Dziwna sprawa - sklep

[201701261449]

Cześć, piszę, bo ciekawi mnie, czy coś można zrobić.
Dziś kupiłam dwa produkty w ą ę eko kosmetyki sklepie - pierwszy miał kosztować 12zł, drugi 16zł.
Rachunek został nabity na ponad 80zł - zdziwko, mówię, że moment, po ile ten produkt pierwszy - babka pokazuje mi ręką, że ten jest po prawie 40zł, ja pokazuję palcem nalepkę z ceną 16zł, że chcę ten- babka robi jakieś zamieszanie ręką, odkłada, bierze znów to samo pudełko, które odłożyła przed chwilą i kasuje ponownie już za 16zł.
Wyskakuje cena ok. 50zł za oba, to już mój błąd, bo byłam zamotana tą sytuacją, zapłaciłam, wyszłam.
10 sekund później mnie tknęło, że to i tak za dużo, wracam, owszem - druga rzecz kosztuje 12zł, babka naliczyła 38zł, choć tej ceny nigdzie nie było na niczym.

Koniec końców dostałam zwrot od ręki, ale w sklepie nie było żadnych klientów, byłam sama ze sprzedawczynią, południe.

Jawne rżnięcie?
Słyszałam plotki, że nie pierwszy raz zdarza się tam nabić rachunek za wysoki, potwierdzonych info nie ma, ale tu różnica była aż o ponad 50zł.
Można gdzieś to zgłosić czy coś? Spotkał się ktoś z czymś takim?
Niby udowodnić ciężko, bo na paragonie jest nazwa ogólna (np. krem, nie ma wyszczególnienia jaki, więc jak udowodnić, że brałam ten za 16zł a nie za 38zł?)? Nie znam się na tym, ale sprzedawczyni kręciła nosem już bardzo, że w ogóle wracam dopominać się o zwrot za drugi produkt.

[201803290936]

Napisane przez smellsliketeenspirit

Cześć, piszę, bo ciekawi mnie, czy coś można zrobić.
Dziś kupiłam dwa produkty w ą ę eko kosmetyki sklepie - pierwszy miał kosztować 12zł, drugi 16zł.
Rachunek został nabity na ponad 80zł - zdziwko, mówię, że moment, po ile ten produkt pierwszy - babka pokazuje mi ręką, że ten jest po prawie 40zł, ja pokazuję palcem nalepkę z ceną 16zł, że chcę ten- babka robi jakieś zamieszanie ręką, odkłada, bierze znów to samo pudełko, które odłożyła przed chwilą i kasuje ponownie już za 16zł.
Wyskakuje cena ok. 50zł za oba, to już mój błąd, bo byłam zamotana tą sytuacją, zapłaciłam, wyszłam.
10 sekund później mnie tknęło, że to i tak za dużo, wracam, owszem - druga rzecz kosztuje 12zł, babka naliczyła 38zł, choć tej ceny nigdzie nie było na niczym.

Koniec końców dostałam zwrot od ręki, ale w sklepie nie było żadnych klientów, byłam sama ze sprzedawczynią, południe.

Jawne rżnięcie?
Słyszałam plotki, że nie pierwszy raz zdarza się tam nabić rachunek za wysoki, potwierdzonych info nie ma, ale tu różnica była aż o ponad 50zł.
Można gdzieś to zgłosić czy coś? Spotkał się ktoś z czymś takim?
Niby udowodnić ciężko, bo na paragonie jest nazwa ogólna (np. krem, nie ma wyszczególnienia jaki, więc jak udowodnić, że brałam ten za 16zł a nie za 38zł?)? Nie znam się na tym, ale sprzedawczyni kręciła nosem już bardzo, że w ogóle wracam dopominać się o zwrot za drugi produkt.

Omijać takie sklepy szerokim łukiem i nie polecać innym. Rynek sam zweryfikuje jakość lub jej brak. I ktoś w końcu im tam zrobić porządny opier... na pół ulicy.

Jeżeli chodzi o nabijanie niewłaściwych cen, pomyłki przy wydawaniu reszty, to zdarza się to ogólnie w tym sklepie, czy ta dana ekspedientka jakaś "lewa"?

[skazana_na_bluesa]

reklama na fejsiku? część sklepów ma swoje strony i tam warto zostawić ocenę :P

[201803290936]

Napisane przez skazana_na_bluesa

reklama na fejsiku? część sklepów ma swoje strony i tam warto zostawić ocenę :P

Tylko oczywiście merytorycznie, nie emocjonalnie. Opisać sytuację dokładnie.

[Aramintha]

Zgłosić sprawę do Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej.

[kisielova]

W tym przypadku czarny PR na fejsiuniu załatwi pewnie sprawę.

[201701261449]

I nie ma z tego powodu żadnych konsekwencji?
Jestem trochę panikara, nie chciałabym, żeby było tak, że napiszę ocenę, podpiszę się swoim nazwiskiem i nagle bum, sklep mnie pozywa o jakieś oszczerstwa czy coś takiego. Przesadzam, ale nie chce mieć przerąbane jako ta, co pierwsza z pyskiem leci, a żadnego dowodu nie ma.
Aramintha - w sumie dobry pomysł. Tylko właśnie - jak to udowodnić?


Doris, tam są dwie babki, ja byłam pierwszy raz, nie wiem, jak u tej drugiej, bo o to nie pytałam.

[skazana_na_bluesa]

Aha, czyli mocna w gebie na wizazu. W inspekcji tez pewnie bedziesz musiala sie podpisac nazwiskiem pod skarga.

[Artm]

Napisane przez Doris1981

Tylko oczywiście merytorycznie, nie emocjonalnie. Opisać sytuację dokładnie.

Zgadzam się. Opisać dokładnie, bez dodatkowych emocjonalnych opisów i ocen. Może przecież zdarzyć się sytuacja, że nie tylko klienci są robieni w konia, ale również właściciel sklepu przez ekspedientkę.

[Ingrid80]

Ja bym się tam jeszcze raz przeszła żeby sprawdzić czy sytuacja się powtórzy.

[201803290936]

Napisane przez smellsliketeenspirit

I nie ma z tego powodu żadnych konsekwencji?
Jestem trochę panikara, nie chciałabym, żeby było tak, że napiszę ocenę, podpiszę się swoim nazwiskiem i nagle bum, sklep mnie pozywa o jakieś oszczerstwa czy coś takiego. Przesadzam, ale nie chce mieć przerąbane jako ta, co pierwsza z pyskiem leci, a żadnego dowodu nie ma.
(...)

Dlatego takie oceny wystawia się właśnie opisując suche fakty. Bez "oszuści, kłamcy". Po prostu "spotkałam się z taką sytuacją ... mam nadzieję, że to sprawa jednorazowa". Jeżeli zależy im na klientach i dobrej opinii, to jeszcze Ci podziękują i obiecają wyjaśnienie sprawy.

---------- Dopisano o 09:55 ---------- Poprzedni post napisano o 09:36 ----------

Napisane przez skazana_na_bluesa

Aha, czyli mocna w gebie na wizazu. W inspekcji tez pewnie bedziesz musiala sie podpisac nazwiskiem pod skarga.

Heh.

[_ema_]

To ja się podłączę do wątku, bo spotkała mnie dzisiaj dziwna sytuacja, może komuś też się to przydarzyło?
Otóż, będąc na zakupach w pewnej znanej drogerii, zdaje się, że pracownica podrzuciła mi towar do koszyka
Robiłam duże zakupy, przy kasie patrzę - ekspedientka mi kasuje tusz, którego nie brałam [na pewno, nie potrzebowałam, nie oglądałam, nawet nie podchodziłam blisko półki!]. W sklepie poza mną było maks 3 osoby, żadna dzieciarnia, raczej też nikt do mnie blisko nie podchodził, poza pracownicą. WTF? Zrozumiałabym, gdybym oglądała [ot, może się zamyśliłam i nie odłożyłam na półkę, albo samo wpadło jak przechodziłam] ale podkreślam - nie byłam nawet w okolicy, w której stoją tusze. Czyżby sposób na pozbycie się mało chodliwego towaru?

[201803290936]

Napisane przez _ema_

To ja się podłączę do wątku, bo spotkała mnie dzisiaj dziwna sytuacja, może komuś też się to przydarzyło?
Otóż, będąc na zakupach w pewnej znanej drogerii, zdaje się, że pracownica podrzuciła mi towar do koszyka
Robiłam duże zakupy, przy kasie patrzę - ekspedientka mi kasuje tusz, którego nie brałam [na pewno, nie potrzebowałam, nie oglądałam, nawet nie podchodziłam blisko półki!]. W sklepie poza mną było maks 3 osoby, żadna dzieciarnia, raczej też nikt do mnie blisko nie podchodził, poza pracownicą. WTF? Zrozumiałabym, gdybym oglądała [ot, może się zamyśliłam i nie odłożyłam na półkę, albo samo wpadło jak przechodziłam] ale podkreślam - nie byłam nawet w okolicy, w której stoją tusze. Czyżby sposób na pozbycie się mało chodliwego towaru?

Ale Emo, no właśnie "zdaje się", a "tak było" to różnica. Tusz mógł już wcześniej leżeć przy kasie (zostawiony przez kogoś) i mogła pomyśleć, że to Twój wybrany towar (a nie zapytać). Widziałaś, że wyciągnęła go z koszyka?

[evanaeve]

Ja mialam kiedys taka sytuacje, ze w koszyku, ktory wzielam po wejsciu do sklepu lezala juz jakas kredka do oczu. Zapewne jakas poprzednia klientka zapomniala jej zabrac. A ja zorientowalam sie, ze cos lezy w polowie zakupow. Bedac przy kasie oddalam ja mowiac, ze znalazlam ja w koszyku

[Aramintha]

Napisane przez smellsliketeenspirit

Aramintha - w sumie dobry pomysł. Tylko właśnie - jak to udowodnić?

Po prostu opisać im sytuację. Mogą później wysłać swojego pracownika na tzw. zakup kontrolowany.

[201701261449]

Napisane przez skazana_na_bluesa

Aha, czyli mocna w gebie na wizazu. W inspekcji tez pewnie bedziesz musiala sie podpisac nazwiskiem pod skarga.

Nie mam gęby, tylko twarz. Trochę kultury Ci się przyda. Co Ty taka wredna?

Co do reszty: faktycznie, przejdę się tam jeszcze raz czy dwa, jak znów będzie cyrk, to zgłoszę, bo opcja kontroli z urzędu wydaje mi się być bardziej sensowna niż pisanie na fejsbukowych stronach, Dzięki za odpowiedzi!

[skazana_na_bluesa]

A tobie moze sie przyda jakis powrot do lekcji polskiego jak byly zwiazki frazeologiczne?

[Mijanou]

Napisane przez _ema_

To ja się podłączę do wątku, bo spotkała mnie dzisiaj dziwna sytuacja, może komuś też się to przydarzyło?
Otóż, będąc na zakupach w pewnej znanej drogerii, zdaje się, że pracownica podrzuciła mi towar do koszyka
Robiłam duże zakupy, przy kasie patrzę - ekspedientka mi kasuje tusz, którego nie brałam [na pewno, nie potrzebowałam, nie oglądałam, nawet nie podchodziłam blisko półki!]. W sklepie poza mną było maks 3 osoby, żadna dzieciarnia, raczej też nikt do mnie blisko nie podchodził, poza pracownicą. WTF? Zrozumiałabym, gdybym oglądała [ot, może się zamyśliłam i nie odłożyłam na półkę, albo samo wpadło jak przechodziłam] ale podkreślam - nie byłam nawet w okolicy, w której stoją tusze. Czyżby sposób na pozbycie się mało chodliwego towaru?

Emo, pytanie brzmi: czy widziałaś, że asystentka wyciąga ten tusz z Twojego koszyka? Jeśli widziałaś to znaczy, że rzeczywiście- dziwna sprawa.
Ale mogło być tak, że poprzednia klientka go nie zabrała lub przy kasie stały tusze i jeden po prostu spadł i podstępnie wmieszał się w Twoje, wyłożone na ladę zakupy kosmetyczne. Mi się tak stało: w moje zakupy (też kupowałam wtedy akurat sporo produktów) wmieszał się eyeliner a przecież ja nie używam eyelinera. A właśnie eyelinery stały "na promocji" przy kasach w Sephorze. Być może było też tak, że poprzednia klientka go oglądała i nie odłożyła na miejsce a położyła przy kasie, na ladzie i asystentka kasując moje produkty pomyslała, że to mój zakup.

[201701261449]

Napisane przez skazana_na_bluesa

A tobie moze sie przyda jakis powrot do lekcji polskiego jak byly zwiazki frazeologiczne?

Co innego związki frazeologiczne, a co innego brak kultury.