Czy lepiej mieć brzydsze koleżanki?

[Sarina_Blue]

Pokutuje taki sterotyp, że dziewczyny często dobierają sobie mniej atrakcyjne koleżanki, żeby lepiej wypadać na ich tle. Kiedy dziewczyna idzie do klubu z brzydszą koleżanka ma większą szansę na "podryw". W moim otoczeniu nie spotkałam się z takim przypadkiem. Sama jako osoba nieśmiała, wolałam wychodzić z koleżankami bardziej "wygadanymi", czyli robiłam zupełnie odwrotnie. Jak myślicie, jest w tym trochę prawdy? Nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, że faceci częściej tak się dobierają jeśli chodzi o kolegów. Także może coś w tym jest .

[201607111028]

Napisane przez Sarina_Blue

Pokutuje taki sterotyp, że dziewczyny często dobierają sobie mniej atrakcyjne koleżanki, żeby lepiej wypadać na ich tle. Kiedy dziewczyna idzie do klubu z brzydszą koleżanka ma większą szansę na "podryw". W moim otoczeniu nie spotkałam się z takim przypadkiem. Sama jako osoba nieśmiała, wolałam wychodzić z koleżankami bardziej "wygadanymi", czyli robiłam zupełnie odwrotnie. Jak myślicie, jest w tym trochę prawdy? Nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, że faceci częściej tak się dobierają jeśli chodzi o kolegów. Także może coś w tym jest .

Rowniez nie spotkalam sie z takim przypadkiem.

[zlotniczanka]

czytałam kiedyś wyniki jakiś badań, że wręcz przeciwnie - im ładniejsze koleżanki, tym samym Ty jesteś odbierana jako lepsza. Bo grupy się wizualnie uśrednia.


Ja natomiast wybieram sobie koleżanki, które lubię, z którymi mnie coś łączy i mogę milo spędzić czas. Na męski odbiór naszego grona mam lekką w*ebkę, bo wychodzę z koleżankami i z nimi spędzam czas, a nie wystawiam się jak towar w markecie.

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Napisane przez Sarina_Blue

Pokutuje taki sterotyp, że dziewczyny często dobierają sobie mniej atrakcyjne koleżanki, żeby lepiej wypadać na ich tle. Kiedy dziewczyna idzie do klubu z brzydszą koleżanka ma większą szansę na "podryw". W moim otoczeniu nie spotkałam się z takim przypadkiem. Sama jako osoba nieśmiała, wolałam wychodzić z koleżankami bardziej "wygadanymi", czyli robiłam zupełnie odwrotnie. Jak myślicie, jest w tym trochę prawdy? Nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, że faceci częściej tak się dobierają jeśli chodzi o kolegów. Także może coś w tym jest .

Z tym sie zgodzę. Jeśli idziesz na spotkanie towarzyskie z wygadanymi koleżankami, to chcąc nie chcąc zawsze będziesz w ich cieniu, jeśli jestes tzw. cichą myszką. Choć w sumie jeśli ktoś jest bardzo cichy to nieważne w jakim będzie towarzystwie - i tak trudno mu będzie nawiązać kontakt z innymi.

Na szczęście są rózne gusta i niektórzy od bardzo wygadanych pewnych siebie koleżanek mogą wolić spokojne ciche dziewczyny.

[Emilcia96]

Kiedyś, ale to było w gimnazjum, zadawała się ze mną bardzo ładna, niby inteligentna (średnia 5.0) dziewczyna. Poznała pewnego chłopaka, którego ja też poznałam, bo zwykle chodziłyśmy wszędzie razem. Chłopak najpierw się nią zauroczył. A potem mówił mi że ona niby ładna jest ale strasznie głupia ;D a ja przynajmniej jestem normalna, potem zaczęliśmy ze sobą kręcić, co prawda nic z tego nie wyszło. Ale mi ta znajomość jako brzydkiej osobie wyszła na dobre

[Gregorius_]

Napisane przez Sarina_Blue

Pokutuje taki sterotyp, że dziewczyny często dobierają sobie mniej atrakcyjne koleżanki, żeby lepiej wypadać na ich tle. Kiedy dziewczyna idzie do klubu z brzydszą koleżanka ma większą szansę na "podryw". W moim otoczeniu nie spotkałam się z takim przypadkiem. Sama jako osoba nieśmiała, wolałam wychodzić z koleżankami bardziej "wygadanymi", czyli robiłam zupełnie odwrotnie. Jak myślicie, jest w tym trochę prawdy? Nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, że faceci częściej tak się dobierają jeśli chodzi o kolegów. Także może coś w tym jest .

Dla mnie to jakaś ściema.

To już prędzej , w moim przypadku, działa taki mechanizm. Widzę dziewczynę, wydaje mi się, że jest "fajna", mam o niej dobre mniemanie (ale tak naprawdę niczym to nie jest poparte) , no i po chwili np. dołącza do niej grupka znajomych, dziewczyn, chłopaków. Okazuje się, że to są klasyczni debile, tłuki itd. Co ja sobie myślę ? Następuje wtedy "korekta". Zaczynam sobie myśleć, że moje dobre mniemanie o niej było wyidealizowane, a prawda jest taka, że np. "świetnie" się odnajduje w gronie debili.

Mówiąc krótko, moja ocena, postrzeganie jej osoby, leci w dół. Czasem z trochę wyidealizowanej, niczym nie popartej myśli pt. "fajna", postrzeganie staje się bardziej bliższe aktualnej rzeczywistości i zaczynam widzieć, że najwyraźniej ona wcale taki cud, miód nie jest.

Ja wiem, że w teorii znajomych się nie wybiera (i taka opinia może być krzywdząca), zwłaszcza jeśli faktycznie człowiek się wywodzi z nizin, no ale to i tak nie zmienia faktu, że ja raczej z debilami-znajomymi nie przesiaduję, więc tak czy siak, oceniam to ogólnie na minus.

Jakoś do mnie nie trafia argument, że średnia, niezła dziewczyna (z wyglądu) na tle brzydkich bardziej błyszczy. Nie porównuję jednej dziewczyny do drugiej, mam swoje oko, wiem co mi się podoba i nie muszę porównywać z brzydkimi dziewczynami, które stoją obok. W ogóle jakieś takie bez sensu mi sie to wydaje, ewentualnie to dotyczy jakichś sytuacji w klubie, gdzie podchmielony koleś patrzy, widzi obok te brzydsze, myśli sobie : "ooo ale brzydkie", no i wtedy zauważa tą lepszą, no i działa na zasadzie: "na bezrybiu rak i ryba" , i wtedy bierze ją.

[Karena 73]

Napisane przez Sarina_Blue

Pokutuje taki sterotyp, .

Nie znam go, pierwsze słyszę.

[Nameria]

nie zauważyłam takiej zależności. Ja dobieram sobie koleżanki tak, żeby mieć z nimi coś wspólnego, zeby dobrze mi się z nimi czas spędzało a nie pod względem urody

[PannaBennet]

Napisane przez Sarina_Blue

Pokutuje taki sterotyp, że dziewczyny często dobierają sobie mniej atrakcyjne koleżanki, żeby lepiej wypadać na ich tle. Kiedy dziewczyna idzie do klubu z brzydszą koleżanka ma większą szansę na "podryw". W moim otoczeniu nie spotkałam się z takim przypadkiem. Sama jako osoba nieśmiała, wolałam wychodzić z koleżankami bardziej "wygadanymi", czyli robiłam zupełnie odwrotnie. Jak myślicie, jest w tym trochę prawdy? Nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, że faceci częściej tak się dobierają jeśli chodzi o kolegów. Także może coś w tym jest .

Sarina_Blue, własciwie masz trochę racji, nie wiem czy jest to powszechne, czy jest taki stereotyp, ale jest coś w tym. Może to na zasadzie takiej podświadomej bardziej niż zupełnie świadomie, bo to już by było trochę okrutne w stosunku do tych powiedzmy "brzydszych". I wydaje mi się, że nie chodzi tylko ogólnie o bycie atrakcyjniejszą fizycznie, ale też fajniejszą. bardziej przebojową itd. U mnie w grupie były takie dwie osoby na tle których reszta wypadała blado, no ale wtedy sie nad tym nie zastanawiałam.

[Bezmleczka]

Napisane przez Nameria

nie zauważyłam takiej zależności. Ja dobieram sobie koleżanki tak, żeby mieć z nimi coś wspólnego, zeby dobrze mi się z nimi czas spędzało a nie pod względem urody

W szkole jest coś takiego zawsze. Są grupy, a w tych grupach ładnijesi i brzydsi - nawet nie chodzi o jakąs obiektywną ocene urody, ale ci popularni i ci, którzy sie za nimi ciągną... W Ameryce już to nazwali :P

[Azhaar]

Ja też o tym słyszałam, ale ważne jest to, że:


1) tu chodzi o podświadomy wybór, a nie jawne ,,z tą się nie będę kolegować, bo jest ode mnie ładniejsza"


2) nie musi to dotyczyć każdej kolezanki, którą mamy

[pasternak]

Sama nie jestem brzydka, więc ciężko, żebym znalazła sobie jakąś ładniejszą koleżankę
Miałam jedną, która całą sobą pokazywała, że jest fajniejsza. W sumie była ładna, obie jesteśmy ładne, ale ona ma zupełnie inny typ urody od mojej po prostu i uważała, że jest oryginalna, no bo jest, ale niekoniecznie musiała to pokazywać na każdym kroku. Summa summarum tak to od niej biło, że skończyłam znajomość.
A poza nią to nigdy nie zwracałam uwagi na wygląd, znajomości się same zawierają w moim życiu, po prostu poznaję ludzi i są moimi znajomymi lub nie, ale nie przyszłoby mi do głowy szukać brzydszej koleżanki. Brzydka to u mnie = zero włosów, zero zębów i brak nosa. Ciężko by było. Zresztą brzydka Polka? jest coś takiego?

[201705080934]

Napisane przez Nameria

Ja dobieram sobie koleżanki tak, żeby mieć z nimi coś wspólnego, zeby dobrze mi się z nimi czas spędzało a nie pod względem urody

Ja tak samo, a przypadkowo tak wyszło, że moje koleżanki są atrakcyjnymi kobietami Co to w ogóle za kategoria w wyborze znajomych?

[_Mia]

Ja mam sporo ładniejszych koleżanek, a dziewicą jakoś nie jestem aż po dziś dzień, więc ktoś tam po drodze musiał się zainteresować jednak właśnie mną

[Bananalama]

wszystkie moje koleżanki są ładniejsze ode mnie, mam to w nosie

[Navika]

Ale gdyby każdy chciał się przyjaźnić tylko z brzydszymi od siebie, to nikt by się z nikim nie przyjaźnił, bo te brzydkie też by szukały brzydszych od siebie do przyjaźni . To, że ludzie przyjaźnią się z brzydszymi od siebie, nie znaczy, że kierują się brakiem urody przy wyborze znajomych. O wiele dziwniejsze i dające do myślenia byłoby dla mnie, gdyby ładni ludzie przyjaźnili się tylko z ładnymi, a brzydcy z brzydkimi- to by znaczyło, że to właśnie uroda lub jej brak ma znaczenie przy wyborze grona znajomych. Pomijając już kwestię tego, że dla każdego co innego znaczy ładny/brzydki. Ja mam tak np., że jak kogoś poznaję to jakoś tam oceniam w głowie jego urodę, ale kiedy znam go bliżej i lubię to zaczyna dla mnie być "ładniejszy", bo lubię np. jakiś jego błysk w oku, uśmiech czy charakterystyczny gest, a jak ktoś jest wredny czy po prostu nie odbieramy na tych samych falach to może być skończoną pięknością, a się z nim/nią nie zaprzyjaźnię.
Za to jest teoria w psychologii mówiąca o tym, że pary dobierają się na podobnym poziomie atrakcyjności, co nie znaczy, że zawsze tak się dzieje i że np. dla siebie nawzajem nie są atrakcyjni, nawet jeżeli inni postrzegają ich jako brzydkich.

[Maou]

Napisane przez pasternak

Zresztą brzydka Polka? jest coś takiego?

Od groma na ulicach
Chyba niektórym panienkom się od tego przysłowia poprzestawiało

[201607040946]

W sumie moge powiedziec, że... nie mam chyba brzydkich koleżanek.

[JanePanzram]

Napisane przez Sarina_Blue

Pokutuje taki sterotyp, że dziewczyny często dobierają sobie mniej atrakcyjne koleżanki, żeby lepiej wypadać na ich tle.

Gdzie taki stereotyp pokutuje? To jest w ogóle tego typu stereotyp?

Ni wim, chyba jest ciężko dobierać sobie kolegów/znajomych tak w sumie pod względem wyglądu głównie - i to jeszcze tak, żeby wybierać sobie wśród nich takich, co gorzej ode mnie wypadną na imprezie to jest zakręcone jak świński ogon.

[mononoke]

A ja myślę, że gdzieś tam się takie myślenie przewija, chociażby wczoraj mój szef w przypływie humoru stwierdził, że kobiety dobierają się na takiej zasadzie brzydka-ładna...
Ja się z tym nie zgadzam, wszystkie moje bliskie koleżanki są ładne.
Mam również taką samą tendencję, o której pisała Navika - w miarę lepszego poznawania kogoś zmieniam zdanie na temat jego atrakcyjności (znaczy rośnie ona w moich oczach )

[pasternak]

Napisane przez Maou

Od groma na ulicach
Chyba niektórym panienkom się od tego przysłowia poprzestawiało

W sumie to znalazłabym taki przypadek, aż mną zatrzęsło jak sobie przypomniałam, jak wygląda.
Dobra, cofam to o Polkach xD
Ale niemniej jednak większość ludzi szpeci się na własną rękę, z głupoty.

[Sherly]

Ja zauważyłam w otoczeniu raczej tendencję "brzydka-brzydka" i "ładna-ładna", chociaż jak już wcześniej wiele osób wspomniało, nie ma jednego kanonu piękna i brzydoty. Sama mam ładne przyjaciółki, ba, nawet szczuplejsze ode mnie, co czasami mnie trochę smuci, ale mogę powiedzieć, że wszystkie mamy mniej więcej podobne zainteresowanie u płci męskiej. Poza tym moim zdaniem, nawet taka brzydsza przy ładnej szybko jej dorówna, bo zacznie podglądać jej zachowania, może nauczy się ubierać/malować, stanie się przy takiej bardziej wygadana... Co do tego wygadania, sama tak mam, bo od małego byłam raczej grzeczna i trochę nieśmiała, ale szybko koleżanki nauczyły mnie kiedy trzeba krzyknąć lub tupnąć nóżką

[pancakes]

Wychodzę z założenia, że ludzie generalnie dobierają się na 'równym sobie' poziomie i jest to zdrowe. Czy lepiej jest mieć brzydsze koleżanki... no nie wiem, po pierwsze nie uznaję takich określeń, jeżeli nadaje się z kimś na tych samych falach to przekłada się na całe mnóstwo kwestii, m.in na sposób dbania o siebie i takie różnice się zacierają. Każda dziewczyna jest ładna na swój sposób a w konkretnej sytuacji, gdybym miała iść do klubu z jedną z moich koleżanek mniej przystosowanych do takich wyjść, nie czułabym się tak dobrze jak z moimi stałymi kompankami . Nikt nie lubi być tą 'trzymającą torebki', dlatego ten problem nie istnieje, gdy wszyscy w grupie cieszą się względnie podobnym powodzeniem.

[Sarina_Blue]

Napisane przez Bezmleczka

W szkole jest coś takiego zawsze. Są grupy, a w tych grupach ładnijesi i brzydsi - nawet nie chodzi o jakąs obiektywną ocene urody, ale ci popularni i ci, którzy sie za nimi ciągną... W Ameryce już to nazwali :P

To racja, w mojej szkole były takie podziały. Może niekoniecznie ładniejsi brzydsi ale popularni - szare myszki, kujony-olewacze. W Ameryce pewnie jest tak samo, bo ludzie w liceum czy gimnazjum zachowują się podobnie.

Po szkole raczej się wyrasta w takiego szufladkowania. Znajomych dobiera się nie patrząc na urodę czy popularność.

[PannaBennet]

Napisane przez Sarina_Blue

To racja, w mojej szkole były takie podziały. Może niekoniecznie ładniejsi brzydsi ale popularni - szare myszki, kujony-olewacze. W Ameryce pewnie jest tak samo, bo ludzie w liceum czy gimnazjum zachowują się podobnie.

Po szkole raczej się wyrasta w takiego szufladkowania. Znajomych dobiera się nie patrząc na urodę czy popularność.

W Ameryce to nawet nastolatka napisała na ten temat ksiażkę The duff i na jej podstawie powstał film, tam sie nie patyczkuja jak widać z takimi sprawami ksiażka w stanach podobno odniosła niesamowity sukces, u nas chyba tez juz wyszła,a film zdaje się, ze dopiero będzie. Czyli, że jednak jest coś na rzeczy, bo autorka ksiazki czerpała ponoć z własnych doświadczeń.

[fleur05]

Dla każdego kto inny będzie "brzydki" albo "ładny".
Mam kilka takich koleżanek, że na ich widok zaczynam żałować, że nie jestem facetem i dziwię się, że to nie one są najbardziej adorowane w towarzystwie. Bo nie są, widocznie faceci mają inny gust niż ja.

[Sarina_Blue]

No tak to ciężko ocenić bo każdy ma inny gust przecież. Faceci też zwracają uwagę na inne rzeczy niż kobiety. Kobieta bardziej chyba patrzą na twarz oceniając inną kobietę jako atrakcyjną.

Panna Benett - rzeczywiście będzie taki film, porusza rzeczywiście ciekawy temat. Dziewczyna dowiaduje się, że jej koleżanki przyjaźniły się z nią tylko po to aby lepiej wypadać, smutne. W liceum takie przyklejanie łatek to norma, pamiętam jak to było.

[Bezmleczka]

Napisane przez kaguya

W sumie moge powiedziec, że... nie mam chyba brzydkich koleżanek.

To może jesteś duffem? Pamiętajmy, ze to się tycyz bardziej nastoletek w szkołach tak jest, moze jeszcze na studiach i ewentualnie w swiecie singielek wychodzących na podryw.

Panna Benett - rzeczywiście będzie taki film, porusza rzeczywiście ciekawy temat. Dziewczyna dowiaduje się, że jej koleżanki przyjaźniły się z nią tylko po to aby lepiej wypadać, smutne. W liceum takie przyklejanie łatek to norma, pamiętam jak to było.

Jeszce nie widziałam filmu, ale nie jestem pewna czy to tak było, że one z premedytacją przyjaźniły się z nią, bo jest bliższa.

[Karen1983]

Jak usłyszałam o duffie to zaczęłam sie zastanawiać czy wśród moich znajomych ktoś może być duffem. No ale nie ma takiej osoby bo nikt świadomie by tego zrobił. Koleguję się z kimś kogo lubię, z kim mam wspólne tematy, zainteresowania. Jeśli ktoś zachowałby się celowo w ten sposób to chyba sam ma kompleksy i nie akceptuje siebie do końca.
W piątek wszedł do kin film The Duff. Może już ktoś go widział?

[Sarina_Blue]

Oglądałam go, film lekki i przyjemny. Pokazuje fajne podejście do takich etykietek i ocen innych ludzi. Najlepsze wyjście to się nie przejmować takimi określeniami i być sobą. A co do tego duffa to każdy jest od kogoś w czymś gorszy i nie ma osoby która byłaby we wszystkim najlepsza.