Ogromny foch o nic?

[Margaux93]

Mam taki dylemat: kilka dni temu obraził się na mnie kolega. Poszło o głupotę - on coś sobie ubzdurał, ja myślałam że to żart, on się obraził i przestał się odzywać. Próbowałam się z nim kontaktować dwukrotnie, ale nie odpowiada. Na początku mnie to śmieszyło, ale teraz już sama nie wiem, co o tym myśleć. Gdyby chociaż odpisał, cokolwiek, to jakoś byśmy to sobie wyjaśnili, ale gdy milczy jak zaklęty? Przecież to bez sensu. Co wy myślicie? Zrobić coś czy czekać?

[Aurora_beam]

o co dokładnie poszło? może to nie taka błahostka jak myślisz, tylko uderzyłaś w czuły punkt

[Margaux93]

Napisane przez Aurora_beam

o co dokładnie poszło? może to nie taka błahostka jak myślisz, tylko uderzyłaś w czuły punkt

Jeżeli tak było, to nie zdawałam sobie z tego sprawy. Jakby się odezwał to moglibyśmy to wyjaśnić, a tak mogę się tylko domyślać

Już piszę o co poszło. Zawsze gdy się spotykamy, na koniec odprowadza mnie pod sam dom. Tym razem wspomniałam coś o niebezpiecznej dzielnicy, a on sobie ubzdurał, że ja go wykorzystuję i tylko dlatego zależy mi na tym odprowadzaniu, bo się boję. Myślałam że on sobie żartuje i się droczy, więc nie czułam potrzeby zaprzeczania, zaśmiałam się i powiedziałam, że mnie przejrzał. A on się obraził i odszedł. Koniec historii, od wtedy zero odpowiedzi, mimo iż pisałam dwa razy. Nie wiem czy on serio pomyślał, że ja go wykorzystuję, czy oczekiwał że będę zaprzeczać czy jak

[201803290936]

Napisane przez Margaux93

Mam taki dylemat: kilka dni temu obraził się na mnie kolega. Poszło o głupotę - on coś sobie ubzdurał, ja myślałam że to żart, on się obraził i przestał się odzywać. Próbowałam się z nim kontaktować dwukrotnie, ale nie odpowiada. Na początku mnie to śmieszyło, ale teraz już sama nie wiem, co o tym myśleć. Gdyby chociaż odpisał, cokolwiek, to jakoś byśmy to sobie wyjaśnili, ale gdy milczy jak zaklęty? Przecież to bez sensu. Co wy myślicie? Zrobić coś czy czekać?

O co poszło?

Ps. Doczytałam. Odprowadzał Cię z własnej woli i nagle się o to odprowadzanie wkurzył? Dziwny powód. A co to za kolega? Serio kolega, czy "może coś kiedyś z tego będzie"?

[Aurora_beam]

a ja mysle, ze on cos do Ciebie czuje i miedzy wierszami wyczytal "nie odprowadzasz mnie jako ewentualny chlopak tylko jako kolega do ochrony" i nie tyle odczul to jako wykorzystywanie, co po prostu uswiadomil sobie, ze nie ma u Ciebie szans
widac facet nie chce tkwic we friendzonie :d
innej opcji nie widze, bo watpie ze mozna sie o takie cos obrazic (tym bardziej na tyle, zeby sie nie odzywac) - wedlug mnie tu chodzi o zranione ego bo odczytal to jako danie mu kosza

[Margaux93]

Napisane przez Doris1981

O co poszło?

Ps. Doczytałam. Odprowadzał Cię z własnej woli i nagle się o to odprowadzanie wkurzył? Dziwny powód. A co to za kolega? Serio kolega, czy "może coś kiedyś z tego będzie"?

Skomplikowana sytuacja, bo znamy się kilka dobrych lat i kiedyś mieliśmy etap "może coś kiedyś", ale nie wyszło i od wtedy się kumplujemy. Minął już dosyć długi czas od tego momentu. Wiem, że dziwny powód, dlatego nawet nie wiem co mam o tym myśleć i czy coś robić.

---------- Dopisano o 19:39 ---------- Poprzedni post napisano o 19:33 ----------

Napisane przez Aurora_beam

a ja mysle, ze on cos do Ciebie czuje i miedzy wierszami wyczytal "nie odprowadzasz mnie jako ewentualny chlopak tylko jako kolega do ochrony" i nie tyle odczul to jako wykorzystywanie, co po prostu uswiadomil sobie, ze nie ma u Ciebie szans
widac facet nie chce tkwic we friendzonie :d
innej opcji nie widze, bo watpie ze mozna sie o takie cos obrazic (tym bardziej na tyle, zeby sie nie odzywac) - wedlug mnie tu chodzi o zranione ego bo odczytal to jako danie mu kosza

Ech czyli straciłam kolegę. W takiej sytuacji chyba nie naciskać na kontakt?

[ellen72]

Jesli Ci na nim nie zalezy jako kims wiecej niz koledze, to mysle, ze nie naciskaj na kontakt.

Jesli mu na Tobie nie zalezy "wiecej", to... bardzo dziwny foch. Jesli mu zalezy, to wszystko jasne.

[Aurora_beam]

Napisane przez ellen72

Jesli Ci na nim nie zalezy jako kims wiecej niz koledze, to mysle, ze nie naciskaj na kontakt.

Dokladnie. Jako dobra kolezanka to najlepsze co mozesz zrobic w tym momencie, kazda proba kontaktu pewnie go troche kluje

[beznadziejny123]

O.o

Jak już odprowadzam dziewczynę to właśnie po to żeby dotarła bezpiecznie.
A on się obraził bo narażasz go na niebezpieczeństwo? Nie ogarniam ale niech spada
Foch to foch, fochy trzeba uszanować, daj sobie spokój na razie. Nie błagaj go o odrobinę uwagi.

[af096d25f0cf772bc51ba27debbec984bc7420f7]

Ja, nawet jeśli nie liczyłbym na coś więcej, poczułbym się urażony gdyby okazało się że nie chodzi Ci o moje towarzystwo a jedynie ochronę przed ewentualnymi napastnikami (chociaż jednocześnie napompowałoby mi to klatę). Jednak w takiej sytuacji raczej wyczułbym żart i do żartu wszystko sprowadził.

[Pako_]

Myślę że liczył na związek, ale zrozumiał że nic z tego i szuka gdzieś indziej.
A zrozumiał to, po całokształcie zachowania, nie koniecznie po ostatniej rozmowie.
Ewentualnie ta rozmowa mogła być tylko kroplą...

Ps. Całus na pożegnanie zwykle bywał ?

[kahoko hino]

zdecydowanie poczuł ból friendzone'a daj mu czas. przejdzie mu, to się odezwie. nie naciskaj, nie ma co się tłumaczyć. jeśli jest tak wrażliwy i dziecinny w zachowaniu, to bym nawet nie sugerowała, że wiesz, o co chodzi, bo tym bardziej delikatniuśkie ego zostanie zdruzgotane.

a na Twoim miejscu odpuściłabym sobie takiego kumpla.

[skazana_na_bluesa]

ja bym go olała, bo znalazł sobie durny powód do obrazy. dla moich kolegów moje bezpieczne dotarcie do domu to norma, więc nie rozumiem takich problemów.