boję się ruszać pod górkę! pomocy

[Cytrynowy_Sorbet24]

Bardzo lubię prowadzić samochód, teoretycznie mam to we krwi, dobrze się czuję za kierownicą i zrobiłam prawo jazdy po to, żeby jeździć, nie po to, żeby leżało w szufladzie.

Ale jest ten jeden problem, który mnie dołuje! Nie umiem i bardzo się boję ruszać pod górkę... Gdyby polskie drogi były "płaskie" mogłabym pojechać chyba wszędzie! Może nie czuję się super pewnie, bo prawo jazdy mam dopiero od 3 lat, ale od roku mam własny samochód i w miarę możliwości staram się z niego korzystać najlepiej jak potrafię.

Gdy jeżdżę po swoim mieście za wszelką cenę staram się wybierać trasy bez wzniesień. Zakorkowane w godzinach szczytu drogi pod górkę omijam najszerszym łukiem. Wizja ruszania co kilkadziesiąt centymetrów, żeby samochód się nie stoczył doprowadza mnie do szaleństwa Strasznie jest męczące i stresujące takie coś i odbiera pełną przyjemność z jazdy.

Czy ktoś jeszcze tak ma lub miał i sobie z tym poradził??? Mój samochód ma mały silnik benzynowy, więc trzeba go trochę podgazować, żeby sprawnie ruszył na tych górkach. A ja chyba boję się pedału gazu i dodaję go za mało. I mam ciągły strach, że samochód mi zgaśnie i się stoczy na samochód stojący za mną. Próbowałam nawet ćwiczyć ruchy nogami podczas wciskania pedałów... Pojechałam sobie w samotności na sporą górkę za osiedlem. Jak ruszałam na spokojnie to tragedii nie było. Ale kiedy mam to zrobić nagle np. wyjeżdżając z uliczki ze znakiem stop dodatkowo na ruchliwej drodze to wtedy stresuję się jak cholera. Przecież przez taką pierdołę nie mogę się poddać

[4d88b8945be75952c39c61b9b17b2a8019c982be_5fd16501de8d4]

Treść usunięta

[Cytrynowy_Sorbet24]

Napisane przez 4d88b8945be75952c39c61b9b 17b2a8019c982be_5fd16501d e8d4

Treść usunięta

Kumam, kumam, mnie też uczyli ruszać z ręcznego. To faktycznie przydatna umiejętność, którą mam opanowaną. Ale czasami trzeba ruszyć szybko i wydaje mi się, że użycie ręcznego trochę dłużej trwa. Przydaje się na pewno na stromych górkach, ale na lekkich chyba można sobie poradzić z nożnym. Mój tata i chłopak umieją ruszać moim samochodem na wzniesieniach bez ręcznego stąd strasznie też chciałabym się tego nauczyć. Dla nich to takie proste i banalne a mi ze stresu bardzo rzadko wychodzi..

[kokila]

Ćwicz na tamtej górce co mówiłaś, aż opanujesz to na tyle, żeby nie bać się w ruchu. Jeśli samochód po puszczeniu hamulca stacza się podnoś wyżej sprzęgło. Korzystaj z ręcznego, jeśli tak czujesz się pewniej, ale i tak polecam ćwiczyć. Wiadomo, praktyka czyni mistrza. Albo kup automat i problem z głowy.

[Cytrynowy_Sorbet24]

Napisane przez kokila

Ćwicz na tamtej górce co mówiłaś, aż opanujesz to na tyle, żeby nie bać się w ruchu. Jeśli samochód po puszczeniu hamulca stacza się podnoś wyżej sprzęgło. Korzystaj z ręcznego, jeśli tak czujesz się pewniej, ale i tak polecam ćwiczyć. Wiadomo, praktyka czyni mistrza. Albo kup automat i problem z głowy.

Poczekam aż puszczą mrozy i spróbuję jeszcze poćwiczyć...

Automat na pewno rozważę jak będę mieć własne pieniądze Na razie mój mały samochodzik bardzo mi się podoba i jestem do niego przywiązana

[kokila]

Nie próbuj, tylko ćwicz jak najwięcej i się nie poddawaj.

Jeszcze co do wyczucia sprzęgła to gdzieś na YT jest filmik, w którym generalnie chodzi o to, żeby znaleźć lekko pochylony teren i pozwolić sobie trochę "się stoczyć" i wtedy manewrować sprzęgłem. Pewnie przydatne, ja z górką nie mam problemów.

Automat milion razy wygodniejszy, aczkolwiek warto i tak umieć takie manewry wykonać, nigdy nie wiadomo czym jeszcze przyjdzie Ci jeździć.

[Cytrynowy_Sorbet24]

Napisane przez kokila

Nie próbuj, tylko ćwicz jak najwięcej i się nie poddawaj.

Jeszcze co do wyczucia sprzęgła to gdzieś na YT jest filmik, w którym generalnie chodzi o to, żeby znaleźć lekko pochylony teren i pozwolić sobie trochę "się stoczyć" i wtedy manewrować sprzęgłem. Pewnie przydatne, ja z górką nie mam problemów.

Automat milion razy wygodniejszy, aczkolwiek warto i tak umieć takie manewry wykonać, nigdy nie wiadomo czym jeszcze przyjdzie Ci jeździć.

Skoro nie masz problemów z górką to możesz mi powiedzieć jak to robisz? Najpierw puszczasz sprzęgło aż samochód zacznie drżeć a potem gaz czy sprzęgło i gaz jednocześnie? Chyba, że masz samochód z silnikiem diesla i wystarczy ci samo sprzęgło, żeby ruszyć. Jest też opcja, że robisz to odruchowo nawet nie zastanawiając się jak, bo nigdy nie miałaś z tym kłopotu

Wybacz, pytam z ciekawości, bo są różne szkoły co do wykonywania czynności podczas ruszania, żeby było "łatwiej".

[kokila]

Generalnie nie zastanawiam się w trakcie jazdy, ale najpierw sprzęgło potem gaz. Jak chce się staczać to puszczam więcej sprzęgła. A na ręcznym to już w ogóle prościzna, bo spuszczasz hamulec jak auto się podnosi.

[4d88b8945be75952c39c61b9b17b2a8019c982be_5fd16501de8d4]

Treść usunięta

[kokila]

No, właśnie tak. :-P

[Cytrynowy_Sorbet24]

Okej, w takim razie pozostaje mi chyba ćwiczyć aż do skutku

[M00nka]

Heh, znam Twój ból. Kiedyś utknęłam na sporej górce, stojąc na czerwonym świetle, w czasie gdy trzeba było umożliwić przejazd karetce na sygnale... Samochodów mnóstwo, wszyscy się porozjeżdżali, tylko ja jak ten debil się ruszyć nie mogłam...

Ogólnie miałam problem, ponieważ mam 'końcówkę' sprzęgła.
Miałam, bo teraz 'gazuje' auto, i nie zdarzają mi się takie przygody

[scary_mary]

Lacze sie w bolu, nie lubie gorek

Sama mieszkam na gorze i hamulec reczny jest moim najlepszym przyjacielem. Pod domem parkuje na gorce - auto jest zawsze zaparkowane ne recznym i pierwszym biegu, gdy wyjezdzam z parkingu - wyjazd jest pod gorke i trzeba przepuscic samochody na drodze glownej, dopiero wyjechac na plaskie. I po drodze do pracy mam zdazd z autostrady, gdzie trzeba stac w korku pod gorke i tez zazwyczaj ruszam z recznego, zwlaszcza, gdy za mna stoi jakies nowe audi, porshe lub ciezarowka stoi prawie na moim bagazniku. Podejrzewam, ze ruszylabym pod gorke na noznym (auto mi nie gasnie przy ruszaniu wcale), ale wole nie ryzykowac.
musialabym tez poprobowac, by mi sie wbilo do mozgu, ze potrafe, ale mi sie nie chce

[4d88b8945be75952c39c61b9b17b2a8019c982be_5fd16501de8d4]

Treść usunięta

[201604251028]

Lepiej ruszyć wolniej ale się nie stoczyć Ja pod większe górki zawsze ruszam z ręcznego, nawet jesli to dluzej trwa

sent from Tapatalk

[Cytrynowy_Sorbet24]

Napisane przez M00nka

Heh, znam Twój ból. Kiedyś utknęłam na sporej górce, stojąc na czerwonym świetle, w czasie gdy trzeba było umożliwić przejazd karetce na sygnale... Samochodów mnóstwo, wszyscy się porozjeżdżali, tylko ja jak ten debil się ruszyć nie mogłam...

Ojej, aż mnie ciarki przeszły, takie historyjki nieraz przechodzą mi przez myśl i jedynym rozwiązaniem, które widzę to wysiąść z samochodu i uciekać

A tak serio to zestresowałabym się cholernie, ogólnie zawsze jak słyszę karetkę to w myślach od razu szukam drogi ucieczki i nieraz się boję, że nie dam rady jakoś sensownie zjechać na bok.

Napisane przez yonce

Lepiej ruszyć wolniej ale się nie stoczyć Ja pod większe górki zawsze ruszam z ręcznego, nawet jesli to dluzej trwa

sent from Tapatalk

Prawda. Na ręcznym większa pewność, że nie uszkodzę kogoś z tyłu i że nie narobię sobie wstydu na środku drogi. Jednak na delikatnych podjazdach umiejętność ruszania z nożnego też jest potrzebna, kurczę, muszę to opanować

Wyjazd z osiedla do głównej drogi mam właśnie pod górkę, dość konkretną, zawsze jadę i się modlę, żeby nikt akurat nie przechodził przez pasy Czasami się jednak zdarza, że idzie pieszy, więc jak mus to mus, zaciągam ręczny.

[AnnBlus]

A ruszałyście do tyłu pod górkę? To jest czad

[scary_mary]

Wczoraj musialam. Na parkingu z jednej strony mialam wielkiego jeepa, na przeciwko ktos zaparkowal blisko sporego wana. Aby w nic nie walnac musialam zrobic cos w stylu zawracanie na trzy, czego czescia bylo cofanie pod gorke (stromy parking). A dostac mogly 3 samochody - dwa wspomniane wyzej plus Clio. Udalo mi sie swietnie - w nic nie walnelam. A wszystko dzialo sie na rozciapkanym sniegu.

[Cytrynowy_Sorbet24]

Na samym początku użytkowania mojego auta miałam raz przyjemność ruszać pod górkę do tyłu i nie było to udane Teraz nauczyłam się parkować wjeżdżając tyłem przez wysoki krawężnik na takie wyjeżdżone miejsce na trawie. O ile przodem wjechać tam bardzo łatwo, z rozbiegu na "dwójce", tak na "wstecznym" musiałam się trochę namęczyć, żeby złapać równowagę gazowo-sprzęgłową i przetoczyć się przez ten krawężnik, żeby nie zlecieć na sąsiada zaparkowanego prostopadle...

Jeszcze taki mały szczegół i w sumie też pytanie. Zauważyłam na osiedlu, że mężczyźni zawsze parkują tyłem a kobiety przodem, natknęłam się na jakiś artykuł o kobietach za kierownicą i właśnie mi się o tym przypomniało. Umiecie parkować tyłem? Bo ja czasem mam wrażenie, że umiałabym, ale wolę nie ryzykować. Może kiedyś spróbuję jak będą 2 wolne miejsca obok siebie, na wszelki wypadek

[scary_mary]

Ja raczej nie parkuje tylem, chyba, ze sa 3 zatoczki kolo siebie.
Parkowanie tylem to przede wszystkim dobra obserwacja dookola, kontrola samochodu i robienie tego z jak najmniejsza predkoscia. Trzeba tez pamietac, ze samochod ma wieksza skretnosc przy cofaniu. Generalnie, cos w stylu praktyka czyni mistrza

[OrdynatMichorowski]

Ale jest ten jeden problem, który mnie dołuje! Nie umiem i bardzo się boję ruszać pod górkę...

C4 picasso z hamulcem elektronicznym,naciskając hamulec na wzniesieniu masz czas 3 sek aby ruszyć nie zjedzie Ci i nie trzeba zaciągać ręcznego.