Ślub kuzyna - czy odmówić?

[brulionbebeb]

Nie wiem, czy zakładam temat w dobrym dziale, mam nadzieję, że mimo wszystko będzie ok.

Dzisiaj dowiedziałam się, że mój kuzyn zaręczył się i ma już ustaloną datę ślubu na jesień. To dla mnie bardzo bliska osoba i nie wyobrażam sobie, żeby mogło mnie ominąć tak ważne dla niego wydarzenie. Problem w tym, że najprawdopodobniej może mnie ominąć :/
Jakiś czas temu zdecydowałam się na wyjazd do USA. Nie będzie mnie w kraju całe wakacje, planowałam powrót około 15 października. Prawie nikt o tym nie wie, nie chcę zapeszać i rozgadywać wszystkim naokoło. Mój kuzyn nie mógł więc wiedzieć, że rezerwując termin niejako pokrzyżował mi plany. Mam teraz ogromny dylemat - czy wracać wcześniej i rezygnować ze zwiedzenia części USA, żeby być na rodzinnej imprezie, czy grzecznie odmówić i zostać dłużej w Stanach?
Dodam, że bardzo nie lubię wesel, od biedy pewnie znalazłby się ktoś, kto poszedłby ze mną, ale w chwili obecnej nie jestem w żadnym związku i nie planuję być. Nie lubię tańców w parach, zabaw weselnych. Byłabym na tej imprezie tylko dlatego, że to mój bliski (chociaż wydaje mi się, że to bardzo ważny powód). Mam przeczucie, że jeśli zdecyduję się na wcześniejszy powrót, cały wieczór będę pluła sobie w brodę, że nie zostałam w Stanach. Z drugiej strony wiem też, że jeśli nie wrócę, będę zła na siebie, że przegapiłam wesele. Póki co bardziej skłaniam się ku temu, żeby odpuścić ten ślub, ale nie chciałabym zachować się nietaktownie i nie chciałabym, żeby rodzinie było przykro z powodu mojej nieobecności. Jak myślicie, czy to będzie wielkim faux pas, jeśli zrezygnuję z imprezy, czy jednak powinnam wrócić wcześniej i w niej uczestniczyć?

[21kasia21]

Napisane przez brulionbebeb

Nie wiem, czy zakładam temat w dobrym dziale, mam nadzieję, że mimo wszystko będzie ok.

Dzisiaj dowiedziałam się, że mój kuzyn zaręczył się i ma już ustaloną datę ślubu na jesień. To dla mnie bardzo bliska osoba i nie wyobrażam sobie, żeby mogło mnie ominąć tak ważne dla niego wydarzenie. Problem w tym, że najprawdopodobniej może mnie ominąć :/
Jakiś czas temu zdecydowałam się na wyjazd do USA. Nie będzie mnie w kraju całe wakacje, planowałam powrót około 15 października. Prawie nikt o tym nie wie, nie chcę zapeszać i rozgadywać wszystkim naokoło. Mój kuzyn nie mógł więc wiedzieć, że rezerwując termin niejako pokrzyżował mi plany. Mam teraz ogromny dylemat - czy wracać wcześniej i rezygnować ze zwiedzenia części USA, żeby być na rodzinnej imprezie, czy grzecznie odmówić i zostać dłużej w Stanach?
Dodam, że bardzo nie lubię wesel, od biedy pewnie znalazłby się ktoś, kto poszedłby ze mną, ale w chwili obecnej nie jestem w żadnym związku i nie planuję być. Nie lubię tańców w parach, zabaw weselnych. Byłabym na tej imprezie tylko dlatego, że to mój bliski (chociaż wydaje mi się, że to bardzo ważny powód). Mam przeczucie, że jeśli zdecyduję się na wcześniejszy powrót, cały wieczór będę pluła sobie w brodę, że nie zostałam w Stanach. Z drugiej strony wiem też, że jeśli nie wrócę, będę zła na siebie, że przegapiłam wesele. Póki co bardziej skłaniam się ku temu, żeby odpuścić ten ślub, ale nie chciałabym zachować się nietaktownie i nie chciałabym, żeby rodzinie było przykro z powodu mojej nieobecności. Jak myślicie, czy to będzie wielkim faux pas, jeśli zrezygnuję z imprezy, czy jednak powinnam wrócić wcześniej i w niej uczestniczyć?

Skoro piszesz, że to bliski kuzyn, to na pewno zrozumie, jak nie będziesz na jego weselu. Dla mnie mija się z celem iść na wesele tylko dlatego, że jest to mój bliski kuzyn i siedzieć cały dzień jakby z przymusu, bo wesel nie lubisz

Bez wątpienia wybrałabym wyjazd, zważywszy, że jakieś kroki w tym kierunku poczyniłaś. Co innego brat, siostra- to już bliższe pokrewieństwo i wtedy miałabym może dylemat, co zrobić...
Porozmawiaj z kuzynem, powinien zrozumieć

[ewazem]

Odmówic, ten wyjazd to jedno z ważniejszych wydarzeń w Twoim życiu. Kuzyn jak mądy zrozumie.
Na moj ślub nie przyjechało kuzynostwo 700 km bo niby daleko, czy sie obraziłam?, nie, nie to w tym dniu było dla mnie najważniejsze.

---------- Dopisano o 15:34 ---------- Poprzedni post napisano o 15:29 ----------

Często musiałam dokonywać wyborów czy iśc na chrzciny, urodziny, inne ważne wydarzenia innych. Dokonywałam wyborów dobrych dla mnie, tak aby nie odbiły się negatywnie/czy wjakiś inny sposób na moim życiu. Bo to Twoje życie, Twój wyjazd, twoje przeżycia.
Kuzyn będzie miał slub i każdy z was w swoich decyzjach i w tym dniu będzie szczęsliwy i tego Ci życzę.

[pasikoniszka]

Odpuść wesele. Ja też nie byłam na kilku tego typu imprezach z powodu pobytu za granicą i jakoś nie żałuję, a i nikt mi tego nie wypomina
Gdyby to było Twoje rodzeństwo, to co innego

Wysyłane z mojego GT-N7000 za pomocą Tapatalk 2

[4d88b8945be75952c39c61b9b17b2a8019c982be_5fd16501de8d4]

Treść usunięta

[201607040940]

Jeżeli Cię zaprosi - od razu odmów, żeby miał jasność co do liczby gości.
Powiedz że masz zaplanowany wyjazd już od dłuższego czasu, wykupione bilety i z przyjemnością spotkasz się z nim i jego żoną po powrocie.

[brulionbebeb]

Bardzo Wam dziękuję za odpowiedzi, uspokoiłyście moje sumienie Powiem mu w sobotę, kiedy u nas będzie. Pomyślałam, że w dniu ślubu mogłabym im przesłać jakiś szybki filmik z pozdrowieniami i życzeniami, a po powrocie odwiedzić ich z jakimś niewielkim prezentem (już nawet mam na niego pomysł). Teraz jedyny problem polega na tym, że wczoraj na fejsie wypytywał mnie, z kim przyjdę, a ja, żeby nie pisać mu w takiej formie, że mnie nie będzie, trochę mu pościemniałam, że jeszcze nie wiem i że na pewno za jakiś czas mu powiem (swoją drogą, Matko Boska, ślub za 11 miesięcy, ja jestem singielką, mam mu teraz podawać dane osobowe osoby towarzyszącej? :P). Więc teraz, jak się dowie, że nie przyjdę, pewnie pomyśli, że to dlatego, że nie mam z kim pójść no ale trudno, tego nie przeskoczę, powiem mu jasno, jaki jest powód i czemu nie powiedziałam mu o tym od razu.

[skazana_na_bluesa]

ja też bym nie poszła na wesele. gdybym miała do wyboru siedzenie na imprezie, która specjalnie mnie nie cieszy albo np. dodatkowy miesiąc siedzieć w Stanach to decyzja jest bardzo prosta. po powrocie bym się udała do nich z życzeniami i jakimś prezentem. może nawet znajdziesz coś fajnego w USA.