Duży problem z facetem-nie tylko seks

[mallaczarna]

Witam,nie mam pojęcia gdzie to umiescić więc daje w temat dotyczący lekko mojego problemu.
krótko i zwięźle pisząc,moj zwiazek to juz 5mies.mam 19lat a On 30.na poczatku(bylam wtedy w zwiazku z niefajnym typem który siedział wtedy odsiadywał 3miesiące,wyzywał sie na mnie,szarpał i często obrażał-narkoman).Duzo gadalismy,mowil ze tak nie moze byc zebym z takim gosciem byla i meczyla sie i ze sie marnuje z takim smieciem bez zadnych perspektyw na zycie itp.ze z nim bedzie mi lepiej,ze nie bd musiala pracowac,ze cos tam cos tam(mialam gdzieś jego pieniądze)po prostu pokazywal mi jak to jest normalnie,jak ktos cie szanuje i wgl.kiedy ktos nie ćpie.ale znowuż ten mial problem z piciem. ale przymykałam oko.tak sie nam zylo,on gdzies do pracy a ja w domu,jak zona,albo raczej..kura domowa.teraz jest lato,ciepło,a ja nie chce siedziec w domu,zaczelam sie kontaktowac ze starymi znajomymi.od stycznia do kwietnia w ogole nie wychodzilam do nikogo-jedynie jego znajomi(jego koledzy,czasem i starsi od niego,a ja? małolata miedzy nimi,obłęd o czym ja mam z nimi rozmawiac??)ostatnio na przełomie 2-3 tyg. jestem załamana i zmęczona tą sytuacją.czuje sie jak zero.zmienil sie z dobrego kochanego goscia w chama i prostaka.podczas kłotni o coś,słyszałam,że jestem zerem bez szkoły,że nie pracuje i póki on daje pieniądze to mam skonczyć"pie*dolić",pozni ej znowu bylo ok,jak to kazdy taki typ,poobraza a potem skomle jak pies-i wymiękasz.niedawno jechalismy gdzies samochodem ze znajomymi,ja trzeźwa jak zwykle a oni wypici,moj ze swoim kolegom.i napisał do mnie przyjaciel,który ma ksywkę "misiek" i kiedy moj przeczytał "misiek" chwycił mnie za twarz i wykrzyczał co to za frajer,ze go za ciula mam.(ze jestem dziwka,tak powinnam zarabiać,mam wypie*dalać i iść się z nim ku*wić)niestety mnie też puscily nerwy,uderzylam go z pięści(nigdy mi sie to nie zdarzyło) bla bla po 2dniach skomlania znowu było ok-przecież był wcięty to nie panowal nad soba.blabla.
ale przed wczoraj bylam u siostrzenicy(5l)dziecko dawno mnie nie widzialo,wiec zostalam na noc.On-no ok spoko(niby ok??)na drugi dzien,z pretensjami,ze on chce mnie w domu widziec i ma to w dupie.jednak mnie zeszlo troche dluzej,a daleko mamOd siostry bo jakies 70km,to pojechałam do rodziców,tam po mnie przyjechał zrobił haje,(przez tel dodał,gdzie jestem bo chce mi przyj#bać mokrym chu..(penisem) w twarz-SZOK)moj tato wyszedl i wtedy On-oaza spokoju,(jakby nie było kilka sec.wczesniej mnie szarpał)dużo brzydkich słow,ku#wa..dzi*ka,darmoz nad,debil?jak juz mi siądzie,to bardzo brzydko się do mnie odnosi,strasznie.najgorsz e jest to jak mnie szarpie i mowi,ze to nie jest przemoc.

Moje ja mam jakieś schizy??:// i co mam kurna mysleć,opadłam z sił i nadziei,że bd dobrze.nie chce cały czas siedziec w domu z nim jak kwoka.ja nwm czy on to rozumie.Nie zawsze musi być tak,że mam byc na noc i chuj(ale on tego żąda inaczej znowu mnie poszarpie)
już nawet nie jestem w stanie określić,co do niego czuje,czy nienawiść,rozczarowanie czy resztki tych uczuć co kiedyś..
sorry za takie rozpisanie się,ale inaczej nie umiem,ale historyjka b.ciekawa ..pozdr

[Mmegii]

Szanuj się dziewczyno to po pierwsze !!!! Weź się w garść zostaw go, znajdź pracę, usamodzielnij się - to nic trudnego. Do konca życia chcesz być na jego "garnuszku" ? Zostaw go i zacznij życie od nowa. Nie możesz sobie pozwalać na takie traktowanie.

[her_green_eyes]

Napisane przez mallaczarna

Witam,nie mam pojęcia gdzie to umiescić więc daje w temat dotyczący lekko mojego problemu.
krótko i zwięźle pisząc,moj zwiazek to juz 5mies.mam 19lat a On 30.na poczatku(bylam wtedy w zwiazku z niefajnym typem który siedział wtedy odsiadywał 3miesiące,wyzywał sie na mnie,szarpał i często obrażał-narkoman).Duzo gadalismy,mowil ze tak nie moze byc zebym z takim gosciem byla i meczyla sie i ze sie marnuje z takim smieciem bez zadnych perspektyw na zycie itp.ze z nim bedzie mi lepiej,ze nie bd musiala pracowac,ze cos tam cos tam(mialam gdzieś jego pieniądze)po prostu pokazywal mi jak to jest normalnie,jak ktos cie szanuje i wgl.kiedy ktos nie ćpie.ale znowuż ten mial problem z piciem. ale przymykałam oko.tak sie nam zylo,on gdzies do pracy a ja w domu,jak zona,albo raczej..kura domowa.teraz jest lato,ciepło,a ja nie chce siedziec w domu,zaczelam sie kontaktowac ze starymi znajomymi.od stycznia do kwietnia w ogole nie wychodzilam do nikogo-jedynie jego znajomi(jego koledzy,czasem i starsi od niego,a ja? małolata miedzy nimi,obłęd o czym ja mam z nimi rozmawiac??)ostatnio na przełomie 2-3 tyg. jestem załamana i zmęczona tą sytuacją.czuje sie jak zero.zmienil sie z dobrego kochanego goscia w chama i prostaka.podczas kłotni o coś,słyszałam,że jestem zerem bez szkoły,że nie pracuje i póki on daje pieniądze to mam skonczyć"pie*dolić",pozni ej znowu bylo ok,jak to kazdy taki typ,poobraza a potem skomle jak pies-i wymiękasz.niedawno jechalismy gdzies samochodem ze znajomymi,ja trzeźwa jak zwykle a oni wypici,moj ze swoim kolegom.i napisał do mnie przyjaciel,który ma ksywkę "misiek" i kiedy moj przeczytał "misiek" chwycił mnie za twarz i wykrzyczał co to za frajer,ze go za ciula mam.(ze jestem dziwka,tak powinnam zarabiać,mam wypie*dalać i iść się z nim ku*wić)niestety mnie też puscily nerwy,uderzylam go z pięści(nigdy mi sie to nie zdarzyło) bla bla po 2dniach skomlania znowu było ok-przecież był wcięty to nie panowal nad soba.blabla.
ale przed wczoraj bylam u siostrzenicy(5l)dziecko dawno mnie nie widzialo,wiec zostalam na noc.On-no ok spoko(niby ok??)na drugi dzien,z pretensjami,ze on chce mnie w domu widziec i ma to w dupie.jednak mnie zeszlo troche dluzej,a daleko mamOd siostry bo jakies 70km,to pojechałam do rodziców,tam po mnie przyjechał zrobił haje,(przez tel dodał,gdzie jestem bo chce mi przyj#bać mokrym chu..(penisem) w twarz-SZOK)moj tato wyszedl i wtedy On-oaza spokoju,(jakby nie było kilka sec.wczesniej mnie szarpał)dużo brzydkich słow,ku#wa..dzi*ka,darmoz nad,debil?jak juz mi siądzie,to bardzo brzydko się do mnie odnosi,strasznie.najgorsz e jest to jak mnie szarpie i mowi,ze to nie jest przemoc.

Moje ja mam jakieś schizy??:// i co mam kurna mysleć,opadłam z sił i nadziei,że bd dobrze.nie chce cały czas siedziec w domu z nim jak kwoka.ja nwm czy on to rozumie.Nie zawsze musi być tak,że mam byc na noc i chuj(ale on tego żąda inaczej znowu mnie poszarpie)
już nawet nie jestem w stanie określić,co do niego czuje,czy nienawiść,rozczarowanie czy resztki tych uczuć co kiedyś..
sorry za takie rozpisanie się,ale inaczej nie umiem,ale historyjka b.ciekawa ..pozdr

Uciekaj od tego faceta.

[blambardziala]

To oczywiste, że nie powinnaś z nim być. Może weź sprawy w swoje ręce i się z nim rozstań, zamiast dawać sobą pomiatać i udawać przed innymi, że twój misio jest w porządku?

[Jewels]

Wiej jak najdalej od niego. Marnujesz tylko swoje życie. Jesteś młodą kobietą przed, którą całe życie. Z tego co piszesz to zmieniałas narkomana na alkoholika, który ma ciebie za nic i traktuje jak przedmiot. Zostaw go i zacznij żyć "pełną piersią". Nie jesteś męczennicą żeby tak żyć jak teraz.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[kalincia]

Tak to bywa, jak się zostaje czyjąś utrzymanką, bez pracy, wykształcenia i kasy...

[jantrzeci]

Tez doradzam zerwanie, zbyt zle cie traktuje zeby wlaczyc