Dziewczyny, proszę o poradę - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2016-03-10, 20:54   #1
mirekpl
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-03
Wiadomości: 1

Dziewczyny, proszę o poradę


Cześć, jestem facetem przed 30, który znalazł się na tak cholernym zakręcie, że nie wie co robić, stąd założenie konta oraz chęć poznania Waszego zdania, bo nie ukrywam czerpię z tego miejsca wiele rad oraz informacji.

Więc może tak, na początek. Byłem z kobietą kilka lat młodszą, byliśmy prawie 2 lata - byliśmy bo kilka dni temu powiedziałem, że nie jestem już w stanie dalej być dawcom. Nasz związek połowę czasu był bardzo przyjemnym związkiem, udanym, bardzo fajnie nam się spędzało czas, sex był wspaniały. Jednak po około 15-16 miesiącach coś się nagle wydarzyło. W naszym życiu pojawiła się swego rodzaju pustka, brak seksu, brak rozmów, brak intymności, brak ognia, brak szczęscia w związku. Ze względu na wygodę mieszkamy osobno, jednak były plany wspólnego zamieszkania nad morzem. Jako człowiek wydaje mi się dojrzały, powiedziałem jej co mnie boli, że się oddala, że nie satysfakcjonuje mnie sex 2 razy w miesiącu, że chciałbym, żeby się coś zmieniło. W międzyczasie zmieniła pracę, do której dojazd ją męczył i chodziła bardzo często zmęczona. Tak to trwało, trwało to pół roku, w międzyczasie puszczały mi nerwy, mówiłem co o tym myślę - co słyszałem w zamian? "TO ODJEDZ!". Walczyłem, prosiłem. Cały czas byłem smutny, nawet znajomi pytali mnie, dlaczego uśmiech z ust zniknął.

Ostatnio pojechałem z kumplami na imprezę, tam poznałem przyjaciółkę znajomego. Kobieta, która w tamtym momencie była lekko wstawiona, więc tego co mówiła do mnie nie brałem na poważnie. Jako, że byłem w związku odrzucałem końskie zaloty i traktowałem to jako "o jak fajnie, czyli jeszcze się podobam kobietom" - nic więcej. Jako, że byłem autem, kolega poprosił mnie o podwózkę do domu tejże kobiety. Było po drodze, więc się zgodziłem. Dziewczyna chyba po przejściach była, bo mówiła o "niczym zobowiązującym", żaliła się na facetów itp. Powiedziałem jej coś takiego, "życzę Ci faceta, takiego jak ja, który pomimo takich ofert, się nie skusi, żeby nie zranić swojej kobiety". Odwiozłem pod dom, odprowadziłem pod bramę - powiedziałem cześć, pojechałem do domu.

Rano, dostałem maila, że przeprasza. I tak zaczęła się rozmowa. Rozmowa niewinna, na początku której wywnioskowałem, że mogło jej się coś we mnie spodobać, więc na początku powiedziałem, że mam kobietę. Rozmowa się trochę zmieniła. Trochę. Od czasu do czasu się gdzieś zaczepiliśmy na BB, wymieniliśmy kilka wiadomości. Pozostały niedopowiedzenia, fascynacja oraz mięta...

I teraz, strasznie zaczęła mnie męczyć bierność mojej kobiety, brak planów, ciągłe zmęczenie, tabelki, wykresy, praca, brak seksu. Pękłem. Powiedziałem, że odchodzę. Najpierw niedowierzanie, że ja ją? Haaaa. Po chwili płacz i krzyk. Zostawiłem ją.

Znajoma jest "wróżką" wiec kilka dni po tym, zadzwoniłem tak z "ciekawości", a ona na dzień dobry do mnie: R., wiem po co dzwonisz. Ja mówię z zaciekawieniem jak to? Z uśmiechem w głosie powiedziała, że czasami spogląda na moje życie zza kart. I powiedziała, że wyszła wieża, że mój związek legnie w gruzach. Że osoba, z którą jestem jest Cesarzową, która tylko wymaga - a nic nie daje w zamian. Nie ukrywam mnie to zasmuciło/zaintrygowało/wystraszyło. Więc brnąłem dalej w temacie. Nie chciała mi nic więcej powiedzieć, przez telefon - umówiliśmy się na spotkanie na początku kwietnia. Do tego czasu powiedziała mi, że w sobotę mam iść urodziny do kolegi z pracy, tam będzie na mnie czekać pewna osoba, z którą nawiązałem pewną nić niedawno i jest to osoba, której nie mogę olać, bo pojawiła się w takim miejscu o takim czasie, że jest to moje przeznaczenie. (dodam tylko, że osoba po drugiej stornie słuchawki, kompletnie nie wie co się dzieje w moim życiu itp., a każdy telefon, choroba ojca, wypadek matki czy różnego typu inne dobre informacje były w 100% trafione)

Teraz przeżywam wewnętrzne rozszarpanie, ponieważ była, płacze po nocach, wydzwania do mnie, odwiedza w pracy, żebym dał temu związkowi szanse, że zmieni pracę, że będzie się mną opiekować. Boję się, że ludzie ot tak się nie zmieniają (bo jak? nagle wrócimy do godziny seksu dziennie, bo nagle będzie mnie spontanicznie przytulać czy spontanicznie przyjedzie po mnie do pracy), dam jej jeszcze szansę, a ona to trywialnie mówiąc spieprzy - pozostanie tylko niesmak. Z drugiej strony jest jakaś fascynacja w postaci tego mojego przeznaczenia...

Kobiety, help, zróbcie mi prezent na dzień chłopaka.
mirekpl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-10, 22:09   #2
tarkowska
Zadomowienie
 
Avatar tarkowska
 
Zarejestrowany: 2016-03
Wiadomości: 1 552
Dot.: Dziewczyny, proszę o poradę

Cytat:
Napisane przez mirekpl Pokaż wiadomość
Cześć, jestem facetem przed 30, który znalazł się na tak cholernym zakręcie, że nie wie co robić, stąd założenie konta oraz chęć poznania Waszego zdania, bo nie ukrywam czerpię z tego miejsca wiele rad oraz informacji.

Więc może tak, na początek. Byłem z kobietą kilka lat młodszą, byliśmy prawie 2 lata - byliśmy bo kilka dni temu powiedziałem, że nie jestem już w stanie dalej być dawcom. Nasz związek połowę czasu był bardzo przyjemnym związkiem, udanym, bardzo fajnie nam się spędzało czas, sex był wspaniały. Jednak po około 15-16 miesiącach coś się nagle wydarzyło. W naszym życiu pojawiła się swego rodzaju pustka, brak seksu, brak rozmów, brak intymności, brak ognia, brak szczęscia w związku. Ze względu na wygodę mieszkamy osobno, jednak były plany wspólnego zamieszkania nad morzem. Jako człowiek wydaje mi się dojrzały, powiedziałem jej co mnie boli, że się oddala, że nie satysfakcjonuje mnie sex 2 razy w miesiącu, że chciałbym, żeby się coś zmieniło. W międzyczasie zmieniła pracę, do której dojazd ją męczył i chodziła bardzo często zmęczona. Tak to trwało, trwało to pół roku, w międzyczasie puszczały mi nerwy, mówiłem co o tym myślę - co słyszałem w zamian? "TO ODJEDZ!". Walczyłem, prosiłem. Cały czas byłem smutny, nawet znajomi pytali mnie, dlaczego uśmiech z ust zniknął.

Ostatnio pojechałem z kumplami na imprezę, tam poznałem przyjaciółkę znajomego. Kobieta, która w tamtym momencie była lekko wstawiona, więc tego co mówiła do mnie nie brałem na poważnie. Jako, że byłem w związku odrzucałem końskie zaloty i traktowałem to jako "o jak fajnie, czyli jeszcze się podobam kobietom" - nic więcej. Jako, że byłem autem, kolega poprosił mnie o podwózkę do domu tejże kobiety. Było po drodze, więc się zgodziłem. Dziewczyna chyba po przejściach była, bo mówiła o "niczym zobowiązującym", żaliła się na facetów itp. Powiedziałem jej coś takiego, "życzę Ci faceta, takiego jak ja, który pomimo takich ofert, się nie skusi, żeby nie zranić swojej kobiety". Odwiozłem pod dom, odprowadziłem pod bramę - powiedziałem cześć, pojechałem do domu.

Rano, dostałem maila, że przeprasza. I tak zaczęła się rozmowa. Rozmowa niewinna, na początku której wywnioskowałem, że mogło jej się coś we mnie spodobać, więc na początku powiedziałem, że mam kobietę. Rozmowa się trochę zmieniła. Trochę. Od czasu do czasu się gdzieś zaczepiliśmy na BB, wymieniliśmy kilka wiadomości. Pozostały niedopowiedzenia, fascynacja oraz mięta...

I teraz, strasznie zaczęła mnie męczyć bierność mojej kobiety, brak planów, ciągłe zmęczenie, tabelki, wykresy, praca, brak seksu. Pękłem. Powiedziałem, że odchodzę. Najpierw niedowierzanie, że ja ją? Haaaa. Po chwili płacz i krzyk. Zostawiłem ją.

Znajoma jest "wróżką" wiec kilka dni po tym, zadzwoniłem tak z "ciekawości", a ona na dzień dobry do mnie: R., wiem po co dzwonisz. Ja mówię z zaciekawieniem jak to? Z uśmiechem w głosie powiedziała, że czasami spogląda na moje życie zza kart. I powiedziała, że wyszła wieża, że mój związek legnie w gruzach. Że osoba, z którą jestem jest Cesarzową, która tylko wymaga - a nic nie daje w zamian. Nie ukrywam mnie to zasmuciło/zaintrygowało/wystraszyło. Więc brnąłem dalej w temacie. Nie chciała mi nic więcej powiedzieć, przez telefon - umówiliśmy się na spotkanie na początku kwietnia. Do tego czasu powiedziała mi, że w sobotę mam iść urodziny do kolegi z pracy, tam będzie na mnie czekać pewna osoba, z którą nawiązałem pewną nić niedawno i jest to osoba, której nie mogę olać, bo pojawiła się w takim miejscu o takim czasie, że jest to moje przeznaczenie. (dodam tylko, że osoba po drugiej stornie słuchawki, kompletnie nie wie co się dzieje w moim życiu itp., a każdy telefon, choroba ojca, wypadek matki czy różnego typu inne dobre informacje były w 100% trafione)

Teraz przeżywam wewnętrzne rozszarpanie, ponieważ była, płacze po nocach, wydzwania do mnie, odwiedza w pracy, żebym dał temu związkowi szanse, że zmieni pracę, że będzie się mną opiekować. Boję się, że ludzie ot tak się nie zmieniają (bo jak? nagle wrócimy do godziny seksu dziennie, bo nagle będzie mnie spontanicznie przytulać czy spontanicznie przyjedzie po mnie do pracy), dam jej jeszcze szansę, a ona to trywialnie mówiąc spieprzy - pozostanie tylko niesmak. Z drugiej strony jest jakaś fascynacja w postaci tego mojego przeznaczenia...

Kobiety, help, zróbcie mi prezent na dzień chłopaka.
Jak nic nie czujesz do byłej, to ją zostaw i idź w nowe. Nic mądrzejszego nie wymyślę. Wróżką nie jestem i nie widzę, czy ją kochasz, czy nie.
tarkowska jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-10, 22:23   #3
z_danowskich
wiosna sewastopolska
 
Avatar z_danowskich
 
Zarejestrowany: 2015-09
Wiadomości: 134
Dot.: Dziewczyny, proszę o poradę

Cytat:
Napisane przez mirekpl Pokaż wiadomość
Cześć, jestem facetem przed 30, który znalazł się na tak cholernym zakręcie, że nie wie co robić, stąd założenie konta oraz chęć poznania Waszego zdania, bo nie ukrywam czerpię z tego miejsca wiele rad oraz informacji.

Więc może tak, na początek. Byłem z kobietą kilka lat młodszą, byliśmy prawie 2 lata - byliśmy bo kilka dni temu powiedziałem, że nie jestem już w stanie dalej być dawcom. Nasz związek połowę czasu był bardzo przyjemnym związkiem, udanym, bardzo fajnie nam się spędzało czas, sex był wspaniały. Jednak po około 15-16 miesiącach coś się nagle wydarzyło. W naszym życiu pojawiła się swego rodzaju pustka, brak seksu, brak rozmów, brak intymności, brak ognia, brak szczęscia w związku. Ze względu na wygodę mieszkamy osobno, jednak były plany wspólnego zamieszkania nad morzem. Jako człowiek wydaje mi się dojrzały, powiedziałem jej co mnie boli, że się oddala, że nie satysfakcjonuje mnie sex 2 razy w miesiącu, że chciałbym, żeby się coś zmieniło. W międzyczasie zmieniła pracę, do której dojazd ją męczył i chodziła bardzo często zmęczona. Tak to trwało, trwało to pół roku, w międzyczasie puszczały mi nerwy, mówiłem co o tym myślę - co słyszałem w zamian? "TO ODJEDZ!". Walczyłem, prosiłem. Cały czas byłem smutny, nawet znajomi pytali mnie, dlaczego uśmiech z ust zniknął.

Ostatnio pojechałem z kumplami na imprezę, tam poznałem przyjaciółkę znajomego. Kobieta, która w tamtym momencie była lekko wstawiona, więc tego co mówiła do mnie nie brałem na poważnie. Jako, że byłem w związku odrzucałem końskie zaloty i traktowałem to jako "o jak fajnie, czyli jeszcze się podobam kobietom" - nic więcej. Jako, że byłem autem, kolega poprosił mnie o podwózkę do domu tejże kobiety. Było po drodze, więc się zgodziłem. Dziewczyna chyba po przejściach była, bo mówiła o "niczym zobowiązującym", żaliła się na facetów itp. Powiedziałem jej coś takiego, "życzę Ci faceta, takiego jak ja, który pomimo takich ofert, się nie skusi, żeby nie zranić swojej kobiety". Odwiozłem pod dom, odprowadziłem pod bramę - powiedziałem cześć, pojechałem do domu.

Rano, dostałem maila, że przeprasza. I tak zaczęła się rozmowa. Rozmowa niewinna, na początku której wywnioskowałem, że mogło jej się coś we mnie spodobać, więc na początku powiedziałem, że mam kobietę. Rozmowa się trochę zmieniła. Trochę. Od czasu do czasu się gdzieś zaczepiliśmy na BB, wymieniliśmy kilka wiadomości. Pozostały niedopowiedzenia, fascynacja oraz mięta...

I teraz, strasznie zaczęła mnie męczyć bierność mojej kobiety, brak planów, ciągłe zmęczenie, tabelki, wykresy, praca, brak seksu. Pękłem. Powiedziałem, że odchodzę. Najpierw niedowierzanie, że ja ją? Haaaa. Po chwili płacz i krzyk. Zostawiłem ją.

Znajoma jest "wróżką" wiec kilka dni po tym, zadzwoniłem tak z "ciekawości", a ona na dzień dobry do mnie: R., wiem po co dzwonisz. Ja mówię z zaciekawieniem jak to? Z uśmiechem w głosie powiedziała, że czasami spogląda na moje życie zza kart. I powiedziała, że wyszła wieża, że mój związek legnie w gruzach. Że osoba, z którą jestem jest Cesarzową, która tylko wymaga - a nic nie daje w zamian. Nie ukrywam mnie to zasmuciło/zaintrygowało/wystraszyło. Więc brnąłem dalej w temacie. Nie chciała mi nic więcej powiedzieć, przez telefon - umówiliśmy się na spotkanie na początku kwietnia. Do tego czasu powiedziała mi, że w sobotę mam iść urodziny do kolegi z pracy, tam będzie na mnie czekać pewna osoba, z którą nawiązałem pewną nić niedawno i jest to osoba, której nie mogę olać, bo pojawiła się w takim miejscu o takim czasie, że jest to moje przeznaczenie. (dodam tylko, że osoba po drugiej stornie słuchawki, kompletnie nie wie co się dzieje w moim życiu itp., a każdy telefon, choroba ojca, wypadek matki czy różnego typu inne dobre informacje były w 100% trafione)

Teraz przeżywam wewnętrzne rozszarpanie, ponieważ była, płacze po nocach, wydzwania do mnie, odwiedza w pracy, żebym dał temu związkowi szanse, że zmieni pracę, że będzie się mną opiekować. Boję się, że ludzie ot tak się nie zmieniają (bo jak? nagle wrócimy do godziny seksu dziennie, bo nagle będzie mnie spontanicznie przytulać czy spontanicznie przyjedzie po mnie do pracy), dam jej jeszcze szansę, a ona to trywialnie mówiąc spieprzy - pozostanie tylko niesmak. Z drugiej strony jest jakaś fascynacja w postaci tego mojego przeznaczenia...

Kobiety, help, zróbcie mi prezent na dzień chłopaka.
Nie umiem poważnie potraktować rozterek faceta, który wierzy w przeznaczenie odczytane z kart. Sorry. Nie ma przeznaczenia. Są tylko ludzkie wybory. Twoim "przeznaczeniem" są konsekwencje Twoich wyborów. Nic ponad to.
z_danowskich jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-11, 08:28   #4
NattiTt
Wtajemniczenie
 
Avatar NattiTt
 
Zarejestrowany: 2010-04
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 2 343
Dot.: Dziewczyny, proszę o poradę

Jeśli już nie kochasz dziewczyny, to odpuść.
Ale jeśli tak - może zasługuje na drugą szansę. Tamta druga nie ucieknie
__________________
Nie istnieje nic poza tym, co czujesz

-7kg
NattiTt jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-11, 10:09   #5
Karena 73
Kobieta z klasą
 
Avatar Karena 73
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 3 058
Dot.: Dziewczyny, proszę o poradę

ha ha aleś mnie rozbawił. Prawdziwy macho co wierzy we wróżki i takie tam... Sorry, ale nie sposób traktować takiego faceta poważnie. Egzaltacja jak u nastolatki. Jasne Ty ideał, a ona ta zła i ta trzecia, co niby nic nie wie, ale wie, że dziewczyna nie dla Ciebie i związek się rozpadnie zaraz po tym jak odrzucasz jej zaloty. Acha.

Jesuuu człowieku macie wspólnych znajomych, myślisz skąd tyle wie o Tobie, z kart? Litości... Zamiast wspierać swoją dziewczynę w trudnych chwilach poleciałeś na jakąś pijaną laskę. Wystarczyło, że posłodziła, a potem wysłała maila.
__________________
Miłość to gra we dwoje, w której oboje muszą wygrywać.
Karena 73 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-11, 11:33   #6
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Dziewczyny, proszę o poradę

Czekam na kolejny post z reklamą "wróżki". Grunt przygotowany.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-11, 11:54   #7
Karena 73
Kobieta z klasą
 
Avatar Karena 73
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 3 058
Dot.: Dziewczyny, proszę o poradę

Cytat:
Napisane przez Doris1981 Pokaż wiadomość
Czekam na kolejny post z reklamą "wróżki". Grunt przygotowany.
Jej no... życie stanie przed nami otworem i bez tajemnic. Wróżka przepowie nam przyszłość: rycerzy na białym koniu, fortuny lub powalanie urodą mmm
Ja chcem
__________________
Miłość to gra we dwoje, w której oboje muszą wygrywać.
Karena 73 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2016-03-11 12:54:10


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:43.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.