Powtarzanie klasy.

[joplin]

Witam.

Czy któraś z Was kiedykolwiek powtarzała klasę? Z jakiego powodu? Jak się z tym czułyście, jak czułyście się w klasie z młodszymi o rok osobami? Jak to odebrali Wasi rodzice, przyjaciele? Czy czułyście się przez to gorsze, głupsze od innych?

I pytanie do tych, które nic takiego nie spotkało - czy uważacie, że ktoś kto powtarzał klasę jest gorszy? Jakie są Wasze odczucia w stosunku do takich osób?

Zapraszam do dyskusji i głosowania w ankiecie.

[domi7ks]

Ja nigdy nie powtarzałam, obce mi to było, bo zawsze miałam 5 i 6

[Hultaj]

no tak. Wizaż gdyby nie błysnął empatią, to by szczezł.

[Lena_20]

Napisane przez joplin

Witam.

Czy któraś z Was kiedykolwiek powtarzała klasę? Z jakiego powodu? Jak się z tym czułyście, jak czułyście się w klasie z młodszymi o rok osobami? Jak to odebrali Wasi rodzice, przyjaciele? Czy czułyście się przez to gorsze, głupsze od innych?

I pytanie do tych, które nic takiego nie spotkało - czy uważacie, że ktoś kto powtarzał klasę jest gorszy? Jakie są Wasze odczucia w stosunku do takich osób?

Zapraszam do dyskusji i głosowania w ankiecie.

Ja osobiscie nie kiblowałam aczkolwiek nie uwazam zeby taka osoba byla gorsza.. Rozne sa przyczyny,a wiadomo jaki jest to wiek...dorastanie,okres buntu...co ciagnie za soba wagary... Kazdy to przechodzil.. Kiedy to minie,czlowiek uswiadamia sobie jaki byl glupi,jakich glupot narobil... Najlepsza nauka to nauka na własnych błedach. Nic osobiscie nie mam do takich osob.

[joplin]

Napisane przez Hultaj

no tak. Wizaż gdyby nie błysnął empatią, to by szczezł.

Trudno się nie zgodzić.

[Hultaj]

mam koleżanki, które oblały maturę i zdawały po roku. Nic im nie było, choć przeżycie na pewno mało przyjemne.
Poza tym, np. studia. Nie wszyscy są w tym samym wieku, ludzie przychodzą i po technikach i ogólniakach, po szkołach policealnych, jeszcze inni zmieniają kierunki.
Niektórzy przerywają bo wyjeżdżają, inni - przez chorobę, zdarza się.

Nie wiem, czy tak sobie chcesz pogadać, czy martwisz się, bo sytuacja dotyczy czy dotyczyć będzie Ciebie, ale najlepiej nie dać sobie wmówić w takim razie, że się jest gorszym.
Koledzy się przyzwyczają, w podstawówce miałam trochę starszych kolegów, koleżanki, ale w sumie nikt nie robił problemów, na początku wiadomo, że może i było trochę dziwnie (ale to chyba zawsze nowemu trochę trudniej), ale potem aklimatyzacja i dalej już leci.

[Sunny Tiger]

Nie zdarzyło mi się to, ale znam parę osób które miały taką sytuacje. Niektórym się należało (wagary, ogólne olewanie wszystkiego), innym po prostu podwinęła się noga na wyjątkowo nielubianych przedmiotach. Spora część z nich od razu przeniosła się do innej szkoły, chyba właśnie bały się odrzucenia. Inni zostali i też dali radę. Nie wydaje mi się żeby była to jakaś tragedia, zdarza się i można sobie z tym poradzić .

[syntagma]

no zalezy gdzie powtarzal ta klase...jak w podstawowce to troche cos nie teges... w liceum to juz inna sprawa

[misior920127]

tez nigy sobie nie 'siadłam' ale 'chodzi' ze mną do klasy dziewczyna która ma 18 lat i dalej nie skonczyla gimnazjum

[2016070150903]

Napisane przez misior920127

'chodzi' ze mną do klasy dziewczyna która ma 18 lat i dalej nie skonczyla gimnazjum

eh, i po co trzymać takich ludzi na siłę w szkole?



nie, nie powtarzałam klasy.

[tutaj]

NIgdy nie powtarzałam, ale jak każdy znam takie osoby. Nie czują się gorsze, w nowej klasie czują sie chyba lepiej niż w naszej, ja też je za głupie nie uważam.

Mi chyba byloby po prostu wstyd, bo uważam, że jak się chce to na tego dopa można zapracować. W większości przypadków trzeba po prostu chodzić do szkoly.

[ilo16na]

Napisane przez tutaj

Mi chyba byloby po prostu wstyd, bo uważam, że jak się chce to na tego dopa można zapracować. W większości przypadków trzeba po prostu chodzić do szkoly.

Oj nie wszedzie tak jest.
Mi grozy pala na koniec z matmy.
I caly rok chodzilam na matme- najwiecej sie ucze matmy i w ogole jej pojac nie moge(nie byllam 2 razy jak mialam zapelenie oskrzeli-nigdy nie poszlam na wagary z matmy przez 3 lata- szanuje ten przedmiot i nauczyciela by nie mial podstawy wpisac mi 1 ze wzgledu chocby na wagary)
Moge sie wszystkich wzorow nauczyc na pamiec ale nie umiem zastosowac

[Kasieńka_666]

Ja też nie powtarzałam klasy ale niestety to mi groziło. Nie z powodu ocen itp. tylko z powodów zdrowotnych. Leżałam miesiąc w szpitalu potem jeszcze jakiś czas nie mogłam chodzić do szkoły. Całe szczęście nauczyciele okazali się wyrozumiali i pozwolili mi zaliczać wszystko w takich terminach w jakich chce Dzięki koleżankom z klasy dałam radę Udało się wszystko nadrobić

[iza_]

Nie powtarzalam klasy,ale nie uważam za gorsze osoby którym się to zdarzyło. Różnie bywa. Nawet jeśli olewali szkołe, nie uczyli się, nie chodzili na lekcje to ja to rozumiem, okres buntu i te sprawy.

[narcy]

ja nie powtarzałam. ale wydaje mi się (żeby nie było, ze tu kogoś obrażam czy cuś), że w gruncie rzeczy bardzo ciężko jest "usiąść". żeby zaliczyć sprawdzian nie trzeba wiele, jak ktoś naprawdę nie rozumie czegoś to niech chociaż coś tam wykuje na pamięć. da się prześlizgnąć na dwójach.

[Cześka]

Tak, powtarzałam klasę dwa razy. Maturalną, żeby było jasno.
Za pierwszym razem mi się należało, bo wagarowałam i miałam rozkminy typu: Czy szkoła w ogóle jest mi do czegoś potrzebna? Za drugim razem zostawił mnie po złości nielubiany nauczyciel.

Nie czuję się gorsza, od razu jak nie zdałam przeniosłam się do szkoły dla dorosłych, a tam nikt nie ma prawa czuć się gorszy, bo w klasie są osoby co ledwo 18lat skończyły i osoby po 40tce, albo i wyżej.

[Asik1604]

Powtarzałam klasę dwa razy: raz w gimnazjum- w drugiej klasie, ale to z powodu mojej własnej głupoty i wagarów, potem w 1 klasie liceum odeszłam po pierwszym semestrze, ponieważ po tym zamieszaniu z liceami i profilami dostałam się do szkoły o profilu informatycznym i wiedziałam,że dalej nie dam sobie rady w tej szkole.

Potem przeniosłam się do szkoły dla dorosłych i teraz ją kończę.

Nie czuję i nigdy nie czułam się gorsza od innych i nie uważam,żeby takie osoby jak ja były gorsze, jednak myślę,że jeśli ktoś siedzi np:piąty rok w pierwszej klasie gimnazjum to powinien się dobrze zastanowić po co w ogóle do tej szkoły chodzi.

To tyle ode mnie.

[Sunny20]

Kiedyś mi się wydawało, że jak ktoś powtarza klasę, szczególnie w podstawówce to musi być skończonym tumanem. Teraz dopiero widzę, że różnie bywa i zazwyczaj gdy dziecko już w szkole podstawowej sobie nie radzi to zazwyczaj nie jest to kompletnie jego wina, ale raczej nauczycieli, sytuacji w domu i uwikłania w różne problemy.
Generalnie nie uważam takich osób za gorszych, ale zrozumiałam to dopiero gdy bliżej poznałam takie osoby, które właśnie miały rok czy nawet dużo więcej w plecy.

[xyoko]

Nie powtarzałam nigdy klasy, ale znam kilka osób, którym to się przytrafiło. Żadna z nich nie jest tumanem a powody były bardzo różne. Na pewno nie oceniałabym na wstępie negatywnie takiej osoby.

[lapus]

nie powtarzałam, ale patrząc obiektywnie to jakby chcieli to by mnie uwalili z fizyki, bo ze ścisłych byłam tuman jakich mało ale chodziłam, starałam się, więc jakoś przeszłam, jednak do dziś pamiętam ten strach

[pink69]

Napisane przez Lena_20

Ja osobiscie nie kiblowałam aczkolwiek nie uwazam zeby taka osoba byla gorsza..

Gorsza nie,ale wg mnie wykazująca się szczytem lenistwa.
Bo jak dostajesz 3 jedynkę to czas zauważyć,że trzeba się wziąć za siebie.

[uhahana]

Ja też klasy nie powtarzałam, ale miałam kontakt z niejedną osobą, która drugi lub któryśtam w kolei rok uczy się w tej samej klasie i doszłam do wniosku, że to wszystko zależy od osoby.
Niektórzy nie mogli sobie poradzić z zaległościami po chorobie albo jakiejś trudnej sytuacji, innym po prostu nie szło, ale ZNAAACZNA większość to po prostu typowi olewacze, których nauczyciele nie przepuszczali właśnie ze względu na wagary. A wcale mało inteligentni nie są.
Fakt, okres buntu i te sprawy, każdy to przechodzi inaczej.

W każdym razie o ile w trakcie nauki może to mieć jakieś znaczenie i dla osoby powtarzającej i dla innych, to później, po skończeniu szkoły przestaje to mieć znaczenie. Moim zdaniem

[tutaj]

Napisane przez ilo16na

Oj nie wszedzie tak jest.
Mi grozy pala na koniec z matmy.
I caly rok chodzilam na matme- najwiecej sie ucze matmy i w ogole jej pojac nie moge(nie byllam 2 razy jak mialam zapelenie oskrzeli-nigdy nie poszlam na wagary z matmy przez 3 lata- szanuje ten przedmiot i nauczyciela by nie mial podstawy wpisac mi 1 ze wzgledu chocby na wagary)
Moge sie wszystkich wzorow nauczyc na pamiec ale nie umiem zastosowac

dlatego napisałam, że w większości przypadków. Zawsze może się trafić nawiedzona nauczycielka lub nauczyciel, ale trzeba przyznać, że w większości przyczyną jest zwykłe olewactwo i lenistwo.

Ja sama byłam raz bliska zagrożenia z fizyki, ale nie wiem z czego to wynikało. Z mojego antytalentu czy od nauczycielki, która większości osob postawiła 2

[vendettka]

Jeszcze mi się to nie zdarzyło i mam nadzieję,że będzie tak dalej

[gosiaczek6]

nie, nie powtarzałam

[Ines-ka]

Tak, uważam takie osoby za gorsze pod względem nauki.
Leniwe do tego stopnia żeby nie zdać i olewające wszystko osoby stawiacie na równi ze sobą?

Żeby było jasno, zawsze byłam uważana za bardzo dobrą uczennicę chociaż oceny miałam różne (dla niektórych o zgrozo, córka nauczycielki i tróje z matmy i polskiego na świadectwie w 1 gim.). Na moje i tak wyszło na teście gim.

Owszem zdarza się, że to nauczyciel udupi ucznia, ale w mojej klasie gimnazjalnej bywały sytuacje gdzie z fizyki np. osobom totalnie nie kumającym nauczycielka kazała nauczyć się kilku regułek i wzorów na pamięć to im postawi tę dopuszczającą. Nie chciało im się nawet tego. No eeeee...

[awia]

zaznaczylam tak, bo mnie oblali na I roku studiow.
mialam wszystko zaliczone poza jednym przedmiotem, egzamin ustny i niestety.
Cóż, cale zycie bylam wzorową uczennicą ze swiadectwami z czerwonym paskiem
a na studia poszlam do collegu z wymaganiami i z parciem.

Bolało bardzo. Tak czułam sie gorsza, jak ostatni debil.
Przeryczałam chyba polowe wrzesnia ( u mnie na uczelni jest sesja poprawkowa tylko we wrzesniiu. jeden egzamin poprawkowy, jak sie go nie zda - komis i koniec)
Po czym musialam zdecydowac - zmieniam uczelnie czy powtarzam rok.

Zdecydowalam sie na powtarzanie ze wzgledu na naprawde wysoki poziom szkoly.
Teraz koncze drugi rok. Jest lepiej - mam duzo lepsza grupę, udowodnilam sobie, ze potrafie, moblizuje sie kiedy wiem, ze moze byc problem.
teraz jest troche inaczej, szkola musiala spuscic z wymagan bo nikt nie chcial do niej chodzic (co sie dziwic, przesiew na I roku wynosil 50%, a na rok przyjeli 60 osob )
takze zagrozeni zabraniem dotacji, przestalo byc tak prestizowo, choc dalej łatwo nie jest.

Natomiast jedna ze znanych mi osob, najbardziej szanowanychi bardzo inteligetna powtarzala klase maturalną, a do tej osoby OSTATNIE pasujace słowa to: głupszy/gorszy.

Powiem tak. Ludzie maja takie problemy w zyciu i takie sytuacje, ze ocenianie przez pryzmat ocen i sukcesów szkolnych jest bardzo płytkie.
Z notatek z pedagogiki wynika, ze drugorocznosc jest bardziej porażka nauczyciela i szkoly, niz samego ucznia.
Dlatego bez wzgledu na przyczyny, uwazam ze powtarzanie roku to zimny kubeł wylany na głowe, i trzeba po prostu przez to przejsc.
Napewno wymagac to bedzie pracy - zarówno nad sobą jak i nad materiałem, ale najgorsze co mozna zrobic to zalamac sie i uzalac nad sobą.

To jest do przejscia, nawet potem mozna wylowic jakies pozytywy (fajniejsi ludzie, silniejsza motywacja)
takze - bedzie dobrze.

[zizou]

Napisane przez pink69

Gorsza nie,ale wg mnie wykazująca się szczytem lenistwa.
Bo jak dostajesz 3 jedynkę to czas zauważyć,że trzeba się wziąć za siebie.

dokladnie. o ile rozumiem, ze ktos powtarzal kasle z powodow zdrowotnych, o tyle bunt nie jest dla mnie zadnym wytlumaczeniem. taka osoba, chcac zrobic na zlosc otoczeniu [na zlosc mamie odmroze sobie uszy] krzywdzi siebie.

[Aliniaczek]

Nigdy nie powtarzałam klasy i mam nadzieję, że nie będę powtarzała.

[xxkaciaxx]

Nie powtarzałam klasy, ale byłam blisko w sumie. Groziła mi pała z polskiego, w sumie z ocen tak całkiem nie wychodziła, ale napisałam dalej dwie prace na 4 i udało mi się Po tym zaczełam się uczyć, i zapamiętywać wszystko co na lekcji, nie poswiecam na to duzo czasu a moze nawet teraz będę miała 3.

W sumie teraz obawiam się, że nie zdam z jednego przedmiotu, i że jak coś to poprawki nei zalicze.
Kompletnie nie umiem chemii, ale jakoś jade na dwójach i w sumie mam dwie jedynki, a reszta dwoje i nawet jedna 3, teraz czeka mnie test z całego półrocza, jak dostane pałe to bd kaplica... i to tylko dlatego, że nauczycielka liczy jakas srednia wazoną, i może sie okazać, że majac oceny 2 2 1 można nie zdac, i nei ma z nia gadania, strasznie wredna jest... Dodam, ze jest w liceum, na profilu który nie jest mi do niczego potrzebny, ale nie ma juz sensu zmieniac, MUSZE DAC RADE, oby sie udało...

Chodziła ze mna do klasy dziewczyna, ale ona miała 3 przedmioty niezlaiczone, i nie było zgody na poprawke, totalnie olewała, bo czy mają 5 pał można dalej tak olewać??