|
|||||||
| Notka |
|
| Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
|
Narzędzia |
|
|
#1 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-12
Wiadomości: 8
|
Jestem z Nim, choć kocham innego.
Witajcie. Postanowiłam opowiedzieć w końcu komuś swoją historię, bo męczę się z tym już od długiego czasu.
Trochę ponad rok temu poznałam mężczyznę (powiedzmy, że to Paweł). Byłam wtedy w związku, z mojego punktu widzenia - bez przyszłości. Z Pawłem jeździłam razem na studia do innego miasta, regularnie co dwa tygodnie w weekend. 2 godziny spędzone razem w aucie w sobotę i 2 godziny w niedzielę - rozmowy o wszystkim i o niczym, buzie nam się nie zamykały, śmiechu co niemiara itd. Przy pierwszej podróży złapałam się na tym, że czułam się przy Nim tak rewelacyjnie i luźno, że miałam ochotę położyć swoją dłoń na jego udzie, gdy prowadził auto. Kobiety na pewno mnie zrozumiecie, gdyż z pewnością nie raz dotykałyście swoich mężczyzn w czasie jazdy ;-) To był tylko taki odruch w myślach i oczywiście tego nie zrobiłam. Jednak po jakimś czasie poczułam, że Paweł staje się dla mnie kimś więcej niż kolegą. Zaczęłam o nim nieustannie myśleć i czekać na kolejną podróż z niecierpliwością. W końcu przyszedł najgorszy, a zarazem najpiękniejszy dzień w moim dotychczasowym życiu - postanowiłam powiedzieć mu co mi w duszy gra... i nigdy nie czułam się tak zażenowana jak w tamtej chwili. Myślałam, że się zapadnę pod ziemię. Mój luby stwierdził bowiem, że nigdy absolutnie nie miał zamiaru mnie podrywać, że wie że jestem w związku i że nigdy nie odbierze żadnemu facetowi kobiety, bo sam miał żonę, która go zdradziła. Czułam się jak mała dziewczynka postawiona do pionu przez rodzica - zawstydzona i zażenowana. Miałam zamiar nie odzywać się już dopóki nie dojedziemy do celu, ale Paweł nie dał za wygraną - zawsze miał dar wyciągnięcia ze mnie wszystkich moich uczuć i emocji, przy nim nigdy nie mogłam skłamać bądź ukryć czegoś. Więc musiałam opowiadać co czuję, dlaczego itd. On się tylko uśmiechał i zadawał pytania. Gdy dojechaliśmy na miejsce, okazało się, że osoby u której miałam nocować nie było w mieszkaniu i nie miałam co z sobą począć. Paweł zaproponował kawę - a tym samym miał okazję do dalszych przesłuchiwań. A ja biedna nie mogąc się oprzeć, z czerwonymi plamami na dekolcie od zdenerwowania i ekscytacji, musiałam a raczej chciałam brnąć w to dalej. Po ok godzinie mogłam wrócić do mieszkania. Okazało się, że znajoma zabiera mnie na imprezę do znajomych a potem na miasto. Paweł też tego wieczora miał być "na mieście" ze znajomymi. Więc tak oboje wykombinowaliśmy, że spotkamy się gdzieś (nasze imprezy były bardzo blisko siebie). Około 1 w nocy, poszliśmy na spacer. Było wręcz idealnie...rozmów nie było końca. I stało się coś, czego się nie spodziewałam - Paweł pocałował mnie. I możecie pomyśleć, że koloryzuje i przesadzam, ale to był najpiękniejszy pocałunek w moim życiu! Całe szczęści siedziałam, bo w przeciwnym razie z pewnością bym upadła. Reszta wieczoru przebiegła w bardzo romantyczny sposób - spacer łapka w łapkę, przytulanie. Około 3 byłam w mieszkaniu znajomej, ale do rana pisaliśmy sms. Następnego dnia postanowiliśmy nie iść na zajęcia. Zamiast tego była kawiarnia, pizzeria, kino i powrót (prawie że za łapki) do naszego miasta. Kilka dni później rozstałam się z chłopakiem - nie, nie dlatego, że pojawił się inny - choć może się tylko usprawiedliwiam (?!). Powód był inny. A raczej kilka. Ale z pewnością poznanie Pawła pchnęło mnie do dokonania kroku, który prędzej czy później i tak bym zrobiła. Po 1,5 miesiąca od tamtych wydarzeń mój świat się załamał. Spędziłam z Pawłem noc. I to cudowną noc. A na drugi dzień usłyszałam z jego ust, że to nie to. Że nigdy nie będziemy razem. Że on nie potrafi zaufać kobiecie. Że czuje się przy mnie bardzo dobrze, że świetnie nam się rozmawia, że cudownie mu ze mną w łóżku, ale on nie potrafi dać mi niczego więcej, żadnego uczucia. Zerwaliśmy kontakt. Płakałam tydzień. Po świętach spotkaliśmy się znów, zaprosił mnie do siebie. Przed sylwestrem znów zerwał ze mną kontakt. Cały czas powtarzał, że on to robi dla mnie, żebym nie robiła sobie nadziei. Że on też kogoś kiedyś bardzo kochał bez wzajemności i tylko całkowite zerwanie kontaktu mu pomogło. OK. przeżyłam i to. Usunęliśmy nawzajem swoje nr tel., usunęliśmy się ze znajomych na fb - żeby nie kusiło. I tak wytrwaliśmy do końca lutego. W momencie, kiedy ja zaczynałam się otrząsać i żyć własnym życiem, on się odezwał. Stęsknił się jak twierdził i bardzo chciał się spotkać. Ja nie miałam nikogo, nie spotykałam się też z nikim więc pomyślałam: a co mi szkodzi? Teraz to ja mu pokażę! Chciałam zrobić tak samo jak on ostatnio - chwilę z nim flirtować i odpuścić. Jednak nie wyszło...bo wróciły znów te same uczucia. I znów zaangażowałam się bardziej niż on. Po niespełna trzech tygodniach spotkań, randek, wspólnych nocy powiedział, że to koniec. Że nie potrafi się zaangażować. Czyli znów płacz i zgrzytanie zębów. Wtedy powiedziałam sobie dość! Nigdy więcej nie pozwolę by mnie raniono. Niemalże tego samego dnia odnowiłam przypadkiem kontakt z przyjacielem z liceum (powiedzmy Dawidem), który zawsze się, we mnie kochał. I dla mnie to był znak - Dawid nigdy Cię nie zrani, nigdy nie zostawi, będzie kochał, szanował i dbał do końca świata - taki ostatni sprawiedliwy mężczyzna. Szybko zostaliśmy parą. Wspólne licealne wspomnienia nas zbliżyły i to, że przecież znaliśmy się od ponad ośmiu lat! Do końca maja nie miałam kontaktu z Pawłem - nawet sama go specjalnie nie szukałam, pochłonięta nowym związkiem. W maju miałam ostatni zjazd i pech chciał, że nie miałam z kim jechać (a połączenia pkp i pks są naprawdę znikome na tej trasie), więc odezwałam się do Pawła czy i przypadkiem on się nie wybiera na uczelnię. Wybierał się. Zaproponował wspólny nocleg - by było taniej - zgodziłam się. I znów wszystko powróciło, jednak tym razem nie doszło między nami do niczego oprócz pocałunków. Jakieś winko, coś do jedzenia, meczyk, film i spać (na osobnych łózkach). Po jakimś czasie znów ta sama śpiewka: lepiej będzie dla Ciebie jak nie będziemy się spotykać, skup się na związku itd.itp. Kolejne spotkanie odbyło się jakoś w lipcu. Mieszkałam już z moim chłopakiem. Jednak nic nie było mnie w stanie powstrzymać, by nie spotkać się z Pawłem. Po kolejnej spędzonej razem nocy, stwierdziliśmy, że zachowujemy się patologicznie. Jesteśmy wykształconymi, inteligentnymi ludźmi, mamy swoje zainteresowania, mamy ciekawe prace, a zachowujemy się czasami jak patologia. Oboje wiedzieliśmy, że to co robimy jest złe, ale oboje nie mogliśmy się temu oprzeć i powiedzieć stanowcze NIE. W sumie, on kilka razy mówił NIE. Tłumaczył mi cały czas, że nigdy nie będziemy razem, że on widzi, że ja robię sobie nadzieję i dlatego chce to wszystko zakończyć...tylko, że ja nie potrafię zakończyć tego co do niego czuję. Bo kocham go, jak jeszcze nigdy nikogo nie kochałam........ Miałam już kilka związków, mniej lub bardziej udanych, ale za każdym razem czułam, że to nie to. Z Pawłem poczułam to przy pierwszym pocałunku i to uczucie we mnie trwa i mam czasem wrażenie, że z dnia na dzień jest coraz silniejsze. Dawida nie kocham. Pierwszy raz się do tego przyznaję. Jest wspaniałym mężczyzną, moja rodzina go uwielbia, mama ciągle wypytuje o datę ślubu...a ja krzyczę wewnętrznie z bólu...codziennie zasypiam i budzę się przy nim, przed oczami mając tylko jedną twarz. Twarz człowieka, który mnie nie chce, nie kocha. To potwornie boli... Na koniec jedno z ostatnich spotkań z Pawłem: weekend, ja po 13tu godzinach pracy, on po meczu wyjazdowym swojej ukochanej drużyny koszykarskiej. Mecz wygrany więc ostro świętował z kolegami. Zaprosił mnie do siebie a ja oczywiście się zgodziłam. Przyjechał po mnie taksówką. Jak zobaczyłam w jakim jest stanie upojenia, chciałam nie wsiadać do taksówki, ale on wcześniej mówił, że bardzo mu zależy na tym spotkaniu więc zaciekawiona co takiego ma mi do powiedzenia, wsiadłam. Pożałowałam jak dotarliśmy do mieszkania. Od początku zaczął mnie przytulać, głaskać po głowie, mówić dwuznaczne teksty. Bez słowa wstałam, ubrałam się i wyszłam - poczułam, że mnie nie szanuje, pierwszy raz. Zobaczyłam tylko przez szybkę od windy, że wyszedł za mną zszokowany. Lał deszcz była 12 w nocy, ale mnie to nie przeszkadzało, postanowiłam, że spacer dobrze mi zrobi a mieszkam od niego ok 20 min pieszo. Po jakimś czasie zorientowałam się, ze dostaję wiadomości na facebooku. To od niego: gdzie jesteś, szukam Cię, chodzę dookoła bloku, idę pod Twój blok i będę tam czekał na Ciebie itd. Stwierdziłam, że wracam do niego - żeby mi pod blokiem przypadkiem nie wystawał. Spotkaliśmy się wpół drogi. Wtedy chyba odbyliśmy najbardziej szczerą i dramatyczną rozmowę jaka się kiedykolwiek między nami wywiązała. Zaczął krzyczeć, że dlaczego ja w ogóle wyszłam, że jeśli myślę, że chodziło mu tylko o jedno (wiadomo o co), to jestem w wielkim błędzie, że mam się zastanowić kim ja dla niego jestem i że jak bym była tylko zwykłą koleżanką (a zawsze wcześniej tak mówił), to by za mną nie wyszedł i to w zimę, bez kurtki i chory (bo był na zwolnieniu l4 wtedy) i że ja przecież nie kocham Dawida, bo kocham jego i mam się zastanowić, jak wygląda moje życie i czego ja chcę od życia.... potem jak mu powiedziałam, że wiem, że byłaby z nas bardzo dobrana para, to przyznał mi rację.... Kompletnie nie rozumiem tego faceta. tydzień temu napisał mi, że z kimś się spotyka, ale nie wie co z tego wyjdzie i czy w ogóle coś wyjdzie. Kolejna załamka. Proszę pomóżcie, bo sama nie daję już rady analizować tego wciąż od nowa. Przepraszam, że tak się rozpisałam, ale to cały rok z mojego życia, a i tak ominęłam sporo wydarzeń i szczegółów. Edytowane przez Trzepotka Czas edycji: 2015-12-28 o 20:21 Powód: Przywrócenie usuniętego posta. |
|
|
|
|
#2 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 15 304
|
Dot.: Jestem z Nim, choć kocham innego.
Pawła nie kochasz - kochasz Twoje niespełnione wyobrażenia jak dobrze by Wam było razem. Kochasz pogoń za nim, za czymś niedoścignionym - zastanawiam się czy to zwykły kobiecy "pociąg" czy jakaś głębsza sprawa (DDA? DDD? rozbita rodzina? wychowanie bez miłości?).
Dawid - jeśli go nie kochasz to daj mu szansę na spotkanie kogoś, kto go doceni i pokocha. Ale spróbuj też Ty pomyśleć z czym kojarzy Ci się miłość. Bo jeśli z szaloną pogonią i jakimiś kłótniami w deszczu rodem z romantycznych komedii, to jest ryzyko że nigdy nikogo zdrowo nie pokochasz i normalnej relacji nie będziesz umiała stworzyć. Bo wygląda na to, że spokój i stabilność Cię...nużą. Teraz musisz sama się zastanowić dlaczego. |
|
|
|
|
#3 |
|
wiosna sewastopolska
Zarejestrowany: 2015-09
Wiadomości: 134
|
Dot.: Jestem z Nim, choć kocham innego.
Autorko. Odetnij się od niego. Jest toksyczny. Też przeżyłam taką "znajomość", trwało to TRZY lata, zanim nie poczułam się na tyle silna, zeby się od niego odciąć. Odcięłam sie dopiero teraz, na dobrą sprawę. Jak rozwalił mi prawie mój trzeci związek. Dwa poprzednie rozwalił skutecznie. Ja wiem, ze to uzależniające, takie porozumienie dusz, wielki pociąg do siebie, sex in the air, wmawianie, że jesteśmy dla siebie stworzeni, ale nie potrafi się zaangażować... Nie słuchaj tych dyrdymałów. To pranie mózgu. Nawet jeśli twój "Paweł" się zaangazuje, i tak bedziesz myśleć, na ile starczy mu zapału, kiedy znów Cię zostawi itd. Gdyby szanował twoje uczucia, nie prowadziłby takiej gry. Serio, dla własnego zdrowia psychicznego odetnij się od niego.
|
|
|
|
|
#4 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
|
Dot.: Jestem z Nim, choć kocham innego.
Dawida krzywdzisz, nieświadomie w sposób, w jaki Ty byłaś krzywdzona i wjechałaś z tym koszmarnym Pawełkiem w toksyk klasyczny. A Dawid będzie Ciebie jako ten babski koszmar wspominać, gdy pozna, w jaki paskudny sposób go krzywdziłaś, oszukiwałaś, zdradzałaś.
Opisany Pawełek to facet koszmar, nawet jeśli ma niezłą gadkę i sprawnego fiuta. Cytat:
i jeszcze to: ![]() O a dziewczyna wyżej opisuje Ci dokładnie, na czym gówniany związeczek, w jaki pakuje, pakował Cię Pawełek polega: Cytat:
Edytowane przez madana Czas edycji: 2015-12-28 o 14:35 |
||
|
|
|
|
#5 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-12
Wiadomości: 8
|
Dot.: Jestem z Nim, choć kocham innego.
Nie pragnę wielkich scen niczym z filmu i wielkich wyznań miłości, nie o to chodzi. Przytaczając to wydarzenie miałam na celu opowiedzenie Wam jak to "Paweł" pierwszy raz powiedział co myśli, uchylił rąbka tajemnicy.
I zapytał mnie też wtedy, dlaczego jestem z "Dawidem" - odpowiedziałam, ze dla stabilizacji, bo przy nim wiem co mnie czeka, a przy Pawle bym żyła w ciągłej nieświadomości. I jednego jestem pewna - kocham Go. Po tylu latach szukania drugiej połówki, jestem w stanie stwierdzić ze 100% przekonaniem - kocham Go. |
|
|
|
|
#6 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-09
Wiadomości: 85
|
Dot.: Jestem z Nim, choć kocham innego.
Ba, On Cię wciągnął, a Ty się dałaś wciągnąć. Przyznam, że żal mi Twojego obecnego chłopaka, już pomijając fakt, że go nie kochasz - masz takie prawo, ale nadal z nie znanego mi powodu z Nim jesteś. Dlaczego nie dasz Mu odejść? Zrobić chociaż coś dobrego z tej pogmatwanej sytuacji?
Powracając do Twojego wątpku, autorko, wąptię, żeby Twój wymarzony parner, który do Ciebie nie czuje tego co Ty, kiedyś sobie uświadomi, że jesteś dla Niego stworzona. Być może - a mogę to nawet z jakąś pewnością stwierdzić -, mu się podoba to, że na jego pstryknięcie, Ty lecisz jak wróble do kurnika, i nie musi to robić z premedytacją, wręcz przeciwnie. Następna sprawa, to ta, że On się z kimś spotyka, więc dlaczego ta inna kobieta mu u Niego przewaga - pomijając fakt, że On poraz kolejny nie jest pewien tego co robi w relacji damsko-męskiej -, a Ty nie? Dlaczego nie chce zainwestować w Wasz związek, lecz leci do innej? Dodam, że gdybym była na jego miejscu, też obawiałabym się takiej kobiety jak Ty, autorko, i nie mówię tego złośliwie, ale zdradziłaś dwóch partnerów z jednym mężczyzną, a przysłowie mówi, że nie buduje się szczęscia na czyimś nieszczęsciu, zatem, skoro byłaś w stanie tak bardzo się zauroczyć, jaka jest gwrancja, że w przyszłości nie zrobisz tego samego jemu? Zastanów się lepiej jaki jest Twój główny cel, i czy aby naprawdę chcesz się od Niego odciąć? Bo czytająć to co napisałaś, jestem w stanie zrozumieć rozterkę, aczkolwiek, coś mi podpowiada, że brniesz w złym kierunku. Edytowane przez Kornela007 Czas edycji: 2015-12-28 o 14:52 |
|
|
|
|
#7 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
|
Dot.: Jestem z Nim, choć kocham innego.
Cytat:
A Pawełek jedną rzecz Ci gwarantuje: karuzelę emocjonalną i zdrady jako oczywistość. Zrób chociaż jedną dobrą rzecz w przyszłym roku- zostaw Dawida i daj normalnemu chłopu szansę na dobry związek. Sobie marnować życie możesz spokojnie, wierząc, ze to wszsytko miłość, bo Paweł co jakiś czas się pojawi między paniami innymi, seks zafunduje i emocje wzburzy. Edytowane przez madana Czas edycji: 2015-12-28 o 14:59 |
|
|
|
|
|
#8 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 15 304
|
Dot.: Jestem z Nim, choć kocham innego.
Jak ktoś wierzy ślepo w teorie "drugiej połówki" to już dla mnie trąci to jakąś niedojrzałą miłością
Autorko, miłość się buduje. Na solidnych fundamentach. Świadomie, z odpowiedzialnymi ludźmi. Takimi, którzy mają zestaw cech, które nam odpowiadają. Nie ma żadnych połówek pomarańczy, jabłek ani innych owoców. Paweł nie jest Twoją "połówką". Jest kimś kto miesza Ci w głowie bo mu tak wygodnie. Pompuje własne chore ego Twoim pełzaniem u jego stóp. A Ty się tak łatwo dajesz podejść. Ponawiam pytanie o Twoje dzieciństwo/relacje w domu? |
|
|
|
|
#9 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-12
Wiadomości: 8
|
Dot.: Jestem z Nim, choć kocham innego.
Wiem, że macie rację. W głębi ducha zawsze to wiedziałam, że nie mogę się za nim uganiać... że on zawsze będzie krok przede mną, nigdy obok. Tylko, że przez ten rok dawał mi tyle sprzecznych sygnałów (nie chodzi mi o to, że ze mną sypiał), raz był ideałem, proponował normalne spotkania, na kawę do kina, na mecz, mówił, że jestem dla niego ważna itd. a następnym razem odtrącał mnie i nie odzywał się czasami tygodniami czy miesiącami! I tego właśnie nie potrafię zrozumieć! Mówił, że bardzo chciałby znaleźć kogoś na stałe, stworzyć normalny związek ale nie potrafi...
Czasami łudzę się, że on specjalnie mnie teraz odtrąca, bym to ja sama podjęła decyzję o rozstaniu z Dawidem. I wtedy jemu by nie stało nic na przeszkodzie by się ze mną spotykać tak normalnie. Ale Boże, to jest myślenie głupiej nastolatki, a nią już dawno nie jestem. Muszę się otrząsnąć. |
|
|
|
|
#10 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
|
Dot.: Jestem z Nim, choć kocham innego.
Cytat:
, a pod zaznaczonym szczególnie: bo miłość "się buduje", fakt- trafia się zauroczenie, ale zauroczenie to ciągle jeszcze nie miłość.---------- Dopisano o 14:04 ---------- Poprzedni post napisano o 14:03 ---------- Cytat:
|
||
|
|
|
|
#11 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-12
Wiadomości: 8
|
Dot.: Jestem z Nim, choć kocham innego.
Wychowałam się bez Taty. Zmarł jak miałam 5 lat. Mam starszego o 8 lat brata i siostrę starszą 6 lat.
|
|
|
|
|
#12 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-09
Wiadomości: 85
|
Dot.: Jestem z Nim, choć kocham innego.
I tak po prostu odpowiedziałaś sobie na pytanie. Zastanów się po co Ci faceci? I czy przypadkiem nie boisz się być sama... poza tym, uwierz w to, że facet nie zawsze jest potrzebny do szczęscia, szczególnie, gdy to są takie relacje. Daj żyć obecnemu chłopakowi, i żyj sama.
|
|
|
|
|
#13 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-12
Wiadomości: 8
|
Dot.: Jestem z Nim, choć kocham innego.
Dziękuję Wam za odpowiedzi i pomoc. To boli jak się czyta coś takiego, ale potrzebuję chyba kopa w tyłek, by zrozumieć pewne rzeczy. I nie chcę się w żaden sposób usprawiedliwiać, ale wiedzcie, że nie jest mi dobrze z tym, że mój obecny związek zbudowany został na kłamstwie. Nigdy do tej pory tak nie było... I jestem cholernie zła sama na siebie, że pozwoliłam na taki stan rzeczy i sama do niego doprowadziłam.
P.S. Paweł sam kiedyś stwierdził, że ja się boję być sama. i to jest prawda. ale póki co spieprzam każdy związek. więc nie nadaję się do tego... |
|
|
|
|
#14 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
|
Dot.: Jestem z Nim, choć kocham innego.
Cytat:
Człowiek nadaje się do związku, tyle że trzeba do tego także włączyć głowę i mieć pewien zbiór oczywistości, co można robić, a czego nie, bo zapewni to zły i toksyczny związek. Fakt- na dzień dzisiejszy jeszcze nie nadajesz się do związku, bo Paweł namieszał Ci w głowie strasznie, skrzywdził emocjonalnie- ale pewne rzeczy można przerobić, by błędów nie powtarzać. Za to na pewno nie powinnaś tak krzywdzić Dawida, co niestety robisz. Stałaś się nieświadomie chyba Pawłem dla niego. |
|
|
|
|
|
#15 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-09
Wiadomości: 85
|
Dot.: Jestem z Nim, choć kocham innego.
Cytat:
Wydaje mi się, że skoro sama już zaczęłaś o tym myślec, to znaczy, iż jesteś świadama tego co robisz, i że nie służy ani Tobie ani innym, zatem, pozwolę sobie napisać, że to jest jeden z większych króków ku zmianie. Napiszawszy to, wydaje mi się, że w ogóle nie powinnaś być w związku teraz, lecz zając się sobą, i tym, co Cię gnębi. Jeśli teraz zakończyłaśbyś obecny związek, i dajmy na to, związała się z tym pierwszym, to najprawdopodobniej by się to i tak nie ułożyło. Weź to jako nauczkę, i skup się na sobie. Skupiając się na innych, odwracasz uwagę od swoich potrzeb. Edytowane przez Kornela007 Czas edycji: 2015-12-28 o 15:26 |
|
|
|
|
|
#16 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 1 561
|
Dot.: Jestem z Nim, choć kocham innego.
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#17 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 6 282
|
Dot.: Jestem z Nim, choć kocham innego.
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#18 | |
|
wiosna sewastopolska
Zarejestrowany: 2015-09
Wiadomości: 134
|
Dot.: Jestem z Nim, choć kocham innego.
Cytat:
Mój toksyczny ex Też taki był, odzywal sie co pare tygodni czy miesięcy, prawie mi się oswiadczal, a potem zrywal z jakis romantycznych przyczyn w stylu "moj swiat jest taki inny..." albo "nie chce cie krzywdzic, wiec odejde...". Po czym...wracał, bo noe moze o mnie zapomniec i "budzą go w nocy" mysli o mnie... Zal ściska. Takich typów trzeba od siebie stanowczo izolowac. Ja wychodziłam w zwiazki z myślą, ze to na chwilę i czekam przeciez cale zycie na moj nieuchwytny ideal... I jak wracal, to pieprzyly sie moje zwiazki. Rady na dziś dla Ciebie: 1) odcinasz się od toksycznego faceta 2) kończysz nieudany zwiazek z Dawidem 3) uspokajasz swoje emocje 4) jak bedziesz pewna, ze Pawel nic dla Ciebie nie znaczy, mozesz zacząć randkowac |
|
|
|
|
|
#19 | |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-12
Wiadomości: 8
|
Dot.: Jestem z Nim, choć kocham innego.
Cytat:
Masz rację. Od zawsze, gdy byłam z kimś skupiałam się tylko i wyłącznie na nim. Całkowite odcięcie się od świata, znajomych, od siebie. Świat się kręcił wokół tej jednej osoby. Ja sama dla siebie nie miałam znaczenia, ale w takim znaczeniu, że nie inwestowałam w siebie, w swój rozwój emocjonalny, towarzyski. A właśnie przy Pawle zawsze czułam się zmobilizowana do działania, do robienia rzeczy które zawsze chciałam zrobić, ale do tej pory "jakoś tak wyszło", do rozmowy pełnej pasji o nawet najdrobniejszych rzeczach...dlatego tak mnie ciągnie do Niego. Przy Nim zawsze czuję, że mogę "góry przenosić". |
|
|
|
|
|
#20 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
|
Dot.: Jestem z Nim, choć kocham innego.
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#21 | |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-12
Wiadomości: 8
|
Dot.: Jestem z Nim, choć kocham innego.
Cytat:
... miałam taką samą refleksję bożonarodzeniową, bo wiem że innego wyjścia nie ma. Upewniłaś mnie w tym, dziękuję. |
|
|
|
|
|
#22 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-09
Wiadomości: 85
|
Dot.: Jestem z Nim, choć kocham innego.
Cytat:
Naprawdę życzę Ci, abyś znalazła ścieszkę odpowiednią dla Ciebie, i żebyś uświadomiła sobie, gdzie tak naprawdę popełniasz błędy, a co ważniejsze, jak możesz to zmienić. Tak jak napisałam powyżej, sam fakt, że postanowiłaś o tym napisać, jest bardzo istotny, bo to znaczy, że myślisz, czujesz i chcesz zmian, teraz reszta pozostaje w Twoim zasięgu ręki - jak wykorzystasz rady, zależy tylko od Ciebie. Wydaje mi się, że jesteś na dobrej dordze.
Edytowane przez Kornela007 Czas edycji: 2015-12-28 o 15:59 |
|
|
|
|
|
#23 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-12
Wiadomości: 8
|
Dot.: Jestem z Nim, choć kocham innego.
[QUOTE=Kornela007;53925915][B]Zatem teraz wypadałoby, żebyś znalazła sposób na własnie takie odczucie jak przy Pawle, ale we własnym towarzystwie.
Będzie to trudne... ale nie poddam się. Dziękuję jeszcze raz... |
|
|
|
|
#24 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-09
Wiadomości: 11
|
Dot.: Jestem z Nim, choć kocham innego.
No i uwierz tu kobiecie, skoro kazda sie kiedys pusci
|
|
|
|
|
#25 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-09
Wiadomości: 85
|
Dot.: Jestem z Nim, choć kocham innego.
|
|
|
|
|
#26 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-09
Wiadomości: 11
|
Dot.: Jestem z Nim, choć kocham innego.
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:16.





i jeszcze to: 





Autorko, miłość się buduje. Na solidnych fundamentach. Świadomie, z odpowiedzialnymi ludźmi. Takimi, którzy mają zestaw cech, które nam odpowiadają.
, a pod zaznaczonym szczególnie: bo miłość "się buduje", fakt- trafia się zauroczenie, ale zauroczenie to ciągle jeszcze nie miłość.

Każdy na swojej ścieżce życiowej musi przejsć przez coś. Autorka jest świadoma tego co robi i zróbiła, i wątpię, żeby się z tym dobrze czuła.

