Czy powiedzieć facetowi o przeszłości?

[jestemlegalna]

Hej! mam poważne pytanie: czy uważacie, że facetowi powinno się opowiedzieć o swojej przeszłości? Wiem, związek opiera się na szczerości i tak dalej. Ja mam dość... trudną przeszłość. Zarabiałam w taki a nie inny sposób, teraz pomagam dziewczynom, które mają podobne dylematy, nie wstydzę się tego, ale obawiam się, że każdy facet ode mnie ucieknie. Kiedyś próbowałam, ale to było dla niego nie do przejścia. Czy zatajenie takich rzeczy i budowanie związku bądź co bądź na kłamstwie nie jest nie fair? Z drugiej strony w ten sposób nigdy nie uda mi się zerwać z tym wszystkim :/

[Chatul]

Napisane przez jestemlegalna

Hej! mam poważne pytanie: czy uważacie, że facetowi powinno się opowiedzieć o swojej przeszłości? Wiem, związek opiera się na szczerości i tak dalej. Ja mam dość... trudną przeszłość. Zarabiałam w taki a nie inny sposób, teraz pomagam dziewczynom, które mają podobne dylematy, nie wstydzę się tego, ale obawiam się, że każdy facet ode mnie ucieknie. Kiedyś próbowałam, ale to było dla niego nie do przejścia. Czy zatajenie takich rzeczy i budowanie związku bądź co bądź na kłamstwie nie jest nie fair? Z drugiej strony w ten sposób nigdy nie uda mi się zerwać z tym wszystkim :/

Moim zdaniem nie powinno się zatajać przeszłości (lub jej części) i udawać, że jej nie było. Jeśli facet nie chce znać przeszłości – nie ma powodu, by o niej mówić. Jeśli jednak przeszłość jest dla niego ważna, to należałoby o niej powiedzieć albo też powiedzieć wprost, że nie chce się tego tematu podejmować.

[chwast]

Jak bedzie rozmowa itd to pewnie ze tak.


Wysłane przez tapatalk

[zlotniczanka]

Napisane przez jestemlegalna

Hej! mam poważne pytanie: czy uważacie, że facetowi powinno się opowiedzieć o swojej przeszłości? Wiem, związek opiera się na szczerości i tak dalej. Ja mam dość... trudną przeszłość. Zarabiałam w taki a nie inny sposób, teraz pomagam dziewczynom, które mają podobne dylematy, nie wstydzę się tego, ale obawiam się, że każdy facet ode mnie ucieknie. Kiedyś próbowałam, ale to było dla niego nie do przejścia. Czy zatajenie takich rzeczy i budowanie związku bądź co bądź na kłamstwie nie jest nie fair? Z drugiej strony w ten sposób nigdy nie uda mi się zerwać z tym wszystkim :/

ja uważam, że pewne rzeczy trzeba powiedzieć. Choć niekoniecznie na pierwszej kawie. Zawsze jest szansa, że druga połówka dowie się od życzliwego po kilku latach związku. I poczuje się bardzo oszukany i zdradzony.

[201609270959]

Jeśli jesteś w stanie przez całe życie zachować tajemnicę, to nie widzę problemu w nie mówieniu. Jeśli natomiast czujesz dużą potrzebę powiedzenia o przeszłości - powiedz, ale ja uważam, że nie musisz. Zawsze jest ryzyko - jeden facet zaakceptuje, drugi nie (pomijając kwestię uczucia, którym będzie Cię darzył), bo pewne rzeczy dla niektórych są nie do przeskoczenia po prostu.

[bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47]

Dla mnie zatajenie przeszłości, w momencie kiedy się wie, że dla partnera ta przeszłość to być albo nie być związku, jest nie do przyjęcia, bo to zwyczajne oszustwo, w moim odczuciu dość perfidne.

Inna sprawa, zastanów się, czy będziesz szczęśliwa w związku, wiedząc że facet nie kocha tak naprawdę ciebie, tylko fałszywe wyobrażenie o tobie, które mu zaserwowałaś.

[Lunola]

Chyba zawsze lepiej być szczerym, w końcu zawsze przeszłość jakoś przez przypadek może się wydać, a jak sama wspomniałaś miałaś ją dosyć trudną i chyba nie zbyt fajnie będzie stracić faceta, który zerwie nie ze względu na to co się wydarzyło kiedyś, ale ze względu na to, że żył w kłamstwie i kochał osobę o której tak naprawdę nic nie wiedział...

[kisielova]

Nie chciałabym być z kimś, kto sprzedawał się za pieniądze, bez względu na to, jaka była jego życiowa sytuacja. Wolałabym na miejscu Twojego potencjalnego partnera wiedzieć i móc samodzielnie podjąć decyzję o kontynuacji związku.

[Voytkova]

Nie uważam że partner powinien wiedzieć absolutnie wszystko o naszej przeszłości ale akurat w Twoim przypadku powinnaś mu powiedzieć.Jest oczywiście ryzyko ze tego nie zaakceptuje ale pomyśl ze kiedyś w przyszłości moze dowiedzieć sie o tym nie od Ciebie.

[Pomaranczorange]

Za kilka lat to mu możesz powiedzieć,że ktoś cię z kimś pomylił,ale to i tak nie jest 100%-owa skuteczność.
Jak będziesz już to mówić to możesz sobie skrócić trochę przebieg i nie mówić ile lodów dziennie tak na prawdę robiłaś,bo zakładam,że o prostytucji jest mowa.

[WhySoSerious]

Napisane przez zomzom

Jeśli jesteś w stanie przez całe życie zachować tajemnicę, to nie widzę problemu w nie mówieniu. Jeśli natomiast czujesz dużą potrzebę powiedzenia o przeszłości - powiedz, ale ja uważam, że nie musisz. Zawsze jest ryzyko - jeden facet zaakceptuje, drugi nie (pomijając kwestię uczucia, którym będzie Cię darzył), bo pewne rzeczy dla niektórych są nie do przeskoczenia po prostu.

No pewnie, odbierajmy drugiej osobie prawo do pełnoświadomej decyzji o wejściu w związek lub nie, pozbawiając ją całości informacji. Na pewno powstaną na tym fundamencie same trwałe rzeczy.

[limonka1983]

Niektórzy twierdzą, że to, co było przed związkiem, nie ma znaczenia. Ale chyba nikt nie ucieszyłby się, gdyby okazało się, że partner uprawiał w przeszłości seks za pieniądze, miał dziecko, którego fakt istnienia zataił, siedział w kryminale, itd, itp. Ok, można nie opowiadać sobie o poprzednich związkach w kwestii, gdzie jeździło się na wakacje, co robiło się w łóżku, itp. Jednak jakieś grubsze sprawy powinny zostać ujawnione, żeby móc świadomie podjąć depozycje o byciu z kimś lub "niebyciu". No i ewentualne dzieci też są poważną sprawą. Nawet, jeśli partner nie utrzymuje z nimi kontaktów, alimenty powinien płacić, a to wpływa na "nasz" budżet. Wszelkie "trupy z szafy" powinny być wyciągnięte zawczasu.

[robcia]

Był już na forum taki wątek,tyle ,że napisał go mąż ,który dowiedział się ,że jego żona była kiedyś prostytutką.Mieli córkę ,pod każdym względem była wspaniałą żoną.Niestety dla niego to była rzecz nie do zaakceptowania, ona o tym wiedziała ,mimo to ,nie powiedziała nic.Takie rzeczy trzeba mówić,to zawsze może wyjść i rozwalić związek. Wyszłaś z tego,zmieniłaś się ale partner musi znać prawdę ,żebyś całe życie nie drżała ,że się dowie oraz żeby mógł w pełni cie zaakceptować.Są przecież faceci,którym to nie przeszkadza i akceptują to ale nie dowiesz się co on o tym myśli jeśli mu nie powiesz.

[kennedy]

musisz powiedziec. bo to wazna czesc twojego zycia, piszesz ze pomagasz osobom ktore byly w twojej sytuacji.

[201609270959]

Napisane przez WhySoSerious

No pewnie, odbierajmy drugiej osobie prawo do pełnoświadomej decyzji o wejściu w związek lub nie, pozbawiając ją całości informacji. Na pewno powstaną na tym fundamencie same trwałe rzeczy.

Nie wiesz, co powstanie lub nie powstanie na takim fundamencie. Chyba, że wiesz? Ja znam osobę, która jest w podobnej sytuacji jak autorka. Nie powiedziała, ma męża i dziecko, są razem 10 lat, mąż nigdy się nie dowie, bo cytuję: nie przeżyłby tego, nie chcę go krzywdzić. Ta kobieta pracowała w "tym" zawodzie w innym kraju, nie ma możliwości, aby ktoś "życzliwy" przekazał tą informację. Czy to jest złe? Nie wiem, ale uważam, że jeśli taka kobieta nie chce mówić (z rożnych powodów, może np. wstyd), to ma do tego pełne prawo.

[WhySoSerious]

Napisane przez zomzom

Nie wiesz, co powstanie lub nie powstanie na takim fundamencie. Chyba, że wiesz? Ja znam osobę, która jest w podobnej sytuacji jak autorka. Nie powiedziała, ma męża i dziecko, są razem 10 lat, mąż nigdy się nie dowie, bo cytuję: nie przeżyłby tego, nie chcę go krzywdzić. Ta kobieta pracowała w "tym" zawodzie w innym kraju, nie ma możliwości, aby ktoś "życzliwy" przekazał tą informację. Czy to jest złe? Nie wiem, ale uważam, że jeśli taka kobieta nie chce mówić (z rożnych powodów, może np. wstyd), to ma do tego pełne prawo.

Za to jej mąż ma pełne prawo wiedzieć, z kim się wiąże. To związek zbudowany na kłamstwie - on myśli, że jest z innym człowiekiem, niż jest w rzeczywistości. Każdy zasługuje na prawo wyboru, z kim się wiąże. Z kim - w znaczeniu z jaką osobą, a nie z jaką fasadą osoby.

[robcia]

Napisane przez zomzom

Nie wiesz, co powstanie lub nie powstanie na takim fundamencie. Chyba, że wiesz? Ja znam osobę, która jest w podobnej sytuacji jak autorka. Nie powiedziała, ma męża i dziecko, są razem 10 lat, mąż nigdy się nie dowie, bo cytuję: nie przeżyłby tego, nie chcę go krzywdzić. Ta kobieta pracowała w "tym" zawodzie w innym kraju, nie ma możliwości, aby ktoś "życzliwy" przekazał tą informację. Czy to jest złe? Nie wiem, ale uważam, że jeśli taka kobieta nie chce mówić (z rożnych powodów, może np. wstyd), to ma do tego pełne prawo.

Ona ma prawo nie powiedzieć ,on ma prawo wiedzieć.Tu nie ma wygranych lub przegranych.Sama piszesz,że jeśli się dowie może być źle.Przypuszczam,że znajoma często o tym myśli czy to się jednak nie wyda.Choć może i nie ,jeśli to było za granicą ale być może ma konto ,gdzieś na profilu społecznościowym, wstawia zdjęcia itp.Są różne zbiegi okoliczności. Ja myślę,że to musi być jednak ogromna ulga ,kiedy partner wie ,akceptuje ,rozumie i kocha.Może być i tak ,że niby zrozumie ,zaakceptuje a gdzieś z tyłu głowy to zostanie i będzie go zatruwało.Ciężka sprawa.

[Chatul]

Napisane przez zomzom

Nie wiesz, co powstanie lub nie powstanie na takim fundamencie. Chyba, że wiesz?

Jeśli już na samym początku ktoś nie mówi „partnerowi” o czymś, co podejrzewa, że mogłoby doprowadzić do rozpadu (bądź w ogóle niepowstania) związku, to naprawdę trudno podejrzewać, że są to dobre fundamenty związku.

Ja znam osobę, która jest w podobnej sytuacji jak autorka. Nie powiedziała, ma męża i dziecko, są razem 10 lat, mąż nigdy się nie dowie, bo cytuję: nie przeżyłby tego, nie chcę go krzywdzić.

Jeśli facet nie chciał znać w ogóle jej przeszłości – rozumiem, że i o tym nie wspominała. Jeśli chciał znać przeszłość i poznał część tej przeszłości myśląc, że to całość, to niestety, w moim odczuciu ta kobieta postąpiła źle.

Ta kobieta pracowała w "tym" zawodzie w innym kraju, nie ma możliwości, aby ktoś "życzliwy" przekazał tą informację.

Różnie w życiu bywa, nawet przeszłość z innego kraju potrafi po latach wyjść na światło dzienne.

Czy to jest złe? Nie wiem, ale uważam, że jeśli taka kobieta nie chce mówić (z rożnych powodów, może np. wstyd), to ma do tego pełne prawo.

Też uważam, że kobieta ma prawo nie mówić, jeśli nie chce – ale wtedy niech albo szuka kogoś, kogo przeszłość nie interesuje, albo niech wprost mówi, że o pewnych rzeczach ze swojej przeszłości nie powie. Wtedy jest to fair w stosunku do drugiej osoby.

[201609270959]

Napisane przez robcia

Ona ma prawo nie powiedzieć ,on ma prawo wiedzieć. (...) Ciężka sprawa.

Właśnie o to mi chodzi - to jest naprawdę trudna sytuacja, bardzo niecodzienna, a najłatwiej każdemu napisać "musisz powiedzieć i koniec". Zgadzam się z Chatul, że najbardziej fair byłoby zaznaczenie, że nie chce się mówić o przeszłości.

[Kolor kremowy]

Napisane przez WhySoSerious

Za to jej mąż ma pełne prawo wiedzieć, z kim się wiąże. To związek zbudowany na kłamstwie - on myśli, że jest z innym człowiekiem, niż jest w rzeczywistości. Każdy zasługuje na prawo wyboru, z kim się wiąże. Z kim - w znaczeniu z jaką osobą, a nie z jaką fasadą osoby.

To jest bardzo trudna sytuacja, ale dziewczyny radzące, żeby mu powiedzieć, chyba nie biora pod uwage tego, że mało kto (albo nikt) chciałby byc z osoba, która była kiedys prostytutką. Więc autorka nigdy z nikim nie będzie w związku i nie załozy rodziny, bo zawsze będzie moment szczerości i ewakuacja kandydata. Więc autorka do końca zycia będzie ponosiła konsekwencje tego, co kiedys przez pewien czas robiła. Ja nie uważam, że ona teraz pokazuje mu fasadę siebie i związek ich oparty jest na kłamstwie. Ona teraz już sie nie prostytuuje, pokazuje sie facetowi taka, jaka jest teraz - tamta sprawa to zamknięty rozdział z przeszłości. Ja bym nigdy w życiu nie została prostytutką i nie chciała być z kimś kto się prostytuował. Ale jesli już miałas takie doświadczenia, a teraz jestes innym człowiekiem i chcesz stworzyc normalny związek - to mu nie mów. Bo on może Cię kochać, ale mimo to może sobie z tą informacją nie poradzić.

---------- Dopisano o 10:27 ---------- Poprzedni post napisano o 10:23 ----------

Ja rozumiem, że szczerość w związku ma fundamentalne znaczenie i że prostytucja to poważna sprawa. Ale patrzmy na to realnie - autorka prawdopodobnie nigdy z nikim nie będzie, jeśli będzie opowiadać o swojej przeszłości. Więc pytanie, czy warto skazywac się na samotność i biczować się przez całe zycie za błędy młodości w imię jakiegoś ideału kryształowej szczerości?

[201803290936]

Jak ucieknie, to nie jest to facet dla Ciebie. Myślę, że są mężczyźni, którzy nie będą robić z tego problemu. Temat trudny, owszem, ale nikogo nie zabiłaś, nie okradłaś, nie skrzywdziłaś (najwyżej siebie).

[robcia]

Napisane przez zomzom

Właśnie o to mi chodzi - to jest naprawdę trudna sytuacja, bardzo niecodzienna, a najłatwiej każdemu napisać "musisz powiedzieć i koniec". Zgadzam się z Chatul, że najbardziej fair byłoby zaznaczenie, że nie chce się mówić o przeszłości.

Gdyby mi partner powiedział ,że nie chce mówić o przeszłości ,zaraz zaświeciłaby mi się czerwona lampka,co też takiego chce ukryć.
Poznałabym człowieka,jakimi wartościami się kieruje,co jest dla niego ważne ,co nie i powiedziałabym.Może uznać ,że przeszłość się dla niego nie liczy,tylko to kim teraz się jest,że najważniejsze ,że wyszła z tego. Ma jasną sytuację czy da się coś zbudować z tym człowiekiem. Jeśli on uzna, że się tego brzydzi ,lepiej wcześniej odejść niż się całe życie męczyć.Są mądrzy faceci,społeczeństwo się zmienia ,jest troszkę bardziej otwarte.Zawsze trzeba wierzyć ,że wartościowy człowiek spotka osobę ,która ją przyjmie jako całokształt,z całym dobrym i złym dorobkiem.

[WhySoSerious]

Napisane przez Kolor kremowy

To jest bardzo trudna sytuacja, ale dziewczyny radzące, żeby mu powiedzieć, chyba nie biora pod uwage tego, że mało kto (albo nikt) chciałby byc z osoba, która była kiedys prostytutką. Więc autorka nigdy z nikim nie będzie w związku i nie załozy rodziny, bo zawsze będzie moment szczerości i ewakuacja kandydata. Więc autorka do końca zycia będzie ponosiła konsekwencje tego, co kiedys przez pewien czas robiła. Ja nie uważam, że ona teraz pokazuje mu fasadę siebie i związek ich oparty jest na kłamstwie. Ona teraz już sie nie prostytuuje, pokazuje sie facetowi taka, jaka jest teraz - tamta sprawa to zamknięty rozdział z przeszłości. Ja bym nigdy w życiu nie została prostytutką i nie chciała być z kimś kto się prostytuował. Ale jesli już miałas takie doświadczenia, a teraz jestes innym człowiekiem i chcesz stworzyc normalny związek - to mu nie mów. Bo on może Cię kochać, ale mimo to może sobie z tą informacją nie poradzić.

---------- Dopisano o 10:27 ---------- Poprzedni post napisano o 10:23 ----------

Ja rozumiem, że szczerość w związku ma fundamentalne znaczenie i że prostytucja to poważna sprawa. Ale patrzmy na to realnie - autorka prawdopodobnie nigdy z nikim nie będzie, jeśli będzie opowiadać o swojej przeszłości. Więc pytanie, czy warto skazywac się na samotność i biczować się przez całe zycie za błędy młodości w imię jakiegoś ideału kryształowej szczerości?

Grunt to nie walić takiej informacji na pierwszej kawie. Najpierw zbudować przyjaźń, dobrą relację, żeby człowiek miał szansę ocenić, czy warto poświęcać fajną więź dla takiego elementu z przeszłości.

Można znaleźć miłość, przyznając się do prostytucji.
http://natemat.pl/121113,szczesliwy-...c-na-wszystkie

[Chatul]

Napisane przez Kolor kremowy

To jest bardzo trudna sytuacja, ale dziewczyny radzące, żeby mu powiedzieć, chyba nie biora pod uwage tego, że mało kto (albo nikt) chciałby byc z osoba, która była kiedys prostytutką.

Ja biorę pod uwagę, że prostytucja z przeszłości może być problemem dla wielu osób (nie dla wszystkich). Jednak według mnie nie jest to powód, by tą przeszłość ukrywać, jeśli wiadomo, że partner wolałby ją znać.

Ja nie uważam, że ona teraz pokazuje mu fasadę siebie i związek ich oparty jest na kłamstwie.

A na czym?
Jeśli dziewczyna wie, że facet nie chce być w związku z byłą prostytutką, więc żeby utrzymać związek, nie mówi facetowi o tej części swojej przeszłości – to na czym ten związek się opiera? Moim zdaniem na celowym zatajeniu w celu osiągnięcia własnych korzyści.

Ona teraz już sie nie prostytuuje, pokazuje sie facetowi taka, jaka jest teraz - tamta sprawa to zamknięty rozdział z przeszłości.

Dla niektórych ludzi nawet te zamknięte rozdziały z przeszłości partnera są istotne.

Bo on może Cię kochać, ale mimo to może sobie z tą informacją nie poradzić.

Szczególnie, jeśli wyjdzie ona po latach związku.

Ja rozumiem, że szczerość w związku ma fundamentalne znaczenie i że prostytucja to poważna sprawa. Ale patrzmy na to realnie - autorka prawdopodobnie nigdy z nikim nie będzie, jeśli będzie opowiadać o swojej przeszłości. Więc pytanie, czy warto skazywac się na samotność i biczować się przez całe zycie za błędy młodości w imię jakiegoś ideału kryształowej szczerości?

Tu wcale nie chodzi o osiąganie jakiegoś „ideału kryształowej szczerości”, który nie ma na nic wpływu, ale o elementarną szczerość wobec kogoś, z kim chce się spędzić resztę życia. Jeśli ma się świadomość, że dla faceta bycie z byłą prostytutką jest nieakceptowalne, to ukrywając przed nim taką informację, tak naprawdę odbiera mu się prawo do decydowania z kim jest w związku. W gruncie rzeczy jest to po prostu przedmiotowe traktowanie drugiego człowieka. Liczenie się tylko z własnymi chęciami i odrzucanie prawa drugiej osoby do decydowania o tym, z kim się wiąże.

[201803290936]

Napisane przez robcia

(...)
Są mądrzy faceci,społeczeństwo się zmienia ,jest troszkę bardziej otwarte.Zawsze trzeba wierzyć ,że wartościowy człowiek spotka osobę ,która ją przyjmie jako całokształt,z całym dobrym i złym dorobkiem.

Dokładnie.

[bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47]

Napisane przez zomzom

Nie wiesz, co powstanie lub nie powstanie na takim fundamencie. Chyba, że wiesz? Ja znam osobę, która jest w podobnej sytuacji jak autorka. Nie powiedziała, ma męża i dziecko, są razem 10 lat, mąż nigdy się nie dowie, bo cytuję: nie przeżyłby tego, nie chcę go krzywdzić. Ta kobieta pracowała w "tym" zawodzie w innym kraju, nie ma możliwości, aby ktoś "życzliwy" przekazał tą informację. Czy to jest złe? Nie wiem, ale uważam, że jeśli taka kobieta nie chce mówić (z rożnych powodów, może np. wstyd), to ma do tego pełne prawo.

Mam nadzieję, że Panie po "tym" zawodzie, robią sobie chociaż gruntowne badania przed wejściem w związek i nie wychodzą z założenia że ich ewentualne choroby to także "przeszłość o której mają prawo nie mówić".

Napisane przez Kolor kremowy

To jest bardzo trudna sytuacja, ale dziewczyny radzące, żeby mu powiedzieć, chyba nie biora pod uwage tego, że mało kto (albo nikt) chciałby byc z osoba, która była kiedys prostytutką. Więc autorka nigdy z nikim nie będzie w związku i nie załozy rodziny, bo zawsze będzie moment szczerości i ewakuacja kandydata. Więc autorka do końca zycia będzie ponosiła konsekwencje tego, co kiedys przez pewien czas robiła.

No sorry, ale na tym polega dorosłość, że ponosimy konsekwencje naszych życiowych decyzji.
I bez przesady z tym że nigdy i nikogo, są osoby, które mają pogląd, że przeszłość to coś co się nie liczy i nie ma sensu jej rozpamiętywać. I niech autorka kogoś takiego szuka.

Poza tym - bycie prostytutką to nie jest jakieś jednorazowy epizod, który był minął i żadnego znaczenia nie miał. To musiało mieć jakiś wpływ na to jakim autorka teraz jest człowiekiem, więc wymazywanie tej historii z życiorysu to trochę jak pozbawianie się części tożsamości.
I być z kimś na poważnie i nie móc swobodnie tej swojej tożsamości pokazywać? Dla mnie to bez sensu.

[Kolor kremowy]

[1=bceb01c221ea3319abad6ab 25f068feed7228d52_657f8c4 7e3c47;50336644]
No sorry, ale na tym polega dorosłość, że ponosimy konsekwencje naszych życiowych decyzji.
I bez przesady z tym że nigdy i nikogo, są osoby, które mają pogląd, że przeszłość to coś co się nie liczy i nie ma sensu jej rozpamiętywać. I niech autorka kogoś takiego szuka.

Poza tym - bycie prostytutką to nie jest jakieś jednorazowy epizod, który był minął i żadnego znaczenia nie miał. To musiało mieć jakiś wpływ na to jakim autorka teraz jest człowiekiem, więc wymazywanie tej historii z życiorysu to trochę jak pozbawianie się części tożsamości.
I być z kimś na poważnie i nie móc swobodnie tej swojej tożsamości pokazywać? Dla mnie to bez sensu.[/QUOTE]

No ale bez przesady z ta dorosłościa, żeby te konsekwencje ponosić przez całe życie. Może sobie stygmat na czole wypali?

Serio tożsamość k...y to dla Ciebie jakaś wartość, do której warto sięgać?

---------- Dopisano o 13:09 ---------- Poprzedni post napisano o 13:07 ----------

Napisane przez Chatul

Ja biorę pod uwagę, że prostytucja z przeszłości może być problemem dla wielu osób (nie dla wszystkich). Jednak według mnie nie jest to powód, by tą przeszłość ukrywać, jeśli wiadomo, że partner wolałby ją znać.



A na czym?
Jeśli dziewczyna wie, że facet nie chce być w związku z byłą prostytutką, więc żeby utrzymać związek, nie mówi facetowi o tej części swojej przeszłości – to na czym ten związek się opiera? Moim zdaniem na celowym zatajeniu w celu osiągnięcia własnych korzyści.



Dla niektórych ludzi nawet te zamknięte rozdziały z przeszłości partnera są istotne.



Szczególnie, jeśli wyjdzie ona po latach związku.



Tu wcale nie chodzi o osiąganie jakiegoś „ideału kryształowej szczerości”, który nie ma na nic wpływu, ale o elementarną szczerość wobec kogoś, z kim chce się spędzić resztę życia. Jeśli ma się świadomość, że dla faceta bycie z byłą prostytutką jest nieakceptowalne, to ukrywając przed nim taką informację, tak naprawdę odbiera mu się prawo do decydowania z kim jest w związku. W gruncie rzeczy jest to po prostu przedmiotowe traktowanie drugiego człowieka. Liczenie się tylko z własnymi chęciami i odrzucanie prawa drugiej osoby do decydowania o tym, z kim się wiąże.

Ale my nie wiemy, czy dla tego gościa bycie z byłą prostytutką jest nieakceptowalne. Autorka nic nie pisze, żeby go o to pytała.

[Chatul]

Napisane przez Kolor kremowy

Ale my nie wiemy, czy dla tego gościa bycie z byłą prostytutką jest nieakceptowalne. Autorka nic nie pisze, żeby go o to pytała.

W wątku był też rozważany przypadek opisany przez zomzom – dziewczyna nie powiedziała mężowi o tym, kim wcześniej była, bo on „nie przeżyłby tego”, czyli – jak mniemam – przeszłość partnerki nie jest mu obojętna.
I patrząc na to, na który post odpisałaś – myślałam, że między innymi do tej historii nawiązujesz. Szczególnie, że autorka wątku nawet nie napisała jednoznacznie, czy teraz z kimś jest.
W każdym razie – gdyby jej potencjalnemu partnerowi przeszłość była obojętna, to nie ma powodu, by o niej mówić. Gdyby jednak dla niego przeszłość była ważna to według mnie powinna albo powiedzieć o niej, albo uczciwie powiedzieć, że nie chce o tym rozmawiać.

[bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47]

Napisane przez Kolor kremowy

No ale bez przesady z ta dorosłościa, żeby te konsekwencje ponosić przez całe życie. Może sobie stygmat na czole wypali?

Serio tożsamość k...y to dla Ciebie jakaś wartość, do której warto sięgać?

Po co mordercę skazywać na dożywocie, co, do końca życia ma ponosić konsekwencje swojego postępowania?
To taka logika.

Tożsamość to nie jest dla mnie coś z czego można sobie wybierać co się podoba a co nie, tylko coś co jest, trwałe i niezmienne. Ona już ma tożsamość byłej prostytutki i będzie miała ją już zawsze. Tylko teraz może mieć partnera który tą tożsamość pozna, albo takiego który jej nie pozna.

[Dotka90]

Moim zdaniem partner powinien znać tę przeszłość.
Po 1 - by świadomie wejść w ten związek (ja np. nie związałabym się raczej z taką osobą).
Po 2 - by nie dowiedzieć się tego kiedyś przypadkiem od obcych ludzi.