Jak się ogarnąć?

[loloona_79]

Dziewczyny piszę, bo problem mnie ostatnio przerasta...

Chodzi generalnie o stres, który funduję sobie na własne życzenie i nieumiejętność poradzenia sobie ze sobą. Chodzi o pracę

Odkąd pamiętam zawsze miałam skłonności do odkładania wszystkiego na ostatnią chwilę, generalnie lepiej pracuję pod presją i jakoś się zawsze wyrabiałam, bylo wielkie ufff, obiecanie sobie, że już nigdy, nigdy więcej.... i przy kolejnej okazji robienie dokładnie tego samego. do tego jestem nieuważna z natury więc robie głupiutkie pomyłki w liczbach , datach itp (np wysyłam maile do 20 osób ze złą datą spotkania czy coś w tym rodzaju). jedno i drugie mnie w sobie bardzo wkurza.

Postanowiłam z tym zawalczyć: robię listy zadań, ustalam wg pilności, rzeczy niezrobione przepisuję na kolejny dzień i odhaczam, odhaczam, odhaczam, aż do skutku. Sprawdzam 3 razy ważne dane. Robię notatki.

Jednak zawsze, no po prostu zawsze czegoś nie zrobię: albo jest to coś nudnego albo trudnego albo wymaga ode mnie podjęcia jakiś decyzji (niekoniecznie trudnej, czasem muszę np gdzieś zadzwonić by się upewnić) więc niczym Skarlet O`hara myślę sobie "pomyślę o tym jutro". Jest to z jednej strony moje lenistwo - ok, z drugiej fakt, że deadline nie jest jutro o świcie, ale też w dużej mierze - jakiś taki psychiczny opór przed otwarciem np pliku do zrobienia, opór, którego nie potrafię po prostu przełamać no ni hu hu.....Dodam, że z reguły nie są to rzeczy zbyt trudne, wszystkie umiem z mniejszym czy większym wysiłkiem wykonać.

"jutro" mam już listę bieżącą+ rzeczy z wczoraj, potem kolejne itd....
efekt jest taki ze mi się nawarstwiają rzeczy, kumulują w jednym dniu (oczywiście ostatnim możliwym...) i fizycznie nie jestem wszystkiego wykonać. Więc się stresuje, aż mnie zatyka, tracę cały napęd, jestem jakby zdrętwiała i nie potrafię podjąć żadnej czynności, dosłownie żadnej, tylko tak jakby wyłączam myślenie o nich i np pół dnia siedzę w necie albo ogladam tv jeśli pracuję w domu). następnego dnia wybudzam sie nad ranem, z paniką, trudnościami z oddychaniem i mega stresem. ale nadal nie robie czesci rzeczy zaplanowanych, odsuwam je jakby miały zniknąć jeśli nie będę o nich myśleć.....

Juz nie daję rady po prostu..... sama jestem na siebie zła za te pomyłki i nie robienie rzeczy pilnych........ zaczynam nowa prace a tu sie ciągną zaległości ze starej. Wieczorem i w nocy są to WIELKIE zaleglości i obiecuję sobie zająć się nimi niezwłocznie od samego rana. A potem , w dzień, już nie są takie straszne i znow odkładam, odkładam, odkładam i gromadzę je na kupkę.

Ratunku co z tym zrobić? ma ktoś z Was podobnie? Może to jakieś wypalenie zawodowe? ( pracuje 5 lat w tej samej wąskiej branży w robię z grubsza to samo) może problemy z koncentracją? z decyzyjnością? jak sobie z tym poradzić????

Proszę nie piszcie ze mam się ogarnąć i wziąć w garść bo ja to wiem, tylko nie wiem kurna jak......

[201607110949]

Napisane przez loloona_79

Dziewczyny piszę, bo problem mnie ostatnio przerasta...

Chodzi generalnie o stres, który funduję sobie na własne życzenie i nieumiejętność poradzenia sobie ze sobą. Chodzi o pracę

Odkąd pamiętam zawsze miałam skłonności do odkładania wszystkiego na ostatnią chwilę, generalnie lepiej pracuję pod presją i jakoś się zawsze wyrabiałam, bylo wielkie ufff, obiecanie sobie, że już nigdy, nigdy więcej.... i przy kolejnej okazji robienie dokładnie tego samego. do tego jestem nieuważna z natury więc robie głupiutkie pomyłki w liczbach , datach itp (np wysyłam maile do 20 osób ze złą datą spotkania czy coś w tym rodzaju). jedno i drugie mnie w sobie bardzo wkurza.

Postanowiłam z tym zawalczyć: robię listy zadań, ustalam wg pilności, rzeczy niezrobione przepisuję na kolejny dzień i odhaczam, odhaczam, odhaczam, aż do skutku. Sprawdzam 3 razy ważne dane. Robię notatki.

Jednak zawsze, no po prostu zawsze czegoś nie zrobię: albo jest to coś nudnego albo trudnego albo wymaga ode mnie podjęcia jakiś decyzji (niekoniecznie trudnej, czasem muszę np gdzieś zadzwonić by się upewnić) więc niczym Skarlet O`hara myślę sobie "pomyślę o tym jutro". Jest to z jednej strony moje lenistwo - ok, z drugiej fakt, że deadline nie jest jutro o świcie, ale też w dużej mierze - jakiś taki psychiczny opór przed otwarciem np pliku do zrobienia, opór, którego nie potrafię po prostu przełamać no ni hu hu.....Dodam, że z reguły nie są to rzeczy zbyt trudne, wszystkie umiem z mniejszym czy większym wysiłkiem wykonać.

"jutro" mam już listę bieżącą+ rzeczy z wczoraj, potem kolejne itd....
efekt jest taki ze mi się nawarstwiają rzeczy, kumulują w jednym dniu (oczywiście ostatnim możliwym...) i fizycznie nie jestem wszystkiego wykonać. Więc się stresuje, aż mnie zatyka, tracę cały napęd, jestem jakby zdrętwiała i nie potrafię podjąć żadnej czynności, dosłownie żadnej, tylko tak jakby wyłączam myślenie o nich i np pół dnia siedzę w necie albo ogladam tv jeśli pracuję w domu). następnego dnia wybudzam sie nad ranem, z paniką, trudnościami z oddychaniem i mega stresem. ale nadal nie robie czesci rzeczy zaplanowanych, odsuwam je jakby miały zniknąć jeśli nie będę o nich myśleć.....

Juz nie daję rady po prostu..... sama jestem na siebie zła za te pomyłki i nie robienie rzeczy pilnych........ zaczynam nowa prace a tu sie ciągną zaległości ze starej. Wieczorem i w nocy są to WIELKIE zaleglości i obiecuję sobie zająć się nimi niezwłocznie od samego rana. A potem , w dzień, już nie są takie straszne i znow odkładam, odkładam, odkładam i gromadzę je na kupkę.

Ratunku co z tym zrobić? ma ktoś z Was podobnie? Może to jakieś wypalenie zawodowe? ( pracuje 5 lat w tej samej wąskiej branży w robię z grubsza to samo) może problemy z koncentracją? z decyzyjnością? jak sobie z tym poradzić????

Proszę nie piszcie ze mam się ogarnąć i wziąć w garść bo ja to wiem, tylko nie wiem kurna jak......

miałaś jako dziecko ADHD?

[loloona_79]

w zartach mowię czasem o sobie ze mam adhd ale nie zdiagnozowane
ale nie, nie diagnozowano mi wiec w sumie nie wiem co i jak. nie twierdze ze nie mam, po prostu nikt mnie nie badal nigdy pod tym kątem'
ale fakt, mam nadmiar energii, ciężko mi się skupić, robie cos i w połowie czynnosci zabieram sie za cos innego, w podstawce (majac ok 7 lat ) łaziłam po klasie i spiewałam piosenki pod nosem
myslisz ze to to?

[201607110949]

Napisane przez loloona_79

w zartach mowię czasem o sobie ze mam adhd ale nie zdiagnozowane
ale nie, nie diagnozowano mi wiec w sumie nie wiem co i jak. nie twierdze ze nie mam, po prostu nikt mnie nie badal nigdy pod tym kątem'
ale fakt, mam nadmiar energii, ciężko mi się skupić, robie cos i w połowie czynnosci zabieram sie za cos innego, w podstawce (majac ok 7 lat ) łaziłam po klasie i spiewałam piosenki pod nosem
myslisz ze to to?

Twoje zachowanie kojarzy mi się z zachowaniem mojego męża, który ma zdiagnozowane ADHD. Niektórym dzieciom po prostu nie przechodzi w życiu dorosłym, z tym, że przybiera nieco inną formę niż skakanie po ławkach i śpiewanie
Jakieś ogólniki tu są ale żeby mieć pewność, trzeba by się przejść na fachowy test do psychologa http://hipnoza.rozwoj.eu/ciekawostki...doroslego.html

[cava]

Napisane przez loloona_79

w zartach mowię czasem o sobie ze mam adhd ale nie zdiagnozowane
ale nie, nie diagnozowano mi wiec w sumie nie wiem co i jak. nie twierdze ze nie mam, po prostu nikt mnie nie badal nigdy pod tym kątem'
ale fakt, mam nadmiar energii, ciężko mi się skupić, robie cos i w połowie czynnosci zabieram sie za cos innego, w podstawce (majac ok 7 lat ) łaziłam po klasie i spiewałam piosenki pod nosem
myslisz ze to to?

Nie, to nie to.
Mam tak samo a zawsze byłam dość flegmatyczna.
Ten typ tak ma. Jak się z tym walczy - n
masz bardzo dobry system walki - to będzie trochę lepiej i tyle.
Na stres proponuję sport. I tyle. Bo ludzie ròżne som i ne da sie z pasikonika przekształcić w pszczółkę - można tylko walczyć dzień po dniu.

[201607110949]

Napisane przez cava

Nie, to nie to.
Mam tak samo a zawsze byłam dość flegmatyczna.

Mój mąż też jest flegmatykiem

[Aper]

Loloona - zapraszam do wątku dla "odkładaczy"
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=587351
przygarniemy, czasem damy kopa, czasem pocieszymy
Właśnie o to chodzi, by zaczynać od "żaby" (tłustej, oślizłej, czekającej w ciemnościach) - czyli właśnie tej SPRAWY najtrudniejszej, najgorszej. I masz rację - jeśli zawsze COŚ zostaje, to nawet i listy, deadliny nie pomogą.

[cava]

Napisane przez SALIX

Mój mąż też jest flegmatykiem

Flegmatyk z ADHD?
Nie ogarniam

Ja jestem flegmatyk pomieszany z holerykiem, tak 90 do 10 %, wybucham sporadycznie ale jak już tojest Armageddon.
Ale gdzie tu ADHD?

[201607110949]

Napisane przez cava

Flegmatyk z ADHD?
Nie ogarniam

Ja jestem flegmatyk pomieszany z holerykiem, tak 90 do 10 %, wybucham sporadycznie ale jak już tojest Armageddon.
Ale gdzie tu ADHD?

Bo tu wcale nie chodzi o wybuchowość i skakanie po ścianach. Tż jest jednym z najbardziej opanowanych ludzi, jakich znam.
Tu chodzi o problemy z koncentracją, z niezdolnością zdecydowania, które z zadań jest priorytetowe. O łatwe rozpraszanie się byle pierdołą i porzucanie aktualnie wykonywanej czynności, nawet bardzo istotnej, na rzecz nowej.

Wklejam najważniejsze problemy dorosłego z ADHD +/- z neta

U dorosłych ADHD objawia się nie tylko zaburzeniami koncentracji i nadmierną ruchliwością. Psychologowie podają listę cech osób dorosłych, u których można podejrzewać ADHD:

• problemy z organizacją pracy, systematycznością
• rozpoczynanie wielu czynności lub zadań i nie doprowadzanie ich do końca
• trudności z rozpoczęciem pracy, odsuwanie zadań na później
• chwiejność emocjonalna, częsta zmiana nastrojów
• wewnętrzny niepokój, skłonność do zamartwiania się
• impulsywność w działaniu, mówienie wszystkiego co się pomyślało
• niecierpliwość, pobudzenie
• nieprawidłowe postrzeganie siebie i ocena swojej pozycji w grupie
• poszukiwanie silnych wrażeń
• posiadanie poczucia braku osiągnięć

[loloona_79]

wiecie, poczytałam teraz troche w necie i sa takie opisy ze po prostu jakby o mnie pisali.....
"Z powodu stale nie dokończonych spraw i zadań często ogarnia frustracja. Chociaż w nich tyle pomysłów to jednak ilość przytłacza. Czasem przez całe życie ktoś sobie wmawia, że jeszcze nie teraz, nie pora, to jeszcze nie ta chwila, nie ten zawód, nie to hobby. Ale dzięki temu odkrywają siebie wciąż na nowo.
Dopadające depresje, których jest wiele, wieczny pęd, którego nie sposób przeskoczyć i ciągły brak radości z sukcesów. Życie w ogromnym strachu. Zastanawianie się nad tym co teraz się stanie źle skoro przed chwilą poszło dobrze. "

"Drobne sprawy przerastają, a jednocześnie dochodzą do tego coraz to nowe pomysły, których się nie dokańcza.
Jedna chwila, w której jest się super skoncentrowanym by po chwili już nie umieć skupić się na niczym. Potworna nuda wiążąca się z trudem utrzymania stałej pracy. Gadulstwo i kłótliwość, którą trudno opanować przez impulsywność zachowania. Robienie dość różnorodnych rzeczy w życiu.
Ten chaos jest czasem odbierany pozytywnie, bo osoba uchodzi za oryginalną, zaskakującą, intryguje ale nie na dłuższą metę. W jednej chwili jest super by za chwilę się przekonać, że właściwie to ma się dość i tego co wokół się dzieje i świata w ogóle.
Nastrój zmienia się jak w kalejdoskopie. Raz by się nie chciało żyć by potem popaść w euforię. Huśtawki nastrojów, rozbieganie, chaotyczność i niebezpiecznie podwyższony nastrój. Jednak za chwilę ta euforia mija i świat znów drażni. "

Właśnie tak rozmawiałam z TZ i on zupełnie nie rozumie problemu.... na zasadzie " jak możesz sie na siebie złościć, że czegoś nie zrobiłaś? po prustu trzeba zrobić i mieć z głowy. a nie pierdołami się zajmować".....ehhhh poczułam mur niezrozumienia....ale wiem, ze on chce dobrze, jest po prostu zupełnie z innego bieguna: konkretnego, obowiazkowegi i systematycznego, dokanczajacego....w przeciwienstwie do mnie....

---------- Dopisano o 21:48 ---------- Poprzedni post napisano o 21:47 ----------

Napisane przez SALIX

Bo tu wcale nie chodzi o wybuchowość i skakanie po ścianach. Tż jest jednym z najbardziej opanowanych ludzi, jakich znam.
Tu chodzi o problemy z koncentracją, z niezdolnością zdecydowania, które z zadań jest priorytetowe. O łatwe rozpraszanie się byle pierdołą i porzucanie aktualnie wykonywanej czynności, nawet bardzo istotnej, na rzecz nowej.

Wklejam najważniejsze problemy dorosłego z ADHD +/- z neta

U dorosłych ADHD objawia się nie tylko zaburzeniami koncentracji i nadmierną ruchliwością. Psychologowie podają listę cech osób dorosłych, u których można podejrzewać ADHD:

• problemy z organizacją pracy, systematycznością
• rozpoczynanie wielu czynności lub zadań i nie doprowadzanie ich do końca
• trudności z rozpoczęciem pracy, odsuwanie zadań na później
• chwiejność emocjonalna, częsta zmiana nastrojów
• wewnętrzny niepokój, skłonność do zamartwiania się
• impulsywność w działaniu, mówienie wszystkiego co się pomyślało
• niecierpliwość, pobudzenie
• nieprawidłowe postrzeganie siebie i ocena swojej pozycji w grupie
• poszukiwanie silnych wrażeń
• posiadanie poczucia braku osiągnięć

Dokładnie tak funkcjonuje. z trudem ostatnio.

[201608251020]

Napisane przez SALIX

• problemy z organizacją pracy, systematycznością
• rozpoczynanie wielu czynności lub zadań i nie doprowadzanie ich do końca
• trudności z rozpoczęciem pracy, odsuwanie zadań na później
• chwiejność emocjonalna, częsta zmiana nastrojów
• wewnętrzny niepokój, skłonność do zamartwiania się
• impulsywność w działaniu, mówienie wszystkiego co się pomyślało
• niecierpliwość, pobudzenie
• nieprawidłowe postrzeganie siebie i ocena swojej pozycji w grupie
• poszukiwanie silnych wrażeń
• posiadanie poczucia braku osiągnięć

Lol, mam podręcznikowe ADHD w takim razie, szkoda że w ciągu 24 lat mnie nikt nie poinformował

[cava]

Napisane przez SALIX

• problemy z organizacją pracy, systematycznością
• rozpoczynanie wielu czynności lub zadań i nie doprowadzanie ich do końca
• trudności z rozpoczęciem pracy, odsuwanie zadań na później
  
  
• impulsywność w działaniu, mówienie wszystkiego co się pomyślało - tylko jak wybuchnę i tylko do osób na których mi nie zależy
  
  
  

Ja z opisanych mam tak.
Więc chyba się nie kwalifikuję.
Natomiast najnormalniej jestem leniwa, niezorganizowana, beztroska, roztargniona a konieczność pracy uważam za dopust boży a nie normalną powinność ludzką.

[201607110949]

Napisane przez loloona_79

Właśnie tak rozmawiałam z TZ i on zupełnie nie rozumie problemu.... na zasadzie " jak możesz sie na siebie złościć, że czegoś nie zrobiłaś? po prustu trzeba zrobić i mieć z głowy. a nie pierdołami się zajmować".....ehhhh poczułam mur niezrozumienia....ale wiem, ze on chce dobrze, jest po prostu zupełnie z innego bieguna: konkretnego, obowiazkowegi i systematycznego, dokanczajacego....w przeciwienstwie do mnie....

Rozumiem Twojego Tżta, bo sama jestem bardzo systematyczna i też mam podejście, że najpierw odwalam brudną robotę (wg priorytetów) a potem odpoczywam. Na początku w ogóle nie pojmowałam zachowania mojego chłopa. Aż trochę mi wyjaśnił, trochę poczytałam no i teraz jest łatwiej. Nie mówię, że łatwo bo mimo wszystko jego zachowania czasem mogą zirytować, ale podchodzę teraz do niego bez wymówek a ze zrozumieniem i staram się pomóc ustalić ważność zadań, zorganizować się.
Każdy ma jakieś hople, najważniejsze to potrafić się dogadać. Wytłumacz Tżtowi co i jak, może Ci sporo pomóc

[loloona_79]

Salix - a ja sobie Twój mąż z tym radzi? bo to by było dla mnie najbardziej kluczowe

[201607110949]

Napisane przez cava

Ja z opisanych mam tak.
Więc chyba się nie kwalifikuję.
Natomiast najnormalniej jestem leniwa, niezorganizowana, beztroska, roztargniona a konieczność pracy uważam za dopust boży a nie normalną powinność ludzką.

hehehe, a ja za to bez pracy dostaję świra

Napisane przez loloona_79

Salix - a ja sobie Twój mąż z tym radzi? bo to by było dla mnie najbardziej kluczowe

Jak może Generalnie stara zapewnić sobie spokój jak pracuje, czyli odcina się od rozpraszaczy typu radio, głośni ludzie. Jest informatykiem, więc ciężko się odciąć od neta, ale potrafi sobie dać samemu po łapach i zablokować wejścia np. na fejsbuka. Aktywność fizyczna też pomaga, bo rozładowuje energię. No i pomaga też medytacja

Ku pokrzepieniu serc, macie też fantastyczne zalety! (też wklejam bo mi się pisać nie chce )

- empatia
- kreatywność
- szybkość działania
- intuicja
- otwartość
- umiejętność nawiązywania kontaktów
- błyskawiczna szybkość wyciągania wniosków
- rozległe zainteresowania
- szybkość zapominania o niepowodzeniach, doznanych krzywdach, nie obrażalstwo, nie chowanie uraz
- błyskotliwość
- inteligencja
- szybkość przetwarzania informacji
- wielotorowość myślenia
- robienie kilku rzeczy na raz
- optymizm

[loloona_79]

Napisane przez paollino

Lol, mam podręcznikowe ADHD w takim razie, szkoda że w ciągu 24 lat mnie nikt nie poinformował

to troche jak z czytaniem ksiazki medycznej - po jej lekturze mozna uznac ze ma sie co najmniej kilka chorób jak nie wszystkie

problem sie pojawia jak pewne cechy/zachowania w znaczacy sposób utrudniają Ci życie

[201607110949]

Napisane przez loloona_79

to troche jak z czytaniem ksiazki medycznej - po jej lekturze mozna uznac ze ma sie co najmniej kilka chorób jak nie wszystkie

problem sie pojawia jak pewne cechy/zachowania w znaczacy sposób utrudniają Ci życie

ano najlepiej idź sobie zrobić profesjonalny test da się z tym żyć, ja TŻtowi tak sstttrrrrrasznie zazdroszczę tej kreatywności i bystrości, że szok

[Panna Mia]

polecam wątek https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=587351

[loloona_79]

dzięki za linki do wątku, już go nawet subskrybuje.
jeśli się ktoś zaraz zapyta " to czemu zakładasz kolejny? - bo odkładanie to tylko czesc mojego problemu. niekończenie spraw, brak skupienia się, właściwie stałe wieksze lub mniejsze poczucie lęku - to niestety codzienność

dzięki za rady - zawsze "w kupie raźniej" jak to mówią muchy

[wiolusia00]

Napisane przez paollino

Lol, mam podręcznikowe ADHD w takim razie, szkoda że w ciągu 24 lat mnie nikt nie poinformował

Wychodzi na to, że ja też mam podręcznikowe ADHD

[cava]

[QUOTE=SALIX;32639102]hehehe, a ja za to bez pracy dostaję świra



QUOTE]

A ja dziękuję Bogu że nie wygrywam w totolotka i muszę pracować, bo bym się zarobiła na śmierć.
A tak to nie mam czasu ani aż tak wypaśnych funduszy na przyjemności.( Przy czym wg. mnie, przyjemność to morderczy trening po 1,5 godziny dziennie 2 razy dziennie + inne tego typu atrakcje poboczne, typu prowadzenie treningów mniej zaawansowanym, itp. arakcje ..

[karuzel_a]

Organizacja czasu w dzisiejszych czasach miliona spraw jest w tym momencie chyba najważniejszą rzeczą w pracy. Dziś odłożysz coś na jutro, a jutro z jednej rozmnoży się pięć.

Musisz mieć kontrolę nad swoim życiem, czuć, że jesteś odpowiedzialna za to, co robisz. Mieć świadomość, że to, co dziś trzeba zrobić - po prostu trzeba zrobić.

[wika82]

Napisane przez cava

Natomiast najnormalniej jestem leniwa, niezorganizowana, beztroska, roztargniona a konieczność pracy uważam za dopust boży a nie normalną powinność ludzką.

Jakbym czytała o sobie.

[Kaja-ja]

Napisane przez paollino

Lol, mam podręcznikowe ADHD w takim razie, szkoda że w ciągu 24 lat mnie nikt nie poinformował

Dokładnie o tym samym pomyślałam! Wszystkie te cechy pasują do mnie jak ulał. Z tym że co mi z tego, nawet jeśli teraz zdiagnozują u mnie ADHD?
Ja po prostu jestem leniwa, a przy tym mam "skoki ambicji" i zaczynam 100 rzeczy na raz, w kolejności dowolnej. Potem przestaję nad tym panować, nudzi mi się i znowu staję się leniwa. ADHD nie do końca w tym momencie do mnie przemawia. Tu się po prostu trzeba za siebie wziąć. Im trudniej jest się skoncentrować, tym bardziej trzeba się skupić.
Autorko, według mnie masz bardzo dobry system wyjściowy - z zapisywaniem wszystkich planów. Może spróbuj do tego zacząć wyznaczać sama sobie deadline'y w ciągu dnia? To znaczy: masz do zrobienia 4 rzeczy, więc pierwszy deadline masz o 12, następny o 15, potem 18 i 22... na przykład. Pewnie na początku też będziesz odkładać na ostatnią chwilę i pomiędzy 12 a 15 będziesz sobie siedzieć na necie, a zaplanowaną rzecz zaczniesz robić o 14.40 na pełnym "speedzie"... Ale takie osobiste krótkie piłki też mogą się sprawdzić.

[loloona_79]

Napisane przez Kaja-ja

Autorko, według mnie masz bardzo dobry system wyjściowy - z zapisywaniem wszystkich planów. Może spróbuj do tego zacząć wyznaczać sama sobie deadline'y w ciągu dnia? To znaczy: masz do zrobienia 4 rzeczy, więc pierwszy deadline masz o 12, następny o 15, potem 18 i 22... na przykład. Pewnie na początku też będziesz odkładać na ostatnią chwilę i pomiędzy 12 a 15 będziesz sobie siedzieć na necie, a zaplanowaną rzecz zaczniesz robić o 14.40 na pełnym "speedzie"... Ale takie osobiste krótkie piłki też mogą się sprawdzić.

a robię i tak, a jakże - jak już mam nóż na gardle i mnóóóóóóstwo rzeczy na 1 dzień do ogarnięcia
w tym tygodniu też zamierzam jeszcze ten sposób zastosować - moze dzieki temu weekend bedzie spokojny i bez myslenia o pracy

[201608251020]

Napisane przez Kaja-ja

Ja po prostu jestem leniwa, a przy tym mam "skoki ambicji" i zaczynam 100 rzeczy na raz, w kolejności dowolnej. Potem przestaję nad tym panować, nudzi mi się i znowu staję się leniwa.

O to to!!!!!!! Jest zryw, że będę ogarnięta, listy, planowanie czasu, co to ja nie zrobię, będę się uczyć języków, rozwijać, srututu tu, a po jakimś czasie...

...

[wiolusia00]

Napisane przez paollino

O to to!!!!!!! Jest zryw, że będę ogarnięta, listy, planowanie czasu, co to ja nie zrobię, będę się uczyć języków, rozwijać, srututu tu, a po jakimś czasie...

...

O to to Normalnie jakbyś o mnie mówiła

[dawidowskasia]

Napisane przez loloona_79

Dziewczyny piszę, bo problem mnie ostatnio przerasta...

Chodzi generalnie o stres, który funduję sobie na własne życzenie i nieumiejętność poradzenia sobie ze sobą. Chodzi o pracę

Odkąd pamiętam zawsze miałam skłonności do odkładania wszystkiego na ostatnią chwilę, generalnie lepiej pracuję pod presją i jakoś się zawsze wyrabiałam, bylo wielkie ufff, obiecanie sobie, że już nigdy, nigdy więcej.... i przy kolejnej okazji robienie dokładnie tego samego. do tego jestem nieuważna z natury więc robie głupiutkie pomyłki w liczbach , datach itp (np wysyłam maile do 20 osób ze złą datą spotkania czy coś w tym rodzaju). jedno i drugie mnie w sobie bardzo wkurza.

Postanowiłam z tym zawalczyć: robię listy zadań, ustalam wg pilności, rzeczy niezrobione przepisuję na kolejny dzień i odhaczam, odhaczam, odhaczam, aż do skutku. Sprawdzam 3 razy ważne dane. Robię notatki.

Jednak zawsze, no po prostu zawsze czegoś nie zrobię: albo jest to coś nudnego albo trudnego albo wymaga ode mnie podjęcia jakiś decyzji (niekoniecznie trudnej, czasem muszę np gdzieś zadzwonić by się upewnić) więc niczym Skarlet O`hara myślę sobie "pomyślę o tym jutro". Jest to z jednej strony moje lenistwo - ok, z drugiej fakt, że deadline nie jest jutro o świcie, ale też w dużej mierze - jakiś taki psychiczny opór przed otwarciem np pliku do zrobienia, opór, którego nie potrafię po prostu przełamać no ni hu hu.....Dodam, że z reguły nie są to rzeczy zbyt trudne, wszystkie umiem z mniejszym czy większym wysiłkiem wykonać.

"jutro" mam już listę bieżącą+ rzeczy z wczoraj, potem kolejne itd....
efekt jest taki ze mi się nawarstwiają rzeczy, kumulują w jednym dniu (oczywiście ostatnim możliwym...) i fizycznie nie jestem wszystkiego wykonać. Więc się stresuje, aż mnie zatyka, tracę cały napęd, jestem jakby zdrętwiała i nie potrafię podjąć żadnej czynności, dosłownie żadnej, tylko tak jakby wyłączam myślenie o nich i np pół dnia siedzę w necie albo ogladam tv jeśli pracuję w domu). następnego dnia wybudzam sie nad ranem, z paniką, trudnościami z oddychaniem i mega stresem. ale nadal nie robie czesci rzeczy zaplanowanych, odsuwam je jakby miały zniknąć jeśli nie będę o nich myśleć.....

Juz nie daję rady po prostu..... sama jestem na siebie zła za te pomyłki i nie robienie rzeczy pilnych........ zaczynam nowa prace a tu sie ciągną zaległości ze starej. Wieczorem i w nocy są to WIELKIE zaleglości i obiecuję sobie zająć się nimi niezwłocznie od samego rana. A potem , w dzień, już nie są takie straszne i znow odkładam, odkładam, odkładam i gromadzę je na kupkę.

Ratunku co z tym zrobić? ma ktoś z Was podobnie? Może to jakieś wypalenie zawodowe? ( pracuje 5 lat w tej samej wąskiej branży w robię z grubsza to samo) może problemy z koncentracją? z decyzyjnością? jak sobie z tym poradzić????

Proszę nie piszcie ze mam się ogarnąć i wziąć w garść bo ja to wiem, tylko nie wiem kurna jak......

Napisane przez paollino

O to to!!!!!!! Jest zryw, że będę ogarnięta, listy, planowanie czasu, co to ja nie zrobię, będę się uczyć języków, rozwijać, srututu tu, a po jakimś czasie...

...

możemy se łapki podać
największe plany mnie w nocy nachodzą...ale co zrobić, trzeba czekać do jutra sasasa

[wiolusia00]

Napisane przez dawidowskasia

możemy se łapki podać
największe plany mnie w nocy nachodzą...ale co zrobić, trzeba czekać do jutra sasasa

Taa a jutro już się nie chce

[Narrhien]

Jejku, myślalam, że jestem jakimś wyjątkiem, a tutaj po lekturze tego wątku wychodzi, że jestem z tymi swoimi wadami obrzydliwie pospolita

Dziewczyny, trzeba walczyć Ja do tego wszystkiego jestem jeszcze bałaganiarzem, więc zestaw upiorny ; <