|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 37
|
od przyjaźni do...? czyli pasmo wyborów
Witam drogie Panie.
Opowieść długa, ale na pewno jedyna w swoim rodzaju ![]() Własna analiza: Cholerny indywidualista i egoista(lecz jeżeli mu na kimś zależy to potrafi zrobić wszystko dla tej osoby). Całe życie kroczy własną ścieżką, uważany za ‘duszę towarzystwa’, lecz za takiego nigdy się nie czuł. O ironio woli samotność, ale nie ma tygodnia bez porządnej imprezy. Paradoksów jest więcej. Nie ma problemów z nawiązywaniem kontaktów z płcią piękną, ale nigdy nie chciał być w związku – niekoniecznie ze strachu. Nie potrafił wyobrazić sobie jakby to życie wyglądało, po prostu życie singla mu odpowiadało(hello egoizm)...do czasu ![]() Pod koniec pierwszego roku studiów w W-wie poznałem dziewczynę - Asię...brzmi trywialnie, jak setki innych historii, nie?. Na początku bałem się tej znajomości, bo okoliczności poznania były...dziwne, magiczne. Można powiedzieć: jak to nie było przeznaczenie(lub przypadek), to co to do cholery było? Rozmawialiśmy(tylko lub aż) chyba z 6 godzin, ja jako, że miałem zaplanowany wyjazd do Hiszpanii na wakacje tydzień po tym spotkaniu (na 2 miesiące – zarobek), nawet nie chciałem kolejnego spotkania. Ot, miło się rozmawiało. Nic nie zaproponowałem. To ona wyszła z propozycją, że się chce spotkać i to już w przyszły dzień...nie potrafiłem odmówić. Dzień później, rano dostałem telefon - wyjazd za granicę nie wypali, kumpel powiedział firma okazała się nie warta złamanego grosza. Dałem sobie spokój i nie poleciałem. Postanowiłem się spotkać z Asią. Już na dzień dobry postanowiłem, że to będzie tylko koleżeństwo. Postanowiłem „w głowie”, bo nie znałem jej zamiarów, biorąc pod uwagę fakt, że ona zawsze miała więcej znajomych facetów niż kobiet nie chciałem się wydurnić. A ja dodatkowo od przyszłego roku akademickiego miałem studiować (i studiuję) w innym mieście, oddalonym o „troszkę” od W-wy – Wrocławiu. I szczerze nie potrafiłem wyobrazić sobie siebie w związku.. Całe wakacje spędziliśmy razem, dosłownie. Od rana do nocy marnowaliśmy czas razem, nocą rozmawialiśmy przez telefon/gg/sms’y. I rano od nowa. Jeżeli dawała mi jakieś znaki, że chce czegoś więcej to byłem ślepy, ale nie sądzę. Koleżeństwo zmieniało się powoli w przyjaźń. Ja jej uratowałem kilka razy tyłek i vice versa. Mogliśmy na siebie liczyć. Mnie zdziwiło to, jak szybko można przejść z koleżeństwa na przyjaźń. W moim całym 20sto letnim życiu nie miałem wielu bliskich osób. Zawsze z mnóstwem znajomych, ale tak naprawdę niewyobrażalnie samotnie. Przyzwyczaiłem się. Pod koniec sierpnia ja poleciałem do UK na dwa tygodnie, ona do znajomych nad morze, również na dwa tygodnie. No i nadal rozmawialiśmy po kilka dobrych godzin dziennie...a ja zacząłem tęsknić i czuć coś więcej. Ona poznała kogoś i chyba wiadomo gdzie to zmierza ![]() ![]() Październik, wyjazd do Wrocławia na studia, ona została w W-wie. Od tego czasu miała kilku adoratorów, ale i tak rozmawialiśmy praktycznie codziennie. Ja we Wrocławiu poznałem kogoś innego. Koleżanka jak każda inna, ale boję się, że schemat się powtórzy. Magda jest niesamowita, chociaż tak naprawdę dobrze jej jeszcze nie znam. Przyjaciółka z W-wy odkąd jesteśmy oddaleni czasami zachowywała się inaczej – jakby jej zaczęło zależeć. Dawała różne aluzje, oznaki zazdrości – że spędzam czas, imprezuje z Wrocławianką, jednak gdy się spotkaliśmy około miesiąc temu wszystko było po staremu, nikt tematu nie poruszył. Ja obecnie odciąłem się od dwóch pań. Tak naprawdę nie mam nawet pojecia, czy któraś chce coś więcej. Sam nazwałbym siebie dupą wołową, bo gdybym miał wybierać nie mam pojęcia kogo bym wybrał. Gdzieś spotkałem się z cytatem „”Kochając jednocześnie dwie osoby, wybierz tę drugą, bo jeżeli naprawdę kochałbyś pierwszą, nie zakochałbyś się w drugiej .. „ . No cóż, ja chyba muszę liczyć, że pojawi się ktoś trzeci... Historia pewnie nudna i tak naprawdę nie wiem czego oczekuję od Was drogie panie (i panowie – jeżeli jacyś są). Z przyjaciółką spotkam się pewnie dopiero w święta. Nie sądzę, żebym wcześniej z nią rozmawiał, a jeżeli już to jakieś gadki-szmatki. Z Wrocławianką na pewno będę się widział, chyba że nadal będę unikał spotkań. No ale mnóstwo imprez, wspólne wyjazdy z uczelni, jakieś spotkania na piwko...nie chce tracić tego kontaktu. Wiem, wiem, najlepiej by było po ludzku siąść i porozmawiać. Tylko, że ja nie chce niczego psuć, bo sygnały można źle zinterpretować i nie ukrywam, że mam totalny mętlik w głowie. Nie wiem czy chcę czegoś więcej, bo nie potrafiłbym chyba wybrać...ale obydwie panie są ważne w moim życiu i nie chcę. Jeżeli ktoś dotarł do końca – gratuluję. I proszę o jakiekolwiek opinie, przemyślenia. Tak naprawdę nie oczekuję niczego, ale ciekawi mnie jak bardzo chora ta syturacja jest z z perspektywy osoby postronnej. Dziękuję ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: woj.śląskie
Wiadomości: 3 870
|
Dot.: od przyjaźni do...? czyli pasmo wyborów
moim skromnym zdaniem to chyba musisz zaryzykować i porozmawiać z zainteresowanymi paniami. niestety ale nic innego nie przychodzi mi do głowy.A jeżeli przyjażń jest prawdziwa to przetrwa "nie trafione/źle odczytane sygnały" po prostu będziecie się razem z tego śmiać.
__________________
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
High Quality Since 2007
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
|
Dot.: od przyjaźni do...? czyli pasmo wyborów
Pytanie podstawowe - czego Ty sam chcesz od życia? Czy chcesz cokolwiek w nim zmieniać? Nie rozmawiaj z nimi dopóki sam nie będziesz wiedzieć na czym stoisz. Bo być może samotność na ten moment Ci odpowiada.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 2 078
|
Dot.: od przyjaźni do...? czyli pasmo wyborów
A ja uważam,że skoro się wahasz to żadna z tych dziewczyn nie jest tą "właściwą".
Miałam podobną sytuację. Dwóch facetów, ja jedna, straszny mętlik w głowie. W końcu podjęłam decyzję - żaden z nich. I nie żałuję, bo teraz znalazłam swój ideał ![]()
__________________
My road. My life. My dream. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 37
|
Dot.: od przyjaźni do...? czyli pasmo wyborów
Senira: dla przyjaciółki jestem podporą w jej życiu i za nic w świecie nie chcę niczego popsuć, bo po prostu ona potrzebuje (i zasługuje) przynajmniej na przyjaciela.
Ama: dobre pytanie. Czego chcę od życia? Odrobiny szczęścia, bo tego nigdy nie miałem za dużo, no ale nie ma sensu się użalać nad sobą, bo to do niczego nie prowadzi ![]() Cały czas coś zmieniam, nie lubię porządku i rutyny. Tak naprawdę w samotności siedziałem od urodzenia i chyba już tak się do tego przyzwyczaiłem, cytując pewien film jestem jak pies, który goni za samochodem. Gdybym go złapał nie wiedziałbym co z nim zrobić ![]() Miałem okazje do stworzenia związków, ale zawsze wiedziałem, że to nie "to". Można mnie nazwać wybrednym, ale po prostu nie chciałem krzywdzić drugiej strony. A teraz o ironio mam dwa razy "to". W związki na odległość nie wierzę tym bardziej, a za nic nie chcę skrzywdzić przyjaciółki, nie chcę żeby się oddaliła ode mnie gdybym się związał z koleżanką ze studiów. Nie dam rady ich unikać. Lady: ja znalazłem ideały. Przynajmniej jeden na pewno, drugi potencjalny ideał znam póki co za słabo ![]() Nie można nazwać tego wahaniem, bo tutaj nie ma nic wyłożonego na tacy i nic nie jest pewne. Gdybym miał wybierać już to byłby ogromny problem. Ale to ode mnie zależy teraz czy próbować doprowadzić do sytuacji gdyby ten wybór był na pewno możliwy. To taki szachowy zugzwang. Nie potrafię nie robić nic, bo nie jestem osobą, która biernie czeka na rozwój wydarzeń, ale cokolwiek bym nie zrobił to w pewnym sensie pogorszę swoją sytuację. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Mów mi Rosia :)
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 364
|
Dot.: od przyjaźni do...? czyli pasmo wyborów
Bez sensu. Już psujesz te "przyjaźnie", bo się od dziewczyn odsuwasz. I tak, jedynym wyjściem jest rozmowa. Jeśli jesteś 100% pewny, że z żadną nie chcesz się związać, to nie ma nad czym debatować.
Niestety mam wrażenie, że uwielbiasz być w centrum uwagi, lubisz robić dziewczynym nadzieje- najpierw dalej sygnały tej pierwszej, ona kończy DLA CIEBIE związek, (tak, kurde! "rezygnuje ze związku dla przyjaźni?" co za głupie tłumaczenie... Co za przyjaciel, który nie chce szczęścia przyjaciółki i kiedy ona wkracza w związek ten twierdzi "że musi się usunąć na jakiś czas") a potem z miną niewinnego stwierdzasz że "ty to chcesz tylko przyjaźni i nie nadajesz się do związków". ![]() Edytowane przez rochelle_ Czas edycji: 2011-12-01 o 09:41 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 1 011
|
Dot.: od przyjaźni do...? czyli pasmo wyborów
Poczekaj na trzecią
![]()
__________________
No, I'm no ones wife But oh, I love my life And all that jazz |
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i Wyprzedaże
![]() |
#8 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 37
|
Dot.: od przyjaźni do...? czyli pasmo wyborów
rochelle: ten związek, o ile go można tak nazwać biorąc pod uwagę czas rozpadł się z tego powodu, że tamten facet okazał się cholernym dupkiem. Przynajmniej taką opowieść ja usłyszałem.
Źle się wyraziłem w pierwszym poście: gdy ona z nim zerwała dała MI jasno do zrozumienia, że nie chce wiązać się ze MNĄ, bo nie chce zepsuć naszej przyjaźni NASZYM związkiem (tudzież potencjalnym rozstaniem). A rozstań ona miała dość dużo i to zazwyczaj z winy drugiej osoby. Ja byłem gotowy zaryzykować - ona nie. A odległość zmieniła wszystko. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
High Quality Since 2007
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
|
Dot.: od przyjaźni do...? czyli pasmo wyborów
I jak tam - jakieś decyzje podjęte?
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Raczkowanie
|
Dot.: od przyjaźni do...? czyli pasmo wyborów
A może na razie po prostu z obiema paniami zostań na stopie przyjacielskiej? Jeśli chodzi o Asię - nie zgadzam się z poglądem, iż z przyjaźni miłość nie wykiełkuje. Sama jestem przykładem, że właśnie związek oparty na przyjaźni może być wspaniały
![]()
__________________
"Nie odmówiłaby nawet, gdyby zaproponował wspólną wizytę w piekle celem wypicia filiżanki gorącej smoły w towarzystwie ognistych demonów" |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 | ||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 37
|
Dot.: od przyjaźni do...? czyli pasmo wyborów
Cytat:
Cytat:
![]() Na stopie przyjacielskiej jestem tylko tak naprawdę z jedną dziewczyną, ta z Wrocławia to bardziej taka kumpela. Dla mnie słowo przyjaźń ma ogromną wartość i potrzeba trochę czasu jak i spędzonych ze sobą chwil (i tych wspaniałych i tych ciężkich) żeby kogoś nazwać przyjacielem. Jak wszyscy wiemy są przyjaźnie i "przyjaźnie" ![]() Na szczęście (lub nieszczęście) mój kierunek jest, powiedzmy eee"troszkę" wymagający, więc jedyne o czym aktualnie marzę to to, żeby doba miała z 10h więcej ![]() ![]() ![]() -Ciężko jest. Tęskni mi się. Pogadałbym z kimś. -No ale z którą? -No właśnie cholera nie wiem! I idę z bananem na twarzy przez miasto myśląc o moich "życiowych" rozterkach ![]() Generalnie nie jest mi źle w obecnej sytuacji, tylko po prostu nie mam się komu wygadać z mojego problemu, bo jedyna osoba, z którą mógłbym pogadać jest uwikłana w ten problem :P Nie wiem czy to pisałem, ale przez życie szedłem sam. Niby z bliskimi ale tak naprawdę sam i zawsze ze swoimi problemami radziłem sobie sam. Zawsze to ja komuś pomagałem jak trzeba było, ale nigdy pomocy otrzymać nie chciałem. Wolałem się sam męczyć (co według mnie zawsze wychodziło mi na dobre - "co cię nie zabije to cię wzmocni" ). Niedługo coś tam się wyjaśni - albo i nie. Święta spędzam w W-wie, więc pewnie wolny czas spędzę z przyjaciółką, natomiast na sylwestrze będę z paczką znajomych (jak zapewne się domyślacie będzie też tam owa koleżanka) we Wrocławiu. Na pewno z mojej strony nic nie wyjdzie, bo to wszystko jest tak poplątane, że szok. I tak naprawdę nie jestem pewien czy chciałbym, żeby coś wyszło. Nie wiem co miałbym zrobić, gdyby któraś dała mi jakieś 'większe' znaki, chyba udawałbym głupka i ślepca ![]() Ja pozostanę póki co niezdecydowaną ciapą i nic nie będę robił, a co! ![]() Eh, filozoficzne dyrdymały i znowu długi post. Wybaczcie, powinienem zacząć pisać książkę chyba ![]() |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#12 |
High Quality Since 2007
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
|
Dot.: od przyjaźni do...? czyli pasmo wyborów
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 83
|
Dot.: od przyjaźni do...? czyli pasmo wyborów
Ja również czytałam temat z uśmiechem na twarzy. Powiadom nas o książce
![]() Co do Twoich rozterek, to uważam, że zdanie się na czas i los to najlepsze co możesz zrobić. Póki co rozwijaj znajomości i zobaczymy co dalej ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 37
|
Dot.: od przyjaźni do...? czyli pasmo wyborów
Powróciłem
![]() Na początku życzę wszystkim Paniom (i Panom o ile jacyś to czytają ![]() Kolejna long story, niestety bez happy endu, no ale cóż bywa. Jako, że po prostu nie lubię bierności i nie potrafiłem być tą nędzną ciapą, a że ostatnie dwa tygodnie spędziłem głównie na myśleniu, rozmowach ze swoim alter ego(nie, nie mam schizofrenii! ;D ), nie utrzymując przez ten czas większego kontaktu z żadną z pań (nie ma to jak wymówki typu: przedświąteczne zaganianie i inne podobne...nie lubię tego, ale tak trzeba było). Z koleżanką z Wrocławia nie szło tak źle, w sensie, że wystarczały jakieś tam gadki szmatki podczas przypadkowych spotkań na uczelni, ale jak przyjechałem do Warszawy to eh...powiedzmy, że po prostu czułem, że każda godzina, dzień bez przebywania towarzystwie Warszawianki mnie męczy. Po prostu mi jej cholernie brakowało. Po świętach spędziliśmy trochę czasu razem, oczywiście na stopie przyjacielskiej no i co, no i kurde odżyłem, mieliśmy znowu pewną historię, musiałem zrobić coś przez co strzeliła focha (trochę ostrych słów, żeby się wzięła w garść, coś czego nikt chyba z jej otoczenia nie miał odwagi powiedzieć), ale uh wyszło na moje i przyznała mi rację...no tak nie wspomniałem - ona jest rok młodsza. Niby nic, ale czasami po prostu czuje się, jakbym musiał jej wpajać trochę prawd życiowych, bo no trochę w życiu przeszedłem i mam dość 'szeroki' pogląd na sporo rzeczy, po prostu dostrzegam w sytuacjach coś, czego sporo osób nie widzi (psychiatria - to chyba mój drugi zawód, którym się zajmę, gdy napiszę książkę...nie wiem jakieś studia podyplomowe czy cuś ![]() No ale do rzeczy, bo się znowu rozpisałem, słów wiele, a treści zero. Porozmawiałem z nią, dałem jej do zrozumienia, że nie jest mi obojętna, nie było żadnych wielkich słów o miłości, bo nie jestem tym typem człowieka, no a ona tekst, że z kimś jest. Wyobraźcie sobie moją reakcję. Spędza ze mną czas, ani razu nic nie wspomniała, a tu takie coś. To nie pierwsze odrzucenie mojej osoby, ale zazwyczaj po mnie to spływało. Bolało, ale to nie było nic okropnego. A wtedy normalnie po raz pierwszy raz w życiu czułem się jakby ktoś mnie zabił, zakopał, znowu zabił i zostawił na pastwę sępów. Dzień przed sylwestrem ![]() Nie winię jej, bo to ja głupi robiłem sobie chyba nadzieje. No ale przyjąłem to do wiadomości z kamienną twarzą (poker - tym też mógłbym się zająć, nie ma to jak chować się za maską i ukrywać swoje uczucia całe życie ) Także zacząłem nowy rok świetnie, z dołem głębszym jak rów mariański i kacem, którego nie powstydziliby się uczestnicy średniowiecznych imprez królewskich. Lada moment mam sesję (I rok medycyny) i po prostu MUSZĘ się ogarnąć bo polegnę. A w chwili obecnej nie jestem w stanie się uczyć i jestem przekonany, że ta sytuacja trochę potrwa. Czas goi rany, no ale świetny timing z problemami sercowymi, nie ma co. Zaczynam się zastanawiać, czy niektórzy nie są skazani(lub inaczej - jest im przeznaczone) życie w samotności (czyt. w moim przypadku powrót do eee luźnego trybu życia). Tylko, że ja już tego nie chce. Nie po ostatnim roku. Wiem, że napiszecie 'jesteś młody' 'poboli i przestanie' 'tego kwiatu jest pół światu' itd. ale ja to przecież wiem. Po prostu na poznanie tego jednego kwiatu 'trochę' czekałem i...chyba jedyne co mogę teraz zrobić to nabrać dystansu. Ale ja nadal dla niej będę, jeżeli będzie źle. Kontakt jednak z mojej strony ograniczy się do minimum. A już na pewno nie pojawię się w W-wie dość prędko...bo to podpada pod masochizm. Przez ten cały czas chyba nie dopuszczałem do myśli tego, że ktoś taki jak ja może się z biegiem czasu w kimś najnormalniej w świecie zakochać ("We fall in love with the most unexpected person at the most unexpected time") i dopiero niedawno to do mnie dotarło. To takie przemyślenia jak życie może być przewrotne. I jak źle można zacząć nowy rok ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 | ||
High Quality Since 2007
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
|
Dot.: od przyjaźni do...? czyli pasmo wyborów
Przepraszam za to z góry co napiszę jako pierwsze, ale książkę musisz napisać obowiązkowo i pierwsza pobiegnę ją kupić, bo piszesz w tak świetny sposób, że po raz kolejny padłam
![]() A teraz do sedna: czasami właśnie takie zakochanie boli najbardziej, które nagle pryska z powodu niewiedzy... też tak kiedyś miałam. Startowałam do kogoś, kto był moim najlepszym przyjacielem przez kilka lat!, mieszkaliśmy bardzo blisko siebie i byłam pewna, że usłyszę co najwyżej "chcę tylko przyjaźni", a nie "mam dziewczynę" ![]() Zerwaliśmy potem kontakt i jakoś udało się dojść do siebie... ale to była moja pierwsza poważna miłość i będę mieć jakiś rodzaj sentymentu do niego do końca życia. Widujemy się czasami i gadamy, jest miło. Ale ta sytuacja z wyznaniem była już dobrych kilka lat temu, a ja wczoraj usłyszałam piosenkę która kojarzy mi się z nim i znów miałam łzy w oczach ![]() Cóż tu poradzić... tak po prostu jest. Na pewno nie możesz zakładać, że jesteś skazany na samotność, bo tak jak niespodziewanie zakochałeś się teraz, tak samo niespodziewanie zakochasz się za jakiś czas - gwarantuję Ci to i mogę się nawet o to założyć ![]() ![]() ![]()
__________________
Cytat:
Cytat:
![]() |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#16 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 37
|
Dot.: od przyjaźni do...? czyli pasmo wyborów
Ja to jednak jestem zdrowo pogrzany i wypaczony umysłowo jak i uczuciowo
![]() Przeszło mi chyba zupełnie(no albo to jest etap wyparcia, chce sobie wmówić, że nic nie czułem), dwa dni na uczelni(ze świetnymi ludźmi), co prawda jedna noc nieprzespana (ah te dywagacje z samym sobą), dzisiaj rozmowa telefoniczna z Warszawianką (nie ja dzwoniłem) o pierdołach, gdyby ktoś posłuchał tej rozmowy z boku pomyślałby: idioci ![]() Bardziej wkurzyło mnie to, że nie powiedziała mi tego(że ma kogoś) wcześniej. Nie mam pojęcia dlaczego. W sumie mam, ale to później. Wydaje mi się, że jednak po prostu się o nią cholernie martwię, trochę to patologiczne, bo czasem traktuje ją jak młodszą siostrę, którą trzeba prowadzić za rączkę, a czasem jak kandydatkę na partnerkę. Dlaczego? Po prostu patrząc na niektóre związki moich znajomych, gdzie dziewczyna jest cholernie uległa chłopakowi nigdy nie wyobrażałem sobie siebie w czymś takim. Ja potrzebuje ognia, kogoś równego sobie charakterem(de facto cholernie trudnym ), kogoś no z wyobraźnią,a ona jest kimś takim. Mówi co myśli, wie czego chce, nie przejmuje się opinią innych i potrafi postawić na swoim. Kobiety niezależnej. Nie będę na nią czekał, bo czekanie to strzał w stopę, ale na pewno na siłę nie wpakuje się w związek żeby nie wiem zagoić ból po odrzuceniu czy coś takiego. Ona niby jest w związku (o dziwo, nawet z facetem, którego znam, chociaż bardzo słabo), nie powiedziała mi tego wcześniej, bo wiem z innego źródła, że to nic poważnego LUB bała się mojej(a co za tym idzie swojej) reakcji (zważywszy na to co się stało w wakacje...a bo nie wspomniałem, gdy jej powiedziałem wtedy, że mi na niej zaczęło zależeć spodziewałem się wszystkiego tylko nie tego, że to ona zacznie płakać, miała do siebie pretensje, że to ja coś poczułem, ale szybko jej wyperswadowałem, że to tylko moja wina)no i nienawidzę siebie że tak myślę, ale wiem, że to(jej obecny związek) długo nie potrwa. Dziewiąty zmysł mi tak mówi i tyle. Chcę żeby była szczęśliwa, ale wiem, że to nie to...chore nie? Bo co ja mogę wiedzieć, skąd niby mam to wiedzieć pierwszy od niej? Po pierwsze kilka razy mój zmysł się sprawdził. No i pamiętam jak to było u mnie na pierwszym roku studiów w W-wie, totalne szaleństwo, powiedziałbym, że ona jest obecnie na etapie imprezowania, na którym ja byłem jeszcze dwa lata i rok temu. W domu była bardzo krótko trzymana i się musi wyszaleć. Jak dla mnie jesteśmy po prostu na innym etapie emocjonalnym i ona nie jest w ogóle gotowa do poważnego zwiazku z nikim póki co.... Znowu mnóstwo bzdur i bezsensowna opowieść. Ale jakby ktoś chciał darmową psychoanalizę i wróżenie przyszłości niech da znać. Nie muszę mieć nawet szklanej kuli ![]() A ja wyleczony i z bananem na twarzy zabieram się do przygotowań do sesji. Litry kawy, redbulle, wysokokaloryczne batony i jazda! W miarę wolnego czasu(chociaż obecnie wierzę bardziej w to, że zobaczę w tramwaju jednorożca niż w to, że będę miał chwilę wolnego czasu) postaram się spotkać z Wrocławianką, żeby zobaczyć co u niej słychać. To będzie chyba jeden z pozytywniejszych aspektów tego miesiąca... Nie mam pojęcia co przyniesie przyszłość, ale się tym w ogóle nie przejmuje. A wszystkim, którzy są na bieżąco i czytają te wszystkie wypociny będę musiał kiedyś postawić kawę za wytrwałość ![]() Do usłyszenia kiedyś tam! Edytowane przez WishIcouldKnow Czas edycji: 2012-01-03 o 21:56 Powód: literówki |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#17 | ||
High Quality Since 2007
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
|
Dot.: od przyjaźni do...? czyli pasmo wyborów
Poproszę kawę, a na resztę odpiszę najwcześniej jutro, bo już zmęczenie się daje we znaki
![]()
__________________
Cytat:
Cytat:
![]() |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#18 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 2 418
|
Dot.: od przyjaźni do...? czyli pasmo wyborów
W jaki sposób wyznałeś Warszawiance miłość?
Badałeś jedynie jej uczucia, czy stanowczo oznajmiłeś, co czujesz i czego oczekujesz, i że będzie Twoja prędzej czy później, bo tak bardzo kochasz? Edytowane przez krolowazimy Czas edycji: 2012-01-04 o 02:17 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#19 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 37
|
Dot.: od przyjaźni do...? czyli pasmo wyborów
Nie przesadzajmy, aż taki arogancki nie jestem. Nie wierzę w żadne przeznaczenia itd.
Skąd mam wiedzieć kto z kim będzie w przyszłości, nic jej takiego nie powiedziałem. Widzę tylko to, że obecnie pasuje jej imprezowy styl życia, a że znam to z autopsji(baardzo dobrze ;/) wiem, że nie można tego ciągnąć w nieskończoność. Nie padło słowo kocham, bo akurat to słowo ma dla mnie naprawdę ogromną wartość i mógłbym je powiedzieć dopiero będąc w związku, a jeżeli nie to musiałbym być tego pewny w stu procentach. A tu jest za dużo niewiadomych. Była ciekawa dlaczego przez jakiś czas nasz kontakt się trochę ochłodził. Nie dała się zbyć tekstami, że brak czasu, w sumie sam chyba nie sądziłem, że w to uwierzy, biorąc pod uwagę, że do tamtej pory czas dla siebie, na rozmowy był zawsze. Nawet i nocą gdy cały dzień był okropny, a rano trzeba było wstać i przeżyć jeszcze gorszy. Powiedziałem jej, że próbowałem sobie chyba wmówić, że jest mi obojętna. Kłamałem samego siebie i ją. Bardzo możliwe, że gdybym zerwał kontakt po wyjeździe do Wrocławia tematu by nie było. Ale tak naprawdę to ona bardziej zabiegała o ten kontakt po moim wyjeździe. Tęskniły dwie dusze, jedna w Warszawie druga we Wrocławiu. Możliwe, że wtedy przyszedł moment minięcia się, ona poznawała kogoś tam, ja byłem na rozdrożu też. Trudno... |
![]() ![]() |
![]() |
Okazje i pomysĹy na prezent
![]() |
#20 | ||
High Quality Since 2007
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
|
Dot.: od przyjaźni do...? czyli pasmo wyborów
Wydaje mi się jednak, że skoro tak szybko byłeś w stanie się zebrać w sobie, to albo to było jedynie zauroczenie, albo jednak dopuszczałeś do siebie opcję odniesienia porażki w tym temacie. Jest też trzecia opcja - liczysz na utrzymanie kontaktu z nią i że kiedyś jej przejdzie imprezowy styl życia oraz że zatęskni za Tobą
![]() ![]() ![]() ![]()
__________________
Cytat:
Cytat:
![]() |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#21 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 2 418
|
Dot.: od przyjaźni do...? czyli pasmo wyborów
Cytat:
![]() Stary, jeżeli walczysz o kobietę, nie możesz zachowywać się jak owa pupa wołowa, o której pisałeś wyżej. Zastanów się jeszcze raz, czego właściwie chcesz. Jeśli przyjaźni - zachowuj się jak przyjaciel. Jeśli związku - zrób coś, coś konkretnego, daj jej do zrozumienia, że Ci zależy, spraw jej jakąś miłą niespodziankę, niech zobaczy fajerwerki, blask, światło ![]() Asekuranctwo, badanie gruntu - nie, tego się nie lubi. Na jej miejscu pogoniłabym Cię. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#22 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 37
|
Dot.: od przyjaźni do...? czyli pasmo wyborów
Cytat:
Wiadomo, że każdy mur w końcu się może zawalić, zobaczymy ![]() Jak już pisałem nie mam zamiaru czekać, z życia trzeba brać pełnymi garściami. Nie utrzymuję z nią kontaktu po to żeby czekać aż zatęskni. Utrzymuje z nią kontakt bo jest ważną osobą w moim życiu (i z tego co się domyślam - vice versa). Dzisiaj potwierdziła to co tu napisałem wcześniej: że ona obecnie nie chce i nie potrafi się wiązać na poważnie z nikim (przez co właśnie się rozstała z tamtym - bo on chciał mieć ją tylko dla siebie, a ona no cóż...chce się poznawać ludzi). I pewnie tak będzie póki nie pozna kogoś i jej porządnie nie szczeli szczała amora ![]() @krolowazimy Uwierz mi jestem bardzo kreatywny i niespodzianek czy fajerwerków było trochę. I mnóstwo porąbanych, pozytywnych wspomnień z inicjatywy nie tylko mojej. Ale teraz to po prostu nie ma sensu. Bo ona wie, że nic się nie zmieniło i jej nagle nie olśni. Jakby tak było to stałoby się to już dawno temu. Ja chciałem spróbować "bo dlaczego niby nie?". Bratnia dusza, cholernie atrakcyjna, chociaż na początku była dla mnie totalnie aseksualna. No nie mój typ po prostu. Ale z czasem się zaczęło dużo zmieniać widocznie. Większość widziała w nas zawsze parę, a i teraz wspólni znajomi mówią że prędzej czy później i tak będziemy razem. Kiedyś się z tego śmialiśmy. Dzisiaj jest trochę "awkward" gdy to słyszymy. Tak to jest cholera z tymi całymi przyjaźniami damsko-męskimi. Rozum nie mógł przypilnować tego serca ![]() Koniec. Póki co ode mnie tyle Nic się raczej nie zmieni odnośnie obecnej sytuacji z Warszawianką, bo z powodów natury logistycznej i sesji nie pojawię się tam do połowy lutego. Ale jestem zawsze chętny do odpowiadania na jakiekolwiek opinie (tudzież nazywanie mnie dupą wołową ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#23 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 37
|
Dot.: od przyjaźni do...? czyli pasmo wyborów
Hej, hej!
Sesja jakimś cudem zaliczona, znalazłem chwilę czasu i przypomniałem sobie o moim wątku na forum. Uprzedzam, że kolejny post będzie pewnie znowu dość długi, znowu będzie mało "treści w treści" bo czuje, że stoję w miejscu tudzież staczam się po równi pochyłej. Once again niczego nie oczekuje od Was - czytelniczek(ów), bo sytuacja jest patowa. Ot muszę przelać na wirtualny papier co mi siedzi na sercu(ah ta anonimowość). Poza tym czasem czytałem to forum(dział) no i kurde powoli się z nim zżywam ![]() Streszczając ostatnie dwa miesiące (no plus minus) wiadomo sesja, imprezy, sesja poprawkowa ![]() No i co, no i mój kochany analityczny i zdrowo popieprzony umysł dawał sobie radę dość dobrze z brakiem większego kontaktu z Warszawianką(wiadomo - sesja). Z Wrocławianką nie była tak dobrze, bo się gdzieś tam spotykałem na uczelni, jakoś ten kontakt cholera zamiast zniwelować się zwiększył (jak ja siedziałem cicho to ona mnie wyciągała nawet w trakcie zajęć na obiad czy po prostu pogadać gdzieś na kawie na mieście/u niej/u mnie). Raz mieliśmy luźniejszy dzień to stwierdziliśmy, że idziemy do kina na jeden film. Jeden film zamienił się w trzy pod rząd, w tym trakcie poszły trzy butelki wina, no ale że ja łeb mam cholernie odporny na alkohol, zresztą podobnie jak ona to była tylko kupa śmiechu w kinie, aż się ludzie krzywo patrzyli, że jak to tak pić wino i śmiać się miejscu publicznym, normalnie społeczeństwo nam smutnieje! Trzeba zrobić akcję w stylu "free hugs" czy coś... Anyway. Trochę tym spotkań było(no i stwierdziłem, że zostałem zakwalifikowany jako kumpel, tudzież ładnie mówiąc kumpela z penisem). Nie było mi z tym źle, niby pogodziłem się z tym, chociaż mojej wrednej podświadomości nadal się wydaje, że coś do niej czuje... Dowiedziałem się, że nie wierzy w przyjaźń damsko-męską. Już miałem strzelić pytaniem "no to do czego zmierza ta nasza znajomość?" Przyjaźnią to na pewno nie jest, kumplowaniem -o, to już prędzej. Taki tekst z niewiarą w przyjaźń d-m może znaczyć, że albo chciała mi dać do zrozumienia, że chce zostać na takim stopniu kumplowania się albo kurde nie wiem co... No więc tak to wyglądało. Z Warszawianką kontakt był jakiś taki rzadki, (tutaj adnotacja do wszystkich pań: jeżeli macie jakiegoś kolegę, który teoretycznie może coś do Was czuć - nie mówcie mu tekstów typu "myślałam dzisiaj o Tobie" czy innych podobnych rzeczy, bo my się wtedy najzwyczajniej w świecie WKRĘCAMY i robimy nadzieję. Tak, tak... No ale pojechałem do W-wy na tydzień z przeświadczeniem, że nawet jak się z nią spotkam i będzie świetnie się gadało to nie rozbudzi się żadne stare/nowe uczucie do niej. Oczywiście na przeświadczeniach się skończyło ![]() *tutaj byłaby długa opowieść jak jej pomogłem, jak świetnie znowu spędziliśmy czas na "nadrabianiu zaległości" co u kogo się działo. Ale opowieści nie będzie* bo cholera po ledwo dwóch spędzonych z nią dniach znowu uświadomiłem sobie, że nie jest mi obojętna. No parodia totalna! Chciałoby się rzec: rozum kur*@# weź no się ogarnij i pilnuj tego serca. Wróciłem do kochanego Wrocławia znowu z dwiema kobietami w głowie, które - jak teraz czuje i się domyślam nie chcą ze mną związku. Denerwuje mnie to, ale nie mam zamiaru rzucać się z mostu, wpaść w alkoholizm czy rzucić wszystko w cholerę i przenieść się na drugi kontynent. Bardziej irytuje mnie to, że jestem osobą, która poznaje dużo ludzi, jestem dość obrotny na uczelni, dużo działam, ale podświadomie odciąłem się na bliższe znajomości z płcią żeńską. Każdą nową poznaną dziewczyną wrzucam do worka pt. "koleżanka" i nawet jak z którąś mogło by coś być na rzeczy(kurde wychodzi opis jakiegoś lowelasa, który może wybierać w dziewczynach, a taki na pewno nie jestem, nie z taką mordą ![]() a) nie chcę robić nadziei drugiej stronie, bo czuje coś do kogoś innego(czyt. dwóch innych) b) nie chcę sobie robić nadziei, że znowu poczuje coś więcej, a dla trzeciej kobiety w mojej głowie miejsca już najzwyczajniej nie ma Shit happens, nie mam pojęcia co robić, mogę tylko liczyć, że mi przejdzie to całe zauroczenie, ale bez urwania kontaktu nic takiego nie nastąpi, a ja tego nie chcę, bo to jak wyrwać kawałek duszy i porzucić na pastwę losu. No way. Chyba mam największą nadzieję na to, że obie panie znajdą sobie drugą połówkę i wtedy fakt cierpiałbym, że wybrały kogoś innego, ale pobolałoby trochę i przeszło. A zajęta dziewczyna to świętość, no matter how hot she would be dla mnie stałaby się aseksualna... Mhmm...tak to wygląda, dylematy i tragizm iście nastoletnie, no ale co poradzić. Winszuję temu kto dotarł do końca i nie zasnął. Arigatou za uwagę, ciąg dalszy pewnie nastąpi za jakiś czas. Planuje z tego wątku zrobić słitaśnego bloga! ![]() Będzie przynajmniej co wspominać i się śmiać za kilkanaście lat, zobaczymy co życie przyniesie. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#24 | ||
High Quality Since 2007
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
|
Dot.: od przyjaźni do...? czyli pasmo wyborów
Jak już kilka razy pisałam - lubię tego bloga
![]() ![]() Odzywaj się raz na jakiś czas ![]()
__________________
Cytat:
Cytat:
![]() |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#25 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 37
|
Dot.: od przyjaźni do...? czyli pasmo wyborów
Ama4 ja nie jestem pewien czy mój analityczny umysł może po prostu postradać zmysły, skoro nie postradał przez 20 lat życia. Trochę jestem taką emocjonalną zamkniętą konserwą, który nikomu nawet "kocham" nie powiedział, bo nie miał komu. Ale z tym żeby się uporać to trzeba by dużo czasu i prawdopodobnie pomoc specjalisty. Wiem o tym, ale po prostu dobrze mi z tym. Np. wg skali stresu hilmes'a i rahe'a na roczek 2011 miałem 372 pkt, czyli teoretycznie powinienem zapaść na jakąś chorobę wkrótce. Punktów na poprzednie lata było pewnie też coś koło tego, a jakoś żyję i na zdrowie w ogóle nie narzekam
![]() Jest tylko obawa we wchodzenie w poważne związki, ale to raczej z powodu tego, że nigdy w poważnym związku nie byłem i nie wiem czy bym się odnalazł w takim tworze. Wypaczony i zniszczony psychicznie przez życie jestem cholernie, ale tego po mnie nie widać, ot zwyczajna osobowość, pozytywnie popieprzona, zakręcona, jednocześnie ekstrawertyk ale i melancholik/samotnik. Tak mi kiedyś powiedziano, osobowość pełna samych sprzeczności. Na każdą potrzebę mogę założyć każdą maskę ![]() Ale nawet ja czasami się gubię gdy przychodzi do myślenia o wspomnianych dwóch kobietach. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#26 | ||
High Quality Since 2007
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
|
Dot.: od przyjaźni do...? czyli pasmo wyborów
Obawiam się, że Twój analityczny umysł potrzebuje.... ODPOCZYNKU!!!! Daj sobie chłopie sam luz, bo daleko tak nie zajedziesz. Jakie skale stresu, jakie współczynniki, jakie liczby???!!! Skup się na życiu i na CIESZENIU się nim. Tak po prostu.
Jak to za intymne pytanie to nie odpowiadaj, ale zadać je po prostu muszę - miałeś kogokolwiek w rodzinie, komu mówiłeś "kocham" i ten ktoś też Ci czasami mówił?
__________________
Cytat:
Cytat:
![]() |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#27 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 37
|
Dot.: od przyjaźni do...? czyli pasmo wyborów
Ja się cieszę z życia, uwierz mi, odnalazłem się w tym mieście, może się wydawać, że ten analityczny umysł totalnie zaprzecza spontaniczności czy już oklepanej maksymie carpe diem, ale tak nie jest. Np. nie potrafię okazać od dawna zdenerwowania. Od dobrych kilku lat. Niczym się nie stresuje, jakieś egzaminy czy rozmowa o pracę, no wszystkie sytuacje, gdzie człowiek powinien się denerwować - po mnie to po prostu spływa. Najzwyczajniej w świecie nie zależy mi ergo nie ma stresu. Nie mam pojęcia dlaczego. A analitycznego myślenia nie mam zamiaru wyłączać, bo tam nie ma jakiegoś pstryczka "on/off". Jakie skale stresu, no to skrzywienie ze znajomości z ludźmi, którzy się tym interesują na co dzień
![]() W internecie nie ma czegoś takiego jak intymne pytania, mamy taki okres, gdzie można się schować za swoją anonimowością bez konsekwencji, więc nie widzę powodów żeby nie odpowiadać na jakiekolwiek zadane pytanie. Miałem w rodzinie osoby, które wiedziałem, że mnie kochają. Ale w najważniejszych(tudzież najgorszych jak śmierć bliskiej osoby, moja poważna choroba i długo by jeszcze wymieniać) momentach życia musiałem ze wszystkim radzić sobie sam. Nie byłem do tego zmuszony, wiem, że pomoc bym uzyskał(podświadomie chyba jednak wiedziałem, że otrzymałbym nie taką pomoc jaką bym potrzebował), no ale po prostu taka moja samotnicza natura, że uparłem się na próbę radzenia sobie ze wszystkimi problemami samodzielnie. Można powiedzieć, że podczas dorastania bliscy byli obok, ale jednocześnie cholernie daleko. Ciężko to ubrać w słowa ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#28 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 37
|
Dot.: od przyjaźni do...? czyli pasmo wyborów
Cześć! Wracam ponownie i możliwe, że po raz ostatni na dłuższy okres czasu, hepi endu nie ma i w głównym wątku nie będzie, ale chcę zamknąć moją historię i poszerzyć ją o kilka istotnych faktów - dlaczego tak, a nie inaczej.
Po pierwsze sprawa Warszawianki zamknięta na amen, "człowieka poznaje się całe życie" i cóż, dziewczyna mnie kilka razy zawiodła, nie chce się wdawać w szczegóły, ale dość szybko się "odkochałem" o ile to było w ogóle zakochanie, a nie chęć po prostu zaryzykowania i sprawdzenia jakby było nam w związku. No cóż patrząc na to teraz chłodną głową raczej by to nie wypaliło na dłuższą metę, więc dobrze, że tak się skończyło. Druga sprawa - Wrocławianki. Oj tutaj to było jak w kalejdoskopie, ewidentnie coś było na rzeczy, czekała na moją inicjatywę, której się nie doczekała. I po jakimś czasie jej przeszło (oby), bo traktowałem ją jak zwykłą kumpelę. Cholernie żałuję, ale w pewnym sensie tak musiało być. Najzwyczajniej w świecie nie chciałem jej krzywdzić. Pewnie pomyślicie - co za durnoty on pisze. No tutaj sytuacja jest naprawdę specyficzna. Dlaczego? Ah no tak, "zapomniałem" wspomnieć, że obecnie życie mi dało w kość ze zdrowiem. Jestem dość poważnie chory, , choroba jest genetyczna. Albo inaczej. Nie jestem chory na codzień, ale w każdej chwili mogę być. Nie przeszkadza mi ta choroba zupełnie w funkcjonowaniu, na pozór jestem zdrowym człowiekiem, że tak powiem walczę z tym, tj. sporty wyczynowe, kurs spadochronowy itp.,leków przyjmować nie muszę...taaak brzmi jak zdrowy człowiek (damn, z pozoru faktycznie wyglądam jak okaz zdrowia), ale tak nie jest ![]() Wie o tym prawie nikt. Najbliżsi. Tyle o tym, bo nie potrzebuję żadnej litości czy coś. Jednak nie mógłbym kogoś kogo mogę potencjalnie pokochać skazać na coś takiego. W moim wypadku tekst do dziewczyny "zasługujesz na kogoś lepszego" nabiera prawdziwego znaczenia. Bo zdrowie jest cholernie ważne(zacytowałbym nawet słynną inwokację naszego wieszcza ![]() Także tak hm. To by było na tyle. Do niektórych decyzji trzeba najwidoczniej dojrzeć. Pewnie jakbym przeczytał tą historię jako osoba postronna napisałbym "każdy zasługuje na szczęście". No cóż, punkt widzenia zależy od punktu widzenia. Mam cele, napisać książkę ![]() ![]() Zatem do usłyszenia kiedyśtam. Może ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:26.