Dziecko pomimo wszystkiego

[rickybobby]

Do założenia wątku skłoniła mnie rozmowa ze znajomą, której córka wraz z mężem zdecydowali się na dziecko.

Ona, jako przyszłą babcia boi się, że nie podołają finansowo i logistycznie. Córka zarabia słabo, na granicy najniższej krajowej, dodatkowo jest to praca w sieci sklepów obuwniczych, duża rotacja personelu . Jest po studiach pierwszego stopnia, twierdzi, że będzie na urlopie szukać innej pracy. Jej mąż pracuje w mieście oddalonym o 40 km, zarabia bardzo średnio.

Moja znajoma pracuje i martwi się o to, co będzie z dzieckiem po urlopie macierzyńskim córki i czy córce uda się w ogóle wrócić do pracy. Druga babcia i dziadek mieszkają 300 km dalej, więc ich pomoc będzie bardzo ograniczona.

Co kieruje ludźmi, którzy decydują się na dziecko, nie będąc pewnymi swojej sytuacji bytowej? Jak to jest u Was, czy chciałybyście mieć dziecko teraz, ale coś Was powstrzymuje? Czy instynkt macierzyński może być tak silny, że człowiek nie zważa na przeciwności?

Jeszcze dodam, że dziewczyna ma dopiero 23 lata, jej mąż 27.

[201701300929]

Napisane przez rickybobby

Co kieruje ludźmi, którzy decydują się na dziecko, nie będąc pewnymi swojej sytuacji bytowej? Jak to jest u Was, czy chciałybyście mieć dziecko teraz, ale coś Was powstrzymuje? Czy instynkt macierzyński może być tak silny, że człowiek nie zważa na przeciwności?

wiesz niebedac pewnym a niemajac warunkow to dla mnie inne rzeczy - bo nawet majac dobra prace mozesz nie byc pewna przyszlosci i stracic ja za sam fakt, ze ''smialas'' zniknac na macierzynski albo,ze wrocilas ale nie siedzisz w pracy do 23 jak pozostali - wiec jak mlodzi maja gdzie mieszkac.ma kto sie zajac dzieckiem i chociaz jedno z nich pracuje to no coz...Polska - oczywiscie idealnie byloby miec dziecko zarabaiajc 10 tys miesiecznie,mieszkanie i wogole ale badzmy szczerzy, ze malo kto ma takie za☠☠☠iste warunki, no i co powiesz komus takiemu ,ze niegdy ma dziecka nie miec?


Jak dziewczyna jest na tyle ogarnieta,ze cos stara sie pracowa,ma gdzie mieszkac a w perspetywie ma 1 dziecko a nie 8 to mysle,ze sobie poradzi nawet jak bedzie ciezko

[Devon_rose]

Na dobrą sprawę to nikt na 100% nie może być pewien swojej sytuacji bytowej. Dziś jest praca a jutro może jej nie być.
To że ktoś decyduje się ns dziecko to jego osobisty wybór i najwyrażniej to małżeństwo uważa,że sobie poradzi.
I co z tego,że dziewczyna ma 23 lata. Znam takie co za 20 w ciąże zachodziły a teraz mają odchowane dzieci i korzystają z życia.

[cranberry juice]

Poczytaj wątki o Szlachetnej Paczce, ludzie naprawdę w każdych warunkach decydują się na dzieci. I cóż z tego, że wizażanki uznają to za brak odpowiedzialności

Mam wrażenie, że znajoma martwi się, że po urlopie macierzyńskim córki dziecko trafi do niej Tak w temacie "czy podołają logistycznie"

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez rickybobby

Co kieruje ludźmi, którzy decydują się na dziecko, nie będąc pewnymi swojej sytuacji bytowej?

Głupota i słynne 'jakoś to będzie, bo jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było'.

[Elfir]

albo instynkt.

[Devon_rose]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;5236703 4]Głupota i słynne 'jakoś to będzie, bo jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było'.[/QUOTE]

Ale to ich sprawa przecież.
Nikt nikomu nie ma prawa zakazać ani nakazać posiadania dzieci.
Jak kogoś nie stać żeby kupować najdroższe zabawki i słoiczki to ma nie mieć dziecka?

[201607111042]

Napisane przez Nocna Nimfa

wiesz niebedac pewnym a niemajac warunkow to dla mnie inne rzeczy - bo nawet majac dobra prace mozesz nie byc pewna przyszlosci i stracic ja za sam fakt, ze ''smialas'' zniknac na macierzynski albo,ze wrocilas ale nie siedzisz w pracy do 23 jak pozostali - wiec jak mlodzi maja gdzie mieszkac.ma kto sie zajac dzieckiem i chociaz jedno z nich pracuje to no coz...Polska - oczywiscie idealnie byloby miec dziecko zarabaiajc 10 tys miesiecznie,mieszkanie i wogole ale badzmy szczerzy, ze malo kto ma takie za☠☠☠iste warunki, no i co powiesz komus takiemu ,ze niegdy ma dziecka nie miec?


Jak dziewczyna jest na tyle ogarnieta,ze cos stara sie pracowa,ma gdzie mieszkac a w perspetywie ma 1 dziecko a nie 8 to mysle,ze sobie poradzi nawet jak bedzie ciezko

Autorka nie napisała nigdzie, że jej znajoma i jej mąż mają własne mieszkanie. Mają gdzie mieszkać, ale jeśli wynajmują to właściciel może nie być taki chętny żeby przedłużyć umowę młodej parze z dzieckiem.
Ich decyzji nie będę oceniać. Z jednej strony swojemu dziecku chciałoby się dać wszystko, z drugiej - jeśli wszyscy Polacy będą tak myśleć to kobiety bedą rodzic dzieci albo grubo po 40 albo wcale. Nikt nie da znajomej autorki gwarancji ze za 10 lat nie bedzie zarabiać najniższej krajowej ani też nikt jej nie zagwarantuje, że nie bedzie miala po tym czasie problemu z zajsciem w ciaze.
Chociaz ja nie zdecydowalabym sie w takiej sytuacji na dziecko.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez Devon_rose

Ale to ich sprawa przecież.
Nikt nikomu nie ma prawa zakazać ani nakazać posiadania dzieci.
Jak kogoś nie stać żeby kupować najdroższe zabawki i słoiczki to ma nie mieć dziecka?

Ale oczywiście, ja im nie zabraniam
Problem w tym, że matka dziewczyny - znając ją - już węszy problemy. Pewnie takie, że będzie musiała sponsorować towarzystwo.
To też oczywiście jej sprawa, ale jak mnie zapytano o opinię, to mówię.

[rickybobby]

Napisane przez cranberry juice

Poczytaj wątki o Szlachetnej Paczce, ludzie naprawdę w każdych warunkach decydują się na dzieci. I cóż z tego, że wizażanki uznają to za brak odpowiedzialności

Mam wrażenie, że znajoma martwi się, że po urlopie macierzyńskim córki dziecko trafi do niej Tak w temacie "czy podołają logistycznie"

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;5236754 4]Ale oczywiście, ja im nie zabraniam
Problem w tym, że matka dziewczyny - znając ją - już węszy problemy. Pewnie takie, że będzie musiała sponsorować towarzystwo.
To też oczywiście jej sprawa, ale jak mnie zapytano o opinię, to mówię.[/QUOTE]
Tak to jest prawda, dopóki córka będzie na urlopie to znajoma ma zamiar pomagać w swoim wolnym czasie. To jest kobieta zaangażowana w swoją pracę, aktywna zawodowo, nie chce tego zmieniać, przynajmniej obecnie. Z jej słów wynika, że sytuacja finansowa córki z mężem jest taka, że dziecko będzie wymagało wyrzeczeń i "kombinowania".

Co do sytuacji mieszkaniowej- zajmują oni mieszkanie, które w perspektywie ma być ich, należy ono do babci męża, która mieszka za granicą. Jest on jedynym wnukiem, podobno sytuacja jest pewna. Płacą czynsz spółdzielczy w kwocie nie przekraczającej 400 zł.

[Mijanou]

Dziewczyna ma 23 lata. Przecież to nie starość i nie ostatni dzwonek na posiadanie dziecka. Ja bym zaczekała kilka lat, zanim nie uzyska stałej pracy i jako-takich dochodów. Ale to ja. Każdy niech robi, jak chce i ma tyle dzieci, ile chce (podobno teraz Duda ma dawać po 500 zł na dziecko ). Byle tylko potem nie płakał i nie jęczał, jak to mu strasznie finansowo ciężko i nie wypłakiwał się na szlacheckich paczkach i nie uważał, że "państwo ma dać".

[201604301943]

Ja mam niepopularny pogląd i na dziecko zdecydowałabym się dopiero dobrze zarabiając, mając już doświadczenie zawodowe i wystarczający dochód. Żeby było mnie stać na nianię, aktywności jakie dziecko będzie chciało, rozwijanie zainteresowań, wyjazdy z dzieckiem, jego kształcenie. Ale może to dlatego że instynkt macierzyński u mnie prawie zerowy. Na zasadzie "może kiedyś ewentualnie jak finansowo będzie dobrze, to zdecydowałabym się", ale bez większych chęci.

[rickybobby]

Napisane przez Nocna Nimfa

wiesz niebedac pewnym a niemajac warunkow to dla mnie inne rzeczy - bo nawet majac dobra prace mozesz nie byc pewna przyszlosci i stracic ja za sam fakt, ze ''smialas'' zniknac na macierzynski albo,ze wrocilas ale nie siedzisz w pracy do 23 jak pozostali - wiec jak mlodzi maja gdzie mieszkac.ma kto sie zajac dzieckiem i chociaz jedno z nich pracuje to no coz...Polska - oczywiscie idealnie byloby miec dziecko zarabaiajc 10 tys miesiecznie,mieszkanie i wogole ale badzmy szczerzy, ze malo kto ma takie zaâ˜☠â˜☠â˜☠iste warunki, no i co powiesz komus takiemu ,ze niegdy ma dziecka nie miec?


Jak dziewczyna jest na tyle ogarnieta,ze cos stara sie pracowa,ma gdzie mieszkac a w perspetywie ma 1 dziecko a nie 8 to mysle,ze sobie poradzi nawet jak bedzie ciezko

No właśnie pewność to jest praca z której cię nie zwolnią, oszczędności. Jak masz świadomość, że możesz stracić pracę to chyba nie decydujesz się na dziecko.
Tego akapitu, że jest ogarnięta bo stara się "coś pracować" to w ogóle nie rozumiem. Nie tak pojmuję bycie ogarniętym w kwestii posiadania i zapewnienia dobrobytu dziecku(abstrahując od sytuacji gdzie drugi rodzic może zapewnić go całej rodzinie, ale tak w tym przypadku nie jest).

[Elfir]

Napisane przez Mijanou

. Każdy niech robi, jak chce i ma tyle dzieci, ile chce.

łojtam, państwo da.

[Mijanou]

Napisane przez Elfir

łojtam, państwo da.

Teraz, jak będzie dawać po 500 zł na dziecko, patola będzie się mnożyć w postępie geometrycznym. Nie pytaj mnie, jaka będzie jakość polskiego społeczeństwa za 10 lat.

[_vixen_]

Napisane przez Mijanou

Teraz, jak będzie dawać po 500 zł na dziecko, patola będzie się mnożyć w postępie geometrycznym. Nie pytaj mnie, jaka będzie jakość polskiego społeczeństwa za 10 lat.

No i właśnie o to chodzi, hołota narobi hołoty, będą wyborcy, którzy za marny ochłap zagłosują na populistów obiecujących po pinćset złoty.

[stesia]

patrząc na dzieci w rodzinie czasem myślę fajnie by było takie sobie sprawić, no ale wiem że narazie mnie na to nie stać, należę do osób które nie zamierzają się w 100% poświęcić dziecku tylko wolę być mamą pracującą wieć wolę najpierw znaleźć lepszą pracę i wyrobić sobie jako takie doświadczenie i opinię co by się od początku nie bać jak to będzie bo może mnie zwolnią i ciężko będzie mi coś nowego znaleźć, bo nie zamierzam z własnej woli skazywać dziecka na życie w domu gdzie ledwo starcza od pierwszego do pierwszego, poza tym niedawno studia skonczyłam więc uważam że na dziecko mam jeszcze czas

[201606270916]

Napisane przez cranberry juice

Mam wrażenie, że znajoma martwi się, że po urlopie macierzyńskim córki dziecko trafi do niej Tak w temacie "czy podołają logistycznie"

Była mowa o tym że znajoma pracuje. Co zatem w tym dziwnego że być może nie uśmiechałaby jej się regularna opieka nad wnukiem, bo "córka pracuje"?

Nie oni pierwsi i ostatni. Mieszkanie przynajmniej nie kosztuje ich nie wiadomo ile, to już coś. Gdyby jedną wypłatę przeznaczali na wynajem to byłby większy dramat. Mają czas na szukanie innej pracy i tyle. Wygodniej byłoby gdyby mąż znajomej pracował na miejscu. Świetnie by było trafić na pracę zmianową tak żeby się wymieniali zmianami na początku. Jak nic nie uda się znaleźć to córka znajomej może sama pracować jako opiekunka. Nie, nie całego stada, ale pojawiają się ogłoszenia że np. ktoś szuka kogoś tylko na rano żeby wyszykować i odprowadzić dziecko do szkoły i na wieczór bo coś tam. Trzeba kombinować, jak już ktoś pisał. Rodzina może pomóc, ale nie można na nią zrzucić sporej części zadań - szczególnie gdy ma się takie same obowiązki jak ta rodzina.

[ciri15]

Rozumiem decydowanie się na dziecko w sytuacji takiej jaką ma ta znajoma, ale w wieku powyżej 30 lat, a nie 23. Wg mnie - głupota i nieodpowiedzialność. Że "jakoś" to będzie to jestem pewna

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Ja się trochę wyłamię. Ludzie decydują się na dziecko w gorszych warunkach. Znam dziewczyną, która twierdzi, ze jeśli po studiach nie będzie mogła znaleźć pracy to zrobi sobie dziecko. Inne twierdzą, e dziecko to najlepiej na studiach, bo przed trzydziestką będzie już odchowane.
Mieszkanie mają dość tanio. Jeśli te wyrzeczenia oznaczają, że kilka lat nie pojadą na wakacje to spoko. Co to znaczy, że on zarabia średnio? Powyżej najniższej, poniżej?

[apple1602]

Ha, gro moich znajomych ze studiów wychodziło z założenia "nie znajdę pracy, to zajdę w ciążę" Dla mnie to skrajna nieodpowiedzialność, a w większości przypadków facet dał dyla, a dziewczyny teraz uprawiają ekshibicjonizm na facebooku jakie to są biedne i pokrzywdzone, bo #samotnematki. Obciąć socjal i niech zasuwa do roboty, bo uważam, że każdy rodzic powinien ciułać na własne dziecko, a nie czekać aż im rząd 500 zł miesięcznie i dziadkowie dziecka na utrzymanie dadzą.

[Synthesthesia]

Napisane przez rickybobby

Do założenia wątku skłoniła mnie rozmowa ze znajomą, której córka wraz z mężem zdecydowali się na dziecko.

Ona, jako przyszłą babcia boi się, że nie podołają finansowo i logistycznie. Córka zarabia słabo, na granicy najniższej krajowej, dodatkowo jest to praca w sieci sklepów obuwniczych, duża rotacja personelu . Jest po studiach pierwszego stopnia, twierdzi, że będzie na urlopie szukać innej pracy. Jej mąż pracuje w mieście oddalonym o 40 km, zarabia bardzo średnio.

Moja znajoma pracuje i martwi się o to, co będzie z dzieckiem po urlopie macierzyńskim córki i czy córce uda się w ogóle wrócić do pracy. Druga babcia i dziadek mieszkają 300 km dalej, więc ich pomoc będzie bardzo ograniczona.

Co kieruje ludźmi, którzy decydują się na dziecko, nie będąc pewnymi swojej sytuacji bytowej? Jak to jest u Was, czy chciałybyście mieć dziecko teraz, ale coś Was powstrzymuje? Czy instynkt macierzyński może być tak silny, że człowiek nie zważa na przeciwności?

Jeszcze dodam, że dziewczyna ma dopiero 23 lata, jej mąż 27.

Te 40 km to argument przeciwko dziecku? W obecnych czasach to żadna odległość do pracy.

Zapytaj tę parę to Ci powiedzą, czym się kierują. Są dorośli, pracują i taką podjęli decyzję.

Swoją drogą nie wiedziałam, że osoby pracujące w handlu ( sklepy) są ludźmi gorszej kategorii i nie powinni mieć dzieci W Polsce na rynku pracy są nie tylko korpo-wymiatacze ale też osoby zarabiające najniższą krajową ( albo i mniej!!!) i dają radę utrzymać rodziny.

Napisane przez cranberry juice

Mam wrażenie, że znajoma martwi się, że po urlopie macierzyńskim córki dziecko trafi do niej Tak w temacie "czy podołają logistycznie"

Mam podobne odczucia. Że to taka wiecznie martwiąca się o coś kobieta Sama taką znam... syn pracuje( ma ok 3 tys na rękę) , jej synowa studiuje. Jak się dowiedziała, że jest w ciąży ( dziecko całkowicie zaplanowane) też się cały czas umartwiała - że tacy młodzi ( ona miała 23, on 25), że bez pracy, bez mieszkania, jak sobie dadzą radę, itp., itd. Dziecko ma teraz rok, ona dalej studiuje, nigdy nie pożyczali na nic kasy

Napisane przez rickybobby

Tak to jest prawda, dopóki córka będzie na urlopie to znajoma ma zamiar pomagać w swoim wolnym czasie. To jest kobieta zaangażowana w swoją pracę, aktywna zawodowo, nie chce tego zmieniać, przynajmniej obecnie. Z jej słów wynika, że sytuacja finansowa córki z mężem jest taka, że dziecko będzie wymagało wyrzeczeń i "kombinowania".

Co do sytuacji mieszkaniowej- zajmują oni mieszkanie, które w perspektywie ma być ich, należy ono do babci męża, która mieszka za granicą. Jest on jedynym wnukiem, podobno sytuacja jest pewna. Płacą czynsz spółdzielczy w kwocie nie przekraczającej 400 zł.

Nie mam dzieci ale wydaje mi się, że każde dziecko wymaga wyrzeczeń

Napisane przez rickybobby

No właśnie pewność to jest praca z której cię nie zwolnią, oszczędności. Jak masz świadomość, że możesz stracić pracę to chyba nie decydujesz się na dziecko.

Gdzie pracodawcy podpisują dożywotnie umowy o pracę ze swoimi pracownikami?

[201604181004]

w wieku maksymalnie 33 lat, jak nadal nie będę zarabiać tyle ile będę chciała to i tak postaram się o dziecko.
do tego czasu będę robić wszystko żeby żyło w dobrych warunkach. jak się nie uda, to trudno, ale za bardzo tego pragnę żeby umrzeć bez założenia rodziny.
natomiast laska ma 23 lata, to mogła sobie kilka lat dać na wstrzymanie :P

[201605090949]

Jeżeli mają gdzie mieszkać i dziecko będzie mało własny pokój, nie będzie się zwalać rodzicom czy rodzeństwu na głowę, a mają też pracę to chyba nie jest źle.

[stesia]

Napisane przez Synthesthesia

Te 40 km to argument przeciwko dziecku? W obecnych czasach to żadna odległość do pracy.

dokładnie, znam ludzi którzy codziennie 40 km i wiecej dojeżdżają, np koleżanka ponad 70

Gdzie pracodawcy podpisują dożywotnie umowy o pracę ze swoimi pracownikami?

raz znajoma mamy mówiła że nie martwi się że jej córka po macierzyńskim starci pracę bo ma przecież umowę na stałe nie chciało mi się nic mówić bo to ten typ co i tak wie lepiej ale zastanawiałam się gdzie takie umowy na stałe że nie trzeba się martwić że nagle będzie się wśród osob do zwolnienia dają

[201606270916]

Napisane przez ciri15

Rozumiem decydowanie się na dziecko w sytuacji takiej jaką ma ta znajoma, ale w wieku powyżej 30 lat, a nie 23. Wg mnie - głupota i nieodpowiedzialność. Że "jakoś" to będzie to jestem pewna

Ale niektórzy nie wybiją się wiele wyżej zarobkowo. Oni mają o tyle łatwiej że mają w zestawie mieszkanie bez ciułania, kredytów itd. Szału nie ma, nie będą opływać w luksusy - to zarobki na dość podstawowe potrzeby. Większym problemem jest to na ile się wezmą w garść zamiast płynąć z prądem i czekać na gotowe i wyręczenie.

[pasodoble]

Ja nigdy nie zrozumiem takich ludzi. Mi tu nie chodzi o totalną pewność utrzymania i 100 tysięcy na koncie oszczędnościowym, żeby decydować się na dziecko, ale ustabilizowana sytuacja finansowa i w pracy to jest konieczność moim zdaniem. Mąż straci pracę, albo ona nie będzie miała do czego wracać po porodzie i co, zapłacą podatnicy, a najbardziej pokrzywdzone będzie dziecko. Nie mam nic do ludzi, którzy dziecka nie planowali w tym momencie, stało się i teraz trzeba sobie jak najlepiej poradzić, ale ktoś, kto świadomie decyduje się na dziecko tak słabej sytuacji jest według mnie totalnie nieodpowiedzialny.

[Rena]

w takim ukladzie jak chca by babcia byla opiekunka dla dziecka lub/i sponsorka to faktycznie powinni ustalic to tez z nia. Bo do decyzji sa dorosli, a do zapewnienia srodkow jednak nie. W tym kontescie nie dziwie sie ze potencjalna babcia sie burzy.

[201701300929]

Napisane przez rickybobby

Z jej słów wynika, że sytuacja finansowa córki z mężem jest taka, że dziecko będzie wymagało wyrzeczeń i "kombinowania".

Co do sytuacji mieszkaniowej- zajmują oni mieszkanie, które w perspektywie ma być ich, należy ono do babci męża, która mieszka za granicą. Jest on jedynym wnukiem, podobno sytuacja jest pewna. Płacą czynsz spółdzielczy w kwocie nie przekraczającej 400 zł.

No coz, jesli kombinowanie nie oznacza, ze licza ,ze babcia rzuci prace to nie uwazam,zeby to byl jej problem a jakby mieli takie oczekiwania to chyba by juz cos sugerowali?

Zreszta z tego co piszesz to nie maja zle - sam fakt posiadania mieszkania odejmuje im najwiekszy wydatek w zyciu, nawet jak laska bedzie musiala zostac w domu i na rodzine bedzie zarabial maz, to ma jedzenie i pierwsze potrzeby powinno im spokojnie starczyc cocby i 2 tys mial na reke (nie beda to luksusy, ale zyc sie za tyle spokojnie da w 3 osoby), takze tego tragedii tu nie widze, to nie jest tak,ze dwoje nastolatkow zdecydowalo sie na dziecko i wszystko bedzie na glowie rodzicow

Napisane przez rickybobby

No właśnie pewność to jest praca z której cię nie zwolnią, oszczędności. Jak masz świadomość, że możesz stracić pracę to chyba nie decydujesz się na dziecko.

ktos taka ma w tym kraju ? to chyba naprawde niewielee osob, moze Ci co ''u szwagra pracuja'' czy cos - w normalnej pracy, chocby i w korpo, moga Ci podziekowac w kazdym momencie bo np Grupa chce sobei zrobic restrukturyzacje itp...nigdy nie ma sie takiej pewnosci ,ze Cie nie zwolnia

Tego akapitu, że jest ogarnięta bo stara się "coś pracować" to w ogóle nie rozumiem. Nie tak pojmuję bycie ogarniętym w kwestii posiadania i zapewnienia dobrobytu dziecku(abstrahując od sytuacji gdzie drugi rodzic może zapewnić go całej rodzinie, ale tak w tym przypadku nie jest).

A ja to rozumiem tak,ze laska nie lezy i nie pachnie tylko bierze prace jakie jest w stanie znalezc i cos robi , a nie czeka az jej mamusia da - owszem pewnie zlotych gor nie zarabia, ale przynajmniej rokuje na to , ze bedzie sie starac cos robic a nie byc pasozytem,
a ze bedzie zyc skromnie to jej sprawa...i sytuacja gospodarcza-naprawde nie tak latwo w PL zdobyc prace taka ,zeby starczyla na nianke, m4 i wczasy za granica co roku

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;5236754 4]Ale oczywiście, ja im nie zabraniam
Problem w tym, że matka dziewczyny - znając ją - już węszy problemy. Pewnie takie, że będzie musiała sponsorować towarzystwo.
To też oczywiście jej sprawa, ale jak mnie zapytano o opinię, to mówię.[/QUOTE]

po pierwsze tego nie wiesz-skoro facet pracuje, i dziewczyna poki co tez, to na razie takiej grozby nie ma,
a po drugie, pewnie zaraz oberwe ale coz, jak sie ma dzieci to to nie jest tak,ze jak skoncza 18 czy 25 lat to sie je wywala z domu i juz nigdy ani grosza nie trzeba na nie wydac, oczywiscie dzieci powinny sobie same radzic, ale to nie jest takie latwe, zwlaszcza w PL gdzie sa wysokie ceny mieszkan, spore bezrobocie i braki w zlobkach i przedszkolach... i po prostu wiele mlodych ludzi bez pomocy rodzicow nigdy by tych mieszkan nie kupilo czy nie zalozylo rodzin - niestety tak wyglada swiat(zreszta od wiek wiekow i czesto babcie pomagaly mlodym wychowywac wnuki-chociaz wymiksowac z tego tez sie da, jak sie baaardzo nie chce

[Sybil_]

Napisane przez apple1602

Ha, gro moich znajomych ze studiów wychodziło z założenia "nie znajdę pracy, to zajdę w ciążę" Dla mnie to skrajna nieodpowiedzialność, a w większości przypadków facet dał dyla, a dziewczyny teraz uprawiają ekshibicjonizm na facebooku jakie to są biedne i pokrzywdzone, bo #samotnematki. Obciąć socjal i niech zasuwa do roboty, bo uważam, że każdy rodzic powinien ciułać na własne dziecko, a nie czekać aż im rząd 500 zł miesięcznie i dziadkowie dziecka na utrzymanie dadzą.

zgadzam się ,tylko najpierw musi ta praca być, żeby do niej zasuwać