|
|||||||
| Notka |
|
| Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
|
Narzędzia |
|
|
#1 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 1
|
Jak dojść do normy z chorym myśleniem- jedzenie
Witajcie, przepraszam że z nowego konta.
Długo zastanawiałam się czy w ogóle pisać, a jeżeli pisać to na którym forum, tu czy w krzywym zwierciadle? Jednak uznałam, że chyba bardziej pasuję tutaj. Moja historia jest dość długa. Mam 23 lata. Byłam dość grubawym dzieckiem, żywiona byłam przez babcie i ciocie słodyczami przez pierwszą połowę dnia, potem rodzice odbierali mnie po pracy i w domu nie chciałam już nic jeść. Tato próbował walczyć z tym niezdrowym podkarmianiem, ale niestety nikt go nie słuchał. Tak żyłam do 6r.ż. kiedy to poszłam do zerówki. Pamiętam jedynie że od zawsze miałam problem z jedzeniem przy innych dzieciach, wstydziłam się tego strasznie, jadłam tylko pod wielkim przymusem (jakieś zupy i inne rzeczy podawane w zerówce), wszystkie kanapki od mamy przynosiłam do domu. Wtedy jadłam obiad a po obiedzie te kanapki. Cała podstawówka to ten sam schemat, nigdy nie jadłam przy ludziach, raczej byłam świadoma tego że jestem grubsza niż inni ale nie chciałam się odchudzać, byłam raczej szczęśliwym dzieckiem tylko no po prostu do tej czynności nie umiałam się przemóc. Dopiero w gimnazjum wzięłam się za odchudzanie, z prozaicznych pobudek a więc pierwszej, poważnej - jak mi się wydawało- miłostki. Niestety głodziłam się, oszukiwałam rodziców, wyrzucałam jedzenie. Na pewno schudłam bo nauczyciele zaczęli pytać czy wszystko ok, ale tu pojawia się pierwsza rzecz- zabijcie mnie ale nie pamiętam jak wtedy wyglądałam, nie mam żadnego obrazu swojego ciała z tamtego czasu, tak jakbym je kompletnie wyparła? Zaczęło się podbudowywanie poczucia własnej wartości poprzez przelotne znajomości, oczywiście to sprawiało że czułam się jeszcze gorzej. Ale przyszło liceum, poznałam nowych ludzi, dziś już wiem że prawdziwych przyjaciół, prowadziłam w miarę normalne życie, ale dalej jadłam tylko w domu, tyłam. Poznałam też TŻ z którym do dziś jestem, myślałam że wszystko będzie ok. Jestem osobą bardzo stresującą się wszystkim, zbyt ambitną, jak już coś postanowię to robię to na 150% i matura była ciężkim okresem (musiałam zdać bardzo dobrze przedmioty które skończyły się u mnie już po 2 klasie), zaczęłam też brać antykoncepcję i obie te rzeczy odbiły się na mnie, tyłam coraz bardziej. Jednak osiągnęłam swój cel, przyszły studia, 1 rok to katorga, załamania psychiczne, bezsenne noce i w tym wszystkim jedzenie. Ale po 1 roku odżyłam, wszystko się układało, byłam szczęśliwa, wychodziłam ze znajomymi, z TŻ, a waga rosła, jednak nie myślałam o tym, byłam dla siebie seksowna, podobało mi się to co widziałam w lustrze, nie wiedziałam jednak ile ważę bo w moim domu NIGDY nie było wagi. Aż pewnego dnia weszłam na wagę u TŻ i zobaczyłam 91kg. Przy 165cm. I ta świadomość zmieniła całkiem postrzeganie mojej figury. Zaczęłam intensywne ćwiczenia, dietę- dość restrykcyjną, niskowęglową. Kilogramy spadały, z jednej strony bardzo się cieszyłam, ale z drugiej byłam nieszczęśliwa bo nie umiałam sobie wybaczyć żadnej wpadki. Przestałam gdziekolwiek wychodzić bo to zawsze pokusa, żadnych imprez bo alkohol, żadnych spotkań rodzinnych bo ciasta, żadnych randek z TŻ... Moja wiedza o zdrowym odżywianiu i treningu rosła, zaczęłam trening siłowy, jedząc zdrowo i ogólnie dobrze, jednak wiem że za mało. No i musiało być 100% czysto. Co ja mówię, dalej musi być bo inaczej czuję do siebie obrzydzenie. Jednak mam takie okresy w życiu, że przychodzi np sesja i wtedy wszystko odrzucam- nie ćwiczę, wracam do tego co lubię jeść- pieczywo, ogólnie jem wtedy węgle na kolację, dużo owoców, czasem czekoladę. W taki miesiąc tyję na potęgę, jedzenie zawsze było dla mnie czymś w rodzaju nagrody (skoro się uczę/nie śpię/stresuję to chociaż wynagrodzę sobie jedzeniem). Mam wtedy milion wyrzutów sumienia... Potem wracam na dobre tory- trening, zdrowe żarcie. I w żadnym z tych momentów nie jestem szczęśliwa. To błędne koło. Nie umiem dojść do wymarzonej sylwetki (zdaję sobie sprawę że mam rozwalony metabolizm), moja waga się waha, obecnie w granicach 65-75kg. Obecnie planuję wszystkie posiłki z wyprzedzeniem kilkudniowym, gdy zjem np. owsiankę na śniadanie boję się potem węgli już przez cały dzień, to chore, tracę nadzieję że kiedykolwiek będzie normalnie Szykuję posiłki na uczelnię- ryż/kasza z kurczakiem i warzywami i… wstydzę się tego jeść. Nikt tak nie robi, normalni ludzie kupują drożdżówkę lub zwykłą kanapkę, a ja siedzę z tym pudełkiem, w głowie ciągle głos mówi:” jesteś taka gruba a jesz, wszyscy to widzą, nie powinnaś tak robić, obżerasz się a inni widzą że nie chudniesz, jesteś żałosna!” Gdzie tu jest rozwiązanie, czy da się jeszcze żyć normalnie czy już zawsze tak będzie? Jednocześnie miłość i nienawiść do jedzenia, obrzydzenie do własnego ciała które jest w bardzo złym stanie jak się domyślacie- niejędrne z rozstępami i cellulitem 4 stopnia ![]() Kilka słów jeszcze o moim TŻ- to najcudowniejszy człowiek na świecie, wspiera mnie jak tylko może, znosi wszystkie chore odpały, ale wiem też że czasami brakuje mu już sił. Nigdy nie okazał mi że mu się nie podobam, zawsze jestem dla niego tak samo atrakcyjna, nawet przy tych 90kg. Tylko tu jest problem- jego zdanie mnie nie obchodzi. Tak samo jak moich przyjaciół i rodziny, jestem straszna ale zdanie ludzi którzy mnie kochają jest dla mnie nic nie warte, ich komplementy mnie nie cieszą, zawsze myślę że mówią to z miłości właśnie, że akceptują mnie i nie są "obiektywni". Liczy się tylko zdanie innych, tak naprawdę obcych osób... Czytam na wizażu prawie wszystkie wątki, ostatnio choćby o skąpym stroju- tak, jestem tą osobą która w upały kisi się w długich dżinsach bo nigdy nie pokażę swojego cellulitu właśnie by nie usłyszeć jakichś negatywnych opinii na ulicy. Od ludzi których już w życiu nie spotkam, powinnam mieć na nich wywalone, ale nie potrafię. Nie mam siły, to chyba zaszło za daleko, nie wiem już co robić. TŻ uważa, że nawet gdybym ważyła te cholerne 50kg i tak nie byłabym szczęśliwa więc proszę nie piszcie mi o tym bym zasięgnęła porady trenera/dietetyka. Nie chcę takiego rygoru, nie chcę być fit laską, chcę być szczęśliwa, nie myśleć o jedzeniu, o dokładaniu 30min ćwiczeń bo zjadłam jabłko! Nie chcę się ciągle bać. Przepraszam za ten chaos, ale to właśnie mam w głowie Wstyd mi za to że taka jestem, słaba, przejmująca się wszystkim.Poza sferą wyglądu uważam się za wartościową osobę, będę wykonywać fajny i potrzebny zawód (tylko jak mam pomagać ludziom skoro sama siebie nie ogarniam ) mam pasję którą dzielę z TŻ, jednak to wygląd mnie definiuje.Każde słowa mile widziane. |
|
|
|
|
#2 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-03
Wiadomości: 223
|
Dot.: Jak dojść do normy z chorym myśleniem- jedzenie
Przede wszystkim to dzieje się w Twojej głowie. Na metabolizm jakiejś większej uwagi nie zwracałbym. Wygląda mi to na zaburzenia odżywiania, niestety nigdy czegoś podobnego nie doświadczyłem. Zaleca się wizytę u psychologa. Aczkolwiek wydaje mi się, że psycholog wiele nie zdziała. Znasz swoj problem. To odzywianie. Jedzac nagradzasz sie. Moze sprobuj poszukac innej formy nagrody. Moze to byc kapiel albo masaz wykonany przez Twojego partnera. Nie przejmuj sie tym ryzem i kurczakiem, jedz, trzymaj się diety. Ludzie naprawdę nie patrzą na to. Nie myslą o Tobie, nie zwracają uwagę na kilogramy czy ich brak. Zawsze uważałem, że osiągnięcie dobrej sylwetki jest źródłem poprawy samooceny. Jesli chodzi zas o okres sesji gdzie sobie wynagradzasz, sprobuj na ten okres miec przygotowane w lodowce juz posilki, natomiast slodycze i te produkty, ktore Cie kusza pozbadz sie. Nie jest tez prawda, ze nie mozna jesc pieczywa na redukcji, tak samo jak uwazac bardzo na weglowodany. Przde wszystkim nalezy obliczy swoje zapotrzebowanie i makroskladniki, trzymac sie tego i bedzie wszstko ok. Obserwowac cialo, zmiany przyjda z czasem. pozdrawiam
|
|
|
|
|
#3 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 2 095
|
Dot.: Jak dojść do normy z chorym myśleniem- jedzenie
Wprowadz do diety swierzy ananas i imbir,i duzo wody
A tak w ogole to wizyta u dietetyka ,to wcale nie jest zly pomysl ---------- Dopisano o 00:00 ---------- Poprzedni post napisano Wczoraj o 23:45 ---------- Wprowadz do diety swierzy ananas i imbir,i duzo wody A tak w ogole to wizyta u dietetyka ,to wcale nie jest zly pomysl |
|
|
|
|
#4 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: 3miasto
Wiadomości: 12 386
|
Dot.: Jak dojść do normy z chorym myśleniem- jedzenie
Wybierz się może do dobrego dietetyka... a może i psychologa? Jeżeli sama nie potrafisz docenić tego co masz - zdrowie, rodzinę, studia, szczęśliwy związek.
Uwierz mi, że nikogo na uczelni nie obchodzi to, co Ty jesz Ja osobiście, gdybyś była moją koleżanką, jedynie pozazdrościłabym Ci tych pyszności i pożałowała, że sama muszę jeść jakąś bułkę czy drożdżówkę. Nie traktuj jedzenia jako nagrody... czy kary. Jedzenie jest czymś, co trzeba robić i rób to z głową. Każdy je, nawet człowiek z dużą otyłością. Pozbieraj się do kupy, zacznij się cieszyć tym, co masz, a nie uzależniać swoje szczęście od tego co zjesz, czy czego nie zjesz. Powodzenia.
__________________
„Przyjdzie czas spotkać się potarmosić uszy lub razem na spacer znowu gdzieś wyruszyć” |
|
|
|
|
#5 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 5 661
|
Dot.: Jak dojść do normy z chorym myśleniem- jedzenie
Psycholog natychmiast.
|
|
|
|
|
#6 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 2 095
|
Dot.: Jak dojść do normy z chorym myśleniem- jedzenie
[QUOTE=cleopadra;52021258]Wprowadz do diety swierzy ananas i imbir,i duzo wody
A tak w ogole to wizyta u dietetyka ,to wcale nie jest zly pomysl |
|
|
|
|
#7 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
|
Dot.: Jak dojść do normy z chorym myśleniem- jedzenie
Przede wszystkim terapeuta! Koniecznie i natychmiast, bo masz problem. I dopiero po znalezieniu odpowiedniego terapeuty i rozpoczęciu terapii - dietetyk i dieta. Bo nawet jeśli pójdziesz do dietetyka teraz, to z każdej diety zrobisz skrajność. To co piszesz jest niepokojące.
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się. Śledź też pies! - blogujemy ♥ |
|
|
|
|
#8 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 1 103
|
Dot.: Jak dojść do normy z chorym myśleniem- jedzenie
Masz zaburzenia odżywiania i zdajesz sobie z tego sprawę, widzisz ten problem. A to pierwszy sukces do wyzdrowienia.
Psychiatra + psychoterapeuta jak najszybciej. |
|
|
|
|
#9 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-03
Wiadomości: 223
|
Dot.: Jak dojść do normy z chorym myśleniem- jedzenie
Odradzam stanowczo dietetyka. Chcesz płacić 100zł za bzdurne diety od osób, ktore o diecie mają pojęcie z ksiązek? Zrobisz sobie większa krzywdę? Czytałem już nieraz zalecenia dietetykow, Ci ludzie nie mają zielonego pojęcia jak działa organizm człowieka. Powielają stereotypy, jak np. zakaz węglowodanów na noc albo rozkładanie posiłków na 5-6 w ciągu doby. Nie wiedzą co to okno żywieniowe, dają diety, które mogą służyć każdemu, ale dieta nigdy nie może być ogólna, musi być zindywidualizowana.
W takich przypadkach zaleca się psychologa, myślę, że dla świętego spokoju można iść i zobaczyć co powie. Aczkolwiek nie nastawiałbym się na wielką zmianę. Najbardziej dziwi mnie, że tak ciągnie Cię do "gorszego" jedzenia. Dieta wchodzi w nawyk, zmieniają się preferencje żywieniowe, jeśli odpowiednio długo stosujesz dietę (w zależności od osoby, ale przypuśćmy pół roku, rok itd) to wtedy rzadziej sięgamy po wymienione produkty. Można sobie robić cheat day, sam stosuję to raz na 2 tyg lub w ramach nagrody. Od jednego takiego dnia odstępstwa od diety nie tyje się więcej jak 1-1,5kg. Głównie retencja wody w organizmie. Nie wiem co można Ci poradzić, masz spaczony obraz diety i ćwiczeń, jeśli robisz to bo "musisz", nie sprawia Ci to przyjemności to jest ona bez sensu. Ciężko mi również uwierzyć, że ktoś, kto widzi w lustrze przemianę (napisałaś, że zeszłaś z 90 kg) zostawia dietę i zapuszcza się. Z mojego dowiadczenia zawsze wygladało to tak, że niektórzy wręcz na odwrót maniakalnie dopinali dietę i treningi, przez co dochodziły problemy fizyczne jak zmęczenie ogolne czy bezsenność. Pozdrawiam |
|
|
|
|
#10 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 560
|
Dot.: Jak dojść do normy z chorym myśleniem- jedzenie
Nie czytaj tych porad o trzymaniu diety, o pójsciu do dietetyka. IDŻ NATYCHMIAST DO PSYCHOLOGA I PSYCHIATRY!!!
I uwierz mi, wiem co mówię. Masz wg mnie obajwy anoreksji bulimicznej i bulimii sportowej. Skąd to wiem. Bo to miałam. Wyszłam z tego. Da się. Naprawdę. Jak chcesz napisz na pw, postaram się z Tobą pogadać. Na tym etapie Twojej choroby i dietetyk i utrzymanie diety i porady, które tu padają na podtrzymanie treningów to karmienie choroby. Meski punkt - człowiek chory nie widzi swojej przemiany. Czy widzi w lustrze 50 kilo, czy 100 jest dla siebie tak samo obrzydliwy i obleśny. |
|
|
|
|
#11 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-03
Wiadomości: 223
|
Dot.: Jak dojść do normy z chorym myśleniem- jedzenie
Dlatego napisałem, że musi być chora, bo tak wynika z jej opisu zachowania. Również odradzam dietetyka. Nie miałem nigdy do czynienia z psychologiem, jedynie słyszałem negatywne opinie, ale również uważam, że wypadałoby przynajmniej iść i posłuchać opini specjalisty.
|
|
|
|
|
#12 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 560
|
Dot.: Jak dojść do normy z chorym myśleniem- jedzenie
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#13 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 1 103
|
Dot.: Jak dojść do normy z chorym myśleniem- jedzenie
Cytat:
Ale jednak. W międzyczasie urodziłam dziecko. Nie polecam absolutnie podejmowania się leczenia samodzielnie, jednak ja (i gro osób, które znam) jestem żywym przykładem na to, że można żyć bez nawrotów choroby lecząc się samodzielnie, "w domowym zaciszu". |
|
|
|
|
|
#14 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 560
|
Dot.: Jak dojść do normy z chorym myśleniem- jedzenie
Cytat:
Jesteś psychologiem? |
|
|
|
|
|
#15 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 1 103
|
Dot.: Jak dojść do normy z chorym myśleniem- jedzenie
Cytat:
Z tym, że psychologia to moja pasja. Niestety znam wielu psychologów oraz psychoterapeutów, którzy studia wybrali bezmyślnie, nie z powołania a na przykład ze względu na modę Dlatego właśnie tak trudno trafić na dobrego terapeutę. |
|
|
|
|
|
#16 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 560
|
Dot.: Jak dojść do normy z chorym myśleniem- jedzenie
Cytat:
Widzisz, psychologia jest Twoją pasją, więc pewnie rozumiesz pewne wzorce, schematy itp. Mimo, że sama w nie brnęłaś to pewnie podświadomie czułaś, co robisz. Wiele osób, w tym możliwe, że i tym autorka, pewnie nie pomyślałaby, że to choroba i trzeba coś z tym zrobić. Popatrz na odpowiedzi wielu osób: pij więcej wody, jedz imbir, silna wola, zdrowe żarcie itd. Oni też nie widzą problemu w głowie, a w jej nieracjonalnym podejściu do jedzenia. Strasznie zazdroszczę ludziom, którzy dali radę samodzielnie wyjść z ed, z alkoholizmu. I bardzo podziwiam. |
|
|
|
|
|
#17 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 1 103
|
Dot.: Jak dojść do normy z chorym myśleniem- jedzenie
Cytat:
Ja wiem oczywiście, że ze względu na mój zawód wiem dużo więcej, bardziej świadomie przechodziłam chorobę. Z resztą, ja bardzo chciałam, żeby ktoś mi pomógł. Chodziłam do psychiatry oraz dwóch psychoterapeutów, na trzecim spotkaniu u tego pierwszego usłyszałam "pani za dużo wie, jest pani zbyt świadoma swojej choroby, nie potrafię pomóc", u drugiego usłyszałam podobne słowa już po drugim spotkaniu. I wiedziałam, że gdzie bym nie poszła, otrzymałabym taką samą odpowiedź. Dlatego właśnie, zdając sobie sprawę z tego, że autorka ma problem, który swoje podłoże ma psychice, poradziłam jak najszybszą konsultację z psychiatrą oraz psychoterapeutą
|
|
|
|
|
|
#18 |
|
Zdegustowanie
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 357
|
Dot.: Jak dojść do normy z chorym myśleniem- jedzenie
Moja droga - to ze jestes osoba wrazliwa - to tylko na plus dla Cibei , swiadczy o tym ze masz zwyczajnie dobre serce i jestes dobrym czlowiekiem. Co do diety odchudzania i tych wszystkich akcji , prosze na spokojnie usiadz i wez gleboki oddech. Pierwsza sprawa oddemonizuj to wszystko i bierz to na chlodny zdrowy rozsadek. To ze w dziecinstwie karmiona bylas slodyczami czylli cukrem to normalne ze nazbueralo ci sie troche ponad norme kilogramow - taki jest niestety tego efekt. natomiast co do odchudzania - wcale nie musisz katowac sie morderczymi treningami - jak to moja kolezanka sie smieje najlepsza dieta to dieta MZ ( mniej żryj ) ;-)))) , czyli jedz to co lubisz ale o rozsadnych porach i w rozsadnych dawkach , ustal sobie priorytet ogranicz kalorie do dziennego zapotrzebowania i zobaczysz ze waga zacznie spadac sama po jakims czasie - dodatkowo troszke ruchu , nie musisz lazic na bierznie , jesli lubisz taniec ruszaj na parkiet , polacz to wszystko w takki sposob aby sprawialo ci przyjemnosci. wybierz sie tez do psychologa moze on pomoze ci rozwiazac jakies nurtujace cie problemmy emocjionalne - pamietaj jestesmy ludzmi i mamy prawo do dołów ale tez zaslugujemy w pelni na uniesienia i góry ;-) wiec głowa do góry - ja trzymam kciuki i pozdrawiam.
|
|
|
|
|
#19 |
|
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Jak dojść do normy z chorym myśleniem- jedzenie
Powinnaś koniecznie iść na terapię. Poszukaj terapeuty zajmującego się zaburzeniami jedzenia.
|
|
|
|
|
#20 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 5 661
|
Dot.: Jak dojść do normy z chorym myśleniem- jedzenie
[QUOTE=Arturo Sadi;52028269]Poczytaj najpierw o zaburzeniach odżywiania, a potem zapalaj kaganek oświaty.
|
|
|
|
|
#21 | |
|
Zdegustowanie
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 357
|
Dot.: Jak dojść do normy z chorym myśleniem- jedzenie
[QUOTE=danusiaes;52029368]
Cytat:
. Dziękuje za zrozumienie ( mam nadzieje) Edytowane przez Arturo Sadi Czas edycji: 2015-07-10 o 00:45 |
|
|
|
|
|
#22 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-10
Wiadomości: 89
|
Dot.: Jak dojść do normy z chorym myśleniem- jedzenie
mysle, ze pare sesji u psychologa na dobre ci wyjdzie...
|
|
|
|
|
#23 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 5 661
|
Dot.: Jak dojść do normy z chorym myśleniem- jedzenie
Cytat:
|
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 09:37.



Szykuję posiłki na uczelnię- ryż/kasza z kurczakiem i warzywami i… wstydzę się tego jeść. Nikt tak nie robi, normalni ludzie kupują drożdżówkę lub zwykłą kanapkę, a ja siedzę z tym pudełkiem, w głowie ciągle głos mówi:” jesteś taka gruba a jesz, wszyscy to widzą, nie powinnaś tak robić, obżerasz się a inni widzą że nie chudniesz, jesteś żałosna!” Gdzie tu jest rozwiązanie, czy da się jeszcze żyć normalnie czy już zawsze tak będzie? Jednocześnie miłość i nienawiść do jedzenia, obrzydzenie do własnego ciała które jest w bardzo złym stanie jak się domyślacie- niejędrne z rozstępami i cellulitem 4 stopnia 

Ja osobiście, gdybyś była moją koleżanką, jedynie pozazdrościłabym Ci tych pyszności i pożałowała, że sama muszę jeść jakąś bułkę czy drożdżówkę. 












