mojemu chłopakowi podobają sie inne dziwczyny

[salamandry]

hej,
blagam o rade.
mój chłopak powtarza mi, że nie zwraca uwagi na inne dziewczyny. Ze podobam mu się tylko ja. Ale ostatnio w jednej wiadomości opisującej jakiś filmik z youtube stwierdził, że jakaś dziewczyna ma fajne cycki (pisał do kolegi), cały czas utrzymuje kontakt z koleżanką, którą poznał w jakiejś grze sieciowej, choć kilka razy prosilam, aby to zakończył, widać zależy mu bardziej na wirtualnym kontakcie z nią niż na mnie, tak to odbieram. Czasem też zauważam, że jak rozmawiamy, gdziekolwiek, np. na przystanku, wodzi wzrokiem za innymi dziewczynami. Mi naprawdę niczego nie brakuje i nie rozumiem tego. No może chciałbym mieć większe piersi Cokolwiek mu mówię on to zlewa, nie przejmuje się moim zdaniem, nie chce mnie słuchać. Jak już słucha to jakby nie słyszał. Ani nie krzycze ani się nie denerwuję, próbuję spokojnie porozmawiać. Jego jedyna odpowiedź to :daj spokój, wydaje ci się kotek. Albo mówi, że to ja sie źle zachowuje. Fakt, czasem tracę nerwy, płacze, bo on jest nie miły i (jak sam stwierdził) lubi ,mnie męczyć. Juz nie daje rady. Nie wiem czy to ja mam jakąś obsesje, czy to faktycznie moja wina. Ciężko postawić mi się obok tego wszystkiego dlatego proszę o pomoc.
Nie zabiera mnie też do swoich kolegów. Wiem tylko, że oni mnie nie lubią. Ale nie wiem już czemu. Wydaje mi się, że jak się pokłócimy to on im o wszystkim opowiada, oczywiscie tylko ze swoją racją. Czasem jaest tak miły i kochany, że dosłownie rozpływam sie w jego ramionach. Jednak czasem bez żadnego powodu traktuje mnie.. nie wiem jak to określic.. jak zero, jakbym nic nie znaczyła. Nie potrafi się zobowiązać, cokolwiek, zrobić, żebym wiedziała, że wybrał właśnie mnie. Raz kocha raz nienawidzi. Najgorsze jest to, że uważa, że racja jest zawsze, tylko i wyłącznie po jego stronie..
Czy warto w ogóle ciągnąć ten związek?
Trwa 2 lata

[sunnyouth]

Nie wiem na ile przesadzasz za sprawą skłonności do lekko histerycznych i zaborczych zachowań, a na ile faktycznie Twój facet traktuje Cię jak "zero". Może jakieś konkretne przykłady podasz?
Miałam kiedyś podobnie jak Ty z tymi histeriami na tle innych dziewczyn - ale dzięki Bogu wyrosłam i... zmieniłam faceta Nie wiem, co bardziej pomogło.

[xXBlankaXx]

To wszystko zależy od ciebie, on Cię tak traktuje od początku czy nagle coś się zmieniło? Podstawowe pytanie na które sobie odpowiedz to, czy go kochasz. Dla mnie związek to zaufanie i SZACUNEK, a twój chłopak z tego co tutaj napisałaś nie ma go do ciebie ani odrobiny. Ja na twoim miejscu nie pozwoliłabym się tak traktować, może gdybyś postawiła chłopakowi ultimatum, albo się zmieni albo się pożegnacie ? wiem,że to dziecinne ale czasem taka terapia wstrząsowa więcej zdziała niż godziny rozmów i płaczu.

A co do tego, że ogląda się na ulicy za innymi dziewczynami to nie koniec świata facet to facet i nie jest to grzech śmiertelny,że czasem mu wzrok ucieknie - oni są wzrokowcami. Ja czasem swojemu chłopakowi sama pokazuje jakąś fajna, atrakcyjna dziewczynę i jestem zdania,że skoro jest zemną, to podobam się mu pod każdym względem chociaż idealna nie jestem. Większym problemem jest to jak on cie traktuje niż to,że czasem obejrzy się za jakąś dziewczyną na ulicy, ale to tylko moje zdanie

[Weronikapr]

Napisane przez salamandry

hej,
blagam o rade.
mój chłopak powtarza mi, że nie zwraca uwagi na inne dziewczyny. Ze podobam mu się tylko ja. Ale ostatnio w jednej wiadomości opisującej jakiś filmik z youtube stwierdził, że jakaś dziewczyna ma fajne cycki (pisał do kolegi), cały czas utrzymuje kontakt z koleżanką, którą poznał w jakiejś grze sieciowej, choć kilka razy prosilam, aby to zakończył, widać zależy mu bardziej na wirtualnym kontakcie z nią niż na mnie, tak to odbieram. Czasem też zauważam, że jak rozmawiamy, gdziekolwiek, np. na przystanku, wodzi wzrokiem za innymi dziewczynami. Mi naprawdę niczego nie brakuje i nie rozumiem tego. No może chciałbym mieć większe piersi Cokolwiek mu mówię on to zlewa, nie przejmuje się moim zdaniem, nie chce mnie słuchać. Jak już słucha to jakby nie słyszał. Ani nie krzycze ani się nie denerwuję, próbuję spokojnie porozmawiać. Jego jedyna odpowiedź to :daj spokój, wydaje ci się kotek. Albo mówi, że to ja sie źle zachowuje. Fakt, czasem tracę nerwy, płacze, bo on jest nie miły i (jak sam stwierdził) lubi ,mnie męczyć. Juz nie daje rady. Nie wiem czy to ja mam jakąś obsesje, czy to faktycznie moja wina. Ciężko postawić mi się obok tego wszystkiego dlatego proszę o pomoc.
Nie zabiera mnie też do swoich kolegów. Wiem tylko, że oni mnie nie lubią. Ale nie wiem już czemu. Wydaje mi się, że jak się pokłócimy to on im o wszystkim opowiada, oczywiscie tylko ze swoją racją. Czasem jaest tak miły i kochany, że dosłownie rozpływam sie w jego ramionach. Jednak czasem bez żadnego powodu traktuje mnie.. nie wiem jak to określic.. jak zero, jakbym nic nie znaczyła. Nie potrafi się zobowiązać, cokolwiek, zrobić, żebym wiedziała, że wybrał właśnie mnie. Raz kocha raz nienawidzi. Najgorsze jest to, że uważa, że racja jest zawsze, tylko i wyłącznie po jego stronie..
Czy warto w ogóle ciągnąć ten związek?
Trwa 2 lata

Jesteś strasznym bluszczem i dzieckiem do tego. Nie wiem ile masz lat, ale jesteś strasznie infantylna. Serio uważasz, że jak jest się w związku to facet nie uważa innych babek za atrakcyjne A co w tym złego, że uzna jakąś dziewczynę za ładną?

[sweetish]

Napisane przez salamandry

hej,
blagam o rade.
mój chłopak powtarza mi, że nie zwraca uwagi na inne dziewczyny. Ze podobam mu się tylko ja. Ale ostatnio w jednej wiadomości opisującej jakiś filmik z youtube stwierdził, że jakaś dziewczyna ma fajne cycki (pisał do kolegi), cały czas utrzymuje kontakt z koleżanką, którą poznał w jakiejś grze sieciowej, choć kilka razy prosilam, aby to zakończył, widać zależy mu bardziej na wirtualnym kontakcie z nią niż na mnie, tak to odbieram. Czasem też zauważam, że jak rozmawiamy, gdziekolwiek, np. na przystanku, wodzi wzrokiem za innymi dziewczynami. Mi naprawdę niczego nie brakuje i nie rozumiem tego. No może chciałbym mieć większe piersi Cokolwiek mu mówię on to zlewa, nie przejmuje się moim zdaniem, nie chce mnie słuchać. Jak już słucha to jakby nie słyszał. Ani nie krzycze ani się nie denerwuję, próbuję spokojnie porozmawiać. Jego jedyna odpowiedź to :daj spokój, wydaje ci się kotek. Albo mówi, że to ja sie źle zachowuje. Fakt, czasem tracę nerwy, płacze, bo on jest nie miły i (jak sam stwierdził) lubi ,mnie męczyć. Juz nie daje rady. Nie wiem czy to ja mam jakąś obsesje, czy to faktycznie moja wina. Ciężko postawić mi się obok tego wszystkiego dlatego proszę o pomoc.
Nie zabiera mnie też do swoich kolegów. Wiem tylko, że oni mnie nie lubią. Ale nie wiem już czemu. Wydaje mi się, że jak się pokłócimy to on im o wszystkim opowiada, oczywiscie tylko ze swoją racją. Czasem jaest tak miły i kochany, że dosłownie rozpływam sie w jego ramionach. Jednak czasem bez żadnego powodu traktuje mnie.. nie wiem jak to określic.. jak zero, jakbym nic nie znaczyła. Nie potrafi się zobowiązać, cokolwiek, zrobić, żebym wiedziała, że wybrał właśnie mnie. Raz kocha raz nienawidzi. Najgorsze jest to, że uważa, że racja jest zawsze, tylko i wyłącznie po jego stronie..
Czy warto w ogóle ciągnąć ten związek?
Trwa 2 lata

a) nie znasz jego środowiska, jego znajomych
b) nie czujesz sie przy nim komfortowo

to miedzy innymi powody do zastanowienia sie, czy ten zwiazek ma sens.
Dla mnei to dziwne. Znajomych TZ poznaje sie czasem juz po miesiacu znajomosci, a co dopiero po 2 latach...

Co do innych kobiet- cóż. Mysle, ze ten post pisany jest silnymi emocjami, dlatego wole nie doradzac w tej kwestii.

[fobia04]

Napisane przez salamandry

hej,
Nie zabiera mnie też do swoich kolegów. Wiem tylko, że oni mnie nie lubią. Ale nie wiem już czemu.

przeczytaj cały swój post i będziesz wiedziała.

[salamandry]

Napisane przez xXBlankaXx

To wszystko zależy od ciebie, on Cię tak traktuje od początku czy nagle coś się zmieniło? Podstawowe pytanie na które sobie odpowiedz to, czy go kochasz. Dla mnie związek to zaufanie i SZACUNEK, a twój chłopak z tego co tutaj napisałaś nie ma go do ciebie ani odrobiny. Ja na twoim miejscu nie pozwoliłabym się tak traktować, może gdybyś postawiła chłopakowi ultimatum, albo się zmieni albo się pożegnacie ? wiem,że to dziecinne ale czasem taka terapia wstrząsowa więcej zdziała niż godziny rozmów i płaczu.

A co do tego, że ogląda się na ulicy za innymi dziewczynami to nie koniec świata facet to facet i nie jest to grzech śmiertelny,że czasem mu wzrok ucieknie - oni są wzrokowcami. Ja czasem swojemu chłopakowi sama pokazuje jakąś fajna, atrakcyjna dziewczynę i jestem zdania,że skoro jest zemną, to podobam się mu pod każdym względem chociaż idealna nie jestem. Większym problemem jest to jak on cie traktuje niż to,że czasem obejrzy się za jakąś dziewczyną na ulicy, ale to tylko moje zdanie

Na początku było świetnie (jak w każdym związku) potem to ja go olewałam, za dużo oczekiwałam, zabraniałam. Ale to zrozumiałam i przestałam tak robić. Potem znów było ok.
Na takie ultimatum.. słyszę: "jeśli ci coś nie pasuje to mnie zostaw". Sama nie potrafię sobie odpowiedzieć czy naprawdę jestem mu obojętna. Czasem mi mówi, że jestem dla niego najważniejsza. Tak, ja go kocham dlatego nie potrafie powiedzieć: koniec.
Czuję się w tym zamknięta. Kiedyś uważałam się za ładną dziewczynę, teraz zauważyłam ze mam coraz większe kompleksy (ale tragedii nie ma). Mam 178 cm i ważyłam 65 kg. a on mi potrafił powiedzieć, że jestem gruba. Niby rozumiem, że nie byłam, ale oczywiście diety stały się chlebem powszednim..

Poprostu nie wiem co robić,
moze faktycznie wydać się to hmm infantylne, ale naprawdę nie wiem..

[salamandry]

Napisane przez fobia04

przeczytaj cały swój post i będziesz wiedziała.

Ani oni ani ty mnie nie znasz wiec proszę bez głupiego oceniania.

No właśnie wydaję mi sie, że ci jego koledzy są na podobnym poziomie i oceniają kogoś po kilku słowach nie znając tej osoby..

[Ula_87]

Coś mi tu zalatuje brakiem pewności siebie.
Jeśli mam być szczera, to ja kiedyś też byłam strasznie zazdrosna. W sumie nadal jestem, chociaż teraz jestem już tego bardziej świadoma i staram się ogarnąć.
Ale też mi się zdarzało płakać, jak np. mój chłopak rozmawiał z koleżanką, albo byłą dziewczyną.
Wiesz, to,że Twojemu chłopakowi podobają się inne, cóż - dla mnie to też bolesne, ale prawdą jest,że tak już jest i nie mamy chyba na to wpływu. Ważne,żeby chłopak był Ci wierny, kochał Cię i szanował.
A to brzmi tak sobie :

Napisane przez salamandry

Cokolwiek mu mówię on to zlewa, nie przejmuje się moim zdaniem, nie chce mnie słuchać. Jak już słucha to jakby nie słyszał.

A co do tych kolegów, to może zapytaj go wprost? Powiedz,że chciałabyś ich poznać.

[maryanna3]

Naskoczyłyście na nią i tak, ja też mam wrażenie że to jest pisane pod wpływem emocji ale jednak jakby mi facet na każdy problem mówił: wymyślasz kotek, przesadzasz, ja nie mam sobie NIC do zarzucenia to TY się źle zachowujesz a ja zawsze mam rację. Jakby nie chciał rozmawiać i spróbować poprawić relacji swojej dziewczyny z jego kumplami(nie od razu wielka przyjaźń ale pomiędzy tym a jawnym nielubieniem jest duża przepaść. Nie chciał rozmawiać ze mną tylko leciał do kolegów żeby mnie trochę obgadać gdy dzieje się coś złego, nie potrafił się określić i mówił że lubi mnie męczyć.....

...to szlag by mnie trafił więc sądzę że on tu też nie jest słodkim ideałem

Co do dziewczyn zależy jak on to robi. Luźna uwaga w rozmowie z kumplem by mi nie przeszkadzała, poobserwowanie czasem ładnych dziewczyn też nie, nawet to gdyby mi powiedział że taki typ urody(i tu konkretna laska) bardzo mu się podoba. To jest normalne że można dostrzec nawet będąc w związku innych ludzi Ale jakby non stop wałkował temat urody wszystkich dziewcząt wkoło czy gapił na tym przystanku prosto w biust pani obok to po pierwsze byłabym zażenowana, po drugie-wściekła i na dłuższą metę wątpię żeby to dalej był mój chłopak.

[Clood]

On niech sobie patrzy na laski na ulicy - ma oczy, ja patrzę na facetów - nie stresuj się tym, przecież nie zamkniesz go w złotej klatce. Mój ma trochę zajęć poza mną i mogłabym oszaleć z domysłów czy przypadkiem nie ma tam fajnych dup, ale nie zastanawiam się nad tym bo mamy do siebie zaufanie. Jeśli jak mówisz niczego Ci nie brakuje, to nie wkręcaj sobie, bo najgorsze są własne kompleksy. Jak nie zaakceptujesz siebie, to wszędzie będziesz widziała rywalki i tym samym się wykończysz, a jest sens?

I błagam nie pytaj na forum czy jest sens ciągnąć związek - bo nikt nie jest w Twojej skórze i tak naprawdę nie wie jak jest między Wami (piszesz subiektywne odczucia), nie szukaj tu poklepania po plecach i jakiejś formy wytłumaczenia i rozgrzeszenia się z zerwania, takie rzeczy z konsekwencjami ponieś Ty sama, a nie zrzucaj tego na forum.

[salamandry]

Napisane przez Clood

On niech sobie patrzy na laski na ulicy - ma oczy, ja patrzę na facetów - nie stresuj się tym, przecież nie zamkniesz go w złotej klatce. Mój ma trochę zajęć poza mną i mogłabym oszaleć z domysłów czy przypadkiem nie ma tam fajnych dup, ale nie zastanawiam się nad tym bo mamy do siebie zaufanie. Jeśli jak mówisz niczego Ci nie brakuje, to nie wkręcaj sobie, bo najgorsze są własne kompleksy. Jak nie zaakceptujesz siebie, to wszędzie będziesz widziała rywalki i tym samym się wykończysz, a jest sens?

I błagam nie pytaj na forum czy jest sens ciągnąć związek - bo nikt nie jest w Twojej skórze i tak naprawdę nie wie jak jest między Wami (piszesz subiektywne odczucia), nie szukaj tu poklepania po plecach i jakiejś formy wytłumaczenia i rozgrzeszenia się z zerwania, takie rzeczy z konsekwencjami ponieś Ty sama, a nie zrzucaj tego na forum.

Ja się nie pytam czy mam z nim zerwać czy być. Pytam czy waszym zdaniem opisany związek ma jakiś sens
Naprawdę nie jestem kretynką która uważa że chłopak nie widzi innych dziewczyn, uważam,że przy mnie powinien się opanować.
Czuję się totalnie olana przez osobę na której mi zależy.
Jestem jego pierwszą dziewczyną (chłopak ma 25 lat) i może to też winika z tego, że nie jest obyty.. Desperacko szukam pomocy.
Wiadomo, że koleżanki staną po mojej stronie, powiedzą żeby z nim zerwała, dlatego piszę tutaj..
Nie po to żeby mnie ktoś obrażał

[voice_of_silence]

A jak Cię ten Twój facet męczy?
Trudno jest ocenić obiektywnie. Ja na przykład uważam, że trochę przesadzasz.
A uważam tak dlatego, że:

mojemu facetowi też się podobają inne kobiety, a ja lubię sobie popatrzeć na innych mężczyzn i raczej nikomu z nas to nie przeszkadza. To zdrowe.

Tak samo jak się z nim kłócę i narzekam koleżankom to też zawsze rozgoryczona przedstawiam najsłuszniejszą s w o j ą rację a one oczywiście mi przytakują. Podejrzewam, że jeśli mój facet jest o coś na mnie zły to też się raczej żali na mnie niż mną chwali

Być może nie chce rozmawiać, bo uważa, że awantury o jakąś wirtualną koleżankę są raczej niepoważne. Czy miałaś jakieś racjonalne powody by wymagać zerwania kontaktu?

Sposób w jaki przedstawiłaś problem pozwala domniemywać, że jesteś przewrażliwioną, niepewną siebie dziewczyną, na dodatek nadmiernie zazdrosną.

Z drugiej strony określenia takie, jak: "traktuje mnie jak zero", "nienawidzi" nie mogą zostać pominięte, dlatego dobrze by było gdybyś konkretnie opisała sytuacje, w których źle Cię, Twoim zdaniem, potraktował, i które sprawiają, że czujesz się nieważna czy pominięta, bo może być tak, że odniosłam mylne wrażenie dlatego, że nie potrafiłaś precyzyjnie nakreślić problemu.

[rapunzel8]

A mnie się podobają inni faceci i co z tego?

Generalnie to z tej opowieści wynika, że jesteście oboje bardzo niedojrzali i trudno znaleźć adekwatną poradę na taki stan rzeczy.

[salamandry]

Dziękuję za odpowiedzi osób, które ze zrozumieniem przeczytały tekst
Na pewno trochę mi to pomoże

[Clood]

trzeba umieć przyjąć wsparcie i krytykę, sznurek zawsze ma dwa końce - więc przemyśl dokładnie swój i jego udział w Waszych nieporozumieniach, jak będziesz chciała to znajdziesz błędy, które oboje musicie naprawić uszy do góry!

[201803080934]

Napisane przez salamandry

mój chłopak powtarza mi, że nie zwraca uwagi na inne dziewczyny. Ze podobam mu się tylko ja.

mówi ci to, co chcesz usłyszeć.

Ale ostatnio w jednej wiadomości opisującej jakiś filmik z youtube stwierdził, że jakaś dziewczyna ma fajne cycki (pisał do kolegi)

ja nawet do swojego byłego tż-ta pisałam, że ten i ten ma fajne to i to. ale tragedia.

cały czas utrzymuje kontakt z koleżanką, którą poznał w jakiejś grze sieciowej

ahhh, mam tak wielu znajomych poznanych w ten sposób, nawet przyjaciół teraz.

choć kilka razy prosilam, aby to zakończył, widać zależy mu bardziej na wirtualnym kontakcie z nią niż na mnie, tak to odbieram.

ja bym faceta wysłała na drzewo jakby mi ni z tego ni z owego kazał zakończyć znajomości.

Czasem też zauważam, że jak rozmawiamy, gdziekolwiek, np. na przystanku, wodzi wzrokiem za innymi dziewczynami.

ja też się odwracałam za innymi dziewczynami i facetami przy tż-cie.

Cokolwiek mu mówię on to zlewa, nie przejmuje się moim zdaniem, nie chce mnie słuchać. Jak już słucha to jakby nie słyszał. Ani nie krzycze ani się nie denerwuję, próbuję spokojnie porozmawiać. Jego jedyna odpowiedź to :daj spokój, wydaje ci się kotek.

brzęczysz mu pewnie jak natrętna mucha tymi próbami rozmowy.

Nie zabiera mnie też do swoich kolegów. Wiem tylko, że oni mnie nie lubią. Ale nie wiem już czemu.

spójrz na swojego posta.

[salamandry]

Napisane przez voice_of_silence

A jak Cię ten Twój facet męczy?
Trudno jest ocenić obiektywnie. Ja na przykład uważam, że trochę przesadzasz.
A uważam tak dlatego, że:

mojemu facetowi też się podobają inne kobiety, a ja lubię sobie popatrzeć na innych mężczyzn i raczej nikomu z nas to nie przeszkadza. To zdrowe.

Tak samo jak się z nim kłócę i narzekam koleżankom to też zawsze rozgoryczona przedstawiam najsłuszniejszą s w o j ą rację a one oczywiście mi przytakują. Podejrzewam, że jeśli mój facet jest o coś na mnie zły to też się raczej żali na mnie niż mną chwali

Być może nie chce rozmawiać, bo uważa, że awantury o jakąś wirtualną koleżankę są raczej niepoważne. Czy miałaś jakieś racjonalne powody by wymagać zerwania kontaktu?

Sposób w jaki przedstawiłaś problem pozwala domniemywać, że jesteś przewrażliwioną, niepewną siebie dziewczyną, na dodatek nadmiernie zazdrosną.

Z drugiej strony określenia takie, jak: "traktuje mnie jak zero", "nienawidzi" nie mogą zostać pominięte, dlatego dobrze by było gdybyś konkretnie opisała sytuacje, w których źle Cię, Twoim zdaniem, potraktował, i które sprawiają, że czujesz się nieważna czy pominięta, bo może być tak, że odniosłam mylne wrażenie dlatego, że nie potrafiłaś precyzyjnie nakreślić problemu.

Męczy mnie tym, że jak zaczynam mówić nie słucha, ma pretensje o to ze sie umalowałam, że m owi, ze moje zdania zdanie się nie liczy, gdy opowiadam o czymś zaczyna słuchać piosenki, gdy rozmawia ze mną patrzy na inne (nie jestem kretynką i rozumiem, że facetowi mogą podobać się inne dziewczyny, nie musi okazywać tego przy mnie), olewa mnie ogólnie, a najbardziej przykre jest to gdy mówi, że on lubi mnie męczyć. Sam proponuje ze zadzwoni, wie że ja się martwię i nie odzywa się cały dzień. Takie drobnostki, ale jeśli zsumujesz gwarantuję sporą dawkę nerwów i zażenowania.
Nie mogę mieć własnego zdania, ona ma zawsze rację. ZAWSZE.

xXBlankaXx
na takie ultimatum usłyszałam: jak ci sie nie podoba to mnie zostaw.
Potem słyszę jaka jestem wspaniała cdn.

Problem polega na tym, że nie potrafie tego skończyć.
I NIE oczekuje odp. zostań z nim albo zerwij,
chcę wiedzieć co macie do powiedzenia,
jeśli nic to poprostu nie piszcie.
Dla mnie to logiczne..
Jestem trochę zakompleksiona, po takim traktowaniu, to oczywiste, więc nie wiem czemu sie dziwicie??

Na początku było świetnie, wiadomo, że psuje się z czasem. Raz to ja coś nie tak zrobiłam, czy powiedziałam, potem on. Ale teraz tylko ja się staram..

[salamandry]

Grin
wyrazy współczucia dla bliskich.
JEŚLI NIE MASZ NIC DO NAPISANIA NIE PISZ,
krytykę przyjmuję, rozumiem, ALE POWAŻNĄ UZASADNIONĄ,
a nie "coś" takiego pff
napisanie coś pod cytatem jeszcze nic nie znaczy, słowa muszą mieć SENS (http://pl.wikipedia.org/wiki/Sens).
Pozdrawiam

[andzia1989r]

Tutaj problemów jest kilka więc po kolei:

1) To, że wchodzimy w związek, nie zmienia faktu, że wciąż jesteśmy istotami seksualnymi, zwracajacymi uwagę na seksualnośc innych ludzi. Dla mnie i dla Tż to zmienia tyle, że kochac się chcemy ze sobą i tylko ze sobą. Jednak związek nie sprawia, że stajemy się ślepi na atrakcyjnośc innych i przestajemy zauważac ładną figurę czy twarz.

Mam wrażenie, że twoje podejście wynika ze strasznych kompleksów, i najchętniej byś chłopaka w domu zamknęła, albo oczy mu wydrapała. To jest patologiczne i z tym walcz jak najmocniej.

Wiadomo, wszystko ma swoje granice. Bo można spojrzec, a można się gapic. Mimo mojego podejście nie tolerowałabym oglądania się za spódniczkami, pogwizdywania czy buraczanych komentarzy. Bo to świadczy nie o dostrzeganiu atrakcyjności innych a o chamstwie. Warto rozróżniac te dwie rzeczy.


2) drugi problem to jego zachowanie. Jest tak lekko zaznaczone w tym poście i chowa się za tym pierwszym problemem, ale mi tutaj coś nie gra i mam wrażenie, że on po prostu nie traktuje Cię dobrze. Nie dlatego, że tak go wkurzasz, a dlatego, że jest po prostu popularną odmianą dupka pospolitego. Na to nie ma ani usprawiedliwienia, ani lekarstwa.

3) Kwestia kolegów: po 1 on nie musi im nic opowiadac, ale oni mogą wpływac na niego. A może dzieje się i jedno i drugie. Znajomi chłopaka nie muszą Cię lubic. Jednak jeśli Cię NIE SZANUJĄ, albo wpływają na chłopaka w znacznym stopniu to nie z nimi coś jest nie tak, a ze związkiem, z drugą połówką. Jesteśmy ludźmi myślącymi. I to co Twój Tż robi, mówi, na co pozwala i jak się zachowuje jest jego wolą, jego decyzją, nie kumpli. Więc nie masz ani prawa ani większych podstaw miec do nich pretensji. Skup je na właściwym problemie i osobie.

[salamandry]

Problem właśnie w tym, że ja te błędy znalazłam, robie wszystko żeby się poprawić pracuję nad sobą. Ale widzisz.. obie strony muszą wziąć się za to..
Już mam dość słuchania jaka jestem beznadziejna, za chwile wspaniała, za chwile beznadziejna. Raz brzydka raz piękna.. to mnie męczy

[Clood]

Wiadomo, wszystko ma swoje granice. Bo można spojrzec, a można się gapic. Mimo mojego podejście nie tolerowałabym oglądania się za spódniczkami, pogwizdywania czy buraczanych komentarzy. Bo to świadczy nie o dostrzeganiu atrakcyjności innych a o chamstwie. Warto rozróżniac te dwie rzeczy.

otóż to

powiem Ci, że jakby mi wyjechał, że jestem beznadziejna - to wyszłabym bez słowa albo jakby był w moim w domu to wypad, gówniarz z niego, nie bądź masochistką, skończ to póki jesteś zdystansowana do sprawy.

[salamandry]

andzia1989r
1. Tak, jednak czy oglądasz się za innymi przy osobie, na której ci zależy, a potem w oczy mówisz, że TYLKO ona cię pociąga? Więc myślę, że właśnie to określiłaś mianem chamstwa,
zamykać go nie chce, niech patrzy, ale czy musi to robić przy mnie??
ale to jest akurat najmniejszy problem

2. Tak, tylko widzisz robię wszystko, by on sie zmienił, może właśnie, gdybym olała on by sie zmienił?

3. Mój chłopak pojechał do jakiegoś kolegi na wieś, na cały dzień. Od rana do nocy. Raz ok 20 pozwoliłam sobie zadzwonić, on rozmawiał ze mną normalnie, a z dala usłyszałam (jego kumpel) jaka Kamila panna jest poje****. Gdy zapraszają go na impreze: domówkę, ognisko, nie wspomną o mnie. Wiem, że jeśli oni mu powiedzą: skocz z okna, on to zrobi. Kiedyś potrafił im odpowiedzieć: słuchaj nie mam dziś czasu spotkamy się jutro, jestem z dziewczyna. A dziś... leci do nich na skrzydłach. Kidyś sama musiałam go namawiać żeby się z nimi spotkać.. To go namówiłam

[salamandry]

i tu klania się moja głupota..
mówie mu to a potem proszę zeby został.

---------- Dopisano o 01:44 ---------- Poprzedni post napisano o 01:39 ----------

3) Kwestia kolegów: po 1 on nie musi im nic opowiadac, ale oni mogą wpływac na niego. A może dzieje się i jedno i drugie. Znajomi chłopaka nie muszą Cię lubic. Jednak jeśli Cię NIE SZANUJĄ, albo wpływają na chłopaka w znacznym stopniu to nie z nimi coś jest nie tak, a ze związkiem, z drugą połówką. Jesteśmy ludźmi myślącymi. I to co Twój Tż robi, mówi, na co pozwala i jak się zachowuje jest jego wolą, jego decyzją, nie kumpli. Więc nie masz ani prawa ani większych podstaw miec do nich pretensji. Skup je na właściwym problemie i osobie.



Mój chłopak pojechał kiedyś na cały dzień do kolegi na wieś. o 20 pozwoliłam sobie zadzwonić usłyszałam: (w tle) jaka ta panna kamila jest p☠☠☠***, jakbym wydzwaniała non stop. Na imprezy zapraszają go beze mnie. wcześniej to ja go namawiałam zeby wyszedł do najlepszego kumpla. Gdy koledzy dzwonili mówił, że jest ze mną i nie ma czasu, a teraz w podskokach do nich biegnie. nawet gdy jest ze mną. oczywiście wtedy nie mam z nim kontaktu..

[andzia1989r]

Wiesz co mam takie wrażenie... że z tym patrzeniem na inne wymyśliłaś sobie problem uboczny (może nawet wcale nie istniejący) by nie skupic się na tym rzeczywistym.

Bo rzeczywistośc jest taka, że tkwisz w związku z dupkiem pospolitym, który nawet już ubiór maskujący zdjął.

I ty tak dwa lata wytrzymałaś? Że tak spytam : SERIOULSLY ?>?>?>?

[salamandry]

Nie wiem czy wytrzymałam czy tylko już wegetuje w tym związku.
Mam głupią nadzieję ze się naprawi, że ja to naprawie.
On twierdzi, że on się tak zachowuje przeze mnie, np bo pół roku temu powiedziałam mu ze ma siwe włosy.. no

[andzia1989r]

Jeśli mam byc szczera... To wybacz kochanie, ale jesteś strasznie naiwną dziunią, dającą z siebie ofen przed ludźmi robic idiotkę (w sensie: patrzcie traktuję ją jak zero a ona jeszcze ze mną jest i za mną lata). I jeszcze w swej naiwności myślisz, że TY cokolwiek tu zmienisz...

Naprawdę chcesz byc tą dziunią? Czy może czas najwyższy się obudzic i zacząc się SZANOWAC i miec jakąś DUMĘ, co?

[tacyta]

Tak, tylko wegetujesz w tym związku i im dłużej będziesz w tym tkwić, tym bardziej Twoja samoocena bedzie się obniżać aż sięgnie dna. Ten facet w ogóle nie liczy się z Twoim zdaniem, nie ma dla Ciebie za grosz szacunku, dołuje Cię krytyką wmawiając Ci, że jesteś gruba i nieatrakcyjna, jest na każde zawołanie kolegów, a Ciebie ma w odwłoku. W jego hierarchii ważności jesteś daleko za koleżkami. Ten związek ma na Ciebie zły wpływ, zamiast dodawać Ci skrzydeł, podcina Ci je, nie daje radości ani poczucia bycia akceptowaną przez partnera a tylko pogłębia Twoje kompleksy. Przerwij to i znajdź sobie kogoś, przy kim będziesz czuć się wyjątkowa, akceptowana, szanowana i szczęśliwa.

Co do oglądania się za innymi, to nie wiem na ile to rzeczywistość a na ile lekka histeria z Twojej strony. Nie czujesz się akceptowana przez niego i być może jesteś przewrażliwona na tym punkcie. Oczywiście nie można wykuczyć, że on naprawdę rozgląda się bezczelnie na boki i taksuje inne. O ile przelotne spojrzenie na mijane przedstawicielki płci przeciwnej to nic złego, to już wgapianie się w nie, odwracanie za nimi, kontemplowanie cudzych biustów, nóg, tyłków i innych szczegółów anatomicznych znacznie przekracza mój próg akceptowalności. Na szczęście nigdy nie miałam takich problemów z moim TŻ, bo jest niezmiennie zapatrzony tylko we mnie i inne dla niego nie istnieją Więc ta teoria o facetach "wzrokowcach" bierze w łeb, zresztą z moich obserwacji wynika, że jedynie niewielki odsetek mężczyzn w naszym kraju bezczelnie i otwarcie taksuje kobiety jak jakieś mięso na targu, większość jedynie dyskretnie spojrzy, bo wgapianie się jak ciele na malowane wrota niezależnie od powodu uchodzi jednak za brak kultury.

[Linaewen]

Po pierwsze-nie mogę zdzierżyć tekstu: "jestem jego pierwszą dziewczyną, więc misiu nie wie, jak się ma zachowywać". Mój Narzeczony też w pierwszy związek wszedł ze mną i jakoś wspomniał mi o tym na początku i nigdy więcej. Co więcej, nigdy nie zranił mnie czymś, co można by złożyć na karb braku doświadczenia. Bo związki to nie jest jakaś niesamowita filozofia.

Po drugie-on Cię lubi męczyć bo Ty się pewnie tak fajnie denerwujesz/martwisz/etc. To przestań reagować. Znudzi mu się. Albo i nie, co tylko będzie jeszcze dobitniej świadczyć o jego poziomie.

[voice_of_silence]

No to faktycznie, wygląda na to, że z Twoim chłopcem jest coś nie tak.
Pozwoliłaś się wpędzić w kompleksy i to był ten zasadniczy błąd. Bo z dupkiem można sobie poradzić, bądź przez postawienie go do pionu bądź przez zostawienie go z miejsca nie tracąc czasu na zbędne dyskusje. Bo moim zdaniem to niepewność siebie i zahukanie sprawia, że pozwalasz się traktować w ten sposób. Ciągle się wahasz i szukasz winy w sobie tam gdzie powinnaś gościa po prostu totalnie za przeproszeniem o☠☠☠☠☠☠☠ić. Zamiast któryś raz z kolei spokojnie tłumaczyć i znosić jego znudzone miny powinnaś była podnieść głos i dobitnie powiedzieć "słuchaj dzieciaku, jestem twoją dziewczyną i należy mi się uwaga i szacunek, więc albo zaczynasz traktować mnie poważnie albo wyjdź i już nie wracaj bo nie zamierzam tego dłużej znosić".

Nie jestem pewna czy da się to odkręcić. Pozwoliłaś sobie wejść na głowę. On pozwala swoim kumplom na niewybredne komentarze o swojej dziewczynie... no masakra.
Nie wiem czy powinnaś w ogóle próbować cokolwiek odkręcać, bo po takich akcjach zostaje jedynie niechęć i obrzydzenie do delikwenta. No i jeszcze poczucie zażenowania, że pozwoliłaś traktować się w taki sposób jakiemuś typkowi z wybujałym ego.

Znajdź sobie jakiegoś miłego chłopca, który będzie w Ciebie wpatrzony jak obrazek i będzie słuchał cierpliwie nawet o tym, że zdechł Ci chomik i jest smutno. Bo naprawdę tacy istnieją.
Szkoda czasu na tego obecnego.