Nie wiem, co zrobić, no chyba, ze łbem o ścianę... - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2016-03-13, 22:18   #1
magbeth
Dzik
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 5 722

Nie wiem, co zrobić, no chyba, ze łbem o ścianę...


Dziewczyny, potrzebuje kilku opinii "z boku", bo ja sie w swoich emocjach placze i mam jazdy jak stad do Suwalk. Ale po kolei:
Jestem w zwiazku na odleglosc. Odleglosc jest spora, gdyz ja mieszkam (nadal) w Norwegii a moj facet w Polsce. Jakis czas temu byla rozmowa o jego przeprowadzce do No. Praca byla ugrana - w jego branzy, moglby poki co zamieszkac u mnie (mieszkam w koncu sama ) a potem moglibysmy docelowo poszukac czegos innego. Podeslal mi nawet CV do wgladu i poprawy i...cisza. Jak byl u mnie, docisnelam go troche w temacie i nagle padlo, ze on nie zostawi swoich rodzicow, bo to juz starsi ludzie, a on jest jedynakiem. Dodam, ze na co dzien nie mieszka z nimi, ale odwiedza ich co jakis czas i pomaga ogarnac rozne sprawy.

Zezlil mnie wtedy okrutnie, ale nie chcac robic karczemnej awantury, po prostu wyszlam i poszlam ochlonac, bo mialam ochote wbic mu widelec w oko. Po jakims czasie jak juz emocje opadly, rozmawialismy znow na ten temat - spytalam wprost jak on w takim razie widzi nasz zwiazek na tym etapie. Odparl, ze jemu jest dobrze, jak jest. On moze przyjezdzac do mnie nawet co dwa tygodnie a ja mam myslec o swojej pracy przede wszystkim - szukam lepszej i powiem tak: nie ograniczam sie jedynie do rynku norweskiego, ale do Polski nie chce wracac z jednego,zasadniczego powodu - nazwijmy go eufemistycznie pisuarowym Poza tym, nie czarujmy sie - podciagnelo mi sie to i owo (nie, nie cycki - jezyki i pewna swoboda w mysleniu, odwaga, samodzielnosc, co jest o tyle wazne, ze po moich pierwszych doswiadczeniach tu, skonczylo sie na lekach i wrazeniu, ze juz nigdy, ale to nigdy sie nie usmiechne i nic dobrego juz mnie nie spotka...) i nie, ze mam tu miod i cukierki, ale czasami juz czuje sie mocniej tu niz gdziekolwiek indziej. Czasami rzygam Norwegia a czasami zadna sila ludzka by mnie stad nie usunela, bo nawet mysli mam norweskie. Ciezko to wytlumaczyc komus kto nigdy nie mieszkal zagranica, ale imigrantki czasowe/stale powinny zrozumiec Z drugiej strony, jakas mega dobra oferte, szczegolnie w jego okolicy, moglabym zawsze rozwazyc, bo czemu nie? Ale czytajcie dalej...

Kiedy dopytalam wprost czy wyobraza sobie zycie ZE MNA, codzienne i zwyczajne i JAK je sobie wyobraza, to powiedzial, ze i owszem, wyobraza sobie, ale on nie ma zadnych doswiadczen w materii wspolnego mieszkania z kobieta. I tu mnie zatkalo znow, bo my nie mamy po 20 lat, ja mam za soba tych amantow, co to brali slub z kazda nastepna po mnie (byl o tym watek) i przerabialam tez wielu wspollokatorow, podczas gdy moj TZ w wieku 36 lat nie wie co to znaczy mieszkac z kobieta. Nigdy wczesniej mi o tym nie mowil, bylam zreszta przekonana, ze bylo inaczej, bo wiem, ze byl w innych zwiazkach - no i moja opcja automatycznego wnioskowania poniosla porazke.

Gdzies tez przewinal sie watek oferty pracy dla mnie z Warszawy i mialam wrazenie, ze taka opcja ucieszylaby go najbardziej. Ja blizej,ale jednak nie non stop...wpadalby na weekendy, ten teges

Otrzymuje wiele potwierdzen (nie tylko wyznan) tego, ze jestem dla niego wazna. Sam szuka kontaktu, rozmawiamy wlasciwie codziennie, piszemy do siebie i najczesciej on jest inicjatorem. Jestesmy na biezaco w swoich codziennych sprawach, w sensie na tyle ile pozwala oddalenie, moge na niego liczyc w bezinteresownym ogarnianiu pewnych spraw, liczykrupa nie jest, potrafi mnie rozpieszczac, okazuje duuuuzo czulosci, zwyczajnie lubimy byc ze soba, bo to sie czuje, rozumiemy sie dobrze i mamy podobne poczucia humoru oraz zbiezne podejscie do wielu rzeczy - poza tym, co wyzej i czym ostatnio we mnie walnal i co mnie, nie ukrywam, dreczy. Bo z jednej strony poczulam sie nagle...zbedna, po prostu taki co dwutygodniowy dodatek do zycia JasniePana(dokladnie taka pierwsza mysl mi przyszla do glowy jak rzucil mi w twarz tymi rodzicami) a z drugiej rozumiem, ze przeciez on moze czuc to samo, w kontekscie mojej niecheci do powrotu do PL. Ze to ja go usiluje zmusic do przeprowadzki np.

Bedzie u mnie na swieta i chce o tym jeszcze porozmawiac...
Nie, zebym miala do chlopa zal, ze mysli o swoich rodzicach, bo ja o moich tez mysle i wiem, ze sa blizej niz dalej i nie, nie zostawilabym ich na pastwe losu. Bardziej mnie boli to, ze posluzyl sie tymi rodzicami po prostu jako wymowka ode mnie. Tak to widze.

Powiedzcie co myslicie Wy, bo moze ja zwariowalam w tych emocjach i wyplakanych oczach, bo jednak...no kuzwa, jest wazny...no jest, ale gdzies tam kawalkiem siebie czuje, ze nie bede w stanie czekac przez x lat az sie skonczy hamletyzowanie, bo ja zwyczajnie potrzebuje czlowieka na co dzien i tak tez wyswietla mi sie slowo "zwiazek".

A ja ok, ide sie wyryczec, jak czesto ostatnio, bo nawet traktory czasami placza.

ps. nie gniewajcie sie za brak polskich znakow,ale pisze z czesciowo zatartej klawiatury norweskiej i jak przelaczam uklad na polski, to mi meksyk wychodzi :P

Edytowane przez magbeth
Czas edycji: 2016-03-13 o 22:24 Powód: literowki i dopisek
magbeth jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-13, 22:33   #2
nonpic
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 116
Dot.: Nie wiem, co zrobic, no chyba, ze lbem o sciane...

Hm, sprawa jest naprawdę skomplikowana, z tego, co opowiadasz, to musicie sie kochać, tylko po prostu obojgu brak odwagi na te radykalne kroki, jakimi są: 1) przeprowadzka do innego kraju, 2) wspólne zamieszkanie. Rozumiem i Ciebie, i Twojego Tż. Sprawa jest naprawdę trudna, ale musicie dojść do consensusu. W końcu trzeba zadać sobie to pytanie: co dalej z nami? Hm, bo w takim układzie tkwić do 50tki? Szkoda życia na półśrodki. Chyba podświadomie czujesz, że przyszedł czas na zmiany, stąd ten wątek.
nonpic jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-13, 23:07   #3
201605051021
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 1 115
Dot.: Nie wiem, co zrobic, no chyba, ze lbem o sciane...

Ciezka sprawa.
Moze jestem egoistka, ale jakby facet powiedzial mi ze nie zostawi rodzicow to wialabym czym dalej.
201605051021 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-13, 23:16   #4
hagandy
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 24
Dot.: Nie wiem, co zrobic, no chyba, ze lbem o sciane...

Bylam w podobnym zwiazku 2 lata. Po roku zaczelam pytac co dalej, bo chcialam normalnego zycia, a nie weekendowego chlopaka, Mowil zawsze, ze jemu tak jak jest odpowiada.
Naciskalam, bez jakiegos dramatu, ale kilka razy dalam to do zrozumienia. Jak juz ustalilismy, kto sie gdzie przeprowadza i zareczylismy, spanikowal i odszedl.

Obawiam sie ze naciskami mozesz uzyskac tyle co ja - rozstac sie. Stad Twoje nerwy. Jesli on sam nie wychodzi z taka inicjatywa, to nie zdecyduje sie na taki duzy krok - zmiana pracy, mieszkania, kraju. Mozesz przeniesc sie do niego, albo ochlodzic stosunki, co da mu troche do myslenia - bedzie mial okazje zrozumiec, co moze stracic. Mysle, ze takie dzialanie niewerbalne wiecej da, bo juz rozmawialiscie, on wie ze bardzo Ci zalezy i czuje podswiadomie, ze marudzisz ale nie odejdziesz. I skoro ma ciastko i je...

Edytowane przez hagandy
Czas edycji: 2016-03-13 o 23:17
hagandy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-14, 02:40   #5
Aradied2
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-09
Wiadomości: 16
Dot.: Nie wiem, co zrobic, no chyba, ze lbem o sciane...

Ma 36lat i nie chce zostawic rodzicow... No ok, rozumiem, rodzice, maja swoje lata. Ale nie przesadzajmy. Kiedys trzeba odciac pepowine.. Poza tym, w czym problem,skoro moglby sie z nimi kontaktowac, przyjezdzac. Znam osobe, tylko ma 27 lat,mieszka sama w.PL, a rodzina za granica. Jezdzi do nich bardzo czesto, rozmawia i co tylko, nie zostawil ich. A sam.mowi,ze w tym wieku nie wyobraza sb mieszkac z rodzicami w momencie kiedy mialby swoja kobiete.i to z nia byc.moze zakladalby rodzine. W koncu czas na niego teraz, a taka kolej rzeczy.. Mnie sie wydaje,ze mu zwyczajnie w swiecie wygodniej tak i mimo checi nie czuje sie gotowy na taki krok. A moze sprawa jest powazniejsza i ma naprawde powody do tego,zeby nie opuszczac rodzicow. Kto tam wie.. Jezeli nie ma, ja bym ochlodzila relacje. W najgorszym wypadku mu powiedziala,ze nie zamierzam czekac do smierci az on w koncu podejmie sluszna decyzje.

Wysłane z mojego G620S-L01 przy użyciu Tapatalka
Aradied2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-14, 02:57   #6
szugarbejb
Zakorzenienie
 
Avatar szugarbejb
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 549
Dot.: Nie wiem, co zrobic, no chyba, ze lbem o sciane...

A kiedy opiszesz ten związek z tytułu?
Bo na razie opisałaś przyjaźń z jakimś w miarę vliskim kolegą.
__________________

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
(...)
i oczywiście ma mieć ładnego penisa, jasnego i zadbanego a nie jakieś ogóra nabrzmiałego w fuj kolorach.
szugarbejb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-14, 06:37   #7
SylwiaKaja
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 592
Dot.: Nie wiem, co zrobic, no chyba, ze lbem o sciane...

No ale ile wy jesteście razem, po jakim czasie związku wyjechałaś zagranicę i co wtedy ustalaliście? Nie każdy chce emigrować.
SylwiaKaja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-14, 06:48   #8
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Nie wiem, co zrobic, no chyba, ze lbem o sciane...

Ta relacja (związkiem bym może tego jednak nie nazywała) nie ma przyszłości. Chyba, że chcesz mieć pseudo-wirtualnego-chłopaka na fejsie i to Ci w życiu wystarcza. Jak dla mnie ten gość jest niepoważny.

---------- Dopisano o 07:48 ---------- Poprzedni post napisano o 07:47 ----------

Cytat:
Napisane przez magbeth Pokaż wiadomość
Dziewczyny, potrzebuje kilku opinii "z boku", bo ja sie w swoich emocjach placze i mam jazdy jak stad do Suwalk. Ale po kolei:
Jestem w zwiazku na odleglosc. Odleglosc jest spora, gdyz ja mieszkam (nadal) w Norwegii a moj facet w Polsce. Jakis czas temu byla rozmowa o jego przeprowadzce do No. Praca byla ugrana - w jego branzy, moglby poki co zamieszkac u mnie (mieszkam w koncu sama ) a potem moglibysmy docelowo poszukac czegos innego. Podeslal mi nawet CV do wgladu i poprawy i...cisza. Jak byl u mnie, docisnelam go troche w temacie i nagle padlo, ze on nie zostawi swoich rodzicow, bo to juz starsi ludzie, a on jest jedynakiem. Dodam, ze na co dzien nie mieszka z nimi, ale odwiedza ich co jakis czas i pomaga ogarnac rozne sprawy.

Zezlil mnie wtedy okrutnie, ale nie chcac robic karczemnej awantury, po prostu wyszlam i poszlam ochlonac, bo mialam ochote wbic mu widelec w oko. Po jakims czasie jak juz emocje opadly, rozmawialismy znow na ten temat - spytalam wprost jak on w takim razie widzi nasz zwiazek na tym etapie. Odparl, ze jemu jest dobrze, jak jest. On moze przyjezdzac do mnie nawet co dwa tygodnie a ja mam myslec o swojej pracy przede wszystkim - szukam lepszej i powiem tak: nie ograniczam sie jedynie do rynku norweskiego, ale do Polski nie chce wracac z jednego,zasadniczego powodu - nazwijmy go eufemistycznie pisuarowym Poza tym, nie czarujmy sie - podciagnelo mi sie to i owo (nie, nie cycki - jezyki i pewna swoboda w mysleniu, odwaga, samodzielnosc, co jest o tyle wazne, ze po moich pierwszych doswiadczeniach tu, skonczylo sie na lekach i wrazeniu, ze juz nigdy, ale to nigdy sie nie usmiechne i nic dobrego juz mnie nie spotka...) i nie, ze mam tu miod i cukierki, ale czasami juz czuje sie mocniej tu niz gdziekolwiek indziej. Czasami rzygam Norwegia a czasami zadna sila ludzka by mnie stad nie usunela, bo nawet mysli mam norweskie. Ciezko to wytlumaczyc komus kto nigdy nie mieszkal zagranica, ale imigrantki czasowe/stale powinny zrozumiec Z drugiej strony, jakas mega dobra oferte, szczegolnie w jego okolicy, moglabym zawsze rozwazyc, bo czemu nie? Ale czytajcie dalej...

Kiedy dopytalam wprost czy wyobraza sobie zycie ZE MNA, codzienne i zwyczajne i JAK je sobie wyobraza, to powiedzial, ze i owszem, wyobraza sobie, ale on nie ma zadnych doswiadczen w materii wspolnego mieszkania z kobieta. I tu mnie zatkalo znow, bo my nie mamy po 20 lat, ja mam za soba tych amantow, co to brali slub z kazda nastepna po mnie (byl o tym watek) i przerabialam tez wielu wspollokatorow, podczas gdy moj TZ w wieku 36 lat nie wie co to znaczy mieszkac z kobieta. Nigdy wczesniej mi o tym nie mowil, bylam zreszta przekonana, ze bylo inaczej, bo wiem, ze byl w innych zwiazkach - no i moja opcja automatycznego wnioskowania poniosla porazke.

Gdzies tez przewinal sie watek oferty pracy dla mnie z Warszawy i mialam wrazenie, ze taka opcja ucieszylaby go najbardziej. Ja blizej,ale jednak nie non stop...wpadalby na weekendy, ten teges

Otrzymuje wiele potwierdzen (nie tylko wyznan) tego, ze jestem dla niego wazna. Sam szuka kontaktu, rozmawiamy wlasciwie codziennie, piszemy do siebie i najczesciej on jest inicjatorem. Jestesmy na biezaco w swoich codziennych sprawach, w sensie na tyle ile pozwala oddalenie, moge na niego liczyc w bezinteresownym ogarnianiu pewnych spraw, liczykrupa nie jest, potrafi mnie rozpieszczac, okazuje duuuuzo czulosci, zwyczajnie lubimy byc ze soba, bo to sie czuje, rozumiemy sie dobrze i mamy podobne poczucia humoru oraz zbiezne podejscie do wielu rzeczy - poza tym, co wyzej i czym ostatnio we mnie walnal i co mnie, nie ukrywam, dreczy. Bo z jednej strony poczulam sie nagle...zbedna, po prostu taki co dwutygodniowy dodatek do zycia JasniePana(dokladnie taka pierwsza mysl mi przyszla do glowy jak rzucil mi w twarz tymi rodzicami) a z drugiej rozumiem, ze przeciez on moze czuc to samo, w kontekscie mojej niecheci do powrotu do PL. Ze to ja go usiluje zmusic do przeprowadzki np.

Bedzie u mnie na swieta i chce o tym jeszcze porozmawiac...
Nie, zebym miala do chlopa zal, ze mysli o swoich rodzicach, bo ja o moich tez mysle i wiem, ze sa blizej niz dalej i nie, nie zostawilabym ich na pastwe losu. Bardziej mnie boli to, ze posluzyl sie tymi rodzicami po prostu jako wymowka ode mnie. Tak to widze.

Powiedzcie co myslicie Wy, bo moze ja zwariowalam w tych emocjach i wyplakanych oczach, bo jednak...no kuzwa, jest wazny...no jest, ale gdzies tam kawalkiem siebie czuje, ze nie bede w stanie czekac przez x lat az sie skonczy hamletyzowanie, bo ja zwyczajnie potrzebuje czlowieka na co dzien i tak tez wyswietla mi sie slowo "zwiazek".

A ja ok, ide sie wyryczec, jak czesto ostatnio, bo nawet traktory czasami placza.

ps. nie gniewajcie sie za brak polskich znakow,ale pisze z czesciowo zatartej klawiatury norweskiej i jak przelaczam uklad na polski, to mi meksyk wychodzi :P
Szanuj swój czas i osobę. Tylko tyle i aż tyle.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-14, 07:36   #9
ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d386552d742cc4ca
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 3 240
Dot.: Nie wiem, co zrobic, no chyba, ze lbem o sciane...

Treść usunięta
ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d386552d742cc4ca jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-14, 08:31   #10
magbeth
Dzik
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 5 722
Dot.: Nie wiem, co zrobic, no chyba, ze lbem o sciane...

Falabello, no wlasnie mnie sie tez tak wydaje. Ze on jednak nie chce/boi sie wyjechac.Z tym, ze temat przeprowadzki do NO wyszedl z jego strony , to raz, dwa, wyzej wyraznie stoi, ze emigracja bywa rozna, wiec nie nadinterpretowalabym tego na zasadzie "No suuuper a PL be". Pytana o rozne aspekty wyjazdowe nigdy nie twierdzilam ze jest dualnie, czarno-bialo na korzysc zagranicy i ze jest idealnie, no bo po prostu nie jest. I tak jak pisalam wczesniej, to akurat najlepiej zrozumie ktos, kto za ta granica bywal. I ten pomysl nie ciagnal sie tydzien, dwa, a dluzej i generalnie wyszedl z fazy pomyslu do fazy realizacji (konkretna praca, konkretne formalnosci, rozmowa z wlascicielem chaty o dopisaniu go do kontraktu etc.) I nagle bum.
Moja zlosc wziela sie stad, ze mialam silne wrazenie, ze nagle zaslonil sie rodzicami, zamiast mi powiedziec wprost, ze nie wiem - sie rozmyslil? ze sie boi? ze mnie po prostu nie chce? a ponadto teraz probuje subtelnie dac mi do zrozumienia, ze to jednak ja powinnam sie przeprowadzic.
Piszecie tez, ze jemu tak wygodniej - tez mi to przyszlo do glowy.
W ogole chyba za duzo przychodzi mi do glowy

Nb, w tytule byla sciana i leb, wiec tam akurat zwiazek widze silny i z naciskiem :P
magbeth jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-14, 09:07   #11
szugarbejb
Zakorzenienie
 
Avatar szugarbejb
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 549
Dot.: Nie wiem, co zrobic, no chyba, ze lbem o sciane...

Mówił nie mówił, widać zmienił zdanie.
Albo o tym pogadacie i coś ustalicie albo się z tym pogodz i nie denerwuj, bo nic to nie da, no i znajdź sobie kogoś tam.
__________________

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
(...)
i oczywiście ma mieć ładnego penisa, jasnego i zadbanego a nie jakieś ogóra nabrzmiałego w fuj kolorach.
szugarbejb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-03-14, 09:22   #12
bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 3 395
Dot.: Nie wiem, co zrobic, no chyba, ze lbem o sciane...

Z mojej perspektywy związek bez przyszłości. Mogłabym to podsumować mniej więcej tak: krowa, która dużo ryczy daje mało mleka - sam mówił o przeprowadzce, chciałby byś była blisko (ale nie za blisko), niby jesteś dla niego ważna, ale daje Ci sprzeczne sygnały odnośnie waszego życia...
Może facet i chciałby z Tobą być nie jako weekendową dziewczyną, ale boi się i myślę, że tego lęku nie przeskoczy, skoro ma 36 lat i właściwie żadnych poważniejszych doświadczeń w relacjach.
bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-14, 09:43   #13
favianna
Zakorzenienie
 
Avatar favianna
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 7 136
Dot.: Nie wiem, co zrobic, no chyba, ze lbem o sciane...

Cytat:
Napisane przez magbeth Pokaż wiadomość
Dziewczyny, potrzebuje kilku opinii "z boku", bo ja sie w swoich emocjach placze i mam jazdy jak stad do Suwalk. Ale po kolei:
Jestem w zwiazku na odleglosc. Odleglosc jest spora, gdyz ja mieszkam (nadal) w Norwegii a moj facet w Polsce. Jakis czas temu byla rozmowa o jego przeprowadzce do No. Praca byla ugrana - w jego branzy, moglby poki co zamieszkac u mnie (mieszkam w koncu sama ) a potem moglibysmy docelowo poszukac czegos innego. Podeslal mi nawet CV do wgladu i poprawy i...cisza. Jak byl u mnie, docisnelam go troche w temacie i nagle padlo, ze on nie zostawi swoich rodzicow, bo to juz starsi ludzie, a on jest jedynakiem. Dodam, ze na co dzien nie mieszka z nimi, ale odwiedza ich co jakis czas i pomaga ogarnac rozne sprawy.

Zezlil mnie wtedy okrutnie, ale nie chcac robic karczemnej awantury, po prostu wyszlam i poszlam ochlonac, bo mialam ochote wbic mu widelec w oko. Po jakims czasie jak juz emocje opadly, rozmawialismy znow na ten temat - spytalam wprost jak on w takim razie widzi nasz zwiazek na tym etapie. Odparl, ze jemu jest dobrze, jak jest. On moze przyjezdzac do mnie nawet co dwa tygodnie a ja mam myslec o swojej pracy przede wszystkim - szukam lepszej i powiem tak: nie ograniczam sie jedynie do rynku norweskiego, ale do Polski nie chce wracac z jednego,zasadniczego powodu - nazwijmy go eufemistycznie pisuarowym Poza tym, nie czarujmy sie - podciagnelo mi sie to i owo (nie, nie cycki - jezyki i pewna swoboda w mysleniu, odwaga, samodzielnosc, co jest o tyle wazne, ze po moich pierwszych doswiadczeniach tu, skonczylo sie na lekach i wrazeniu, ze juz nigdy, ale to nigdy sie nie usmiechne i nic dobrego juz mnie nie spotka...) i nie, ze mam tu miod i cukierki, ale czasami juz czuje sie mocniej tu niz gdziekolwiek indziej. Czasami rzygam Norwegia a czasami zadna sila ludzka by mnie stad nie usunela, bo nawet mysli mam norweskie. Ciezko to wytlumaczyc komus kto nigdy nie mieszkal zagranica, ale imigrantki czasowe/stale powinny zrozumiec Z drugiej strony, jakas mega dobra oferte, szczegolnie w jego okolicy, moglabym zawsze rozwazyc, bo czemu nie? Ale czytajcie dalej...

Kiedy dopytalam wprost czy wyobraza sobie zycie ZE MNA, codzienne i zwyczajne i JAK je sobie wyobraza, to powiedzial, ze i owszem, wyobraza sobie, ale on nie ma zadnych doswiadczen w materii wspolnego mieszkania z kobieta. I tu mnie zatkalo znow, bo my nie mamy po 20 lat, ja mam za soba tych amantow, co to brali slub z kazda nastepna po mnie (byl o tym watek) i przerabialam tez wielu wspollokatorow, podczas gdy moj TZ w wieku 36 lat nie wie co to znaczy mieszkac z kobieta. Nigdy wczesniej mi o tym nie mowil, bylam zreszta przekonana, ze bylo inaczej, bo wiem, ze byl w innych zwiazkach - no i moja opcja automatycznego wnioskowania poniosla porazke.

Gdzies tez przewinal sie watek oferty pracy dla mnie z Warszawy i mialam wrazenie, ze taka opcja ucieszylaby go najbardziej. Ja blizej,ale jednak nie non stop...wpadalby na weekendy, ten teges

Otrzymuje wiele potwierdzen (nie tylko wyznan) tego, ze jestem dla niego wazna. Sam szuka kontaktu, rozmawiamy wlasciwie codziennie, piszemy do siebie i najczesciej on jest inicjatorem. Jestesmy na biezaco w swoich codziennych sprawach, w sensie na tyle ile pozwala oddalenie, moge na niego liczyc w bezinteresownym ogarnianiu pewnych spraw, liczykrupa nie jest, potrafi mnie rozpieszczac, okazuje duuuuzo czulosci, zwyczajnie lubimy byc ze soba, bo to sie czuje, rozumiemy sie dobrze i mamy podobne poczucia humoru oraz zbiezne podejscie do wielu rzeczy - poza tym, co wyzej i czym ostatnio we mnie walnal i co mnie, nie ukrywam, dreczy. Bo z jednej strony poczulam sie nagle...zbedna, po prostu taki co dwutygodniowy dodatek do zycia JasniePana(dokladnie taka pierwsza mysl mi przyszla do glowy jak rzucil mi w twarz tymi rodzicami) a z drugiej rozumiem, ze przeciez on moze czuc to samo, w kontekscie mojej niecheci do powrotu do PL. Ze to ja go usiluje zmusic do przeprowadzki np.

Bedzie u mnie na swieta i chce o tym jeszcze porozmawiac...
Nie, zebym miala do chlopa zal, ze mysli o swoich rodzicach, bo ja o moich tez mysle i wiem, ze sa blizej niz dalej i nie, nie zostawilabym ich na pastwe losu. Bardziej mnie boli to, ze posluzyl sie tymi rodzicami po prostu jako wymowka ode mnie. Tak to widze.

Powiedzcie co myslicie Wy, bo moze ja zwariowalam w tych emocjach i wyplakanych oczach, bo jednak...no kuzwa, jest wazny...no jest, ale gdzies tam kawalkiem siebie czuje, ze nie bede w stanie czekac przez x lat az sie skonczy hamletyzowanie, bo ja zwyczajnie potrzebuje czlowieka na co dzien i tak tez wyswietla mi sie slowo "zwiazek".

A ja ok, ide sie wyryczec, jak czesto ostatnio, bo nawet traktory czasami placza.

ps. nie gniewajcie sie za brak polskich znakow,ale pisze z czesciowo zatartej klawiatury norweskiej i jak przelaczam uklad na polski, to mi meksyk wychodzi :P
OK, w skrócie powiem Ci żebyś się jak najszybciej wymiksowala z tego układu.
Też byłam kiedyś w związku z podobnym mężczyzna, tylko w jednym mieście w Polsce.
Ten twój pan ma syndrom nie odcietej pepowiny i taki układ bez zobowiązań jest dla niego idealny bo to jak mieć ciastko i zjeść ciastko (raz na kilka tygodni).

Ja reraz nie mieszkam już kilka lat w kraju, wyjechałam do mojego Tzta. Znaliśmy się długo jeszcze w pl, zawsze coś tam iskrzylo, ale jakoś nigdy tego nie pociagnelismy wcześniej. Byliśmy dobrymi przyjaciółmi. A potem zaczęliśmy rozmawiać, odwiedzać się i w końcu zostaliśmy parą. Dlaczego to pisze?
Mój Tz od samego początku mówił że nie chce związku na odległość. U mnie pojawiła się okazja, znalazłam pracę w jego kraju i już z kontraktem w ręce pojechałam do niego. Wiem na 1000% że gdybym tego nie zrobiła nic by nie wyszło, bo on jest bardzo konkretny i wie czego chce.

Podsumowując, tracisz swój cenny czas. Przeinwestowujesz i czekasz na coś licząc że odzyskasz trochę tej energii która zainwestowalas w tą relację. Nie odzyskasz. Pan na problem z bliskoscia i związek na odległość to jedyne na co go stać.

I broń boże nie wracaj do Polski. Nie warto tracić ciężko wypracowanej stabilizacji dla takiego pana.

Edytowane przez favianna
Czas edycji: 2016-03-14 o 10:42
favianna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-14, 15:32   #14
findsomething
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 1 463
Dot.: Nie wiem, co zrobic, no chyba, ze lbem o sciane...

Cytat:
Napisane przez favianna Pokaż wiadomość
Podsumowując, tracisz swój cenny czas. Przeinwestowujesz i czekasz na coś licząc że odzyskasz trochę tej energii która zainwestowalas w tą relację. Nie odzyskasz. Pan na problem z bliskoscia i związek na odległość to jedyne na co go stać.

Moim zdaniem ten mężczyzna rozmyślił się. Nie chce zostawiać swojego życia i otoczenia, rzucić tego wszystkiego i jechać do Ciebie. Uważam, że nie jesteś dla niego priorytetem (a tylko takie podejście się sprawdza u par, które razem egzystują za granicą). Nie sądzę, abyście się dogadali, a tylko nerwy sobie rozszarpiecie. Facet "nie chce zostawić rodziców" a więc użył tego stwierdzenia jako zamiennika faktu, iż przemyślał to wszystko i nie zamierza rzucać swojego świata, wygodnego, znanego, tego do którego jest przyzwyczajony. Bo po co? Dobrze mu jest jak jest, nie ma pewności czy ten związek to jest "TO" więc rewolucji życiowej nie zrobi, bo to dla niego zbyt duże ryzyko.

Czeka Cię poważna rozmowa i jeszcze poważniejsza decyzja.
findsomething jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-15, 07:24   #15
Regista
Meravigliosa creatura
 
Avatar Regista
 
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 1 280
Dot.: Nie wiem, co zrobic, no chyba, ze lbem o sciane...

Autorko, ty się zastanawiasz nad powodami jego decyzji, że może to, może tamto, ale on Ci wprost powiedział o co chodzi: jemu jest dobrze tak jak jest. Czyli każdy żyje swoim życiem, a Wasze spotkania to taka fajna, kolorowa odskocznia od szarej rzeczywistości. I on nie chce z tego rezygnować nawet na rzecz wspólnej, ale jednak prozy życia. Może i wcześniej miał ochotę na coś więcej, ale widocznie, kiedy przyszło do konkretów, stwierdził, że klasyczny związek nie jest dla niego. Przykre to, ale jeśli Ty masz całkiem inną wizję wspólnego życia, nie widzę Was razem.
Nie uważam, żeby jego wizja życia i relacji była zła, dla mnie to, na przykład, idealny układ, ale problem jest wtedy, gdy człowiek nie mówi od początku, o co mu naprawdę chodzi i co może zaoferować, a czego już nie, lub nagle zmienia front. Wprawdzie każdy może się rozmyślić, Ale rozumiem, że to dla Ciebie przykre.
__________________
When all else fails, screw it!
Kot(y), Doktor Who i Spółka
Instagram
Regista jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2016-03-15, 12:07   #16
magbeth
Dzik
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 5 722
Dot.: Nie wiem, co zrobic, no chyba, ze lbem o sciane...

No jest.
Dzieki.
magbeth jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-15, 12:15   #17
berenka
Zadomowienie
 
Avatar berenka
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 1 181
Dot.: Nie wiem, co zrobic, no chyba, ze lbem o sciane...

A może to jeszcze inna kwestia. Jakie on zna języki?
Ludzie lepiej się czują w kraju, w którym wszystko rozumieją.
Mogłabyś rozważyć zmianę kraju?
berenka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-15, 13:23   #18
magbeth
Dzik
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 5 722
Dot.: Nie wiem, co zrobic, no chyba, ze lbem o sciane...

Zna bardzo dobrze angielski. W pracy, o ktorej tutaj bylo wczesniej, bylby to wystarczajacy jezyk na poczatek, szczegolnie, ze firma ma sporo delegacji poza NO i angielski bylby praktyczniejszy.
Nie sadze jednak, ze inny kraj cos by zmienil (zartowal na temat Paragwaju, bo statystyki z przymruzeniem oka mowia, ze tam zyja najszczesliwsi ludzie :P:P), on juz mial kiedys wybrac sie do Szkocji (nie znalismy sie jeszcze wtedy) i w ostatniej chwili rowniez zrejtrowal...Dlatego mysle, ze dziewczyny maja racje piszac o niecheci do zmiany w ogole.
Co do mnie - mam specyficzny (w sensie nieregulowany) zawod i przeprowadzka do innego kraju wiazalaby sie znowu z masa stresu i czasu apropos uznania moich kwalifikacji, a po przerobieniu w No drogi od tasmy w fabryce do w miare pewnej normalnosci, nie mam ochoty na powtorke z rozrywki. I w tym kontekscie rozumiem lepiej niz sie wydaje wszelkie obawy apropos takiej zmiany w zyciu jak emigracja. Tak patrzac na nasze (moje i TZta) sprawy zawodowe, to jemu jest zwyczajnie prosciej zmienic prace, stad tez pomysl byl taki jak opisany wczesniej. Nigdy nie robilam scen w stylu "bo ty musisz, wybieraj: albo ja albo inne zycie". Aczkolwiek gdyby jednak pomysl przeprowadzki do jeszcze innego kraju pojawil sie na powaznie, to ja jestem otwarta na dyskusje i przemyslenie tegoz. Oprocz norweskiego znam i angielski i szwedzki.


Aha i ktoras z Was pytala o staz znajomosci i czemu ja wyjechalam. Otoz ja mieszkam w No od 3 lat a razem jestesmy niecaly rok, wiec to nie tak, ze go zostawilam i pognalam ku swojemu szczesciu a teraz usilnie go sciagam tu. Nie jestem typem bluszcza, wrecz odwrotnie, sama bym gryzla, gdyby chlop chcial mnie "ukurzyc" domowo i ja bym tez komus tego nie zrobila.

I wiecie co? Tak szerzej, to czasami tez widze plusy takiego bycia na odleglosc (ja mam nienormowane godziny pracy i tez moge czesto latac do PL), bo np. nie nudzimy sie soba, ale zwyczajnie brakuje mi go na co dzien i nie, nie ludze sie ze tak bedzie mozna caly czas. Bo on mi odpowiada jako czlowiek, mezczyzna, przyjaciel, kochanek, kompan a nawet wspolnik w gotowaniu (to sporo, bo zazwyczaj wywalam wszystkich z kuchni kiedy ja gotuje :P) i wiem, ze tak jest tez w druga strone I dlatego czuje sie zle, zle, zle, bo teraz kazde wyjscie wydaje mi sie niedobre
magbeth jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-15, 13:47   #19
favianna
Zakorzenienie
 
Avatar favianna
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 7 136
Dot.: Nie wiem, co zrobic, no chyba, ze lbem o sciane...

Jeśli ci to pomoże, to powiem tylko, że ja w związku z mężczyzną, który nie chciał być bliżej, rozstajac się po 5 latach czekania, miałam nadal wrażenie, że to świetny człowiek itd. ale też nagle byłam 5 lat starsza stojąc w tym samym miejscu. I wtedy powiedziałam, że rozstaje się nie dlatego, że nie kocham, ale dlatego że dłużej już nie mogę i muszę pomyśleć o swoim życiu rozsądnie i zadbać o siebie sama skoro on nie chce tego dla nas.
Nie życzę ci takiego bilansu po 5 latach.
favianna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-15, 21:58   #20
magbeth
Dzik
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 5 722
Dot.: Nie wiem, co zrobic, no chyba, ze lbem o sciane...


Za 5 lat to ja bede jedna noga w grobie...Tak powaznie i generalnie, czas teraz jakby liczy sie szybciej...
Nie wiem co napisac, glownie samej sobie, bo zwyczajnie czuje sie zrozpaczona.
magbeth jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-16, 00:09   #21
berenka
Zadomowienie
 
Avatar berenka
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 1 181
Dot.: Nie wiem, co zrobic, no chyba, ze lbem o sciane...

Cytat:
Napisane przez magbeth Pokaż wiadomość
Zna bardzo dobrze angielski. W pracy, o ktorej tutaj bylo wczesniej, bylby to wystarczajacy jezyk na poczatek, szczegolnie, ze firma ma sporo delegacji poza NO i angielski bylby praktyczniejszy.
Nie sadze jednak, ze inny kraj cos by zmienil (zartowal na temat Paragwaju, bo statystyki z przymruzeniem oka mowia, ze tam zyja najszczesliwsi ludzie :P:P), on juz mial kiedys wybrac sie do Szkocji (nie znalismy sie jeszcze wtedy) i w ostatniej chwili rowniez zrejtrowal...Dlatego mysle, ze dziewczyny maja racje piszac o niecheci do zmiany w ogole.
Co do mnie - mam specyficzny (w sensie nieregulowany) zawod i przeprowadzka do innego kraju wiazalaby sie znowu z masa stresu i czasu apropos uznania moich kwalifikacji, a po przerobieniu w No drogi od tasmy w fabryce do w miare pewnej normalnosci, nie mam ochoty na powtorke z rozrywki. I w tym kontekscie rozumiem lepiej niz sie wydaje wszelkie obawy apropos takiej zmiany w zyciu jak emigracja. Tak patrzac na nasze (moje i TZta) sprawy zawodowe, to jemu jest zwyczajnie prosciej zmienic prace, stad tez pomysl byl taki jak opisany wczesniej. Nigdy nie robilam scen w stylu "bo ty musisz, wybieraj: albo ja albo inne zycie". Aczkolwiek gdyby jednak pomysl przeprowadzki do jeszcze innego kraju pojawil sie na powaznie, to ja jestem otwarta na dyskusje i przemyslenie tegoz. Oprocz norweskiego znam i angielski i szwedzki.


Aha i ktoras z Was pytala o staz znajomosci i czemu ja wyjechalam. Otoz ja mieszkam w No od 3 lat a razem jestesmy niecaly rok, wiec to nie tak, ze go zostawilam i pognalam ku swojemu szczesciu a teraz usilnie go sciagam tu. Nie jestem typem bluszcza, wrecz odwrotnie, sama bym gryzla, gdyby chlop chcial mnie "ukurzyc" domowo i ja bym tez komus tego nie zrobila.

I wiecie co? Tak szerzej, to czasami tez widze plusy takiego bycia na odleglosc (ja mam nienormowane godziny pracy i tez moge czesto latac do PL), bo np. nie nudzimy sie soba, ale zwyczajnie brakuje mi go na co dzien i nie, nie ludze sie ze tak bedzie mozna caly czas. Bo on mi odpowiada jako czlowiek, mezczyzna, przyjaciel, kochanek, kompan a nawet wspolnik w gotowaniu (to sporo, bo zazwyczaj wywalam wszystkich z kuchni kiedy ja gotuje :P) i wiem, ze tak jest tez w druga strone I dlatego czuje sie zle, zle, zle, bo teraz kazde wyjscie wydaje mi sie niedobre

tak na dobra sprawę, to podajesz juz chyba kolejny argument "na nie" jeśli o zaangażowanie w ten związek chodzi, w sensie, że Ty nie powinnaś zbytnio. Jego przeszłość sugeruje , że on się raczej nie przeprowadzi.

A tak na marginesie, to gdzie mieszkasz? (kilka lat temu mieszkałam w Drammen)

---------- Dopisano o 01:02 ---------- Poprzedni post napisano o 01:01 ----------

Cytat:
Napisane przez favianna Pokaż wiadomość
Jeśli ci to pomoże, to powiem tylko, że ja w związku z mężczyzną, który nie chciał być bliżej, rozstajac się po 5 latach czekania, miałam nadal wrażenie, że to świetny człowiek itd. ale też nagle byłam 5 lat starsza stojąc w tym samym miejscu. I wtedy powiedziałam, że rozstaje się nie dlatego, że nie kocham, ale dlatego że dłużej już nie mogę i muszę pomyśleć o swoim życiu rozsądnie i zadbać o siebie sama skoro on nie chce tego dla nas.
Nie życzę ci takiego bilansu po 5 latach.
oj, znam ten ból, współczuję

---------- Dopisano o 01:09 ---------- Poprzedni post napisano o 01:02 ----------

Cytat:
Napisane przez magbeth Pokaż wiadomość

Za 5 lat to ja bede jedna noga w grobie...Tak powaznie i generalnie, czas teraz jakby liczy sie szybciej...
Nie wiem co napisac, glownie samej sobie, bo zwyczajnie czuje sie zrozpaczona.
Może poczekaj jak przyjedzie i pogadacie na spokojnie od serca o tym dlaczego byś chciała go obok codziennie (żeby rozmowa poszła w stronę pozytywną, acz z nutka melancholii). Może się w końcu otworzy i dowiesz się czego on się obawia? (bo to,że się obawia, to jest akurat pewne)

A z tym co pisałam za pierwszym razem,ze niektórzy swobodniej się czuja w kraju, którego język znają, to chodziło mi o fakt, iż zna się też język tubylców, a nie tylko ten ang , który wymagają w pracy.

Aczkolwiek myślę, że tu może chodzić o coś więcej.
berenka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-16, 10:19   #22
magbeth
Dzik
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 5 722
Dot.: Nie wiem, co zrobic, no chyba, ze lbem o sciane...

Domyślam się, że chodziło o kraj z językiem tubylcowym, no ale patrz wyżej. To jednak jest szerszy problem, tak jak piszesz.
Zamierzam na spokojnie z nim porozmawiać kiedy się spotkamy. Nutkę melancholii mam cały czas, nieplanowana 😉
Nie chce pisać publicznie gdzie teraz mieszkam, ale jeśli chodzi o Drammen, to mam przysłowiowy rzut beretem 😉

Sent fra min D2403 via Tapatalk
magbeth jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-16, 12:16   #23
Rena
Zakorzenienie
 
Avatar Rena
 
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
Dot.: Nie wiem, co zrobic, no chyba, ze lbem o sciane...

to czemu nie poszukasz kogos w Norwegii?
Rena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-16, 13:11   #24
magbeth
Dzik
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 5 722
Dot.: Nie wiem, co zrobic, no chyba, ze lbem o sciane...

A skąd wiesz, że nie próbowałam? 😉
To jednak nie jest tak do końca że można to zaplanować od A do Z. Nie chce mi się wchodzić w szczegóły, ale życie wyszło mi przewrotnie w tej materii.

Sent fra min D2403 via Tapatalk
magbeth jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-16, 13:18   #25
vilthid
Raczkowanie
 
Avatar vilthid
 
Zarejestrowany: 2016-03
Lokalizacja: village
Wiadomości: 165
Dot.: Nie wiem, co zrobic, no chyba, ze lbem o sciane...

Może to trochę drastyczne rozwiązanie, ale ja bym postawiła ultimatum. Albo jesteśmy razem, albo się rozstajemy. Jemu wcale nie chodzi o rodziców, skoro ich prawie nie odwiedza.
vilthid jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-16, 13:38   #26
Rena
Zakorzenienie
 
Avatar Rena
 
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
Dot.: Nie wiem, co zrobic, no chyba, ze lbem o sciane...

Moim zdaniem przesadzasz. Faceta praktycznie nie znasz. Rok i to na odleglosc, nie znaliscie sie przed Twoja emigracja. W czasie kilku wyjazdowych randek bylo milo zapewne, ale to za malo zeby cos wiecej powiedziec. Gosciu ma w Polsce stabilna sytuacje i znajomych, w Norwegii nie zna jezyka. Zna tylko Ciebie i to dosc slabo. To ja w sumie sie mu nie dziwie, ze nie pala checia do przeprowadzki.
Rena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-16, 14:10   #27
magbeth
Dzik
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 5 722
Dot.: Nie wiem, co zrobic, no chyba, ze lbem o sciane...

Nie wiem gdzie wyczytalas że nie znaliśmy się przed emigracja (pisałam,że jesteśmy para od roku a to nie to samo - znaliśmy się). Kilka wyjazdowych randek to m.in.prawie dwa miesiące razem w wakacje ( zaległy i bieżący urlop) plus trzy tygodnie w święta i w międzyczasie wzajemne odwiedziny - masz rację, było miło. Masz też rację, że ma swoje życie tam i prawdopodobnie woli je nadal mieć, a w każdym razie nie jest mu łatwo z tego zrezygnować. I nie jest mi z tym prosto, stąd za dodatkowy protekcjonalizm jednak podziękuję, bo jest to zupełnie zbędne.

Sent fra min D2403 via Tapatalk
magbeth jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2016-03-17, 01:24   #28
berenka
Zadomowienie
 
Avatar berenka
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 1 181
Dot.: Nie wiem, co zrobic, no chyba, ze lbem o sciane...

Cytat:
Napisane przez magbeth Pokaż wiadomość
Domyślam się, że chodziło o kraj z językiem tubylcowym, no ale patrz wyżej. To jednak jest szerszy problem, tak jak piszesz.
Zamierzam na spokojnie z nim porozmawiać kiedy się spotkamy. Nutkę melancholii mam cały czas, nieplanowana 😉
Nie chce pisać publicznie gdzie teraz mieszkam, ale jeśli chodzi o Drammen, to mam przysłowiowy rzut beretem 😉

Sent fra min D2403 via Tapatalk
okay

proponuje się nastawic pozytywnie, albo raczej nawet nabrać dystansu, abys byla w stanie wysluchac argumentów, ktore najprzyjemniejsze moga nie byc.
I trzeba postawic sprawe jasno, jezeli związek wizytowy Ci nie wystarcza. Musicie wymyslec inny plan.
powodzenia
berenka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-17, 06:34   #29
Bea_91
Zadomowienie
 
Avatar Bea_91
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 1 406
Dot.: Nie wiem, co zrobic, no chyba, ze lbem o sciane...

Czyli rozumiem że on byłby w stanie jeździć do ciebie do Norwegii co dwa tyg ale już mieszkając z tobą nie byłby w stanie jeździć do rodziców w tym samym odstępie czasu? Przecież on i tak z nimi nie mieszka:p myślę że facet po prostu nie chce tyle zmieniać w swoim życiu i jest mu dobrze w Polsce i w waszym związku na odległość.
__________________
Przeciętność daje poczucie bezpieczeństwa, ale tylko podejmując ryzyko można spełniać swoje marzenia
Bea_91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-18, 08:37   #30
magbeth
Dzik
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 5 722
Dot.: Nie wiem, co zrobic, no chyba, ze lbem o sciane...

Cytat:
Napisane przez Bea_91 Pokaż wiadomość
Czyli rozumiem że on byłby w stanie jeździć do ciebie do Norwegii co dwa tyg ale już mieszkając z tobą nie byłby w stanie jeździć do rodziców w tym samym odstępie czasu? Przecież on i tak z nimi nie mieszka myślę że facet po prostu nie chce tyle zmieniać w swoim życiu i jest mu dobrze w Polsce i w waszym związku na odległość.
No nie? W dodatku w takiej sytuacji mógłby funkcjonować jako pendler (pracownik dojezdzajacy) w Norge i korzystniej się rozliczać, wiele rzeczy MOGLBY, ale no...Jak będzie to z nim porozmawiam i tyle, niech on się mega jasno określi co z nami, mnie też jakby męczy ciągle szukanie rozwiązań i kontrola sytuacji. Przysięgam, że jak kolejny raz usłyszę " no nie wiem...no ja to raczej...etc" (bo w takiej manierze gada) to rzucę w niego patelnia...😉 A tak serio, to jestem rozdarta i próbuje intensyfikowac aktywność fizyczna i inna, żeby się nie zadreczac myślami. Jest piękna pogoda dzisiaj, pojadę może na wycieczkę 😃

Sent fra min D2403 via Tapatalk
magbeth jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2016-03-18 09:37:02


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:35.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.