Nie wiem czy chce tego ślubu?? Co robić

[natalusia999]

OD paru tygodni borykam się z pewnym problemem przez co nie mogę spać ani się skupić na niczym. za pół roku mam śllub jest zamowiona sala oriestra fotograf itd. Mam 24 lata studiuje przez to od poprzedniego roku wyjechalam z rodzinnego miasta moj narzeczony to wojskowy pracuje pod warszawa rzadko się widzimy bo ma służby. W okresie studiów poznałam pewnego faceta od października do teraz spotykamy się zakochałam się to z nim spędziłam walentyki sylwestra jest cudownie...cudowny seks, przy nim czuje się kobietą jestem szczesliwa on okropnie mi się podoba tez mnie kocha. Od początku go okłamywalam ze jestem sama i prowadziłam podwójne życie jednak nie oddalilam się od narzeczonego nie chce zeby mnie dotykał calowal itd on mam wrazenie nie stara się już bo pewnie stwierdził zareczony to juz nie musi.... powiedzialam o swoich wątpliwościach w domu ze nie chce slubu bo nie czuje się gotowa co doprowadzilo moją matkę do histeri płaczu że jak moge takiego super chlopaka zostawić wielka kłotnia i zakonczyło się to tym ze przystałam na to co ona chce zeby bylo to wesele... teraz jadę do mojego narzeczonego i zastanawiam się czy porozmawiac z nim i przyznac się do zdrady (wiem ze tego juz mi nie wybaczy i wszystko odwoła) czy nic nie gadac i ożenić się z rozsądku żeby ludzie nie gadali i dlatego że to mły chlopak którego lubię niewiem co robić to ja nie jestem w porządku a czas leci i nie chce komuś zmarnować życia i sobie. Dodam że w domu nie wiedzą że poznałam kogoś to by miało gorsze skutki.... a od niedawna ten facet dowiedział się o moim narzeoczonym i powiedział że jest mi w stanie wybaczyć te kłamstwa bo kocha i widzi że ja tez kocham

[201803290936]

Napisane przez natalusia999

OD paru tygodni borykam się z pewnym problemem przez co nie mogę spać ani się skupić na niczym. za pół roku mam śllub jest zamowiona sala oriestra fotograf itd. Mam 24 lata studiuje przez to od poprzedniego roku wyjechalam z rodzinnego miasta moj narzeczony to wojskowy pracuje pod warszawa rzadko się widzimy bo ma służby. W okresie studiów poznałam pewnego faceta od października do teraz spotykamy się zakochałam się to z nim spędziłam walentyki sylwestra jest cudownie...cudowny seks, przy nim czuje się kobietą jestem szczesliwa on okropnie mi się podoba tez mnie kocha. Od początku go okłamywalam ze jestem sama i prowadziłam podwójne życie jednak nie oddalilam się od narzeczonego nie chce zeby mnie dotykał calowal itd on mam wrazenie nie stara się już bo pewnie stwierdził zareczony to juz nie musi.... powiedzialam o swoich wątpliwościach w domu ze nie chce slubu bo nie czuje się gotowa co doprowadzilo moją matkę do histeri płaczu że jak moge takiego super chlopaka zostawić wielka kłotnia i zakonczyło się to tym ze przystałam na to co ona chce zeby bylo to wesele... teraz jadę do mojego narzeczonego i zastanawiam się czy porozmawiac z nim i przyznac się do zdrady (wiem ze tego juz mi nie wybaczy i wszystko odwoła) czy nic nie gadac i ożenić się z rozsądku żeby ludzie nie gadali i dlatego że to mły chlopak którego lubię niewiem co robić to ja nie jestem w porządku a czas leci i nie chce komuś zmarnować życia i sobie. Dodam że w domu nie wiedzą że poznałam kogoś to by miało gorsze skutki.... a od niedawna ten facet dowiedział się o moim narzeoczonym i powiedział że jest mi w stanie wybaczyć te kłamstwa bo kocha i widzi że ja tez kocham

Zerwij z narzeczonym nie bez przyznawania się. Powiedz, że coś się wypaliło, skończyło i tyle. Ale definitywnie, bez zmieniania zdania, czy dawania mu nadziei, że coś się może zmienić. Bo przecież nie może.

A potem żyj dalej, nie podejmując w przyszłości pochopnych decyzji. I do niczego się nie spiesząc, tak jak teraz się pospieszyłaś. Nie Ty pierwsza i nie ostatnia odwołasz ślub. Lepsze to, niż za kilka miesięcy się rozwodzić.

To Ty będziesz żyła z wybranym facetem, nie Twoja rodzina. To, że ktoś jest "miły", czy ma dobrą pracę, to za mało.

[201607110949]

Napisane przez natalusia999

OD paru tygodni borykam się z pewnym problemem przez co nie mogę spać ani się skupić na niczym. za pół roku mam śllub jest zamowiona sala oriestra fotograf itd. Mam 24 lata studiuje przez to od poprzedniego roku wyjechalam z rodzinnego miasta moj narzeczony to wojskowy pracuje pod warszawa rzadko się widzimy bo ma służby. W okresie studiów poznałam pewnego faceta od października do teraz spotykamy się zakochałam się to z nim spędziłam walentyki sylwestra jest cudownie...cudowny seks, przy nim czuje się kobietą jestem szczesliwa on okropnie mi się podoba tez mnie kocha. Od początku go okłamywalam ze jestem sama i prowadziłam podwójne życie jednak nie oddalilam się od narzeczonego nie chce zeby mnie dotykał calowal itd on mam wrazenie nie stara się już bo pewnie stwierdził zareczony to juz nie musi.... powiedzialam o swoich wątpliwościach w domu ze nie chce slubu bo nie czuje się gotowa co doprowadzilo moją matkę do histeri płaczu że jak moge takiego super chlopaka zostawić wielka kłotnia i zakonczyło się to tym ze przystałam na to co ona chce zeby bylo to wesele... teraz jadę do mojego narzeczonego i zastanawiam się czy porozmawiac z nim i przyznac się do zdrady (wiem ze tego juz mi nie wybaczy i wszystko odwoła) czy nic nie gadac i ożenić się z rozsądku żeby ludzie nie gadali i dlatego że to mły chlopak którego lubię niewiem co robić to ja nie jestem w porządku a czas leci i nie chce komuś zmarnować życia i sobie. Dodam że w domu nie wiedzą że poznałam kogoś to by miało gorsze skutki.... a od niedawna ten facet dowiedział się o moim narzeoczonym i powiedział że jest mi w stanie wybaczyć te kłamstwa bo kocha i widzi że ja tez kocham

W ogóle ślubu nie powinnaś brać, jakiegokolwiek. Nieodcięta pępowina (matce w kwestii własnego ślubu ulegasz ), robienie czegoś 'żeby ludzie nie gadali', doprawianie narzeczonemu rogów (nie kochasz go), okłamywanie tego drugiego - weź Ty się ogarnij. Niesamowite, że jeszcze zastanawiasz się co robić.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Żenujące.

[cava]

Napisane przez natalusia999

OD paru tygodni borykam się z pewnym problemem przez co nie mogę spać ani się skupić na niczym. za pół roku mam śllub jest zamowiona sala oriestra fotograf itd. Mam 24 lata studiuje przez to od poprzedniego roku wyjechalam z rodzinnego miasta moj narzeczony to wojskowy pracuje pod warszawa rzadko się widzimy bo ma służby. W okresie studiów poznałam pewnego faceta od października do teraz spotykamy się zakochałam się to z nim spędziłam walentyki sylwestra jest cudownie...cudowny seks, przy nim czuje się kobietą jestem szczesliwa on okropnie mi się podoba tez mnie kocha. Od początku go okłamywalam ze jestem sama i prowadziłam podwójne życie jednak nie oddalilam się od narzeczonego nie chce zeby mnie dotykał calowal itd on mam wrazenie nie stara się już bo pewnie stwierdził zareczony to juz nie musi.... powiedzialam o swoich wątpliwościach w domu ze nie chce slubu bo nie czuje się gotowa co doprowadzilo moją matkę do histeri płaczu że jak moge takiego super chlopaka zostawić wielka kłotnia i zakonczyło się to tym ze przystałam na to co ona chce zeby bylo to wesele... teraz jadę do mojego narzeczonego i zastanawiam się czy porozmawiac z nim i przyznac się do zdrady (wiem ze tego juz mi nie wybaczy i wszystko odwoła) czy nic nie gadac i ożenić się z rozsądku żeby ludzie nie gadali i dlatego że to mły chlopak którego lubię niewiem co robić to ja nie jestem w porządku a czas leci i nie chce komuś zmarnować życia i sobie. Dodam że w domu nie wiedzą że poznałam kogoś to by miało gorsze skutki.... a od niedawna ten facet dowiedział się o moim narzeoczonym i powiedział że jest mi w stanie wybaczyć te kłamstwa bo kocha i widzi że ja tez kocham

1. Przyznać się.
2. Nawet jak jest głupi i wybaczy - nie brać ślubu.
3. Przestać sie bać awantur matki jak przedszkolaczek. Ona nie wie jaka jest sytuacja, ma prawo się pieklić. Jakby wiedziała, ma jeszcze większe prawo się pieklić, bo nawywijałaś obleśnie.
Nawżyłaś piwa, musisz to wypić.


Swoja drogą masz w ogóle jakiś pion moralny? Czy tylko łżeć potrafisz każdemu jak leci? Oszukujesz 2 mężczyzn + rodzinę.
Chcesz brać ślub i kłąmać jak ostatnia szmata przed ołtarzem, bo "co ludzie powiedzo a mamusia nakrzyczy"?
Dobrze Ci z tym?

Ale nie bierz ślubu bo unieszczęśliwisz i siebie i tego niby męża i kochanka, bo jednak chyba sie wyda żeś nagle mezatka.

Chyba lepiej przetrwać parę awantur teraz niż żyć latami w nieszczęściu, kłamstwie i zdradzie?

[kasiatoya]

Napisane przez natalusia999

OD paru tygodni borykam się z pewnym problemem przez co nie mogę spać ani się skupić na niczym. za pół roku mam śllub jest zamowiona sala oriestra fotograf itd. Mam 24 lata studiuje przez to od poprzedniego roku wyjechalam z rodzinnego miasta moj narzeczony to wojskowy pracuje pod warszawa rzadko się widzimy bo ma służby. W okresie studiów poznałam pewnego faceta od października do teraz spotykamy się zakochałam się to z nim spędziłam walentyki sylwestra jest cudownie...cudowny seks, przy nim czuje się kobietą jestem szczesliwa on okropnie mi się podoba tez mnie kocha. Od początku go okłamywalam ze jestem sama i prowadziłam podwójne życie jednak nie oddalilam się od narzeczonego nie chce zeby mnie dotykał calowal itd on mam wrazenie nie stara się już bo pewnie stwierdził zareczony to juz nie musi.... powiedzialam o swoich wątpliwościach w domu ze nie chce slubu bo nie czuje się gotowa co doprowadzilo moją matkę do histeri płaczu że jak moge takiego super chlopaka zostawić wielka kłotnia i zakonczyło się to tym ze przystałam na to co ona chce zeby bylo to wesele... teraz jadę do mojego narzeczonego i zastanawiam się czy porozmawiac z nim i przyznac się do zdrady (wiem ze tego juz mi nie wybaczy i wszystko odwoła) czy nic nie gadac i ożenić się z rozsądku żeby ludzie nie gadali i dlatego że to mły chlopak którego lubię niewiem co robić to ja nie jestem w porządku a czas leci i nie chce komuś zmarnować życia i sobie. Dodam że w domu nie wiedzą że poznałam kogoś to by miało gorsze skutki.... a od niedawna ten facet dowiedział się o moim narzeoczonym i powiedział że jest mi w stanie wybaczyć te kłamstwa bo kocha i widzi że ja tez kocham

Ależ oczywiście! Wyjdź za mąż, miej kochanka i nie marnuj nikomu ani sobie życia! Na pewno będziesz bardzo szczęśliwa z mężem i kochankiem i ludzie nie będą gadać a mama będzie bardzo zadowolona z udanego wesela
Będziesz miała cudowne niezmarnowane życie i wszyscy na pewno będziecie żyli długo i szczęśliwie.

[natalusia999]

wiem to ja jestem wtym wszystkim beznadziejna.... ale cos sie wypalilo miedzy mna a moim narzeczonym wogule się nie widujemy zakochalam się w kims innym!! do mojej matki nie moze to dotrzeć że nie chce ślubu ze nie jestem gotowa gada że mialam dwa lata na zastanowienie i powiedziala ze jak tak zrobie to moge zapomniec o studiach i będę siedzieć w domu!! oczywiście płacz i histeria.... ale caly czas mnie męczy to że okłamuję narzeczonego ze mam kogos innego i niewiem czy mu to powiedziec.... bo rozmawialam z nim o tym o mojej niepewnosci a on powiedział ze nie moze mnie do niczego zmuszac ja poprostu nie widze z nim zycia on jest poprostu mily. Tylko to tez jest jego wina on się cieszył gdy ja chodziłam na imprezy z kolezankami ze mam kolegow pozwalal na to..... niewiem co robic czuje ze robie cos wbrew sobie po to zeby matka byla spokojna zeby ludzie nie gadali zeby wstydu nie bylo

[kasiatoya]

Nie no, jak narzeczony jest miły to koniecznie trzeba z nim lecieć do ołtarza!
Mama ma rację, jeszcze by się zmarnował taki miły.

[201607110949]

Napisane przez natalusia999

wiem to ja jestem wtym wszystkim beznadziejna.... ale cos sie wypalilo miedzy mna a moim narzeczonym wogule się nie widujemy zakochalam się w kims innym!! do mojej matki nie moze to dotrzeć że nie chce ślubu ze nie jestem gotowa gada że mialam dwa lata na zastanowienie i powiedziala ze jak tak zrobie to moge zapomniec o studiach i będę siedzieć w domu!! oczywiście płacz i histeria....

Ty dziecko jesteś jeszcze w takim razie, nie dorosła kobieta. Dorosła kobieta potrafi o sobie decydować, bez oglądania się na mamusię i jej histerię. Dzieci w śluby bawić się nie powinny, z nikim.

Napisane przez natalusia999

ale caly czas mnie męczy to że okłamuję narzeczonego ze mam kogos innego

chociaż tyle

Napisane przez natalusia999

Tylko to tez jest jego wina on się cieszył gdy ja chodziłam na imprezy z kolezankami ze mam kolegow pozwalal na to.....

To co napisałaś nie jest śmieszne, jest totalnie niesmaczne i żenujące. W normalnym związku nikt nikomu kolegów mieć nie zabrania, imprezować z koleżankami też. To TY zdradziłaś, to TWOJA odpowiedzialność - jego winy w tym ZERO

[KociaAmbiwalencja]

Napisane przez natalusia999

wiem to ja jestem wtym wszystkim beznadziejna.... ale cos sie wypalilo miedzy mna a moim narzeczonym wogule się nie widujemy zakochalam się w kims innym!! do mojej matki nie moze to dotrzeć że nie chce ślubu ze nie jestem gotowa gada że mialam dwa lata na zastanowienie i powiedziala ze jak tak zrobie to moge zapomniec o studiach i będę siedzieć w domu!! oczywiście płacz i histeria.... ale caly czas mnie męczy to że okłamuję narzeczonego ze mam kogos innego i niewiem czy mu to powiedziec.... bo rozmawialam z nim o tym o mojej niepewnosci a on powiedział ze nie moze mnie do niczego zmuszac ja poprostu nie widze z nim zycia on jest poprostu mily. Tylko to tez jest jego wina on się cieszył gdy ja chodziłam na imprezy z kolezankami ze mam kolegow pozwalal na to..... niewiem co robic czuje ze robie cos wbrew sobie po to zeby matka byla spokojna zeby ludzie nie gadali zeby wstydu nie bylo

1. Jak to się dzieje, że ludzie nie znający zasad interpunkcji, dostają się na studia?
2. Jak to jego wina to powinien Cię jeszcze przeprosić.

[tarkowska]

Napisane przez natalusia999

Tylko to tez jest jego wina on się cieszył gdy ja chodziłam na imprezy z kolezankami ze mam kolegow pozwalal na to.....

No jasne, jego wina, że ufał i myślał, że jesteś lojalną narzeczoną a nie obrzydliwą, wyrachowaną

Jego wina Przyznaj się i tak mu powiedz. Bo przecież Ty nie masz własnego rozumu.

[Patsy15]

Porozmawiaj z narzeczonym, że to już nie to co było kiedyś. Po co masz iść do ołtarza z kimś, tylko po to, żeby zaspokoić własne sumienie, a no i żeby mama się nie wściekała i ludzie nie gadali? Ludzie zawsze będą gadać, cokolwiek byś nie zrobiła. Powodzenia

[201607040950]

2013-04-24, 14:39

Napisane przez natalusia999

hej mam taki problem jestem z facetem 6 miesięcy jest ok.. Jednak on jest 3 lata po tym jak rozstał się ze swoją eks która go zdradziła...
Twierdzi że jest mu dobrze ze mną jednak na każdym kroku porównuję mnie ze swoją byłą w sposób negatywny. Np. Mówiąc wszystkie dziewczyny są takie same i też zdradzisz czy że oglądam się za innymi itd irytuję mnie to nie wierzy w moje słowa. Jestem wobec niego uczciwa i go kocham. Jednak on ma dystans do mnie nie widzę jego zaangażowania. Jeżeli mówie o tym problemie olewa go i potem udaję jakby tematu nie było co robić

2013-04-25, 23:00

Napisane przez natalusia999

mam problem. Jestem z facetem juz 3 lata jednak pół roku temu poznałam interesującego mężczyznę. Borykam sie z problemem i myślami czy tak naprawdę jestem szczęsliwa w obecnym związku. Z nowo poznanym facetem nigdy się nie nudzę i co najważniejsze podoba mi się i kręci mnie....i chyba się zakochałam. Jednak jest ten obecny który jest dla mnie wspaniały kocha mnie wiem to ale przy nim nie czuje tego co przy tamtym.... Martwie się czy nie pomyliłam przyjaźni z miłoscią i popadłam w rutynę bycia z nim gdyz nie potrafię go zranić jednak nie pociąga mnie on...co mam zrobić. Dodam że mam 21 lat a partner 23.

2013-05-04, 14:14

Napisane przez natalusia999

hej forumowiczki mam problem z moim facetem jestesmy razem 6 miesięcy.. Ja 21 lat a on 27. Z początku było ok rozumiał mnie i wszystko jednak teraz oczekuje seksu jednak ja nieczuje się gotowa gdyz moim zdaniem za krótko się znamy. Dziwi mnie to gdyz na samym początku uważał tak sam i twierdził że szanuje moje decyzje teraz jednak... Twierdzi że kazda szanująca się dziewczyna daje chłopakowi po 3-4 miesiącach... I że on czekać niebedzię gdy mu powiedziałam że jak kocha to poczeka jednak on twierdzi że kocha ale nie poczeka co mam robić...

2013-05-13, 12:43

Napisane przez natalusia999

witam forumowiczki
mam problem z moim facetem i jego zapewnieniami a dokładniej,, jestem z facetem pół roku ja mam 21 lat on 27 lat i to mój pierwszy poważny związek a jego już kolejny tzn miał 1 dziewczynę na poważniej. Zapewnia mnie że jest prawiczkiem i nigdy tego nie robił . Niewiem czy mogę w to wierzyć ??? Bo ma już swoje lata.... Ja jestem dziewicą i go kocham i niesądze żeby mnie okłamywał jednak niemam pewności czy jest to możliwe żeby w takim wieku tego nie robić... Pomocypodkreślę że jest bardzo towarzyski i lubiany przez dziewczyny

2015-11-18, 22:43

Napisane przez natalusia999

witam wszystkich!
Chciałabym uzyskać odpowiedzi lub rady na nurtujące mnie zachowanie pewnego chlopaka gdyż sama nie wiem co myślec a nie umiem opowiedzieć o tym bliskim mi osobom gdyż się wstydzę. Sprawa się ma tak poznałam faceta gdzieś z ponad 2 tygodnie temu na imprezie świetnie się bawiliśmy razem nie odstępował mnie na krok dużo rozmawialiśmy odprowadził wziął numer na drugi dzień napisał i chciał się umówić już jak najszybciej na spotkanie. Zgodziłam się oczywiście gdyż spodobał mi się, jeśli chodzi o spotkanie było bardzo miło i cały czas rozmawialismy az w koncu mnie pocałował i powiedział ze mam seksowne spojrzenie a po spotkaniu jak zawsze odprowadził itd. Następnie spotkaliśmy się na imprezie gdzie wybrałam się z znajomą (wiedziałam że on będzie) nie odstępował mnie na krok bawilismy się tylko razem i stwierdził że jest zazdrosny.... Po weekendzie zaprosił mnie do siebie na mieszkanie (mieszka sam) na początku bylo milo poczęstował winem rozmawialismy dużo poczym znowu zaczał mnie całowac i dotykać ale żartem powiedziałam że nie wolno tak szybko po czym zamilkł. A że wczesniej założyłam się z nim o pewną sprawe i przegralam obiecałam mu masaż pleców tak więc się stało gdzie po nim znowu zaczał mnie całowac dotykać.... Nie powiem podobało mi sie sama zaczełam go dotykac i całować ale do nieczego nie doszło bo ja niechciałam a on ewidetnie chciał seksu tylko ja sprawiłam mu przyjemnośc pieszczotami. Jednak w trakcie zapytałam czy nie uzna mnie za łatwą i powiedziałam ze napewno mu się znudze a on popatrzył mi w oczy i trzymał za twarz powiedział ze nie bo mu się podobam reszte wieczoru rozmawialismy i przytulalismy się a nastepnie odprowadził mnie i się pożegnaliśmy. Wczoraj się odezwał i zaproponował kino i że mnie po mnie przyjedzie.... Zgodziłam się ale sama niewiem co o tym myślec;/

Dzisiaj:

Napisane przez natalusia999

OD paru tygodni borykam się z pewnym problemem przez co nie mogę spać ani się skupić na niczym. za pół roku mam śllub jest zamowiona sala oriestra fotograf itd. Mam 24 lata studiuje przez to od poprzedniego roku wyjechalam z rodzinnego miasta moj narzeczony to wojskowy pracuje pod warszawa rzadko się widzimy bo ma służby. W okresie studiów poznałam pewnego faceta od października do teraz spotykamy się zakochałam się to z nim spędziłam walentyki sylwestra jest cudownie...cudowny seks, przy nim czuje się kobietą jestem szczesliwa on okropnie mi się podoba tez mnie kocha. Od początku go okłamywalam ze jestem sama i prowadziłam podwójne życie jednak nie oddalilam się od narzeczonego nie chce zeby mnie dotykał calowal itd on mam wrazenie nie stara się już bo pewnie stwierdził zareczony to juz nie musi.... powiedzialam o swoich wątpliwościach w domu ze nie chce slubu bo nie czuje się gotowa co doprowadzilo moją matkę do histeri płaczu że jak moge takiego super chlopaka zostawić wielka kłotnia i zakonczyło się to tym ze przystałam na to co ona chce zeby bylo to wesele... teraz jadę do mojego narzeczonego i zastanawiam się czy porozmawiac z nim i przyznac się do zdrady (wiem ze tego juz mi nie wybaczy i wszystko odwoła) czy nic nie gadac i ożenić się z rozsądku żeby ludzie nie gadali i dlatego że to mły chlopak którego lubię niewiem co robić to ja nie jestem w porządku a czas leci i nie chce komuś zmarnować życia i sobie. Dodam że w domu nie wiedzą że poznałam kogoś to by miało gorsze skutki.... a od niedawna ten facet dowiedział się o moim narzeoczonym i powiedział że jest mi w stanie wybaczyć te kłamstwa bo kocha i widzi że ja tez kocham

3 lata temu miałaś taki problem, że zdradzany przez Ciebie facet nie wierzył Ci w to, że go nie zdradzasz kiedy byłaś z trzema facetami jednocześnie.
Nie potrafisz decydować o sobie, nie wiesz czego chcesz, non stop ciągniesz na tyle frontów na ile się da, przez co nie potrafisz ufać - niby czemu miałabyś?

Parę dni czy tygodni po swoich zaręczynach zgodziłaś się "OCZYWIŚCIE" na spotkania z lecącym na Ciebie gościem, okłamujesz wszystkich dookoła, nie liczysz się z nikim, a teraz nagle masz z tym problem?

Albo jesteś emocjonalnym planktonem, albo odrażająca. W tym pierwszym przypadku daruj sobie jakiekolwiek związki i naucz się żyć sama ze sobą, bez zadowalania wszystkich chłopów, jacy się trafią i mamusi, w drugim kopnij się w d. i przestań pytać ludzi o zdanie, bo nikt Ci nie doradzi, jako że nikt przy zdrowych zmysłach by się w coś takiego nie pakował.

[201701170929]

Napisane przez natalusia999

wogule

Umarłam

[201803290936]

Napisane przez adeedra

(...)
3 lata temu miałaś taki problem, że zdradzany przez Ciebie facet nie wierzył Ci w to, że go nie zdradzasz kiedy byłaś z trzema facetami jednocześnie.
Nie potrafisz decydować o sobie, nie wiesz czego chcesz, non stop ciągniesz na tyle frontów na ile się da, przez co nie potrafisz ufać - niby czemu miałabyś?

Parę dni czy tygodni po swoich zaręczynach zgodziłaś się "OCZYWIŚCIE" na spotkania z lecącym na Ciebie gościem, okłamujesz wszystkich dookoła, nie liczysz się z nikim, a teraz nagle masz z tym problem?

Albo jesteś emocjonalnym planktonem, albo odrażająca. W tym pierwszym przypadku daruj sobie jakiekolwiek związki i naucz się żyć sama ze sobą, bez zadowalania wszystkich chłopów, jacy się trafią i mamusi, w drugim kopnij się w d. i przestań pytać ludzi o zdanie, bo nikt Ci nie doradzi, jako że nikt przy zdrowych zmysłach by się w coś takiego nie pakował.

Albo troll.

[tarkowska]

Napisane przez adeedra

3 lata temu miałaś taki problem, że zdradzany przez Ciebie facet nie wierzył Ci w to, że go nie zdradzasz kiedy byłaś z trzema facetami jednocześnie.
Nie potrafisz decydować o sobie, nie wiesz czego chcesz, non stop ciągniesz na tyle frontów na ile się da, przez co nie potrafisz ufać - niby czemu miałabyś?

Parę dni czy tygodni po swoich zaręczynach zgodziłaś się "OCZYWIŚCIE" na spotkania z lecącym na Ciebie gościem, okłamujesz wszystkich dookoła, nie liczysz się z nikim, a teraz nagle masz z tym problem?

Albo jesteś emocjonalnym planktonem, albo odrażająca. W tym pierwszym przypadku daruj sobie jakiekolwiek związki i naucz się żyć sama ze sobą, bez zadowalania wszystkich chłopów, jacy się trafią i mamusi, w drugim kopnij się w d. i przestań pytać ludzi o zdanie, bo nikt Ci nie doradzi, jako że nikt przy zdrowych zmysłach by się w coś takiego nie pakował.

Ale to ich wina! Bo jakby ją trzymali pod kluczem, to ona by nie musiała wtedy

Napisane przez Vivi26

Umarłam

Studenty, Pani, studenty, elita

---------- Dopisano o 10:24 ---------- Poprzedni post napisano o 10:23 ----------

Napisane przez Doris1981

Albo troll.

Oby

[201607110949]

Autorce to chyba tylko stary, dobry, średniowieczny sposób pomoże - żelazne majty zapinane na kłódkę.

[201803290936]

Napisane przez SALIX

Autorce to chyba tylko stary, dobry, średniowieczny sposób pomoże - żelazne majty zapinane na kłódkę.

SALIX, ale co ona biedna ma poradzić na to, że dla niej każdy mężczyzna jest miły i ona chce być równie miła? No co? Widać nie znamy takich problemów, bo dla nas ludzie są niezbyt mili, albo wręcz chamscy.

[201701170929]

tarkowska przypomniał mi się cytat z filmu " jak one się na te studia dostają jak one tak ciężko myślą"

[201607110949]

Napisane przez Doris1981

SALIX, ale co ona biedna ma poradzić na to, że dla niej każdy mężczyzna jest miły i ona chce być równie miła? No co? Widać nie znamy takich problemów, bo dla nas ludzie są niezbyt mili, albo wręcz chamscy.

Racja, może gdybyśmy miały chociaż raz taką możliwość, inaczej spojrzałybyśmy na problem

[201803290936]

---------- Dopisano o 11:31 ---------- Poprzedni post napisano o 11:30 ----------

Napisane przez SALIX

Racja, może gdybyśmy miały chociaż raz taką możliwość, inaczej spojrzałybyśmy na problem

No widzisz jak to jest łatwo oceniać. Może gdyby dla mnie panowie również byli tak mili, a mąż daleko, to również chciałabym być dla nich miła w ten szczególny sposób.

[tarkowska]

Napisane przez Vivi26

tarkowska przypomniał mi się cytat z filmu " jak one się na te studia dostają jak one tak ciężko myślą"

Kogel

Napisane przez Doris1981

[COLOR="Silver"]

No widzisz jak to jest łatwo oceniać. Może gdyby dla mnie panowie również byli tak mili, a mąż daleko, to również chciałabym być dla nich miła w ten szczególny sposób.

I mamy piosenkę na pierwszy taniec

[201701170929]

tarkowska dokładnie

[cava]

Napisane przez natalusia999

wiem to ja jestem wtym wszystkim beznadziejna.... ale cos sie wypalilo miedzy mna a moim narzeczonym wogule się nie widujemy zakochalam się w kims innym!! do mojej matki nie moze to dotrzeć że nie chce ślubu ze nie jestem gotowa gada że mialam dwa lata na zastanowienie i powiedziala ze jak tak zrobie to moge zapomniec o studiach i będę siedzieć w domu!! oczywiście płacz i histeria.... ale caly czas mnie męczy to że okłamuję narzeczonego ze mam kogos innego i niewiem czy mu to powiedziec.... bo rozmawialam z nim o tym o mojej niepewnosci a on powiedział ze nie moze mnie do niczego zmuszac ja poprostu nie widze z nim zycia on jest poprostu mily. Tylko to tez jest jego wina on się cieszył gdy ja chodziłam na imprezy z kolezankami ze mam kolegow pozwalal na to..... niewiem co robic czuje ze robie cos wbrew sobie po to zeby matka byla spokojna zeby ludzie nie gadali zeby wstydu nie bylo

Ty naprawdę jesteś na poziomie emocjonalnym przedszkolaka.
Bez ślubu mamunia nie da na studia ?
No to nie da. To zakasać kiece , ale tym razem w celu nie rozkraczania się przed każdym miłym, tylko polecenia do pracy.
Zarobisz sobie sama na studia, najwyżej zaczniesz je trochę później, teraz żaden dramat.

Albo możesz faktycznie siedzieć w domu z mamcią i hodować te "wogule". Ponoć smaczny drób domowy. :/

[201803290936]

Napisane przez tarkowska

(...)
I mamy piosenkę na pierwszy taniec

W teledysku:
- studenci,
- zagubiona pani,
- nieprzytomny pan w mundurze moro.

Wszystko się zgadza.

[201607040950]

Napisane przez kasiatoya

Ależ oczywiście! Wyjdź za mąż, miej kochanka i nie marnuj nikomu ani sobie życia! Na pewno będziesz bardzo szczęśliwa z mężem i kochankiem i ludzie nie będą gadać a mama będzie bardzo zadowolona z udanego wesela
Będziesz miała cudowne niezmarnowane życie i wszyscy na pewno będziecie żyli długo i szczęśliwie.

To jest rozwiązanie!
Ewentualnie wyjdź za jednego żeby zadowolić mamusię a potem niech Ci się te wszystkie chłopy zrzucą na wielką chatę w której z nimi zamieszkasz. Może to niekonwencjonalne, ale jak się zdecydujecie na dziecko, to będziesz mieć lepiej niż wszystkie kobiety dookoła - kilku ojców do pomocy, kilka babć do opieki nad wnukiem w sztafecie... żyć nie umierać!

---------- Dopisano o 12:03 ---------- Poprzedni post napisano o 11:56 ----------

Napisane przez Doris1981

Albo troll.

Eee tam, ta opowieść tchnie prawdą. Zwłaszcza, że chłopy jej się mylą.
Ale podoba mi się to oczekiwanie, że chłopcy powinni oczekiwać na nią dziewiczo, a ona się będzie po kolei zakochiwać i "oczywiście" umawiać z kolejnymi.

[robcia]

Idealna panna młoda ,taka "obrotna".

[Lexie]

Rozwalił mnie ten wątek
Wolałabym wierzyć, że to troll.

Jeśli to nie troll, to autorce polecam dorosnąć i wyhodować sobie jakieś własne zdanie, bo wygląda na to, że leci tam, gdzie jej wiatr powieje.

[201803090921]

Napisane przez robcia

Idealna panna młoda ,taka "obrotna".

Obrotna = obracana?

Jeśli Autorka nie jest trollem to jest niewątpliwie dnem moralnym z zadziwiająco wąskimi horyzontami, w których mieszczą się jedynie JEJ studia, JEJ użeranie się z matką i JEJ czubek nosa. A z racji, że w JEJ świecie wszyscy są "mili" i z tego bycia "miłymi" skaczą po cudzych łóżkach to cóż...nie ma innej opcji niż założyć sobie komunę "miłych" ludzi i zabawiać się na zmianę

[findsomething]

Napisane przez SALIX

W ogóle ślubu nie powinnaś brać, jakiegokolwiek. Nieodcięta pępowina (matce w kwestii własnego ślubu ulegasz ), robienie czegoś 'żeby ludzie nie gadali', doprawianie narzeczonemu rogów (nie kochasz go), okłamywanie tego drugiego - weź Ty się ogarnij. Niesamowite, że jeszcze zastanawiasz się co robić.

Powinnaś przez jakiś czas być sama i dojrzeć emocjonalnie do związku z drugim człowiekiem. A tych 2 facetów powinnaś zwrócić światu, bo jeszcze mają szansę spotkać odpowiedzialną kobietę.