dziwne zachowanie ex

[mrajka]

Jestem tu nowa, zakładam wątek żeby poznać opinię osoby postronnej, bo w mojej głowie rodzą się coraz to dziwniejsze pomysły

Półtorej miesiąca temu rozstałam się z chłopakiem. Byliśmy parą dwa lata. Powód? Ciężko nam było się dogadać, oboje mieliśmy dużo na głowie i po prostu się poddaliśmy, a konkretnie to ja zostawiłam jego. Nie ukrywam, że przeżywałam nasze rozstanie, często płakałam, ale nie pisałam do niego, nie kontaktowałam się, żeby tego dodatkowo nie utrudniać, on natomiast pisał do mnie. W różnych sprawach, nigdy nie napisał wprost, że chciałby się pogodzić.

Zadzwoniłam do niego w środę żeby poinformować, że zmieniłam numer telefonu (przez pracę), długo rozmawialiśmy. Opowiadaliśmy sobie co u nas słychać, bardzo dobrze nam się rozmawiało, jak przyjaciel z przyjacielem. Rzucał dwuznaczne teksty, np, że za mną tęskni. Nie reagowałam.

Zaproponował spotkanie, umówiliśmy się na wtorek (czyli na wczoraj), pomyślałam "minęło dużo czasu, złość mi przeszła, nie chcę tracić z nim kontaktu mimo tego, że nam nie wyszło" , no i spotkaliśmy się, poszliśmy na spacer, pogadaliśmy, było miło, kilka razy mnie przytulił, pocałował w czoło, proponował kolejny termin spotkania, zapytał czy się z kimś spotykam, nerwowo zerkał na mój telefon, kiedy dzwonił, żeby sprawdzić kto to, powtarzał, że jestem śliczna i świetnie wyglądam.

No i tutaj pojawia się mój problem, bo nie wiem jak to interpretować. Nie chcę zapytać wprost o co chodzi, wydaje mi się, że to jeszcze nie ten moment. Myślicie, że to zwykła życzliwość, czy po prostu szykuje się do rozmowy na temat powrotu?

[Elfir]

raczej do tego, byś to ty błagała go o powrót

[maliko972]

Na pewno chce wrócić.
Odpowiedz sobie na pytanie, czy Ty tego chcesz. Zastanów się bardzo, bardzo dobrze.

[lanabananaa]

Myślę, że powinnaś mu jasno powiedzieć, że nie spotykasz się z nim dlatego, że rozważasz powrót, a dlatego że zwyczajnie nie chcesz tracić z nim kontaktu. Z tego co napisałaś chłopak ma wyraźnie nadzieje, że do siebie wrócicie więc przestań go zwodzić.

[201607040950]

Napisane przez lanabananaa

Myślę, że powinnaś mu jasno powiedzieć, że nie spotykasz się z nim dlatego, że rozważasz powrót, a dlatego że zwyczajnie nie chcesz tracić z nim kontaktu. Z tego co napisałaś chłopak ma wyraźnie nadzieje, że do siebie wrócicie więc przestań go zwodzić.

Ona ma nie zwodzić JEGO?!
Przecież to on knuje po kątach.

[berenka]

Napisane przez mrajka

Jestem tu nowa, zakładam wątek żeby poznać opinię osoby postronnej, bo w mojej głowie rodzą się coraz to dziwniejsze pomysły

Półtorej miesiąca temu rozstałam się z chłopakiem. Byliśmy parą dwa lata. Powód? Ciężko nam było się dogadać, oboje mieliśmy dużo na głowie i po prostu się poddaliśmy, a konkretnie to ja zostawiłam jego. Nie ukrywam, że przeżywałam nasze rozstanie, często płakałam, ale nie pisałam do niego, nie kontaktowałam się, żeby tego dodatkowo nie utrudniać, on natomiast pisał do mnie. W różnych sprawach, nigdy nie napisał wprost, że chciałby się pogodzić.

Zadzwoniłam do niego w środę żeby poinformować, że zmieniłam numer telefonu (przez pracę), długo rozmawialiśmy. Opowiadaliśmy sobie co u nas słychać, bardzo dobrze nam się rozmawiało, jak przyjaciel z przyjacielem. Rzucał dwuznaczne teksty, np, że za mną tęskni. Nie reagowałam.

Zaproponował spotkanie, umówiliśmy się na wtorek (czyli na wczoraj), pomyślałam "minęło dużo czasu, złość mi przeszła, nie chcę tracić z nim kontaktu mimo tego, że nam nie wyszło" , no i spotkaliśmy się, poszliśmy na spacer, pogadaliśmy, było miło, kilka razy mnie przytulił, pocałował w czoło, proponował kolejny termin spotkania, zapytał czy się z kimś spotykam, nerwowo zerkał na mój telefon, kiedy dzwonił, żeby sprawdzić kto to, powtarzał, że jestem śliczna i świetnie wyglądam.

No i tutaj pojawia się mój problem, bo nie wiem jak to interpretować. Nie chcę zapytać wprost o co chodzi, wydaje mi się, że to jeszcze nie ten moment. Myślicie, że to zwykła życzliwość, czy po prostu szykuje się do rozmowy na temat powrotu?

Ani Wasza rozmowa przez tel ani spotkanie nie bylo jak przyjaciela z przyjacielem,zeby byla jasnosc.
Miejmy nadzieje,ze z Toba wpierw pogada i zapyta,zanim sie na Ciebie rzuci (chociaz w sumie juz mu sie dalas w czolko calowac).

Tak,szykuje sie.

---------- Dopisano o 21:30 ---------- Poprzedni post napisano o 21:29 ----------

chyba,ze ma syndrom psa ogrodnika. Tego tez nie powinno sie wykluczac.

---------- Dopisano o 21:31 ---------- Poprzedni post napisano o 21:30 ----------

A czego Ty bys chciala, bo to kluczowe?
Nie wiem czy wiesz,ale nie musisz czekac na jego ruch.

[StarFighter]

no wiadomo ze chciałby wrócić ale dopiero sie do tego szykuje

[mrajka]

Pocałował mnie w czoło na pożegnanie, miałam go spoliczkować?
Bez przesady, spędziłam z tym człowiekiem dwa lata, więc dopóki nie przekracza granicy nie widzę powodu, dla którego miałabym na to nie pozwolić, na nic więcej nie mam ochoty.

adeedra, co masz na myśli mówiąc, że knuje po kątach?

---------- Dopisano o 20:36 ---------- Poprzedni post napisano o 20:34 ----------

Napisane przez berenka

Ani Wasza rozmowa przez tel ani spotkanie nie bylo jak przyjaciela z przyjacielem,zeby byla jasnosc.
Miejmy nadzieje,ze z Toba wpierw pogada i zapyta,zanim sie na Ciebie rzuci (chociaz w sumie juz mu sie dalas w czolko calowac).

Tak,szykuje sie.

---------- Dopisano o 21:30 ---------- Poprzedni post napisano o 21:29 ----------

chyba,ze ma syndrom psa ogrodnika. Tego tez nie powinno sie wykluczac.

---------- Dopisano o 21:31 ---------- Poprzedni post napisano o 21:30 ----------

A czego Ty bys chciala, bo to kluczowe?
Nie wiem czy wiesz,ale nie musisz czekac na jego ruch.

Nie ukrywam, że przeszło mi przez myśl, że może fajnie by było... Ale myślę na tyle trzeźwo, że pamiętam, że po pierwsze nie rozstaliśmy się bez powodu, po drugie nie uznaję "powrotów", po trzecie jak się spotkaliśmy to ani mi serce mocniej nie zabiło, ani nie miałam ochoty go przytulić, pocałować, naprawdę - czułam się jak przy kumplu.

Chociaż od wczorajszego spotkania myślę o nim non stop.

[201607040950]

Napisane przez mrajka

adeedra, co masz na myśli mówiąc, że knuje po kątach?

"Knuje" bo opracowuje tudzież realizuje chytry i przebiegły plan przebicia się do Twoich myśli i zawładnięcia Twoimi zmysłami - którego celem jest doprowadzenie do powrotu. A "po kątach" bo nie mówi wprost o co mu chodzi, tylko zmienił taktykę i zamiast bombardować Cię wiadomościami próbuje być intrygujący.

Zastanów się dobrze, bo przez parę tygodni raczej nic się w was diametralnie nie zmieniło i najpewniej wrócicie do tego samego punktu, w którym nastąpiło rozstanie.

[lanabananaa]

Napisane przez adeedra

Ona ma nie zwodzić JEGO?!
Przecież to on knuje po kątach.

Knuciem bym chyba tego nie nazwała. Natomiast owszem, chłopak pisze do autorki pod różnym pretekstem, proponuje spotkanie, na które ona się zgadza. Ponadto informuje go o zmianie numeru. A przy tym wszystkim jasno nie określiła, że nie chce powrotu, wiec chyba chłopak może mieć nadzieję.

[mrajka]

Powiedziałam mu, że nie chcę z nim być, ale nic nie odpowiedział, nie zareagował, jakby to nie miało miejsca.

[201607040950]

Napisane przez lanabananaa

Knuciem bym chyba tego nie nazwała. Natomiast owszem, chłopak pisze do autorki pod różnym pretekstem, proponuje spotkanie, na które ona się zgadza. Ponadto informuje go o zmianie numeru. A przy tym wszystkim jasno nie określiła, że nie chce powrotu, wiec chyba chłopak może mieć nadzieję.

Tak, milczenie i brak kontaktu to ewidentne "zwodzenie gościa".

[gramwzielone]

Napisane przez mrajka

No i tutaj pojawia się mój problem, bo nie wiem jak to interpretować. Nie chcę zapytać wprost o co chodzi, wydaje mi się, że to jeszcze nie ten moment. Myślicie, że to zwykła życzliwość, czy po prostu szykuje się do rozmowy na temat powrotu?

Twój facet chce do Ciebie wrócić - to jasne. Ale jasne jest również, że nie chce o tym powiedzieć i czeka, żebyś Ty go poprosiła o powrót.
Byc może dlatego, że skoro Ty zdecydowałaś o rozstaniu, to Ty masz zdecydować o powrocie. Albo zwyczajnie tak jak nie miał jaj walczyć o związek, nie ma teraz jaj żeby wyartykułować, że chce żebyście do siebie wrócili.

[lanabananaa]

Napisane przez adeedra

Tak, milczenie i brak kontaktu to ewidentne "zwodzenie gościa".

Autorka wyraźnie napisała, że na początku nie chciała się z nim kontaktować, a on do niej pisał. Ale później SAMA do niego zadzwoniła i ZGODZIŁA się na spotkanie. I to jest według Ciebie milczenie i brak kontaktu? Poza tym dopiero teraz dodała, że oznajmiła jemu, że nie chce powrotu. W takim przypadku może faktycznie próbuje trochę zagrać i pomimo jasnego komunikatu dalej liczy na szansę powrotu.

[201605051021]

Mnie sie wydaje, ze przyjal taktyke pt: 'Tak sobie ja urobie, ze sama bedzie chciala wrocic'. Czyli pewnie bedzie chcial sie spotykac, pokazywac jakim jest kochanym facetem, jak sie o Ciebie troszczy, a jesli wczesniej byly rzeczy ktore Ci nie pasowaly, to jak on sie zmienil i jak to wszystko teraz byloby inaczej. Btdt, nie daj sie nabrac.

[berenka]

Ogólnie rzecz ujmując, skoro nie chcesz z nim być,a widzisz,że on chce, to nie pozwalaj na żadne całowania w czoło. Właściwie, jezeli serio nie chcesz się dac mu urobić (bo on to właśnie robi), to pasowałoby sie z nim nie widywać,bo przyjaźni to z tego na razie nie będzie.

[mrajka]

Napisane przez gramwzielone

Twój facet chce do Ciebie wrócić - to jasne. Ale jasne jest również, że nie chce o tym powiedzieć i czeka, żebyś Ty go poprosiła o powrót.
Byc może dlatego, że skoro Ty zdecydowałaś o rozstaniu, to Ty masz zdecydować o powrocie. Albo zwyczajnie tak jak nie miał jaj walczyć o związek, nie ma teraz jaj żeby wyartykułować, że chce żebyście do siebie wrócili.

Dokładnie.
Tylko, że pod koniec związku ja jeszcze walczyłam. On już nie. Dlatego zrezygnowałam, bo skoro nie chce, to trudno.

Teraz zobaczył, że dobrze sobie radzę (zapisałam się na salsę, włoski, dodatkowo od roku regularnie biegam na siłownie, zmieniłam pracę) i nie wiem na co liczy.

Nie wiem co takiego musiałoby się wydarzyć, żebym do niego wróciła. Ja już dawno się poddałam.
A nawet, jak do siebie wrócimy to miesiąc, dwa będzie nam się układało... I wrócimy do punktu wyjścia. Bez sensu.

[lanabananaa]

Napisane przez mrajka

Dokładnie.
Tylko, że pod koniec związku ja jeszcze walczyłam. On już nie. Dlatego zrezygnowałam, bo skoro nie chce, to trudno.

Teraz zobaczył, że dobrze sobie radzę (zapisałam się na salsę, włoski, dodatkowo od roku regularnie biegam na siłownie, zmieniłam pracę) i nie wiem na co liczy.

Nie wiem co takiego musiałoby się wydarzyć, żebym do niego wróciła. Ja już dawno się poddałam.
A nawet, jak do siebie wrócimy to miesiąc, dwa będzie nam się układało... I wrócimy do punktu wyjścia. Bez sensu.

Czyli najlepszym rozwiązaniem byłoby zerwanie kontaktu.

[mrajka]

Dziwnie się czuję.

Przez cały dzień milczy, a ja co chwilę zerkam na telefon i nie ukrywam, że trochę się denerwuję. Uprzedzam, że nie zaczęłam wyobrażać sobie romantycznych wieczorów we dwójkę, wręcz odwrotnie, myślę o tym, co nas poróżniło i doprowadziło do rozstania, a mimo wszystko... Hmmm... Wczoraj napisał, dlaczego dzisiaj nie? Absurdalne, czyżby jego plan zaczął działać?

[mrajka]

Po dwóch latach rozstałam się z chłopakiem, sporo się kłóciliśmy, mieliśmy za dużo na głowie i związek się rozpadł. Przeze mnie, to znaczy ja go zakończyłam. Nie utrzymywałam kontaktów z moim byłym, nie odpowiadałam na wiadomości, w tym tygodniu zadzwoniłam poinformować o zmianie numeru, długo rozmawialiśmy, na drugi dzień się umówiliśmy.

Dziwiło mnie jego zachowanie (wspomniałam o tym w poprzednim wątku), przytulał mnie, proponował termin następnego spotkania, pytał czy z kimś się spotykam, chwalił mój wygląd, był bardzo miły, odebrałam to tak, jakby chciał do mnie wrócić, jednak zachowywałam duży dystans.

I od tamtego spotkania zaczął się duuuuuuuży dystans z jego strony. Zaczął mnie ignorować. Zadzwoniłam do niego w czwartek, powiedział, że jest na spotkaniu, nie może rozmawiać. Odezwał się kilka godzin później, kiedy spałam. Napisał mi 3 wiadomości, w tym, że odezwie się jak będzie wracał z Łodzi. Ok, czekałam. Zadzwonił po 21, nie odebrałam, byłam w wannie. Oddzwoniłam, prowadził z kimś rozmowę. Po godzinie napisał "coś ważnego? odezwę się jak będę w domu" , trochę się wkurzyłam, że ciężko wygospodarować mu 5 minut na rozmowę ze mną, więc się nie odzywam. Co o tym myślicie? Pogubiłam się, nie wiem czego chcę, a przed to zachowanie mam totalny mind fu**

[lanabananaa]

I po co ten drugi wątek?

[mrajka]

Bo mam tu konto od 5 dni i nie wiem co innego mogłam zrobić.

[lanabananaa]

Wydaję mi się, że już dostałaś odpowiedzi. Niby co innego mamy Ci napisać?

[mrajka]

Przeczytaj do końca moją wypowiedź zastanawiam się skąd tak diametralna zmiana w jego zachowaniu.

[lanabananaa]

Ale ja przeczytałam do końca Twoja wypowiedź. W poprzednim wątku dziewczyny napisały, że chłopak chce sobie tak Ciebie urobic, żebyś to Ty chciała do niego wrócić i miały rację. Jak widać udało mu się, bo teraz to Ty zabiegasz o kontakt.

[mrajka]

Napisane przez lanabananaa

Ale ja przeczytałam do końca Twoja wypowiedź. W poprzednim wątku dziewczyny napisały, że chłopak chce sobie tak Ciebie urobic, żebyś to Ty chciała do niego wrócić i miały rację. Jak widać udało mu się, bo teraz to Ty zabiegasz o kontakt.

niestety masz rację dziękuję za wypowiedź

[normalnyFacet]

Napisane przez mrajka

Dziwnie się czuję.

Przez cały dzień milczy, a ja co chwilę zerkam na telefon i nie ukrywam, że trochę się denerwuję. Uprzedzam, że nie zaczęłam wyobrażać sobie romantycznych wieczorów we dwójkę, wręcz odwrotnie, myślę o tym, co nas poróżniło i doprowadziło do rozstania, a mimo wszystko... Hmmm... Wczoraj napisał, dlaczego dzisiaj nie? Absurdalne, czyżby jego plan zaczął działać?

BO dałaś mu nadzieję, a potem NAPISAŁAŚ, że z nim nie chcesz być..

daruj sobie jakieś rozczulanka skoro nie widzisz go jako swojego faceta.

Albo on akceptuje koleżeństwo albo nara.


A na drugi raz nie wystawiaj na próbę uczuć innych.

[mrajka]

A skąd Ci się to wzięło, że napisałam, że nie chcę z nim być po tym spotkaniu? Nic takiego nie miało miejsca...

---------- Dopisano o 15:36 ---------- Poprzedni post napisano o 15:34 ----------

Powiedziałam mu to kilka dni po rozstaniu, kiedy oddawaliśmy sobie rzeczy. Od tamtego czasu temat ewentualnego powrotu nie był poruszany przez żadną ze stron.

[gramwzielone]

Napisane przez mrajka

I od tamtego spotkania zaczął się duuuuuuuży dystans z jego strony. Zaczął mnie ignorować. Zadzwoniłam do niego w czwartek, powiedział, że jest na spotkaniu, nie może rozmawiać. Odezwał się kilka godzin później, kiedy spałam. Napisał mi 3 wiadomości, w tym, że odezwie się jak będzie wracał z Łodzi. Ok, czekałam. Zadzwonił po 21, nie odebrałam, byłam w wannie. Oddzwoniłam, prowadził z kimś rozmowę. Po godzinie napisał "coś ważnego? odezwę się jak będę w domu" , trochę się wkurzyłam, że ciężko wygospodarować mu 5 minut na rozmowę ze mną, więc się nie odzywam. Co o tym myślicie? Pogubiłam się, nie wiem czego chcę, a przed to zachowanie mam totalny mind fu**

Mrajka, podsumuję:
Zerwałaś z facetem, bo się nie dogadywaliście. Doszłaś jednak do wniosku, że chcesz by posiadał twój numer. Zadzwoniłaś zatem. podając mu go, umawiając się z nim jednocześnie na spotkanie. Na tymże spotkaniu, mimo zarzekania się, że nie chcesz z nim być, pozwalasz się całować, przytulać i komplementować. Na koniec jednakże dajesz mu do zrozumienia, że próżny jego trud i tak z tego nic nie będzie. Po tym facet (zgodnie z Twoją wolą) daje sobie z Tobą spokój i zaczyna żyć własnym życiem, Ty wtedy zaczynasz odczuwać głęboką potrzebę kontaktu, wydzwaniasz i trujesz mu d..pę.

Problem jest nie z tym chłopakiem, tylko z Tobą. Sama nie wiesz czego chcesz i zawracasz mu gitarę.

[aminasz]

Rozumiem, że ta jego adoracja może w jakiś sposób Cię kręcić, ale postaw się w sytuacji tego chłopaka. Wóz, albo przewóz. Chcesz z nim być - powiedz, nie chcesz - daj spokój i pozwól mu żyć własnym życiem.