Chłopak z pracy

[anastazjaks]

Potrzebuję obiektywnej opinii. Pracuję w niewielkim, kilkuosobowym składzie. Podoba mi się jeden chłopak który niestety pełni również funkcję kierownika. Jest nim od miesiąca, wcześniej byliśmy na takim samym stanowisku, a między wszystkimi panują raczej koleżeńskie stosunki. Nie ma czegoś takiego, że M. nami rządzi, musimy się go słuchać, raczej wszyscy traktujemy się na równi. Mój problem polega na tym, że on bardzo mi się podoba. I nie tylko mi, bo drugiej koleżance z pracy też. Wczoraj wracając razem z pracy porozmawialiśmy na tematy damsko-męskie, takie głupie gadanie o poglądach na temat związków. Powiedział mi, że ma jedną bardzo ważną zasadę - nie łączy pracy z życiem towarzyskim i kiedyś już miał taką sytuację, że spotykał się z dziewczyną z pracy i miał z tego tytułu nieprzyjemności. Jak mam to rozumieć?
Dać sobie spokój? Nie mam nikogo od kilku lat. Zawsze wybrzydzałam, w każdym mi coś nie pasowało, a jak poznaję go coraz bardziej, aż żal mi się dzisiaj zrobiło. W końcu poznałam fajnego chłopaka a nic z tego nie wyniknie

[kamila.bg]

Poprostu odrazu zaznaczył,ze nie chce się wiązać z nikim z pracy.Musisz to uszanować.

[Clemence]

Napisane przez kamila.bg

Poprostu odrazu zaznaczył,ze nie chce się wiązać z nikim z pracy.Musisz to uszanować.

W zasadzie też jestem tego zdania..
Kiedyś związałam się z chłopakiem na studiach i miałam potem niebiotyczne problemy.. szczególnie gdy się rozstaliśmy..
Nie wiem co Ci doradzić z drugiej strony. Może spotkasz kogoś innego? Wiesz, często pozory mylą. Ktoś kto wydaje się być super z zewnątrz, gestów, mimiki, okazuje się zazwyczaj .. dosyć trudnym partnerem Albo nie-partnerem :p
Ja na Twoim miejscu czekałbym na jego krok zachowując się calkowicie normalnie.Nie raz próbowałam poderwać faceta i dzisiaj w to nie wierzę. Zostawiam pole panom. I na razie na tej zasadzie zajechałam najdalej. Jak nie chce-to nie
Nie martw się

[szynka_w_toscie]

Napisane przez anastazjaks

Potrzebuję obiektywnej opinii. Pracuję w niewielkim, kilkuosobowym składzie. Podoba mi się jeden chłopak który niestety pełni również funkcję kierownika. Jest nim od miesiąca, wcześniej byliśmy na takim samym stanowisku, a między wszystkimi panują raczej koleżeńskie stosunki. Nie ma czegoś takiego, że M. nami rządzi, musimy się go słuchać, raczej wszyscy traktujemy się na równi. Mój problem polega na tym, że on bardzo mi się podoba. I nie tylko mi, bo drugiej koleżance z pracy też. Wczoraj wracając razem z pracy porozmawialiśmy na tematy damsko-męskie, takie głupie gadanie o poglądach na temat związków. Powiedział mi, że ma jedną bardzo ważną zasadę - nie łączy pracy z życiem towarzyskim i kiedyś już miał taką sytuację, że spotykał się z dziewczyną z pracy i miał z tego tytułu nieprzyjemności. Jak mam to rozumieć?
Dać sobie spokój? Nie mam nikogo od kilku lat. Zawsze wybrzydzałam, w każdym mi coś nie pasowało, a jak poznaję go coraz bardziej, aż żal mi się dzisiaj zrobiło. W końcu poznałam fajnego chłopaka a nic z tego nie wyniknie

Po takim stwierdzeniu to chyba bym sobie na Twoim miesjcu odpuściła bo on jasno powiedział co sądzi o ewentualnych związkach w pracy. Oczywiście może zmienić zdanie w kazdej chwili, ale to tylko od niego zależy i lepiej żebyś mu się nie narzucała bo tylko go możesz do siebie zrazić. Co ma być to będzie.