Pogubiłam się w życiu... Co polecacie na taką dolegliwość? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2015-06-16, 21:31   #1
bagietka3
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 102

Pogubiłam się w życiu... Co polecacie na taką dolegliwość?


Mam 31 lat, 4-letnią córkę, jestem 2 lata po rozwodzie. Mój mąż był nałogowym hazardzistą, w trakcie rozwodu miałam naprawdę ciężki okres w życiu. Teraz mam okres totalnego zagubienia, czuję się samotna i niedowartościowana. Niby wszystko jest ok, ale wcale nie jest.
Jestem samotna. To doskwiera mi najbardziej, ale wiem, że problem tkwi we mnie. Jestem raczej aspołeczna, trudno nawiązuje znajomości, jestem kiepska w relacjach międzyludzkich, o męsko-damskich nie wspomnę - totalna klapa. Rok temu poznałam faceta na portalu randkowym - wybuch miłości, motylki, skowronki, ale po kilku miesiącach zaczęły wyłazić wady i zaraz było po wszystkim. Kilka miesięcy byłam sama, potem znów poznałam faceta na portalu randkowym. Tym razem znajomość rozwijała się spokojniej, było miło, czasem przyjemnie, ale nic z tego nie wynikało, żadnych uczuć, emocji, potem gdy ja zaczęłam się angażować, on zaczął mnie olewać, coraz rzadsze spotkania, itp., zaczęły się różnice zdań - zerwałam po 3 mies. bo już zrobiło się męcząco. Widziałam, że nic z tego nie będzie, a on chyba nie ma odwagi zerwać.
I teraz tak - niestety zauważyłam totalne uzależnienie mojego nastroju i mojej samooceny od posiadania faceta. Wyobrażam sobie, że będę szczęsliwa tylko jeśli znajdę idealnego faceta zakochanego we mnie po uszy i w którym ja będę zakochana. Choć prawda jest taka, że będąc w związku też nigdy nie byłam szczęśliwa - zawsze jakieś problemy się znalazły.
Jestem też bardzo zależna od opinii otoczenia. Ciągle mi się zdaje, że gdy jestem sama, to ludzie sie na mnie patrza z politowaniem. Gdy mam kolejnego faceta z portalu randkowego - to ze myślą, że jestem zdesperowana i na siłę szukam faceta.
Chciałabym wszystkich chłopów olać i stać się szczęśliwą, dowartościowaną kobietą o bogatym życiu wewnętrznym. Jestem nerwowa, emocjonalna i wybuchowa. Miotam się i szarpię ze wszystkim w życiu. Z dzieckiem też kiepsko sobie radzę - wchodzi mi na głowę, a ja szaleję z nerwów.
Co mi pomoże? Jak uzyskam spokój, harmonię, radość życia? Jak zaakceptować to, co mnie spotyka w życiu i zacząć czerpać z tego szczęście? Jak przestać się skupiać na facetach i robić ze znalezienia miłości cel mojego życia?
Medytacja? Wizyta u psychologa? Czy u Was coś pomogło?
Na pewno powiecie: zapisz się na jakiś kurs, wyjdź na miasto - ok, tylko ja mam dziecko. Nie mam dziadków i babć do opieki. Więc szaleństwa, imprezy, wyjazdy - to raczej nie dla mnie. Dlatego łatwiej mi poznawać ludzi przez internet, ale na razie po ostatnich doświadczeniach mam dosyć. Nieraz słyszałam też - nie szukaj miłości, sama się znajdzie. Nie wierzę w takie teorie.
Powinnam być szczęsliwa, jestem zdrowa, niebrzydka, mam cudowne, zdrowe dziecko, niezłą pracę, stabilną sytuację finansową, trochę fajnych znajomych.
Trochę brakuje mi hobby. Na pewno brakuje mi spokoju, cierpliwości i pokory. I chyba mam złe podejście do ludzi - nie potrafię utrzymywać fajnych relacji, mam trudny charakter. Poza tym myślę, że źle postępuje z facetami, że te związki kończą się porażką, ale nigdy nie potrafię ocenić, co robię źle. Czy jestem dla nich za dobra i za bardzo pokazuję, że mi zależy? Czy odwrotnie - jestem wredna, początkowo zimna i niedostępna oraz podejrzliwa\(takie opinie słyszałam). Czy zbyt nachalna?
Doradźcie coś.

Edytowane przez bagietka3
Czas edycji: 2015-06-16 o 22:58
bagietka3 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-06-16, 22:47   #2
meetmepaulina
Przyczajenie
 
Avatar meetmepaulina
 
Zarejestrowany: 2015-02
Wiadomości: 13
Dot.: Pogubiłam się w życiu... Co polecacie na taką dolegliwość?

Na Twoim miejscu w pierwszej kolejności zadbałabym o swoje samopoczucie i samoocenę. Jeżeli szukasz hobby to może skusisz się na sport? Nie musisz nawet wychodzić z domu, poćwicz sobie przed laptopem z Mel B albo z Chodakowską - do wspólnych ćwiczeń możesz przecież zaprosić swoje dziecko. Poprawi się figura, do tego jakieś nowe uczesanie włosów, może jakiś fajny kosmetyk akurat będzie w promocji i będziesz mogła sprawić sobie przyjemność i przy okazji odświeżyć wygląd?
Doskonale rozumiem problemy aspołecznych osób, sama mam z tym bardzo duży problem. Dużo daje częste wychodzenie nawet na chwilę po jakieś zakupy albo spacer (i znowu możesz zabrać ze sobą dziecko). Poza tym nie uważam, żeby szukanie faceta czy przyjaciół w internecie było czymś wstydliwym. Chyba że tak będziesz to traktować, to wtedy inni dookoła też będą. Czym i tak nikt poza Tobą nie będzie się specjalnie przejmował. Fakt, że znalezienie tam kogoś wartościowego może trochę potrwać, ale znam wiele przykładów szczęśliwych związków poznanych np. w grze internetowej.
Nie można się wszystkim przejmować, mi na stres pomaga czytanie książek, i można je ze sobą wszędzie zabrać, może też spróbuj?
__________________
When I'm good, I'm very good,
when I'm bad, I'm better.


meetmepaulina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-06-17, 06:20   #3
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Pogubiłam się w życiu... Co polecacie na taką dolegliwość?

Cytat:
Napisane przez bagietka3 Pokaż wiadomość
Mam 31 lat, 4-letnią córkę, jestem 2 lata po rozwodzie. Mój mąż był nałogowym hazardzistą, w trakcie rozwodu miałam naprawdę ciężki okres w życiu. Teraz mam okres totalnego zagubienia, czuję się samotna i niedowartościowana. Niby wszystko jest ok, ale wcale nie jest.
Jestem samotna. To doskwiera mi najbardziej, ale wiem, że problem tkwi we mnie. Jestem raczej aspołeczna, trudno nawiązuje znajomości, jestem kiepska w relacjach międzyludzkich, o męsko-damskich nie wspomnę - totalna klapa. Rok temu poznałam faceta na portalu randkowym - wybuch miłości, motylki, skowronki, ale po kilku miesiącach zaczęły wyłazić wady i zaraz było po wszystkim. Kilka miesięcy byłam sama, potem znów poznałam faceta na portalu randkowym. Tym razem znajomość rozwijała się spokojniej, było miło, czasem przyjemnie, ale nic z tego nie wynikało, żadnych uczuć, emocji, potem gdy ja zaczęłam się angażować, on zaczął mnie olewać, coraz rzadsze spotkania, itp., zaczęły się różnice zdań - zerwałam po 3 mies. bo już zrobiło się męcząco. Widziałam, że nic z tego nie będzie, a on chyba nie ma odwagi zerwać.
I teraz tak - niestety zauważyłam totalne uzależnienie mojego nastroju i mojej samooceny od posiadania faceta. Wyobrażam sobie, że będę szczęsliwa tylko jeśli znajdę idealnego faceta zakochanego we mnie po uszy i w którym ja będę zakochana. Choć prawda jest taka, że będąc w związku też nigdy nie byłam szczęśliwa - zawsze jakieś problemy się znalazły.
Jestem też bardzo zależna od opinii otoczenia. Ciągle mi się zdaje, że gdy jestem sama, to ludzie sie na mnie patrza z politowaniem. Gdy mam kolejnego faceta z portalu randkowego - to ze myślą, że jestem zdesperowana i na siłę szukam faceta.
Chciałabym wszystkich chłopów olać i stać się szczęśliwą, dowartościowaną kobietą o bogatym życiu wewnętrznym. Jestem nerwowa, emocjonalna i wybuchowa. Miotam się i szarpię ze wszystkim w życiu. Z dzieckiem też kiepsko sobie radzę - wchodzi mi na głowę, a ja szaleję z nerwów.
Co mi pomoże? Jak uzyskam spokój, harmonię, radość życia? Jak zaakceptować to, co mnie spotyka w życiu i zacząć czerpać z tego szczęście? Jak przestać się skupiać na facetach i robić ze znalezienia miłości cel mojego życia?
Medytacja? Wizyta u psychologa? Czy u Was coś pomogło?
Na pewno powiecie: zapisz się na jakiś kurs, wyjdź na miasto - ok, tylko ja mam dziecko. Nie mam dziadków i babć do opieki. Więc szaleństwa, imprezy, wyjazdy - to raczej nie dla mnie. Dlatego łatwiej mi poznawać ludzi przez internet, ale na razie po ostatnich doświadczeniach mam dosyć. Nieraz słyszałam też - nie szukaj miłości, sama się znajdzie. Nie wierzę w takie teorie.
Powinnam być szczęsliwa, jestem zdrowa, niebrzydka, mam cudowne, zdrowe dziecko, niezłą pracę, stabilną sytuację finansową, trochę fajnych znajomych.
Trochę brakuje mi hobby. Na pewno brakuje mi spokoju, cierpliwości i pokory. I chyba mam złe podejście do ludzi - nie potrafię utrzymywać fajnych relacji, mam trudny charakter. Poza tym myślę, że źle postępuje z facetami, że te związki kończą się porażką, ale nigdy nie potrafię ocenić, co robię źle. Czy jestem dla nich za dobra i za bardzo pokazuję, że mi zależy? Czy odwrotnie - jestem wredna, początkowo zimna i niedostępna oraz podejrzliwa\(takie opinie słyszałam). Czy zbyt nachalna?
Doradźcie coś.
Idz do psychologa. I nie szukaj faceta na sile, bo to odstrasza jak czuc desperacje.
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-06-17, 06:27   #4
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
Dot.: Pogubiłam się w życiu... Co polecacie na taką dolegliwość?

Mieszkasz w małej miejscowości czy w dużym mieście?
I jak zTwoja sytuacja finansowa- tak bardzo ogólnie pytam.
A kolezanki? Masz jakieś?
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-06-17, 06:59   #5
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Pogubiłam się w życiu... Co polecacie na taką dolegliwość?

na 2/3 pytań jest odpowiedź pod koniec tekstu.
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-06-17, 11:24   #6
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: Pogubiłam się w życiu... Co polecacie na taką dolegliwość?

dziecko ma ojca ktory powienien takze sie nim zajmowac wiec znajdziesz czas dla sienie
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-06-17, 12:04   #7
bagietka3
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 102
Dot.: Pogubiłam się w życiu... Co polecacie na taką dolegliwość?

Cytat:
Napisane przez kennedy Pokaż wiadomość
dziecko ma ojca ktory powienien takze sie nim zajmowac wiec znajdziesz czas dla sienie
Mąż pracuje za granicą. Przyjeżdża na kilka dni średnio raz w miesiącu, wtedy zabiera małą na kilka godzin.
bagietka3 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2015-06-17, 12:05   #8
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: Pogubiłam się w życiu... Co polecacie na taką dolegliwość?

Cytat:
Napisane przez bagietka3 Pokaż wiadomość
Mąż pracuje za granicą. Przyjeżdża na kilka dni średnio raz w miesiącu, wtedy zabiera małą na kilka godzin.
jego rodzice? niania?
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-06-17, 12:08   #9
bagietka3
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 102
Dot.: Pogubiłam się w życiu... Co polecacie na taką dolegliwość?

Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość
Mieszkasz w małej miejscowości czy w dużym mieście?
I jak zTwoja sytuacja finansowa- tak bardzo ogólnie pytam.
A kolezanki? Masz jakieś?
- średniej wielkości (200 tys. ludzi) , ale można wyjść, jest co robić
- na finanse nie narzekam, kokosów nie ma, ale mam za co żyć, oprócz pracy etatowej, mam jeszcze dodatkowe zajęcie, więc na za dużo wolnego czasu niby nie narzekam...
- mam koleżanki z pracy, parę koleżanek-singielek, z którymi gadam przy kawie oczywiście o facetach, samotności, etc. oraz paczkę starych znajomych, z których większośc ma pozakładane rodziny, ewentualnie sa z kimś, no i jeszcze 2 przyjaciółki za granicą (gadamy an skypie, albo na czacie).
bagietka3 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-06-17, 14:40   #10
mysipyszczek
Raczkowanie
 
Avatar mysipyszczek
 
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 282
Dot.: Pogubiłam się w życiu... Co polecacie na taką dolegliwość?

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
Idz do psychologa. I nie szukaj faceta na sile, bo to odstrasza jak czuc desperacje.
Mam wrażenie, że "idź do psychologa" piszą głównie kobiety, które same nigdy nie dotknął problem i same nie były nigdy u psychologa.
Nie mówię o konkretnie tym problemie - ale generalnie. Na "Intymnie" pojawia się zatrważająca ilość tego typu rad...
Dziewczyna pisze, że czuje się nieatrakcyjnie - zamiast napisać: idź do kosmetyczki/fryzjera - wypisuje się: idź do psychologa.

Tu kobieta pisze o tym, że się zagmatwała między chęcią posiadania kogoś bliskiego a internetowymi randkami - i zamiast napisać: wyłącz komputer, weź dziecko pod pachę, idź na kąpielisko/do parku/połazić po mieście - Ty jej odpowiadasz, żeby poszła do psychologa.

Lekiem na przełamanie aspołeczności jest prosta sprawa - sama tak się leczę (faceta mam, ale aspołeczna jestem).
Odpowiedz sobie na pytanie, dlaczego jesteś aspołeczna?
Ja odpowiedziałam: bo nie lubię ludzi.
I zaczęłam podchodzić do innych bardziej przyjaźnie - uśmiechać się do ekspedientek w sklepie, rozmawiać z obcymi ludźmi na przystankach, w autobusach. Nie jak nachalny szurman, ale jednak zaczęłam nawiązywać (sama z siebie) kontakt z ludźmi.
Może Tobie też by pomogło?
mysipyszczek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-06-17, 22:17   #11
bagietka3
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 102
Dot.: Pogubiłam się w życiu... Co polecacie na taką dolegliwość?

Cytat:
Napisane przez mysipyszczek Pokaż wiadomość
Mam wrażenie, że "idź do psychologa" piszą głównie kobiety, które same nigdy nie dotknął problem i same nie były nigdy u psychologa.
Nie mówię o konkretnie tym problemie - ale generalnie. Na "Intymnie" pojawia się zatrważająca ilość tego typu rad...
Dziewczyna pisze, że czuje się nieatrakcyjnie - zamiast napisać: idź do kosmetyczki/fryzjera - wypisuje się: idź do psychologa.

Tu kobieta pisze o tym, że się zagmatwała między chęcią posiadania kogoś bliskiego a internetowymi randkami - i zamiast napisać: wyłącz komputer, weź dziecko pod pachę, idź na kąpielisko/do parku/połazić po mieście - Ty jej odpowiadasz, żeby poszła do psychologa.

Lekiem na przełamanie aspołeczności jest prosta sprawa - sama tak się leczę (faceta mam, ale aspołeczna jestem).
Odpowiedz sobie na pytanie, dlaczego jesteś aspołeczna?
Ja odpowiedziałam: bo nie lubię ludzi.
I zaczęłam podchodzić do innych bardziej przyjaźnie - uśmiechać się do ekspedientek w sklepie, rozmawiać z obcymi ludźmi na przystankach, w autobusach. Nie jak nachalny szurman, ale jednak zaczęłam nawiązywać (sama z siebie) kontakt z ludźmi.
Może Tobie też by pomogło?
Masz chyba rację - ja nie lubię ludzi. Albo powiem inaczej - boję się ich. Boję się odrzucenia, złej oceny. Opinia otoczenia jest dla mnie bardzo ważna, na niej buduję swoją samoocenę. Co gorsza mam wrażenie, że ludzie mnie nie lubią, że np. nie odnajdę się w nowym towarzystwie albo nowo poznana osoba mnie nie polubi, a nowo poznany facet odrzuci.

Nie zagaduję ludzi, nie pielęgnuję relacji. Zazwyczaj słyszę, że sprawiam wrażenie osoby chłodnej, powściągliwej, niedostępnej. Nie mogę się zaangażować w relację z ludźmi, w grupie czuję się wyalienowana.

Nie mam też nawyku bycia miłą dla ludzi. Poza tym ciągle się spieszę, nie słucham uważnie co kto do mnie mówi. Śpieszę się do czegoś, sama nie wiem do czego. Robię wszystko po łebkach. Nie mogę się skupić na wykonywanej czynności, na tym co tu i teraz, cieszyć się chwilą obecną, nawet jeśli jest fajnie, bo myślę o problemach, o tym co chciałabym za chwilę, jutro, za rok.

Chyba muszę wypróbować to zagadywanie i po prostu uśmiechanie się i bycie miłą dla ludzi. To w końcu nic nie kosztuje, a przełamuje bariery. Można przypadkowo kogoś fajnego poznać (nie mówię o potencjalnym partnerze nawet).

A co do " weź dziecko po pachę itd." to biorę, chodzimy na basen, jeździmy w góry, itp., ale ja cokolwiek nie robię, to myślę, myślę i myślę...WSzystko robię tak, żeby to odbębnić. Nie skupiam się na przyjemności, tylko analizuję całe swoje życie, wszystkie problemy, porażki, samotność... Ciężko się tak żyje.

---------- Dopisano o 23:17 ---------- Poprzedni post napisano o 21:42 ----------

Cytat:
Napisane przez kennedy Pokaż wiadomość
jego rodzice? niania?
Jego ojciec nie żyje, a schorowana matka jest w zakładzie opiekuńczym. Moja matka nie chce się zajmować wnuczką. Mamy kiepski kontakt. Mój ojciec pomaga jak może, ale sam pracuje i mieszka kawałek ode mnie - ile mogę mu podrzucać dziecko? Niania - tak, mamy taką sąsiadkę-nianię, ale po pierwsze ja się cały dzień z dzieckiem nie widzę, rano idzie do przedszkola, odbiera ją niania i jest z nią do 18:30 aż ja przyjdę z pracy. Więc wydłużanie czasu z nianią - za często nie powinnam, bez przesady. No i koszty... niania nie pracuje charytatywnie.
Ja i tak już staję na głowie i rzęsach, żeby móc czasem iśc na imprezę , czy skoczyc na weekend gdzies bez małej, ale nie chcę przeginać. W końcu jestem matką.

Edytowane przez bagietka3
Czas edycji: 2015-06-17 o 22:09
bagietka3 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-06-18, 07:39   #12
mysipyszczek
Raczkowanie
 
Avatar mysipyszczek
 
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 282
Dot.: Pogubiłam się w życiu... Co polecacie na taką dolegliwość?

Cytat:
Napisane przez bagietka3 Pokaż wiadomość
Masz chyba rację - ja nie lubię ludzi. Albo powiem inaczej - boję się ich. Boję się odrzucenia, złej oceny. Opinia otoczenia jest dla mnie bardzo ważna, na niej buduję swoją samoocenę. Co gorsza mam wrażenie, że ludzie mnie nie lubią, że np. nie odnajdę się w nowym towarzystwie albo nowo poznana osoba mnie nie polubi, a nowo poznany facet odrzuci.

Nie zagaduję ludzi, nie pielęgnuję relacji. Zazwyczaj słyszę, że sprawiam wrażenie osoby chłodnej, powściągliwej, niedostępnej. Nie mogę się zaangażować w relację z ludźmi, w grupie czuję się wyalienowana.

Nie mam też nawyku bycia miłą dla ludzi. Poza tym ciągle się spieszę, nie słucham uważnie co kto do mnie mówi. Śpieszę się do czegoś, sama nie wiem do czego. Robię wszystko po łebkach. Nie mogę się skupić na wykonywanej czynności, na tym co tu i teraz, cieszyć się chwilą obecną, nawet jeśli jest fajnie, bo myślę o problemach, o tym co chciałabym za chwilę, jutro, za rok.

Chyba muszę wypróbować to zagadywanie i po prostu uśmiechanie się i bycie miłą dla ludzi. To w końcu nic nie kosztuje, a przełamuje bariery. Można przypadkowo kogoś fajnego poznać (nie mówię o potencjalnym partnerze nawet).

A co do " weź dziecko po pachę itd." to biorę, chodzimy na basen, jeździmy w góry, itp., ale ja cokolwiek nie robię, to myślę, myślę i myślę...WSzystko robię tak, żeby to odbębnić. Nie skupiam się na przyjemności, tylko analizuję całe swoje życie, wszystkie problemy, porażki, samotność... Ciężko się tak żyje.
[...]
Widzisz, to jesteśmy do siebie podobne – z tym że ja jestem w związku.
Nie zamierzam nigdy mieć dzieci. Nie chcę być matką (do tego wiem, że nie byłabym w tym dobra). Przez pewien czas rodzice/teściowie/znajomi mówili mi, że zmienię zdanie – ale już mi wierzą. A jeśli zdarza się jeszcze od kogoś obcego usłyszę tekst „Jak będziesz mieć 30 lat, to poczujesz instynkt macierzyński” odpowiadam, że jestem homo sapiens i kieruję się logiką, a nie instynktem – gdybym zaszła w ciążę, to bez zastanowienia dokonałabym aborcji i potraktowałabym to jak „no trudno, wpadłam, to muszę teraz wydać 3000”. Wtedy mi wierzą.

Przez pewien czas również miałam wrażenie, że nowe towarzystwo może mnie nie polubić.
Wiesz co było na to radą?
Rzecz bardzo prosta: zmiana „towarzystw” w jakich się obracałam. Chodziłam do dobrego LO, gdzie w wieku 18-tki połowa klasy miała już swoje fury. Na imprezach wydawali po kilka stówek. Nie byłam w porównaniu z nimi specjalnie biedna, ale szkoda było mi wydawać zarobionej dorywczo kasy na whisky w klubie.
Kiedy zaczęłam spotykać się ze swoim partnerem, odkryłam, że są też inni ludzie – goście, którzy mają ściorane od pracy ręce i nie dyskutują o polityce, a o piłce nożnej. Nie było tam tej całej bufoniady, oni mówili wprost: idziemy się schlać do knajpy, a nie „chodźmy na drinka”. Znajomi z LO mówili, że „idziemy na drinka”, a po takim wyjściu rzygali w bramach i słaniali się ledwo na nogach. A ci kolesie, ze ścioranymi rękami, nie udawali – i potrafili w dodatku wyczuć moment, kiedy należy zaprzestać zamawiania kolejnych piw przy barze, żeby nie rzygać w bramie.
Poznałam towarzystwo bez obrażalstwa, udawania kogoś, kim się nie jest. Sprawy wyjaśniało się w sposób prosty: coś komuś nie odpowiadało, to o tym mówił, ale nie odwracał się potem na pięcie. Na zasadzie: kumpel opieprzył drugiego kumpla za to, że nie zastąpił go w pracy kiedy tego potrzebował – tamten przepraszał, a potem przybijali sobie piątkę i wszystko było OK. Bo byli kumplami.

W pewnym momencie zauważyłam, że zaczęłam się odsuwać od ludzi. Mało mnie interesowali, nie wiem skąd to się wzięło. Zaczęłam też mieć więcej pretensji o pierdoły, sprawy nieistotne. Stałam się nieznośna sama dla siebie.
Zgrane towarzystwo jakoś się rozmyło, bo część gdzieś powyjeżdżała, część porobiła sobie dzieci i już nie mieli czasu na nic innego niż zmienianie pieluch i wrzucanie na Facebook’a zdjęć, jak ich dzieci uciaprane w marchewkowym przecierze jedzą obiad (odrzucający widok swoją drogą, kiedy dziecko ze zdjęcia wygląda jakby miało obsraną twarz… a ludzie klikają Lubię to!).

Dziś próbuję naprawiać błędy – zamiast oceniać, doceniać ludzi. Przestałam się spieszyć, bo odkryłam, że jeśli wrócę o godzinę później do domu, bo pójdę po pracy spacerkiem na zakupy – niczego nie stracę. Odkryłam, że nie wolno się do niczego zmuszać, bo to kiepsko działa. Choćby w sprawach prozaicznych – jeśli wiesz, że nie chce ci się sprzątać, nie wolno sobie mówić: muszę posprzątać. Lepiej powiedzieć: zrobię to teraz, będę mieć z głowy, przestanie mi to chodzić po głowie.

Spróbuj metody małych kroczków. Zrób „burzę mózgu”, weź kartkę i wynotuj po jednej stronie to, co chciałabyś ze swojego życia/charakteru wyrzucić, a po drugiej – co chciałabyś zyskać. Nawet jeśli to będą bzdety, a przyjdą Ci do głowy, zanotuj.
Podziel to na priorytety. Odpowiedz sobie, dlaczego akurat tego/tamtego chcesz albo nie chcesz. A później zacznij działać.
Ja wynotowałam jakiś czas dwa priorytety: zerwać z nałogami i spróbować odnowić kilka kontaktów. Rzuciłam papierosy, nie rzuciłam alkoholu, kontakt odnowiłam jeden – za to istotny. Wynika z tego, że coś da się zrobić, jak się chce i zaczyna działać. Trzeba w siebie wierzyć i robić te małe kroczki.
mysipyszczek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-06-18, 08:48   #13
CDN2015
Rozeznanie
 
Avatar CDN2015
 
Zarejestrowany: 2015-03
Lokalizacja: Elbląg
Wiadomości: 931
Dot.: Pogubiłam się w życiu... Co polecacie na taką dolegliwość?

Dobrze by było porozmawiać z osobą duchowną.
CDN2015 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-06-18, 11:01   #14
bagietka3
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 102
Dot.: Pogubiłam się w życiu... Co polecacie na taką dolegliwość?

Cytat:
Napisane przez CDN2015 Pokaż wiadomość
Dobrze by było porozmawiać z osobą duchowną.
na osoby duchowne to akurat mam straszną alergię
bagietka3 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-06-18, 11:04   #15
CDN2015
Rozeznanie
 
Avatar CDN2015
 
Zarejestrowany: 2015-03
Lokalizacja: Elbląg
Wiadomości: 931
Dot.: Pogubiłam się w życiu... Co polecacie na taką dolegliwość?

Cytat:
Napisane przez bagietka3 Pokaż wiadomość
na osoby duchowne to akurat mam straszną alergię
Ale nie zaszkodzi się poradzić. Ksieża mają mnóstwo podobnych przypadków i są jak psycholodzy. Podam przykład Duda się poradził i został prezydentem.
CDN2015 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-06-18, 19:19   #16
bagietka3
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 102
Dot.: Pogubiłam się w życiu... Co polecacie na taką dolegliwość?

Cytat:
Napisane przez mysipyszczek Pokaż wiadomość
Widzisz, to jesteśmy do siebie podobne – z tym że ja jestem w związku.
Nie zamierzam nigdy mieć dzieci. Nie chcę być matką (do tego wiem, że nie byłabym w tym dobra). Przez pewien czas rodzice/teściowie/znajomi mówili mi, że zmienię zdanie – ale już mi wierzą. A jeśli zdarza się jeszcze od kogoś obcego usłyszę tekst „Jak będziesz mieć 30 lat, to poczujesz instynkt macierzyński” odpowiadam, że jestem homo sapiens i kieruję się logiką, a nie instynktem – gdybym zaszła w ciążę, to bez zastanowienia dokonałabym aborcji i potraktowałabym to jak „no trudno, wpadłam, to muszę teraz wydać 3000”. Wtedy mi wierzą.

Przez pewien czas również miałam wrażenie, że nowe towarzystwo może mnie nie polubić.
Wiesz co było na to radą?
Rzecz bardzo prosta: zmiana „towarzystw” w jakich się obracałam. Chodziłam do dobrego LO, gdzie w wieku 18-tki połowa klasy miała już swoje fury. Na imprezach wydawali po kilka stówek. Nie byłam w porównaniu z nimi specjalnie biedna, ale szkoda było mi wydawać zarobionej dorywczo kasy na whisky w klubie.
Kiedy zaczęłam spotykać się ze swoim partnerem, odkryłam, że są też inni ludzie – goście, którzy mają ściorane od pracy ręce i nie dyskutują o polityce, a o piłce nożnej. Nie było tam tej całej bufoniady, oni mówili wprost: idziemy się schlać do knajpy, a nie „chodźmy na drinka”. Znajomi z LO mówili, że „idziemy na drinka”, a po takim wyjściu rzygali w bramach i słaniali się ledwo na nogach. A ci kolesie, ze ścioranymi rękami, nie udawali – i potrafili w dodatku wyczuć moment, kiedy należy zaprzestać zamawiania kolejnych piw przy barze, żeby nie rzygać w bramie.
Poznałam towarzystwo bez obrażalstwa, udawania kogoś, kim się nie jest. Sprawy wyjaśniało się w sposób prosty: coś komuś nie odpowiadało, to o tym mówił, ale nie odwracał się potem na pięcie. Na zasadzie: kumpel opieprzył drugiego kumpla za to, że nie zastąpił go w pracy kiedy tego potrzebował – tamten przepraszał, a potem przybijali sobie piątkę i wszystko było OK. Bo byli kumplami.

W pewnym momencie zauważyłam, że zaczęłam się odsuwać od ludzi. Mało mnie interesowali, nie wiem skąd to się wzięło. Zaczęłam też mieć więcej pretensji o pierdoły, sprawy nieistotne. Stałam się nieznośna sama dla siebie.
Zgrane towarzystwo jakoś się rozmyło, bo część gdzieś powyjeżdżała, część porobiła sobie dzieci i już nie mieli czasu na nic innego niż zmienianie pieluch i wrzucanie na Facebook’a zdjęć, jak ich dzieci uciaprane w marchewkowym przecierze jedzą obiad (odrzucający widok swoją drogą, kiedy dziecko ze zdjęcia wygląda jakby miało obsraną twarz… a ludzie klikają Lubię to!).

Dziś próbuję naprawiać błędy – zamiast oceniać, doceniać ludzi. Przestałam się spieszyć, bo odkryłam, że jeśli wrócę o godzinę później do domu, bo pójdę po pracy spacerkiem na zakupy – niczego nie stracę. Odkryłam, że nie wolno się do niczego zmuszać, bo to kiepsko działa. Choćby w sprawach prozaicznych – jeśli wiesz, że nie chce ci się sprzątać, nie wolno sobie mówić: muszę posprzątać. Lepiej powiedzieć: zrobię to teraz, będę mieć z głowy, przestanie mi to chodzić po głowie.

Spróbuj metody małych kroczków. Zrób „burzę mózgu”, weź kartkę i wynotuj po jednej stronie to, co chciałabyś ze swojego życia/charakteru wyrzucić, a po drugiej – co chciałabyś zyskać. Nawet jeśli to będą bzdety, a przyjdą Ci do głowy, zanotuj.
Podziel to na priorytety. Odpowiedz sobie, dlaczego akurat tego/tamtego chcesz albo nie chcesz. A później zacznij działać.
Ja wynotowałam jakiś czas dwa priorytety: zerwać z nałogami i spróbować odnowić kilka kontaktów. Rzuciłam papierosy, nie rzuciłam alkoholu, kontakt odnowiłam jeden – za to istotny. Wynika z tego, że coś da się zrobić, jak się chce i zaczyna działać. Trzeba w siebie wierzyć i robić te małe kroczki.
Znajomych akurat mam fajnych - myślę, że zmiana nie jest potrzebna.

Ale rada z listą jest dobra. Spróbuję wdrożyć

Chyba muszę zacząć od zmiany nastawienia do ludzi ogólnie. Ja mam totalnie pokręcone podejście teraz. Jestem ogólnie wrogo nastawiona do ludzi, nawet tych którzy nic złego mi nie zrobili. Jestem chłodna i mało życzliwa. Natomiast niektórym ludziom pozwalam sobie wchodzić na głowę na zasadzie - ciskam się, rzucam, wymagam szacunku, ale gdy go nie dostaję, nic nie robię. Myślę, że powinnam być miła, ale zdystansowana, nie uzależniająca się od innych, a kiedy widzę, że ktoś mnie nie szanuje, odwrócić się na pięcie i odejść, a nie tkwić przy nim ze strachu przed samotnością i jednocześnie ziać nienawiścią do niego. I muszę przestać wkręcać sobie, że wszyscy mnie źle oceniają.

Dzięki
bagietka3 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-06-18 20:19:32


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 01:25.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.