Jak skłonić współlokatora do wyprowadzki?

[invisible_01]

Zakładam ten wątek, bo mam nadzieję, że któraś z Was będzie w stanie mi pomóc. Otóż mieszkaliśmy razem ja, mój chłopak, koleżanka i jej chłopak. Ona zerwała z nim pół miesiąca temu, on był bardzo toksyczny, wyzywał ją, jego prawdziwa twarz wyszła na jaw właściwie po zamieszkaniu ich razem (wcześniej wyżywał swoje frustracje na rodzinie, czego ona nie wiedziała). Facet z koszmaru. Oczywistym jest, że chcemy, aby się wyprowadził. Mieszkanie, które wynajmujemy, jest w świetnej cenie i w świetnej lokalizacji i nie chcemy go zmieniać. Zmieniać go jednak nie chce również nasz współlokator Powiedzieliśmy mu, że ma miesiąc na wyprowadzkę (do końca maja), ale on zdaje sobie nic z tego nie robić. Na dodatek sporo czasu temu zbił lustro w łazience i nie ma zamiaru go odkupić (nie płaciliśmy kaucji, więc on ma to kompletnie gdzieś).

Wyprowadzanie się naszej trójki stąd jest bez sensu, bo on w tym mieszkaniu sam i tak nie zostanie (nie ma w ogóle znajomych, sam mówił, że chce wrócić do swojego rodzinnego miasta, bo mu tu nie wychodzi, a to, że nie wyprowadzi się teraz, jest jedynie jakimś durnym robieniem nam na złość) i to mieszkanie przepadnie, a jak już wspomniałam, jest w świetnej cenie i lokalizacji, dzięki czemu damy radę podzielić opłaty na troje, co niekoniecznie byłoby możliwe w innym mieszkaniu, poza tym od lipca/sierpnia wprowadziłaby się do nas nasza inna koleżanka.

Nigdy nie myślałam, że dorosły facet może zachowywać się jak dziecko i na spokojne mówienie do niego, że za miesiąc przepisujemy umowę i będzie musiał się wyprowadzić, odpowiada: "Jak będę miał czas i ochotę". Wielkiego zniszczonego lustra odkupić nie chce, ogólnie zachowuje się jak gówniarz - puszcza muzykę na cały regulator, trzaska drzwiami, nie zmywa po sobie, sterta jego garów leży w zlewie, nie sprząta po sobie, rozrzuca butelki po piwie wszędzie, o nic nie dba. Nie mamy już do niego siły, odechciewa mi się wracać do własnego mieszkania. Siłą go jednak nie zmusimy, żeby się stąd wyprowadził. Już coraz gorsze pomysły wpadają mi do głowy. Właściciela nie obchodzi to, kto tu mieszka, byleby czynsz był na czas i powiedział, że on w to nie wnika i mamy to załatwić między sobą.

Mam więc pytanie - czy jeśli umowa (która jest na naszą trójkę właśnie do końca maja, ale właściciel zgodził się ją przedłużyć) z jego nazwiskiem na niej przestanie obowiązywać i podpiszemy nową, to czy jest jakiś sposób na zmuszenie go do wyprowadzki? Patrząc na jego zachowanie i jego odzywki do nas, a na dodatek mając w pamięci to, ile moja przyjaciółka się przez niego wycierpiała, mam ochotę po prostu pewnego dnia wystawić mu walizki za drzwi, zmienić zamki i nie wpuścić do środka. Obawiam się jednak, że on zacznie wtedy walić w drzwi, ponieważ ma skłonności do agresji, poza tym wolałabym załatwić to w sposób cywilizowany.

Mam nadzieję, że ktoś ma jakiś pomysł, bo ja już nie wiem, co robić.

Edit: z rozpędu pomyliłam dział, to powinno być raczej na Intymne.

[mm444]

Treść usunięta

[invisible_01]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Wie o zniszczeniach, wie że nie chcemy z nim mieszkać, ale on ma na to wyrąbane - chce mieć co miesiąc kasę na koncie, mieszkamy tu ponad rok, a jego tutaj ani razu nie było. Powiedział, że mamy to sami jakoś załatwić.

[Eva2]

nie pozwalajcie żeby jakiś gnojek wchodził wam na głowę... was jest 3, on jeden.. Dla mnie sprawa jest jasna, skoro do końca maja macie umowę, to on się od czerwca wyprowadza, bo następna umowa będzie podpisana bez niego :| Ale nie mam pojęcia co możecie zrobić w sytuacji, gdy on się nie wyprowadzi.
swoją drogą dziwne, że gościu sam się nie wyprowadzi wiedząc, że współlokatorzy go nie lubią i tylko na to czekają.

[mpt]

Podpiszcie nową umowę bez jego nazwiska w składzie. Jak wyjdzie - spakujcie go i wystawcie mu graty przed drzwi, zmieńcie zamki, w razie problemów dzwońcie na policję. Jedna taka akcja i kolesiowi się odechce, innego wyjścia nie macie. Nie wdawajcie się w żadne dyskusje, poinformujcie go, że z ostatnim dniem maja wypowiadacie mu umowę - najlepiej zróbcie to na piśmie z podpisem właściciela mieszkania. Współczuję paskudnej sytuacji.

[TheKey]

A nie moglibyście udać, że postanowiliście mu ustąpić i sami się wynieść? Gdy skończy się umowa przeprowadzić się gdzieś na moment, zaczekać aż on również spakuje walizki, a potem wrócić do mieszkania już bez niego? Wiem że trochę przekombinowane, ale skoro nie da się do niego przemówić, to może trzeba jakoś podstępem?

[kennedy]

do kiedy ma zaplacone za mieszkanie? do konca maja? ostatniego dnia on wychodzi wy go pakujecie i dzwonicie zeby zabieral graty

[invisible_01]

Napisane przez TheKey

A nie moglibyście udać, że postanowiliście mu ustąpić i sami się wynieść? Gdy skończy się umowa przeprowadzić się gdzieś na moment, zaczekać aż on również spakuje walizki, a potem wrócić do mieszkania już bez niego? Wiem że trochę przekombinowane, ale skoro nie da się do niego przemówić, to może trzeba jakoś podstępem?

Kiepski pomysł raczej Zapłacić czynsz i kaucję i wyprowadzać się gdzieś "na trochę" jest raczej niewykonalne.

Właśnie został uprzejmie poproszony o umycie garczka po sobie, bo chciałam zrobić sobie obiad. Co usłyszałam: "Chcesz mieć czysty to sobie pozmywaj, ja nie będę zmywał, bo Ty masz widzimisię" Nie wyrobię... Kiedy powiedziałam, że mam dość zmywania ciągle po nim i że raz chciałabym mieć czysty powiedział, że to 5 sekund roboty i że jak zwykle histeryzuję i że teraz dla przykładu nie umyje, żebym miała nauczkę na przyszłość. Żal. Najchętniej to wygoniłabym go już teraz, ale dopóki widnieje na umowie, to chyba nic nie mogę zrobić...

[dzustam]

Podpisać nową umowę.

Poinformować, że z nową umową mieszka nielegalnie. Wystawić walizki, na 100% nie będzie przesiadywał 24 h na dobę w mieszkaniu.

Czy właściciel odprowadza podatek?

Jak tak, to zawołać policję, że facet przebywa nielegalnie i wtargnął do mieszkania.

[Rena]

Napisane przez invisible_01

Zakładam ten wątek, bo mam nadzieję, że któraś z Was będzie w stanie mi pomóc. Otóż mieszkaliśmy razem ja, mój chłopak, koleżanka i jej chłopak. Ona zerwała z nim pół miesiąca temu, on był bardzo toksyczny, wyzywał ją, jego prawdziwa twarz wyszła na jaw właściwie po zamieszkaniu ich razem (wcześniej wyżywał swoje frustracje na rodzinie, czego ona nie wiedziała). Facet z koszmaru. Oczywistym jest, że chcemy, aby się wyprowadził. Mieszkanie, które wynajmujemy, jest w świetnej cenie i w świetnej lokalizacji i nie chcemy go zmieniać. Zmieniać go jednak nie chce również nasz współlokator Powiedzieliśmy mu, że ma miesiąc na wyprowadzkę (do końca maja), ale on zdaje sobie nic z tego nie robić. Na dodatek sporo czasu temu zbił lustro w łazience i nie ma zamiaru go odkupić (nie płaciliśmy kaucji, więc on ma to kompletnie gdzieś).

Wyprowadzanie się naszej trójki stąd jest bez sensu, bo on w tym mieszkaniu sam i tak nie zostanie (nie ma w ogóle znajomych, sam mówił, że chce wrócić do swojego rodzinnego miasta, bo mu tu nie wychodzi, a to, że nie wyprowadzi się teraz, jest jedynie jakimś durnym robieniem nam na złość) i to mieszkanie przepadnie, a jak już wspomniałam, jest w świetnej cenie i lokalizacji, dzięki czemu damy radę podzielić opłaty na troje, co niekoniecznie byłoby możliwe w innym mieszkaniu, poza tym od lipca/sierpnia wprowadziłaby się do nas nasza inna koleżanka.

Nigdy nie myślałam, że dorosły facet może zachowywać się jak dziecko i na spokojne mówienie do niego, że za miesiąc przepisujemy umowę i będzie musiał się wyprowadzić, odpowiada: "Jak będę miał czas i ochotę". Wielkiego zniszczonego lustra odkupić nie chce, ogólnie zachowuje się jak gówniarz - puszcza muzykę na cały regulator, trzaska drzwiami, nie zmywa po sobie, sterta jego garów leży w zlewie, nie sprząta po sobie, rozrzuca butelki po piwie wszędzie, o nic nie dba. Nie mamy już do niego siły, odechciewa mi się wracać do własnego mieszkania. Siłą go jednak nie zmusimy, żeby się stąd wyprowadził. Już coraz gorsze pomysły wpadają mi do głowy. Właściciela nie obchodzi to, kto tu mieszka, byleby czynsz był na czas i powiedział, że on w to nie wnika i mamy to załatwić między sobą.

Mam więc pytanie - czy jeśli umowa (która jest na naszą trójkę właśnie do końca maja, ale właściciel zgodził się ją przedłużyć) z jego nazwiskiem na niej przestanie obowiązywać i podpiszemy nową, to czy jest jakiś sposób na zmuszenie go do wyprowadzki? Patrząc na jego zachowanie i jego odzywki do nas, a na dodatek mając w pamięci to, ile moja przyjaciółka się przez niego wycierpiała, mam ochotę po prostu pewnego dnia wystawić mu walizki za drzwi, zmienić zamki i nie wpuścić do środka. Obawiam się jednak, że on zacznie wtedy walić w drzwi, ponieważ ma skłonności do agresji, poza tym wolałabym załatwić to w sposób cywilizowany.

Mam nadzieję, że ktoś ma jakiś pomysł, bo ja już nie wiem, co robić.

Edit: z rozpędu pomyliłam dział, to powinno być raczej na Intymne.

Mimo wszystko wyczuwam nagonke. Jaki cel maja zlosliwostki, ze "jemu nic nie wychodzi" i "nie ma znajomych"? To chyba nie lagodzi konfliktu, nie wiem po co takie dziala wystawiac.

Dostal wypowiedzenie za miesiac, wiec czemu ma wyprowadzac sie juz dzis? Co innego gdyby po terminie siedzial Wam na karku, a tak zaplacil za maj i sobie szuka czegos nowego.

[invisible_01]

Napisane przez Rena

Mimo wszystko wyczuwam nagonke. Jaki cel maja zlosliwostki, ze "jemu nic nie wychodzi" i "nie ma znajomych"? To chyba nie lagodzi konfliktu, nie wiem po co takie dziala wystawiac

Przecież napisałam, że to są jego słowa. On sam tak uważa, ja żadnych złośliwości w jego stronę nie kieruję.

[mm444]

Treść usunięta

[invisible_01]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Jego rodzina uważa, że ich rozstanie to wina mojej koleżanki i że ich synuś jest święty. To, że on ją wyzywał, że był agresywny i tak dalej, że ją obrażał i że zachowywał się strasznie, to nieważne. Jeśli jego rodzina by przyjechała, to tylko po to, żeby stanąć po jego stronie i nam nawtykać, jak to się na niego uwzięliśmy. Wystarczy, że po rozstaniu jego matka wydzwaniała i była rozżalona, że jej synuś został skrzywdzony.

[_chocolate]

On w ogóle nie jest tam na umowie, tak?

[invisible_01]

Jest na umowie, która kończy się pod koniec maja. Od czerwca sporządzamy nową umowę już bez niego na to samo mieszkanie.

[_chocolate]

To do końca maja musicie się przemęczyć nie ma raczej innego wyjścia.
Najwyżej możecie go trochę podręczyć - pytajcie się go dzień w dzień, kiedy się wyprowadzi, czy znalazł już pokój, zapraszajcie koleżanki na "oglądanie mieszkania", powiedzcie, że jak się nie wyprowadzi do tego czasu, to dzwonicie na policję.
Zróbcie sobie zasuwkę w drzwiach, żeby nie dało się wejść od zewnątrz.
Podpiszcie od razu umowę, żeby się nie okazało, że np. koleś zaproponował właścicielowi wyższą stawkę i Was ubiegł...

[Kisame]

Dokładnie. Poczekajcie do końca maja, jeśli nie wyprowadzi się i będzie mieszkał po ustalonym terminie - spakujcie jego rzeczy, wymieńcie zamki i zadzwońcie z informacją że jego walizki czekają na odbiór. Nic innego nie zrobicie, musicie się przemęczyć.
A, i faktycznie lepiej podpisać umowę wcześniej żeby żadnych niespodzianek nie było...

[trats]

Napisane przez invisible_01

Właśnie został uprzejmie poproszony o umycie garczka po sobie, bo chciałam zrobić sobie obiad. Co usłyszałam: "Chcesz mieć czysty to sobie pozmywaj, ja nie będę zmywał, bo Ty masz widzimisię" Nie wyrobię... Kiedy powiedziałam, że mam dość zmywania ciągle po nim i że raz chciałabym mieć czysty powiedział, że to 5 sekund roboty i że jak zwykle histeryzuję i że teraz dla przykładu nie umyje, żebym miała nauczkę na przyszłość. Żal. Najchętniej to wygoniłabym go już teraz, ale dopóki widnieje na umowie, to chyba nic nie mogę zrobić...

wiem, że nic nie wniosę moim postem, ale ja to bym takiemu tym garnkiem w łeb przyp......ła!

[dawidowskasia]

o matko co za złośliwiec ja bym mu te brudne gary do pokoju wrzucila
cóż, czekac do końca maja - spakować go (jeśli sam nie raczy) i walizki wystawić za drzwi

[invisible_01]

Powiadomiliśmy właściciela, że umowę przedłużamy tylko we troje, powiedzieliśmy temu chłopakowi, że do końca maja musi się wyprowadzić, a on do nas, że go nie zmusimy i on nie ma zamiaru, i że musielibyśmy mu założyć sprawę w sądzie, i ogólnie rzecz biorąc on się nigdzie nie ruszy, ojciec mu nagadał przez telefon, że my nic mu nie możemy zrobić i żeby się nie dawał Szlag mnie trafia!!! Powiedzcie proszę, że 1 czerwca mam prawo wystawić mu walizki za drzwi i zadzwonić na policję, jeśli będzie się dobijał? Bo nie mam do tego człowieka siły. A co w sytuacji, jak on będzie siedział w domu (1 czerwca to piątek, on w weekendy nigdzie nie wychodzi) i powie, że się nie wyprowadzi? Mam go dość... Właściciel nie odprowadza podatku od wynajmu.

[kwiatek101]

jeśli właściciel nie odprowadza podatku to niestety ale chyba nic nie zrobicie, bo na policje zadzwonić nie możecie... z tego co się orientuję. Też mam taką "umowę" fikcyjną... czyli tylko dla zabezpieczenia, żeby każda ze stron byłą okay - jeśli właściciel robiłby jakieś szopki to ja dzwonię na policję, bo umowę mam a to, że on nie odprowadza podatku to już jego problem. Więc on zagrożony niejako tym, że wyjdzie, że nie płaci podatków jest okay. Tyle, że ja mieszkam z tż więc takie cyrki nie wchodzą w grę, natomiast jeśli miałabym problem z innym lokatorem to chyba w takim wypadku właściciel mieszkania nie ma nic do tego? Nie wiem...

[antidotum89]

ja bym mu wystawila walizki, a jak bedzie chcial problemow to co, pokazecie umowe jego na niej nie ma i przeciez sie nie poskarzy mamie

[szprotka_]

ja bym sie tak dogadała, że bym podpisała osobną umowę na czerwiec, gdzie by właściciel odprowadził podatek z wyższą stawką żeby nie był stratny. poinformowała właściciela, że będzie potrzebna interwencja policji, bo delikwent, dobrowolnie, nie opuści mieszkania (policja w takich przypadkach od razu wywala takiego typka, albo dają tydzień na znalezienie lokum, po czym przyjeżdżają sprawdzić, czy się wyniósł)

[_chocolate]

Zorientujcie się może już teraz na policji, co mogą zrobić i czy Wy jako najemcy możecie to zgłosić. Z tego co słyszałam to są problemy z wywaleniem matki z dzieckiem, ale w takiej sytuacji dorosłego kolesia? Nie wiem. W Niemczech np. jest zupełnie inaczej, prawo chroni własność i właściciela, który w każdej chwili może zadzwonić na policję, żeby wywalili nieuczciwego najemcę. W Polsce niestety jest tak, że nieuczciwi najemcy mają czasami duże prawa....takie prawo to jest zresztą jeden z czynników, że mieszkania są drogie.

Ostatecznie można spakować mu rzeczy i wymienić zamki w drzwiach, czyli postawić go przed faktem dokonanym.

[invisible_01]

Napisane przez _chocolate

Ostatecznie można spakować mu rzeczy i wymienić zamki w drzwiach, czyli postawić go przed faktem dokonanym.

Ogólnie całych zamków wymieniać nie trzeba - mieszkanie ma podwójne drzwi, do tych drugich klucz mam tylko ja, nie zamykaliśmy ich, ale teraz mamy zamiar dorobić ten klucz i zamykać te drugie drzwi, tak żeby on ich nie mógł otworzyć. Boję się tylko, że on zacznie się dobijać, drzeć, jest do tego zdolny. Po prostu chory człowiek. No nic, jakoś go wywalić musimy.

[Rena]

Napisane przez invisible_01

Powiadomiliśmy właściciela, że umowę przedłużamy tylko we troje, powiedzieliśmy temu chłopakowi, że do końca maja musi się wyprowadzić, a on do nas, że go nie zmusimy i on nie ma zamiaru, i że musielibyśmy mu założyć sprawę w sądzie, i ogólnie rzecz biorąc on się nigdzie nie ruszy, ojciec mu nagadał przez telefon, że my nic mu nie możemy zrobić i żeby się nie dawał Szlag mnie trafia!!! Powiedzcie proszę, że 1 czerwca mam prawo wystawić mu walizki za drzwi i zadzwonić na policję, jeśli będzie się dobijał? Bo nie mam do tego człowieka siły. A co w sytuacji, jak on będzie siedział w domu (1 czerwca to piątek, on w weekendy nigdzie nie wychodzi) i powie, że się nie wyprowadzi? Mam go dość... Właściciel nie odprowadza podatku od wynajmu.

a co niby chcecie mu zrobic? Oczywiscie ze nic mu nie mozecie zrobic, a niby dlaczego mielibyscie cos robic facetowi? Relaks i rozmowa jak dorosly z doroslym, to Wam radze. A takie szarpanie to wiesz, to sie czasem zle konczy i wtedy naprawde zacznie byc sprawa na policje czy do sadu, bo przeciez na razie to w ogole nie bardzo jest temat z punktu widzenia prawa. No chyba, ze chcesz mu wytoczyc sprawe cywilna o ten nieumyty garnek (), adwokatow nic juz nie zdziwi i nie takie nieumyte garnki na sprawach rozwodowych widzieli. A tu ani slubu, ani wlasnosci nieruchomosci. Od garstka nerwowych studentow, ktorzy sobie robia w mieszkaniu piekielko.

Takze kubel zimnej wody, wdech wydech i troche wiecej empatii i dojrzalosci wobec "strony". Bo tak ciezko mu pomoc cos innego znalesc?

[black-bubu]

Bardzo mnie zastanawia jak historia się skończyła, ponieważ mam teraz sytuację bardzo podobną - dwie dziewczyny z ukrainy, jedna nawet spoko da się wytrzymać (chociaz szału nie ma . Natomiast druga syfiara i rozpieszczony bachor - począwszy od zostawiania zużytych podpasek na wannie !, przez tetrisa w zapchanym przez nią zlewie, aż po włosy wyciągnięte z odpływu i pozostawione na wannie przez x dni z rzędu, i najgorsze - trzaskanie i śpiewanie w środku nocy po przyjściu z imprezy w środku tygodnia. Dziewczyna nie chce się wyprowadzić, na prośby reaguje tępym wzrokiem w telefon tudzież laptop. Ma wszystko w poważaniu. Dzięki niej wyprowadzają się z mieszkania kolejne osoby. Macie jakiś pomysł na takie delikwenta ? Właścicieli ja na razie nie chce w konflikty mieszać - w sumie ją interesuje kasa na koncie, jak to większość właścicieli.

[Minui]

Też jestem ciekawa, jak się sprawa potoczyła dalej

[201701261449]

Też chętnie dowiem się zakończenia tej historii