Parówki jeść czy nie?

[agatha_c]

Chciałam poznać wasze zdanie właśnie o parówkach a dokładnie o dawanie ich do jedzenia dziecom. Pewnie wiecie że mój synek ma rok bardzo często gdy w męsnym pytam o wedline dla dziecka (chodzi mi o świeżość, mniejszą ilość konserwantów itd) pani ekspedientka poleca mi parówki. Zwykle w kolejce inne mamy zachwalają jak to ich dzieci wciągają owe parówki i to nawet takie 7 miesięczne. Wiadomo ja wychowałam się na parówkach, słyszałam że w takich kiełbaskach to jest najgorszy syf . Raz skusiłam się kupiłam śląskie za 9zł/kg Mały zjadł ze smakiem (nam zresztą też). W markecie mój mąż kupił Morlinki (ok 18zł/kg) Małemu nie smakowały jak i nam. Generalnie nie podaje tego dziecku, ale ze wsząd słyszę jak to mamy opowiadają, że ich dzieci (1-3 latki) wciągają paróweczki niemal co dziennie i nie chcą jeść nic innego. A co wy o tym sądzicie?

[agatha_c]

chciałam dodac że zaletą takiej parówki jest to że taki malec umie ją pogryśc co w przypadku innych kiełbasek jest niemożliwe...

[paula78]

wiesz syf jest wszedzie ,trzeba by hodowac zwierzaki osobiscie na czystch pastwiskach itp,warzywa w specjalnych ekologicznych warunkach itp.

ja zachowuje zdrowy rozsądek ,moje dziecko zjada parówki i nic jej nie jest,kupuje zawsze morlinki drobiowe albo cielece.

dziecku smakuje i dla malucha łatwe do pogryzienia ,mozesz dac do łapki i mały szczesliwy ze sam zjada.

co do jedzenia codziennego to nie polecam ,nawazniejsze to urozmaicone jedzonko.

smacznego

[Yolla]

Napisane przez paula78

wiesz syf jest wszedzie ,trzeba by hodowac zwierzaki osobiscie na czystch pastwiskach itp,warzywa w specjalnych ekologicznych warunkach itp.

ja zachowuje zdrowy rozsądek ,moje dziecko zjada parówki i nic jej nie jest,kupuje zawsze morlinki drobiowe albo cielece.

dziecku smakuje i dla malucha łatwe do pogryzienia ,mozesz dac do łapki i mały szczesliwy ze sam zjada.

co do jedzenia codziennego to nie polecam ,nawazniejsze to urozmaicone jedzonko.

smacznego

Paula, zgadzam się z Tobą
Agatha, ważne jest, aby nie codziennie, chociaż mój mały miał taki okres, że nie chciał nic innego, ale w miarę szybko to minęło i teraz zjada raz na jakiś czas. Kupuję mu indykowe i wieprzowe morlinki, berlinki też są dobre w smaku
Pozdrawiam

[irene29]

ja tez podawalam i podaje dziecku do jedzenia parówki (oczywiście w granicach rozsądku). jak byl maly ok. 1 roku kupowalam tylko morlinki ,bo mialam nadzieje ze są lepsze od takich "zwykłych",pewnie byłam w błedzie.. no a później to juz kupowałam takie jak my jedliśmy...czyli "zwykłe" cienkie paróweczki,

[kapka]

Moja Pycia jest jeszcze za mała,ale napewno będe jej dawać,oczywiście tylko czasami i w sprawdzonych sklepach,czy mięsarniach(na szczęście mam znajomą na stoisku mięsnym i zawsze doradzi co jest bardziej świeższe )pzdr

[iwona2377]

co za dużo to nie zdrowo ale troszeczkę czemu nie!!jak była mniejsza smakowały jej tylko morlinki - kiełbaski a teraz chetnie zjada też paróweczki kupuję też cielęce i inne ale muszą być cieniutkie no i oczywiście w sklepie u znajomej pani wiemy przynajmniej że świeże

[agatha_c]

pare dni temu czytałam artykuł w którym sanepid zabraniał podawać dzieciom parówki (niestety nie potrafie go znaleść) tłumacząc że w skład wchodzi (nie wiem czy dobrze zapamiętałam) "masa odkostniona" to znaczy że maszyny siągają z kości co się da potem żeby to dobrze smakowało dodawane są różnego rodzaju płyny smakowe i konserwanty, nawet juz zamiast wędzenia maczane są w odpowiednim płynie. Bardzo potępiano ten stan rzeczy pisząc że głównymi konumentami parówek są dzieci. Dlatego byłam ciekawa co wy o tym sądzicie? i jak robicie?

[Momo]

Mój mały też kiedyś na okrągło zajadał parówki.Też wiem o tym ,że w parówki w zasadzie powstają z tzw.śmieci,ale nie ustrzeżemy dziecka od wszystkiego.Środowisko jest zanieczyszczone,w żywności pełno chemiiNawet kupując parówki u znajomej w sklepie,tak naprawdę nie możemy być pewne co w nich jest.
Niestety,do "trucizn" też musimy dzieci przyzwyczajać.

[Paula07]

Mój wójek pracował kiedyś w rzeźni i powiedział mi że z najgorszych świństw jest robiona na pierwszym miejscu metka a na drugim parówki.

Ale ja swojemu dziecku także dawałam parówki, ponieważ bardzo je lubił. A co do mięsa to naprawdę nie mamy na to wpływu co się tam znajduje i nawet nie mamy pojęcia co tam umieszczają. Więc wydaje mi się, że nawet jak bym niedawała dziecku parówk to w innych mięsach także nie mam pewności z czego to jest zrobione i co tak naprawdę tam jest dodane

Pozdr

[Kaszanna]

Nie daję parówek.
Wolę sama sobie zrobić "wędlinę", tzn. ugotować schab i pokroić w plasterki.

[patir]

Zgadzam sie, że myślenie, że możemy uchronić całkowiecie nasze pociechy pzred całym złem świata jest po prostu naiwne. Ale coś możemy zrobić - ja na przykład kupuję "kabanoski drobiowe", tak naprawdę to takie parówkowate w maleńkim sklepiku, gdzie w ogóle zaopatruję się w mięso i wędliny. Mam znacznie większe przekonanie co do jakości tych wyrobów właśńie w takich małych punktach niż w hipermarkeetach. Mój juz 3-letni synek je uwielbia. Mąż pracował dawno temu w sporych zakładach mięsnyvh i od tamtej pory parówek nie jada, bardzo tez kręcił głową, jak nasz syn zaczął. Ale pech w tym, że dzieci zazwyczaj parówki uwielbają. Sami możemy się przekonać, że parówki parówkom nie równe, a dzieciom jedzonko po prostu urozmaicać. Jedna tylka uwaga a'propos Morlinek - (chcę wierzyć, że żywność produkowana specjalnie dla dzieci jest jakościowo dobra, co widać po cenie w każdym razie). Jak dwa lata temu szukałam wędlin dobrych dla mojego dziecka, dopatrzyłam się , że i szyneczki i parówki Morlinki są wzbogacane białkiem mlecznym - radzę uważać w przypadku dzieci ze skazą białkową. Pozdrawiam.

[paula78]

no pewnie ,że piszą ,że to świnstwa ale szkoda ,ze rodzice ktorzy nie daja parówke zabieraja roczniaki do maca .

nikt przeciez nie daje kg parówek dziecku codziennie wiec nie przesadzajmy ,predzej czy pózniej i tak zje a to co zakazane najbardziej smakuje np. w żłobku,przedszkolu czy szkole.

[justyskaa]

a ja wędlin w sklepie w ogóle nie kupuję! Nasz sąsiad pracuje w masarni nako wędzarz i powiedział co nieco jak wygląda robienie wędlin. To po prostu jak najmniej mięsa a jak najwięcej proszku i wody!!! Moi teściowie mieszkają na wsi i tam mają znajomego, który sam hoduje ziwrzęta i "przetwarza" co nieco od czasu do czasu. Zawsze więc zamawiamy jakąś szyneczkę wiejską (jak najchudszą), to jakąś inną kiełbaskę. Mąż jak tylko jedzie do rodziców to zawsze coś przywozi bo zawsze wtedy coś kupi. I powiem tyle, że w sklepie te wiejskie wyroby są po wyzszej cenie, ale świństwa w nich tyle samo co w zwykłych drobiowych czy innych, tańszych. Parówek dzieciom nie daję. Poza tym zauważyłam, że dzieciaczki zamiast całych kanapek wyjadają samą zawartość więc chyba im smakuje

[paula78]

wiadomo ,że kiedys te wędliny miału kazda inny smak i nie robily sie obślizgłe bo 2 dniach niestety teraz tak jest chociaz z drugiej strony chyba wolałabym zjejsc kielbase z renomowanego sklepu niz od chlopa -bałabym sie w jakich warunkach była ta wędlina robiona .

osobiscie jadam wedline srednio raz na pol roku ale TŻ i córka mięsozerna jest,wiec kupuje chociaz w miesnym czuje sie jak dziecko we mgle bo sie nie znam ,odrzuca mnie
jak mam zrobic wątróbke drobiowa na obiad.

nie bede zabraniac córce jedzenia miesa bo nie potrafie zastapic mięsa np. soja ,poza tym w przedskzolu jejsc tez cos musi a zupy gotowane sa na mięsie.
jak bedzie wieksza to sama zadecyduje.

[manolita]

Nie lubie parowek, mojemu dziecku tez za bardz nie smakowaly, ale kiedy jeszcze chetnie je zjadal , to kupowalam Morlinki. Teraz nie chce rzadnych paroweczek, ani zwyklych , ani z serem, wiec nie wpycham mu na sile.

[mech]

Jakiś czas temu kolega przysłał mi artykuł, chyba ten sam, o którym wspominała założycielka wątku W żaden sposób nie komentuję, a jedynie wklejam

Parówka ze wszystkiego

PAP 06:00


Co jemy w popularnych i tanich wędlinach? Na prośbę "Gazety Poznańskiej" specjaliści odpowiadają: szpik, chrząstki, dużo tłuszczu i chemii oraz... śladowe ilości mięsa. Parówek, traktowanych powszechnie jako dietetyczna żywność, eksperci nie daliby swoim dzieciom.

Cena mówi wszystko - stwierdza prof. Włodzimierz Dolata, dyrektor Instytutu Technologii Mięsa AR w Poznaniu, który oficjalnie przyznaje: Parówka, w której jest 35-40% tłuszczu i dużo soli nie powinna być podawana małym dzieciom. A takie kupujemy i karmimy nimi niemowlęta!

Studenci i ich akademiccy nauczyciele w uczelnianym laboratorium badają wędliny przynoszone ze sklepów. Kosztowna i długa procedura pozwala rozłożyć na czynniki pierwsze także to, co wypełnia naturalne jelito "parówki delikatesowej". Zwykle znajduje się w niej "mięso mechaniczne odkostnione".

Dzisiaj można parówkę nazwać jak się chce, bo nie regulują tego polskie przepisy, które ograniczają się jedynie do określenia poziomu białka, tłuszczu i soli- mówi poznański profesor. Reszta należy do maszyny, która rozdrobni mięso na miazgę podobną do budyniu. Wysysa z kości wszystkie soki łącznie ze szpikiem i oskrobuje kość z każdej odrobiny przypominającej chrząstkę. Takiej obróbce poddaje się kości dużych zwierząt i drobiu.

Kogo stać na tę technologię, może tanio robić parówki i parówkową - zapewnia jeden z rzeźników, który opowiada, iż uzyskanie odkostnionej masy to dopiero połowa sukcesu: Do niej leje się wiadrami środki poprawiające smak, zapach, konsystencję. O rzeźniku coraz częściej mówi się dzisiaj "chemik". Musi dużo wiedzieć, jak z niczego zrobić coś.

Mieliśmy najbardziej restrykcyjne przepisy dotyczące wędlin, ale popsuła je UE - opowiada prof. Włodzimierz Dolata i podaje przykład fosforanów, których można było dodawać 1500 mg na 1 kg szynki. Obecnie dozwolonych jest 5 000 mg na kilogram! Fosforany mają cudowne właściwości wiązania wody, poprawiają też konsystencję. Słoje z majerankiem, czosnkiem i pieprzem zastępują butelki i kanistry z aromatami, smakami i barwnikami. Parówek nie wędzi się, jak drzewiej bywało, bo dym zastąpił płyn. To wszystko jest wyrażone ceną - mówi profesor i dodaje, że tylko fachowiec wyczuje, co tak naprawdę siedzi w parówce i parówkowej. (PAP)

[agatha_c]

mech nie jestem pewna czy to był dokładnie ten artykuł ( w tamtym były także wypowiedzi sanepidu) ale bardzo podobny ... dzięki za wklejenie

[mech]

ten czy nie ten, w każdym razie mam wrażenie, że najbardziej "mrożące krew w żyłach" informacje tu są

[agatha_c]

Wiecie mnie najbardziej wkurza fakt, że kupując droższą wedline wcale nie mam pewności że jest wiele lepsza od tańszej skoro i tak wszystkie smakują podobnie, a po 2-3 dniach są obślizgłe :-( staram się dziecku piec schobik czy piers z kurczaka ale nie zawsze mam czas no i jakieś urazmaicenie by się przydało. Wiem, że dziecka nie uchronie przed całym złem tego świata ale z drugiej strony świadomie narażać (ale poważnie zabrzmiało ) chciałam tylko pozanć wasze zdanie na ten temat

[mech]

Osobiście wolę sama piec schabiki i drób (uwielbiam na zimno do chleba ), gotować szynkę i piec pasztety. Nie mówię, że mi się chce Ale przynajmniej wiem, co wkładam do ust. Nie mówiąc już o tym, że zwyczajnie takie mięska dużo bardziej mi smakują, niż te, które mogę kupić w sklepie. Nie mam jeszcze maluszka (jest w planach ), ale wiem, że nie nakarmiłabym dziecka parówką. Nie mam zaufania, a wyznaję zasadę: "masz wątpliwości? nie jedz!" To tylko moja opinia, nie zamierzam nikogo do niczego przekonywać na siłę, jednak... ze swojego jadłospisu parówki wykleśliłam parę lat temu i nie będę do nich wracać.

[paula78]

Napisane przez agatha_c

Wiem, że dziecka nie uchronie przed całym złem tego świata ale z drugiej strony świadomie narażać (ale poważnie zabrzmiało ) chciałam tylko pozanć wasze zdanie na ten temat

zadna z nas nie chce dla dziecka żle dlatego kupujemy najdroższe wedliny warzywa,itp,aby nie narażac dziecka na wszytskie pokusy i świnstwa swiata najlepiej byłoby nie miec dziecka.
zdrowy rozsądek , zwykłe życiowe podejscie i intuicja to co najwazniejsze.

[justyskaa]

Napisane przez paula78

wiadomo ,że kiedys te wędliny miału kazda inny smak i nie robily sie obślizgłe bo 2 dniach niestety teraz tak jest chociaz z drugiej strony chyba wolałabym zjejsc kielbase z renomowanego sklepu niz od chlopa -bałabym sie w jakich warunkach była ta wędlina robiona.

paula ja też na początku miałam wątpliwości, bo nigdy z podobnych "usług" nie korzystałam, ale dzis jestem pewna, że u tego człowieka warunki są odpowiednie to właśnie takich wyrobów. Nie przetwarza tylko dla siebie, bo ludzie u niego kupują i sobie chwalą, wiec robi to jakby na większą skalę, co w tym wypadku nie znaczy, że hurtowo, ale częściej i raczej na zamówienie, wiec mam też pewnosć, że wędlina czy inne wyroby mięsne u niego zakupione nie leżały kilka tygodni a co najważniejsze nie moczyły się w wodzie z jakimiś prochami, żeby napęcznieć, no bo skąd by się brała ta obślizgła maź i niekiedy woda, jeśli szynka poleży kilka dni na półce w lodówce - tak właśnie dzieje sie z tymi wyrobami ze sklepu, których pochodzenia nigdy nie mozemy być pewni.

[paula78]

oczywiscie ,jelsi znasz czlowieka to ok jak najbardziej .
niestety my nie mamy nikogo na wsi dlatego pozostaje nam jedzenie tego co w sklepach.

[agatha_c]

justyskaa ja podobnie jak paula podchodze z dużym dystansem do takich "wiejskich wytwórni" często jest tak, że jak zwietrzą interes to zaczynają się przekręnty. Moi rodzice też mieli takiego chłopa od którego brali wędliny i mięso do momentu aż pare osób się nie pochorowało. Okazało się, że nie zawsze mięso było badane przez weterynarza. A chłop nadal prowadzi interes.

[agatha_c]

dzisiaj przeczytałam to i wogóle odechciało mi się jeść :-(
http://wiadomosci.onet.pl/1257234,2677,kioskart.html

[Aneta???]

Podaje morlinki i sokoliki i mysle,ze to najlepsze parowki jakie moge dziecku dac.

[xandra78]

Ja myślę, że nie ma co tak się czepiać parówek (chociaż jest za co), bo inne wędliny też są nafaszerowane świństwami.I tak je dzieci w końcu będą jadły i tak, a my możemy im tego oszczędzić tylko w pierwszych latach życia(i powinniśmy ).Jednak myslę też , że jedna parówka na tydzień nie zaszkodzi tak, jak paczka chipsów w poniedziałek, żelki we wtorek, czy draże we środę i tak az do niedzieli...

[agatha_c]

Napisane przez xandra78

Jednak myslę też , że jedna parówka na tydzień nie zaszkodzi tak, jak paczka chipsów w poniedziałek, żelki we wtorek, czy draże we środę i tak az do niedzieli...

No niestety i tak dzieci są żywiowe

[joannap18]

Witam, ja mojemu 14 miesięcznemu synkowi daję parówkę 2-3 razy w tygodniu. Za parówkę jest w stanie zabić ;-)) Kupuję normalne, wieprzowe...mój mąż jest rzeźnikiem i dlatego twierdzi, że to wszystko jedno....i w każdej kiełbasie, w tym w parówkach są konserwanty i tony chemii. Pozdrawiam...