Facet bluszcz? Bilans po 14 miesiącach związku. Ratunku - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2015-04-07, 10:10   #1
chitozanna
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-04
Wiadomości: 3

Facet bluszcz? Bilans po 14 miesiącach związku. Ratunku


Witam dziewczyny. Podglądałam forum od dłuższego czasu, załozyłam konto bo chciałabym byście na moją sytuację spojrzały i oceniły ją z boku- ja w niej tkwiąca nie do końca już wiem czy jest ona zdrowa.

Otóż od 14 miesięcy jestem w związku. Chłopak jest ode mnie rok starszy (mam 21 lat). Jest to mój pierwszy w ogóle, pierwszy tak `poważny związek`. Nigdy wcześniej nie miałam partnera i trochę mi tego brakowało... Założyłam konto na portalu randkowym (z ciekawości a nie chęci poznania natychmiast prawdziwej miłości) i tak się zaczęło.
Po pierwszym spotkaniu stwierdziłam, że chłopak jest uroczy- kulturalny, fajny, przystojny, ale wstydliwy i właśnie to spowodowało że mu zaufałam i zaczęliśmy się spotykać częściej (taki uroczy, dobry, grzeczny, uczciwy... oh i ah).
Po kilku miesiącach znajomości zgodziłam się na związek, choć miałam pewne wątpliwości i nie do końca wiedziałam czy tego chcę to pod jego namową się zgodziłam- i nie żałowałam! Pierwsze miesiące były wspaniałe- moi rodzice lubili go bardzo, jego także mnie chyba polubili (choć przez 14 miesięcy widzieli m nie 4 razy...), po za tym dobrze się dogadywaliśmy nie kłóciliśmy i fajnie nam się razem spędzało czas!

Potem przyszły wakacje... Pierwsze kłótnie... Chciałam iśc do pracy na wakacje, trochę zarobić, wiadomo. Mój chłopak był temu stanowczo przeciwny. Twierdził, że nie musze pracować, moi rodzice nie mają problemów finansowych i w ogóle, a moja praca mogla by tylko przeszkadzać nam w spotykaniu!!! On także całe wakacje siedział w domu, bo przecież inaczej nie mógłby się ze mną spotykać. Kłóciliśmy się o to bardzo. On uważał, że nie bede pracował za 6-7 zł bo to uwłacza jego godności, ma honor itp. a najważniejsze jest to, że on chce być ze mną non stop, a nie jakieś chodzenie do pracy. Paranoja. Ale przystałam na to w końcu (sama miałam problem ze znalezieniem pracy). Wakacje spędziliśmy praktycznie całe u mnie w domu... Mieszkam na przedmieściach, mam duży ogród, niedaleko las... Więc codziennie była zbiórka u mnie w domu i jakiś wypad na spacer czy rower.

Od wakacji mój chłopak wylicza mnie ze spędzonego razem czasu. Kazdego dnia pyta się mnie kiedy się spotkamy, o której, na ile. Jak powiem mu, żeby przyjechał do m nie o 14 bo mam coś od rana do zrobienia to się obraża, że za późno, że nie spędzimy całego dnia itp.
Problem jest też gdy chce się spotkać z koleżanką, zamiast z nim. bo przecież zamiast 5 dni w tygodniu spotkamy się tylko 4- a to stanowczo za mało! Gdy już sie łaskawie zgodzi i np. wybiorę się z koleżanką do klubu, to nie idzie spać dopóki mu nie zakomunikuję, że jestem już w domu - ostatnio wydzwaniał do mnie milion razy o 3 w nocy by się dowiedzieć czy już dotarłam... Ludzie...
no i stale pisanie smsów. Smsy muszą być, stały kontakt, emotki, bo bez emotek to głupio się gada. Muszę mu dawać buziaczki albo uśmieszki przez sms -dla świętego spokoju to robię....

W końcu zaczęły się też akcje kiedy miałam PMS. Dopiero przy nim zdałam sobie sprawę, że coś takiego jak PMS u mnie istnieje. Mój chłopak sie wtedy na mnie obraża że jestem oschła, kłocimy się wtedy dużo, mnie to od razu denerwuje, nie chce sie z nim spotykać, on się o to obraża i tak w kółko. Paranoja.

No ogólnie jestem teraz w tym 14 miesiący związku i zastanawiam się czy to oby wszystko jest ok? Parę razy już się `rozstawaliśmy`. Proponowałam mu pójście do psychologa czy nawet rozmowę z kolegami- by ktoś mu wytłumaczył, że nie jest normalne spotykanie się 7dni w tygodniu, non stop, non stop pisanie smsów, że związek to nie tylko przebywanie ze sobą 24h na dobę. Że to też swoboda którą sobie dajemy na rozwijanie siebie!!!

Dodam, że facet mnie bardzo kocha. Robi dla mnie wszystko i stara się zmienić na lepsze. Ograniczył pisanie do mnie smsów, spotykamy się obecnie też nieco rzadziej. Ale nadal jest o wszystko zazdrosny, o wszystko się obraża, a jak się zdenerwuje to wybucha i mnie rzuca... niejednokrotnie tak było.
Po każdej akcji milion razy przeprasza, prosi oo przebaczenie.

Co myślicie o tej relacji ?
chitozanna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-07, 10:19   #2
pannaatopowa
Zakorzenienie
 
Avatar pannaatopowa
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 3 463
Dot.: Facet bluszcz? Bilans po 14 miesiącach związku. Ratunku

Nie wiem czy on jest bluszczem, czy nie. Nie znam się na tym. Na pewno ten związek jest toksyczny a facet ma jakiś problem ze sobą. Rozumiem, że jak nie pracujecie i mieszkacie w tym samym mieście to spotykacie się często, ale kłótnie o pracę? Najważniejsze że nie wyznaczyłaś granic. Część rzeczy robiłaś dla "świętego spokoju". Jeśli chcesz iść do pracy to szukaj, nie odpuszczaj bo się kłóci, jeśli chcesz iść do klubu komunikuj. Jeśli się kłóci powiedz "tak nie będziemy rozmawiać" i wyłącz telefon. Niech zatęskni.

Bo rzucenie go jest najprostsze i najlepsze (sama bym to zrobiła), już samo rozpoczęcie związku było "aby nie marudził o tym więcej". Jesteś niezdecydowana od początku. Jednak nie każe Ci go rzucić. Nie wiem jakie są Twoje uczucia co do niego, nie napisalaś o tym nic. Musisz sama sę zastanowić co dla Ciebie jest najlepsze.
__________________
Szczęście w budowie...

Życie jest jak jazda na rowerze. Żeby utrzymać równowagę musisz się poruszać naprzód. A. E.
pannaatopowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-07, 10:19   #3
578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 521
Dot.: Facet bluszcz? Bilans po 14 miesiącach związku. Ratunku

Cytat:
Napisane przez chitozanna Pokaż wiadomość
Witam dziewczyny. Podglądałam forum od dłuższego czasu, załozyłam konto bo chciałabym byście na moją sytuację spojrzały i oceniły ją z boku- ja w niej tkwiąca nie do końca już wiem czy jest ona zdrowa.

Otóż od 14 miesięcy jestem w związku. Chłopak jest ode mnie rok starszy (mam 21 lat). Jest to mój pierwszy w ogóle, pierwszy tak `poważny związek`. Nigdy wcześniej nie miałam partnera i trochę mi tego brakowało... Założyłam konto na portalu randkowym (z ciekawości a nie chęci poznania natychmiast prawdziwej miłości) i tak się zaczęło.
Po pierwszym spotkaniu stwierdziłam, że chłopak jest uroczy- kulturalny, fajny, przystojny, ale wstydliwy i właśnie to spowodowało że mu zaufałam i zaczęliśmy się spotykać częściej (taki uroczy, dobry, grzeczny, uczciwy... oh i ah).
Po kilku miesiącach znajomości zgodziłam się na związek, choć miałam pewne wątpliwości i nie do końca wiedziałam czy tego chcę to pod jego namową się zgodziłam- i nie żałowałam! Pierwsze miesiące były wspaniałe- moi rodzice lubili go bardzo, jego także mnie chyba polubili (choć przez 14 miesięcy widzieli m nie 4 razy...), po za tym dobrze się dogadywaliśmy nie kłóciliśmy i fajnie nam się razem spędzało czas!

Potem przyszły wakacje... Pierwsze kłótnie... Chciałam iśc do pracy na wakacje, trochę zarobić, wiadomo. Mój chłopak był temu stanowczo przeciwny. Twierdził, że nie musze pracować, moi rodzice nie mają problemów finansowych i w ogóle, a moja praca mogla by tylko przeszkadzać nam w spotykaniu!!! On także całe wakacje siedział w domu, bo przecież inaczej nie mógłby się ze mną spotykać. Kłóciliśmy się o to bardzo. On uważał, że nie bede pracował za 6-7 zł bo to uwłacza jego godności, ma honor itp. a najważniejsze jest to, że on chce być ze mną non stop, a nie jakieś chodzenie do pracy. Paranoja. Ale przystałam na to w końcu (sama miałam problem ze znalezieniem pracy). Wakacje spędziliśmy praktycznie całe u mnie w domu... Mieszkam na przedmieściach, mam duży ogród, niedaleko las... Więc codziennie była zbiórka u mnie w domu i jakiś wypad na spacer czy rower.

Od wakacji mój chłopak wylicza mnie ze spędzonego razem czasu. Kazdego dnia pyta się mnie kiedy się spotkamy, o której, na ile. Jak powiem mu, żeby przyjechał do m nie o 14 bo mam coś od rana do zrobienia to się obraża, że za późno, że nie spędzimy całego dnia itp.
Problem jest też gdy chce się spotkać z koleżanką, zamiast z nim. bo przecież zamiast 5 dni w tygodniu spotkamy się tylko 4- a to stanowczo za mało! Gdy już sie łaskawie zgodzi i np. wybiorę się z koleżanką do klubu, to nie idzie spać dopóki mu nie zakomunikuję, że jestem już w domu - ostatnio wydzwaniał do mnie milion razy o 3 w nocy by się dowiedzieć czy już dotarłam... Ludzie...
no i stale pisanie smsów. Smsy muszą być, stały kontakt, emotki, bo bez emotek to głupio się gada. Muszę mu dawać buziaczki albo uśmieszki przez sms -dla świętego spokoju to robię....

W końcu zaczęły się też akcje kiedy miałam PMS. Dopiero przy nim zdałam sobie sprawę, że coś takiego jak PMS u mnie istnieje. Mój chłopak sie wtedy na mnie obraża że jestem oschła, kłocimy się wtedy dużo, mnie to od razu denerwuje, nie chce sie z nim spotykać, on się o to obraża i tak w kółko. Paranoja.

No ogólnie jestem teraz w tym 14 miesiący związku i zastanawiam się czy to oby wszystko jest ok? Parę razy już się `rozstawaliśmy`. Proponowałam mu pójście do psychologa czy nawet rozmowę z kolegami- by ktoś mu wytłumaczył, że nie jest normalne spotykanie się 7dni w tygodniu, non stop, non stop pisanie smsów, że związek to nie tylko przebywanie ze sobą 24h na dobę. Że to też swoboda którą sobie dajemy na rozwijanie siebie!!!

Dodam, że facet mnie bardzo kocha. Robi dla mnie wszystko i stara się zmienić na lepsze. Ograniczył pisanie do mnie smsów, spotykamy się obecnie też nieco rzadziej. Ale nadal jest o wszystko zazdrosny, o wszystko się obraża, a jak się zdenerwuje to wybucha i mnie rzuca... niejednokrotnie tak było.
Po każdej akcji milion razy przeprasza, prosi oo przebaczenie.

Co myślicie o tej relacji ?
Myślę, że i Ty jesteś świetną, sympatyczną osobą, i on. Tyle że on jest jeszcze bardzo niedojrzały i dziecinny w tej wielkiej potrzebie kontaktu. Czy on ma oboje rodziców? Niektóre sieroty mają właśnie taką "chorą" potrzebę wyłączności. Na pewno gdyby miał więcej zajęć, też zachowywałby się inaczej.

Tak czy owak, rozumiem Cię i troszkę współczuję. Bo albo będziesz cierpliwa, albo pogadasz szczerze z chłopakiem, że Cię osacza, albo uciekniesz...
578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-07, 10:22   #4
gingerbre
Zakorzenienie
 
Avatar gingerbre
 
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 3 361
Dot.: Facet bluszcz? Bilans po 14 miesiącach związku. Ratunku

Cytat:
Napisane przez chitozanna Pokaż wiadomość
Witam dziewczyny. Podglądałam forum od dłuższego czasu, załozyłam konto bo chciałabym byście na moją sytuację spojrzały i oceniły ją z boku- ja w niej tkwiąca nie do końca już wiem czy jest ona zdrowa.

Otóż od 14 miesięcy jestem w związku. Chłopak jest ode mnie rok starszy (mam 21 lat). Jest to mój pierwszy w ogóle, pierwszy tak `poważny związek`. Nigdy wcześniej nie miałam partnera i trochę mi tego brakowało... Założyłam konto na portalu randkowym (z ciekawości a nie chęci poznania natychmiast prawdziwej miłości) i tak się zaczęło.
Po pierwszym spotkaniu stwierdziłam, że chłopak jest uroczy- kulturalny, fajny, przystojny, ale wstydliwy i właśnie to spowodowało że mu zaufałam i zaczęliśmy się spotykać częściej (taki uroczy, dobry, grzeczny, uczciwy... oh i ah).
Po kilku miesiącach znajomości zgodziłam się na związek, choć miałam pewne wątpliwości i nie do końca wiedziałam czy tego chcę to pod jego namową się zgodziłam- i nie żałowałam! Pierwsze miesiące były wspaniałe- moi rodzice lubili go bardzo, jego także mnie chyba polubili (choć przez 14 miesięcy widzieli m nie 4 razy...), po za tym dobrze się dogadywaliśmy nie kłóciliśmy i fajnie nam się razem spędzało czas!

Potem przyszły wakacje... Pierwsze kłótnie... Chciałam iśc do pracy na wakacje, trochę zarobić, wiadomo. Mój chłopak był temu stanowczo przeciwny. Twierdził, że nie musze pracować, moi rodzice nie mają problemów finansowych i w ogóle, a moja praca mogla by tylko przeszkadzać nam w spotykaniu!!! On także całe wakacje siedział w domu, bo przecież inaczej nie mógłby się ze mną spotykać. Kłóciliśmy się o to bardzo. On uważał, że nie bede pracował za 6-7 zł bo to uwłacza jego godności, ma honor itp. a najważniejsze jest to, że on chce być ze mną non stop, a nie jakieś chodzenie do pracy. Paranoja. Ale przystałam na to w końcu (sama miałam problem ze znalezieniem pracy). Wakacje spędziliśmy praktycznie całe u mnie w domu... Mieszkam na przedmieściach, mam duży ogród, niedaleko las... Więc codziennie była zbiórka u mnie w domu i jakiś wypad na spacer czy rower.

Od wakacji mój chłopak wylicza mnie ze spędzonego razem czasu. Kazdego dnia pyta się mnie kiedy się spotkamy, o której, na ile. Jak powiem mu, żeby przyjechał do m nie o 14 bo mam coś od rana do zrobienia to się obraża, że za późno, że nie spędzimy całego dnia itp.
Problem jest też gdy chce się spotkać z koleżanką, zamiast z nim. bo przecież zamiast 5 dni w tygodniu spotkamy się tylko 4- a to stanowczo za mało! Gdy już sie łaskawie zgodzi i np. wybiorę się z koleżanką do klubu, to nie idzie spać dopóki mu nie zakomunikuję, że jestem już w domu - ostatnio wydzwaniał do mnie milion razy o 3 w nocy by się dowiedzieć czy już dotarłam... Ludzie...
no i stale pisanie smsów. Smsy muszą być, stały kontakt, emotki, bo bez emotek to głupio się gada. Muszę mu dawać buziaczki albo uśmieszki przez sms -dla świętego spokoju to robię....

W końcu zaczęły się też akcje kiedy miałam PMS. Dopiero przy nim zdałam sobie sprawę, że coś takiego jak PMS u mnie istnieje. Mój chłopak sie wtedy na mnie obraża że jestem oschła, kłocimy się wtedy dużo, mnie to od razu denerwuje, nie chce sie z nim spotykać, on się o to obraża i tak w kółko. Paranoja.

No ogólnie jestem teraz w tym 14 miesiący związku i zastanawiam się czy to oby wszystko jest ok? Parę razy już się `rozstawaliśmy`. Proponowałam mu pójście do psychologa czy nawet rozmowę z kolegami- by ktoś mu wytłumaczył, że nie jest normalne spotykanie się 7dni w tygodniu, non stop, non stop pisanie smsów, że związek to nie tylko przebywanie ze sobą 24h na dobę. Że to też swoboda którą sobie dajemy na rozwijanie siebie!!!

Dodam, że facet mnie bardzo kocha. Robi dla mnie wszystko i stara się zmienić na lepsze. Ograniczył pisanie do mnie smsów, spotykamy się obecnie też nieco rzadziej. Ale nadal jest o wszystko zazdrosny, o wszystko się obraża, a jak się zdenerwuje to wybucha i mnie rzuca... niejednokrotnie tak było.
Po każdej akcji milion razy przeprasza, prosi oo przebaczenie.

Co myślicie o tej relacji ?
Związek koszmar. Ja po takich akcjach byłabym totalnie wykończona psychicznie.
__________________
"Terapeuta powiedział mi, że sposobem na prawdziwy wewnętrzny spokój jest kończenie tego, co się zaczęło.
Jak na razie skończyłem dwie paczki M&M’sów i czekoladowe ciasto.
Od razu czuję się lepiej."
gingerbre jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-07, 10:23   #5
tesknota25
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 432
Dot.: Facet bluszcz? Bilans po 14 miesiącach związku. Ratunku

Cytat:
Napisane przez chitozanna Pokaż wiadomość
Witam dziewczyny. Podglądałam forum od dłuższego czasu, załozyłam konto bo chciałabym byście na moją sytuację spojrzały i oceniły ją z boku- ja w niej tkwiąca nie do końca już wiem czy jest ona zdrowa.

Otóż od 14 miesięcy jestem w związku. Chłopak jest ode mnie rok starszy (mam 21 lat). Jest to mój pierwszy w ogóle, pierwszy tak `poważny związek`. Nigdy wcześniej nie miałam partnera i trochę mi tego brakowało... Założyłam konto na portalu randkowym (z ciekawości a nie chęci poznania natychmiast prawdziwej miłości) i tak się zaczęło.
Po pierwszym spotkaniu stwierdziłam, że chłopak jest uroczy- kulturalny, fajny, przystojny, ale wstydliwy i właśnie to spowodowało że mu zaufałam i zaczęliśmy się spotykać częściej (taki uroczy, dobry, grzeczny, uczciwy... oh i ah).
Po kilku miesiącach znajomości zgodziłam się na związek, choć miałam pewne wątpliwości i nie do końca wiedziałam czy tego chcę to pod jego namową się zgodziłam- i nie żałowałam! Pierwsze miesiące były wspaniałe- moi rodzice lubili go bardzo, jego także mnie chyba polubili (choć przez 14 miesięcy widzieli m nie 4 razy...), po za tym dobrze się dogadywaliśmy nie kłóciliśmy i fajnie nam się razem spędzało czas!

Potem przyszły wakacje... Pierwsze kłótnie... Chciałam iśc do pracy na wakacje, trochę zarobić, wiadomo. Mój chłopak był temu stanowczo przeciwny. Twierdził, że nie musze pracować, moi rodzice nie mają problemów finansowych i w ogóle, a moja praca mogla by tylko przeszkadzać nam w spotykaniu!!! On także całe wakacje siedział w domu, bo przecież inaczej nie mógłby się ze mną spotykać. Kłóciliśmy się o to bardzo. On uważał, że nie bede pracował za 6-7 zł bo to uwłacza jego godności, ma honor itp. a najważniejsze jest to, że on chce być ze mną non stop, a nie jakieś chodzenie do pracy. Paranoja. Ale przystałam na to w końcu (sama miałam problem ze znalezieniem pracy). Wakacje spędziliśmy praktycznie całe u mnie w domu... Mieszkam na przedmieściach, mam duży ogród, niedaleko las... Więc codziennie była zbiórka u mnie w domu i jakiś wypad na spacer czy rower.

Od wakacji mój chłopak wylicza mnie ze spędzonego razem czasu. Kazdego dnia pyta się mnie kiedy się spotkamy, o której, na ile. Jak powiem mu, żeby przyjechał do m nie o 14 bo mam coś od rana do zrobienia to się obraża, że za późno, że nie spędzimy całego dnia itp.
Problem jest też gdy chce się spotkać z koleżanką, zamiast z nim. bo przecież zamiast 5 dni w tygodniu spotkamy się tylko 4- a to stanowczo za mało! Gdy już sie łaskawie zgodzi i np. wybiorę się z koleżanką do klubu, to nie idzie spać dopóki mu nie zakomunikuję, że jestem już w domu - ostatnio wydzwaniał do mnie milion razy o 3 w nocy by się dowiedzieć czy już dotarłam... Ludzie...
no i stale pisanie smsów. Smsy muszą być, stały kontakt, emotki, bo bez emotek to głupio się gada. Muszę mu dawać buziaczki albo uśmieszki przez sms -dla świętego spokoju to robię....

W końcu zaczęły się też akcje kiedy miałam PMS. Dopiero przy nim zdałam sobie sprawę, że coś takiego jak PMS u mnie istnieje. Mój chłopak sie wtedy na mnie obraża że jestem oschła, kłocimy się wtedy dużo, mnie to od razu denerwuje, nie chce sie z nim spotykać, on się o to obraża i tak w kółko. Paranoja.

No ogólnie jestem teraz w tym 14 miesiący związku i zastanawiam się czy to oby wszystko jest ok? Parę razy już się `rozstawaliśmy`. Proponowałam mu pójście do psychologa czy nawet rozmowę z kolegami- by ktoś mu wytłumaczył, że nie jest normalne spotykanie się 7dni w tygodniu, non stop, non stop pisanie smsów, że związek to nie tylko przebywanie ze sobą 24h na dobę. Że to też swoboda którą sobie dajemy na rozwijanie siebie!!!

Dodam, że facet mnie bardzo kocha. Robi dla mnie wszystko i stara się zmienić na lepsze. Ograniczył pisanie do mnie smsów, spotykamy się obecnie też nieco rzadziej. Ale nadal jest o wszystko zazdrosny, o wszystko się obraża, a jak się zdenerwuje to wybucha i mnie rzuca... niejednokrotnie tak było.
Po każdej akcji milion razy przeprasza, prosi oo przebaczenie.

Co myślicie o tej relacji ?
masakra, masakra, masakra.On powinien isc do psychologa
Co to za facet? Facet oprocz tego ze kochajacy to powinien byc przede wszytskim niezalezny.A Twoj facet zachowuje sie jak maly chlopiec, a argument z praca jest porywający- to normalne ze studenci dorabiaja w wakacje. Tak facet 20-kilka lat i do pracy nei chodzi bo ma dziewczyne i jej musi pilnowac! Jak dla mnie to jakas obsesja, brak samodzielności..Dziewczyn o on chce Cie ze wszystkich stron obrosnąć sobą, zebys juz sie nie wyplątała, stracisz kolezanki, szanse na rozwoj, wszystko. Spotkania 7 dni wtygodniu i ciagle pisanie nie jest normalne. I Ty tyle z nim wytrzymalas? dla mnie to jest tak szokujace ze nieprawdopodobne. Co Wy ciagle robicie razem?On nie ma kumpli, zadnego hobby? nigdy nie potrzebuje spokoju?
__________________
....za rok,pięć, dziesięć bedziesz żalowal ze nie zacząłes dzisiaj.

Edytowane przez tesknota25
Czas edycji: 2015-04-07 o 10:25
tesknota25 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-07, 12:24   #6
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Facet bluszcz? Bilans po 14 miesiącach związku. Ratunku

Cytat:
Napisane przez chitozanna Pokaż wiadomość
Witam dziewczyny. Podglądałam forum od dłuższego czasu, załozyłam konto bo chciałabym byście na moją sytuację spojrzały i oceniły ją z boku- ja w niej tkwiąca nie do końca już wiem czy jest ona zdrowa.

Otóż od 14 miesięcy jestem w związku. Chłopak jest ode mnie rok starszy (mam 21 lat). Jest to mój pierwszy w ogóle, pierwszy tak `poważny związek`. Nigdy wcześniej nie miałam partnera i trochę mi tego brakowało... Założyłam konto na portalu randkowym (z ciekawości a nie chęci poznania natychmiast prawdziwej miłości) i tak się zaczęło.
Po pierwszym spotkaniu stwierdziłam, że chłopak jest uroczy- kulturalny, fajny, przystojny, ale wstydliwy i właśnie to spowodowało że mu zaufałam i zaczęliśmy się spotykać częściej (taki uroczy, dobry, grzeczny, uczciwy... oh i ah).
Po kilku miesiącach znajomości zgodziłam się na związek, choć miałam pewne wątpliwości i nie do końca wiedziałam czy tego chcę to pod jego namową się zgodziłam- i nie żałowałam! Pierwsze miesiące były wspaniałe- moi rodzice lubili go bardzo, jego także mnie chyba polubili (choć przez 14 miesięcy widzieli m nie 4 razy...), po za tym dobrze się dogadywaliśmy nie kłóciliśmy i fajnie nam się razem spędzało czas!

Potem przyszły wakacje... Pierwsze kłótnie... Chciałam iśc do pracy na wakacje, trochę zarobić, wiadomo. Mój chłopak był temu stanowczo przeciwny. Twierdził, że nie musze pracować, moi rodzice nie mają problemów finansowych i w ogóle, a moja praca mogla by tylko przeszkadzać nam w spotykaniu!!! On także całe wakacje siedział w domu, bo przecież inaczej nie mógłby się ze mną spotykać. Kłóciliśmy się o to bardzo. On uważał, że nie bede pracował za 6-7 zł bo to uwłacza jego godności, ma honor itp. a najważniejsze jest to, że on chce być ze mną non stop, a nie jakieś chodzenie do pracy. Paranoja. Ale przystałam na to w końcu (sama miałam problem ze znalezieniem pracy). Wakacje spędziliśmy praktycznie całe u mnie w domu... Mieszkam na przedmieściach, mam duży ogród, niedaleko las... Więc codziennie była zbiórka u mnie w domu i jakiś wypad na spacer czy rower.

Od wakacji mój chłopak wylicza mnie ze spędzonego razem czasu. Kazdego dnia pyta się mnie kiedy się spotkamy, o której, na ile. Jak powiem mu, żeby przyjechał do m nie o 14 bo mam coś od rana do zrobienia to się obraża, że za późno, że nie spędzimy całego dnia itp.
Problem jest też gdy chce się spotkać z koleżanką, zamiast z nim. bo przecież zamiast 5 dni w tygodniu spotkamy się tylko 4- a to stanowczo za mało! Gdy już sie łaskawie zgodzi i np. wybiorę się z koleżanką do klubu, to nie idzie spać dopóki mu nie zakomunikuję, że jestem już w domu - ostatnio wydzwaniał do mnie milion razy o 3 w nocy by się dowiedzieć czy już dotarłam... Ludzie...
no i stale pisanie smsów. Smsy muszą być, stały kontakt, emotki, bo bez emotek to głupio się gada. Muszę mu dawać buziaczki albo uśmieszki przez sms -dla świętego spokoju to robię....

W końcu zaczęły się też akcje kiedy miałam PMS. Dopiero przy nim zdałam sobie sprawę, że coś takiego jak PMS u mnie istnieje. Mój chłopak sie wtedy na mnie obraża że jestem oschła, kłocimy się wtedy dużo, mnie to od razu denerwuje, nie chce sie z nim spotykać, on się o to obraża i tak w kółko. Paranoja.

No ogólnie jestem teraz w tym 14 miesiący związku i zastanawiam się czy to oby wszystko jest ok? Parę razy już się `rozstawaliśmy`. Proponowałam mu pójście do psychologa czy nawet rozmowę z kolegami- by ktoś mu wytłumaczył, że nie jest normalne spotykanie się 7dni w tygodniu, non stop, non stop pisanie smsów, że związek to nie tylko przebywanie ze sobą 24h na dobę. Że to też swoboda którą sobie dajemy na rozwijanie siebie!!!

Dodam, że facet mnie bardzo kocha. Robi dla mnie wszystko i stara się zmienić na lepsze. Ograniczył pisanie do mnie smsów, spotykamy się obecnie też nieco rzadziej. Ale nadal jest o wszystko zazdrosny, o wszystko się obraża, a jak się zdenerwuje to wybucha i mnie rzuca... niejednokrotnie tak było.
Po każdej akcji milion razy przeprasza, prosi oo przebaczenie.

Co myślicie o tej relacji ?
ja bym zwyczajnie nie wytrzymała tej złotej klatki i nie wybaczyła kolejnego rozstania. sama czujesz, że to nie to.
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-07, 12:56   #7
chitozanna
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-04
Wiadomości: 3
Dot.: Facet bluszcz? Bilans po 14 miesiącach związku. Ratunku

[1=578537b29e2e39e1d6e3dc9 dfc9821e485b809af_62f97e7 3ceb2a;50947941]Myślę, że i Ty jesteś świetną, sympatyczną osobą, i on. Tyle że on jest jeszcze bardzo niedojrzały i dziecinny w tej wielkiej potrzebie kontaktu. Czy on ma oboje rodziców? Niektóre sieroty mają właśnie taką "chorą" potrzebę wyłączności. Na pewno gdyby miał więcej zajęć, też zachowywałby się inaczej.

Tak czy owak, rozumiem Cię i troszkę współczuję. Bo albo będziesz cierpliwa, albo pogadasz szczerze z chłopakiem, że Cię osacza, albo uciekniesz...[/QUOTE]


Tak, to prawda, gdy miał około 10 lat w dość tragicznych okolicznościach zmarł jego ojciec. Od jakiś 6-7lat ma ojczyma. Mówi na niego jednak `tato` i traktuje jak prawdziwego ojca, bo uważa, że on na to zasługuje....
Wszelkie prolemy czasem staram sobie usprawiedliwiać tym, że właśnie nie miał ojca... Wychowywał się z matką, która chce z niego zrobić bóstwo- syn to jej oczko w głowie. Ma być najlepszy, najpiękniejszy, najmądrzejszy i w ogóle naj. Studiuje on dość prestiżowy kierunek, a jego matka skrupulatnie go z nauki rozlicza- gdy nie zaliczy egzaminu, albo gdzieś mu sie noga powinie to od razu jest katastrofa, histeria, płacze i te sprawy...
Matka ma na mojego chłopaka duży wpływ. Ona odradza mu pójście do pracy... Mówi, że powinien się uczyć, bo jak zawali studia to już koniec świata. Ja natomiast go do pracy wysyłam, bo uważam, że ponad 20 letni facet powinien już mieć jakieś drobne na swoje wydatki, a nie stale ciągnąć od mamy czy babci. Po za tym ma wręcz śmiesznie mało godzin zajęć w tygodniu, mnóstwo wolnego czasu i gdyby tylko chciał i był bardziej zorganizowany i jego matka mu nie odradzała to by w końcu jakąś pracę znalazł.
Ale, on ma do wszystkiego bardzo baaaardzo słomiany zapał ( praca, ćwiczenia, chudnięcie, postanowienia poprawy itp.)

Dodam, że mój chłopak ma jakiś tam znajomych. Jego dom rodzinny jest około 100km, od miasta w którym studiujemy (ja mieszkam w domu rodzinnym). Mieszka on z kolegą, dobrze się dogadują.
My jednak nei mamy wspólnych znajomych. Poznaliśmy się jak się poznaliśmy. Moi znajomi (których niewiele zostało- każdy ma już swoje życie, studia prace itp.) go poznali, ja kilka razy spotkałam się z jego znajomymi, ale kompletnie ich towarzystwo nie odpowiada. Nie to poczucie humoru, no nie, po prostu tych ludzi jakoś nie polubiłam....
chitozanna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-07, 13:06   #8
Azhaar
Zadomowienie
 
Avatar Azhaar
 
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 521
Dot.: Facet bluszcz? Bilans po 14 miesiącach związku. Ratunku

O ile sprawdzanie czy ktoś o 3 w nocy trafił bezpiecznie do domu jest raczej normalne i wręcz wymagane (ja bym też spać nie poszła w takiej sytuacji), podobnie jak SMSy, to historia z pracą jest w ogóle poza jakimiś moimi granicami pojmowania. To on nigdy nie zamierza iść do pracy?


Ja przy następnym jego rzuceniu, powiedziałabym ,,ok" i olała gościa. I trzymałabym się tej decyzji.
Azhaar jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-07, 14:27   #9
Orunga
Raczkowanie
 
Avatar Orunga
 
Zarejestrowany: 2014-08
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 103
Dot.: Facet bluszcz? Bilans po 14 miesiącach związku. Ratunku

Aaaaa tak ... byłam z kimś takim... przez 3 lata. Nabawiłam się depresji, popsułam sobie kontakty z rodzicami, prawie zawaliłam studia.

Jedyne co mi przychodzi do głowy : uciekaj, zostaw dzidziusia i wiej gdzie pieprz rośnie.

Przestań go usprawiedliwiać (mój też nie miał ojca), nie bądź Matką Teresą. Nie wyjdzie Ci to na dobre, a jemu zresztą też nie, bo ani on nie dorośnie ani ty nie będziesz miała szansy się realizować.

Bosz... 7 dni w tygodniu?? Ja własnego męża tyle nie widuję
Orunga jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-07, 14:44   #10
chitozanna
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-04
Wiadomości: 3
Dot.: Facet bluszcz? Bilans po 14 miesiącach związku. Ratunku

Tak jak mówię, teraz to jest mniej. Od 3 do 7 :P Ale gdy mamy sie widzieć tylko 3 razy to jest już katastrofa i wielkie narzekanie...
chitozanna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-07, 15:54   #11
pozytywnienastawiona_
Raczkowanie
 
Avatar pozytywnienastawiona_
 
Zarejestrowany: 2015-04
Wiadomości: 280
Dot.: Facet bluszcz? Bilans po 14 miesiącach związku. Ratunku

Dla mnie taki związek jest toksyczny. Nawet ludzie, którzy bardzo się kochają potrzebują od siebie odpoczynku bo to jest zdrowe. Mam koleżankę w pracy, która ma podobną relację z chłopakiem. Mieszkają razem, wszędzie razem wychodzą, wszystko razem robią. Ona ciąga go ze sobą dosłownie wszędzie. Do ginekologa żeby nie szedł z kolegą na piwo, na paznokcie bo nie chce sama wracać wieczorem, na zakupy. Jak jedzie do rodzinnego domu na weekend to wielki lament bo co ona sama będzie robiła. Jemu niby to pasuje, ale wydaje mi się, że w pewnym momencie osiągną jakąś masę krytyczną i będzie koniec. Uważam, że w związku dobrze jest spędzać czas razem, razem ze znajomymi i każdy sam ze swoim towarzystwem. Porozmawiaj z nim poważnie. Powiedz, że musicie czasem od siebie odpoczywać. Nie możesz się spotykać tylko z nim. Co będzie jak skończycie studia. Nie pójdziecie do pracy żeby siedzieć i się na siebie patrzeć? Poza tym najgorsze co może być to odcięcie się od znajomych przez partnera bo w momencie kiedy się rozstaniecie zostaniesz sama.
pozytywnienastawiona_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-04-07, 15:58   #12
maggie_grace
Zadomowienie
 
Avatar maggie_grace
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 1 305
Dot.: Facet bluszcz? Bilans po 14 miesiącach związku. Ratunku

Byłam w podobnym związku i nie dawno się zakończył, także na Twoim miejscu to bym zerwała. I też swojego poznałam przez internet.
Też były do mnie pretensje jak mówiłam żeby przyjechał np. na 14, 15 a nie na 9 czy 10, bo to przecież pół dnia nam ucieknie. Ogólnie rzadko się widywaliśmy, bo pracował w delegacjach, no ale jednak nie zawsze miałam czas i ochotę żeby z samego rana się zrywać. Też sms musiały być z emotkami (chłop 24 lata i się obrażał jak emotek nie było). Musiałam się spowiadać z każdego wyjścia, z kim, gdzie co i jak. Ogólnie byłoby cudownie gdybym się na całego podporządkowała, że ja zła i nie dobra to po wielu bojach zerwałam w końcu, bo już nie dawałam rady, nie dość, że z nim nigdzie nie wychodziłam, to jeszcze z innymi nie mogłam się w spokoju spotkać.

Też ciągle pisał, dzwonił, a ja nie lubię wisieć ciągle na telefonie. Jak nie odpisywałam czy nie odbierałam to zaraz dzwonił na domowy. Raz nawet słyszałam, że dzwoni, ale myłam naczynia, więc stwierdziłam, skończę to oddzwonię i co? ledwo komórka przestała grać a domowy się odezwał i oczywiście on z pytaniem czemu nie odbieram.

Także z mojego doświadczenia to powiem Ci, że nic dobrego z tego nie będzie. Umęczysz się tylko.
__________________


maggie_grace jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-07, 19:56   #13
ninus112
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 278
Dot.: Facet bluszcz? Bilans po 14 miesiącach związku. Ratunku

Toksyczny zwiazek.Facet nie ma pasji...Sorrry Ty jestes jego pasją.
To jest najgorsze co moze byc.Albo zda sobie sprawe,że zycie to nie tylko smsy i 24h/7 spedzanie czasu razem albo ja takiego zwiazku nie widze w przyszlosci.Facet to ma byc facet a nie bluszcz jak to ujelas.
ninus112 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-04-07, 20:33   #14
Darkoz
Zakorzenienie
 
Avatar Darkoz
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 4 785
Dot.: Facet bluszcz? Bilans po 14 miesiącach związku. Ratunku

Cytat:
Napisane przez chitozanna Pokaż wiadomość
Dopiero przy nim zdałam sobie sprawę, że coś takiego jak PMS u mnie istnieje.

On Cię musi nieziemsko denerwować, ja bym pękła dawno temu. Może lepiej oszczędzić sobie nerwów i straconych okazji na zaistnienie poza związkiem?
__________________

Darkoz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-04-07 21:33:53


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:07.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.