|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 102
|
Pogubiłam się w życiu... Co polecacie na taką dolegliwość?
Mam 31 lat, 4-letnią córkę, jestem 2 lata po rozwodzie. Mój mąż był nałogowym hazardzistą, w trakcie rozwodu miałam naprawdę ciężki okres w życiu. Teraz mam okres totalnego zagubienia, czuję się samotna i niedowartościowana. Niby wszystko jest ok, ale wcale nie jest.
Jestem samotna. To doskwiera mi najbardziej, ale wiem, że problem tkwi we mnie. Jestem raczej aspołeczna, trudno nawiązuje znajomości, jestem kiepska w relacjach międzyludzkich, o męsko-damskich nie wspomnę - totalna klapa. Rok temu poznałam faceta na portalu randkowym - wybuch miłości, motylki, skowronki, ale po kilku miesiącach zaczęły wyłazić wady i zaraz było po wszystkim. Kilka miesięcy byłam sama, potem znów poznałam faceta na portalu randkowym. Tym razem znajomość rozwijała się spokojniej, było miło, czasem przyjemnie, ale nic z tego nie wynikało, żadnych uczuć, emocji, potem gdy ja zaczęłam się angażować, on zaczął mnie olewać, coraz rzadsze spotkania, itp., zaczęły się różnice zdań - zerwałam po 3 mies. bo już zrobiło się męcząco. Widziałam, że nic z tego nie będzie, a on chyba nie ma odwagi zerwać. I teraz tak - niestety zauważyłam totalne uzależnienie mojego nastroju i mojej samooceny od posiadania faceta. Wyobrażam sobie, że będę szczęsliwa tylko jeśli znajdę idealnego faceta zakochanego we mnie po uszy i w którym ja będę zakochana. Choć prawda jest taka, że będąc w związku też nigdy nie byłam szczęśliwa - zawsze jakieś problemy się znalazły. Jestem też bardzo zależna od opinii otoczenia. Ciągle mi się zdaje, że gdy jestem sama, to ludzie sie na mnie patrza z politowaniem. Gdy mam kolejnego faceta z portalu randkowego - to ze myślą, że jestem zdesperowana i na siłę szukam faceta. Chciałabym wszystkich chłopów olać i stać się szczęśliwą, dowartościowaną kobietą o bogatym życiu wewnętrznym. Jestem nerwowa, emocjonalna i wybuchowa. Miotam się i szarpię ze wszystkim w życiu. Z dzieckiem też kiepsko sobie radzę - wchodzi mi na głowę, a ja szaleję z nerwów. Co mi pomoże? Jak uzyskam spokój, harmonię, radość życia? Jak zaakceptować to, co mnie spotyka w życiu i zacząć czerpać z tego szczęście? Jak przestać się skupiać na facetach i robić ze znalezienia miłości cel mojego życia? Medytacja? Wizyta u psychologa? Czy u Was coś pomogło? Na pewno powiecie: zapisz się na jakiś kurs, wyjdź na miasto - ok, tylko ja mam dziecko. Nie mam dziadków i babć do opieki. Więc szaleństwa, imprezy, wyjazdy - to raczej nie dla mnie. Dlatego łatwiej mi poznawać ludzi przez internet, ale na razie po ostatnich doświadczeniach mam dosyć. Nieraz słyszałam też - nie szukaj miłości, sama się znajdzie. Nie wierzę w takie teorie. Powinnam być szczęsliwa, jestem zdrowa, niebrzydka, mam cudowne, zdrowe dziecko, niezłą pracę, stabilną sytuację finansową, trochę fajnych znajomych. Trochę brakuje mi hobby. Na pewno brakuje mi spokoju, cierpliwości i pokory. I chyba mam złe podejście do ludzi - nie potrafię utrzymywać fajnych relacji, mam trudny charakter. Poza tym myślę, że źle postępuje z facetami, że te związki kończą się porażką, ale nigdy nie potrafię ocenić, co robię źle. Czy jestem dla nich za dobra i za bardzo pokazuję, że mi zależy? Czy odwrotnie - jestem wredna, początkowo zimna i niedostępna oraz podejrzliwa\(takie opinie słyszałam). Czy zbyt nachalna? Doradźcie coś. Edytowane przez bagietka3 Czas edycji: 2015-06-16 o 22:58 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-02
Wiadomości: 13
|
Dot.: Pogubiłam się w życiu... Co polecacie na taką dolegliwość?
Na Twoim miejscu w pierwszej kolejności zadbałabym o swoje samopoczucie i samoocenę. Jeżeli szukasz hobby to może skusisz się na sport? Nie musisz nawet wychodzić z domu, poćwicz sobie przed laptopem z Mel B albo z Chodakowską - do wspólnych ćwiczeń możesz przecież zaprosić swoje dziecko.
![]() Doskonale rozumiem problemy aspołecznych osób, sama mam z tym bardzo duży problem. Dużo daje częste wychodzenie nawet na chwilę po jakieś zakupy albo spacer (i znowu możesz zabrać ze sobą dziecko). Poza tym nie uważam, żeby szukanie faceta czy przyjaciół w internecie było czymś wstydliwym. Chyba że tak będziesz to traktować, to wtedy inni dookoła też będą. Czym i tak nikt poza Tobą nie będzie się specjalnie przejmował. Fakt, że znalezienie tam kogoś wartościowego może trochę potrwać, ale znam wiele przykładów szczęśliwych związków poznanych np. w grze internetowej. Nie można się wszystkim przejmować, mi na stres pomaga czytanie książek, i można je ze sobą wszędzie zabrać, może też spróbuj?
__________________
When I'm good, I'm very good, when I'm bad, I'm better.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 | |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Pogubiłam się w życiu... Co polecacie na taką dolegliwość?
Cytat:
__________________
-27,9 kg ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
|
Dot.: Pogubiłam się w życiu... Co polecacie na taką dolegliwość?
Mieszkasz w małej miejscowości czy w dużym mieście?
I jak zTwoja sytuacja finansowa- tak bardzo ogólnie pytam. A kolezanki? Masz jakieś?
__________________
Cava Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety. Liz Williams |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Pogubiłam się w życiu... Co polecacie na taką dolegliwość?
na 2/3 pytań jest odpowiedź pod koniec tekstu.
__________________
-27,9 kg ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
|
Dot.: Pogubiłam się w życiu... Co polecacie na taką dolegliwość?
dziecko ma ojca ktory powienien takze sie nim zajmowac wiec znajdziesz czas dla sienie
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 102
|
Dot.: Pogubiłam się w życiu... Co polecacie na taką dolegliwość?
|
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i Wyprzedaże
![]() |
#8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
|
Dot.: Pogubiłam się w życiu... Co polecacie na taką dolegliwość?
jego rodzice? niania?
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 102
|
Dot.: Pogubiłam się w życiu... Co polecacie na taką dolegliwość?
Cytat:
- na finanse nie narzekam, kokosów nie ma, ale mam za co żyć, oprócz pracy etatowej, mam jeszcze dodatkowe zajęcie, więc na za dużo wolnego czasu niby nie narzekam... - mam koleżanki z pracy, parę koleżanek-singielek, z którymi gadam przy kawie oczywiście o facetach, samotności, etc. oraz paczkę starych znajomych, z których większośc ma pozakładane rodziny, ewentualnie sa z kimś, no i jeszcze 2 przyjaciółki za granicą (gadamy an skypie, albo na czacie). |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 282
|
Dot.: Pogubiłam się w życiu... Co polecacie na taką dolegliwość?
Cytat:
Nie mówię o konkretnie tym problemie - ale generalnie. Na "Intymnie" pojawia się zatrważająca ilość tego typu rad... Dziewczyna pisze, że czuje się nieatrakcyjnie - zamiast napisać: idź do kosmetyczki/fryzjera - wypisuje się: idź do psychologa. Tu kobieta pisze o tym, że się zagmatwała między chęcią posiadania kogoś bliskiego a internetowymi randkami - i zamiast napisać: wyłącz komputer, weź dziecko pod pachę, idź na kąpielisko/do parku/połazić po mieście - Ty jej odpowiadasz, żeby poszła do psychologa. Lekiem na przełamanie aspołeczności jest prosta sprawa - sama tak się leczę (faceta mam, ale aspołeczna jestem). Odpowiedz sobie na pytanie, dlaczego jesteś aspołeczna? Ja odpowiedziałam: bo nie lubię ludzi. I zaczęłam podchodzić do innych bardziej przyjaźnie - uśmiechać się do ekspedientek w sklepie, rozmawiać z obcymi ludźmi na przystankach, w autobusach. Nie jak nachalny szurman, ale jednak zaczęłam nawiązywać (sama z siebie) kontakt z ludźmi. Może Tobie też by pomogło? |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 102
|
Dot.: Pogubiłam się w życiu... Co polecacie na taką dolegliwość?
Cytat:
Nie zagaduję ludzi, nie pielęgnuję relacji. Zazwyczaj słyszę, że sprawiam wrażenie osoby chłodnej, powściągliwej, niedostępnej. Nie mogę się zaangażować w relację z ludźmi, w grupie czuję się wyalienowana. Nie mam też nawyku bycia miłą dla ludzi. Poza tym ciągle się spieszę, nie słucham uważnie co kto do mnie mówi. Śpieszę się do czegoś, sama nie wiem do czego. Robię wszystko po łebkach. Nie mogę się skupić na wykonywanej czynności, na tym co tu i teraz, cieszyć się chwilą obecną, nawet jeśli jest fajnie, bo myślę o problemach, o tym co chciałabym za chwilę, jutro, za rok. Chyba muszę wypróbować to zagadywanie i po prostu uśmiechanie się i bycie miłą dla ludzi. To w końcu nic nie kosztuje, a przełamuje bariery. Można przypadkowo kogoś fajnego poznać (nie mówię o potencjalnym partnerze nawet). A co do " weź dziecko po pachę itd." to biorę, chodzimy na basen, jeździmy w góry, itp., ale ja cokolwiek nie robię, to myślę, myślę i myślę...WSzystko robię tak, żeby to odbębnić. Nie skupiam się na przyjemności, tylko analizuję całe swoje życie, wszystkie problemy, porażki, samotność... Ciężko się tak żyje. ---------- Dopisano o 23:17 ---------- Poprzedni post napisano o 21:42 ---------- Jego ojciec nie żyje, a schorowana matka jest w zakładzie opiekuńczym. Moja matka nie chce się zajmować wnuczką. Mamy kiepski kontakt. Mój ojciec pomaga jak może, ale sam pracuje i mieszka kawałek ode mnie - ile mogę mu podrzucać dziecko? Niania - tak, mamy taką sąsiadkę-nianię, ale po pierwsze ja się cały dzień z dzieckiem nie widzę, rano idzie do przedszkola, odbiera ją niania i jest z nią do 18:30 aż ja przyjdę z pracy. Więc wydłużanie czasu z nianią - za często nie powinnam, bez przesady. No i koszty... niania nie pracuje charytatywnie. Ja i tak już staję na głowie i rzęsach, żeby móc czasem iśc na imprezę , czy skoczyc na weekend gdzies bez małej, ale nie chcę przeginać. W końcu jestem matką. Edytowane przez bagietka3 Czas edycji: 2015-06-17 o 22:09 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#12 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 282
|
Dot.: Pogubiłam się w życiu... Co polecacie na taką dolegliwość?
Cytat:
Nie zamierzam nigdy mieć dzieci. Nie chcę być matką (do tego wiem, że nie byłabym w tym dobra). Przez pewien czas rodzice/teściowie/znajomi mówili mi, że zmienię zdanie – ale już mi wierzą. A jeśli zdarza się jeszcze od kogoś obcego usłyszę tekst „Jak będziesz mieć 30 lat, to poczujesz instynkt macierzyński” odpowiadam, że jestem homo sapiens i kieruję się logiką, a nie instynktem – gdybym zaszła w ciążę, to bez zastanowienia dokonałabym aborcji i potraktowałabym to jak „no trudno, wpadłam, to muszę teraz wydać 3000”. Wtedy mi wierzą. Przez pewien czas również miałam wrażenie, że nowe towarzystwo może mnie nie polubić. Wiesz co było na to radą? Rzecz bardzo prosta: zmiana „towarzystw” w jakich się obracałam. Chodziłam do dobrego LO, gdzie w wieku 18-tki połowa klasy miała już swoje fury. Na imprezach wydawali po kilka stówek. Nie byłam w porównaniu z nimi specjalnie biedna, ale szkoda było mi wydawać zarobionej dorywczo kasy na whisky w klubie. Kiedy zaczęłam spotykać się ze swoim partnerem, odkryłam, że są też inni ludzie – goście, którzy mają ściorane od pracy ręce i nie dyskutują o polityce, a o piłce nożnej. Nie było tam tej całej bufoniady, oni mówili wprost: idziemy się schlać do knajpy, a nie „chodźmy na drinka”. Znajomi z LO mówili, że „idziemy na drinka”, a po takim wyjściu rzygali w bramach i słaniali się ledwo na nogach. A ci kolesie, ze ścioranymi rękami, nie udawali – i potrafili w dodatku wyczuć moment, kiedy należy zaprzestać zamawiania kolejnych piw przy barze, żeby nie rzygać w bramie. Poznałam towarzystwo bez obrażalstwa, udawania kogoś, kim się nie jest. Sprawy wyjaśniało się w sposób prosty: coś komuś nie odpowiadało, to o tym mówił, ale nie odwracał się potem na pięcie. Na zasadzie: kumpel opieprzył drugiego kumpla za to, że nie zastąpił go w pracy kiedy tego potrzebował – tamten przepraszał, a potem przybijali sobie piątkę i wszystko było OK. Bo byli kumplami. W pewnym momencie zauważyłam, że zaczęłam się odsuwać od ludzi. Mało mnie interesowali, nie wiem skąd to się wzięło. Zaczęłam też mieć więcej pretensji o pierdoły, sprawy nieistotne. Stałam się nieznośna sama dla siebie. Zgrane towarzystwo jakoś się rozmyło, bo część gdzieś powyjeżdżała, część porobiła sobie dzieci i już nie mieli czasu na nic innego niż zmienianie pieluch i wrzucanie na Facebook’a zdjęć, jak ich dzieci uciaprane w marchewkowym przecierze jedzą obiad (odrzucający widok swoją drogą, kiedy dziecko ze zdjęcia wygląda jakby miało obsraną twarz… a ludzie klikają Lubię to!). Dziś próbuję naprawiać błędy – zamiast oceniać, doceniać ludzi. Przestałam się spieszyć, bo odkryłam, że jeśli wrócę o godzinę później do domu, bo pójdę po pracy spacerkiem na zakupy – niczego nie stracę. Odkryłam, że nie wolno się do niczego zmuszać, bo to kiepsko działa. Choćby w sprawach prozaicznych – jeśli wiesz, że nie chce ci się sprzątać, nie wolno sobie mówić: muszę posprzątać. Lepiej powiedzieć: zrobię to teraz, będę mieć z głowy, przestanie mi to chodzić po głowie. Spróbuj metody małych kroczków. Zrób „burzę mózgu”, weź kartkę i wynotuj po jednej stronie to, co chciałabyś ze swojego życia/charakteru wyrzucić, a po drugiej – co chciałabyś zyskać. Nawet jeśli to będą bzdety, a przyjdą Ci do głowy, zanotuj. Podziel to na priorytety. Odpowiedz sobie, dlaczego akurat tego/tamtego chcesz albo nie chcesz. A później zacznij działać. Ja wynotowałam jakiś czas dwa priorytety: zerwać z nałogami i spróbować odnowić kilka kontaktów. Rzuciłam papierosy, nie rzuciłam alkoholu, kontakt odnowiłam jeden – za to istotny. Wynika z tego, że coś da się zrobić, jak się chce i zaczyna działać. Trzeba w siebie wierzyć i robić te małe kroczki. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2015-03
Lokalizacja: Elbląg
Wiadomości: 931
|
Dot.: Pogubiłam się w życiu... Co polecacie na taką dolegliwość?
Dobrze by było porozmawiać z osobą duchowną.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 102
|
Dot.: Pogubiłam się w życiu... Co polecacie na taką dolegliwość?
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2015-03
Lokalizacja: Elbląg
Wiadomości: 931
|
Dot.: Pogubiłam się w życiu... Co polecacie na taką dolegliwość?
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#16 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 102
|
Dot.: Pogubiłam się w życiu... Co polecacie na taką dolegliwość?
Cytat:
Ale rada z listą jest dobra. Spróbuję wdrożyć ![]() Chyba muszę zacząć od zmiany nastawienia do ludzi ogólnie. Ja mam totalnie pokręcone podejście teraz. Jestem ogólnie wrogo nastawiona do ludzi, nawet tych którzy nic złego mi nie zrobili. Jestem chłodna i mało życzliwa. Natomiast niektórym ludziom pozwalam sobie wchodzić na głowę na zasadzie - ciskam się, rzucam, wymagam szacunku, ale gdy go nie dostaję, nic nie robię. Myślę, że powinnam być miła, ale zdystansowana, nie uzależniająca się od innych, a kiedy widzę, że ktoś mnie nie szanuje, odwrócić się na pięcie i odejść, a nie tkwić przy nim ze strachu przed samotnością i jednocześnie ziać nienawiścią do niego. I muszę przestać wkręcać sobie, że wszyscy mnie źle oceniają. Dzięki ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 01:25.