mineło tyle lat a ja wciąż o nim myślę, proszę o radę - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2016-03-25, 01:09   #1
kamilaa02
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-11
Wiadomości: 5
Question

mineło tyle lat a ja wciąż o nim myślę, proszę o radę


Chciałam się zwierzyć w sercowej sprawie. Nie umialam opisać krócej mimo wszystko Proszę o radę.
2lata temu poznałam chłopaka( Tomka), był obiektem westchnień wielu dziewczyn, to też zachowywał się jako typ ''każda może być moja''. Nie potrafię określić czy wtedy mi się podobał czy nie. Nie podzielałam zdania moich koleżanek o tym,że jest mega ciachem, nie był najgorszy,lecz odtrącało mnie jego cwaniackie i porywcze zachowanie (toleruję spokojnych chłopców) a także niespecjalnie podobał mi się jego wygląd(włosy al'a J. Bieber) chociaż wygląd nie jest dla mnie, aż tak ważny
Nie podobało mi się także to, że wokól niego było tyle dziewczyn, wiecznie widziałam go jak idzie z inną, słyszało się non stop, że spotyka się z dziewczynami- całuje, czaruje,ale nie nazywa tego związkiem tylko przyjaźnią. ( do tej pory nie wiem jak te dziewczyny godziły się na taka''przyjaźń'').
Poznaliśmy się przez koleżankę po spotkaniu do bierzmowania, podaliśmy sobie ręce i chwilę potem rozeszliśmy się do domu, wtedy myślałam, że to koniec mojej znajomości z Tomkiem.
Myliłam się, następnego dnia wracając z przyjaciółką Monika z kolejnego spotkania w kościele spotkałyśmy znowu Tomka i Kamila, zaproponowali nam byśmy poszli pochodzić po mieście, ja nie chciałam iść, wolałam wrócić do domu, lecz widziałam,że Monika chce się rozerwać wiec poszłam (prawie na siłę, trudno nawiazywać mi kontakt z nowo poznanymi osobami).
Dużo rozmawialiśmy i chodziliśmy do pozna. Spodobał mi się Kamil, był w moim typie- spokojny i ułozony, Byłam pewna,że Tomkowi spodobała się Monika, dawał takie znaki - zaczepiał i okrywał własną bluzą itd.
Od razu po powrocie do domu dostałam od Tomka wiadomość na Facebooku - napisał, że dzisiaj było fajnie,ale chciałby się spotkać ze mną sam na sam. Nie wiedziałam co zrobić, odmówiłam, mowiąc, że na jutro też umówiłam sie z Moniką. (Przyjaciółce powiedziałam, że Tomek do mnie napisał, lecz na wstępie powiedziałam, że nic do niego nie czuje, ponadto w ogóle mi się nie podoba.)
Następnego dnia sytuacja sie powtórzyła i kolejnego też, po spotkaniach spacerowaliśmy z chłopakami, tyle, że czułam się niekomfortowo, bo zaczełam obserwować znaki, które dawał mi Tomek. Przez długi czas pisał do mnie na Facebooku, nie tracił czasu, obsypywał komplementami i chciał się umówić,lecz ciągle odmawiałam, dużo pisaliśmy, lecz na żywo sytuacja była dziwna, nie chciał mi mowić nic przy znajomych,a ja nie chciałam dopuścić do sytuacji w której bylibyśmy sami, bo po prostu się bałam, bałam się wpaść w sidła największego podrywacza, z góry ustaliłam sobie, że nie dam się i nie będę jego kolejną ''ofiarą''.
Rozmowy i spotkania ustawały, zdenerwowałam się, bo między czasie dowiedziałam się, że Tomek również pisze do mojej koleżanki ( nie wiem czy to była zazdrość, po prostu czułam się oszukana).
Już taka jestem, że jak kogoś bardzo dobrze poznam to dopiero wtedy się otwieram, jeśli kogoś nie znam- jestem dość wycofana lecz szczera, właśnie taka byłam dla Tomka. Nasze rozmowy kończyły się najczęsciej źle, bo ja powiedzialam coś szczerego na żarty on się obrażał.
Po pół roku nasz kontakt wygasł, widywałam go czasem lecz rzadko,bo byliśmy z innych szkół.
Po paru miesiącach odezwał się na fejsie, zapytał co tam u mnie itd, czułam, że zamiary ma te same - dążył do spotkania, choć spotykał się w tym czasie z jakaś dziewczyną- już bardziej na poważnie.
Po roku od naszego poznania do spotkania w końcu doszło, zgodziłam się na spacer (sama nie wiem co do niego czułam, po prostu wiedziałam, że mu się podobam i to mi sprawiało pewną radość, której do tej pory nie potrafię wyjaśnić).
Spacer był ok, nie gadaliśmy prawie w ogóle ''o nas''- myślę, ze stracił nadzieję, że kiedykolwiek ja zdecyduję się na coś wiecej w stosunku do niego.Sam na sam Tomek wydawał się okej, milo się gadało, ale nigdy nie podobało sie jak świruje i cwaniakuje przy znajomych.
Po wakacjach okazało się, że będziemy chodzić do tej samej szkoły.
W liceum byliśmy w innych klasach, lecz na przerwach widywaliśmy się i wymienialiśmy grzeczności, czasem gadaliśmy o byle czym. Lecz w jego oczach widziałm to samo co dawniej, nieraz z daleka stał i zapatrywał się na mnie. Lecz co z tego jak ciągle widzialam go w otoczeniu innych dziewczyn, co potwierdzało moje przypuszczenia, że był podrywaczem.
Pewnego dnia umowiliśmy sie po lekcjach, gadaliśmy, robił dużo aluzji, tłumaczył mi się, że ludzie wymyślają, te plotki o jego rzekomych dziewczynach, tłumaczył mi się z wielu spraw, mówił, że chciałby mnie poznać dopiero teraz, bo kiedyś był dupkiem i niepotrzebnie tak na mnie naciskał, najczęsciej nie odpowiadalam nic konkretnego, mówiłam, żeby się nie przyjmował, że było mineło itd.
To było nasze ostatnie spotkanie, pewnego dnia w szkole pokłociliśmy się o coś nieistotnego, a on chcąc mnie udobruchać, zapytał czy nie spotkalibyśmy się potem, a ja w złości powiedziałam, żeby się spotkał z dziewczyną z ktorą właśnie chodzi zamiast mącić mi w głowie. Po tych słowach nie odezwał się do mnie słowem.
Nie czułam się winna, bo wiedziałam, że powiedziałam prawdę, która go zabolała. (przypuszczam, że żadna dziewczyna mu czegoś takiego nie powiedziała, wszystkie zawsze robiły co chciał i ''tańczyły tak jak im zagrał'').
Nie odzywaliśmy się przez 6 miesięcy, traktowaliśmy się jak powietrze, nieraz wyłapywałam jego wzrok na korytarzu, jednak żadne z nas nie odezwało się pierwsze.
Przełomem była wycieczka 3 dniowa na której byliśmy z jego klasą.
Bylo to pod koniec 1 klasy liceum, nie bedę już pisać jak to się stało,ale zostaliśmy zamknięci razem na balkonie w stołówce, zaczeliśmy się kłocić, on miał wyrzuty czemu się nie odzywałam, ja mówiłam, ze mógł sie odezwać pierwszy, w końcu przestaliśmy na siebie krzyczeć, i postanowiliśmy się ''pogodzić'' mimo wszystko. Po powrocie sytuacja była dziwna, po prostu mówiliśmy sobie cześć na korytarzu, nic wiecej. Potem przyszły wakacje. Pewnego dnia spotkałam go i zaczeliśmy gadać, zaczął znow robić, mi wyrzuty, że się nie odzywam (musze przyznać, że ta cała sytuacja, która trwała tak długo sprawiła,że coś do niego czułam,ale nie wyobrazałam sobie pojśc o krok dalej i spróbować się jakos do niego zbliżać.) Powiedział, żebym dała mu swój numer i żebyśmy się spotkali i pogadali o wszystkim, ja znowu pomysłam sobie,ze nie będę jak te wszystkie dziewczyny i nie dam się tak ławo wiec odpowiedziałam, mu, że z tym nie będzie tak łatwo.( chciałam,żeby trochę powalczył, sam zdobył ten numer).
Od tamtego spotkania nie widziałam go już do końca wakacji.
Zobaczyłam go dopiero na rozpoczęciu 2 klasy.
Zamurowało mnie, ściął włosy!( często wspominałam mu w trakcie rozmowy ze ładnie było by mu w fryzurze typu : na środku dłuższe z boków wygolone)
Wyglądał... był przystojny, bardzo...
Musiałam przyznać sama przed sobą, że zaczął mi się podobać, lecz koleżankom mówiłam, ze traktuje go tak samo jak na początku, nie podoba mi się w ogóle..
Lecz zaczeło być widoczne, że został poniekąd sam, nie mial już kolegów, wszyscy go olali za to jak się zachowywał, mówiło się o nim, że teraz szuka przyjaciół na siłę. Było mi trochę go żal,bo sama to zauważyłam. Poźniej okazalo się jednak, że w stosunku do dziewczyn się nie zmienił i ciągle zmienia je jak rękawiczki.
pewnego dnia złapał mnie jak wracałam ze szkoły, szliśmy przez moment razem, z braku jakichkolwiek tematów zapytałam gdzie stracił włosy, a on z pełną powagą powiedział '' ściałem dla ciebie, przecież chciałaś''. Zamurowało mnie, nie wiedziałam co powiedziec, przeciez zrobił to dla mnie... powinnam się cieszyć, ale powiedziałam zwykle ''dzięki'' i zmieniłam temat...
Nasze stosunki ograniczały się do zwykłego ''czesc'', całkiem niedawno podszedł do mnie i próbował zagadać,a ja po prostu odpowiedziałam i odeszłam, musze przyznać, że po prostu się go wstydzę, nie wiem jak mam się zachować.... z innymi chłopakami gadam normalnie i się nie stresuję, ale jak on przechodzi obok to ja,wariuję...
Koleżanka (która doszła do mojej klasy) wyznała mi niedawno, że spotykała się z Tomkiem 6 miesięcy,ale ostatnio zerwali. To mnie zabolało, wiedziałam, że podrywa dziewczyny, ale byłam pewna, że żadnej nie bierze na poważnie, głupia nie wiedząć czemu myślałam sobie, że to JA jestem dla niego JEDYNĄ i że tylko MNIE bierze na poważnie, bo przecież ''stara'' się wciąż o mnie.

Od pewnego czasu w szkole czekam tylko na to by powiedzieć mu cześć i popatrzyć mu w oczy na te sekundę czy jej ułamek. Nie wiem co on czuje i czuł do mnie od początku, ja mam wrażenie, że on traktował i traktuje mnie inaczej, ale nie mam na to żadnych dowodów... w szkole widzę, że idzie specjalnie ''inną drogą'' by przejść kolo mnie i zerknąć. Wiem, że mu się podobam,ale nie chce być kolejna na jego liście.... To trudne, jak go widzę, to serce szybciej bije, ale wstydzę się go, boję się, że nie byłabym dla niego odpowiednia, jednocześnie też myślę, ze nie potrafilby mnie szanować, bo przeciez miał już tle dziewczyn. Nie potrafiłabym mu też ufać, cały czas bałabym się, że mnie zdradza z inną...

..mineły dwa lata kolejne dwa lata i piszę co wydarzyło się ostatnio.

kontakty z Kamilem zaczęly się odnawiać przez wspólnych znajomych, spotykaliśmy się parę miesięcy, sam na sam, badź w gronie bliskich, dawna więź wrociła, choć oboje wydorośleliśmy i się zmieniliśmy, dogadywaliśmy się, choć wyczułam, że jest nieco inny - przez swoje ''podboje milosne'' i dwa długie zwiazki zrobił się nieco cwany i juz nie byl tym dawnym, spokojnym Kamilem. Nie bylam w nim zakochana, jakieś uczucie się pojawiło, ale nie chciałam się decydować na coś poważniejszego nie chcac go zawieść, w końcu zdecydowałam się na związek (on bardzo tego chciał byśmy sprobowali). Od początku czułam się w tym wszystkim źle, niby mi się podobał, niby fajnie się gadało i lubiliśmy podobne rzeczy,ale czulam, że nie zależy mi na nim. Codziennie myslałam czy warto w ogóle to ciąnąć jeśli tak na prawdę jest dla mnie tylko kolega. Fakt, że on nie dawał mi poczucia bezpieczeństa ( zachowywał się jak dziecko w powaznych sytuacjach) plus to, że nie starał się ( na walentynki powiedział mi, że nie chcialo mu się iść po kwiaty więc ich nie dostanę..) sprawił, że nasz zwiazek wyglądał z mojej strony beznadziejnie.
Byliśmy razem na studniówce, na której był rownież Tomek, który był niezadowolony, z faktu ze przyszlam z Kamilem. Dodam, ze przez całą 3 liceum nie odzywaliśmy się do siebie,ale głupie zerkanie na siebie nie ustało. Czasem zdarzyło się, że dogryzał mi uwagą przy kolegach lub w klasie(chodzimy razem na geografię), nie wiem czemu mi to robił, może dlatego, że to ja zawsze byłam dla niego nie miła.
Tak więc studniówka, zabawa, paru kolegów prosilo mnie do tańca, a Kamil w tym czasie ciągle zły wychodził z sali zapalić, jednak nie obchodziło mnie to, chciałam się bawić na mojej studniówce ze znajomymi, których na prawdę lubiłam, a nie zwracac uwagi na jego fochy. W pewnym momencie alkoholu bylo za dużo, a Kamil coraz częsciej był poza salą i nie mogliśmy się złapać, postanowilam wiec bawić się z kolezankami. Kiedy wychodziłam z jedną z nich do toalety, dobrze już podpita natknęłam się na Tomka, był cały zgrzany od tańca, a że nigdy nie pije- byl całkiem trzeźwy. Rozmawiał i śmiał się z grupa znajomych, gdy nasze oczy się spotkały odwrocil się od nich i podszedł trochę w moją stronę z usmiechem chcac pogadac, nic się nie wydarzyło, bo kolezanka szybko odciagneła mnie mówiac, że lepiej żebym z nim nie gadała (znała sytuacje) zresztą nie bylam w najlepszym stanie. Do końca studniowki go juz nie zlapałam, bo wyszedł szybciej. Z Kamilem się pogodzilismy na końcu lecz czułam,ze to wszystko jest bez sensu.

teraz kiedy to piszę minał miesiac odkąd nie jestem już z Kamilem, rozstałam się z nim, wyznając to, co czuję, nie chcąc go okłamywać. Poczułam się, że go ranię, ale jednocześnie ulgę..

po studniówce Tomek parę razy rzucił jakimś nieznaczącym tekstem w moją stronę i swoim spojrzeniem....

On jest moim problemem, moi najblizsi już zauważyli, że on ciągle się mną interesuje i spogląda w moja stronę, czy ''przypadkowo'' pojawia się tam gdzie ja.
Nie wiem co mam myśleć o tym wszystkim, nie chce dopuścić myśli, że zraniłam Kamila, bo cały czas myślałam o chłopaku, który się nawet do mnie nie odzywa, ale moze faktycznie tak jest...

za miesiąc matura i koniec szkoly, mam nadzieję, że ta sytucja się wyjaśni i Tomek w końcu zniknie z mojego życia.

Jesli ktoś dotrwał do końca to wielkie dzięki
kamilaa02 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-25, 07:10   #2
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: mineło tyle lat a ja wciąż o nim myślę, proszę o radę

Cytat:
Napisane przez kamilaa02 Pokaż wiadomość
Chciałam się zwierzyć w sercowej sprawie. Nie umialam opisać krócej mimo wszystko Proszę o radę.
2lata temu poznałam chłopaka( Tomka), był obiektem westchnień wielu dziewczyn, to też zachowywał się jako typ ''każda może być moja''. Nie potrafię określić czy wtedy mi się podobał czy nie. Nie podzielałam zdania moich koleżanek o tym,że jest mega ciachem, nie był najgorszy,lecz odtrącało mnie jego cwaniackie i porywcze zachowanie (toleruję spokojnych chłopców) a także niespecjalnie podobał mi się jego wygląd(włosy al'a J. Bieber) chociaż wygląd nie jest dla mnie, aż tak ważny
Nie podobało mi się także to, że wokól niego było tyle dziewczyn, wiecznie widziałam go jak idzie z inną, słyszało się non stop, że spotyka się z dziewczynami- całuje, czaruje,ale nie nazywa tego związkiem tylko przyjaźnią. ( do tej pory nie wiem jak te dziewczyny godziły się na taka''przyjaźń'').
Poznaliśmy się przez koleżankę po spotkaniu do bierzmowania, podaliśmy sobie ręce i chwilę potem rozeszliśmy się do domu, wtedy myślałam, że to koniec mojej znajomości z Tomkiem.
Myliłam się, następnego dnia wracając z przyjaciółką Monika z kolejnego spotkania w kościele spotkałyśmy znowu Tomka i Kamila, zaproponowali nam byśmy poszli pochodzić po mieście, ja nie chciałam iść, wolałam wrócić do domu, lecz widziałam,że Monika chce się rozerwać wiec poszłam (prawie na siłę, trudno nawiazywać mi kontakt z nowo poznanymi osobami).
Dużo rozmawialiśmy i chodziliśmy do pozna. Spodobał mi się Kamil, był w moim typie- spokojny i ułozony, Byłam pewna,że Tomkowi spodobała się Monika, dawał takie znaki - zaczepiał i okrywał własną bluzą itd.
Od razu po powrocie do domu dostałam od Tomka wiadomość na Facebooku - napisał, że dzisiaj było fajnie,ale chciałby się spotkać ze mną sam na sam. Nie wiedziałam co zrobić, odmówiłam, mowiąc, że na jutro też umówiłam sie z Moniką. (Przyjaciółce powiedziałam, że Tomek do mnie napisał, lecz na wstępie powiedziałam, że nic do niego nie czuje, ponadto w ogóle mi się nie podoba.)
Następnego dnia sytuacja sie powtórzyła i kolejnego też, po spotkaniach spacerowaliśmy z chłopakami, tyle, że czułam się niekomfortowo, bo zaczełam obserwować znaki, które dawał mi Tomek. Przez długi czas pisał do mnie na Facebooku, nie tracił czasu, obsypywał komplementami i chciał się umówić,lecz ciągle odmawiałam, dużo pisaliśmy, lecz na żywo sytuacja była dziwna, nie chciał mi mowić nic przy znajomych,a ja nie chciałam dopuścić do sytuacji w której bylibyśmy sami, bo po prostu się bałam, bałam się wpaść w sidła największego podrywacza, z góry ustaliłam sobie, że nie dam się i nie będę jego kolejną ''ofiarą''.
Rozmowy i spotkania ustawały, zdenerwowałam się, bo między czasie dowiedziałam się, że Tomek również pisze do mojej koleżanki ( nie wiem czy to była zazdrość, po prostu czułam się oszukana).
Już taka jestem, że jak kogoś bardzo dobrze poznam to dopiero wtedy się otwieram, jeśli kogoś nie znam- jestem dość wycofana lecz szczera, właśnie taka byłam dla Tomka. Nasze rozmowy kończyły się najczęsciej źle, bo ja powiedzialam coś szczerego na żarty on się obrażał.
Po pół roku nasz kontakt wygasł, widywałam go czasem lecz rzadko,bo byliśmy z innych szkół.
Po paru miesiącach odezwał się na fejsie, zapytał co tam u mnie itd, czułam, że zamiary ma te same - dążył do spotkania, choć spotykał się w tym czasie z jakaś dziewczyną- już bardziej na poważnie.
Po roku od naszego poznania do spotkania w końcu doszło, zgodziłam się na spacer (sama nie wiem co do niego czułam, po prostu wiedziałam, że mu się podobam i to mi sprawiało pewną radość, której do tej pory nie potrafię wyjaśnić).
Spacer był ok, nie gadaliśmy prawie w ogóle ''o nas''- myślę, ze stracił nadzieję, że kiedykolwiek ja zdecyduję się na coś wiecej w stosunku do niego.Sam na sam Tomek wydawał się okej, milo się gadało, ale nigdy nie podobało sie jak świruje i cwaniakuje przy znajomych.
Po wakacjach okazało się, że będziemy chodzić do tej samej szkoły.
W liceum byliśmy w innych klasach, lecz na przerwach widywaliśmy się i wymienialiśmy grzeczności, czasem gadaliśmy o byle czym. Lecz w jego oczach widziałm to samo co dawniej, nieraz z daleka stał i zapatrywał się na mnie. Lecz co z tego jak ciągle widzialam go w otoczeniu innych dziewczyn, co potwierdzało moje przypuszczenia, że był podrywaczem.
Pewnego dnia umowiliśmy sie po lekcjach, gadaliśmy, robił dużo aluzji, tłumaczył mi się, że ludzie wymyślają, te plotki o jego rzekomych dziewczynach, tłumaczył mi się z wielu spraw, mówił, że chciałby mnie poznać dopiero teraz, bo kiedyś był dupkiem i niepotrzebnie tak na mnie naciskał, najczęsciej nie odpowiadalam nic konkretnego, mówiłam, żeby się nie przyjmował, że było mineło itd.
To było nasze ostatnie spotkanie, pewnego dnia w szkole pokłociliśmy się o coś nieistotnego, a on chcąc mnie udobruchać, zapytał czy nie spotkalibyśmy się potem, a ja w złości powiedziałam, żeby się spotkał z dziewczyną z ktorą właśnie chodzi zamiast mącić mi w głowie. Po tych słowach nie odezwał się do mnie słowem.
Nie czułam się winna, bo wiedziałam, że powiedziałam prawdę, która go zabolała. (przypuszczam, że żadna dziewczyna mu czegoś takiego nie powiedziała, wszystkie zawsze robiły co chciał i ''tańczyły tak jak im zagrał'').
Nie odzywaliśmy się przez 6 miesięcy, traktowaliśmy się jak powietrze, nieraz wyłapywałam jego wzrok na korytarzu, jednak żadne z nas nie odezwało się pierwsze.
Przełomem była wycieczka 3 dniowa na której byliśmy z jego klasą.
Bylo to pod koniec 1 klasy liceum, nie bedę już pisać jak to się stało,ale zostaliśmy zamknięci razem na balkonie w stołówce, zaczeliśmy się kłocić, on miał wyrzuty czemu się nie odzywałam, ja mówiłam, ze mógł sie odezwać pierwszy, w końcu przestaliśmy na siebie krzyczeć, i postanowiliśmy się ''pogodzić'' mimo wszystko. Po powrocie sytuacja była dziwna, po prostu mówiliśmy sobie cześć na korytarzu, nic wiecej. Potem przyszły wakacje. Pewnego dnia spotkałam go i zaczeliśmy gadać, zaczął znow robić, mi wyrzuty, że się nie odzywam (musze przyznać, że ta cała sytuacja, która trwała tak długo sprawiła,że coś do niego czułam,ale nie wyobrazałam sobie pojśc o krok dalej i spróbować się jakos do niego zbliżać.) Powiedział, żebym dała mu swój numer i żebyśmy się spotkali i pogadali o wszystkim, ja znowu pomysłam sobie,ze nie będę jak te wszystkie dziewczyny i nie dam się tak ławo wiec odpowiedziałam, mu, że z tym nie będzie tak łatwo.( chciałam,żeby trochę powalczył, sam zdobył ten numer).
Od tamtego spotkania nie widziałam go już do końca wakacji.
Zobaczyłam go dopiero na rozpoczęciu 2 klasy.
Zamurowało mnie, ściął włosy!( często wspominałam mu w trakcie rozmowy ze ładnie było by mu w fryzurze typu : na środku dłuższe z boków wygolone)
Wyglądał... był przystojny, bardzo...
Musiałam przyznać sama przed sobą, że zaczął mi się podobać, lecz koleżankom mówiłam, ze traktuje go tak samo jak na początku, nie podoba mi się w ogóle..
Lecz zaczeło być widoczne, że został poniekąd sam, nie mial już kolegów, wszyscy go olali za to jak się zachowywał, mówiło się o nim, że teraz szuka przyjaciół na siłę. Było mi trochę go żal,bo sama to zauważyłam. Poźniej okazalo się jednak, że w stosunku do dziewczyn się nie zmienił i ciągle zmienia je jak rękawiczki.
pewnego dnia złapał mnie jak wracałam ze szkoły, szliśmy przez moment razem, z braku jakichkolwiek tematów zapytałam gdzie stracił włosy, a on z pełną powagą powiedział '' ściałem dla ciebie, przecież chciałaś''. Zamurowało mnie, nie wiedziałam co powiedziec, przeciez zrobił to dla mnie... powinnam się cieszyć, ale powiedziałam zwykle ''dzięki'' i zmieniłam temat...
Nasze stosunki ograniczały się do zwykłego ''czesc'', całkiem niedawno podszedł do mnie i próbował zagadać,a ja po prostu odpowiedziałam i odeszłam, musze przyznać, że po prostu się go wstydzę, nie wiem jak mam się zachować.... z innymi chłopakami gadam normalnie i się nie stresuję, ale jak on przechodzi obok to ja,wariuję...
Koleżanka (która doszła do mojej klasy) wyznała mi niedawno, że spotykała się z Tomkiem 6 miesięcy,ale ostatnio zerwali. To mnie zabolało, wiedziałam, że podrywa dziewczyny, ale byłam pewna, że żadnej nie bierze na poważnie, głupia nie wiedząć czemu myślałam sobie, że to JA jestem dla niego JEDYNĄ i że tylko MNIE bierze na poważnie, bo przecież ''stara'' się wciąż o mnie.

Od pewnego czasu w szkole czekam tylko na to by powiedzieć mu cześć i popatrzyć mu w oczy na te sekundę czy jej ułamek. Nie wiem co on czuje i czuł do mnie od początku, ja mam wrażenie, że on traktował i traktuje mnie inaczej, ale nie mam na to żadnych dowodów... w szkole widzę, że idzie specjalnie ''inną drogą'' by przejść kolo mnie i zerknąć. Wiem, że mu się podobam,ale nie chce być kolejna na jego liście.... To trudne, jak go widzę, to serce szybciej bije, ale wstydzę się go, boję się, że nie byłabym dla niego odpowiednia, jednocześnie też myślę, ze nie potrafilby mnie szanować, bo przeciez miał już tle dziewczyn. Nie potrafiłabym mu też ufać, cały czas bałabym się, że mnie zdradza z inną...

..mineły dwa lata kolejne dwa lata i piszę co wydarzyło się ostatnio.

kontakty z Kamilem zaczęly się odnawiać przez wspólnych znajomych, spotykaliśmy się parę miesięcy, sam na sam, badź w gronie bliskich, dawna więź wrociła, choć oboje wydorośleliśmy i się zmieniliśmy, dogadywaliśmy się, choć wyczułam, że jest nieco inny - przez swoje ''podboje milosne'' i dwa długie zwiazki zrobił się nieco cwany i juz nie byl tym dawnym, spokojnym Kamilem. Nie bylam w nim zakochana, jakieś uczucie się pojawiło, ale nie chciałam się decydować na coś poważniejszego nie chcac go zawieść, w końcu zdecydowałam się na związek (on bardzo tego chciał byśmy sprobowali). Od początku czułam się w tym wszystkim źle, niby mi się podobał, niby fajnie się gadało i lubiliśmy podobne rzeczy,ale czulam, że nie zależy mi na nim. Codziennie myslałam czy warto w ogóle to ciąnąć jeśli tak na prawdę jest dla mnie tylko kolega. Fakt, że on nie dawał mi poczucia bezpieczeństa ( zachowywał się jak dziecko w powaznych sytuacjach) plus to, że nie starał się ( na walentynki powiedział mi, że nie chcialo mu się iść po kwiaty więc ich nie dostanę..) sprawił, że nasz zwiazek wyglądał z mojej strony beznadziejnie.
Byliśmy razem na studniówce, na której był rownież Tomek, który był niezadowolony, z faktu ze przyszlam z Kamilem. Dodam, ze przez całą 3 liceum nie odzywaliśmy się do siebie,ale głupie zerkanie na siebie nie ustało. Czasem zdarzyło się, że dogryzał mi uwagą przy kolegach lub w klasie(chodzimy razem na geografię), nie wiem czemu mi to robił, może dlatego, że to ja zawsze byłam dla niego nie miła.
Tak więc studniówka, zabawa, paru kolegów prosilo mnie do tańca, a Kamil w tym czasie ciągle zły wychodził z sali zapalić, jednak nie obchodziło mnie to, chciałam się bawić na mojej studniówce ze znajomymi, których na prawdę lubiłam, a nie zwracac uwagi na jego fochy. W pewnym momencie alkoholu bylo za dużo, a Kamil coraz częsciej był poza salą i nie mogliśmy się złapać, postanowilam wiec bawić się z kolezankami. Kiedy wychodziłam z jedną z nich do toalety, dobrze już podpita natknęłam się na Tomka, był cały zgrzany od tańca, a że nigdy nie pije- byl całkiem trzeźwy. Rozmawiał i śmiał się z grupa znajomych, gdy nasze oczy się spotkały odwrocil się od nich i podszedł trochę w moją stronę z usmiechem chcac pogadac, nic się nie wydarzyło, bo kolezanka szybko odciagneła mnie mówiac, że lepiej żebym z nim nie gadała (znała sytuacje) zresztą nie bylam w najlepszym stanie. Do końca studniowki go juz nie zlapałam, bo wyszedł szybciej. Z Kamilem się pogodzilismy na końcu lecz czułam,ze to wszystko jest bez sensu.

teraz kiedy to piszę minał miesiac odkąd nie jestem już z Kamilem, rozstałam się z nim, wyznając to, co czuję, nie chcąc go okłamywać. Poczułam się, że go ranię, ale jednocześnie ulgę..

po studniówce Tomek parę razy rzucił jakimś nieznaczącym tekstem w moją stronę i swoim spojrzeniem....

On jest moim problemem, moi najblizsi już zauważyli, że on ciągle się mną interesuje i spogląda w moja stronę, czy ''przypadkowo'' pojawia się tam gdzie ja.
Nie wiem co mam myśleć o tym wszystkim, nie chce dopuścić myśli, że zraniłam Kamila, bo cały czas myślałam o chłopaku, który się nawet do mnie nie odzywa, ale moze faktycznie tak jest...

za miesiąc matura i koniec szkoly, mam nadzieję, że ta sytucja się wyjaśni i Tomek w końcu zniknie z mojego życia.

Jesli ktoś dotrwał do końca to wielkie dzięki
Przeczytałam całość, tylko... nie wiem o jaką radę w zasadzie prosisz? Bo końcówka sugeruje, że nie chcesz nic robić, tylko poczekać aż Tomek "zniknie", zapomnisz o nim i będzie po sprawie.

Tak ogólnie, to ja Cię rozumiem - on zachowuje się w taki sposób, że faktycznie ciężko decydować się na jakieś relacje z nim. Skoro ileś już razy się okazało, że kręci jednocześnie z kilkoma dziewczynami. Uznałabym, że nie zależy mu na tyle, aby skupić się na mnie jednej. Gdyby naprawdę chciał się do mnie zbliżyć i ew. ze mną być, to by odstawił inne dziewczyny, żeby pokazać się z lepszej strony. No, a skoro mu nie zależy na tyle, by to zrobić, to szkoda czasu i energii na angażowanie się w znajomość z nim.

Edytowane przez Lexie
Czas edycji: 2016-03-25 o 07:12
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-25, 09:00   #3
Gregorius_
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 1 848
Dot.: mineło tyle lat a ja wciąż o nim myślę, proszę o radę

Dotrwałem do końca. Podobnie jak koleżanka wyżej, nie wiem jakiej rady oczekujesz. Tak czy siak, fajnie się czytało. Prawie jak jakąś opowieść

Co do Tomka. Z jednej strony może być dzieckiem typu - "muszę dostać to czego chcę" i gdybyście np. się zbliżyli do siebie to równie dobrze mogłoby się okazać, że po tygodniu, gdy już nie ma tej całej niepewności, znudziłby się.

Jest też inna możliwość - po prostu mu się podobasz. Spotykał n dziewczyn, no bo takie życie, że przystojny chłopak też spotyka się z zainteresowaniem. Tyle tylko, że przeważnie najodwazniejsze są te popularne, głośne, no a jak tak czytam Ciebie to mam wrażenie, że jesteś kompletnie innym typem. Innym typem, który być może znacznie bardziej preferuje.
Czy jego zainteresowanie jest szczere ? Nie mam zielonego pojęcia. Na pewno, niezaleznie od tego, że spotyka inne dziewczyny to .. "wraca" do Ciebie i bardzo długo się Tobą interesuje. To nie wygląda jak powierzchowne zainteresowanie. Bardziej "słabość". Ja znam taką jedną, do której być może zawsze będę miał słabość, nawet pomimo tego, że wiem, że nie jest odpowiednią dla mnie osobą. I pewnie już zawsze gdzieś tam przypadkiem, na mieście, gdziekolwiek nasze spojrzenia będą się spotykać.

Zresztą, ile czasu się znacie ? 3-4 lata ? Trudno, żeby przez ten okres był SAM i ciągle "zdobywał" Ciebie, bo Ty na każdym kroku pokazywałaś, że nie chcesz. Wręcz za cel postawiłaś sobie, że "nie będę taka jak inne". Więc brał to co mu daje życie - czyli kolejne dziewczyny, ktore z racji tego, że jest przystojny, no to same się pchały w jego sidła. Powiedzmy szczerze, młody chłopak też lubi adorację. To miłe gdy n dziewczyn jest Tobą zainteresowanych i pewnie ciężko z tego od tak zrezygnować.

No i koniec końców jest średnia sytuacja, właściwie kwas.
On Ci się podoba, jemu też się podobasz, a doprowadziliście do takiej sytuacji, że już każde chyba na swój sposób ma tego dosyć. Nie pomyślałaś o tym, że on też ... nie może się uwolnić od Ciebie, tak jak Ty od niego ?

Hmm no troszkę daliście ciała. Wystarczyło tak naprwdę, przy jakiejś okazji go zapytać: "czemu mnie podrywasz, zapraszasz, skoro ciągle latasz z innymi" ?

Wg mnie, sama swoją niedostępnością zapędziałaś się w kozi róg. Odmawiałaś, odmawiałaś, a jak przyszło co do tego to sama zaczęłaś o nim myśleć. Zresztą, od początku Ci się podobał - mogę się założyć o to Jest też inny aspekt - facet wokół którego biega pełno dziewczyn jest pewny siebie, ma poczucie własnej wartości i to paradoksalnie sprawia, że zaczyna się podobać także tym stojącym z boku. Z jednej strony skrytykują go , bo kobiecarz, a z drugiej strony zaczną się zastanawiać: "co on takiego ma, że tyle dziewczyn do niego lgnie". I ani się obejrzą jak zaczynają o takim myśleć i fantazjować Popularna fantazja to - "zrezygnuje ze wszystkich innych dla mnie". Jak ja sie będę czuła ? No wspaniale, dowartościowana, facet będący obiektem westchnień wielu pań zainteresował się mną, i do tego wszystkie inne olał

Niestety, świat trochę nie do końca działa tak jak powinien

Cytat:
Napisane przez lexie Pokaż wiadomość
Gdyby naprawdę chciał się do mnie zbliżyć i ew. ze mną być, to by odstawił inne dziewczyny, żeby pokazać się z lepszej strony.
Niby tak, tylko, że on nie wie, że ... dziewczynie to przeszkadza.

Poza tym, to jest takie fantazjowanie. tak jak śliczna dziewczyna może się umawiać z dziesiątkami adoratorów, tak chłopak młody tez może. I NIKT nie powinien oczekiwać, że nagle wszystkie rzuci "dla mnie". Jasne, on to może zrobić, ale nie dla dziewczyny, która ciągle ODMAWIA .

Skąd zresztą ma to wiedzieć, że jej to przeszkadza, skoro do tej pory, jego życie to dużo dziewczyn, którym jakoś to nie przeszkadzało ? Po prostu ma takie doświadczenia, że innym dziewczynom to nie przeszkadza i same wchodzą z jego sidła.
Gregorius_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-25, 10:02   #4
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: mineło tyle lat a ja wciąż o nim myślę, proszę o radę

Może on nie wie, a może wie Toż przecież kiedyś jej tłumaczył, że niby to inni jakieś plotki rozsiewają na jego temat, a on wcale nie jest takim lovelasem. Więc chyba ogarnia, że niekoniecznie dla zainteresowanej nim dziewczyny jest to plus.
Dodatkowo się pokłócili i autorka mu wtedy, na jego propozycję spotkania, wypaliła dość wprost, żeby zamiast tego poszedł lepiej się spotkać ze swoją dziewczyną, zamiast mącić jej w głowie. Co powinno mu dać do zrozumienia, co jej nie pasuje.
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-25, 10:07   #5
skatex3
Obserwuję .
 
Avatar skatex3
 
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: łódzkie
Wiadomości: 598
Dot.: mineło tyle lat a ja wciąż o nim myślę, proszę o radę

Tytuł trochę nieadekwatny do tematu. Tyle lat - a tu zaledwie dwa lata. No bo mniej się nie da..
__________________
Z roku na rok starszy, ale duchem wciąż jak dzieciak...
... Już nie chce mi się czekać, za złem świata uciekać.
skatex3 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-25, 10:32   #6
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: mineło tyle lat a ja wciąż o nim myślę, proszę o radę

Właśnie mnie te 2 lata zastanawiają, bo zrozumiałam, że oni się poznali jeszcze w gimnazjum, a tu na koniec jest studniówka. Wychodziłoby bardziej 4 lata.
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-25, 13:00   #7
kamilaa02
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-11
Wiadomości: 5
Dot.: mineło tyle lat a ja wciąż o nim myślę, proszę o radę

Cytat:
Napisane przez skatex3 Pokaż wiadomość
Tytuł trochę nieadekwatny do tematu. Tyle lat - a tu zaledwie dwa lata. No bo mniej się nie da..
może dosyć zawile to opisałam, ale poznaliśmy się w połowie 2012, wiec jakby nie było trochę minęło już czasu

---------- Dopisano o 14:00 ---------- Poprzedni post napisano o 12:50 ----------

Cytat:
Napisane przez Gregorius_ Pokaż wiadomość
Dotrwałem do końca. Podobnie jak koleżanka wyżej, nie wiem jakiej rady oczekujesz. Tak czy siak, fajnie się czytało. Prawie jak jakąś opowieść

Co do Tomka. Z jednej strony może być dzieckiem typu - "muszę dostać to czego chcę" i gdybyście np. się zbliżyli do siebie to równie dobrze mogłoby się okazać, że po tygodniu, gdy już nie ma tej całej niepewności, znudziłby się.

Jest też inna możliwość - po prostu mu się podobasz. Spotykał n dziewczyn, no bo takie życie, że przystojny chłopak też spotyka się z zainteresowaniem. Tyle tylko, że przeważnie najodwazniejsze są te popularne, głośne, no a jak tak czytam Ciebie to mam wrażenie, że jesteś kompletnie innym typem. Innym typem, który być może znacznie bardziej preferuje.
Czy jego zainteresowanie jest szczere ? Nie mam zielonego pojęcia. Na pewno, niezaleznie od tego, że spotyka inne dziewczyny to .. "wraca" do Ciebie i bardzo długo się Tobą interesuje. To nie wygląda jak powierzchowne zainteresowanie. Bardziej "słabość". Ja znam taką jedną, do której być może zawsze będę miał słabość, nawet pomimo tego, że wiem, że nie jest odpowiednią dla mnie osobą. I pewnie już zawsze gdzieś tam przypadkiem, na mieście, gdziekolwiek nasze spojrzenia będą się spotykać.

Zresztą, ile czasu się znacie ? 3-4 lata ? Trudno, żeby przez ten okres był SAM i ciągle "zdobywał" Ciebie, bo Ty na każdym kroku pokazywałaś, że nie chcesz. Wręcz za cel postawiłaś sobie, że "nie będę taka jak inne". Więc brał to co mu daje życie - czyli kolejne dziewczyny, ktore z racji tego, że jest przystojny, no to same się pchały w jego sidła. Powiedzmy szczerze, młody chłopak też lubi adorację. To miłe gdy n dziewczyn jest Tobą zainteresowanych i pewnie ciężko z tego od tak zrezygnować.

No i koniec końców jest średnia sytuacja, właściwie kwas.
On Ci się podoba, jemu też się podobasz, a doprowadziliście do takiej sytuacji, że już każde chyba na swój sposób ma tego dosyć. Nie pomyślałaś o tym, że on też ... nie może się uwolnić od Ciebie, tak jak Ty od niego ?

Hmm no troszkę daliście ciała. Wystarczyło tak naprwdę, przy jakiejś okazji go zapytać: "czemu mnie podrywasz, zapraszasz, skoro ciągle latasz z innymi" ?

Wg mnie, sama swoją niedostępnością zapędziałaś się w kozi róg. Odmawiałaś, odmawiałaś, a jak przyszło co do tego to sama zaczęłaś o nim myśleć. Zresztą, od początku Ci się podobał - mogę się założyć o to Jest też inny aspekt - facet wokół którego biega pełno dziewczyn jest pewny siebie, ma poczucie własnej wartości i to paradoksalnie sprawia, że zaczyna się podobać także tym stojącym z boku. Z jednej strony skrytykują go , bo kobiecarz, a z drugiej strony zaczną się zastanawiać: "co on takiego ma, że tyle dziewczyn do niego lgnie". I ani się obejrzą jak zaczynają o takim myśleć i fantazjować Popularna fantazja to - "zrezygnuje ze wszystkich innych dla mnie". Jak ja sie będę czuła ? No wspaniale, dowartościowana, facet będący obiektem westchnień wielu pań zainteresował się mną, i do tego wszystkie inne olał

Niestety, świat trochę nie do końca działa tak jak powinien


Niby tak, tylko, że on nie wie, że ... dziewczynie to przeszkadza.

Poza tym, to jest takie fantazjowanie. tak jak śliczna dziewczyna może się umawiać z dziesiątkami adoratorów, tak chłopak młody tez może. I NIKT nie powinien oczekiwać, że nagle wszystkie rzuci "dla mnie". Jasne, on to może zrobić, ale nie dla dziewczyny, która ciągle ODMAWIA .

Skąd zresztą ma to wiedzieć, że jej to przeszkadza, skoro do tej pory, jego życie to dużo dziewczyn, którym jakoś to nie przeszkadzało ? Po prostu ma takie doświadczenia, że innym dziewczynom to nie przeszkadza i same wchodzą z jego sidła.
Dzięki, że dotrwałeś )
Pisałam to juz dosyć późno i faktycznie ta końcówka wyszła dość niefortunnie.
Chciałam dostać obiektywną ocenę sytuacji, czy dobrze robię\robiłam i co zrobić z takim fantem, bo nie mam pojęcia czy warto cały czas to rozdrapywać, z mojej strony jest to, tak jak napisałeś ''słabość'' nie potrafię już o nim nie mysleć, zwłaszcza jak widzę go non stop albo jak mnie zaczepi.
Chciałam dostać też męską radę, bo jak wiadomo wasze postrzeganie nieco różni się od naszego, kobiecego. I właśnie tu kolejne pytanie - może on po prostu się dobrze bawi widząc, że i ja się w to wszystko ''wciągnęłam'' ?
Dobrze, rozumiem, dałam mu kosza parę razy,a on się zniechęcił i tak jak piszesz teraz bierze co mu zycie daje i otacza się dziewczynami .Ale czemu nadal nie daje mi spokoju? (dodam, że od paru miesięcy jest z kimś na stałe)
Jeśli mu naprawdę zależy niech sprobuje stanowczo, przecież widzi, że nie jest mi obojętny... Bo jakoś trzeba to wyjaśnić, wiecznie nie może mnie unikać a zarazem robić wszystko bym dalej o nim pamiętała i zwracała na niego uwagę.
A może to ja powinnam się w końcu przełamać i zrobić jakiś krok w celu wyjaśnienia tego wszystkiego? Ale jak mam to zrobić teraz, kiedy on udaje, ze jestem mu obojętna i kiedy nie rozmawiamy już normalnie tylko dokuczamy sobie i dajemy wredne uwagi?
Probowałam ostatnio z nim porozmawiać to odszczekał się i rzucił uwagę w stronę kolegi, że z nią się nie zadawaj, bo z wredną blondyna nie wygrasz. A z drugiej strony otwiera mi przy okazji drzwi do szkoły i uśmiecha się mówiąc, jakąś miłą uwagę, czy siada na jakimś apelu specjalnie koło mnie choć jest milion innych miejsc i siedzi obserwując co robię uśmiecha się, ale nie chce się odezwać!

Wiem, to wszystko wygląda dziecinnie, jakieś głupie podchody zamiast konkretów, ale chyba ta sytuacja zabrnęła w takim kierunku, że już nie wiadomo jak się zachować, bo 4 lata temu usłyszałam od niego tyle wyznań, że jestem dla niego kimś innym, ważnym, a teraz całkowite omijanie tematu, a przeciez troszkę dorosliśmy, ja byłam też głupia gowniarą, odganiającą za wszelką cenę chłopców, teraz zrobiłabym to inaczej - wyjaśniłabym i sprecyzowała sytuacje..

i tak, podobał mi się i teraz chyba też, ale podobanie to jedno, ale trzeba też się umieć dogadać i może warto skończyć z przeszłością i zacząć od nowa albo zapomnieć o sobie w ogóle i nie doprowadzać do dwuznacznych sytuacji jak robi to on przez cały czas.

Myślę, że sedno tego wszystkiego to to,żeby doprowadzić do tego bym przestała o nim myśleć( TYLKO JAK?!) bo jak widać mimo tego, że byłam z kimś nadal o nim myślałam i myślę, ze to sprawia, że nie chce mieć kogoś innego, bo jak głupia wyobrażam sobie, że Tomek w koncu się zmieni, wydorośleje i się określi, ale tak jak piszesz, nie bedzie juz sytuacji kiedy on rzuci dla mnie wszystko, bo zbyt często mu odmawiałam.

Właśnie, świat działa inaczej niż byśmy chcieli, źle to wszystko rozegraliśmy, dlatego chce to skończyc raz na zawsze, ale czy się jeszcze da, czy trezba czekać aż nasze drogi całkowicie się rozejdą?
kamilaa02 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2016-03-25, 13:22   #8
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: mineło tyle lat a ja wciąż o nim myślę, proszę o radę

Najlepiej poczekać, bo widząc kogoś na co dzień nie tak łatwo przestać o nim myśleć. A koniec szkoły już blisko w sumie.
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-25, 17:17   #9
Gregorius_
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 1 848
Dot.: mineło tyle lat a ja wciąż o nim myślę, proszę o radę

W sumie Lexie dobrze Ci radzi - niedługo koniec szkoły, wasze drogi się rozejdą. To będzie bardzo sprzyjający moment do tego, aby zapomnieć.

Jak masz do kogoś słabość i ten ktoś co 2,3 miesiące się "pokazuje", albo wręcz widzisz niemalże tego kogoś każdego dnia, no to zapominanie jest ogromnie trudne.


Cytat:
Napisane przez kamilaa02 Pokaż wiadomość

I właśnie tu kolejne pytanie - może on po prostu się dobrze bawi widząc, że i ja się w to wszystko ''wciągnęłam'' ?
Nie sądzę. Sama piszesz, że nie rozmawiacie praktycznie ze sobą, nie patrzycie, dajecie wredne uwagi. Tak się nie zachowuje ktoś kto się dobrze bawi.

Cytat:
Napisane przez kamilaa02 Pokaż wiadomość

Dobrze, rozumiem, dałam mu kosza parę razy,a on się zniechęcił i tak jak piszesz teraz bierze co mu zycie daje i otacza się dziewczynami .Ale czemu nadal nie daje mi spokoju? (dodam, że od paru miesięcy jest z kimś na stałe)
Czemu nie daje Ci spokoju ? Bo Cię zapamiętał Całkiem możliwe, że jesteś pierwszą, jedyną, która mu odmówiła raz, drugi, piąty, dziesiąty. Takie rzeczy się pamięta. Pamięta, bo strasznie uwierają (zwłaszcza, gdy się kogoś lepiej pozna i zacznie zależeć) męską psychikę, zwłaszcza jeśli ma się pewien określony typ charakteru - patrzenie na życie w kategorii wyzwań, sukcesów, porażek, ambicji.

Cytat:
Napisane przez kamilaa02 Pokaż wiadomość

Jeśli mu naprawdę zależy niech sprobuje stanowczo, przecież widzi, że nie jest mi obojętny...
Nie sądzę, aby spróbował. Wg mnie nawet nie wie, że nie jest Ci obojętny.

W sumie mam podobną koleżankę. Kiedyś mi zależało, ale ona wiecznie nie chciała (choć wszelkie znaki na niebie wskazywały co innego), i co rusz to ją widziałem z kolejnym. Źle znosiłem te odmowy (patrz: hasztag urażona ambicja, męska duma itd. ) + małe i większe kłamstewka z jej strony.

Dzisiaj nie rozmawiamy ze sobą. Czasem na mnie patrzy tak jakby coś chciała, albo gdzieś tam siada tak, abym ją widział - nigdy tego nie zrozumiem. Porozmawiać juz nie porozmawiamy, nie wyprostujemy niczego. Jakoś ... mam jej dość. Po prostu ślepy zaułek. Jak ją widzę to nie wiem czy śmiać się czy płakać i ona chyba ma podobnie No ale skłamałbym gdybym powiedział, że już kompletnie zapomniałem. Nie, nie zapomniałem. Pewnie już na zawsze ją zapamiętam

Całkiem możliwe, że u Ciebie jest podobnie. Wasza relacja zabrnęła w ślepą uliczkę.

Chyba paradoksalnie najłatwiejszy sposób to po prostu ... skończyć szkołę. Przestaniesz go widywać. Zapomnisz. Poznasz kogoś innego. Może kiedyś tam wasze drogi się skrzyżują, i na lajcie, bez spinki, przegadacie wszystko.

Edytowane przez Gregorius_
Czas edycji: 2016-03-25 o 17:28
Gregorius_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-25, 17:37   #10
201607050913
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 2 561
Dot.: mineło tyle lat a ja wciąż o nim myślę, proszę o radę

Eee a ja bym spróbowała przed końcem szkoły. Jak tego nie zrobisz to się nie dowiesz, czy mogło się udać, czy nie. Po co tak dramatyzowac? Może być fajnie, a jak się nie uda to trudno, młoda jesteś. Mam wrażenie, że boisz się tylko bycia potem ewentualnie "następną na liście", uwierz, że jeśli sama o sobie nie będziesz tak myśleć, to to kompletnie nie ma znaczenia. Podobasz mu się, on Tobie to próbuj, rozkminiasz jakbyś z nim miała ślub brać w wieku 35 lat. Szkoda czasu!
201607050913 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-26, 08:52   #11
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: mineło tyle lat a ja wciąż o nim myślę, proszę o radę

Kamila, Ty jesteś po prostu zakochana w tym panu tylko przegięłaś i to grubo w swoim lansowaniu się na niedostępną. Robiąc tym sobie krzywdę.
Nie chcesz być zraniona a i tak ciągle masz temat w głowie. Jeszcze po drodze spotykałaś się z gościem, który Ci totalnie wisiał i powiewał.
Istnieją gorsze w życiu rzeczy niż bycie zranioną przez faceta. Nawet jak się zakochasz, a po jakimś czasie on Cię oleje i wymieni, to co z tego. Możesz być z nim w związku, dostać miłość, fajny czas, kto powiedział, że on musi być Twoim ostatnim. Kto powiedział, że ból rozstania jest zły. To jest emocja, dzieje się. Nie warto spędzać życia chowając się w szafie z lęku przed światem.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2016-03-26 o 08:53
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-26, 09:37   #12
carpediem
Rozeznanie
 
Avatar carpediem
 
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 937
Dot.: mineło tyle lat a ja wciąż o nim myślę, proszę o radę

Masz dwa wyjścia:

a) poczekasz aż rozjedziecie się na studia; nie będziesz go widywać zbyt często, więc łatwiej Ci będzie zapomnieć

b) wykorzystasz ostatnią szansę i postarasz się dać mu pole manewru; z tym, że jeśli pojedzie na studia na drugi koniec Polski, to czeka Was związek na odległość i nie byłoby to może aż tak kłopotliwe w innym przypadku, ale Ty mu nie ufasz i możesz ciągle się zastanawiać, czy przypadkiem teraz nie prowadza się tam jeszcze z jakąś inną panną
carpediem jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-26, 09:50   #13
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: mineło tyle lat a ja wciąż o nim myślę, proszę o radę

Jak dla mnie, to już tyle było tych podchodów, że już nic z tego nie wyjdzie. Przechodzona znajomość. Poza tym czy on teraz z kimś nie jest przypadkiem?
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-26, 16:19   #14
kamilaa02
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-11
Wiadomości: 5
Dot.: mineło tyle lat a ja wciąż o nim myślę, proszę o radę

Chyba pozostaje zapomnieć, a koniec szkoły już blisko. Kto wie? Może za parę miesięcy się odezwę i napiszę, ze nie potrzebnie zawracałam wam głowę, bo już po sprawie? A może cokolwiek się wyjaśni w zwiazku z naszą dziwną znajomością? W końcu (niestety) planujemy studia w tym samym mieście,ale na szczęscie jest ono tak wielkie, że może nie będę musiała go widywać
tak czy siak dzięki za wasze wszystkie wypowiedzi i rady, czas zająć się maturą, a nie zawracać głowę przeszłością!
pozdrawiam gorąco
kamilaa02 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2016-03-26 17:19:07


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:08.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.