|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 12
|
lojalnosc w zwiazku
Witajcie,jestem ciekawa jaka jest wasza definicja lojanosci w zwiazku.Czy lojalnosc to bycie w wspolzaleznosci z kims ale zachowanie wlasnej indywidualnosci i prawa do bledow..czy moze totalna symbioza.Pytanie takie nasowa mi sie po przeczytanych przeze mnie problemach na roznych forum a takze wlasnych.Gdzie konczy sie ograniczone zaufanie do partnera a zaczyna kontrola
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
|
Dot.: lojalnosc w zwiazku
Lojalność to uczciwość wobec partnera i zasad jakie partnerzy określili w swoim związku.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir *** Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy. T.Pratchett |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 5
|
Dot.: lojalnosc w zwiazku
Moze troche odswieze watek moja historia.
3 lata zaczalem sie spotykac z pewna dziewczyna. Po krotkim czasie dowiedzialem sie, ze czasami spotyka sie z bylym, podobno byli ze soba w kolezenskich stosunkach. Sama mi o tym powiedziala. Czulem sie zaklopotany, bo osobiscie nie utrzymuje kontaktu z bylymi. Ale kazdy czlowiek jest inny wiec nie chcialem jej ograniczac. Powiedzialem jej tylko, ze mam nadzieje ze jest pewna ze wszystko miedzy nimi jest skonczone i byloby fajnie gdyby mogla mi powiedziec jesli z nim wychodzi. Nie chodzi o to ze by mi sie spowiadala, ale chce tylko wiedziec ze chodzi o bylego, a nie o jakiegos kolege. I jesli jest to tylko kolega to ze moze nas sobie kiedys przedstawic. Zgodzila sie. Pewnego razu napisal mi ze musi pojechac ze swoim kolega gdziez poza miasto, bo jego tata zmarl. Musiala mu pomoc. Przeczuwalem ze chodzi o bylego. Nie powiedziala mi tego wprost, tylko po tym jak dowiedzialem sie od innej osoby. Potwierdzila po tym. Od tego czasu przestalem jej ufac, czesto pojawialy sie sytuacje ze gdzies tam musiala z nim pojechac itp. Moze bylem troche zazdrosny, ale glownym moim problemem bylo to ze nie moze zrobic prostej rzeczy o ktora ja prosilem. W koncu po roku dowiedzialem sie od jej wiadomosci, ze on ja caly czas kocha. Wierze ze ona go nie kochala, ale fakt ze przez rok stawiala mnie w takiej sytuacji przelal czare goryczy. Nie czulem sie dobrze z faktem ze sprawdzilem jej wiadomosci, ale nie chcialem tez dluzej tak zyc. Najgorsze jest to ze jej znajomi tez probowali mnie przekonac ze nie widza nic zlego w tej sytuacji, ze nie powinno mnie obchodzic co jej byly czuje do niej. Ze powinienem jej ufac. Nie potrafilem sobie z tym poradzic i postanowilem sie rozstac. Nie dlatego ze jej nie kochalem, ale ze bede ja kontrolowal, sledzic itp. I ze to nie ma przyszlosci. Przez rok probowala do mnie wrocic, ja caly czas probowalem jej wytlumaczyc ze to nie ma sensu. Ze nie chce rozmawiac o uczcuciach itp. Nigdy samemu nie zaczynalem kontaktu z nia. Ale tez nie potrafilem calkowicie zerwac kontaktu. W koncu po 1.5 roku myslalem ze wreszcie znalazla kogos, bo widzialem ja na zdjeciach z innym mezczyzna. Nie przestala pisac o uczuciach do mnie. Jej znajoma pisala ze powinienem do niej wrocic bo to jest tylko kolega i ze ona caly czas ma nadzieje ze wroce do niej. Powiedzialem ze nie chce, bo czuje ze ona juz zaczela jakis zwiazek i nie che tego burzyc. W koncu ten "znajomy" do mnie napisal ze nic miedzy nimi nie ma, ze sa tylko znajomymi. I ze chcialby zebysmy do siebie wrocili. Powiedzialem jej ze jesli jest miedzy nimi cokolwiek to dam jej czas na zastanowienie. Ze cokolwiek postanowimy teraz odcinamy sie od przeszlosci. W koncu zdecydowala ze chce byc ze mna. Po 3 dniach spotkalem jej "znajomego" na kawie. Chciala nas sobie przedstawic. Ucieszylem sie z tego spotkania i nawet go polubilem. No i tak sielanka trwala 2 miesiace az w koncu dowiedzialem sie, ze tego samego wieczora zwierzala mu sie z uczuc do mnie. Nie bede pisal jak do tego doszlo i jak sie dowiedzialem. Ale po krotce chodzilo o to ze: 1) nie wie czy mnie jeszce kocha 2) czesniej tak bardzo mnie kochala, miala nadzieje ze wroce, ale pojawil sie on i ogrzal jej serce 3) zeby dal jej 2 miesiace na zdecydowanie sie z kim che dalej byc No i napisalem do niej co niej mysle, ze nic sie nie zmianila. Ze nie kontroluje swoich emocji . Ze mysli tylko o sobie. I ze nie jest lojalna. Myslalem ze to juz definitywny koniec, ze nie ma do czego wracac, ze lepiej zakonczyc to w awanturze. Po paru dniach ten koles do mnie napisal: Ze on ja kochal, ze byl ze mna jak mnie nie bylo. Ale ona go nie kochala i caly czas czekala na mnie. No i zrozum tu kobiete ![]() Czy ja rzeczywiscie mam problem z wyznaczeniem granic lojalnosci? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:05.