Co robić? Problem z chłopakiem, ograniczona:(

[VVerka]

Ale ciężko mi zacząć, zaraz na pewno poleją się łzy
Jestem/bylam (jeszcze ciężko to określić) we wspaniałym związku przez 10 miesięcy. Za pewne dla niektórych z Was to mało, ale ten chłopak to moja pierwsza miłość i jestem pewna uczuć co do niego. Wszystko szło świetnie, super się dogadujemy, to samo poczucie humoru, codzienne spotkania, dużo czułości, po prostu idealnie Jestem jedną z tych, która uważa że ograniczenia to głupota. Trzeba pozwalać rozwijać się swojemu partnerowi, wspierać go, pozwalać na osobne wyjśćia Lecz ja w pewnym momencie zgłupiałam,i nawet nie zauważyłam jak olałam wszystkich i wszystko dla chłopaka. Kontakt ze znajomymi jedynie w szkole, masakra. Mój ukochany oczywiście wychodził sobie z kumplami, a ja wtedy potulnie siedziałam w domku.. Na jego nieszczęście w końcu to zrozumiałam i stwierdziłam że cos trzeba z tym zrobić. Przez prawie całe moje życie miałam kontakt ze sportem, lecz jak poznałam go to moja motywacja jakos uciekła . Przez prawie rok nic nie robiłam dla siebie, więc zapisałam się na siłownię i od razu się zakochałam ale gdy sie zapisywalam, zrobiłam to bez jego wiedzy, gdyż byliśmy pokłoceni. 5 dni ciszy, ja nie odezwałam sie pierwsza bo to jego wina była (oboje uparci i twardzi jesteśmy, coś strasznego..) i napisał. Cały dzien tłumaczyliśmy sobie co jest nie tak (przez sms) aż w koncu powiedziałam ze zapisałam sie na siłownie i zareagował strasznie. On twierdzi że nie przeżyje tego że ja chodze na siłke , że wszyscy faceci sie beda na mnie gapic, ze poznam tam kogos i go zostawie itp,itd.. nie mam pojęcia skąd taka reakcja jak jestem mu wierna jak nikt inny. lecz on dalej że nie zaakceptuje tego, ze jestem dla niego idealna, piękna i nie muszę nic w sobie zmieniać.. powiedziałam mu ze kupilam karnet i bede chodzic i wtedy zerwał ze mną przez sms.. wysmialam go strasznie i powiedzialam zeby sie ze mna spotkal i w twarz mi to powiedzial.. spotkalismy sie, on rozpłakał sie przy mnie... nigdy nie widzialam jego łez, to było jak cios w serce i pogodziliśmy się a ja głupia stwierdziłam ze koniec z moim marzeniem o cudownym ciałku 3 dni wytrzymałam, próbowałam iść z nim na jakiś kompromis że np bede chodzić 0 6 rano na siłownie zeby nikogo nie było, a tu dalej klops Ale nie poddałam się, czuje sie znacznie lepiej jak chodze na silke, i w koncu stanowczo napisalam mu ze bede chodzila i ze nie moze mnie ograniczac ani zakazywac czegos. i chłopak sie tak obraził ze przestał mi odpisywać, stwierdzil ze wtedy nie ma miejsca dla niego w moim "nowym życiu", i że wybrałam siłownie zamiast związku..
A teraz błagam o pomoc bo nie wiem co mam zrobić.. Czy to na prawdę źle że się w końcu postawiłam? Czy tylko ja uważam że takie zakazy są nie normalne? ratunku

[tarkowska]

Napisane przez VVerka

Ale ciężko mi zacząć, zaraz na pewno poleją się łzy
Jestem/bylam (jeszcze ciężko to określić) we wspaniałym związku przez 10 miesięcy. Za pewne dla niektórych z Was to mało, ale ten chłopak to moja pierwsza miłość i jestem pewna uczuć co do niego. Wszystko szło świetnie, super się dogadujemy, to samo poczucie humoru, codzienne spotkania, dużo czułości, po prostu idealnie Jestem jedną z tych, która uważa że ograniczenia to głupota. Trzeba pozwalać rozwijać się swojemu partnerowi, wspierać go, pozwalać na osobne wyjśćia Lecz ja w pewnym momencie zgłupiałam,i nawet nie zauważyłam jak olałam wszystkich i wszystko dla chłopaka. Kontakt ze znajomymi jedynie w szkole, masakra. Mój ukochany oczywiście wychodził sobie z kumplami, a ja wtedy potulnie siedziałam w domku.. Na jego nieszczęście w końcu to zrozumiałam i stwierdziłam że cos trzeba z tym zrobić. Przez prawie całe moje życie miałam kontakt ze sportem, lecz jak poznałam go to moja motywacja jakos uciekła . Przez prawie rok nic nie robiłam dla siebie, więc zapisałam się na siłownię i od razu się zakochałam ale gdy sie zapisywalam, zrobiłam to bez jego wiedzy, gdyż byliśmy pokłoceni. 5 dni ciszy, ja nie odezwałam sie pierwsza bo to jego wina była (oboje uparci i twardzi jesteśmy, coś strasznego..) i napisał. Cały dzien tłumaczyliśmy sobie co jest nie tak (przez sms) aż w koncu powiedziałam ze zapisałam sie na siłownie i zareagował strasznie. On twierdzi że nie przeżyje tego że ja chodze na siłke , że wszyscy faceci sie beda na mnie gapic, ze poznam tam kogos i go zostawie itp,itd.. nie mam pojęcia skąd taka reakcja jak jestem mu wierna jak nikt inny. lecz on dalej że nie zaakceptuje tego, ze jestem dla niego idealna, piękna i nie muszę nic w sobie zmieniać.. powiedziałam mu ze kupilam karnet i bede chodzic i wtedy zerwał ze mną przez sms.. wysmialam go strasznie i powiedzialam zeby sie ze mna spotkal i w twarz mi to powiedzial.. spotkalismy sie, on rozpłakał sie przy mnie... nigdy nie widzialam jego łez, to było jak cios w serce i pogodziliśmy się a ja głupia stwierdziłam ze koniec z moim marzeniem o cudownym ciałku 3 dni wytrzymałam, próbowałam iść z nim na jakiś kompromis że np bede chodzić 0 6 rano na siłownie zeby nikogo nie było, a tu dalej klops Ale nie poddałam się, czuje sie znacznie lepiej jak chodze na silke, i w koncu stanowczo napisalam mu ze bede chodzila i ze nie moze mnie ograniczac ani zakazywac czegos. i chłopak sie tak obraził ze przestał mi odpisywać, stwierdzil ze wtedy nie ma miejsca dla niego w moim "nowym życiu", i że wybrałam siłownie zamiast związku..
A teraz błagam o pomoc bo nie wiem co mam zrobić.. Czy to na prawdę źle że się w końcu postawiłam? Czy tylko ja uważam że takie zakazy są nie normalne? ratunku

Serio? Dziękuj Bogu za to, że to koniec. Nie rezygnuj nigdy z takich rzeczy ze względu na wyimaginowane problemy chłopaka.

[aer]

lol. zerwal z Tobabo osmielilas sie zapisac na silownie.to skandal! absolutnie! jak smialas!

pewnie teraz tego nie widzisz, ale jesli rzucił Cię przez taka p.i.e.r.d.o.l.e to zrobil Ci tym tylko i wylacznie przysluge.

[201803290936]

Napisane przez VVerka

Ale ciężko mi zacząć, zaraz na pewno poleją się łzy
Jestem/bylam (jeszcze ciężko to określić) we wspaniałym związku przez 10 miesięcy. Za pewne dla niektórych z Was to mało, ale ten chłopak to moja pierwsza miłość i jestem pewna uczuć co do niego. Wszystko szło świetnie, super się dogadujemy, to samo poczucie humoru, codzienne spotkania, dużo czułości, po prostu idealnie Jestem jedną z tych, która uważa że ograniczenia to głupota. Trzeba pozwalać rozwijać się swojemu partnerowi, wspierać go, pozwalać na osobne wyjśćia Lecz ja w pewnym momencie zgłupiałam,i nawet nie zauważyłam jak olałam wszystkich i wszystko dla chłopaka. Kontakt ze znajomymi jedynie w szkole, masakra. Mój ukochany oczywiście wychodził sobie z kumplami, a ja wtedy potulnie siedziałam w domku.. Na jego nieszczęście w końcu to zrozumiałam i stwierdziłam że cos trzeba z tym zrobić. Przez prawie całe moje życie miałam kontakt ze sportem, lecz jak poznałam go to moja motywacja jakos uciekła . Przez prawie rok nic nie robiłam dla siebie, więc zapisałam się na siłownię i od razu się zakochałam ale gdy sie zapisywalam, zrobiłam to bez jego wiedzy, gdyż byliśmy pokłoceni. 5 dni ciszy, ja nie odezwałam sie pierwsza bo to jego wina była (oboje uparci i twardzi jesteśmy, coś strasznego..) i napisał. Cały dzien tłumaczyliśmy sobie co jest nie tak (przez sms) aż w koncu powiedziałam ze zapisałam sie na siłownie i zareagował strasznie. On twierdzi że nie przeżyje tego że ja chodze na siłke , że wszyscy faceci sie beda na mnie gapic, ze poznam tam kogos i go zostawie itp,itd.. nie mam pojęcia skąd taka reakcja jak jestem mu wierna jak nikt inny. lecz on dalej że nie zaakceptuje tego, ze jestem dla niego idealna, piękna i nie muszę nic w sobie zmieniać.. powiedziałam mu ze kupilam karnet i bede chodzic i wtedy zerwał ze mną przez sms.. wysmialam go strasznie i powiedzialam zeby sie ze mna spotkal i w twarz mi to powiedzial.. spotkalismy sie, on rozpłakał sie przy mnie... nigdy nie widzialam jego łez, to było jak cios w serce i pogodziliśmy się a ja głupia stwierdziłam ze koniec z moim marzeniem o cudownym ciałku 3 dni wytrzymałam, próbowałam iść z nim na jakiś kompromis że np bede chodzić 0 6 rano na siłownie zeby nikogo nie było, a tu dalej klops Ale nie poddałam się, czuje sie znacznie lepiej jak chodze na silke, i w koncu stanowczo napisalam mu ze bede chodzila i ze nie moze mnie ograniczac ani zakazywac czegos. i chłopak sie tak obraził ze przestał mi odpisywać, stwierdzil ze wtedy nie ma miejsca dla niego w moim "nowym życiu", i że wybrałam siłownie zamiast związku..
A teraz błagam o pomoc bo nie wiem co mam zrobić.. Czy to na prawdę źle że się w końcu postawiłam? Czy tylko ja uważam że takie zakazy są nie normalne? ratunku

Ty się dobrze czujesz? I pytasz serio? Do kaloryfera się przykuj. Albo w sumie od razu jedź do Iranu, nałóż burkę, skoro aż tak nie lubisz być wolnym człowiekiem.

Facet albo ma coś z głową, albo jest manipulatorem. A Tacy zazdrośnicy na ogół sami mają najwięcej za uszami. Zmacaj dobrze głowę. Może wyczujesz poroże.

[SusanSneaky]

Dziewczyno, daj sobie z nim spokój. Jak na moje, to jest on jeszcze po prostu dzieciakiem, który zupełnie nie wie, na czym powinien opierać się poważny związek. Bardzo dobrze, że postawiłaś na swoim. Nie ma co podporządkowywać całego życia jednej osobie, bo prędzej czy później i tak dojdzie się do wniosku, że takie życie nie ma sensu.
On Ci po prostu nie ufa i jest chorobliwie zazdrosny, co nie wróży dobrze Waszej przyszłości.

[VVerka]

Eh dzięki za każdą odpowiedź. Chyba byłam ślepo zapatrzona w niego, a tak nie powinno być. Teraz najtrudniejsze- rozstanie. mam nadzieję że znowu nie ulegnę jak go zobacze zobaczymy jak to będzie, i czy szybko mi przejdą wszystkie wspomnienia i uczucia ( w co szczerze wątpie ) ale chyba lepiej się troche pomęczyć teraz niż dać się tak traktować..

[carpediem]

Zostań z nim. Nigdzie nie wychodź, nawet do sklepu, bo tam też będą faceci, którym możesz się spodobać. Po prostu cichutko siedź w domu. W szkole też średnio, bo chłopacy... Może nauczanie domowe? A w przyszłości zapomnij o pracy - wszędzie mogą być chłopy gotowe się na Ciebie rzucić.


Ciesz się, że teraz wylazło szydło z worka. Usuń go ze swojego życia i zobacz ile rzeczy mogło Cię ominąć przez kogoś, kto lubi nakładać pierdyliard ograniczeń na partnera.

[bluebluesky]

Co za koles moze jeszcze kaze ci sie przestac malowac i zakladac spodnice!

[findsomething]

MIAŁAM TO SAMO.

Wiej gdzie pieprz rośnie, wykończy Cię taki człowiek psychicznie!

[anymore1327]

Dobrze się stało, ze się rozstaliście. Jesteś wolnym człowiekiem i nawet będąc w związku możesz chodzić na siłownię sama, a on nie powinien ci robić o to wyrzutów. On cię tylko i wyłącznie ogranicza. Znajdziesz innego, lepszego, któremu nie będzie przeszkadzać twoje hobby

[tymczasowa_]

nie, to nie jest normalne. jeszcze jakbyś mu dawała jakieś powody do zazdrości, to moooże dałoby się to tym wytłumaczyć, ale tak to nie. to nie nie ani normalne, ani zdrowe. dobrze, że się nie ugięłaś z tą siłownią i że się rozstaliście, chłopak tylko Cię ograniczał.

[Yuri22]

Ja bym na Twoim miejscu zrezygnował z siłowni. Mało tego, żeby pokazać misiackowi, że nie musi być zazdrosny, powinnaś ubierać się tylko w worek po ziemniakach, a na głowę papierową torbę. Z domu też wychodź tylko jak jest ciemno, to Cię mniej facetów zauważy. W zimie będzie spoko, bo słońce późno wstaje i sobie pośpisz trochę dłużej...

[201605301111]

Mam nadzieje ze po szkole nie planujesz iść na studia albo do pracy, bo misio może zle to znieść :c

Jak z zajęciami z wf? Mam nadzieje ze masz caloroczne zwolnienie

[ellen72]

Skad sie biora tacy jak on? Trudno mi to sobie wyobrazic.

[skazana_na_bluesa]

niezły psychol.

[Mileva_]

Ty nie masz prawa iść na siłownię, bo wszyscy będą się gapić (no tak, w końcu faceci też tylko po to tam chodzą, na pewno nie chodzi o sport, kondycję, spotkania z kumplami i takie inne bzdety).

On ma prawo łazić wieczorem z kumplami gdzie chce, podczas gdy ty jesteś zamknięta w czterech ścianach.

Zastanów się, czy ktoś tu poza byciem rozpuszczonym psem ogrodnika nie widzi przypadkiem świata na swoje podobieństwo - mówię tu o nadmiernym zainteresowaniu płcią przeciwną podczas jakichkolwiek wyjść bez partnera.

Jakoś wszystkie związki moich bliższych i dalszych znajomych z tego typu symbiotycznymi panami kończyły się tak, że pani po straceniu wszystkich znajomych i pasji (bo ciągle tylko on i on) zostawała z ręką w nocniku, bo wrażliwy pan znalazł sobie następną dziewczynę - tym razem (jeszcze) z zainteresowaniami i poznaną podczas tych tajemniczych wyjśc z kolegami, do których oczywiście on miał prawo.

[Imagination0211]

Zgadzam się z odpowiedziami powyżej.. Lecz łatwo sie pisze np. Mi . ja podjęłam nie dawno decyzje że zostawie chłopaka bo był zazdrosny i wszystkiego mi zabraniał..rozmów z kolegami pisanie z nimi czy wychodzenie..z koleżankami też nie mogłam.
Nic nie mogłam.. Sprawdzał i kłócił się...ale nie potrafiłam żyć bez niego..i dałam mu szanse.. Został nadal zakaz dotyczący chłopaków.. Nie robi krzywych akcji jak kiedyś typu " piszesz z kims? , rozmawialas z kims?" hmm.. Moge wychodzic do kolezanek ale szczerze unikam bo wiem ze bedzie co chwile pisal.. Nie umiem zerwac , zawsze mialam z tym problem..kocham go bo go kocham tylko chcialabym tez czasem miec czas dla siebie i miec tych kolegow czasem milo jest odreagowac od wszystkiego.. Ale ludzie sa rozni.. I nie ktorym trzeba dac szanse.. Chociaz czasem mam wrazenie ze ja robie dla niego za duzo a on tylko wchodzi mi ba psychike..

[tarkowska]

Napisane przez Imagination0211

Zgadzam się z odpowiedziami powyżej.. Lecz łatwo sie pisze np. Mi . ja podjęłam nie dawno decyzje że zostawie chłopaka bo był zazdrosny i wszystkiego mi zabraniał..rozmów z kolegami pisanie z nimi czy wychodzenie..z koleżankami też nie mogłam.
Nic nie mogłam.. Sprawdzał i kłócił się...ale nie potrafiłam żyć bez niego..i dałam mu szanse.. Został nadal zakaz dotyczący chłopaków.. Nie robi krzywych akcji jak kiedyś typu " piszesz z kims? , rozmawialas z kims?" hmm.. Moge wychodzic do kolezanek ale szczerze unikam bo wiem ze bedzie co chwile pisal.. Nie umiem zerwac , zawsze mialam z tym problem..kocham go bo go kocham tylko chcialabym tez czasem miec czas dla siebie i miec tych kolegow czasem milo jest odreagowac od wszystkiego.. Ale ludzie sa rozni.. I nie ktorym trzeba dac szanse.. Chociaz czasem mam wrazenie ze ja robie dla niego za duzo a on tylko wchodzi mi ba psychike..

Nie chcę być złym prorokiem, ale jesteś na prostej drodze do zniszczenia sobie życia. Każdy zasługuje na drugą szansę? Prawda. Ale nie wtedy, gdy powtarza te same błędy. Co z tego, że trochę spuścił z tonu? Czemu jego pragnienia kontrolowania Cię są ważniejsze od Twojej wolności. Tym bardziej, że pewnie nie dajesz powodów - klasyk. Zastanów się, czy chcesz tak żyć przez kolejne lata. Wiesz jak częśto bywa? Ty zrezygnujesz ze wszystkiego dla niego, a on, znudzony Tobą, znajdzie inną. Wtedy to dopiero zrozumiesz, jaką głupotę robisz teraz.

[Kucias]

Możesz się cieszyć. To pewnie wierzchołek ograniczeń jakich mógłby Ci z czasem narzucić. To nie jest zdrowe zachowanie. To ten typ który usprawiedliwia swoją głupią zazdrość sztuczną troską - tak naprawdę traktując Cię jak przedmiot, własność, podwładną.

Są tacy którzy docenią to, że chcesz dbać o swoje zdrowie i wyglądać seksownie .

[Imagination0211]

Ciężko jest zerwać z kimś z kim jest się 2 lata i z tą osobą przeżyło się dużo.. Jest to ciężkie choć nie ukrywam że chciałabym gdzieś pójść rozerwać się.. nie wiem jak to rozwiązać , chciałabym być z nim ale podobno nie można nikogo zmieniać pod siebie.. Kocham go z jego wadami.. Nie wiem ;( koleżanka wyżej zaczęła "" nowe życie" ja nie potrafię chociaż jeszcze 4 miesiące zerwałam z nim i wtedy przyjaciółki doradziły mi żebym poznała kogoś innego. Poznałam ale nie spotkałam się z tym chłopakiem bo wybrałam spotkanie z moim obecnym chłopakiem.. Może wtedy bym zaczęła nowe życie..nie mam pojęcia..

[Kucias]

Napisane przez Imagination0211

Ciężko jest zerwać z kimś z kim jest się 2 lata i z tą osobą przeżyło się dużo.. Jest to ciężkie choć nie ukrywam że chciałabym gdzieś pójść rozerwać się.. nie wiem jak to rozwiązać , chciałabym być z nim ale podobno nie można nikogo zmieniać pod siebie.. Kocham go z jego wadami.. Nie wiem ;( koleżanka wyżej zaczęła "" nowe życie" ja nie potrafię chociaż jeszcze 4 miesiące zerwałam z nim i wtedy przyjaciółki doradziły mi żebym poznała kogoś innego. Poznałam ale nie spotkałam się z tym chłopakiem bo wybrałam spotkanie z moim obecnym chłopakiem.. Może wtedy bym zaczęła nowe życie..nie mam pojęcia..

Cóż, głównie to on próbuje zmienić Ciebie. I to w niezdrowym kierunku.

Tak, zerwania są ciężkie. Jednak po dwóch różnych wiem, że z czasem są początkiem czegoś lepszego. I kiedy żal mija można poczuć coś tysiąc razy lepszego niż ślepe przywiązanie .

[Imagination0211]

Fakt.. Próbuje nawet mu się udało. Zerwałam kontakty z moim najlepszy przyjacielem którego znałam prędzej niż mojego chłopaka... Dużo znajomych ( chłopaków ) odtrąciłam..ale czasem trzeba z czegoś zrezygnować.. Zawsze byłam mu wierna i jestem. On wiele razy mnie oskarżył o zdrade ale teraz tego nie robi. Najgorsze tylko jest to że nadal nie mogę utrzymywac kontaktu z kolegami bo jego zdaniem któryś się zakocha we mnie. Moja przyjaciółka ma o tyle lepiej że wszedzie chodzi ze swoim chłopakiem i do tego wychodzi zeznajomymi .

[201803290936]

Napisane przez Imagination0211

Fakt.. Próbuje nawet mu się udało. Zerwałam kontakty z moim najlepszy przyjacielem którego znałam prędzej niż mojego chłopaka... Dużo znajomych ( chłopaków ) odtrąciłam..ale czasem trzeba z czegoś zrezygnować.. Zawsze byłam mu wierna i jestem. On wiele razy mnie oskarżył o zdrade ale teraz tego nie robi. Najgorsze tylko jest to że nadal nie mogę utrzymywac kontaktu z kolegami bo jego zdaniem któryś się zakocha we mnie. Moja przyjaciółka ma o tyle lepiej że wszedzie chodzi ze swoim chłopakiem i do tego wychodzi zeznajomymi .

Nick pasuje jak ulał: żyje w świecie ułudy i jeszcze sobie chore akcje tłumaczysz w głupi sposób. Cóż, jak już psycholek z Tobą skończy, to nie zawracaj starym znajomym gitary.

[Imagination0211]

Dziś się załamałam : ( mój kochany chłopak wydarł się na mnie że nie potrafię poczekać 10 min ...ale ok.. to była sytuacja krytyczna ( jak dla mnie) ponieważ ostatni raz pisala z nim o 14. o 14;30 zaczęłam jazdy i o 16:30 chciałam napisac do niego smsa a telefon mi sie wyłączył po prostu się popsuł... tak był naładowany , zaciął się i wyłączył.. myślałam że moj ukochany się martwi że jest 17;30 a ja sie nie odzywam... no cóż jest jedyna osobą mi bliską z którą mogłam skontaktować się przez facebooka ..chciałam żeby mi pomógł w moim małym problemie no i żeby ze mną porozmawiał ( mam nie przyjemną sytuacje na prawku) i co ?. oczywiście się pokłóciliśmy bo moje kochanie.. wolało dokończyć gre.. co tam ja i moje problemy.. nie mówie już o telefonie mówie ogólnie..

[carpediem]

Napisane przez Imagination0211

Dziś się załamałam : ( mój kochany chłopak wydarł się na mnie że nie potrafię poczekać 10 min ...ale ok.. to była sytuacja krytyczna ( jak dla mnie) ponieważ ostatni raz pisala z nim o 14. o 14;30 zaczęłam jazdy i o 16:30 chciałam napisac do niego smsa a telefon mi sie wyłączył po prostu się popsuł... tak był naładowany , zaciął się i wyłączył.. myślałam że moj ukochany się martwi że jest 17;30 a ja sie nie odzywam... no cóż jest jedyna osobą mi bliską z którą mogłam skontaktować się przez facebooka ..chciałam żeby mi pomógł w moim małym problemie no i żeby ze mną porozmawiał ( mam nie przyjemną sytuacje na prawku) i co ?. oczywiście się pokłóciliśmy bo moje kochanie.. wolało dokończyć gre.. co tam ja i moje problemy.. nie mówie już o telefonie mówie ogólnie..

O Bożeno, Ty tak na serio?

Załamałaś się, bo Twój facet grał i po prostu nie mogłaś poczekać tych 30-60 minut, tak? I robicie o to jakieś afery?

Jeszcze bardziej zaczęłam cenić swój związek .

[skatex3]

Mogę się założyć, że facet sam cię po prostu zdradzał.

---------- Dopisano o 20:34 ---------- Poprzedni post napisano o 20:32 ----------

Napisane przez Imagination0211

Dziś się załamałam : ( mój kochany chłopak wydarł się na mnie że nie potrafię poczekać 10 min ...ale ok.. to była sytuacja krytyczna ( jak dla mnie) ponieważ ostatni raz pisala z nim o 14. o 14;30 zaczęłam jazdy i o 16:30 chciałam napisac do niego smsa a telefon mi sie wyłączył po prostu się popsuł... tak był naładowany , zaciął się i wyłączył.. myślałam że moj ukochany się martwi że jest 17;30 a ja sie nie odzywam... no cóż jest jedyna osobą mi bliską z którą mogłam skontaktować się przez facebooka ..chciałam żeby mi pomógł w moim małym problemie no i żeby ze mną porozmawiał ( mam nie przyjemną sytuacje na prawku) i co ?. oczywiście się pokłóciliśmy bo moje kochanie.. wolało dokończyć gre.. co tam ja i moje problemy.. nie mówie już o telefonie mówie ogólnie..

Jestes nienormalna. Po co ci ktoś taki? Daje ci szczęście? Poczucie bezpieczeństwa? Czym ci imponuje?

Śmiać mi się chce. Bez kitu.

[201605301111]

Ile macie lat? 12?

[VVerka]

A ja się pochwale że przejrzałam na oczy i jestem po zakonczeniu tego toksycznego związku I nawet się trzymam dobrze pewnie później będzie płacz, bo jednak kocham tego chłopaka mimo wszystko, ale przejdzie (mam nadzieje) Teraz były zalewa smutki alkoholem a ja codziennie zalewam się potem na siłowni i to bardzo pomaga jestem tak zmęczona, że nie mam siły płakać Polecam wszystkim to

[joabaj09]

Dobrze, że się zebrałaś w sobie Trzymaj się

[tarkowska]

Napisane przez VVerka

A ja się pochwale że przejrzałam na oczy i jestem po zakonczeniu tego toksycznego związku I nawet się trzymam dobrze pewnie później będzie płacz, bo jednak kocham tego chłopaka mimo wszystko, ale przejdzie (mam nadzieje) Teraz były zalewa smutki alkoholem a ja codziennie zalewam się potem na siłowni i to bardzo pomaga jestem tak zmęczona, że nie mam siły płakać Polecam wszystkim to

Brawo!