Spadek libido u TŻ po zamieszkaniu razem?

[aggy25]

Hej!

Mam pewien (jak sądze często pojawiający się) problem,a mianowicie małą zamianę ról w związku jeśli chodzi o libido.
Jestem z moim TŻ od 7 lat, od roku jesteśmy zaręczeni i razem mieszkamy.

Zawsze było w naszym związku tak, że marudziłam mu że tylko seks mu w głowie i jak do niego przychodze to zanim się zdąży zapytać co tam u mnie to już mi ściąga spodnie :P
Moje libido było raczej .. powiedzmy średnie choć cieżko było to stwierdzić, bo zanim zdążyłam pomyśleć o seksie to już było po.

Jak już wspomniałam od roku mieszkamy razem, na początku standardowo jak to po przeprowadzce - "nie wychodzi się z łóżka".
Potem mieliśmy gigantyczny kryzys (choć sfera łóżkowa jakoś nie ucierpiała) kryzys był dość długi, ale sprawa już po wakacjach zażegnana i wszystko jest ok, a nawet bardzo ok - powiedziałabym, że dawno się tak fajnie nie dogadywaliśmy i byłabym już prawie najszczęśliwszą osoba na świecie gdyby nie buuuum - seks raz w tygodniu.

To raczej nie wina kryzysu bo po naprawieniu relacji jeszcze z 3 miesiące wszystko było normalnie.

Nie mogę przełknąć tego, że nagle z praktycznie codziennych stosunków, czasem 2 a nawet 3 razy dziennie przy szaleństwach zrobiło się 1-2 razy w tyg przy czym czasem tylko szybki seks oralny..
Wszystko jest cudownie i powinnam się cieszyć, że wreszcie coś poza tym mu w głowie i tez inaczej spędzamy czas, ale oczywiście jak to baba doszukuje sie winy w samej sobie, choć wiem, że on po prostu nie ma ochoty.

W międzyczasie jeszcze jedna rzecz się stała, a mianowicie zauważyłam, że mój TŻ chyba częściej ogląda porno jak mnie nie ma, co jeszcze bardziej mnie wkurzało bo ja to nie, ale porno to sobie obejrzy :P
Więc doszukiwałam się tu jakiegoś powiązania..

Nie nudzimy się raczej w łóżku, wiem, że jest zadowolony, więc to nie to.

Trwa to już jakiś czas (myślę, że 2-3 miesiące..).. jak zdarzy się jakaś przerwa np tydzień się nie widzimy to potem oczywiście jest cały chętny aż miło, a po 2 dniach znów to samo..
Czy to wina tego, że po prostu już opatrzyło mu się , że widzi mnie pół dnia w majtach łażącą po domu, czy tam ubraną w dres, nieumalowaną itd itd, po prostu przywykł już i to już nie taki "fun", czy mam się doszukiwać raczej stricte spadku libido spowodowanego jego psychiką? Niezadowolenie z pracy itd itd..

Lepiej by mi się żyło gdybym wiedziała, że "przyjdzie wiosna i to minie", a nie, że już zawsze tak będzie

[phideaux]

A Ty inicjujesz częściej niż te 1-2 razy w tygodniu?

[aggy25]

Napisane przez phideaux

A Ty inicjujesz częściej niż te 1-2 razy w tygodniu?

Nie.
Właściwie nigdy tego nie robiłam.
Nawet nie z własnej woli - po prostu od zawsze on to robił, na prawdę nie wyolbrzymiałam z tym seksem od wejścia, a też moje libido nigdy nie było jakieś super wysokie (biore zresztą tabsy anty od 4 lat wiec może dlatego) więc jeżeli już raz na ruski rok on sam nie inicjował to ja po prostu nie odczuwałam takiej potrzeby bo zawsze kochaliśmy się jak tylko była okazja.
Ale to nie w tym rzecz, bo zapytałam go po miesiącu odkąd zaobserwowałam sprawę i powiedział wprost, że to prawda, że nie ma ochoty (nie był jakoś w stanie sprecyzować czemu) i dodał, że pewnie jak się skończy zima (nienawidzi jej i zawsze łapie wtedy depreche) to wszystko wróci do normy, choć chyba sam po prostu wymyślił to na poczekaniu.

Moje libido zawsze było słabe (oczywiście teraz na przekór jest odwrotnie), więc ja wiem co to znaczy jak "Ci się nie chce" i nie tak łatwo to wytłumaczyć. Zastanawiam się po prostu czy to minie czy, że tak powiem "już jak stare małżeństwo" i to przez to, że już razem mieszkamy i nie musimy szukać okazji jak nikogo nie ma w domu itd itd ..

[lovely_purple]

Ja mam podobnie, ale z moim tz jestem tylko nieco ponad rok. Poczatki genialne, ale odkad zamieszkalismy razem to jakos on nie ma ochoty w ogole... I pornosy tez sie pojawily. Ale nie jestem w stanie Ci pomoc, bo sama tego nie rozumiem.

[aggy25]

Napisane przez lovely_purple

Ja mam podobnie, ale z moim tz jestem tylko nieco ponad rok. Poczatki genialne, ale odkad zamieszkalismy razem to jakos on nie ma ochoty w ogole... I pornosy tez sie pojawily. Ale nie jestem w stanie Ci pomoc, bo sama tego nie rozumiem.

Mnie to wygląda na typowe "nie trzeba już gonić króliczka":P

[lovely_purple]

Widocznie jak nas maja na codzien to nie maja takiej ochoty. A gdy bylo mniej okazji, zeby sie do siebie zblizyc to chyba sama mysl o seksie podniecala

[LittleAnne]

Napisane przez lovely_purple

Widocznie jak nas maja na codzien to nie maja takiej ochoty. A gdy bylo mniej okazji, zeby sie do siebie zblizyc to chyba sama mysl o seksie podniecala

Coś w tym jest, tyle że mój problem ma jeszcze większa skale...mieszkamy ze sobą już dość długo, i miedzy nami w łóżku było ok, do końca grudnia...od tego czasu kochaliśmy się zaledwie raz.
Sama nie wiem czy zwalić to na zimę, przejściowe problemy, czy po prostu mu się nie chce. Ale za każdym razem jak poruszam ten temat to słyszę: "to nie twoja wina, tylko moja", czyli standardowa śpiewka na wymiganie się od sensownej odpowiedzi

[lovely_purple]

To moze przycisnij tza i porozmawiaj z nim LittleAnne? Tak na powaznie.. Bo kurcze, sporo czasu sie nie kochacie, ja bym padla.. Majac go na codzien i nic.. :/

[LittleAnne]

Napisane przez lovely_purple

To moze przycisnij tza i porozmawiaj z nim LittleAnne? Tak na powaznie.. Bo kurcze, sporo czasu sie nie kochacie, ja bym padla.. Majac go na codzien i nic.. :/

A nie rozmawiałam? Nie raz nie dwa, tylko że tu problemem jest to że On mówi że to już kiedyś tak miał, i żebym dała mu czas bo to samo przejdzie. O wizycie u lekarza jakiegoś nie chce słyszeć

[lovely_purple]

Napisane przez LittleAnne

A nie rozmawiałam? Nie raz nie dwa, tylko że tu problemem jest to że On mówi że to już kiedyś tak miał, i żebym dała mu czas bo to samo przejdzie. O wizycie u lekarza jakiegoś nie chce słyszeć

No właśnie miałam proponować lekarza, ale widzę, że Twój tż uparty.. Może zacznij go jakoś kusić? Albo może ma jakieś problemy? Sama nie wiem..

[LittleAnne]

Napisane przez lovely_purple

No właśnie miałam proponować lekarza, ale widzę, że Twój tż uparty.. Może zacznij go jakoś kusić? Albo może ma jakieś problemy? Sama nie wiem..

Kuszenie to jest jakiś pomysł...tylko cholerka, Ja jestem okropnie nieśmiała...nawet do niego. Jak mam ubrać seksowną bieliznę i przed nim stanąć to na śmiech mi się zbiera i robię się buraczkowa
Mamy przejściowe problemy, i myślę ze to ma tu jakieś znaczenie, jednak na mnie AŻ TAK to nie wpływa.

[lovely_purple]

Napisane przez LittleAnne

Kuszenie to jest jakiś pomysł...tylko cholerka, Ja jestem okropnie nieśmiała...nawet do niego. Jak mam ubrać seksowną bieliznę i przed nim stanąć to na śmiech mi się zbiera i robię się buraczkowa
Mamy przejściowe problemy, i myślę ze to ma tu jakieś znaczenie, jednak na mnie AŻ TAK to nie wpływa.

A to ja mam tak samo jak Ty ze wstydem, wiec Cie rozumiem Ale skoro az tak nie wplywa na Ciebie to chyba pozostaje Ci przeczekac to..

[LittleAnne]

Napisane przez lovely_purple

A to ja mam tak samo jak Ty ze wstydem, wiec Cie rozumiem Ale skoro az tak nie wplywa na Ciebie to chyba pozostaje Ci przeczekac to..

Źle Mnie zrozumiałaś...miałam na myśli że na moje libido ten przewlekły stres nie wpływa

[aggy25]

Napisane przez LittleAnne

A nie rozmawiałam? Nie raz nie dwa, tylko że tu problemem jest to że On mówi że to już kiedyś tak miał, i żebym dała mu czas bo to samo przejdzie. O wizycie u lekarza jakiegoś nie chce słyszeć

Gdybym wiedziała, że to przejdzie to bym była spokojna, ale tak to człowiekowi się od razu mindfuck robi :/
Bo tak ze skrajności w skrajność z dnia na dzień to na prawde jest dziwne..

[LittleAnne]

Napisane przez aggy25

Gdybym wiedziała, że to przejdzie to bym była spokojna, ale tak to człowiekowi się od razu mindfuck robi :/
Bo tak ze skrajności w skrajność z dnia na dzień to na prawde jest dziwne..

No właśnie, i tak np. ja, od razu szukam winy w sobie, że to przeze mnie, że może jestem nudna, i przewidywalna, że dlatego że ma Mnie na co dzień to już go nie kręcę....setki pytań w głowie, a wytłumaczenie: "to nie Twoja wina tylko moja" to dla Mnie żadne wytłumaczenie.

[emma8]

Napisane przez aggy25

Gdybym wiedziała, że to przejdzie to bym była spokojna, ale tak to człowiekowi się od razu mindfuck robi :/
Bo tak ze skrajności w skrajność z dnia na dzień to na prawde jest dziwne..

Ale... właściwie jak to autorko? NIGDY sama nie inicjowałaś seksu? Zawsze czekasz aż to on pierwszy zacznie, mimo tego że Ty masz w tym momencie większą ochotę? Wiesz co, gdybym to ja zawsze musiała prosić się o seks, zachęcać i uwodzić, to na pewno czułabym się z tym źle. Bo to wygląda tak jakby to tylko Twój facet potrzebował seksu, a Ty się po prostu tylko łaskawie zgadzasz. Mój TŻ zawsze powtarza że zawsze najbardziej go nakręca kiedy widzi jaka ja jestem napalona i jak mi jest dobrze. Gdybym w łóżku zachowywała się tak jak Ty, to pewnie mojemu TŻ po roku by permanentnie opadał ptaszek.

[aggy25]

Napisane przez emma8

Ale... właściwie jak to autorko? NIGDY sama nie inicjowałaś seksu? Zawsze czekasz aż to on pierwszy zacznie, mimo tego że Ty masz w tym momencie większą ochotę? Wiesz co, gdybym to ja zawsze musiała prosić się o seks, zachęcać i uwodzić, to na pewno czułabym się z tym źle. Bo to wygląda tak jakby to tylko Twój facet potrzebował seksu, a Ty się po prostu tylko łaskawie zgadzasz. Mój TŻ zawsze powtarza że zawsze najbardziej go nakręca kiedy widzi jaka ja jestem napalona i jak mi jest dobrze. Gdybym w łóżku zachowywała się tak jak Ty, to pewnie mojemu TŻ po roku by permanentnie opadał ptaszek.

Sęk w tym, że nie CZEKAM, a raczej nie czekałam, nie musiałam czekać, zawsze było z góry wiadomo, ze pierwsze co sie dzieje jak przychodze to ściąganie mi spodni :P Jedyne co mogłam czasem dac od siebie to jakieś niespodzianki w postaci fajnej bielizny itd.
Nigdy nie miałam szans go zachęcać, bo on zawsze był chętny, mówiąc zawsze mam na myśli zawsze.
A teraz nie, a jak mam chcieć go zachęcać na siłę skoro widzę i wyraźnie powiedział, że nie ma ochoty.. na samą myśl, że robi to z łaski mi się odechciewa, no bo po co, dla mnie stosunek to przyjemność z bycia blisko, nie widzę sensu inicjowania go kiedy jedna ze stron nie ma ochoty.

---------- Dopisano o 18:24 ---------- Poprzedni post napisano o 18:23 ----------

Napisane przez LittleAnne

No właśnie, i tak np. ja, od razu szukam winy w sobie, że to przeze mnie, że może jestem nudna, i przewidywalna, że dlatego że ma Mnie na co dzień to już go nie kręcę....setki pytań w głowie, a wytłumaczenie: "to nie Twoja wina tylko moja" to dla Mnie żadne wytłumaczenie.

No właśnie, ja jestem mistrzem we wkręcaniu sobie takich spraw a to potem baardzo źle się kończy bo z małego problemu w głowie tworzy się jakiś psychodramat zupełnie bez sensu.
Trzymam zatem za nas kciuki!

[LittleAnne]

Napisane przez aggy25

Sęk w tym, że nie CZEKAM, a raczej nie czekałam, nie musiałam czekać, zawsze było z góry wiadomo, ze pierwsze co sie dzieje jak przychodze to ściąganie mi spodni :P Jedyne co mogłam czasem dac od siebie to jakieś niespodzianki w postaci fajnej bielizny itd.
Nigdy nie miałam szans go zachęcać, bo on zawsze był chętny, mówiąc zawsze mam na myśli zawsze.
A teraz nie, a jak mam chcieć go zachęcać na siłę skoro widzę i wyraźnie powiedział, że nie ma ochoty.. na samą myśl, że robi to z łaski mi się odechciewa, no bo po co, dla mnie stosunek to przyjemność z bycia blisko, nie widzę sensu inicjowania go kiedy jedna ze stron nie ma ochoty.

---------- Dopisano o 18:24 ---------- Poprzedni post napisano o 18:23 ----------




No właśnie, ja jestem mistrzem we wkręcaniu sobie takich spraw a to potem baardzo źle się kończy bo z małego problemu w głowie tworzy się jakiś psychodramat zupełnie bez sensu.
Trzymam zatem za nas kciuki!

Ja też zacisnę te kciuki i może coś z tego będzie

[haru_haru]

Witam w klubie
Może to ta pogoda zimowa, bo mój TŻ też od jakiegoś czasu nie ma ochoty na seks...
Tłumaczy się, że '' jestem zmęczony po pracy'' z tym, że jak ma wolne to i tak jest zmęczony . Zastanawiałam się czy to ze mną coś nie tak, ale ani nie zmieniłam wagi, ani stylu ubioru, ani fryzury - nic, co mogłoby go ode mnie odstraszać . Pornole tez są, oczywiście, bo wieczorem zasypia, rano szybko do pracy, a potem jak mnie nie ma to mu się chce.
A jak jestem, to nic, chociaż go proszę, kokietuję, flirtuję .
Mam nadzieję dziewczyny, że to tylko taka przejściowa zimowa niechęć do wszystkiego, bo jak nie, to na Walentynki kupuję wibrator...

[201607040946]

Jak czytam ten wątek, to mi was szkoda, dziewczyny straszne to jest

[LittleAnne]

Napisane przez haru_haru

Witam w klubie
Może to ta pogoda zimowa, bo mój TŻ też od jakiegoś czasu nie ma ochoty na seks...
Tłumaczy się, że '' jestem zmęczony po pracy'' z tym, że jak ma wolne to i tak jest zmęczony . Zastanawiałam się czy to ze mną coś nie tak, ale ani nie zmieniłam wagi, ani stylu ubioru, ani fryzury - nic, co mogłoby go ode mnie odstraszać . Pornole tez są, oczywiście, bo wieczorem zasypia, rano szybko do pracy, a potem jak mnie nie ma to mu się chce.
A jak jestem, to nic, chociaż go proszę, kokietuję, flirtuję .
Mam nadzieję dziewczyny, że to tylko taka przejściowa zimowa niechęć do wszystkiego, bo jak nie, to na Walentynki kupuję wibrator...

Im nas więcej tym moja nadzieja rośnie, że może niektóre typy facetów tak na zimę mają

[201604130936]

Napisane przez aggy25

Sęk w tym, że nie CZEKAM, a raczej nie czekałam, nie musiałam czekać, zawsze było z góry wiadomo, ze pierwsze co sie dzieje jak przychodze to ściąganie mi spodni :P Jedyne co mogłam czasem dac od siebie to jakieś niespodzianki w postaci fajnej bielizny itd.
Nigdy nie miałam szans go zachęcać, bo on zawsze był chętny, mówiąc zawsze mam na myśli zawsze.
A teraz nie, a jak mam chcieć go zachęcać na siłę skoro widzę i wyraźnie powiedział, że nie ma ochoty.. na samą myśl, że robi to z łaski mi się odechciewa, no bo po co, dla mnie stosunek to przyjemność z bycia blisko, nie widzę sensu inicjowania go kiedy jedna ze stron nie ma ochoty.

---------- Dopisano o 18:24 ---------- Poprzedni post napisano o 18:23 ----------




No właśnie, ja jestem mistrzem we wkręcaniu sobie takich spraw a to potem baardzo źle się kończy bo z małego problemu w głowie tworzy się jakiś psychodramat zupełnie bez sensu.
Trzymam zatem za nas kciuki!

Ty jak zainicjuesz to proszenie sie. On inicjowal caly czas, wiec caly czas sie prosil? Dej ze spokój.

[aggy25]

Napisane przez harleyka

Ty jak zainicjuesz to proszenie sie. On inicjowal caly czas, wiec caly czas sie prosil? Dej ze spokój.

No tak, jak ktoś mówi, że nie ma ochoty, a Ty dalej próbujesz, to właśnie jest proszenie się..

[Hazel Eyes]

Mam tak samo... oposze to kiedys bardziej szczegolowo bo u mnie to trwa prawie od poczatku naszego zwiazku czyli ponad 3 lata, przez ten czas stracilam pewnosc siebie i cala kobiecosc ale nie potrafie odejsc, moze nie chce. Musze to tu napisać, wygadac sie komuś w koncu.