Szkoła w Szczodrem

[pannaatopowa]

Na pewno słyszałyście co się działo w szkole w Szczodrem. Kto nie słyszał proszę audycję z trójki.


Najbardziej wkurza mnie fakt, że rodzice podobno zgłaszali problem wcześniej i dyrekcja to olała. Moim zdanie nauczycielka do więzienia z dożywotnim zakazem pracy z dziećmi a dyrekcja leci na zbitą skorupę. Jak to jest możliwe, że taka sytuacja w ogóle ma miejsce. Nikt nauczycieli nie kontroluje? Nigdy dziecka mia miałam i nie zamierzam, ale coś takiego w głowie mi się nie mieści. Chyba takiej babie urwałabym łeb.

[Pomaranczorange]

Świrów nie zabraknie nigdy.

[phideaux]

Niezrównoważone babsko, współczuję strasznie dzieciom.

[cindy17]

Jestem nauczycielką i w głowie mi się to nie mieści. Ale w każdym zawodzie zdarzają się wyjątki od reguły .

[pannaatopowa]

Napisane przez cindy17

Jestem nauczycielką i w głowie mi się to nie mieści. Ale w każdym zawodzie zdarzają się wyjątki od reguły .

Owszem że tak. Bardziej mnie bulwersuje, że nikt jej nie kontrolował i dyrekcja nie zareagowała na uwagi rodziców

[cindy17]

Wiesz nie wiadomo jaki był układ między ta panią a dyrekcją. Różnie bywa. Takie czasy. Straszne.

[Mixiakova]

Jak o tym usłyszałam to się we mnie zagotowało ta pani nie nadaje się na nauczyciela i mam nadzieję, że już nigdy nie znajdzie pracy w tym zawodzie.

[Mijanou]

Z tym urywaniem łba to ja bym jednak się wstrzymała^^

Sprawa trafiła do kuratorium, ta pani zapewne utraci prawo do wykonywania zawodu a rodzice dodatkowo mogą wytoczyć sprawę z powództwa cywilnego. Szkoda dzieci, ale w jej skórze też bym nie chciała być.

[phideaux]

Zasłużyła sobie na to.

[Mijanou]

Napisane przez phideaux

Zasłużyła sobie na to.

Ja jej absolutnie nie bronię i nie usprawiedliwiam. Jakoś nigdy nie mogłam patrzeć obojętnie na krzywdę słabszych, czy to dzieci, czy zwierząt.

Zastanawiam się tylko, dlaczego kobieta przeoczyła moment, w którym z najbardziej sympatycznej nauczycielki (bo taki tytuł nadały jej dzieci) zmieniła się w nieczułą megierę. Jaka była przyczyna, która te reakcję łańcuchową wyzwoliła i sprawiła, że nauczycielka sama nie zauważyła zmiany, która się w niej dokonała i nie poszukała pomocy i wsparcia. Takie profesjonalne rozkminy z mojej strony.

[Carya]

Słyszycie tę ciszę na lekcji w tle? Nieźle musiała te dzieci zastraszyć. Albo 3/4 miała pozaklejane buzie to i nie ma się co dziwić ciszy.
Ja pierniczę, co za zwyrodniała baba.

Faktycznie, coś musiało się w tej jej głowie wydarzyć.

[pannaatopowa]

Owszem coś musiało sie stać. Nie jestem w stanie wymyśleć coś. Ale jeśli widziała, że dzieje się z nią coś nie dać mogła wziąć urlop nauczycielski, albo iść do psychologa

[Mijanou]

Napisane przez pannaatopowa

Owszem coś musiało sie stać. Nie jestem w stanie wymyśleć coś. Ale jeśli widziała, że dzieje się z nią coś nie dać mogła wziąć urlop nauczycielski, albo iść do psychologa

Oj, w tej chwili już nie jest tak prosto wziąć "urlop nauczycielski", czyli zdrowotny. Jeśli pracodawca nie wyrazi zgody to mozna już nie mieć dokąd potem wrócić.
Co do wizyty u psychologa w takich malych miasteczkach/wsiach to też nie tak łatwo, jak sobie wyobrażasz. Zawsze mogą Ci przypiąć latkę "psycholki"( "psychiczna moich dzieci uczyć nie będzie"- tak mniej więcej wygląda to w opinii takich Pcimiów Dolnych a raczej większej części takich społeczności, tych najbardziej rozplotkowanych. A ukryć się w małym mieście trudno, bo na ogół wszyscy tam wiedzą wszystko o wszystkich).

Koło się zamyka. Moim zdaniem, co 10 lat powinno się wysyłać nauczyciela na kilkumiesięczny urlop zdrowotny, pełnoplatny i taki z prawdziwego zdarzenia, który leczyłby nie tylko cialo ale i duszę, zapobiegał wypaleniu zawodowemu. Zaraz pewnie rozpocznie się dyskusja o przywilejach, ale chyba każdy z nas miał pecha trafić na takiego "wypalonego" nauczyciela. A bez pomocy szkoły, aktualnie rodzice sobie raczej nie poradzą.

[pannaatopowa]

Napisane przez Mijanou

Oj, w tej chwili już nie jest tak prosto wziąć "urlop nauczycielski", czyli zdrowotny. Jeśli pracodawca nie wyrazi zgody to mozna już nie mieć dokąd potem wrócić.
Co do wizyty u psychologa w takich malych miasteczkach/wsiach to też nie tak łatwo, jak sobie wyobrażasz. Zawsze mogą Ci przypiąć latkę "psycholki"( "psychiczna moich dzieci uczyć nie będzie"- tak mniej więcej wygląda to w opinii takich Pcimiów Dolnych a raczej większej części takich społeczności, tych najbardziej rozplotkowanych. A ukryć się w małym mieście trudno, bo na ogół wszyscy tam wiedzą wszystko o wszystkich).

Koło się zamyka. Moim zdaniem, co 10 lat powinno się wysyłać nauczyciela na kilkumiesięczny urlop zdrowotny, pełnoplatny i taki z prawdziwego zdarzenia, który leczyłby nie tylko cialo ale i duszę, zapobiegał wypaleniu zawodowemu. Zaraz pewnie rozpocznie się dyskusja o przywilejach, ale chyba każdy z nas miał pecha trafić na takiego "wypalonego" nauczyciela. A bez pomocy szkoły, aktualnie rodzice sobie raczej nie poradzą.

Kazdy trafił na nauczyciela, który ma dość rutyny, który krzyczy na dzieci, albo jest złośliwy. Ale ona uczyła 6 lat nie 16 ani 26! W każdym zawodzie mozna się wypalić. Pielęgniarki, lekarze, opiekunki, strażacy... Wszystkich wysyłajmy na urlopy a co! Nie ona miała coś z głową i powinna poznać swoje miejsce - w więzieniu. Tu już nie chodzi o zmęczenie, ale o dręczenie dzieci, zastraszanie ich. Nie wiadomo ile będzie potrzebowało specjalistów ilu ma koszmary senne. Miałam różnych nauczycieli, nie każdego wspominam mile. Jednen facet rzucił mną o drzwi (skutek nieudanej demonstracji), wychowawczyni zakazała pisać i jeść lewą ręką... Ale nikt mnie nie wiązał, nie wyzywał i nie groził mi śmiercią!

[Karinio]

Mnie dziwi,ze takie psychiczne babsko nie lubiące chyba dzieci je uczyło.Zaraz pomyślałam o kimś z wizażu. Mam nadzieje,że pani nauczycielki z wizażu nie lubiące dzieci takie nie są.

[Mijanou]

Napisane przez pannaatopowa

Kazdy trafił na nauczyciela, który ma dość rutyny, który krzyczy na dzieci, albo jest złośliwy. Ale ona uczyła 6 lat nie 16 ani 26! W każdym zawodzie mozna się wypalić. Pielęgniarki, lekarze, opiekunki, strażacy... Wszystkich wysyłajmy na urlopy a co! Nie ona miała coś z głową i powinna poznać swoje miejsce - w więzieniu. Tu już nie chodzi o zmęczenie, ale o dręczenie dzieci, zastraszanie ich. Nie wiadomo ile będzie potrzebowało specjalistów ilu ma koszmary senne. Miałam różnych nauczycieli, nie każdego wspominam mile. Jednen facet rzucił mną o drzwi (skutek nieudanej demonstracji), wychowawczyni zakazała pisać i jeść lewą ręką... Ale nikt mnie nie wiązał, nie wyzywał i nie groził mi śmiercią!

Skoro uczyła lat 6 a nie 16 to nie mamy do czynienia z żadnym wypaleniem i tu masz rację. Zapewne babka nawet jeszcze nie zyskała mianowania, bo za krótko uczy.

Zaryzykuję więc twierdzenie, że jest to pierwszy z produktów znamienitych reform naszych ministrów edukacji i czyjegoś durnego pomysłu, że 80% ludzi w tym kraju musi studiować, bo tak wypada. W efekcie ludzie albo kończą jakieś dziwne kierunki, po których nie mogą znaleźć pracy albo lądują na przypadkowych studiach na kierunku, do którego ni cholery nie mają zamilowania ani predyspozycji, no ale "przecież coś studiować trzeba". I masz efekt. A podejrzewam, że takich efektów będzie więcej i to nie tylko w oświacie.

Po X latach ktoś wreszcie poszedł po rozum do głowy i doszedł do tego, co kiedyś było oczywiste- że matura i studia to jednak nie dla każdego. Powoli wzrasta trudność egzaminów maturalnych (to, co ja zdawałam, nawet na poziomach rozszerzonych było....śmieszne) a nie uważam się za master mind. Może wreszcie właściwi ludzie zaczną studiować to, co ich naprawdę kręci.

---------- Dopisano o 00:49 ---------- Poprzedni post napisano o 00:44 ----------

Napisane przez Karinio

Mnie dziwi,ze takie psychiczne babsko nie lubiące chyba dzieci je uczyło.Zaraz pomyślałam o kimś z wizażu. Mam nadzieje,że pani nauczycielki z wizażu nie lubiące dzieci takie nie są.

Szczerze- nie podoba mi się to nawiązanie bo to jak obrabianie komuś wiadomej części ciała za plecami. Niefajnie.

[pannaatopowa]

Ja mam troszkę inne wrażenie niż trend studiowania. Dziewczęta, które idą na studia pedagogiczne, nauczania przedszkolnego, czy wczesnoszkolnego nie mają dzieci. Idą tam bo lubią dzieci i myślą, że praca jako przedszkolanka jest przyjemna i łatwa. Pobawią się dziećmi, nauczą je czytać. Tylko prawda jest uderzająco inna. Dzieci są niegrzeczne, wychowywanie różne, mają temperament, energię i własne zdanie. Płaczą, biją się i biegają. Każdemu kończy się cierpliwość. Jeśli komuś tak szybko - to się nie nadaje do pracy. Jestem opiekunem medycznym. Wiele dziewcząt się zapisało do szkoły (nowy zawód, miała być praca), połowa się wykruszyła jak przyszło do zmiany pampersa.

Moim zdaniem też nieporozumieniem jest umieszczanie sześciolatków i siedmiolatków w jednej klasie. To jest niby rok, ale między nimi jest przepaść jeśli chodzi o rozwój. To prowadzi do dodatkowych napięć.

Wypłynęła sprawa z innej szkoły. Tam w szkole (także w pierwszej klasie (dzieci 6 lat)) przed wejściem do klasy miały ustawić się w kolejności alfabetycznej, na baczność. W regulaminie było okreslone po której stronie ma być położony plecak, w jakiej pozycji mają się znajdować ręce a nawet to, ze jeśli dziecko wyda jakiś dźwięk cała procedura zostanie wydłużona o minutę. Wyobrażacie sobie dziecko sześcioletnie, które stoi bez ruchu i bez dźwięku? I tak wchodzą. Pierwsza osoba wchodzi do klasy (reszta stoi), druga może wejśc jak pierwsze dziecko usiądzie i tak dalej.
Tak, szkoły są przygotowane na przyjęcie sześciolatków...