|
|||||||
| Notka |
|
| Zwierzęta domowe - wiZOOż Forum dla miłośników zwierząt domowych. Szukasz porady w temacie psów, kotów, żółwi, chomików itp.? Forum wiZOOż to miejsce dla ciebie. |
![]() |
|
|
Narzędzia |
|
|
#1 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: to tu,to tam.
Wiadomości: 705
|
Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja
Już raz byłam u Was z moją kicią.Dokładnie rok temu,gdy okazało się,że kicia ma ropomacicze. Była otyła,wiekowa i przez to podjęcie decyzji o zabiegu wiązało się z podpisaniem papieru,że jestem świadoma ryzyka. Jednak zdecydowałam podpisać papier i kicia przeszła zabieg.Byłam przeszczęśliwa jak wetka zadzwoniła mówiąc,że kicia czeka na odbiór
Powiedziała również,że wyczuła u kici tłuszczaki pod skórą,ale nie będzie poanowała kolejnego zabiegu bo a)tłuszczaki nie są szkodliwe,ani tak duże,żeby jej przeszkadzały i b)nie ma sensu znowu ryzykować. No i po długiej dobie wybudzania siępo narkozie niemal wszystko wróciło do normy.Niestety,rzekomy tłuszczak zaczął po paru miesiącach rosnąć.Ale ok,skoro jest nieszkodliwy,to nie ma sensu znowu brać kicię pod narkozę.Jednak od około dwóch miesięcy tłuszczak na grzbiecie tak urósł,że skóra zdaje się mocno napinać i wygląda jakby miała pęknąć. Dzisiaj jest już wielkości mandarynki Wczoraj zadzwoniłam do wetki żeby spytać,co dalej robimy.Okazało się,że nie jest to tłuszczak...a nowotwór który w pewnym miejscu wrósł jej się w mięsień.Wybuchnęłam płaczem,gdy wetka powiedziała,że jeżeli podejmie się operacji,to znowu będzie to ryzyko,co prawda kicia jest o połowę chudsza,ale przy badaniach wyszło,że ma powiększone serce,niewiadomo czemu,no i jej wiek. Dodatkowo,może się okazać,że guz nie został do końca wycięty,a ot może spowodowac,że nowotwór odrośnie w zastraszającym tępie,za to jeżlei nie podejmie się operacji,jak to powiedziała 'możemy jej dać dwa,trzy miesiące życia,ale moze się okazać,że po miesiącu zdechnie'Wiem,że nie ma złotej rady,ale w domu,gdzie tylko ja to tak przeżywam wciąż słyszę 'musisz się zastanowić i podjąć decyzję',jak mam podjąć decyzję o czyimś życiu?Tym bardziej,że kicia jest jedynym stworzeniem które tak mocno kocham no i jest ze mną przez większa część mojego życia.Chciałabym po prostu usłyszeć coś innego,konstruktywnego.Mo że byłyscie w takiej sytuacji?Gdzie tu szukać zdrowego rozsąku?
__________________
intro.blog tu się otwieram. |
|
|
|
|
#2 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 883
|
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja
Moj kot miał 15lat jak umarł. Rozumiem Cie ze to jest bardzo cieżka decyzja. Ale napisze wprost. Oszczedz jej cierpienia.
|
|
|
|
|
#3 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: PL.
Wiadomości: 1 899
|
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja
Ooch , biedna
![]() No ale jeżeli ją kochasz , to oszczędź jej cierpienia . [ zgadzam się z Wizażanką powyżej] |
|
|
|
|
#4 |
|
Copyraptor
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 21 283
|
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja
14 lat to dużo. Możesz próbować, jeżeli uważasz, że warto wydać te pieniądze, ale faktycznie kicia będzie się na pewno męczyć. Nawet jeżeli się uda, to został jej zapewne rok-dwa życia. Zastanów się, czy nie lepiej dać jej odejść bez cierpienia.
|
|
|
|
|
#5 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja
Ja bym nie operowała, to stres i cierpienie dla zwierzęcia, które bądź co bądź ma już swoje lata. Ciesz się kicią dopóki możesz i pozwól jej odejść godnie. Wiem, ze tego typu decyzje są trudne i zawsze wydaje się, że mogliśmy postąpić inaczej, lepiej, ale najważniejsze jest samopoczucie zwierzaka, nie nasze.
__________________
be my only, be the water where i'm wading/you're my river running high, run deep run wild |
|
|
|
|
#6 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 002
|
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja
zawsze możesz skonsultować się z innym lekarzem. Czy kotce robiono biopsję tego guza? Różne typy nowotworów mają inne rokowania, w zależności jeszcze od rozmiaru, ewentualnych przerzutów etc. Jeśli guz kwalifikuje się do operacji i stan ogólny kota na to pozwala, to można spróbować, ale w takim wypadku zwykle albo pierwsza operacja się powiedzie, albo potem poprawianie nie ma sensu
|
|
|
|
|
#7 | ||||
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: to tu,to tam.
Wiadomości: 705
|
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja
Od jutra od 10 kicia ma nie jeść,w czwartek ma być operacja.
Cytat:
Cytat:
![]() Cytat:
Cytat:
I na czwartek jest zapisana na zabieg... Co to jest za głupia jazda decydować o czyimś życiu.Masakra,nigdy bym się nie podjęła takiej odpowiedzialności,jakbym wiedziała co to za ciężar.
__________________
intro.blog tu się otwieram. |
||||
|
|
|
|
#8 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja
Ja operowałam swoją szczurcię, miała guza wielkości jajka. To był ostatni moment na operację bo guz zaczynał jej przeszkadzać. Operacja się udała. Wyrosły dwa nowe guzy plus miała prawdopodobnie przerzuty do wewnątrz. W sumie pożyła miesiąc i trzy tygodnie dłużej. Dla szczura to dużo, więc nie żałuję tej decyzji, choć i tak nie odeszła sama, musiałam ją uśpić.
W każdym razie mam nadzieję, że operacja się powiedzie i kicia sobie jeszcze trochę pożyje
__________________
be my only, be the water where i'm wading/you're my river running high, run deep run wild |
|
|
|
|
#9 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: to tu,to tam.
Wiadomości: 705
|
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja
Dzięki, jestme po prostu wyssana z myśli,nie wiem co robić z samą sobą.zostaje mi tylko czekać
__________________
intro.blog tu się otwieram. |
|
|
|
|
#10 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: okolice Bielska Białej
Wiadomości: 263
|
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja
walcz o nią..nie pozwól jej odejść.przecież ją kochasz prawda ? jeżeli jest nadzieja to trzeba walczyć..nie można sie poddać..
jednak z drugiej strony jeżeli faktycznie bedzie sie strasznie męczyć to lepiej dać jej spokojnie odejść.. |
|
|
|
|
#11 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 12 954
|
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja
Niuja
... lekarka powiedziala, ze rak u kota przewaznie jest zlosliwy i operowanie nie jest najlepszym wyjsciem... bo wtedy jeszcze szybciej potrafi sie rozniesc po ogranizmie... stalam tam i lzy lecialy mi bez konca. Tym bardziej, ze rak jest tak umiejscowiony ze z czasem zacznie utrudniac kotu oddychanie ale ze wzgleu na polozenie tym bardziej jest nie do operowania mawet jakbym sie upierala ... i nie potrafila mi powiedziec ile mam jeszcze czasu... co tez jest straszne... ciagla niepewnosc...I podjelam z mezem decyzje... dopoki je i nic go nie boli... dopoki sie swobodnie porusza i rozmiar guza mu nie przeszkadza to tak zostawimy... ale gdy zacznie sie meczyc to dam mu odejsc... choc w tej chwili trudno mi to sobie wyobrazic... tym bardziej jak spojrze w te wielkie bursztynowe oczy... ale bez wzgedu na to jak bedzie bolalo nie chce go meczyc, walczyc o pare dni... tygodni... bo nie ma nadziei na wyzdrowienie... a ja juz zbyt czesto widzialam ludzi w ostatnim stadium... i nie chce zeby moj kot bo on jest dla mnie czlonkiem rodziny, przechodzil przez to samo... dla nas 12 czy 14 lat to malo... dla kota to cakiem inaczej... wiadomo gdyby sie dalo co zrobic... odwrocic... dalabym wiele... ale nie jestem w stanie nic zrobic ...
__________________
|
|
|
Okazje i pomysĹy na prezent
|
|
#12 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: to tu,to tam.
Wiadomości: 705
|
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja
Dzięki za Wasze posty.Nigdzie nie spotkam się z takim zrozumieniem,jak tu
![]() Analizowałam to - kicia ma nowotwór,który ją 'ssie'(jak się okazało w trakcie operacji - trzy wielkie tętnice odżywiały guza).Rósł i rósł,przez ostatnie trzy miesiące z przepiórczego jaja zrobiła się spora,twarda mandarynka,a z kotki chudy wieszak.Ma swoje lata,powiększone serce więc jest to ryzyko,ale z drugiej strony myślałam,że jeżeli ten nowotwór ma ją dalej obskubywać z życia,to pozwolę temu potworowi ją zeżreć.Wciąż zalewając się łzami odstawiłam kota do wetki.Sama,nie mam nikogo,kto by mnie wspierał w tych chwilach Po półtorej godziny dostałam telefon!z drżącym sercem go odebrałam 'są dwie wiadomości-dobra i zła',odetchnęłam z ulgą słysząc,że kicia przeżyła ale nie udało się wyciąć połączenia z mięśniem do końca,wetka tylko je przypaliła.Kicia wróciła do sił Oczywiście,jest możliwość,że odrośnie,ale ryzyko,że tamten ją zje przez następne miesiące było równie duże. Desti trzymaj się!Wasza decyzja jest przemyślana i to najważniejsze.Cieszcie się razem z nim życiem,niewiadomo co by było gdyby,a jest jak jest i sprawmy,by przy tych warunkach było jak najlepiej! Gorące uściski,jakby co,odezwij się
__________________
intro.blog tu się otwieram. |
|
|
|
|
#13 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 12 954
|
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja
Cytat:
![]() Cytat:
... na razie staram sie nie myslec, ze jest chory i ze nic nie da sie zrobic... choc musze przyznac nie jest to latwe... ale ciesze sie, ze dobrze sie czuje i mam nadzieje, ze jak najdluzej tak pozostanie... a na razie moge go rozpieszczac... na zdjeciu moj siersciuch... kochany pluszak...
__________________
|
||
|
|
|
|
#14 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 2
|
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja
ja i Moja Misia też to przechodzimy
Kicia ma 12 lat, ponad miesiąc temu miała usuniętą drugą listwę, dzisiaj czuje się kiepsko, pani weterynarz mówi że są nawroty, dostaje zastrzyki, i teraz to tylko czekać... to czekanie i ta niepewność są straszne, nie potrafię sobie wyobrazić życia kiedy "jej" już nie będzie;( wniosła w moje życie tyle radości i uśmiechu, wnosi je nadal i oby wnosiła jeszcze długo... wierzę, że będzie dobrze! ZAWSZE TRZEBA MIEĆ NADZIEJĘ, BO INACZEJ NIE MA PO CO ŻYĆ!!!dlatego wiem co czujesz i trzymam kciuki za nasze koteczki
|
|
|
|
|
#15 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 12 954
|
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja
Evulia
__________________
|
|
|
|
|
#16 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: to tu,to tam.
Wiadomości: 705
|
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja
Będzie dobrze dziewczyny.
Widzę,że nie tylko ja,na szczęście,mam podejście do kota jak do dzidziusia czy członka rodziny.Również nie wyobrażam sobie jak będzie potem...nawet nie próbuję,to jest poza moim zasięgiem widzenie tego. Moja kicia powolutku przybiera na wadze,jest nadal łysa na brzuchu(po USG)i na grzbiecie,gdzie ma szew,ale dla niej to tylko dobrze,bo jej chłodniej,a jest w 50% persem ![]() Będzie dobrze,nie ma innego wyjścia.Póki możemy,spędzajmy z nimi jak najwięcej czasu.Byleby było im dobrze Pozdrawiam!
__________________
intro.blog tu się otwieram. |
|
|
|
|
#17 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 1 583
|
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja
Cytat:
może opowiem ci o sytuacji mojej psiny.... otoz w swoim zyciu miala 3 lub 4 (juz nie pamietam) operacje, raz jej wycinali cala macice, potem przerzuty - sutki. oczywiscie nowotwor. kiedy wykryto u niej rakam miala 11 lat chyba, ostatnia operacje miala 3 -4 lata temu. Po jakims roku znowu pojawily sie przerzuty, ale teraz juz wlasciwie nie ma czego wycinac, bo sutkow juz nie ma... wtedy, te 3 lata temu lekarz powiedzial, ze nie ma sensu zeby robic nastepna operacje, bo sunia jest juz stara i slabsza...wiec nie robilismy... w tej chwili ma 18 lat, czyli przeżyła jeszcze 3 lata z nowotworem, będąc pełną życia psinką, nigdy zniedołężniałą. jak widać...czasem zdarzają się cuda...i nawet nowotwór nie oznacza wyroku od razu.... niestety ostatnio moj skarb dostal zapalenia oskrzeli...jest juz slaba, ostala antybiotyki, ale to juz 3 tydzen choroby.,.raczej z tego nie wyjdzie...wiek robi swoje...18 lat .... będzie mi jej brakowało
__________________
pij mleko bedziesz wielki
|
|
|
|
|
|
#18 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 2
|
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja
Moja Misia dzisiaj odeszła;( boli jak cholera;(
|
|
|
|
|
#19 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 1 670
|
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja
Przykro mi , evulia...
Ale ja wam zazdroszczę... Wiecie dlaczego? B przeżyliscie ze swoimi przyjaciólmi wiele wspanialych lat... A moja najdroższa księżniczka odeszla w wieku nieco ponad 4 lata... Do teraz nie wiem dlaczego - wiem, co za choróbsko ja zabralo, ale nie wiem skąd sie wzielo... Mogla zyc jeszcze 3 razy tyle... Minęly 2 miesiące - boli dalej tak samo... W nocy wyję do poduszki... Muszę ukrywac to, ze placze, bo moja rodzina jest... dziwna. Więc przed nimi udaje, ze wszystko ok... Pozostaje nam tylko wierzyc, ze one tam na nas czekają... i ze kiedys sie znowu spotkamy... |
|
|
|
|
#20 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 12 954
|
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja
przykro mi... trzymaj sie
__________________
|
|
|
|
|
#21 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 1
|
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja
Trudno jest podjąć decyzję o uśmierceniu zwierzaka. Doskonale rozumiem dylemat. Dziś właśnie stanęłam przed takim problemem: podajemy leki przeciwbólowe i czekamy czy od razu usypiamy? - Zapytała pani wet, kiedy przyszlismy na kolejną wizytę. Okazało się, że to nie zakażenie bakteryjne, ale juz nowotwór. Moja Kicia przeżyła z nami 19 lat... była młodsza od mojego syna o 3 lata. Traktowaliśmy ją jak członka rodziny, więc nagle trzeba powiedzieć "usypiamy" ... Jak... to niemożliwe....to nie dzieje się naprawdę... Niestety już nigdy nie zamruczy, nie upomni się o swoją porcję przy obiedzie, nie siądzie na krześle zanim domownicy przyjdą na obiad... Jednak chociaż pochlipuję po kątach i reszta też chodzi osowiała, wiem, że zrobiliśmy dobrze. Kot nie cierpiał (mam taką nadzieję) już miała trudności z piciem, trzeba było ją karmić z ręki. Za kilka dni mogła się udusić... Dobrze, że nie daliśmy jej cierpieć...
|
|
|
|
|
#22 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 002
|
Dot.: Nowotwór u 14letniej kotki i trudna decyzja
Cytat:
|
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Zwierzęta domowe - wiZOOż
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:42.



Powiedziała również,że wyczuła u kici tłuszczaki pod skórą,ale nie będzie poanowała kolejnego zabiegu bo a)tłuszczaki nie są szkodliwe,ani tak duże,żeby jej przeszkadzały i b)nie ma sensu znowu ryzykować. No i po długiej dobie wybudzania siępo narkozie niemal wszystko wróciło do normy.
Wczoraj zadzwoniłam do wetki żeby spytać,co dalej robimy.Okazało się,że nie jest to tłuszczak...a nowotwór który w pewnym miejscu wrósł jej się w mięsień.Wybuchnęłam płaczem,gdy wetka powiedziała,że jeżeli podejmie się operacji,to znowu będzie to ryzyko,co prawda kicia jest o połowę chudsza,ale przy badaniach wyszło,że ma powiększone serce,niewiadomo czemu,no i jej wiek. Dodatkowo,może się okazać,że guz nie został do końca wycięty,a ot może spowodowac,że nowotwór odrośnie w zastraszającym tępie,za to jeżlei nie podejmie się operacji,jak to powiedziała 'możemy jej dać dwa,trzy miesiące życia,ale moze się okazać,że po miesiącu zdechnie'








-> co sroce w oko wpadnie



