Choroba matki mojego chłopaka - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2016-02-18, 11:08   #1
Laurencja11
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 107

Choroba matki mojego chłopaka


Mama mojego chłopaka zachorowała na nowotwór.Sytuacja jest dość świeża,o nowotworze dowiedziała się ok.3 tygodnie temu.Gdy Tż się o tym dowiedział,postanowił,że przeprowadzi się na jakiś czas do rodzinnego domu,żeby wspierać rodziców i im pomagać jak tylko się da.Jego mama jest obecnie na zwolnieniu,jego tata wraca póżno z pracy,więc aby nie siedziała sama w domu Tż uznał,że przeprowadzka na jakiś czas do rodzinnego domu jest dobrym pomysłem.
Jednak do sedna.Ta kobieta od czasu,gdy dowiedziała się o swojej chorobie,totalnie się załamała,ciągle płacze,mówi,że umiera.Na dodatek robi w domu ciągłe awantury.Mój Tż i jego ojciec ciągle milczą podczas gdy ona krzyczy,płacze i wyzywa ich na okrągło.Starają się ją obaj wspierać,jednak sytuacja jest coraz gorsza.Kilka dni temu matka mojego faceta powiedziała mu,że żałuje,że go urodziła,zdarzyło się,że w złości uderzyła go kilka razy w twarz.Mój facet jak zwykle przyjął to ''na klatę'',jednak już od kilku tygodni to właśnie ja wysłuchuje jak mu jest żle i bardzo ciężko.
Ja natomiast czuję się z tego powodu coraz bardziej zdołowana,Tż przelewa wszelkie swoje żale na mnie,a sam milczy,gdy w jego domu dzieją się takie rzeczy.Rozumiem jego zachowanie,stara się rodziców wspierać,być☠z nimi,jednak ta sytuacja jest już☠naprawdę bardzo męczaca i nic nie zapowiada aby uległa poprawie jeszcze przez długi czas.Choroba jego mamy odbiła się bardzo na naszym związku,Tż spędza każdą wolną chwilę w domu,bardzo rzadko uda mi się go wyciągnąć z domu do kina czy na kawę do kawiarni.Rozmawiałam z nim,że przecież tak nie da się żyć,że sytuacja będzie przecież długo trwać,a on nie może być tym całkowicie pochłonięty.Tż zapomina o sprawach,które ma załatwić w banku,nie pamięta o zrobieniu zakupów,cały dom jest na mojej głowie.On natomiast zajmuje się mamą i poza tą sprawą nic innego go nie interesuje.Tż spędza każdą wolną chwilę w domu rodzinnym,ja pracuję,zajmuję się domem,studiuję zaocznie,rzadko kiedy się widujemy,gdyż nie bywam w jego domu rodzinnym (przyjęło się tak już dawno,zanim jego mama zachorowała).
Jego mama tak naprawdę jest pod stałą opieką lekarzy,którzy robią szczegółowe badania pod kątem operacji (wycięcie guza),guz jest tak umiejscowiony,że operacja faktycznie będzie trudna.Jednak nic jeszcze nie wiadomo na 100%,rokowania w przypadku takich nowotworów są dość dobre,nie można od razu zakładać najgorszego.
Przez tą chorobę ta kobieta jest w takim stanie psychicznym,że kolokwialnie mówiąc trudno ją znieść.To odbija się na psychice mojego Tżta,który ciągle gdy z nim rozmawiam jest nieobecny i odpowiada krótkimi,rzeczowymi zdaniami.
Nie wiem już co mam robić,nie wiem jak w tej sytuacji przekonać Tżeta,że wszyscy muszą zaakceptować chorobę i zacząć życ pozornie normalnie.Powiedziałam Tżetowi,że ja tak nie potrafię,on natomiast urażony odparł,że jestem egoistką i gdyby chodziło o moją mamę zachowałabym się tak samo.
Dziewczyny,macie jakieś pomysły jak podtrzymać faceta na duchu w takiej sytuacji ?Jak z nim porozmawiać,aby nasze życie choć trochę wrocilo do normalności ?
Laurencja11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-18, 11:15   #2
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 083
Dot.: Choroba matki mojego chłopaka

To ciezki czas dla twojego chłopaka i jego rodziny
Wykaż się zrozumieniem to świeża sprawa .jeśli chce pobyć z matką nawet jeśli ona szaleje to jego wybór ma do tego prawo.
według mnie ty zachowujesz się dziecinnie i kompletnie nie sprawdzasz się jako partner.
Twój facet ma rację niestety. Nie zmuszaj go do wyjść nie truj mu tyłka daj mu przeżyć ten stress a nie mu jeszcze dowalasz
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-18, 11:15   #3
skatex3
Obserwuję .
 
Avatar skatex3
 
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: łódzkie
Wiadomości: 598
Dot.: Choroba matki mojego chłopaka

Matka powinna porozmawiać z psychologiem.
__________________
Z roku na rok starszy, ale duchem wciąż jak dzieciak...
... Już nie chce mi się czekać, za złem świata uciekać.
skatex3 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-18, 11:17   #4
KociaAmbiwalencja
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 560
Dot.: Choroba matki mojego chłopaka

Tylko, że to nie jest normalna sytuacja i nie ma co żyć, jakby nic się nie działo.

I mam pytanie - jakbyś się zachowała, jakby zachorowała tak poważnie Twoja mama?

3 tyg to krótko, a już narzekasz, że się nie widzieliście? Że w 3 tyg Ci ludzie mają się pogodzić iż umrą/umrze im ktoś bliski? SERIO?

Osoby w tak cięzkim stanie często korzystają z pomocy psychiatry - to bym zaproponowała dla TŻeta i jego matki. Jakieś leki wyciszające, zmniejszające lęki.

I choćby się nie wiem co przyjęło, to gdyby matka mojego faceta zachorowała, to zaproponowałabym pomoc. Ale pomoc, a nie zwalanie się na łeb, żeby się mną zajął.
KociaAmbiwalencja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-18, 11:25   #5
Kitari
Raczkowanie
 
Avatar Kitari
 
Zarejestrowany: 2014-11
Wiadomości: 68
Dot.: Choroba matki mojego chłopaka

To trudna sytuacja, a on ma prawo nie wiedzieć jak się zachować. Jego matkę też jestem w stanie zrozumieć... Człowiek w obliczu śmierci lub ciężkiej choroby potrafi zmienić się nie do poznania. Myślę, że warto pomyśleć o jakiejś grupie wsparcia, psychoterapii, farmakoterapii od psychiatry- dla wszystkich zaangażowanych w problem. Jeśli nie umiesz poradzić sobie z tą sytuacją porozmawiaj z nim o tym, a może sama skorzystaj z jakiejś formy wsparcia. Rozumiem, że kiedy się pracuje, studiuje, ma się dużo na głowie taki problem może przytłoczyć. Ważne żeby konstruktywnie dać sobie z nim radę
Kitari jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-18, 11:31   #6
AminoAcids
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 130
Dot.: Choroba matki mojego chłopaka

Przezylam to samo, tylko my bylismy troche dluzej razem. Powiedzialam partnerowi ze jest czas gdy mowimy o jego mamie i jest czas gdy o tym nie rozmawiamy. Bo to temat tak obciazajacy psychicznie dla nas wszystkich ze chcialabym od niego odpoczac. Skonczylo sie tak ze uciekal do mnie abysmy razem odpoczeli psychicznie od tego. Tylko jego mama sie tak nie zachowywala. Jego mamie naprawde przydalby sie psycholog. Sa tacy specjalizujacy sie w temacie. Na pewno nie mozesz sie obrazac ale tez nie mozecie zatracic sie w tym cierpieniu i frustracji. Zeby zwiazek jakos funkcjonowal mozesz powiedziec ze juz zdazylas to przyjac do wiadomosci ale nie bedziesz maltretowac tego tematu dopoki lekarze czegos nie postanowia bo nie chcesz zeby ta atmosfera przepelnila wszystko wkolo. Tak naprawde na razie nie ma tragedii. Ja to caly czas powtarzalam, skoro lekarze w ogole rozwazaja operacje a guz jest "operowalny" to i tak jest dobrze. Tylko spokoj moze cie uratowac. Trzymaj sie. Naprawde namowcie ja na psychologa. A jak nie, niech twoj partner idzie. Bo sie wykonczy. Ta sytuacja jest dla niego strasznie obciazajaca.
AminoAcids jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-18, 11:36   #7
kitty8273
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-11
Wiadomości: 22
Dot.: Choroba matki mojego chłopaka

Cytat:
Napisane przez KociaAmbiwalencja Pokaż wiadomość
Tylko, że to nie jest normalna sytuacja i nie ma co żyć, jakby nic się nie działo.

I mam pytanie - jakbyś się zachowała, jakby zachorowała tak poważnie Twoja mama?

3 tyg to krótko, a już narzekasz, że się nie widzieliście? Że w 3 tyg Ci ludzie mają się pogodzić iż umrą/umrze im ktoś bliski? SERIO?

Osoby w tak cięzkim stanie często korzystają z pomocy psychiatry - to bym zaproponowała dla TŻeta i jego matki. Jakieś leki wyciszające, zmniejszające lęki.

I choćby się nie wiem co przyjęło, to gdyby matka mojego faceta zachorowała, to zaproponowałabym pomoc. Ale pomoc, a nie zwalanie się na łeb, żeby się mną zajął.
Zgadzam się w 100% z tą wypowiedzią. Osobiście trzy lata temu przechodziłam podobną sytuację ( zachorowała moja mama ). Nie umiałam w tamtym czasie żyć "normalnie". Moja mama niestety po ośmiu miesiącach od diagnozy zmarła. Tak właściwie, to nadal miewam chwile załamania kiedy przypomnę sobie, ile mama musiała wycierpieć. Wiem, że nigdy już nie będzie tak samo...
kitty8273 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2016-02-18, 11:39   #8
AminoAcids
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 130
Dot.: Choroba matki mojego chłopaka

W mojej rodzinie takie rzeczy przyjmuje sie mocno na chlodno. Problem nowotworowy dotknal juz niejedna osobe. Nawet moja mama uspokajala mame partnera, ze tak naprawde nic nie jest przesadzone i caly wysilek i energie trzeba wlozyc w szukanie specjalistow i dbanie o siebie zamiast w denerwowanie sie. I ja polecam tobie to samo, abys sie zaangazowala ale nie na zasadzie dorzucania swojego zdania do kotla (nikogo to nie obchodzi w tym momencie). Tylko poszukaj lekarzy. Poczytaj o badaniach. Zainteresuj sie. Zaproponuj ze pojedziesz z nia. Ja nigdy nie przezywalam i nie rzucalam sie na ziemie. Jezdzilam na badania a w poczekalni rozmawialam np o zakupach, bo mama faceta zafisiowalaby sie na punkcie choroby gdyby w kolko o tym rozmawiala. I jeszcze raz: spokoj. Twoj facet ma troche racji i troche jej nie ma.

---------- Dopisano o 12:39 ---------- Poprzedni post napisano o 12:37 ----------

A jak chcesz pomoc bez angazowania sie to chociaz... Badz cicho. Spokoj i jeszcze raz spokoj.
AminoAcids jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-18, 11:41   #9
bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 3 395
Dot.: Choroba matki mojego chłopaka

Cytat:
Napisane przez Laurencja11 Pokaż wiadomość
Rozumiem jego zachowanie,stara się rodziców wspierać,byćâ˜☠z nimi,jednak ta sytuacja jest jużâ˜☠naprawdę bardzo męczaca i nic nie zapowiada aby uległa poprawie jeszcze przez długi czas.Choroba jego mamy odbiła się bardzo na naszym związku,Tż spędza każdą wolną chwilę w domu,bardzo rzadko uda mi się go wyciągnąć z domu do kina czy na kawę do kawiarni.
Ej serio? Facet dowiedział się, że jego matka jest powaznie chora, cała rodzina przeżywa teraz ciężkie chwile, a Ty myślisz o tym, żeby tego faceta wyciągnąć do kina czy do kawiarni, bo Tobie jest ciężkoo?
Zrozumiałabym Twoją frustrację, gdyby sprawa trwała pare miesięcy, ale trzy tygodnie....

Edytowane przez bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5
Czas edycji: 2016-02-18 o 11:43
bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-18, 11:43   #10
AminoAcids
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 130
Dot.: Choroba matki mojego chłopaka

I jeszcze jedno dodam. U mnie w rodzinie sie bardzo zadaniowo podchodzi do tej choroby. Na zasadzie: rak to nieproszony gosc ktorego nalezy pozegnac. Na etapie 3 tygodnie od pierwszej diagnozwy wszyscy byli w 100% skupieni na jezdzeniu do specjalistow, nawet 300 km dalej, do Warszawy. Na szukaniu, pytaniu dowiadywaniu sie. Na rozwazaniu wszystkiego i wybieraniu najlepszego miejsca do operacji. Na dbaniu o zdrowie nawet jesli chodzi o proste rzeczy, jak jedzenie. Nawet skupialismy sie na totalnych bzdurach, jak: nowa pizama do szpitala, ladne kapcie, nowe smieszne skarpetki. Moze to troche unikanie tematu. Ale nic innego nie moge tobie i twojemu facetowi polecic. Zamiast sie wprowadzac do rodzicow i nie podejmowac zadnych dzialan, oboje sie zmobolizujcie do zrobienia czegos.
AminoAcids jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-18, 11:50   #11
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Choroba matki mojego chłopaka

Cytat:
Napisane przez Laurencja11 Pokaż wiadomość
Mama mojego chłopaka zachorowała na nowotwór.Sytuacja jest dość świeża,o nowotworze dowiedziała się ok.3 tygodnie temu.Gdy Tż się o tym dowiedział,postanowił,że przeprowadzi się na jakiś czas do rodzinnego domu,żeby wspierać rodziców i im pomagać jak tylko się da.Jego mama jest obecnie na zwolnieniu,jego tata wraca póżno z pracy,więc aby nie siedziała sama w domu Tż uznał,że przeprowadzka na jakiś czas do rodzinnego domu jest dobrym pomysłem.
Jednak do sedna.Ta kobieta od czasu,gdy dowiedziała się o swojej chorobie,totalnie się załamała,ciągle płacze,mówi,że umiera.Na dodatek robi w domu ciągłe awantury.Mój Tż i jego ojciec ciągle milczą podczas gdy ona krzyczy,płacze i wyzywa ich na okrągło.Starają się ją obaj wspierać,jednak sytuacja jest coraz gorsza.Kilka dni temu matka mojego faceta powiedziała mu,że żałuje,że go urodziła,zdarzyło się,że w złości uderzyła go kilka razy w twarz.Mój facet jak zwykle przyjął to ''na klatę'',jednak już od kilku tygodni to właśnie ja wysłuchuje jak mu jest żle i bardzo ciężko.
Ja natomiast czuję się z tego powodu coraz bardziej zdołowana,Tż przelewa wszelkie swoje żale na mnie,a sam milczy,gdy w jego domu dzieją się takie rzeczy.Rozumiem jego zachowanie,stara się rodziców wspierać,być☠z nimi,jednak ta sytuacja jest już☠naprawdę bardzo męczaca i nic nie zapowiada aby uległa poprawie jeszcze przez długi czas.Choroba jego mamy odbiła się bardzo na naszym związku,Tż spędza każdą wolną chwilę w domu,bardzo rzadko uda mi się go wyciągnąć z domu do kina czy na kawę do kawiarni.Rozmawiałam z nim,że przecież tak nie da się żyć,że sytuacja będzie przecież długo trwać,a on nie może być tym całkowicie pochłonięty.Tż zapomina o sprawach,które ma załatwić w banku,nie pamięta o zrobieniu zakupów,cały dom jest na mojej głowie.On natomiast zajmuje się mamą i poza tą sprawą nic innego go nie interesuje.Tż spędza każdą wolną chwilę w domu rodzinnym,ja pracuję,zajmuję się domem,studiuję zaocznie,rzadko kiedy się widujemy,gdyż nie bywam w jego domu rodzinnym (przyjęło się tak już dawno,zanim jego mama zachorowała).
Jego mama tak naprawdę jest pod stałą opieką lekarzy,którzy robią szczegółowe badania pod kątem operacji (wycięcie guza),guz jest tak umiejscowiony,że operacja faktycznie będzie trudna.Jednak nic jeszcze nie wiadomo na 100%,rokowania w przypadku takich nowotworów są dość dobre,nie można od razu zakładać najgorszego.
Przez tą chorobę ta kobieta jest w takim stanie psychicznym,że kolokwialnie mówiąc trudno ją znieść.To odbija się na psychice mojego Tżta,który ciągle gdy z nim rozmawiam jest nieobecny i odpowiada krótkimi,rzeczowymi zdaniami.
Nie wiem już co mam robić,nie wiem jak w tej sytuacji przekonać Tżeta,że wszyscy muszą zaakceptować chorobę i zacząć życ pozornie normalnie.Powiedziałam Tżetowi,że ja tak nie potrafię,on natomiast urażony odparł,że jestem egoistką i gdyby chodziło o moją mamę zachowałabym się tak samo.
Dziewczyny,macie jakieś pomysły jak podtrzymać faceta na duchu w takiej sytuacji ?Jak z nim porozmawiać,aby nasze życie choć trochę wrocilo do normalności ?
Matką targają emocje - całkowicie zrozumiałe. Bicie dziecka i mówienie mu, że się żałuje, że się je urodziło - nienormalne i nie ma co tego tłumaczyć trudną sytuacją. Na pewne rzeczy Twój facet nie może pozwalać, bo wspieranie nie równa dawaniu się bić, czy obrażać. Inaczej skończy się na tym, że matka wyzdrowienie lub nie, a on będzie wymagał terapii u psychologa. Po prostu jakieś granice we wszystkim muszą być. Na spokojnie mu to wytłumacz. Niech ją namówią na wizytę u psychologa, a w sytuacji agresji bym ją do tego wręcz zmusiła.

---------- Dopisano o 12:50 ---------- Poprzedni post napisano o 12:47 ----------

[1=bb410bd1fbb42d2edea92b1 ada01ce79bf3cfb02_603add0 278cd5;55935441]Ej serio? Facet dowiedział się, że jego matka jest powaznie chora, cała rodzina przeżywa teraz ciężkie chwile, a Ty myślisz o tym, żeby tego faceta wyciągnąć do kina czy do kawiarni, bo Tobie jest ciężkoo?
Zrozumiałabym Twoją frustrację, gdyby sprawa trwała pare miesięcy, ale trzy tygodnie....[/QUOTE]

Ale dla niego takie wyjście również byłoby dobre. Ktoś mówi "tylko 3 tygodnie". Siedzenie non stop przy takiej osobie (która lamentuje, mówi, że umrze, ma coraz to nowe jazdy) jest mega obciążające psychicznie. Jedna osoba w ciągu dnia (bo ojciec wraca z pracy późno) nie powinna być w tym sama. Bo skończy się tym, że sama się rozchoruje. I tak, jego dziewczynie ma prawo być trudno. To trudna sytuacja dla wszystkich.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-18, 11:55   #12
201605300922
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 6 282
Dot.: Choroba matki mojego chłopaka

Miesiąc po tym, jak zaczęłam być z poprzednim facetem, wtedy osiemnastoletnim, mój tata miał zawał. W walentynki, żeby było ciekawiej. Stan był poważny, miał koronarografię, długo był w szpitalu, bardzo długo dochodził do siebie. Byłam wtedy w klasie maturalnej i zmagałam się z informacją o własnej poważnej chorobie, o której dowiedziałam się tydzień wcześniej. Chodziłam jak zombie, korepetycje-płacz-szkoła-sen, też nie miałam ochoty na spotkania, głównie płakałam albo próbowałam się uczyć, atmosfera w domu też była ciężka, wiadomo. Gdyby wtedy facet robił mi problemy i miał pretensje o moje przygnębienie albo brak czasu, to bym się z nim pewnie rozstała, bo nie potrzebowałam dodatkowego problemu. Ale on się zachował bardzo dojrzale, wspierał mnie, proponował pomoc np. w zakupach (ani ja ani mama nie prowadziłyśmy samochodu, on tak, odbierał mnie z korepetycji choćby które kończyły się późno wieczorem i zwykle robił to mój tata). I szczerze, to dla mnie zachował się wtedy niesamowicie, bo w gruncie rzeczy ciężko było tak dojrzałego zachowania od licealisty. Weź to Autorko pod uwagę. A i tak stan mojego taty był mniej poważny niż mamy Twojego TŻ. To, że pewnie potrzebuje ona rozmowy z psychoonkologiem, to inna rzecz, ale zamiast ciosać facetowi kołki na głowie po prostu bądź dla niego wsparciem, jakimś ukojeniem, a nie dokładaj mu zmartwień.
201605300922 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-18, 12:02   #13
bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 3 395
Dot.: Choroba matki mojego chłopaka

Cytat:
Napisane przez Doris1981 Pokaż wiadomość
Ale dla niego takie wyjście również byłoby dobre. Ktoś mówi "tylko 3 tygodnie". Siedzenie non stop przy takiej osobie (która lamentuje, mówi, że umrze, ma coraz to nowe jazdy) jest mega obciążające psychicznie. Jedna osoba w ciągu dnia (bo ojciec wraca z pracy późno) nie powinna być w tym sama. Bo skończy się tym, że sama się rozchoruje. I tak, jego dziewczynie ma prawo być trudno. To trudna sytuacja dla wszystkich.
Wiem, mój ojciec miał raka i też bardzo mocno to przeżywał. Ciągle spisywał testament, nie było chwili bez płakania o tym, że umiera, że zastawia nas, że będzie nam ciężko, że coś tam.. I tak było nam ciężko, mojemu facetowi też, tym bardziej, że wszystko zaczęło początku naszego związku. Także nie mówię, że ona nie ma prawa czuć się źle, tylko, żeby wykazała się większym zrozumieniem, że facet teraz nie ma ochoty na kino czy kawiarnie, czy o czymś zapomina.
Co do zachowania matki, to matka oczywiście też przegina, ale zastanawiam się gdyby jej mąż albo syn w końcu zaprotstowali temu, czy i ona by się nie uspokoiła (u mojego ojca podziałało, bo zobaczył, że nie tylko on to przeżywa)? Tu akurat rozumiem frustrację autorki.
bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-18, 12:11   #14
ALL for LOVE
Zadomowienie
 
Avatar ALL for LOVE
 
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 1 058
Dot.: Choroba matki mojego chłopaka

Chyba nie rozumiesz powagi sytuacji. Wytykając facetowi, że się nie spotykacie, że nie jest jak kiedyś, sprawiasz wrażenie egoistki.
Jego mama umiera! Daj facetowi pobyć z nią, wspieraj go jak możesz dobrym słowem i zrozum, że nic nie będzie tak jak kiedyś przez najbliższy czas.
__________________
Cytat:
Napisane przez majka versace Pokaż wiadomość
Wspólne prowadzenie domu i przebywanie w swoim towarzystwie to wielkie wyzwanie. To nauka drugiego człowieka od nowa. Z innej perspektywy.
ALL for LOVE jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-18, 12:14   #15
GdyKochamy
Zadomowienie
 
Avatar GdyKochamy
 
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 1 951
Dot.: Choroba matki mojego chłopaka

Dla matki i jej rodziny na pewno przydałby się psycholog.

A ty powinnaś zastanowić się nad swoim zachowaniem. Chłopak mieszka u rodziny, a tobie ma zakupy robić i po bankach latać? Partner w takiej sytuacji powinien być oparciem, wspierać i pomagać. Musisz się pogodzić z tym, że nie jesteś teraz w centrum uwagi.
__________________
kiedy się naprawdę kogoś kocha, wierność nie jest żadną zasługą...
GdyKochamy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-18, 12:19   #16
ajah
wańka wstańka
 
Avatar ajah
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
Dot.: Choroba matki mojego chłopaka

Przede wszystkim mogłabyś wykazać więcej zrozumienia dla całej sytuacji.
Całej rodzinie przydałoby się profesjonalne wsparcie, nie tylko lekarzy, ale również psychologa.
__________________
nauczycielu, zajrzyj
ajah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-18, 12:32   #17
Margarita
Rozeznanie
 
Avatar Margarita
 
Zarejestrowany: 2002-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 877
Dot.: Choroba matki mojego chłopaka

Cytat:
Napisane przez Laurencja11 Pokaż wiadomość
Choroba jego mamy odbiła się bardzo na naszym związku,Tż spędza każdą wolną chwilę w domu,bardzo rzadko uda mi się go wyciągnąć z domu do kina czy na kawę do kawiarni.Rozmawiałam z nim,że przecież tak nie da się żyć,że sytuacja będzie przecież długo trwać,a on nie może być tym całkowicie pochłonięty.Tż zapomina o sprawach,które ma załatwić w banku,nie pamięta o zrobieniu zakupów,cały dom jest na mojej głowie.On natomiast zajmuje się mamą i poza tą sprawą nic innego go nie interesuje.Tż spędza każdą wolną chwilę w domu rodzinnym,ja pracuję,zajmuję się domem,studiuję zaocznie,rzadko kiedy się widujemy,gdyż nie bywam w jego domu rodzinnym (przyjęło się tak już dawno,zanim jego mama zachorowała).
{ciach}
Przez tą chorobę ta kobieta jest w takim stanie psychicznym,że kolokwialnie mówiąc trudno ją znieść.To odbija się na psychice mojego Tżta,który ciągle gdy z nim rozmawiam jest nieobecny i odpowiada krótkimi,rzeczowymi zdaniami.
Nie wiem już co mam robić,nie wiem jak w tej sytuacji przekonać Tżeta,że wszyscy muszą zaakceptować chorobę i zacząć życ pozornie normalnie.Powiedziałam Tżetowi,że ja tak nie potrafię,on natomiast urażony odparł,że jestem egoistką i gdyby chodziło o moją mamę zachowałabym się tak samo.
Dziewczyny,macie jakieś pomysły jak podtrzymać faceta na duchu w takiej sytuacji ?Jak z nim porozmawiać,aby nasze życie choć trochę wrocilo do normalności ?
Laurencjo, weź się w garść. Właśnie Twojemu TZ i jego rodzinie zawalił się świat. Oby choroba okazała się do pokonania, ale po diagnozie jest to zawsze niewyobrażalny stres i strach. Okaż TZ wsparcie i miłość - na tym polega partnerstwo. Dom jest na Twojej głowie i słusznie. Zajmij się sprawami, którymi wcześniej zajmował się on, odciąż go. Nic Ci się nie stanie. Pozwól mu poświęcać czas i energię mamie, niezależnie od tego jak ona się zachowuje.
To naprawdę fatalny moment na marudzenie, że trzeba żyć normalnie, chodzić do kina czy kawiarni. Oczywiście może przyjść moment, gdy mimo smutku i choroby w rodzinie TZ zechce wyjść do ludzi. Ale niech to się stanie, kiedy on będzie gotowy.
Będzie Ci przez ten czas ciężej, życie będzie trudniejsze - ale tak to już w takich sytuacjach bywa. Przetrwasz.
Jeśli nie wiesz jak go wesprzeć to zapytaj go spokojnie co mogłabyś zrobić, żeby mu pomóc. Niech ma świadomość, że jesteś z nim w tak trudnych chwilach - z nim, nie obok niego. Że dzielisz jego obawy i niepokój. Właśnie w tak trudnych sytuacjach ludzie przekonują się czy mogą polegać na partnerze. Jeśli więc zależy Ci na nim wspieraj go.
Margarita jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-18, 12:58   #18
rembertowa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
Dot.: Choroba matki mojego chłopaka

Cytat:
Napisane przez Laurencja11 Pokaż wiadomość
Nie wiem już co mam robić,nie wiem jak w tej sytuacji przekonać Tżeta,że wszyscy muszą zaakceptować chorobę i zacząć życ pozornie normalnie.Powiedziałam Tżetowi,że ja tak nie potrafię,on natomiast urażony odparł,że jestem egoistką i gdyby chodziło o moją mamę zachowałabym się tak samo.
Dziewczyny,macie jakieś pomysły jak podtrzymać faceta na duchu w takiej sytuacji ?Jak z nim porozmawiać,aby nasze życie choć trochę wrocilo do normalności ?
Wasze życie chwilowo nie wróci do normalności. To jest jedyny punkt do zaakceptowania, dla Ciebie, w całej tej sytuacji. Zamiast na wizaż, poszłabyś zrobić kwerendę u wujka gógla, podpowiedziałby Ci, jak wyglądają typowe reakcje na wiadomość o śmiertelnej chorobie - to byś już wiedziała, że zaakceptowanie swojego stanu to długotrwały proces. Różni ludzie przechodzą go różnie, matka Twojego chłopca akurat w opisany sposób. Ów sposób nie jest tematem niniejszego wątku, a jego ocena zaciemnia obraz, zatem ją pominę.

Ty byś chciała, żeby teraz ona, Twój chłopiec i pewnie jego ojciec, zachowywali pozory. Żeby chłopiec chodził z Tobą do kina i do kawiarni, robił zakupy i nie mówił o przykrych sprawach, bo od nich Ci smutno. Ma być "pozornie" normalnie. Mają, innymi słowy, ukrywać emocje, bo Tobie zachciewa się pozorów normalności. Tobie - najmniej obciążonej emocjonalnie osobie z całej wycieczki. To nie Ty masz szansę za chwilę zabrać się z tego świata, to nie Tobie śmiertelnie zachorowała matka. Ty masz, jak na osobę dorosłą przystało, zająć się sobą i sprawami domowymi oraz wspierać partnera. Dorosłe życie na tym właśnie polega, że czasem trzeba zrobić zakupy, ugotować i posprzątać, i pójść samemu do kina, a następnie rozmawiać o bardzo smutnych sprawach z bardzo smutnymi ludźmi. Ty byś chciała, z takich dziecinnie egoistycznych pobudek, ominąć te etapy. Pstryk, i wszyscy mają być już ogarnięci, pogodzeni z wizją własnej - lub bliskiej osoby - śmierci, weseli i mają zabawiać Cię rozmową na właściwe tematy. To tak nie działa, przynajmniej, jeśli chcemy mieć zdrowe i dorosłe relacje.

Edytowane przez rembertowa
Czas edycji: 2016-02-19 o 16:28
rembertowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-18, 13:37   #19
Kat2890
Raczkowanie
 
Avatar Kat2890
 
Zarejestrowany: 2010-10
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 458
Dot.: Choroba matki mojego chłopaka

Podpisuje się pod Rembertową. Ogólnie autorko, twój post wiele o tobie mówi. Szkoda mi chłopaka, cieżko znosić takie sytuacje bez wsparcia bliskich. Tak ma racje, jesteś egoistką.
Takie sytuacje życiowe pokazują, kogo mamy przy swoim boku. Taki niepozorny wątek a zmusza do przemyśleń.
__________________
some dance to remember some dance to forget

Edytowane przez Kat2890
Czas edycji: 2016-02-18 o 13:41
Kat2890 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-02-18, 14:30   #20
201605301111
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 9 885
Dot.: Choroba matki mojego chłopaka

Cytat:
Napisane przez rembertowa Pokaż wiadomość
Wasze życie chwilowo nie wróci do normalności. To jest jedyny punkt do zaakceptowania, dla Ciebie, w całej tej sytuacji. Zamiast na wizaż, poszłabyś zrobić kwerendę u wujka gógla, podpowiedziałby Ci, jak wyglądają typowe reakcje na wiadomość o śmiertelnej chorobie - to byś już wiedziała, że zaakceptowanie swojego stanu to długotrwały proces. Różni ludzie przechodzą go różnie, matka Twojego chłopca akurat w opisany sposób. Ów sposób nie jest tematem niniejszego wątku, a jego ocena zaciemnia obraz, zatem ją pominę.

Ty być chciała, żeby teraz ona, Twój chłopiec i pewnie jego ojciec, zachowywali pozory. Żeby chłopiec chodził z Tobą do kina i do kawiarni, robił zakupy i nie mówił o przykrych sprawach, bo od nich Ci smutno. Ma być "pozornie" normalnie. Mają, innymi słowy, ukrywać emocje, bo Tobie zachciewa się pozorów normalności. Tobie - najmniej obciążonej emocjonalnie osobie z całej wycieczki. To nie Ty masz szansę za chwilę zabrać się z tego świata, to nie Tobie śmiertelnie zachorowała matka. Ty masz, jak na osobę dorosłą przystało, zająć się sobą i sprawami domowymi oraz wspierać partnera. Dorosłe życie na tym właśnie polega, że czasem trzeba zrobić zakupy, ugotować i posprzątać, i pójść samemu do kina, a następnie rozmawiać o bardzo smutnych sprawach z bardzo smutnymi ludźmi. Ty byś chciała, z takich dziecinnie egoistycznych pobudek, ominąć te etapy. Pstryk, i wszyscy mają być już ogarnięci, pogodzeni z wizją własnej - lub bliskiej osoby - śmierci, weseli i mają zabawiać Cię rozmową na właściwe tematy. To tak nie działa, przynajmniej, jeśli chcemy mieć zdrowe i dorosłe relacje.
chcialam napisac to samo ale chyba nie umiałabym tego tak ładnie napisać


gdyby w sytuacji choroby kogoś z moich rodziców partner powiedział mi, że "przecież mama jest pod opieką lekarza, przestan o tym gadac, ile mozna, to męczące, nie chce mi sie słuchac jak wam zle i ciężko, zmienmy temat, zaakceptuj to i chodźmy do kina/kawiarni" to zastanowiłabym sie poważnie nad sensem takiego związku
201605301111 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-18, 14:57   #21
berenka
Zadomowienie
 
Avatar berenka
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 1 181
Dot.: Choroba matki mojego chłopaka

okay, z jednej strony oczywiscie wkradl sie tu spory brak empatii i moze zrozumienia mechanizmow w takiej sytuacji, aczkolwiek w jednym ma racje. Dziewczyna slusznie sie obawia o zdrowie psychiczne chlopaka, bo beda tego nastepstwa i to bardzo powazne. I trzeba o tym myslec teraz, powinien postawic granice, bo to nie jego wina, ze mama zachorowala, nic nie usprawiedliwia agresji, NIC. Poza tym teraz jest czas na szukanie specjalistow, a nie od razu zalamka i myslenie w jednym kierunku. To jest bardzo zle podejscie dla chorujacego w szczegolnosci. I to oni (tata i syn) powinni ja wlasnie uspokoic , otrzasnac troche (ze jest cos poza nia, poza choroba, co sie tez liczy), dzieki temu moze zacznie myslec o leczeniu,a nie chorowaniu i umieraniu od razu.
berenka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-18, 15:15   #22
Jamaika88
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 1 186
Dot.: Choroba matki mojego chłopaka

Cytat:
Napisane przez berenka Pokaż wiadomość
okay, z jednej strony oczywiscie wkradl sie tu spory brak empatii i moze zrozumienia mechanizmow w takiej sytuacji, aczkolwiek w jednym ma racje. Dziewczyna slusznie sie obawia o zdrowie psychiczne chlopaka, bo beda tego nastepstwa i to bardzo powazne. I trzeba o tym myslec teraz, powinien postawic granice, bo to nie jego wina, ze mama zachorowala, nic nie usprawiedliwia agresji, NIC. Poza tym teraz jest czas na szukanie specjalistow, a nie od razu zalamka i myslenie w jednym kierunku. To jest bardzo zle podejscie dla chorujacego w szczegolnosci. I to oni (tata i syn) powinni ja wlasnie uspokoic , otrzasnac troche (ze jest cos poza nia, poza choroba, co sie tez liczy), dzieki temu moze zacznie myslec o leczeniu,a nie chorowaniu i umieraniu od razu.
Pytanie czy ona przejmuje się jego stanem psychicznym, bo martwi się o jego przyszłość, czy może głównie obawia się tego, że to odbije się na niej? Minęły dopiero 3 tygodnie, jeszcze nawet nie mają pełnej diagnozy, autorka też może nie wie wszystkiego. Żeby odnaleźć się w takiej sytuacji trzeba czasu, a podejmowane kroki nie dają od razu rezultatów. Autorce po prostu brakuje cierpliwości i empatii. Z postu bije egoizmem i chłodem. Autorka narzeka, że rzadko da się faceta gdzieś wyciągnąć. Ja jestem pełna podziwu, że jemu w ogóle chciało się w ciągu tych 3 tygodni wyjść do kina.
Jamaika88 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-18, 15:21   #23
AminoAcids
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 130
Dot.: Choroba matki mojego chłopaka

Nie. Przy raku nie ma czasu. Nie ma miejsca na "miesiące przeżywania". Trzy tygodnie, ok. Pierwszy szok minął i już od tygodnia rodzina powinna spiąć pośladki i latać za specjalistami, jeśli mama nie jest w stanie.
AminoAcids jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2016-02-18, 15:24   #24
KociaAmbiwalencja
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 560
Dot.: Choroba matki mojego chłopaka

Cytat:
Napisane przez AminoAcids Pokaż wiadomość
Nie. Przy raku nie ma czasu. Nie ma miejsca na "miesiące przeżywania". Trzy tygodnie, ok. Pierwszy szok minął i już od tygodnia rodzina powinna spiąć pośladki i latać za specjalistami, jeśli mama nie jest w stanie.
Zgadzam się.

Ale możliwe, że chlopak przy matce jest zwarty i gotowy, po czym dopiero przy dziewczynie może dac upust lękowi i przerażeniu. Ja tak miałam. Usmiech od ucha do ucha, damy radę!, jeżdżenie po lekarzach, a potem w nocy ryk i uwalnianie emocji. Nie miałam wtedy komu się poskarżyć, na kim polegać, że on to moje normalne, odstawione na jakiś czas na boczny tor życie, jakoś ogarnie. Bo na tym polega wspieranie - jeżeli bliski mojego partnera choruje i on mu pomaga, ja ogarniam naszą codzienność na ile mogę.
KociaAmbiwalencja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-18, 15:31   #25
AminoAcids
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 130
Dot.: Choroba matki mojego chłopaka

Cytat:
Napisane przez KociaAmbiwalencja Pokaż wiadomość
Zgadzam się.

Ale możliwe, że chlopak przy matce jest zwarty i gotowy, po czym dopiero przy dziewczynie może dac upust lękowi i przerażeniu. Ja tak miałam. Usmiech od ucha do ucha, damy radę!, jeżdżenie po lekarzach, a potem w nocy ryk i uwalnianie emocji. Nie miałam wtedy komu się poskarżyć, na kim polegać, że on to moje normalne, odstawione na jakiś czas na boczny tor życie, jakoś ogarnie. Bo na tym polega wspieranie - jeżeli bliski mojego partnera choruje i on mu pomaga, ja ogarniam naszą codzienność na ile mogę.
Może tak jest, może tak nie jest, ja jestem innym typem człowieka. U mnie nie było klepania po plecach partnera, prędzej ja byłam tym który mu mówił "dobra, ja rozumiem, strach, ale weź się w garść i siadaj do komputera googluj tego lekarza a ja będę dzwonić do rejestracji". I również gdy chodzi o moich rodziców, pierwszy szok jest najgorszy. Ale po szoku powinna przyjść mobilizacja. O ile rozumiem jeszcze, ze mama jest zdewastowana (może mieć różne myśli; łącznie z tym, że życie jej się kończy a przeżyła je nie tak jakby chciała), o tyle nie czaję czemu bliscy tj. syn, czy autorka czy jakaś inna rodzina, przyjaciele, są zajęci za przeproszeniem pierdo.łami a nie czynną walką.

Moje rady będą raczej złe, bo ja po prostu nie lubię histerii w takich sytuacjach. Jak źle się działo z moim rodzicem, to lubiłam pobyć sama a potem w ramach "niepopadania w beznadzieję" na godzinę lubiłam udawać, że nic się nie dzieje. Nie lubiłam obarczać partnera problemem, zamykałam się w sobie i otwierałam się gdy było mi wygodnie i na takich warunkach jak chciałam. Więc autorko nie wiem, jeśli twój partner i jego rodzina są typem wylewnych ludzi, możesz jedynie stać z boku i go wspierać próbując nakierować jego energię na sensowny czyny, a nie na bezsensowną utratę czasu na ryk (wciąż powtarzam, że chodzi mi o niego, nie o jego rodziców, oni mają prawo do różnych reakcji, w sumie nawet i ekstermalnych). Rozumiem, to jest straszne, ale to jest choroba - czas działa na jej korzyść.
AminoAcids jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-18, 15:44   #26
Jamaika88
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 1 186
Dot.: Choroba matki mojego chłopaka

Cytat:
Napisane przez AminoAcids Pokaż wiadomość
Nie. Przy raku nie ma czasu. Nie ma miejsca na "miesiące przeżywania". Trzy tygodnie, ok. Pierwszy szok minął i już od tygodnia rodzina powinna spiąć pośladki i latać za specjalistami, jeśli mama nie jest w stanie.
A skąd wiesz, że nie latają? W końcu facet cały swój czas spędza w domu rodzinnym, od 3 tygodni poświęca całą energię na pomoc rodzicom. Nie sądzę, że oni w tym domu siedzą na tyłkach i nawzajem się dołują. Nie dziw, że nie ma czasu i energii dla dziewczyny. Nie chodzi o "przeżywanie miesiącami", ale o to, że na znalezienie balansu pomiędzy chorobą matki, a życiem prywatnym potrzeba czasu. Jednym przychodzi to łatwiej, drugim trudniej. I może być tak, jak napisał ktoś niżej, że z chłopaka wtedy dopiero schodzą emocje.
Jamaika88 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-18, 15:53   #27
AminoAcids
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 130
Dot.: Choroba matki mojego chłopaka

Czy ja sie dziwie? Mam wrazenie ze pisze po chinsku bo calkowicie na opak rozumiesz moje posty.
AminoAcids jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-18, 15:57   #28
KociaAmbiwalencja
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 560
Dot.: Choroba matki mojego chłopaka

Cytat:
Napisane przez AminoAcids Pokaż wiadomość
Czy ja sie dziwie? Mam wrazenie ze pisze po chinsku bo calkowicie na opak rozumiesz moje posty.
Piszesz to nie, ale chyba nie skupiasz się na czytaniu Osoba powyżej nie kazała Ci się nie dziwić, a użyła sformułowania "nie dziw, że". Ja pozwoliłam sobie zauważyć, że oni pewnie coś robią i działają, a Ty znowu, że robić, robić, robić.

I wiemy, że jesteś innym typem człowieka - napisałaś już kilka razy. Super, uwielbiam ludzi zadaniowych. Ale ludzi z empatią jednak bardziej
KociaAmbiwalencja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-18, 15:58   #29
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 083
Dot.: Choroba matki mojego chłopaka

Cytat:
Napisane przez AminoAcids Pokaż wiadomość
Nie. Przy raku nie ma czasu. Nie ma miejsca na "miesiące przeżywania". Trzy tygodnie, ok. Pierwszy szok minął i już od tygodnia rodzina powinna spiąć pośladki i latać za specjalistami, jeśli mama nie jest w stanie.
moim zdaniem nie powinnas mowic ile czasu ludzie potrzebuja zeby sie pozbierac i jak powinni reagowac
kazdy jest inny i w obliczu takiej tragedii ludzie roznie reaguja nikt nie powinnien nikomu narzucac drogi do wychodzenia na prosta po tak szokujacej wiadomosci
poza tym nie wiesz co robia i co moga zrobic a co nie,czesto w przypadku raka nic nie da sie przyspieszyc bieganie po lekarzach tez nic nie daje sa terminy,musza przejsc badania itp,autorka napisala ze czekaja na operacje co maja zrobic?to najciezszy czas operacja a pozniej oczekiwanie na rezultaty
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-02-18, 16:18   #30
ajah
wańka wstańka
 
Avatar ajah
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
Dot.: Choroba matki mojego chłopaka

Cytat:
Napisane przez AminoAcids Pokaż wiadomość
Może tak jest, może tak nie jest, ja jestem innym typem człowieka. U mnie nie było klepania po plecach partnera, prędzej ja byłam tym który mu mówił "dobra, ja rozumiem, strach, ale weź się w garść i siadaj do komputera googluj tego lekarza a ja będę dzwonić do rejestracji". I również gdy chodzi o moich rodziców, pierwszy szok jest najgorszy. Ale po szoku powinna przyjść mobilizacja. O ile rozumiem jeszcze, ze mama jest zdewastowana (może mieć różne myśli; łącznie z tym, że życie jej się kończy a przeżyła je nie tak jakby chciała), o tyle nie czaję czemu bliscy tj. syn, czy autorka czy jakaś inna rodzina, przyjaciele, są zajęci za przeproszeniem pierdo.łami a nie czynną walką.

Moje rady będą raczej złe, bo ja po prostu nie lubię histerii w takich sytuacjach. Jak źle się działo z moim rodzicem, to lubiłam pobyć sama a potem w ramach "niepopadania w beznadzieję" na godzinę lubiłam udawać, że nic się nie dzieje. Nie lubiłam obarczać partnera problemem, zamykałam się w sobie i otwierałam się gdy było mi wygodnie i na takich warunkach jak chciałam. Więc autorko nie wiem, jeśli twój partner i jego rodzina są typem wylewnych ludzi, możesz jedynie stać z boku i go wspierać próbując nakierować jego energię na sensowny czyny, a nie na bezsensowną utratę czasu na ryk (wciąż powtarzam, że chodzi mi o niego, nie o jego rodziców, oni mają prawo do różnych reakcji, w sumie nawet i ekstermalnych). Rozumiem, to jest straszne, ale to jest choroba - czas działa na jej korzyść.
to nie jest histeria, a naturtalny proces radzenia sobie z sytuacją kryzysową. To jak ty reagujesz, to jest zadaniowo jest jedna z opcji. Nie zmienia faktu, że prędzej czy później trzeba sobie poradzić z emocjami, które człowiekiem targają.
Widac, u innych ludzi może to wyglądac inaczej.
Jakby nie było etapy przezywania w takiej sytuacji są bardzo podobne (o ile nie takie same) jak w przypadku żałoby.


Co do tego co robia bliscy osby chorej- nie masz bladego pojęcia, więc nie wiem skąd tekty o zajmowania się pierd.łami.
Inna sprawa, że nie kazdy chory chce walczyć.
__________________
nauczycielu, zajrzyj
ajah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2016-02-18 23:18:11


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:37.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.