Pies zostanie sam..

[okruszek18]

Hej. Piszę tutaj o tym ponieważ chciałabym z kimś porozmawiać o tym. Moja koleżanka mieszka z babcią, jej matka od lat się nią nie interesuje. Zadzwoni raz na jakiś czas, przyjedzie raz na rok, obecnie niema jej w Polsce. Koleżanka nigdy nie miała dobrego kontaktu z babcią, jest gorzej traktowana niż śmieć.. ostatniego razu kiedy przyjechała jej matka, przywiozła ze sobą dość dużego psa i tak poprostu go zostawiła, ze niby za parę dni ma go zabrać jakaś ciotka. Minęło już sporo czasu a pies nadal jest. Doszły ciągłe awantury ze strony jej babci, ze musi go karmić i tak dalej. Dzisiaj się dowiedziałam ze pies ma zostac wywieziony do domu, gdzie kolezanka wcześniej mieszkała z kimś z rodziny. Tam nikt nie zagląda, od lat nikt nie mieszka. A jej babcia chce go tam zostawić i nie interesuje jej, ze zostanie sam, bez jedzenia, picia. Ta kobieta chyba niema serca, jak tak można. Wiem, moze to Nie moja sprawa i wiele osób stwierdziłoby ze po co ja sie tym przejmuje.. ale nie umiem sobie tego wyobrazić, jest mi tak bardzo szkoda tego psa.. :-(

[201803290936]

Napisane przez okruszek18

Hej. Piszę tutaj o tym ponieważ chciałabym z kimś porozmawiać o tym. Moja koleżanka mieszka z babcią, jej matka od lat się nią nie interesuje. Zadzwoni raz na jakiś czas, przyjedzie raz na rok, obecnie niema jej w Polsce. Koleżanka nigdy nie miała dobrego kontaktu z babcią, jest gorzej traktowana niż śmieć.. ostatniego razu kiedy przyjechała jej matka, przywiozła ze sobą dość dużego psa i tak poprostu go zostawiła, ze niby za parę dni ma go zabrać jakaś ciotka. Minęło już sporo czasu a pies nadal jest. Doszły ciągłe awantury ze strony jej babci, ze musi go karmić i tak dalej. Dzisiaj się dowiedziałam ze pies ma zostac wywieziony do domu, gdzie kolezanka wcześniej mieszkała z kimś z rodziny. Tam nikt nie zagląda, od lat nikt nie mieszka. A jej babcia chce go tam zostawić i nie interesuje jej, ze zostanie sam, bez jedzenia, picia. Ta kobieta chyba niema serca, jak tak można. Wiem, moze to Nie moja sprawa i wiele osób stwierdziłoby ze po co ja sie tym przejmuje.. ale nie umiem sobie tego wyobrazić, jest mi tak bardzo szkoda tego psa.. :-(

Szkoda Ci psa i co dalej? Czemu nie weźmiecie z tą koleżanką psa i nie zawieziecie go do jakiegoś schroniska / przytuliska? Porzucenie psa jest Waszym zdaniem lepsze? Skoro znasz sytuację, wiesz co ta kobieta planuje, to tak, w tym momencie jest to już Twoja sprawa. I powinnaś działać.

[201803090921]

Napisane przez okruszek18

Hej. Piszę tutaj o tym ponieważ chciałabym z kimś porozmawiać o tym. Moja koleżanka mieszka z babcią, jej matka od lat się nią nie interesuje. Zadzwoni raz na jakiś czas, przyjedzie raz na rok, obecnie niema jej w Polsce. Koleżanka nigdy nie miała dobrego kontaktu z babcią, jest gorzej traktowana niż śmieć.. ostatniego razu kiedy przyjechała jej matka, przywiozła ze sobą dość dużego psa i tak poprostu go zostawiła, ze niby za parę dni ma go zabrać jakaś ciotka. Minęło już sporo czasu a pies nadal jest. Doszły ciągłe awantury ze strony jej babci, ze musi go karmić i tak dalej. Dzisiaj się dowiedziałam ze pies ma zostac wywieziony do domu, gdzie kolezanka wcześniej mieszkała z kimś z rodziny. Tam nikt nie zagląda, od lat nikt nie mieszka. A jej babcia chce go tam zostawić i nie interesuje jej, ze zostanie sam, bez jedzenia, picia. Ta kobieta chyba niema serca, jak tak można. Wiem, moze to Nie moja sprawa i wiele osób stwierdziłoby ze po co ja sie tym przejmuje.. ale nie umiem sobie tego wyobrazić, jest mi tak bardzo szkoda tego psa.. :-(

Dobrze, że zainteresowałaś się tą sytuacją.

Czy koleżanka (albo jej matka) bierze pod uwagę oddanie psa w dobre ręce, do ludzi, którzy rzeczywiście będą chcieli tego zwierzaka?

Rozumiem, że pies ma zostać wywieziony do pustego domu / na posesję tegoż domu i pozostawiony tam bez opieki? Porzucenie zwierzęcia jest karalne, oddanie do schroniska byłoby mniej okrutne niż zostawienie psa samemu sobie, a tyle chyba koleżanka może zrobić bez uczestnictwa babki?

[201803290936]

Napisane przez Sziket

Dobrze, że zainteresowałaś się tą sytuacją.

Czy koleżanka (albo jej matka) bierze pod uwagę oddanie psa w dobre ręce, do ludzi, którzy rzeczywiście będą chcieli tego zwierzaka?

Rozumiem, że pies ma zostać wywieziony do pustego domu / na posesję tegoż domu i pozostawiony tam bez opieki? Porzucenie zwierzęcia jest karalne, oddanie do schroniska byłoby mniej okrutne niż zostawienie psa samemu sobie, a tyle chyba koleżanka może zrobić bez uczestnictwa babki?

Tylko, że to mogą być niestety ludzie kierujący się właśnie taką pokrętną logiką: sam nie zadbam, ale innym pod opiekę nie oddam. I niestety może dla nich "dbanie" o psa, to będzie pojechanie raz na tydzień i rzucenie mu kilku kości do brudnej miski. Mnóstwo jest niestety takich przypadków.

[okruszek18]

Gdyby to był mój pies i miałabym taką sytuację to wolałabym już go oddać do schroniska. Sugerowalam to kolezance to stwierdziła, ze nie bo jej go szkoda. Nie rozumiem także jej. Chyba lepiej go już oddać a nie żeby pies tak właśnie skończył.

[Lexie]

No ja w takiej sytuacji próbowałabym przekonać koleżankę, a gdybym nie dała rady - sama bym tego psa zgarnęła z tejże posesji i zawiozła do schroniska.

Można też zgłosić całą sytuację do organizacji, fundacji działających tam w okolicy. Może by pomogli zabrać psa i szukać mu domu.

[201607111028]

Ja bym sama interweniowała, zgody koleżanki bym nie potrzebowała.

[201803290936]

Napisane przez carolina662

Ja bym sama interweniowała, zgody koleżanki bym nie potrzebowała.

To samo. I żeby nie było, że siedzi na necie i się wymądrza: wczoraj miałam okazję interweniować i zrobiłam to.

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

Kolezance szkoda oddac do schroniska, ale nie szkoda ze umrze w meczarniach z glodu?o.O
Wezcie zrobicie temu psu zdjecia i dajcie ogloszenia. Sprobujcie poszulac mu domu wsrod znajomych, nawet tymczasowego.
A daleko ten dom? On ma tam byc zamkniety w domu/na podworku czy jak?

[zakonna]

Absolutnie nie zostawiaj tak tej sprawy autorko. Proszę Cię!
Porzucenie psa można zgłosić do fundacji, straży miejskiej, policji nawet jeśli pies będzie na opuszczonej posesji. Jeśli nie możesz zrobić nic innego, to dowiedz się, gdzie go wywiozą i Ty zadzwoń do odpowiednich służb.
Skóra mi cierpnie i serce boli, jak czytam o takich okrutnych pomysłach.

[201803080934]

do schroniska oddać szkoda, ale zostawić bez pożywienia i opieki, to już nie szkoda? a ta koleżanka to na pewno ma wszystko z głową ok?

dziewczyny wyżej dały rady, ja się musiałam wyżyć.

[kahoko hino]

poszukaj fundacji w okolicy, możesz powiadomić OTOZ. zostawienie tego psa w pustym domu to wyrok śmierci.

[Jall]

Może pokaż to zdjęcie koleżance? Bo za jakiś czas tak będzie wyglądał jej pies, jeśli nic nie zrobicie.

[okruszek18]

[1=9bfc43f248fa3dd370e3b64 5ec22fc32ebbe1d0f;5751289 1]Kolezance szkoda oddac do schroniska, ale nie szkoda ze umrze w meczarniach z glodu?o.O
Wezcie zrobicie temu psu zdjecia i dajcie ogloszenia. Sprobujcie poszulac mu domu wsrod znajomych, nawet tymczasowego.
A daleko ten dom? On ma tam byc zamkniety w domu/na podworku czy jak?[/QUOTE]

Jakieś 3 km od jej miejsca zamieszkania. Nie mam pojęcia jak to ma wyglądać. Ale jestem pewna, ze ani babki ani koleżanki za bardzo nie będzie obchodziło co się z nim dzieje. Co do koleżanki to też jestem pewna, ze skończy się tylko na narzekaniu. Widzi jaka jest sytuacja, a nie robi nic w tym kierunku. Dziewczyny a orientujecie się może czy taka sprawę można zgłosić anonimowo do odpowiedniego miejsca? Z tego co mówiła to pies ma być wywieziony jutro..

[Jall]

Napisane przez okruszek18

Jakieś 3 km od jej miejsca zamieszkania. Nie mam pojęcia jak to ma wyglądać. Ale jestem pewna, ze ani babki ani koleżanki za bardzo nie będzie obchodziło co się z nim dzieje. Co do koleżanki to też jestem pewna, ze skończy się tylko na narzekaniu. Widzi jaka jest sytuacja, a nie robi nic w tym kierunku. Dziewczyny a orientujecie się może czy taka sprawę można zgłosić anonimowo do odpowiedniego miejsca? Z tego co mówiła to pies ma być wywieziony jutro..

Można. Możesz nawet kupić starter za piątkę i potem wyrzucić.

[201607111028]

Napisane przez okruszek18

Jakieś 3 km od jej miejsca zamieszkania. Nie mam pojęcia jak to ma wyglądać. Ale jestem pewna, ze ani babki ani koleżanki za bardzo nie będzie obchodziło co się z nim dzieje. Co do koleżanki to też jestem pewna, ze skończy się tylko na narzekaniu. Widzi jaka jest sytuacja, a nie robi nic w tym kierunku. Dziewczyny a orientujecie się może czy taka sprawę można zgłosić anonimowo do odpowiedniego miejsca? Z tego co mówiła to pies ma być wywieziony jutro..

Pewnie ze mozna. Ale w sumie nie wiem, czego sie boisz.

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

Napisane przez okruszek18

Jakieś 3 km od jej miejsca zamieszkania. Nie mam pojęcia jak to ma wyglądać. Ale jestem pewna, ze ani babki ani koleżanki za bardzo nie będzie obchodziło co się z nim dzieje. Co do koleżanki to też jestem pewna, ze skończy się tylko na narzekaniu. Widzi jaka jest sytuacja, a nie robi nic w tym kierunku. Dziewczyny a orientujecie się może czy taka sprawę można zgłosić anonimowo do odpowiedniego miejsca? Z tego co mówiła to pies ma być wywieziony jutro..

Zglosic mozna tylko sek w tym, ze jak przepisy nie zakazuja pozostawiania psa na niezamieszkalej posesji, a on bedzie mial bude, miske z woda i jedzenie to nie bardzo masz co prawnie zrobic.
A ogloszenia tak czy tak mozesz wystawic, nawet jesli oni go tam wywioza.

[201803290936]

Pies to zwierzę stadne. Nie można go gdzieś tam sobie zostawić, nawet jakby miał mu ktoś podrzucać jedzenie i picie. To dla niego będzie męka psychiczna.

---------- Dopisano o 19:00 ---------- Poprzedni post napisano o 18:57 ----------

Napisane przez okruszek18

(...)
Dziewczyny a orientujecie się może czy taka sprawę można zgłosić anonimowo do odpowiedniego miejsca? Z tego co mówiła to pies ma być wywieziony jutro..

A to jakaś mafia jest, że Cię do lasu wywiozą za zgłoszenie? Nie dziwię się, że koleżanka jest traktowana jak g... przez rodzinę, skoro cierpi na kompletny brak charakteru.

Tylko zgłoś to w kilka miejsc od razu, podając dokładny lub orientacyjny adres, jakieś szczegóły. Albo po prostu zabierz tego psa stamtąd i oddaj sama do schroniska. Powiesz, że spotkałaś go błąkającego się po okolicy. Oni go szukać na pewno nie będą.

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Poszukajcie mu jakiegoś innego domu.

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

Napisane przez Doris1981

Pies to zwierzę stadne. Nie można go gdzieś tam sobie zostawić, nawet jakby miał mu ktoś podrzucać jedzenie i picie. To dla niego będzie męka psychiczna.[COLOR="Silver"]

Ja to wiem. Tylko chetnie zobacze na jaki paragraf sie powolac, bo sama znalazlam dwa onki w klatkach na jednej dzialce i jednego na drugiej. I co slysze? Nie sa wyglodzone, maja bude i miske to nic sie nie da zrobic.

[judyta2461]

Najlepiej zawiadom najbliższy oddział TOZ-Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.Możesz to zgłosić mailowo lub telefonicznie.Dane znajdziesz w necie.Wystarczy,że powiesz jak wygląda sytuacja i podasz ich dane.Oni się tym zajmą,sprawdzą jak wygląda sytuacja od strony fizycznej pomocy zwierzakowi i od strony prawnej.Pies musi mieć zapewnione jedzenie i schronienie.Jeśli to zaniedbają to opiekun prawny psa będzie odpowiadać przed sądem,TOZ się o to postara.

[Rose969]

Autorko informuj na bieżąco jak sprawa wygląda i absolutnie nie bagatelizuj sprawy tak jak koleżanka. Najgorsze jest myślenie "a może ktoś zauważy i mu pomoże", do tego czasu pies się nacierpi albo może nie doczekać. Serce pęka jak się czyta o takich sytuacjach..

[anymore1327]

Dokładnie tak jak wyżej! Nie możesz zostawić tego psa. Wiesz o nim i o całej tej sytuacji, wiec teraz to też twoja sprawa. Zawiadom kogoś lub poszukaj mu domu na własną rękę i koniecznie zapytaj o adres tego miejsca, gdybyś nie zdążyła zabrać psa przed wywiezieniem.

[y@kor]

Psu będzie dużo lepiej w schronisku, gdzie ma szansę na nowy dom niż samotny, opuszczony na "jakiejś posesji". Przecież to zwierze czuje - zostanie opuszczone, samotne, głodne - tak nie wolno. Może poproś o pomoc osoby zajmujące się prawami zwierząt w Twoim mieście - na pewno ktoś chętny się znajdzie

[201803290936]

Autorko, jeżeli sama nie chcesz / nie potrafisz zadziałać (a dostałaś bardzo konkretne porady), to na forum Wizooż przekaż na PW dane tej rodziny komuś, kto jest z okolicy i zajmuje się prawami zwierząt.

[znowuzapomnialamhasla]

Boże...wzięłabym tego psa awaryjnie, choćbym miała kawalerkę 20 m^. Jedna, dwie noce Cię nie zbawią, a za ten czas znajdziesz fundację, która go weźmie. Zadzwoń do tej koleżanki, że go bierzesz, proszę. Inaczej on zginie w męczarniach. Straszne, co ludzie wyczyniają

[lavend]

Ja też Cię proszę byś tego nie zostawiała! Dobrze, że się tym zainteresowałaś, ale nie odpuszczaj. Masz wiele wyjść. Sama możesz zabrać tego psa z tej posesji. Możesz poinformować towarzystwo opieki nad zwierzętami, a ich pracownicy na pewno tam pojadą. A jeśli nie chcesz sama się tym zajmować - daj znać komukolwiek, nawet tutaj na wizażu.

Tylko tego nie zostawiaj!
Coś mnie trafia jak czytam o takich sytuacjach.

Pisz jak sprawa wygląda

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

a ja mam pytanie do tych, które twierdzą, ze TOZ na pewno przyjedzie i jakaś fundacja na pewno weźmie tego psa. o jakich oddziałach TOZu tu mowa? o jakich fundacjach? interesują mnie konkretne nazwy, a nie jedynie wasze wyobrażenia o tym, jak to będzie.

[zakonna]

Przecież nie wiadomo skąd jest autorka. Radzić z detalami można,kiedy się wie gdzie jest ta sytuacja.

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

dlatego pytam o konkrety, niezależnie od części Polski, bo skoro dziewczyny są przekonane, ze na pewno ktoś przyjdzie i psa zabierze to jestem ciekawa, gdzie tak działają to może przejadą się kawałek dalej.

i czekam na detale dotyczące wschodniej części okolic Warszawy. bo do kogo bym się nie zgłosiła to albo słyszę, ze nie ma ludzi, a tak w ogóle jeśli pies ma budę i postawioną miskę z wodą to wszystko jest okej, nawet jeśli siedzi w klatce metr na półtora non stop. tylko z jednej fundacji dr Lucy mam odzew, ale one działają daleko i też się nie zbiorą na już. a policja w ogóle umywa ręce i nawet im się zajść nie chce, chociaż uwagi zwrócić.