Przyjaźń z byłym

[Strokrotkaaa]

Hej czy znacie przypadki gdzie dziewczyna zaprzyjaźniła się ze swoim byłym choć na początku rozstali się w trudnych warunkach? I jak to wyglądało? Ogólnie pytam jak myślicie czy taka przyjaźń istnieje?

[Monster66]

Poza akcjami "cześć","cześć" to nie znam.Może i jest możliwe ale na to chyba potrzeba czasu i jak kto podchodzi do tego tematu czy ma żal czy nie ma żalu (wiem banały,ale tak jest)

[z_blondem_mi_do_twarzy]

Nie ma czegoś takiego. Z reguły ktoś cierpi, a nawet, jeśli rozstanie jest "polubowne", to gdy wchodzi perspektywa że któraś ze stron ma kogoś nowego to albo pojawia się zazdrość, albo to się osłabia/urywa przez tą nową drugą polowę. Nie znam relacji, w których nowy partner z radością patrzyłby na spotkania z przyjacielem-exem.

[I am Rock]

Ja się nie przyjaźnię. Zawsze między byłymi są czyjeś zranione uczucia, albo liczenie, że wróci się do siebie.
Ty możesz niby się przyjaźnić, ale o uczuciach drugiej strony nic nie wiesz. To nigdy nie będzie relacja czysto koleżeńska.
Ja rzuciłam faceta, którego dość często widuję z racji jego pracy. I widzę, jak on nieswojo czuje się w mojej obecności. Mimo że minęły lata i mamy swoje rodziny.

[tymczasowa_]

dla mnie się to źle skończyło, więc nie radzę. co z tego, że ponad 7 lat było dobrze, jak w końcu kilka dni temu skończyło się tragicznie, w zasadzie nie wiem czemu i jeszcze sama nie mogę do siebie dojść.

teraz widzę, że lepiej ucinać od razu, bo jak jakaś uraza w nas siedzi, to prędzej czy później któraś ze stron wyciągnie ją na wierzch.

[pfffh]

Przyjaźń nie ale utrzymywanie kontaktu tak. Rozstalismy siędlatego, ze mnie zdradził. Wyprowadzilam się o 200 km od niego. Ja od tamtej pory (minelo ponad 10 lat) założyłam rodzinę, mam męża, dzieci on jest ciągle sam. Mamy kontakt tylko telefoniczny. Odnowilismy go kilka lat temu jak emocje juz byly daleko poza nami. Kiedyś częściej rozmawialismy teraz bardzo rzadko. Mimo wszystko lubie go, bo to fajny facet, ale przyjaźni sobie z nim nie wyobrażam.

[klempaa]

Ja tak miałam, w zasadzie mam
Przyjaźnię się z eksem, rozstanie było bardzo trudne (szczególnie dla mnie). Rozstaliśmy się 8 lat temu, po roku wróciliśmy do kontaktu, który trwa do dziś. Mój mąż nie ma nic przeciwko naszym spotkaniom - czy to u nas, czy u niego, czy gdzieś w mieście.

[Monster66]

Napisane przez klempaa

Ja tak miałam, w zasadzie mam
Przyjaźnię się z eksem, rozstanie było bardzo trudne (szczególnie dla mnie). Rozstaliśmy się 8 lat temu, po roku wróciliśmy do kontaktu, który trwa do dziś. Mój mąż nie ma nic przeciwko naszym spotkaniom - czy to u nas, czy u niego, czy gdzieś w mieście.

U niego w domu i facet nic przeciwko?

[201712071518]

Mój facet przyjazni sie z byłą żoną.
Ja też ja bardzo lubię

[kalincia]

Napisane przez z_blondem_mi_do_twarzy

Nie ma czegoś takiego. Z reguły ktoś cierpi, a nawet, jeśli rozstanie jest "polubowne", to gdy wchodzi perspektywa że któraś ze stron ma kogoś nowego to albo pojawia się zazdrość, albo to się osłabia/urywa przez tą nową drugą polowę. Nie znam relacji, w których nowy partner z radością patrzyłby na spotkania z przyjacielem-exem.

Jest. Moj przypadek. Więc jak nie ma, jak jest?

[klempaa]

Napisane przez Monster66

U niego w domu i facet nic przeciwko?

Nie - nie wiem szczerze mówiąc, czemu miałby mieć.
TŻ również spotyka się ze swoimi koleżankami - również u nich.

[kalincia]

Napisane przez klempaa

Nie - nie wiem szczerze mówiąc, czemu miałby mieć.
TŻ również spotyka się ze swoimi koleżankami - również u nich.

Też nie wiem,Mój facet jest zadowolony, bo były pomógł nam w remoncie mieszkania. I napić się razem mogą...

[201803080934]

Napisane przez kalincia

Jest. Moj przypadek. Więc jak nie ma, jak jest?

i mój przypadek

[z_blondem_mi_do_twarzy]

Napisane przez kalincia

Jest. Moj przypadek. Więc jak nie ma, jak jest?

Autorka pyta w pierwszym poście o rozstanie w trudnych warunkach. Wiec co ? Facet cie rani, a ty po jakimś czasie jesteś superfriend ? Poza tym, nigdy nie wiemy, co dzieje się w głowie tego drugiego człowieka.

[201712071518]

Napisane przez z_blondem_mi_do_twarzy

Autorka pyta w pierwszym poście o rozstanie w trudnych warunkach. Wiec co ? Facet cie rani, a ty po jakimś czasie jesteś superfriend ? Poza tym, nigdy nie wiemy, co dzieje się w głowie tego drugiego człowieka.

znam co najmniej kilka przypadków dobrego koleżenstwa/przyjazni pomiędzy exami mającymi wspolne dziecko.
Nie wiem co w tym takiego dziwnego

[HealthOne]

nie wierzę w taką ''przyjaźń'' jeśli mówimy o prawdziwej przyjaźni a nie zwyczajnym podtrzymywaniu kontaktów, okazyjnego pogadania ''a co tam u ciebie'', takich płytkich relacjach.

[201712071518]

Napisane przez HealthOne

nie wierzę w taką ''przyjaźń'' jeśli mówimy o prawdziwej przyjaźni a nie zwyczajnym podtrzymywaniu kontaktów, okazyjnego pogadania ''a co tam u ciebie'', takich płytkich relacjach.

a w przyjazn kobiety z facetem kiedy nie bylo sie wcześniej w związku?

[kalincia]

Napisane przez z_blondem_mi_do_twarzy

Nie ma czegoś takiego. Z reguły ktoś cierpi, a nawet, jeśli rozstanie jest "polubowne", to gdy wchodzi perspektywa że któraś ze stron ma kogoś nowego to albo pojawia się zazdrość, albo to się osłabia/urywa przez tą nową drugą polowę. Nie znam relacji, w których nowy partner z radością patrzyłby na spotkania z przyjacielem-exem.

Ja odpowiadałam na ten post.
Mój były jest moim przyjacielem i kolegą mojego męża. Pomagał nam remotować nasze mieszkanie, nawzajem sie wspieramy w opiece nad zwierzętami. Nie raz wspólnie imprezowaliśmy, ale i mój pił z nim wódkę we dwójkę i ja.

---------- Dopisano o 18:24 ---------- Poprzedni post napisano o 18:20 ----------

Napisane przez HealthOne

nie wierzę w taką ''przyjaźń'' jeśli mówimy o prawdziwej przyjaźni a nie zwyczajnym podtrzymywaniu kontaktów, okazyjnego pogadania ''a co tam u ciebie'', takich płytkich relacjach.

Twoja sprawa. Nie musisz wierzyć, ale u nas tak jest. Zawsze mogę na niego liczyć, a on na mnie. Mój mąż ma w nim dobrego kolegę od wódki i remoncików.

[Lena783]

Napisane przez Strokrotkaaa

Hej czy znacie przypadki gdzie dziewczyna zaprzyjaźniła się ze swoim byłym choć na początku rozstali się w trudnych warunkach? I jak to wyglądało? Ogólnie pytam jak myślicie czy taka przyjaźń istnieje?

tak moje drogie. ja sie przyjaźnie. to nie jest kumpelstwo, to przyjazn, jednak cieżko oboje na nią pracowalismy no i wszystkie uczucia musialy wyparowac - zarowno te bardzo pozytywne jak i negatywne.
Często rozmawiamy, spotykamy sie na kawke, piwo, mamy wspólnych znajomych. wierzcie mi, ze to jest mozliwe. ale trzeba czasu i cierpliwosci poza tym trzeba miec duzo wspolnego - my jestesmy do siebie podobni w charakterach, upodobaniach, zainteresowaniach i dlatego to nas mocno trzyma. wspieramy sie i wiem, ze moge na niego liczyc jesli potrzebuje pogadac. Był kiepskim chłopakiem ale jest dobrym przyjacielem

---------- Dopisano o 18:55 ---------- Poprzedni post napisano o 18:54 ----------

Napisane przez kalincia

Ja odpowiadałam na ten post.
Mój były jest moim przyjacielem i kolegą mojego męża. Pomagał nam remotować nasze mieszkanie, nawzajem sie wspieramy w opiece nad zwierzętami. Nie raz wspólnie imprezowaliśmy, ale i mój pił z nim wódkę we dwójkę i ja.

---------- Dopisano o 18:24 ---------- Poprzedni post napisano o 18:20 ----------



Twoja sprawa. Nie musisz wierzyć, ale u nas tak jest. Zawsze mogę na niego liczyć, a on na mnie. Mój mąż ma w nim dobrego kolegę od wódki i remoncików.

Kalincia ja Cie rozumiem

[kalincia]

Napisane przez Lena783

tak moje drogie. ja sie przyjaźnie. to nie jest kumpelstwo, to przyjazn, jednak cieżko oboje na nią pracowalismy no i wszystkie uczucia musialy wyparowac - zarowno te bardzo pozytywne jak i negatywne.
Często rozmawiamy, spotykamy sie na kawke, piwo, mamy wspólnych znajomych. wierzcie mi, ze to jest mozliwe. ale trzeba czasu i cierpliwosci poza tym trzeba miec duzo wspolnego - my jestesmy do siebie podobni w charakterach, upodobaniach, zainteresowaniach i dlatego to nas mocno trzyma. wspieramy sie i wiem, ze moge na niego liczyc jesli potrzebuje pogadac. Był kiepskim chłopakiem ale jest dobrym przyjacielem

---------- Dopisano o 18:55 ---------- Poprzedni post napisano o 18:54 ----------




Kalincia ja Cie rozumiem

Zawsze mnie zadziwiają osoby, które twierdzą, że jak same czegoś nie doświadczyły, to tego nie ma. Bo one "nie mogą sobie tego wyobrazić". Czy to moja wina, że ktoś ma marną wyobraźnię?

[bluebluesky]

W sumie, prawda jest taka, ze jedni beda potrafic i miec potrzebe przyjazni inni nie. Nie ma w tym nic zlego. Kazdy czlowiek jest inny i czuje inaczej!

[kalincia]

Napisane przez bluebluesky

W sumie, prawda jest taka, ze jedni beda potrafic i miec potrzebe przyjazni inni nie. Nie ma w tym nic zlego. Kazdy czlowiek jest inny i czuje inaczej!

Prawda. Tylko czemu ci, którzy czegoś nie doświadczyli wmawiają mi, że tego nie ma?

[bluebluesky]

Napisane przez kalincia

Prawda. Tylko czemu ci, którzy czegoś nie doświadczyli wmawiają mi, że tego nie ma?

Czasem ciezko zobaczyc cos poza wlasne horyzonty

[z_blondem_mi_do_twarzy]

Napisane przez bluebluesky

Czasem ciezko zobaczyc cos poza wlasne horyzonty

Przypominam, że w pierwszym poście było wspomniane że chodzi o trudne rozstania. Może ty po zdradzie/oszustwie/porzuceniu potrafisz się kumplować, nie każdy jak widać. Nie można tego porównać do wypalenia w zwiazku, rozstania w zgodzie więc daruj sobie to horyzonowanie bo wystarczająco dużo na wizażu mamy wątków o agonii relacji i usilnych próbach pozostania w życiu eks.

[kalincia]

Napisane przez z_blondem_mi_do_twarzy

Przypominam, że w pierwszym poście było wspomniane że chodzi o trudne rozstania. Może ty po zdradzie/oszustwie/porzuceniu potrafisz się kumplować, nie każdy jak widać. Nie można tego porównać do wypalenia w zwiazku, rozstania w zgodzie więc daruj sobie to horyzonowanie bo wystarczająco dużo na wizażu mamy wątków o agonii relacji i usilnych próbach pozostania w życiu eks.

Mnie chozi tylko o to, by nie pisać "takie coś nie istnieje" tylko dlatego, że ktoś tego nie doświadczył. Z jakiej racji wypowiada się autorytarnie jak wyrocznia, skoro nie "nie istnieje" tylko jej/jemu się nie przydarzyło?To jednak kwestia horyzontów, niestety.

[z_blondem_mi_do_twarzy]

Napisane przez kalincia

Mnie chozi tylko o to, by nie pisać "takie coś nie istnieje" tylko dlatego, że ktoś tego nie doświadczył. Z jakiej racji wypowiada się autorytarnie jak wyrocznia, skoro nie "nie istnieje" tylko jej/jemu się nie przydarzyło?To jednak kwestia horyzontów, niestety.

Czy rozstałaś się z facetem w wielkim gniewie? To kwetia czytania ze zrozumieniem pierwszych postów, wiesz ?
Wypowiadasz się bo chcesz pomóc/ doradzić czy chcesz pochwalić się "a bo ja tak nie mam"?

Rzeczywiście, kwestia horyzontów, nie mam oczu, nie widzę związków swojej rodziny/przyjaciół/ znajomych . Uwaga, uwaga, jestem ślepa xD

[kalincia]

Napisane przez z_blondem_mi_do_twarzy

Czy rozstałaś się z facetem w wielkim gniewie? To kwetia czytania ze zrozumieniem pierwszych postów, wiesz ?

"W trudnych warunkach" musi znaczyć w gniewie? Rozstałam się w trudnych warunkach, ale bez gniewu. To po pierwsze.
Po drugie, nawet jak ktoś się rozstał w gniewie, nie znaczy to, że ma jedyny patent na prawdę. MNIE się nie udało, nie znaczy "to jest niemożliwe".

[z_blondem_mi_do_twarzy]

Napisane przez kalincia

"W trudnych warunkach" musi znaczyć w gniewie? Rozstałam się w trudnych warunkach, ale bez gniewu. To po pierwsze.
Po drugie, nawet jak ktoś się rozstał w gniewie, nie znaczy to, że ma jedyny patent na prawdę. MNIE się nie udało, nie znaczy "to jest niemożliwe".

No jak ktoś cierpi to rzeczywiście super jest się kumplować z kimś kto rani. Potem wysyp wątków w stylu "myślałam że mi przeszło, ale znowu poczułam to, kocham swojego przyjaciela, cierpię w samotności, mój przyjaciel ma dziewczyne"...

[kalincia]

Napisane przez z_blondem_mi_do_twarzy

Nie ma czegoś takiego. Z reguły ktoś cierpi, a nawet, jeśli rozstanie jest "polubowne", to gdy wchodzi perspektywa że któraś ze stron ma kogoś nowego to albo pojawia się zazdrość, albo to się osłabia/urywa przez tą nową drugą polowę. Nie znam relacji, w których nowy partner z radością patrzyłby na spotkania z przyjacielem-exem.

O takie właśnie podejście mi chodzi.
"nie ma czegoś takiego", bo ja tak twierdzę. Ty wiesz, że pojawi się zazdrość, osłabi się relacja, partner nie będzie patrzeć z radością, bo ty takiej relacji nie znasz.
Nawet jeśli, dodam cytując, żeby nie było, że nie czytam ze zrozumieniem "jeśli rozsatnie jest polubowne".
Ty nie znasz, to nie, ale nie znasz wszystkich, tylko sobie nie potrafisz wyobrazić czegoś, czego nie doświadczyłaś. Kwestia wąskich horyzontów jednak...

[HealthOne]

Napisane przez stupid-girl

a w przyjazn kobiety z facetem kiedy nie bylo sie wcześniej w związku?

to oczywiście że tak sama mam takiego wieloletniego faceta przyjaciela.

Uważam że tam gdzie wcześniej pomiędzy ludźmi były silne uczucia i czymś się to zakończyło to już zawsze pozostaną jakieś rysy ,a przyjaźń ( a nie zwykłe kumpelstwo) uważam za bycie ze sobą totalnie szczerym,gdzie wiem że facet nie ma do mnie ukrytych pretensji za zerwanie lub ja do niego, całkowicie czysta relacja. Nie po związku, nie po rozstaniu, nie ma mowy.