O co jej chodzi?

[WaldekBetoniator]

Hej,

Miałem dziewczynę, mieliśmy kolejną super kłótnie, wywołaną przez nią i w nerwach po całym męczącym tygodniu po kolejnym jej tekście jakim jestem chamem nazwałem ją niezbyt miło. Oczywiście przeprosiłem ją milion razy, wysłałem kwiaty. Po tygodniu udało mi się w końcu jakoś, tako załagodzić i mieliśmy się spotkać w weekend (ten) - mieszkamy niestety ze względu na pracę i studia 120km od siebie. Chciałem już wszystko wyjaśnić w wielką sobotę, ale nie chciała.. Niestety nie byłem w stanie finansowo i logistycznie wypełnić sobotniego spotkania, chociaż przy pierwszej normalnej rozmowie po kłótni nie obiecałem mojej pewnej obecności na nim i mówiłem, że jak nie to spotkamy się już na pewno w przyszłym tygodniu. Zaakceptowała to, w środku tygodnia pytała się mnie jak z sobotą. W piątek już w miaro, tako gadaliśmy, powiedziałem jej wieczorem, że nie uda mi się przyjechać. Wczoraj (sobota) zrobiła mi ostrą kłótnie o tym jak mam ją w dupie i mi na niej nie zależy. Czy jest mi ktoś w stanie wyjaśnić co pojawiło się w jej głowie? Czy jest sens jeszcze jakikolwiek ratowania tego? Byliśmy razem ponad 2 lata, najpóźniej w przyszłym roku, jak skończę studia miałem już przeprowadzić się do jej miasta...

Tak ma tutaj konto i liczę, że przeczyta i się ogarnie.

[tarkowska]

Napisane przez WaldekBetoniator

Hej,

Miałem dziewczynę, mieliśmy kolejną super kłótnie, wywołaną przez nią i w nerwach po całym męczącym tygodniu po kolejnym jej tekście jakim jestem chamem nazwałem ją niezbyt miło. Oczywiście przeprosiłem ją milion razy, wysłałem kwiaty. Po tygodniu udało mi się w końcu jakoś, tako załagodzić i mieliśmy się spotkać w weekend (ten) - mieszkamy niestety ze względu na pracę i studia 120km od siebie. Chciałem już wszystko wyjaśnić w wielką sobotę, ale nie chciała.. Niestety nie byłem w stanie finansowo i logistycznie wypełnić sobotniego spotkania, chociaż przy pierwszej normalnej rozmowie po kłótni nie obiecałem mojej pewnej obecności na nim i mówiłem, że jak nie to spotkamy się już na pewno w przyszłym tygodniu. Zaakceptowała to, w środku tygodnia pytała się mnie jak z sobotą. W piątek już w miaro, tako gadaliśmy, powiedziałem jej wieczorem, że nie uda mi się przyjechać. Wczoraj (sobota) zrobiła mi ostrą kłótnie o tym jak mam ją w dupie i mi na niej nie zależy. Czy jest mi ktoś w stanie wyjaśnić co pojawiło się w jej głowie? Czy jest sens jeszcze jakikolwiek ratowania tego? Byliśmy razem ponad 2 lata, najpóźniej w przyszłym roku, jak skończę studia miałem już przeprowadzić się do jej miasta...

Tak ma tutaj konto i liczę, że przeczyta i się ogarnie.

Jak?

[Barbarella05]

Napisane przez WaldekBetoniator

Hej,

Miałem dziewczynę, mieliśmy kolejną super kłótnie, wywołaną przez nią i w nerwach po całym męczącym tygodniu po kolejnym jej tekście jakim jestem chamem nazwałem ją niezbyt miło. Oczywiście przeprosiłem ją milion razy, wysłałem kwiaty. Po tygodniu udało mi się w końcu jakoś, tako załagodzić i mieliśmy się spotkać w weekend (ten) - mieszkamy niestety ze względu na pracę i studia 120km od siebie. Chciałem już wszystko wyjaśnić w wielką sobotę, ale nie chciała.. Niestety nie byłem w stanie finansowo i logistycznie wypełnić sobotniego spotkania, chociaż przy pierwszej normalnej rozmowie po kłótni nie obiecałem mojej pewnej obecności na nim i mówiłem, że jak nie to spotkamy się już na pewno w przyszłym tygodniu. Zaakceptowała to, w środku tygodnia pytała się mnie jak z sobotą. W piątek już w miaro, tako gadaliśmy, powiedziałem jej wieczorem, że nie uda mi się przyjechać. Wczoraj (sobota) zrobiła mi ostrą kłótnie o tym jak mam ją w dupie i mi na niej nie zależy. Czy jest mi ktoś w stanie wyjaśnić co pojawiło się w jej głowie? Czy jest sens jeszcze jakikolwiek ratowania tego? Byliśmy razem ponad 2 lata, najpóźniej w przyszłym roku, jak skończę studia miałem już przeprowadzić się do jej miasta...

Tak ma tutaj konto i liczę, że przeczyta i się ogarnie.

Że co przepraszam ?
Ogarnie ?


Sam zaproponowales sobotę, a później wyskakujesz DZIEŃ wczesniej,ba! Wieczorem w piątek, że sorry ale nie ??

Facet, ogarnij to Ty siebie.

[Istielig]

Napisane przez Barbarella05

Że co przepraszam ?
Ogarnie ?


Sam zaproponowales sobotę, a później wyskakujesz DZIEŃ wczesniej,ba! Wieczorem w piątek, że sorry ale nie ??

Facet, ogarnij to Ty siebie.

Napisal, ze nie obiecal na 100% :p tez musialam 2 razy przeczytac, zeby sie dokopac

No ale i tak troche slabo, wyzwales ja a potem nie dolozyles wszelkich staran zeby sie z nia spotkac, wyjasnic i przeprosic na żywo. Tez bym się glupio poczula.
Musisz z nia porozmawiac bo w tym związku cos sie wyraznie psuje, niedopuszczalna jest słowna agresja nawet w nerwach moim zdaniem

[Lexie]

Czyli pokłóciliście się jeszcze przed świętami, i do tej pory się nie mogliście spotkać żeby to wyjaśnić?

I co mamy Ci tu wyjaśniać, co się "pojawiło w jej głowie"? Zapewne to właśnie, co powiedziała - że nie zależy Ci na niej, bo nie przyjechałeś. Może uznała, że się nie postarałeś za bardzo, żeby móc przyjechać.

Jak Wy się ciągle tak kłócicie, to w ogóle nie wiem po co jesteście razem. Szkoda nerwów i czasu.

[Hultaj]

o ile zrozumiałam
- chciał powiedzieć w wielką sobotę 26.03 że nie da rady przyjechać ale nie mógł bo byli pokłoceni i pani miała ważniejsze sprawy na głowie
- jak już zaczęli normalnie rozmawiać nie obiecał jej, że będzie 02.04 ale że 09.04 będzie na pewno
- w piątek 01.04 powiedział, że go nie będzie
- w sobotę 02.04 laska robi awanturę


W ogóle nie umiecie ze sobą rozmawiać i ogarnąć powinniście się oboje.

- Ona, bo strzela fochy.
- Ty, bo jak już zacząłeś normalnie z nią gadać to powinieneś jej jasno powiedzieć ''X, nie ma mnie 2 bo (...) ale chcę się spotkać 9''. A nie takie:

chociaż przy pierwszej normalnej rozmowie po kłótni nie obiecałem mojej pewnej obecności na nim i mówiłem, że

no co za łaskawość; co to ma być, przedszkole? Wyszło z Twojej strony zwodzenie a nie jasny przekaz.

[ellen72]

Jak ja nazwales? Moge sobie wyobrazic epitety, ktorych ona nie powinna Ci wybaczyc.

Swoja droga wyzywacie sie oboje, to zupelnie nie powinno tak wygladac. Na dodatek mozna wyczuc Twoja pogarde ("niech przeczyta i sie ogarnie"), a pogarda jest jedna z najgorszych rzeczy dla zwiazku i faktycznie dziala: oboje czujecie sie lekcewazeni.

[Frezja__]

Ty ja brzydko nazwałaś, ona Ciebie zwyzywała od chamów (miała powód?). Do teraz się nie pogodziliście. A o co była kłótnia?
Swoją drogą co Ci wypadło, że nie mogłeś się spotkać? Podałeś powód?

[201803080934]

rany boskie, jak dzieci w przedszkolu

[201706081317]

Ja bym to nawet trochę zrozumiała, bo jak chodziłam do liceum a TŻ studiował w mieście studenckim 70km dalej, to mogliśmy się widywać tylko raz w tygodniu. Mnie potwornie zależało, czekałam na to, jak się dowiedziałam dzień wcześniej że nic z tego, to czułam się potwornie rozczarowana. Aż w końcu zakończyłam związek.
Więc rozumiem frustrację dziewczyny, bo pewnie liczyła na spotkanie i któryś raz z rzędu zostaje z niczym a jej koleżanki szaleją z facetami w weekendy.
Ale nic nie zmienia faktu, że traktujecie się oboje bez szacunku i kwalifikujecie do definitywnego rozstania.

[carpediem]

Zapewne doszła do wniosku, że jeśli naprawdę Ci zależy to ustawisz wszystko tak, by się z nią w tę sobotę spotkać.

Ale biorąc pod uwagę, że to była "kolejna super kłótnia" (czyli takie zdarzały się między Wami nie raz i nie dwa), plus wzajemne obelgi = związek bez szacunku i porozumienia.

[201610111029]

....

[maxiunio]

Napisane przez WaldekBetoniator

Hej,

Miałem dziewczynę, mieliśmy kolejną super kłótnie, wywołaną przez nią i w nerwach po całym męczącym tygodniu po kolejnym jej tekście jakim jestem chamem nazwałem ją niezbyt miło. Oczywiście przeprosiłem ją milion razy, wysłałem kwiaty. Po tygodniu udało mi się w końcu jakoś, tako załagodzić i mieliśmy się spotkać w weekend (ten) - mieszkamy niestety ze względu na pracę i studia 120km od siebie. Chciałem już wszystko wyjaśnić w wielką sobotę, ale nie chciała.. Niestety nie byłem w stanie finansowo i logistycznie wypełnić sobotniego spotkania, chociaż przy pierwszej normalnej rozmowie po kłótni nie obiecałem mojej pewnej obecności na nim i mówiłem, że jak nie to spotkamy się już na pewno w przyszłym tygodniu. Zaakceptowała to, w środku tygodnia pytała się mnie jak z sobotą. W piątek już w miaro, tako gadaliśmy, powiedziałem jej wieczorem, że nie uda mi się przyjechać. Wczoraj (sobota) zrobiła mi ostrą kłótnie o tym jak mam ją w dupie i mi na niej nie zależy. Czy jest mi ktoś w stanie wyjaśnić co pojawiło się w jej głowie? Czy jest sens jeszcze jakikolwiek ratowania tego? Byliśmy razem ponad 2 lata, najpóźniej w przyszłym roku, jak skończę studia miałem już przeprowadzić się do jej miasta...

Tak ma tutaj konto i liczę, że przeczyta i się ogarnie.

Jak ona nazwała cię tylko chamem a ty ją zwyzywałeś to normalne że się zdenerwowała. A po za tym jakby ci na niej faktycznie zależało to nie patrzyłbyś na nic tylko , na żadne finanse ani logistykę tylko wsiadł i pojechał do niej

Nie zależy ci nie ratuj tego , ona nie ma z czego się ogarniać tylko raczej ty.

[WaldekBetoniator]

Napisane przez Hultaj

o ile zrozumiałam
- chciał powiedzieć w wielką sobotę 26.03 że nie da rady przyjechać ale nie mógł bo byli pokłoceni i pani miała ważniejsze sprawy na głowie
- jak już zaczęli normalnie rozmawiać nie obiecał jej, że będzie 02.04 ale że 09.04 będzie na pewno
- w piątek 01.04 powiedział, że go nie będzie
- w sobotę 02.04 laska robi awanturę


W ogóle nie umiecie ze sobą rozmawiać i ogarnąć powinniście się oboje.

- Ona, bo strzela fochy.
- Ty, bo jak już zacząłeś normalnie z nią gadać to powinieneś jej jasno powiedzieć ''X, nie ma mnie 2 bo (...) ale chcę się spotkać 9''. A nie takie:
no co za łaskawość; co to ma być, przedszkole? Wyszło z Twojej strony zwodzenie a nie jasny przekaz.

Strzela fochy od jakiegos czasu, pokazujac ze jej nie zalezy, ale mowi co innego.

W wielka sobote ja chcialem, ona nie ok.

reszta sie zgadza. mialem wczoraj wieczorem malo wazne jedne zajecia, obecnosc ich wiazalaby sie z noclegiem, a spanie z kosztami. zajecia wybralem w tym terminie tylko dla niej by sie widziec, upewnialem sie 5 razy czy aby na pewno je brac - powiedziala tak.
podczas jednej z rozmow w cichym tygodniu mowila ze to tylko moja wina i powinienem widziec ze sie posypie....

przed tymi zajeciami mielismy sie spotkac i pogadac.

na wiadomosc ze nie mam jak wrocic do domu po nich i nie ma taniego noclegu miala do mnie pretensje ze moge przyjechac na 30min - jechanie zajeloby w obie strony z 5h, tutaj jeszcze aspekt korkowy i z tych dlugich 30min nic by nie zostalo...

sama nie chce do mnie przyjechac na 5-6h, nawet w urodziny - wolala mnie oklamac ze ma zajecia.

@niebieska_meta

tylko dajmy przyklad z przed tygodnia, mialem strasznie dlugie okienko, na wiesc o nim dostalem smsa o tym bym spedzil je w knajpie i o tym co sie dzieje w jej serialu.


nazwalem ja na d, ona mnie od chamow, ale w przeszlosci juz zdazalo sie jej nazwac mnie od gluplow, palantow czy debili.

[Lexie]

No to po co z nią jesteś? Widać przecież, że ten związek jest zupełnie do luftu.

[201706081317]

Napisane przez WaldekBetoniator

@niebieska_meta

tylko dajmy przyklad z przed tygodnia, mialem strasznie dlugie okienko, na wiesc o nim dostalem smsa o tym bym spedzil je w knajpie i o tym co sie dzieje w jej serialu.


nazwalem ja na d, ona mnie od chamow, ale w przeszlosci juz zdazalo sie jej nazwac mnie od gluplow, palantow czy debili.

Dziecko drogie, rozstań się z nią. Wy nie macie 30-letniego stażu małżeńskiego, żeby jeździć po sobie jak dwa patole.

[201610111029]

...

[kennedy]

Ja piernicze zeby swoja kobiete nazwac dziwka? Do odstrzalu.

[201610111029]

Napisane przez kennedy

Ja piernicze zeby swoja kobiete nazwac dziwka? Do odstrzalu.

Ja myślałam, że "debilką"

[tarkowska]

Napisane przez Unithing

Ja myślałam, że "debilką"

Ja też obstawiam dziwkę, do debilki nie bałby się przyznać na forum.

Autorze, u mnie po takiej inwektywie nie miałbyś czego szukać.

[201610111029]

Napisane przez tarkowska

Ja też obstawiam dziwkę, do debilki nie bałby się przyznać na forum.

Autorze, u mnie po takiej inwektywie nie miałbyś czego szukać.

Wiem, tak mi się w pierwszej chwili skojarzyło. Na dziwkę nie wpadłam

[201701170929]

Ech cóż za przykładny, cudowny związek ona wyzywa go od chamów, a on od dziwek

[201610111029]

Napisane przez Vivi26

Ech cóż za przykładny, cudowny związek ona wyzywa go od chamów, a on od dziwek

Bo skoro on wyzywa od dziwek, to jest chamem. Za to w drugą stronę to nie działa (że jak ona nazywa chamem, to jest dziwka)

[_independent]

Rozstańcie się, to nie ma sensu.

[Leszy]

Napisane przez tarkowska

Ja też obstawiam dziwkę, do debilki nie bałby się przyznać na forum.

Autorze, u mnie po takiej inwektywie nie miałbyś czego szukać.

Jakbyś mnie wyzywała od chamów kilka razy w tygodniu, który jest dla mnie ciężki, to z miejsca byś wyleciała z mojego życia.

Oczywiście najlepiej się skupić na tym, że facet pod wpływem n-tej kłótni nie wytrzymał i też palnął ozorem (czego nie pochwalam). Pal licho, że przemoc słowna była ciągle ze strony dziewczyny, lepiej wieszać psy na autorze.

Podwójne standardy, ot co.

[tarkowska]

Napisane przez Leszy

Jakbyś mnie wyzywała od chamów kilka razy w tygodniu, który jest dla mnie ciężki, to z miejsca byś wyleciała z mojego życia.

Oczywiście najlepiej się skupić na tym, że facet pod wpływem n-tej kłótni nie wytrzymał i też palnął ozorem (czego nie pochwalam). Pal licho, że przemoc słowna była ciągle ze strony dziewczyny, lepiej wieszać psy na autorze.

Podwójne standardy, ot co.

Ojej, a z niego takie bezwolne cielę, że nie mógł po prostu jej zostawić skoro "wyzywa go od chamów kilka razy w tygodniu", prowokuje kłótnie itp. Może być i pierdyliard kłótni, ale nazwanie kobiety, którą kochasz, dziwką, to nieco inny ciężar gatunkowy niż cham. Mógł ją nazwać chamką, no nie?

Poza tym ja napisałam o swoim odczuciu. Rady już autor dostał.

I gdzie te podwójne standardy, bo nie widzę? Każdy tu pisał, że związek, w którym się wyzywają jest do odstrzału. A jak w grę wchodzą takie słowa...

[Frezja__]

Napisane przez tarkowska

Ojej, a z niego takie bezwolne cielę, że nie mógł po prostu jej zostawić skoro "wyzywa go od chamów kilka razy w tygodniu", prowokuje kłótnie itp. Może być i pierdyliard kłótni, ale nazwanie kobiety, którą kochasz, dziwką, to nieco inny ciężar gatunkowy niż cham. Mógł ją nazwać chamką, no nie?

Poza tym ja napisałam o swoim odczuciu. Rady już autor dostał.

I gdzie te podwójne standardy, bo nie widzę? Każdy tu pisał, że związek, w którym się wyzywają jest do odstrzału. A jak w grę wchodzą takie słowa...

Tu bym się nawet zastanawiała czy to może iść w parze.
Oboje siebie warci i tyle.

[201803111829]

Jak mojemu facetowi zdarzyło się beknąć i nie powiedzieć " przepraszam" to też nazwałam go chamem.
Gdybym była na jej miejscu to bym cię zostawiłą

[victorion]

Laska to strzelająca fochy księżniczka - związek nie ma sensu, zakończ go.

Napisane przez WaldekBetoniator

Strzela fochy od jakiegos czasu, pokazujac ze jej nie zalezy
[...]
na wiadomosc ze nie mam jak wrocic do domu po nich i nie ma taniego noclegu miala do mnie pretensje ze moge przyjechac na 30min - jechanie zajeloby w obie strony z 5h
[...]
sama nie chce do mnie przyjechac na 5-6h, nawet w urodziny - wolala mnie oklamac ze ma zajecia.

[WaldekBetoniator]

Napisane przez niebieska_meta

Dziecko drogie, rozstań się z nią. Wy nie macie 30-letniego stażu małżeńskiego, żeby jeździć po sobie jak dwa patole.

Babciu, zajmij się swoimi przyszłymi problemami z arabami.

Napisane przez tarkowska

Autorze, u mnie po takiej inwektywie nie miałbyś czego szukać.

Nie chce czegokolwiek u ciebie szukać.

Napisane przez Vivi26

Ech cóż za przykładny, cudowny związek ona wyzywa go od chamów, a on od dziwek

Kto cię czubi ten się lubi.

Jutro po pracy jadę i spróbuje powalczyć, napiszę jak wrócę co wyszło.