|
|
#1 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 14
|
smutek, bezsilność
Hej.
jestem tutaj nowa zawsze starałam się w innych wątkach doszukać się jakiejś rady, ponieważ nigdy nie udzielałam się na żadnych forach ale teraz zwyczajnie nie wiem co mam już zrobić..Nie wiem od czego mam zacząć. Nie mam się kogo poradzić... Mam 25 lat (on 26) Od 4.5 roku jestem w związku. Pierwsze dwa lata były idealne zero kłótni, czułam wsparcie z JEGO strony na każdym kroku. Miałam wcześniej âchłopakówâ ale z żadnym wcześniej nie wyobrażałam sobie wspólnej przyszłości. Naprawdę z NIM było idealnie. Wiele szczęśliwych chwil. I pewność, że ten to naprawdę TEN. Jesteśmy osobami bardzo lojalnymi, dlatego pomimo moich problemów z zaufaniem ludziom (wiele razy się przejechałam) zaufałam mu, że naprawdę będziemy ze sobą zawsze. Długo trwało zanim pokochałam go naprawę całym sercem. Wszystko zaczęło się psuć od kiedy zaczęło mi przeszkadzać ze pali trawę. Tak palił. Związałam się z nim wiedząc o tym. Byliśmy wtedy młodsi , myślałam, że to minie. I kiedy zaczęło mi to przeszkadzać nagle zaczęły się kłamstwa, kłótnie, zaczęłam być powoli traktowana jak wróg. Nie wiem czy jeszcze pali podejrzewam, że tak. Zagroziłam, że odejdę jak go przyłapie na tym..eh.. Sprawa z paleniem ciągnęła się bardzo długo. On przekonywał mnie, że to jest z jego strony tylko relaksowanie się a z mojej wyglądało to na nałóg. (palił raz w tyg.). Traktowałam to jak nałóg bo nie mogłam zrozumieć dlaczego on nie może tego rzucić skoro mi to tak przeszkadza. Do tego dochodziły jego problemy z pracą, w tym czasie mój wyjazd na stypendium zagraniczne. Było w tym czasie tyle kłótni, tyle zarzekania się, że kończymy ten związek, ale jako że jesteśmy cholerykami złość szybko nam mijała to w jej miejsce pojawiała się miłość. Ale te straszne kłótnie, w których padały nawet wyzwiska doprowadziły do tego, że on czuje się teraz pewny tego że zawsze będziemy razem co powoduje że pozwala sobie na zachowania, których wcześniej nie było. Czuje, że coś we mnie pękło..czuje ogromną pustkę, żal, złość. Brak siły. Nie wiem co zrobić gdyż jestem osobą, która uważa, że spotkanie miłości w życiu to wielki dar od losu, od Boga? Jestem zdania (i on też), że o miłości trzeba walczyć, nie można się poddawać, musimy pamiętać jak bardzo się kochaliśmy, ile szczęśliwych chwil przeżyliśmy razem i jak nam razem dobrze..tylko, że ja na chwilę obecną nie wiem czy wciąż go kocham, czy to tylko strach przed samotnością.. Chciałabym już razem zamieszkać, chciałabym mieć jakąś deklarację miłości (nie wiem jak to nazwać). Jestem gotowa na rozpoczęcie wspólnego życia. A tak naprawdę nic z tego nie wychodzi.. generalnie przez brak pieniędzy. O co są kłótnie? Myślę, że przestał się starać, nie czuje się pewnie w tym związku nie czuje się kochana, nie jesteśmy osobami strasznie towarzyskimi przez ten czas bycia razem spędzaliśmy czas głównie w dwójkę. Od niedawna zaczął wychodzić z kolegami. Boli mnie to bo mamy bardzo mało czasu dla siebie. czas, który np. dzisiaj chciałam spędzić razem on zdecydował się spędzać z kolegami. (Jego koledzy też lubią sobie popalić;/)Oboje pracujemy, nie mieszkamy ze sobą dlatego tak ważny jest dla mnie wspólnie spędzony czas. Nie wiem co mam zrobićâŚ;( kiedy się kłócimy on wyłącza telefon, a ja wolałabym porozmawiać. wspólnie odpędzić te złe emocje. może jestem zbyt impulsywna nie wiem.. Na jego wyłączenie telefonu reaguje straszną złością aż mam ochotę rzucać wszystkim co mam pod ręką. On dobrze wie, jak mnie to drażni, denerwuje a mimo to potrafi wyłączyć tel. wiedząc, że mnie tym rani. To jest miłość? nie wydaje mi się. Po opadnięciu emocji zawsze tłumaczy, że wyłączył tel bo wie, że oboje jesteśmy cholerykami i nic dobrego z rozmowy pod wpływem emocji nie wyjdzie. Ja mam inne odczucie. Gdyby w czasie kłótni mnie przytulił nie tracilibyśmy czasu na cisze po kłótni. Nie wiem czy to ma sens. nie wiem czy nie powinnam zrezygnować i starać się ułożyć życie na nowo. Nie mam siły na te wszystkie kłótnie. Tyle już ich było, że po prostu nie daje rady. A nie da się z NIM rozmawiać na spokojnie po kłótni bo on odrazu się denerwuje i idzie do domu;/ jakby uciekał od problemów;/ Ogólnie jak jest jakiś problem czy związany z jego pracą czy czymkolwiek to on nie potrafi o tym rozmawiać. Kwestia jego zarobków też jest tematem, na który nie można z nim porozmawiać. Był czas kiedy była to dla niego na tyle drażliwa kwestia, że nie wiedziałam ile mój facet zarabia;/ ostatnio roni jakieś postępy bo wielu rozmowach na ten temat i zdradza wielką tajemnicę jego zarobków. Chociaż podawane przez niego kwoty i tak nie są prawdziwe. Ciągle je zawyża. Nie rozumiem dlaczego? ahh..Często wybuchają u nas kłótnie z powodów tak naprawdę żadnych. Bo zapomniałam kupić cebulę;/ To jest śmieszne ale zwraca mi uwagę w taki sposób, że czasami łzy stają mi w oczach i robi mi się naprawdę przykro. Czasami mam wrażenie, że czerpie satysfakcję z tego, że się popłaczę. Wydaje mi się, że czuje wtedy że ma nade mną jakąś "przewagę"? i czerpie z tego satysfakcję, co dla mnie jest chore. Jakby próbował się tym dowartościować. Nie wiem.. Dziękuje bardzo jeżeli komuś chciało się przeczytać to wszystko. Nie wiem czy nie jest to napisane zbyt ogólnie. Dziękuje raz jeszcze Edytowane przez Nowa1990 Czas edycji: 2015-07-18 o 17:11 |
|
|
|
|
#2 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Oczko górnego śląska:)
Wiadomości: 1 181
|
Dot.: smutek, bezsilność
Dla mnie facet, który pali trawę,może być max moim kolegą, nigdy facetem. A w sumie dobrze napisałaś, poczuł, że wybaczysz mu dosłownie wszystko,więc wszystko co chce to robi. Tylko zastanów się, co Ty masz z tego związku? Bo z tego co napisałaś - niewiele.
__________________
Będę walczyć tak długo, aż pewnego dnia powiem skromnie - wszystko czego chciałam, dzisiaj już należy do mnie ! |
|
|
|
|
#3 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 14
|
Dot.: smutek, bezsilność
Dziękuje za odp.
Nie potrafię zrezygnować. Nie chcę? Kiedy nie ma tych kłótni naprawdę dobrze się dogadujemy. Jak dać mu teraz odczuć, że mogę odejść i zostanie sam? żeby stracił tą pewność, że mimo jego zachowania zawsze będę? Edytowane przez Nowa1990 Czas edycji: 2015-07-18 o 18:41 |
|
|
|
|
#4 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 47
|
Dot.: smutek, bezsilność
Musisz się wziąć w garść i szczerze ze swoim chłopakiem porozmawiać, bo Wasza relacja do niczego dobrego nie prowadzi... Stawianie ultimatum nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem, ale być może w Waszym przypadku będzie. Jeśli chce nadal palić trawkę ( co zapewne daje mu poczucie błogiego stanu i chwilowej ucieczki od problemów), to obawiam się, że tak pozostanie. Jeśli on nie myśli o Was z perspektywy przyszłości, nie angażuje się w pełni, a Ciebie traktuje często bez kompletnego szacunku, to pomyśl o sobie, znajdź poczucie własnej wartości w sobie i godności, otrząśnij się i rusz do przodu! Na jednym mężczyźnie świat się nie kończy, uwierz mi. I lepiej, że teraz wychodzą takie rzeczy, aniżeli gdybyście byli już małżeństwem... Odpowiedz sobie na pytanie, czy chciałabyś takiego mężczyznę jako ojca dla swoich dzieci? Jeśli się chociaż przez chwilę zawahasz nad udzieleniem odpowiedzi, to nie ma o czym mówić, tylko zadbać o siebie i układać sobie życie bez niego.
|
|
|
|
|
#5 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 4 071
|
Dot.: smutek, bezsilność
Smutny jest ten Twoj zwiazek...Bezsilna jestes i bedziesz.
Chcialabym sie mylic ale podejrzewam,ze sily masz jeszcze duzo,baaardzo duzo. Ja tez nie sluchalam nikogo.To prawda kazda musi sie przekonac na wlasnej skorze.Juz mi Ciebie szkoda. |
|
|
|
|
#6 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 592
|
Dot.: smutek, bezsilność
Z tego co widze, to żebyś była zadowolona facet musiałby: rzucić palenie trawy, zamieszkac z Tobą, nie wyłączać telefonu, ogólnie poważnie traktować Ciebie i wasz związek. Czy to są realne oczekiwania? Ogólnie tak i raczej nie ma w tym nic niezwykłego, tylko obawiam się, że z tym facetem to się może nie udać.
|
|
|
|
|
#7 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 14
|
Dot.: smutek, bezsilność
Dziewczyny dziękuje za odpowiedź!
MartinaDeIrene wczoraj po kłótni chciałam pogadać, ale on tej rozmowy wczoraj nie chciał przeprowadzać i zrobił wszystko żeby jeszcze bardziej zaostrzyć relacje;/ chore. ON zawsze chce rozmawiać na drugi dzień (uważa, że jesteśmy wtedy spokojniejsi) podczas gdy ja wolałabym to załatwić w dzień kłótni, żebyśmy oboje w spokoju mogli zasnąć. Niestety z marnym skutkiem;/ Co do palenia trawy jest dokładnie tak jak napisałaś. On ma bardzo ciężki charakter przez dzieciństwo (tak myślę). I to palenie pomagało mu się rozluźnić. Ja naprawdę wcześniej nic do tego nie miałam. Ale kiedy zaczęłam myśleć już dużo poważniej o naszym związku (o dzieciach) - zaczęło mi to bardzo przeszkadzać. Może od początku znajomości powinnam nie pozwalać na to. Poza tym nie wiem czy nie ma z tym jakiegoś większego problemu skoro MUSI zapalić raz na tydzień. (albo musiał bo nie wiem czy dalej to robi) Wiem, że mnie kocha. Jestem jedyną osobą z jego otoczenia, przy której jest sobą. Nawet przy najbliższych kolegach jest przeważnie spięty. Często po kłótni przychodził do mnie i kiedy się przytuliliśmy miał łzy w oczach. Wiem, że jest bardzo uczuciowy ale nie mogę znieść tego braku szacunku. Tego, że chyba się już nie stara..;/ Próbowałam rozmawiać już wcześniej. Ale takie rozmowy przynoszą zmiany na lepsze może na tydzień. Nie wiem już co zrobić Edytowane przez Nowa1990 Czas edycji: 2015-07-19 o 13:15 |
|
|
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
|
|
#8 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 47
|
Dot.: smutek, bezsilność
Spotykałam się kiedyś z facetem, który również palił i wiem, jakimi potrafią być manipulantami. To, że mówi Ci, że robi to raz w tygodniu, może być jedną wielką bujdą... Co powinnaś zrobić? Według mnie, powinniście od siebie odpocząć, a czas pokaże czy potraficie za sobą zatęsknić i czy on będzie walczył o Wasz związek. Będąc z kimś, nie możesz prosić o szacunek, to naturalne zjawisko, które powinno istnieć między dwojgiem ludzi i nie łudź się, że to się zmieni, bo jeśli teraz zachowuje się w taki sposób i pozwala sobie na takie zachowanie w stosunku do Ciebie, to pomyśl co będzie kiedyś... Bądź cierpliwa w tym wszystkim, myśl o sobie, nie tylko o nim. I nie będzie to oznaczało, że jesteś egoistką. Walcz o siebie i o to, żeby być szczęśliwa, a w obecnej sytuacji chyba daleko Ci do uzyskania pełni radości...
|
|
|
|
|
#9 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 3 573
|
Dot.: smutek, bezsilność
Wypala sie wasz zwiazek. Czesto tak jest, ze ludzie bedacy w zwiazku od czasow szkolnych, dorastaja w rozne strony. Sama przez to przeszlam. Chcialam to zatrzymac, ale w zaden sposob nie moglismy znalezc w sobie osob, ktorymi bylismy wczesniej.
__________________
Ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś. |
|
|
|
|
#10 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 14
|
Dot.: smutek, bezsilność
Zakończyłam to. Chociaż nie ukrywam, że liczę w głębi serca na to, że dotrze do niego w końcu jak mnie ranił ostatnio i coś zrozumie.
Boje się, że przyjdzie do mnie i jak zawsze stanie w drzwiach z uśmiechem na twarzy przeprosi i nie będę umiała udawać, że chcę żeby sobie poszedł..;/ MartinaDeIrene nie przeszkadzało Ci to, że palił? bluebluesky - może coś w tym jest. Ale uczucie wydaje mi się, że dalej podobnie mocne jak kiedyś. Trochę nadszarpane przez kłótnie.. |
|
|
|
|
#11 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: garnek złota na końcu tęczy
Wiadomości: 60 422
|
Dot.: smutek, bezsilność
Cytat:
__________________
Z tobą chcę oglądać rzeki, co samotnie płyną Gwiazdy nad łąkami w środku lasu i jagód czarnych... Tyranozaury |
|
|
|
|
|
#12 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 14
|
Dot.: smutek, bezsilność
W późniejszej odpowiedzi dopisałam, że wcześniej mi to nie przeszkadzało, byliśmy młodsi. Dopiero kiedy zaczęłam myśleć bardzo poważnie o wspólnej przyszłości, o dzieciach zaczęło mi to bardzo przeszkadzać. I wtedy zaczęły się pierwsze kłótnie. ON uważał, że alkohol jest bardziej szkodliwy i ludzie częściej po niego sięgają (a nie pił), że nie pali często, że ON nie ma z tym żadnego problemu
|
|
|
|
|
#13 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
|
Dot.: smutek, bezsilność
Przecież wie, że będziesz ściemniać i nie odejdziesz. To po co ma się starać?
Zareaguje jak faktycznie odejdziesz.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir *** Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy. T.Pratchett Edytowane przez Elfir Czas edycji: 2015-07-19 o 23:08 |
|
|
|
|
#14 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 14
|
Dot.: smutek, bezsilność
Odeszłam..Mam nadzieję, że będę w tym wytrwała. Ciężko jest..
Edytowane przez Nowa1990 Czas edycji: 2015-07-20 o 20:29 |
|
|
|
|
#15 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 4 071
|
Dot.: smutek, bezsilność
Badz stanowcza i trwaj przy swoim.
Wiem,ze jest Ci ciezko i czujesz prawie fizyczny bol. Kiedys po rozstaniu dalam swojemu po 3-ech msc szanse,bo nie radzilam sobie... a po kolejnych 3-ech msc juz zalowalam swojej decyzji.Zostawilam go i to byla najlepsza decyzja w moim zyciu.Ciesze sie,ze nie zmarnowalam sobie nastepnych lat. Trzymaj sie a wygrasz o wiele wiecej. |
|
|
|
|
#16 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Oczko górnego śląska:)
Wiadomości: 1 181
|
Dot.: smutek, bezsilność
Odeszłas,ale coś czuje ze to trochę na pokaz..pewnie siedzisz i wpatrujesz się w telefon czy napisze,zadzwoni albo przyjdzie. Z Twoich wypowiedzi nie płynie postanowienie zmiany swojego życia,odcięcia się od niego tylko raczej zastosowanie rozstania dla ratowania związku.
__________________
Będę walczyć tak długo, aż pewnego dnia powiem skromnie - wszystko czego chciałam, dzisiaj już należy do mnie ! |
|
|
|
|
#17 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 47
|
Dot.: smutek, bezsilność
Oczywiście, że przeszkadzało.
Ale w moim przypadku, dochodziło jeszcze o wiele więcej kwestii, nie było to największym problemem, ale też nie byliśmy razem, to była dziwna, toksyczna znajomość, na szczęście się skończyła, odcięłam się od niego raz na zawsze i jestem niesamowicie dumna i szczęśliwa z tego powodu. Rok mi zajęło pozbieranie się, przemyślenie wszystkiego i dojście do wniosków, że to był mój życiowy błąd. Ale warto! Czas bardzo pomaga. Dlatego bądź silna, nie poddawaj się!
|
|
|
|
|
#18 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 14
|
Dot.: smutek, bezsilność
Oczywiście, że jest to na pokaz i liczę na to, że coś tym zyskam. Nie zamierzam nikogo oszukiwać. I mam zamiar wytrzymać tak w tej rozłące jakiś dłuższy czas. Zanim pozwoliłam sobie wejść na głowę było mi z nim bardzo dobrze. Teraz swoim działaniem zamierzam ten czas przywrócić. Mam nadzieję, że on sobie coś przemyśli i podejmie jakieś działania. I mam nadzieję, że nie zacznie działać za późno. Dopóki jeszcze jakieś resztki sił bym w sobie znalazła żeby było dobrze.
A kto wie może po jakimś czasie stwierdzę, że tak mi lepiej i nigdy już nie wrócę do niego. Nie chce po prostu kiedyś żałować, że zamiast jakimiś sposobami ratować związek, zrezygnowałam z niego. Oczywiście, że pewnie każde uczucie można zastąpić innym. Ale ja najpierw wolę spróbować coś naprawić. Zawsze można uciec, zrezygnować z czegoś. Może po czasie to rozstanie na pokaz okaże się rozstaniem na zawsze a może coś tym zdziałam. Nie wiem... Edytowane przez Nowa1990 Czas edycji: 2015-07-21 o 18:30 |
|
|
|
|
#19 | |
|
plum plum
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
|
Dot.: smutek, bezsilność
Cytat:
Rezygnacja kosztuje sporo, ale najczęściej jest najrozsądniejszym rozwiązaniem. Jaka jest Twoja granica tolerancji? Musisz dostać w zęby? To poszperaj po wizażu, tu są takie, które w te zęby dostały i nadal siedzą z misiem i czekają, aż będzie lepiej. Zacznij na pierwszym miejscu stawiać swoje dobro, swój dobrostan psychiczny, a gdzieś dalej dopiero związki, facetów itp.
__________________
May the Force be with You!
|
|
|
|
|
|
#20 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 14
|
Dot.: smutek, bezsilność
A ja czasami nie rozumiem jak można rezygnować z czegoś, co się zaczęło psuć zamiast próbować to naprawić. Można w takim razie tak wymieniać i wymieniać w nieskończoność. Pojawiają się problemy i rezygnować? zapominać, że jest to dla Ciebie bardzo bliska osoba? Zapominać, ile szczęśliwych chwil ze sobą przeżyliście?
Owszem trzeba znać swoje granice i w moim przypadku została ona naruszona dlatego zdecydowałam się na takie rozwiązanie. To jest ostatnia podjęta przeze mnie próba ratowania związku. Jeżeli nic to nie da to tak dopiero wtedy odpuszczę. Nie czekam aż dostanę w zęby. Nie rób od razu z problemów patologii |
|
|
|
|
#21 | |
|
plum plum
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
|
Dot.: smutek, bezsilność
Cytat:
__________________
May the Force be with You!
|
|
|
|
|
|
#22 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 14
|
Dot.: smutek, bezsilność
Zdaję sobie z tego sprawę. Widzę też w sobie wady i wiem, że taka sytuacja jest skutkiem też mojego zachowania.
Skoro rozmowy nie pomagają jakie rozwiązanie proponujesz? Ja nie widzę innej możliwości rozwiązania tego. Dlatego też tutaj jestem i z każdej Waszej wypowiedzi coś wyciągam |
|
|
|
|
#23 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Oczko górnego śląska:)
Wiadomości: 1 181
|
Dot.: smutek, bezsilność
A jak on się teraz zachowuje? Robi cokolwiek aby naprawić jakoś wasza relacje?
__________________
Będę walczyć tak długo, aż pewnego dnia powiem skromnie - wszystko czego chciałam, dzisiaj już należy do mnie ! |
|
|
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
|
|
#24 | |
|
plum plum
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
|
Dot.: smutek, bezsilność
Cytat:
__________________
May the Force be with You!
|
|
|
|
|
|
#25 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 14
|
Dot.: smutek, bezsilność
Od całej tej kłótni minęły trzy dni. Następnego dnia próbował załagodzić sytuację. I wieczorem napisał, że nie chce z tego rezygnować i tyle.
Po naszych ostrzejszych kłótniach zawsze milczy parę dni, jakby czekał aż emocje całkiem opadną i wtedy rozmawiamy. Kończy się jak zwykle zgodą. Nie chce żeby teraz było znowu to samo tzn. kłótnia pogodzenie się chwila spokoju i znowu to samo o prostu te kłótnie i jego zachowanie w ich trakcie (jest zbyt pewny, że zawsze będę) to już dla mnie za dużo. Nie chce mi się kłócić, nie chce tracić na to siły. Jakoś jestem na takim etapie, że uważam, że kłótnie zabierają niepotrzebnie czas. Mówiłam mu o tym ale ciągle jest to samo |
|
|
|
|
#26 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 47
|
Dot.: smutek, bezsilność
I ciągle będzie to samo i NIC SIĘ NIE ZMIENI. Otwórz oczy! Mówisz, że warto dać szansę, że nie można czegoś tak po prostu przekreślić, ale dziewczyno, ile razy dajesz mu kolejną szansę i ile razy wałkujecie ten sam temat? Który to już raz się kłócicie? I który raz macie ciche dni? Przecież to przechodzi ludzkie pojęcie. Ty siedzisz, zastanawiasz się, rozkładasz wszystko na czynniki pierwsze, a on ma to wszystko gdzieś, poczeka sobie kilka dni aż za nim zatęsknisz, wtedy do Ciebie przyjdzie, pocałuje w czoło, powie jak to potrzebował dłuższej chwili aż emocję opadną i znowu będzie to samo. Nie bądź NAIWNA. Wszyscy tu w jakiś sposób chcą Ci pomóc, ale Ty tego zwyczajnie nie chcesz i uważasz, że przekreślasz wszystko, bo chcesz się z nim rozstać. Ale CO przekreślasz? Beznadziejną znajomość, w której tkwisz, która nie powoduje, że jesteś szczęśliwa, a tylko jeszcze bardziej pogłębiasz negatywne emocje w sobie? Zrób sobie listę jego zalet i wad. Listę tych dobrych momentów i tych beznadziejnych. Przeanalizuj ostatnie 3 miesiące i wyciągnij wnioski. Może Ci to w jakiś sposób otworzy oczy.
|
|
|
|
|
#27 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 14
|
Dot.: smutek, bezsilność
Jak najbardziej biorę do siebie każdą Waszą uwagę i zastanawiam się na tym ale też decyzja o rozstaniu po 4,5 roku bycia razem i wspólnym bardzo poważnym planowaniu wspólnej przyszłości dziwne by było, gdybym się nad tą decyzją milion razy nie zastanawiała. I przepraszam Cię ale nie mogę powiedzieć, że była to beznadziejna znajomość bo przeżyliśmy ze sobą bardzo dużo wspaniałych chwil
Edytowane przez Nowa1990 Czas edycji: 2015-07-22 o 16:14 |
|
|
|
|
#28 | |
|
plum plum
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
|
Dot.: smutek, bezsilność
Cytat:
__________________
May the Force be with You!
|
|
|
|
|
|
#29 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 14
|
Dot.: smutek, bezsilność
Tak bo może za jakiś czas właśnie tak będę o tym mówiła
|
|
|
|
|
#30 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 6 904
|
Dot.: smutek, bezsilność
Jeśli w tytule wątku mamy "smutek, bezsilność", a wątek ten dotyczy związku, oznacza to, iż ów związek jest beznadziejny. Tyle.
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 07:45.



jestem tutaj nowa zawsze starałam się w innych wątkach doszukać się jakiejś rady, ponieważ nigdy nie udzielałam się na żadnych forach ale teraz zwyczajnie nie wiem co mam już zrobić..Nie wiem od czego mam zacząć. Nie mam się kogo poradzić... Mam 25 lat (on 26) Od 4.5 roku jestem w związku. Pierwsze dwa lata były idealne zero kłótni, czułam wsparcie z JEGO strony na każdym kroku. Miałam wcześniej âchłopakówâ ale z żadnym wcześniej nie wyobrażałam sobie wspólnej przyszłości. Naprawdę z NIM było idealnie. Wiele szczęśliwych chwil. I pewność, że ten to naprawdę TEN. Jesteśmy osobami bardzo lojalnymi, dlatego pomimo moich problemów z zaufaniem ludziom (wiele razy się przejechałam) zaufałam mu, że naprawdę będziemy ze sobą zawsze. Długo trwało zanim pokochałam go naprawę całym sercem. Wszystko zaczęło się psuć od kiedy zaczęło mi przeszkadzać ze pali trawę. Tak palił. Związałam się z nim wiedząc o tym. Byliśmy wtedy młodsi , myślałam, że to minie. I kiedy zaczęło mi to przeszkadzać nagle zaczęły się kłamstwa, kłótnie, zaczęłam być powoli traktowana jak wróg. Nie wiem czy jeszcze pali podejrzewam, że tak. Zagroziłam, że odejdę jak go przyłapie na tym..eh.. Sprawa z paleniem ciągnęła się bardzo długo. On przekonywał mnie, że to jest z jego strony tylko relaksowanie się a z mojej wyglądało to na nałóg. (palił raz w tyg.). Traktowałam to jak nałóg bo nie mogłam zrozumieć dlaczego on nie może tego rzucić skoro mi to tak przeszkadza. Do tego dochodziły jego problemy z pracą, w tym czasie mój wyjazd na stypendium zagraniczne. Było w tym czasie tyle kłótni, tyle zarzekania się, że kończymy ten związek, ale jako że jesteśmy cholerykami złość szybko nam mijała to w jej miejsce pojawiała się miłość. Ale te straszne kłótnie, w których padały nawet wyzwiska doprowadziły do tego, że on czuje się teraz pewny tego że zawsze będziemy razem co powoduje że pozwala sobie na zachowania, których wcześniej nie było. Czuje, że coś we mnie pękło..czuje ogromną pustkę, żal, złość. Brak siły. Nie wiem co zrobić gdyż jestem osobą, która uważa, że spotkanie miłości w życiu to wielki dar od losu, od Boga? Jestem zdania (i on też), że o miłości trzeba walczyć, nie można się poddawać, musimy pamiętać jak bardzo się kochaliśmy, ile szczęśliwych chwil przeżyliśmy razem i jak nam razem dobrze..tylko, że ja na chwilę obecną nie wiem czy wciąż go kocham, czy to tylko strach przed samotnością..
Chciałabym już razem zamieszkać, chciałabym mieć jakąś deklarację miłości (nie wiem jak to nazwać). Jestem gotowa na rozpoczęcie wspólnego życia. A tak naprawdę nic z tego nie wychodzi.. generalnie przez brak pieniędzy. O co są kłótnie? Myślę, że przestał się starać, nie czuje się pewnie w tym związku nie czuje się kochana, nie jesteśmy osobami strasznie towarzyskimi przez ten czas bycia razem spędzaliśmy czas głównie w dwójkę. Od niedawna zaczął wychodzić z kolegami. Boli mnie to bo mamy bardzo mało czasu dla siebie. czas, który np. dzisiaj chciałam spędzić razem on zdecydował się spędzać z kolegami. (Jego koledzy też lubią sobie popalić;/)Oboje pracujemy, nie mieszkamy ze sobą dlatego tak ważny jest dla mnie wspólnie spędzony czas. 




