Szczęście? Czyje ważniejsze?

[inmemoriaa]

Hej,mam do Was pytanie.Może Wasze odpowiedzi skłonią mnie do jakiś nowych przemyśleń i spojrzę na sprawę z innej perspektywy. Czym kierujecie się w życiu,przede wszystkim swoim szczęściem i zadowoleniem czy też zawsze patrzycie na innych? Jasne,łatwo mówić,że trzeba kierować swoim życiem,tak,żeby było szczęśliwe,ale co jeśli,żeby to zrobić,musiałabyś przy okazji zranić najbliższych? Przecież to jednocześnie boli i Ciebie i jak wtedy się cieszyć? Co sądzicie o takich sytuacjach? Ja w swoim życiu może i przesadnie patrze i martwię się o innych,bardziej niż o siebie,dlatego w dużym stopniu rezygnuję z decyzji,które może i mi wyszłyby na dobre,ale innych mogłyby zranić. Wiem,że to niedobrze,ale jak to inaczej rozegrać? Czy się w ogóle da.

[201803111829]

swoim.
Ja jestem w moim życiu najważniejsza, i to mi ma być dobrze.

[ZamyslonaRoztargniona]

Napisane przez inmemoriaa

Hej,mam do Was pytanie.Może Wasze odpowiedzi skłonią mnie do jakiś nowych przemyśleń i spojrzę na sprawę z innej perspektywy. Czym kierujecie się w życiu,przede wszystkim swoim szczęściem i zadowoleniem czy też zawsze patrzycie na innych? Jasne,łatwo mówić,że trzeba kierować swoim życiem,tak,żeby było szczęśliwe,ale co jeśli,żeby to zrobić,musiałabyś przy okazji zranić najbliższych? Przecież to jednocześnie boli i Ciebie i jak wtedy się cieszyć? Co sądzicie o takich sytuacjach? Ja w swoim życiu może i przesadnie patrze i martwię się o innych,bardziej niż o siebie,dlatego w dużym stopniu rezygnuję z decyzji,które może i mi wyszłyby na dobre,ale innych mogłyby zranić. Wiem,że to niedobrze,ale jak to inaczej rozegrać? Czy się w ogóle da.

Swoje szczęście, ale nie za wszelką cenę kosztem innych, nie po trupach.

A co do twoich rozterek: kto zadba o Ciebie, jak nie Ty sama?
Nie dogodzisz całemu światu. Zawsze będzie ktoś niezadowolony.
Zdrowy egoizm i asertywność są potrzebne.

[syklamen]

Najbliżsi, jeśli Cię kochają to również chcą Twego szczęścia. Staram się tyle dawać od siebie, ile dostałam od kogoś. Jeśli ktoś mnie nie szanuje i nigdy nie szanował to się nim nie przejmuję.
Jednak wypełniam swoje obowiązki wobec tych, którzy mnie kochają i którym coś zawdzięczam, nawet jeśli to nie do końca jest przyjemne i mi to nie pasuje. Zawsze jednak staram się zachować własne zdanie, nie można pozwolić żeby ktoś nam coś narzucał.

[AlaZala]

Dla mnie hierarchia jest następująca:

1. Szczęście osób, które kocham (3 osoby),
2. Moje szczęście (1 osoba),
3. Szczęście pozostałych osób (7 mld osób).

[Barbarella05]

Szczerze, kiedyś patrzyłam na innych szczęście. Bo jak ja zrobię tak i tak, to jakoś im życie utrudnie,uraze czy inne ☠☠☠☠☠☠☠ety.
Teraz ?
Robię dużo dla siebie, patrzę najpierw na siebie a później na innych. Życie by mi przez palce uciekło gdybym martwiła się o to co pomyślą o mnie inni.
Owszem, mam najbliższe mi osoby i dla nich, zrobię wszystko absolutnie,ale nie kosztem własnego szczęścia.
W sensie, nie po trupach.
A akurat te najbliższe mi osobą jeśli widzą ze jestem szczęśliwa, to cieszą się razem ze mną, kibicuja mi ( na odwrót jest tak samo) i to się nazywa miłość według mnie.

[201803090921]

Teraz już moje stawiam na pierwszym miejscu; przekonałam się, że ja mogę roztrząsać się nad innymi, ale oni nie odpłacą mi tym samym, dlatego najważniejsze jest moje szczęście, a potem dopiero całej reszty.

[_Jinx_]

Poczytaj Ayn Rand. Na przykład "Cnotę egoizmu".

[inmemoriaa]

Dziękuję za polecenie książki,myślę,że na pewno po nią sięgnę,chwytam się wszystkiego Widzę,że większość z Was odpowiada,że to Wasze szczęście jest na 1.miejscu.Szkoda,że będąc taką osobą jak ja tak trudno to wcielić w życie.

[dorris23]

Napisane przez inmemoriaa

Hej,mam do Was pytanie.Może Wasze odpowiedzi skłonią mnie do jakiś nowych przemyśleń i spojrzę na sprawę z innej perspektywy. Czym kierujecie się w życiu,przede wszystkim swoim szczęściem i zadowoleniem czy też zawsze patrzycie na innych? Jasne,łatwo mówić,że trzeba kierować swoim życiem,tak,żeby było szczęśliwe,ale co jeśli,żeby to zrobić,musiałabyś przy okazji zranić najbliższych? Przecież to jednocześnie boli i Ciebie i jak wtedy się cieszyć? Co sądzicie o takich sytuacjach? Ja w swoim życiu może i przesadnie patrze i martwię się o innych,bardziej niż o siebie,dlatego w dużym stopniu rezygnuję z decyzji,które może i mi wyszłyby na dobre,ale innych mogłyby zranić. Wiem,że to niedobrze,ale jak to inaczej rozegrać? Czy się w ogóle da.

Ja staram się myśleć o sobie i swojej rodzinie (mąż, dziecko), ale z drugiej strony chyba zbyt bardzo martwie sie i przejmuje innymi, głównie moja rodziną(oprocz męża i dziecka) , z którą nie jest najlepiej. Nie jest ciekawie i są wiecznie problemy. Martwie sie, przeżywam wszystko, nie moge spać po nocach. I oczywiście zawsze staram sie pomóc za wszelką cene często zapominając o swoim szczęściu.

[thirky]

Ja stawiam szczęście osób które kocham nad swoim i zawsze dobrze się to kończy ale kocham wspaniale osoby ktorym nie postaloby w głowie mnie wykorzystywać, może to dlatrgo

[tarkowska]

Kiedyś liczyło się dla mnie głównie szczęście mi najbliższych (rodzina, partner) i co do partnerów to źle na tym wyszłam przy pierwszym. Ktoś jest dla Ciebie najważniejszy, a potem znika zupełnie. Teraz stawiam na zdrowy egoizm (też polecam "Cnotę..."), jako tako wychodzi

A co do innych to stosuję zasadę "nie rób drugiemu..." i tego się trzymam

[AlaZala]

Napisane przez inmemoriaa

Dziękuję za polecenie książki,myślę,że na pewno po nią sięgnę,chwytam się wszystkiego Widzę,że większość z Was odpowiada,że to Wasze szczęście jest na 1.miejscu.Szkoda,że będąc taką osobą jak ja tak trudno to wcielić w życie.

A może nie warto być osobą stawiającą swoje szczęście na pierwszym miejscu? Gdy sami siebie stawiamy na pierwszym miejscu, nie mamy prawa oczekiwać, że ktoś inny będzie stawiał nas na pierwszym miejscu. Będąc egoistami otaczamy się egoistami. Nie kochając nikogo mamy gwarancję, że nikt nas nie będzie kochał. Uważając nasze szczęście za najważniejsze budujemy świat, w którym nie ma miejsca na szczęście, w tym na nasze szczęście. Chyba, że szczęściem tym jest duża kwota na koncie lub odpowiednio wysoki poziom konsumpcji...

[201607111028]

Napisane przez AlaZala

A może nie warto być osobą stawiającą swoje szczęście na pierwszym miejscu? Gdy sami siebie stawiamy na pierwszym miejscu, nie mamy prawa oczekiwać, że ktoś inny będzie stawiał nas na pierwszym miejscu. Będąc egoistami otaczamy się egoistami. Nie kochając nikogo mamy gwarancję, że nikt nas nie będzie kochał. Uważając nasze szczęście za najważniejsze budujemy świat, w którym nie ma miejsca na szczęście, w tym na nasze szczęście. Chyba, że szczęściem tym jest duża kwota na koncie lub odpowiednio wysoki poziom konsumpcji...

Ależ warto. Człowiek nieszczęśliwy albo taki, który siebie mocno nie kocha, nie będzie umiał dawać szczęścia innym i kochać innych. Egoizm może być zdrowy i niezdrowy. Ten zdrowy to właśnie miłość do siebie.

A z konsumpcją ma to niewiele wspólnego

[201803290936]

Swoim plus TŻ (mniej więcej na równi i taka wzajemność będzie dopóki TŻ daje mi szczęście, dba o nasz związek). Plus oczywiście naszych zwierzaków.

[elvegirl]

A ja nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Wszystko zależy od sytuacji, od osób, które chcą moje plany i zachcianki wyhamować, lub uniemożliwić. Czasem się uginam, bo dochodzę do wniosku, że w danej sprawie szczęście bliskich jest dla mnie istotniejsze niż moje plany, czasami nie ma opcji, żeby mnie od tego czego chcę odwieźć. Są rzeczy bardziej i mniej ważne, są takie, których zrealizowanie wymagałoby ugięcia się bliskich, ale są też takie, które wymagałyby ich skrzywdzenia. Walczę o swoje, ale nie bez oglądania się na tych, którzy ze mną to życie tworzą.

[MistrzyniDrugiegoPlanu]

Dla mnie stwierdzenie: Dbam przede wszystkim o własne szczęście brzmi koszmarnie egoistycznie. Gdyby wszyscy tak robili, to nie byłoby ludzi wbiegających do płonących budynków, żeby kogoś z nich wyciągnąć... Myślę, że wszyscy jesteśmy połączeni i nie umiem odpowiedzieć na postawione pytanie. Po prostu podążam za tym, co czuję, że powinnam zrobić. Nie chodzi mi o powinności narzucone przez prawo, społeczeństwo, opinię publiczną, czy rodzinę. Chodzi mi o to wewnętrzne poczucie, to coś we mnie, co mi mówi dokąd mam iść. Nazywam to Panem Bogiem. Z resztą nawet w Biblii napisali: "Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego.". Nie bardziej, nie mniej. Przypomniała mi się też taka scena z filmu: https://www.youtube.com/watch?v=LJS7Igvk6ZM

[thirky]

Napisane przez MistrzyniDrugiegoPlanu

. Nazywam to Panem Bogiem. Z resztą nawet w Biblii napisali: "Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego.".

No jak w Biblii tak napisali to to musi być prawda super argument!

Też nie rozumiem stwierdzenia że MOJE SZCZESCIE JEST NAJWAZNIEJSZE.

[201607111028]

Napisane przez thirky

No jak w Biblii tak napisali to to musi być prawda super argument!

Nie no, dajże jej spokój. Od razu, gdy ktoś napisze coś o religii, to musi być to obśmiane?

[thirky]

Napisane przez carolina662

Nie no, dajże jej spokój. Od razu, gdy ktoś napisze coś o religii, to musi być to obśmiane?

Argument z doopy, czy tam jest religia czy nie.

[inmemoriaa]

Napisane przez tarkowska

Kiedyś liczyło się dla mnie głównie szczęście mi najbliższych (rodzina, partner) i co do partnerów to źle na tym wyszłam przy pierwszym. Ktoś jest dla Ciebie najważniejszy, a potem znika zupełnie. Teraz stawiam na zdrowy egoizm (też polecam "Cnotę..."), jako tako wychodzi

A co do innych to stosuję zasadę "nie rób drugiemu..." i tego się trzymam

O właśnie co do wymienionej zasady,co jeśli osiągnięcie przez ciebie szczęścia,spokoju jednocześnie sprawi komuś przykrość? Czasem nie da się wszystkiego zrobić tak "gładko i przyjemnie",niestety...i mimo,że chce się być szczęśliwym(no bo kto nie chce?) to ciężko poczynić jakiś krok,bo przecież nie chcemy być postrzegani jako "źli ludzie".

---------- Dopisano o 14:18 ---------- Poprzedni post napisano o 14:16 ----------

Napisane przez thirky

No jak w Biblii tak napisali to to musi być prawda super argument!

Też nie rozumiem stwierdzenia że MOJE SZCZESCIE JEST NAJWAZNIEJSZE.

Każdy ma jakieś swoje "wyznaczniki" w życiu,skoro niektórzy opierają się na słowach zawartych w Biblii i im to pasuję,to co w tym złego? Ty nie musisz w to wierzyć

[201607111028]

Napisane przez thirky

Argument z doopy, czy tam jest religia czy nie.

No więc najlepiej wyśmiać, pewnie

[tarkowska]

Napisane przez inmemoriaa

O właśnie co do wymienionej zasady,co jeśli osiągnięcie przez ciebie szczęścia,spokoju jednocześnie sprawi komuś przykrość? Czasem nie da się wszystkiego zrobić tak "gładko i przyjemnie",niestety...i mimo,że chce się być szczęśliwym(no bo kto nie chce?) to ciężko poczynić jakiś krok,bo przecież nie chcemy być postrzegani jako "źli ludzie".

A to wtedy odpuszczam, bo ja jestem z tych, którzy nie będą szczęśliwi, gdy w to wchodzi ranienie kogoś. No chyba że mówisz o tym, że ktoś będzie nieszczęśliwy, bo się spełniam czy coś - to wtedy, zgodnie ze zdrowym egoizmem, to mnie nie obchodzi.

Zdrowy egoizm różni się nieco od patrzenia wyłącznie na swoje szczęście - tu chodzi o patrzenie głównie na swoje szczęście i osiąganie tego nie czyimś kosztem.

[201607111028]

Napisane przez tarkowska

A to wtedy odpuszczam, bo ja jestem z tych, którzy nie będą szczęśliwi, gdy w to wchodzi ranienie kogoś. No chyba że mówisz o tym, że ktoś będzie nieszczęśliwy, bo się spełniam czy coś - to wtedy , zgodnie ze zdrowym egoizmem, to mnie nie obchodzi.





Zdrowy egoizm różni się nieco od patrzenia wyłącznie na swoje szczęście - tu chodzi o patrzenie głównie na swoje szczęście i osiąganie tego nie czyimś kosztem.

No właśnie. Mam identycznie. Też nie byłabym szczęśliwa, idąc po trupach do celu. Więc, dbając o swoje szczęście, nie pozbawiam szczęścia innych

[thirky]

Napisane przez inmemoriaa

Każdy ma jakieś swoje "wyznaczniki" w życiu,skoro niektórzy opierają się na słowach zawartych w Biblii i im to pasuję,to co w tym złego? Ty nie musisz w to wierzyć

Mi to nie przeszkadza, nie lubię po prostu formułowania argumentów w formie niepodważalnych prawd

[201607111028]

Napisane przez thirky

Mi to nie przeszkadza, nie lubię po prostu formułowania argumentów w formie niepodważalnych prawd

A to w sumie fakt, że ta wizazanka ma do tego skłonność. W takim razie rozumiem, o co Ci chodziło. Tylko obśmiewanie sensu za bardzo nie ma

[elvegirl]

Napisane przez thirky

Mi to nie przeszkadza, nie lubię po prostu formułowania argumentów w formie niepodważalnych prawd

Nie przeszkadza Ci, ale obśmiać musisz
Daj spokój, do Ciebie ten argument nie trafia, do kogoś innego owszem. Ludzie mają różne priorytety i różne drogowskazy, którymi się kierują w życiu.

Napisane przez inmemoriaa

O właśnie co do wymienionej zasady,co jeśli osiągnięcie przez ciebie szczęścia,spokoju jednocześnie sprawi komuś przykrość?

To zależy od sytuacji, musiałabyś podać przykład. Bo na przykład jeśli moja kuzynka wegetarianka mówi, że ją boli świadomość, że lubię sobie zjeść mięcho, to jest to jej ból i jej problem

[aleks_90]

Moje z reguły bo to moje życie wiec ja mam być w nim szczesliwa ale czasem odpuszczam. Zalezy od sytuacji.

[MistrzyniDrugiegoPlanu]

Napisane przez thirky

No jak w Biblii tak napisali to to musi być prawda super argument!

Też nie rozumiem stwierdzenia że MOJE SZCZESCIE JEST NAJWAZNIEJSZE.

Litości! To tylko przykład! Matko...

---------- Dopisano o 16:07 ---------- Poprzedni post napisano o 16:05 ----------

Napisane przez carolina662

Nie no, dajże jej spokój. Od razu, gdy ktoś napisze coś o religii, to musi być to obśmiane?

No cóż. Jakbym napisała, że w jakiejś innej książce było, to by było spoko. Po prostu przyszło mi to do głowy, bo zajmuję się czesto czytaniem Biblii i różnych pism świętych i po prostu ta tematyka mnie interesuje. Zwykłe skojarzenie, ale oczywiście trzeba wyśmiać. I nie ma tam żadnego formułowania prawdy niepodważalnej. Litości. Nadinterpretacja level hard. To w ogóle nawet nie był żaden "argument", po prostu przykład, spostrzeżenie.

[inmemoriaa]

Napisane przez elvegirl

Nie przeszkadza Ci, ale obśmiać musisz
Daj spokój, do Ciebie ten argument nie trafia, do kogoś innego owszem. Ludzie mają różne priorytety i różne drogowskazy, którymi się kierują w życiu.


To zależy od sytuacji, musiałabyś podać przykład. Bo na przykład jeśli moja kuzynka wegetarianka mówi, że ją boli świadomość, że lubię sobie zjeść mięcho, to jest to jej ból i jej problem

No tak,w takiej sytuacji wiadomo dajmy na to,że jesteśmy w związku w którym nie czujemy się zbyt dobrze,nie możemy się w pełni realizować i tak po prostu,cieszyć z życia,ale jednocześnie osoba z którą jesteśmy jest dla nas ważna,wspiera nas,robi dla nas dużo.No i tutaj pojawia się problem,bo chyba dla każdego,kto próbuje żyć w zgodzie z własnym sumieniem,nie będzie tak prosto cokolwiek z tym zrobić.