Czy powinnam go zostawić?

[arancja]

Hej,
Wczoraj mój chłopak i ja mieliśmy urodziny (mamy w ten sam dzień) i od tygodnia byliśmy umówieni, że wyjdziemy do baru coś zjeść i posiedzieć sobie. O 6 rano mój chłopak złożył mi życzenia na fb i poszłam do pracy. O 17 napisałam do niego jak w końcu z tym wyjściem, bo nic nie pisał na ten temat, a jego odpowiedź zwaliła mnie z nóg. Cytuję: "niby mieliśmy pójść coś zjeść, ale ja bez kasy jestem, poza tym pogoda nie pomaga, więc no". Napisałam mu, że mega mi przykro, że nawet w urodziny chce być osobno (mamy do siebie 5 min drogi pieszo, a widujemy się raz, maksymalnie dwa razy w tygodniu). Przecież mogliśmy się chociaż spotkać obejrzeć jakiś film, lub mógł coś sam ugotować.. ale dla niego nic się nie stało, stwierdził, że się go czepiam. Dodam, że on nie pracuje i cały dzień siedział w domu. Ogólnie on ma gorszy czas, bo nie zdał ostatniego egzaminu przed obroną i będzie musiał go zdawać dopiero w czerwcu, ale czy to jest powód, żeby mieć mnie gdzieś? Powiedzcie mi, czy ja przesadzam? I kiedy jest ta granica, że chłopak na tyle przegnie, że powinno się z nim zerwać? Moja mama twierdzi, że zachował się jak cham i żebym sobie dała z nim spokój. Ja niby wiem, że on nie jest wcale romantyczny (nigdy mnie niczym nie zaskakuje, nie daje kwiatów bez okazji), ale jednak przez 3 lata związku mógłby się nauczyć, że w dniu urodzin powinien być ze swoją dziewczyną, tym bardziej, że mamy je w ten sam dzień.

[Patrycjaaa1208]

Oczywiście, że tak!!! Widać ze on sie tylko toba bawi. Mozna nie miec kasy, okey ale trzeba to powiedizec wczesniej i zaproponowac cos innego my z Moim jak nie mamy kasy a chcemy spedzic super wieczor to kupujemy wino i ogladamy film. Co do spotykania sie, jakbyscie mieli dalej to zrozumiale ze widzicie sie rzadko ale w takim przypadku widac ze jemu nie zalezy :/ jakbym ja tak mogla widywac sie z Moim tż czesto :O <3

[NinaZgor]

Napisane przez arancja

Hej,
Wczoraj mój chłopak i ja mieliśmy urodziny (mamy w ten sam dzień) i od tygodnia byliśmy umówieni, że wyjdziemy do baru coś zjeść i posiedzieć sobie. O 6 rano mój chłopak złożył mi życzenia na fb i poszłam do pracy. O 17 napisałam do niego jak w końcu z tym wyjściem, bo nic nie pisał na ten temat, a jego odpowiedź zwaliła mnie z nóg. Cytuję: "niby mieliśmy pójść coś zjeść, ale ja bez kasy jestem, poza tym pogoda nie pomaga, więc no". Napisałam mu, że mega mi przykro, że nawet w urodziny chce być osobno (mamy do siebie 5 min drogi pieszo, a widujemy się raz, maksymalnie dwa razy w tygodniu). Przecież mogliśmy się chociaż spotkać obejrzeć jakiś film, lub mógł coś sam ugotować.. ale dla niego nic się nie stało, stwierdził, że się go czepiam. Dodam, że on nie pracuje i cały dzień siedział w domu. Ogólnie on ma gorszy czas, bo nie zdał ostatniego egzaminu przed obroną i będzie musiał go zdawać dopiero w czerwcu, ale czy to jest powód, żeby mieć mnie gdzieś? Powiedzcie mi, czy ja przesadzam? I kiedy jest ta granica, że chłopak na tyle przegnie, że powinno się z nim zerwać? Moja mama twierdzi, że zachował się jak cham i żebym sobie dała z nim spokój. Ja niby wiem, że on nie jest wcale romantyczny (nigdy mnie niczym nie zaskakuje, nie daje kwiatów bez okazji), ale jednak przez 3 lata związku mógłby się nauczyć, że w dniu urodzin powinien być ze swoją dziewczyną, tym bardziej, że mamy je w ten sam dzień.

Polecam w dniu urodzin organizować dwa spotkania po sobie - z rodziną /bliskimi i z następną drugą połową (lub jedno spotkanie łączone). Urodziny to przyjemny dzień do świętowania z bliskimi i polecam organizować popołudnie w sympatycznym gronie. Jeśli ktokolwiek w życiu robi Ci łaskę, że spędzi z Tobą te parę chwil to olej taką osobę na całej linii.

Akurat liczyłaś tego dnia tylko na jedną osobę zatem finalnie masz z pewnością wrażenie, że zepsuł Ci urodziny. Na pewno masz przy sobie ludzi, którym na Tobie zależy zatem spędzaj czas wyłącznie w takim niezawodnym gronie

Nie analizuj nawet czemu Twój obecny facet nie pracuje i jaki ma "trudny czas" bo nie zdał egzaminu (lol, dramat) i że nie ma pieniędzy. Bez przesady. Jest dorosły i zachował się jak burak. I co, do czerwca nie będzie pracował i będzie bez 50 zł w kieszeni?

Po smsie, który napisał nawet bym nie odpisała i pobiegłabym z uśmiechem na buzi do rodzinki / przyjaciółki z zakupionym po drodze ciastem w cukierni - z pewnością byłabyś mile widziana zapowiadając się chwilę wcześniej, że wpadniesz pogadać i posiedzieć wspólnie.

Ja co roku dodatkowo świętuję w weekend tuż po urodzinach wyjeżdżając w jakieś niedalekie miejsce towarzystwo dobieram wedle upodobań i możliwości czasowych.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Hultaj]

To też jego urodziny, spędził je jak chciał. Mógł zwyczajnie nie mieć ochoty. Szkoda natomiast że tak późno cię poinformował (o 5) i że w ogóle umawiał się na wyjście, skoro wiedział że mu to nie leży; a jak już się umówił to to olał i nawet nie ogarnął by cię wcześniej samemu poinformować z jakimś innym niż takie tumiwisistyczne podejście. W sumie jakbyś się nie odezwała to by udawał że tematu nie ma. Jak dziecko.
Większy problem jak dla mnie w tym że mieszkacie obok siebie a widujecie się raz czy 2 w tyg.

[NinaZgor]

"Porozmawiaj" na pewno nastąpi przełom i zacznie mu zależeć

A tak na marginesie - wszystkiego dobrego, wizażanko! Mimo że dzień później

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[3d23842983a6357ec11121c0b2dc0194ed81d40b_604ff51fe6891]

Ee... to trochę dziwne z całego trzyletniego związku opisać jedną niewiele mówiącą sytuację i pytać czy masz go zostawić.
Chyba lepiej od nas wiesz czy to u niego normalne, czy zmieniło mu się z czasem, czy olewa cię regularnie, czy macie rozbieżne poglądy na spędzanie czasu i zaangażowanie, czy może ma cięższy okres w życiu albo depresję... No sama przeczytaj swój wątek i zastanów się, jakie wnioski z niego mogą wyciągnąć obcy ludzie.

[patrycjapatib]

Ja sie zgadzam z SoFanny, jak wyglada Wasz zwiazek tak ogolnie? Czy czesto tak robi, skoro widzisz, ze ma gorszy okres, to czy o tym gadaliscie, czy gadalas z nim o tym jak Ciebie potraktowal i masa innych

[Ellen_Ripley]

Rzadko się widujecie, bo on nie chce... Cóż, odsunęłabym się, przestała proponować, zabiegać. Jeżeli on niczego z tym nie zrobi, to będzie oznaczało, że czas kończyć ten przeciągnięty związek. Na razie z opisu wydaje się, że jemu (już) nie zależy i nie jest za Tobą, za Wami.

[patrycjapatib]

+ doczytalam, ze widujecie sie raz w tygodniu, mimo ze on ma duzo wolnego czasu i macie do siebie 5 minut z buta

Troche dziwne, moze faktycznie Tobie zalezy bardziej niz jemu

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez Ellen_Ripley

Rzadko się widujecie, bo on nie chce... Cóż, odsunęłabym się, przestała proponować, zabiegać. Jeżeli on niczego z tym nie zrobi, to będzie oznaczało, że czas kończyć ten przeciągnięty związek. Na razie z opisu wydaje się, że jemu (już) nie zależy i nie jest za Tobą, za Wami.

Odsunięcie się to dobry sposób na sprawdzenie czy mu zależy

[Ellen_Ripley]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;86530117]Odsunięcie się to dobry sposób na sprawdzenie czy mu zależy [/QUOTE]

(Ten opis Autorki to w ogóle pozwala na wątpliwości, czy ten facet jeszcze w ogóle czuje, że jest z nią w związku)

[Vanir410]

Zastanowiłabym się nad takim związkiem. Macie do siebie tak blisko, nawet w przypadku braku czasu można skoczyć do siebie na wzajem na szybkości na obiad.
Sytuacja z urodzinami porażka. Nie trzeba być romantycznym, aby chcieć sprawić przyjemność ukochanej osobie. No, ale to trzeba CHCIEĆ, on nie chce.

---------- Dopisano o 13:08 ---------- Poprzedni post napisano o 13:07 ----------

Szkoda czasu na takie związki.

[Antoiineette]

Moim zdaniem Twój facet ma bardzo olewcze podejście do tego związku (może ogólnie podchodzi tak do wszystkiego w życiu, nie wiem). W każdym razie mieszkać 5 minut od siebie i nie chcieć spędzić z drugą połówką urodzin to dla mnie parodia. Tak jak dziewczyny wcześniej pisały możesz sprobowac się zdystansować, ale wątpię czy wzbudzi to w nim nagły wzrost zainteresowania.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Antoiineette

Moim zdaniem Twój facet ma bardzo olewcze podejście do tego związku (może ogólnie podchodzi tak do wszystkiego w życiu, nie wiem). W każdym razie mieszkać 5 minut od siebie i nie chcieć spędzić z drugą połówką urodzin to dla mnie parodia. Tak jak dziewczyny wcześniej pisały możesz sprobowac się zdystansować, ale wątpię czy wzbudzi to w nim nagły wzrost zainteresowania.

Tu nie chodzi o wzbudzanie zainteresowania. Może Autorka w końcu by zrozumiała dzięki temu, że czas kończyć tą parodię. Bo on nie zerwie pierwszy, on ma wywalone.

[arancja]

Napisane przez NinaZgor

Polecam w dniu urodzin organizować dwa spotkania po sobie - z rodziną /bliskimi i z następną drugą połową (lub jedno spotkanie łączone). Urodziny to przyjemny dzień do świętowania z bliskimi i polecam organizować popołudnie w sympatycznym gronie. Jeśli ktokolwiek w życiu robi Ci łaskę, że spędzi z Tobą te parę chwil to olej taką osobę na całej linii.

Akurat liczyłaś tego dnia tylko na jedną osobę zatem finalnie masz z pewnością wrażenie, że zepsuł Ci urodziny. Na pewno masz przy sobie ludzi, którym na Tobie zależy zatem spędzaj czas wyłącznie w takim niezawodnym gronie

Nie analizuj nawet czemu Twój obecny facet nie pracuje i jaki ma "trudny czas" bo nie zdał egzaminu (lol, dramat) i że nie ma pieniędzy. Bez przesady. Jest dorosły i zachował się jak burak. I co, do czerwca nie będzie pracował i będzie bez 50 zł w kieszeni?

Po smsie, który napisał nawet bym nie odpisała i pobiegłabym z uśmiechem na buzi do rodzinki / przyjaciółki z zakupionym po drodze ciastem w cukierni - z pewnością byłabyś mile widziana zapowiadając się chwilę wcześniej, że wpadniesz pogadać i posiedzieć wspólnie.

Ja co roku dodatkowo świętuję w weekend tuż po urodzinach wyjeżdżając w jakieś niedalekie miejsce towarzystwo dobieram wedle upodobań i możliwości czasowych.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Akurat jeśli chodzi o moje przyjaciółki to są najwspanialsze na świecie i nie spędzałam urodzin samotnie. A z tym egzaminem to on się podłamał dlatego, że już ten rok powtarzał i to był ostatni egzamin, który oblał i przez to możliwe, że jak nie zda drugiej poprawy w czerwcu, to o kolejny rok mu się odłoży ta obrona, aczkolwiek też mu radziłam, żeby szukał teraz pracy i nawet się o to pokłóciliśmy, bo on chyba nie ma tego w planach - stąd mój wniosek o tej depresji, no chyba, że jest po prostu leniem, ale zawsze myślałam, że jest raczej chętny do pracy.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez Ellen_Ripley

Tu nie chodzi o wzbudzanie zainteresowania. Może Autorka w końcu by zrozumiała dzięki temu, że czas kończyć tą parodię. Bo on nie zerwie pierwszy, on ma wywalone.

Poniekąd o wzbudzenie zainteresowania chodzi, ale to zadziała tylko wtedy jeśli jemu zależy. Takie gonienie króliczka jak na początku poznawania.

Jeśli nie wzbudzi zainteresowania, to chociaż będzie miała dowód że nie warto tego ciągnąć. Może się okazać że po wygaszeniu kontaktu nawet zrywać nie trzeba będzie

[NinaZgor]

Napisane przez arancja

Akurat jeśli chodzi o moje przyjaciółki to są najwspanialsze na świecie i nie spędzałam urodzin samotnie. A z tym egzaminem to on się podłamał dlatego, że już ten rok powtarzał i to był ostatni egzamin, który oblał i przez to możliwe, że jak nie zda drugiej poprawy w czerwcu, to o kolejny rok mu się odłoży ta obrona, aczkolwiek też mu radziłam, żeby szukał teraz pracy i nawet się o to pokłóciliśmy, bo on chyba nie ma tego w planach - stąd mój wniosek o tej depresji, no chyba, że jest po prostu leniem, ale zawsze myślałam, że jest raczej chętny do pracy.

Generalnie do czerwca jest tyle czasu, że spokojnie opanuje materiał na jeden egzamin perfekt, wdroży leczenie jeśli faktycznie ma objawy lekkiej depresji (wizyty nie odbywają się codziennie), a i pracę na pół etatu ogarnie.

Nie kłóć się z nim. Jest dorosły i sam podejmuje decyzje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Antoiineette]

Napisane przez Ellen_Ripley

Tu nie chodzi o wzbudzanie zainteresowania. Może Autorka w końcu by zrozumiała dzięki temu, że czas kończyć tą parodię. Bo on nie zerwie pierwszy, on ma wywalone.

Ellen_Ripley tak, masz rację. Nie uważam żeby Autorka miała dążyć do wzbudzania jego zainteresowania i ponadto wg mnie choćby na rzęsach stanęła, on nie zmieni nagle podejścia, bo tak jak napisałaś ma wywalone. Najlepiej złapać bezpieczny dystans, a że on się nie zmieni to raczej jasne.
Sama byłam w sumie w takim związku i też to ja musiałam go zakończyć, bo facet miał to tak totalnie gdzieś. W sumie patrząc na ich częstotliwość spotkań i jego podejście, widzę dużo podobieństw.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[arancja]

Napisane przez patrycjapatib

Ja sie zgadzam z SoFanny, jak wyglada Wasz zwiazek tak ogolnie? Czy czesto tak robi, skoro widzisz, ze ma gorszy okres, to czy o tym gadaliscie, czy gadalas z nim o tym jak Ciebie potraktowal i masa innych

Hmm, jeśli chodzi o nasz związek to on normalnie zachowywał się (naprawdę się starał) jedynie do momentu, w którym postanowiłam z nim być. Już po 2 tygodniach związku on potrafił pierwszą wiadomość w ciągu dnia wysłać do mnie o godzinie 18 czy 19, gdzie wg mnie powinno się napisać chociażby "hej" zaraz po wstaniu. Od początku jest tak, że widujemy się raz lub dwa razy w tygodniu i od początku są ciągle o to kłótnie, chociaż teraz już chyba się "przyzwyczaiłam" i nawet mniej się o to kłócimy, a dodatkowo ja teraz jednocześnie pracuje i studiuje dziennie więc sama mam mniej czasu. Opowiem może kilka sytuacji, w których zachował się wyjątkowo źle:
-pierwsza to, gdy byliśmy raptem 2 miesiące razem i był Sylwester to on zaraz po przyjściu na imprezę do mnie z tekstem "daj mi dziś trochę luzu" i do jakiejś godziny 22 nie przyszedł do mnie ani razu, tylko bawił się cały czas z innymi ludźmi, ja aż się popłakałam i poszłam z tego sylwestra,
-druga to, gdy bardzo mocno stłukłam sobie stopę, miałam całą opuchniętą i nie mogłam wychodzić, to pamiętam miał akurat dzień wolny w pracy (wtedy jeszcze pracował) i przyszedł do mnie z rana na 40 min, a później poszedł do pary naszych znajomych i do wieczora siedział z nimi, a ja sama w domu
-trzecia to, gdy powiedział mi, że nie wychodzi z domu, a później wyszedł z kolegami nic mi nie mówiąc. Później w rozmowie wyszło, że nie miał ochoty tamtego dnia konkretnie ze mną wychodzić (był to okres, gdy dużo się kłóciliśmy).

Tak w ogóle, od urodzin się do mnie jeszcze nie odezwał wcale, nie przeprosił, ani nic. I w sumie to jest zawsze jego sposób po kłótniach, że milczy i czeka na mój krok, czasami dzień lub dwa, a ja nie wytrzymuje i na ogół piszę pierwsza, co pewnie w jego oczach wygląda, że go przepraszam.

Pewnie można się zastanawiać po tym co piszę, dlaczego wciąż z nim jestem, ale kocham go, jest on bardzo spokojnym człowiekiem, nigdy nie zaczyna sam żadnych kłótni, jak jesteśmy już razem i mówi, że mnie kocha to zawsze to brzmi tak jakby naprawdę mówił to z serca.. Nie raz już chciałam z nim zerwać, ale gdy przychodzi co do czego to nie potrafię, nie mam na tyle siły..

---------- Dopisano o 15:18 ---------- Poprzedni post napisano o 15:12 ----------

Napisane przez NinaZgor

"Porozmawiaj" na pewno nastąpi przełom i zacznie mu zależeć

A tak na marginesie - wszystkiego dobrego, wizażanko! Mimo że dzień później

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dziękuję!

[NinaZgor]

Napisane przez arancja

Hmm, jeśli chodzi o nasz związek to on normalnie zachowywał się (naprawdę się starał) jedynie do momentu, w którym postanowiłam z nim być. Już po 2 tygodniach związku on potrafił pierwszą wiadomość w ciągu dnia wysłać do mnie o godzinie 18 czy 19, gdzie wg mnie powinno się napisać chociażby "hej" zaraz po wstaniu. Od początku jest tak, że widujemy się raz lub dwa razy w tygodniu i od początku są ciągle o to kłótnie, chociaż teraz już chyba się "przyzwyczaiłam" i nawet mniej się o to kłócimy, a dodatkowo ja teraz jednocześnie pracuje i studiuje dziennie więc sama mam mniej czasu. Opowiem może kilka sytuacji, w których zachował się wyjątkowo źle:
-pierwsza to, gdy byliśmy raptem 2 miesiące razem i był Sylwester to on zaraz po przyjściu na imprezę do mnie z tekstem "daj mi dziś trochę luzu" i do jakiejś godziny 22 nie przyszedł do mnie ani razu, tylko bawił się cały czas z innymi ludźmi, ja aż się popłakałam i poszłam z tego sylwestra,
-druga to, gdy bardzo mocno stłukłam sobie stopę, miałam całą opuchniętą i nie mogłam wychodzić, to pamiętam miał akurat dzień wolny w pracy (wtedy jeszcze pracował) i przyszedł do mnie z rana na 40 min, a później poszedł do pary naszych znajomych i do wieczora siedział z nimi, a ja sama w domu
-trzecia to, gdy powiedział mi, że nie wychodzi z domu, a później wyszedł z kolegami nic mi nie mówiąc. Później w rozmowie wyszło, że nie miał ochoty tamtego dnia konkretnie ze mną wychodzić (był to okres, gdy dużo się kłóciliśmy).

Tak w ogóle, od urodzin się do mnie jeszcze nie odezwał wcale, nie przeprosił, ani nic. I w sumie to jest zawsze jego sposób po kłótniach, że milczy i czeka na mój krok, czasami dzień lub dwa, a ja nie wytrzymuje i na ogół piszę pierwsza, co pewnie w jego oczach wygląda, że go przepraszam.

Pewnie można się zastanawiać po tym co piszę, dlaczego wciąż z nim jestem, ale kocham go, jest on bardzo spokojnym człowiekiem, nigdy nie zaczyna sam żadnych kłótni, jak jesteśmy już razem i mówi, że mnie kocha to zawsze to brzmi tak jakby naprawdę mówił to z serca.. Nie raz już chciałam z nim zerwać, ale gdy przychodzi co do czego to nie potrafię, nie mam na tyle siły..

---------- Dopisano o 15:18 ---------- Poprzedni post napisano o 15:12 ----------



Dziękuję!

Pytanie też dlaczego się tak faktycznie często kłócicie. Generalnie: mi już by się dawno odechciało, ale to moje zdanie. Na pewno jest gro osób, które zaleci rozmowę, terapię i tak dalej

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 15:29 ---------- Poprzedni post napisano o 15:26 ----------

Dopiszę: konkretne przykłady podałaś, bardziej mam na myśli styl we wzajemnej komunikacji

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Antoiineette]

Serio, Autorko, jak czytam Twoje posty o rzadkich wiadomościach (typu pierwszy SMS wieczorem), rzadkie spotkania, niechęć do wspólnego spędzania czasu to przypomina mi się mój były związek. I tak bardzo długo to wytrzymujesz. U mnie też, zanim zaczęliśmy być razem "oficjalnie" były częstsze spotkania, długie telefony, pełno wiadomości. Bardzo szybko się to skończyło Jak na moje Autorko, to nie powinnaś się dłużej męczyć. Znajdź kogoś, kto będzie chciał spędzać z Tobą większość wolnego czasu, a nie kogoś dla kogo to jest "przykry obowiązek", który musi odbebnic, jeśli nie znajdzie sobie dobrej wymówki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[3d23842983a6357ec11121c0b2dc0194ed81d40b_604ff51fe6891]

No to urodzinowa sytuacja nie jest żadnym zaskoczeniem. Jeśli on jest taki apatyczny i obojętny od lat, to taki już zostanie i możesz to zaakceptować albo nie, ale żadna kłótnia już tego nie zmieni.

[arancja]

Napisane przez NinaZgor

Pytanie też dlaczego się tak faktycznie często kłócicie. Generalnie: mi już by się dawno odechciało, ale to moje zdanie. Na pewno jest gro osób, które zaleci rozmowę, terapię i tak dalej

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tak naprawdę kłótnie są zazwyczaj o to, że się mało spotykamy, że czuję się olana, ale nie jest to aż tak często - z raz w miesiącu. Ogólnie on ma czasami jakieś zmiany zachowania, nawet ostatnio po sesji, kiedy już naprawdę ja nie miałam czasu się spotykać, sam zadał mi pytanie "kiedy w końcu zaczniemy się widywać" to nawet byłam w szoku, że sam z siebie coś takiego powiedział.

[SchokoBons85]

Napisane przez arancja

Hmm, jeśli chodzi o nasz związek to on normalnie zachowywał się (naprawdę się starał) jedynie do momentu, w którym postanowiłam z nim być. Już po 2 tygodniach związku on potrafił pierwszą wiadomość w ciągu dnia wysłać do mnie o godzinie 18 czy 19, gdzie wg mnie powinno się napisać chociażby "hej" zaraz po wstaniu. Od początku jest tak, że widujemy się raz lub dwa razy w tygodniu i od początku są ciągle o to kłótnie, chociaż teraz już chyba się "przyzwyczaiłam" i nawet mniej się o to kłócimy, a dodatkowo ja teraz jednocześnie pracuje i studiuje dziennie więc sama mam mniej czasu. Opowiem może kilka sytuacji, w których zachował się wyjątkowo źle:

-pierwsza to, gdy byliśmy raptem 2 miesiące razem i był Sylwester to on zaraz po przyjściu na imprezę do mnie z tekstem "daj mi dziś trochę luzu" i do jakiejś godziny 22 nie przyszedł do mnie ani razu, tylko bawił się cały czas z innymi ludźmi, ja aż się popłakałam i poszłam z tego sylwestra,

-druga to, gdy bardzo mocno stłukłam sobie stopę, miałam całą opuchniętą i nie mogłam wychodzić, to pamiętam miał akurat dzień wolny w pracy (wtedy jeszcze pracował) i przyszedł do mnie z rana na 40 min, a później poszedł do pary naszych znajomych i do wieczora siedział z nimi, a ja sama w domu

-trzecia to, gdy powiedział mi, że nie wychodzi z domu, a później wyszedł z kolegami nic mi nie mówiąc. Później w rozmowie wyszło, że nie miał ochoty tamtego dnia konkretnie ze mną wychodzić (był to okres, gdy dużo się kłóciliśmy).



Tak w ogóle, od urodzin się do mnie jeszcze nie odezwał wcale, nie przeprosił, ani nic. I w sumie to jest zawsze jego sposób po kłótniach, że milczy i czeka na mój krok, czasami dzień lub dwa, a ja nie wytrzymuje i na ogół piszę pierwsza, co pewnie w jego oczach wygląda, że go przepraszam.



Pewnie można się zastanawiać po tym co piszę, dlaczego wciąż z nim jestem, ale kocham go, jest on bardzo spokojnym człowiekiem, nigdy nie zaczyna sam żadnych kłótni, jak jesteśmy już razem i mówi, że mnie kocha to zawsze to brzmi tak jakby naprawdę mówił to z serca.. Nie raz już chciałam z nim zerwać, ale gdy przychodzi co do czego to nie potrafię, nie mam na tyle siły..

---------- Dopisano o 15:18 ---------- Poprzedni post napisano o 15:12 ----------





Dziękuję!

Serio? Jakbym codziennie miała pisać chłopakowi „hej” zaraz po wstaniu to w nocy miałabym koszmary Wychodzisz na straszny bluszcz, daj mu trochę odetchnąć. Wspierasz go w ogóle w ciężkich chwilach, które ma w związku z poprawka? Czy wisisz na nim tak, ze chłopak nie ma czasu się uczyć. Nie dziwie się z tym Sylwestrem... Jesteś strasznie needy, ja tez bym po czasie zaczęła uciekać i olewać. Jak narazie to on jest króliczkiem, którego ty gonisz chociaż on ma tego dość.
Ile razy ci mówi, ze potrzebuje spokoju, czasu dla siebie w ty się kłóciłas wtedy??


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Fatina]

Autorko sama sie zastanow czy jestes szczesliwa z tym czlowiekiem?Bylam kiedys w podobnej sytuacji,moj byly wmawial mi,ze nie ma czasu bo jest zajety praca a ja taka straszna bo chcialam wyegzekwowac rzeczy ktore mi obiecal w tym czas.Ja nie dalam rady i odeszlam kiedy po raz kolejny mnie olal i sie nie pojawil swiwtowac ze mna awans w pracy.Oczywiscie probowal mi wmawiac,ze on zapracowany a ja nic nie rozumiem.Pomimo ze czasem jeszcze jest mi smutno to odczuwam duza ulge.Zwiazek powinien dawac szczescie i poczucie bezpieczenstwa a z takimi ludzmi nie ma obu tych rzeczy.Przemysl sobie wszystko i przede wszystkim zadbaj o siebie.Sily duzo zycze

[3d8bff70f80d7c90d7fb1886fcde1de8ca56be25_65a543ff917fd]

Treść usunięta

[arancja]

Serio? Jakbym codziennie miała pisać chłopakowi „hej” zaraz po wstaniu to w nocy miałabym koszmary Wychodzisz na straszny bluszcz, daj mu trochę odetchnąć. Wspierasz go w ogóle w ciężkich chwilach, które ma w związku z poprawka? Czy wisisz na nim tak, ze chłopak nie ma czasu się uczyć. Nie dziwie się z tym Sylwestrem... Jesteś strasznie needy, ja tez bym po czasie zaczęła uciekać i olewać. Jak narazie to on jest króliczkiem, którego ty gonisz chociaż on ma tego dość.
Ile razy ci mówi, ze potrzebuje spokoju, czasu dla siebie w ty się kłóciłas wtedy??

Dla mnie to zwyczajnie było dziwne, że zanim byliśmy razem ciągle coś pisał do mnie itd, a nagle gdy zaczęliśmy być ze sobą to pierwsza wiadomość o 18 czy 19. Jak rozmawiam z koleżankami to u nich w związkach to jest norma, że od rana w sumie coś tam sobie piszą ze sobą, nie mówię, że to musi być non stop, 24 na dobę, bo zdaje sobie sprawę, że każdy potrzebuje czasu dla siebie. A jeśli chodzi o o wspieranie w poprawce, to on się dowiedział o tym, że nie zdał 14 lutego, więc w sumie niedawno i jeszcze się nie uczy do poprawki w czerwcu. Zresztą moim zdaniem ma tą poprawkę trochę na własne życzenie bo uczył się 2 dni, gdzie ja już 2 tygodnie przed egzaminem pytałam go czy coś zaczął, to on ciągle, że "nie ma weny na naukę" i zamiast się uczyć to grał. Ale no jak nie zdał to mówiłam mu, że to przecież nie koniec świata, że zda w czerwcu, że to tylko kilka miesięcy.

[NinaZgor]

Arancja. Gdy ktoś jest takim hardkorem, że uczy się w dwa dni na trudny egzamin to liczy się z ryzykiem - albo się uda albo nie.

Nie Twoją rolą jest przeprowadzać go za rękę przez trudy konsekwencji swojej głupoty. A jak siedzi dalej na d# i się nie uczy / nie szuka pracy to serio olej dziada bo jest niedojrzały.

A tip dla Ciebie na przyszłość: staraj się w miarę możliwości nie kłócić z innymi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Nie za bardzo rozumiem czemu jeszcze z nim jestes. Ty mi trujesz dupe, on ma Cie w dupie i ten zwiazek ogolnie jakis do dupy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Nimve]

Napisane przez SchokoBons85

Serio? Jakbym codziennie miała pisać chłopakowi „hej” zaraz po wstaniu to w nocy miałabym koszmary Wychodzisz na straszny bluszcz, daj mu trochę odetchnąć. Wspierasz go w ogóle w ciężkich chwilach, które ma w związku z poprawka? Czy wisisz na nim tak, ze chłopak nie ma czasu się uczyć. Nie dziwie się z tym Sylwestrem... Jesteś strasznie needy, ja tez bym po czasie zaczęła uciekać i olewać. Jak narazie to on jest króliczkiem, którego ty gonisz chociaż on ma tego dość.
Ile razy ci mówi, ze potrzebuje spokoju, czasu dla siebie w ty się kłóciłas wtedy??


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Eee.. wychodzi na bluszcz i wisi na facecie, bo chciałaby z nim spędzać więcej czasu niż raz w tygodniu? Albo spędzić razem sylwestra, skoro już na niego razem wyszli, a nie usłyszeć na wejściu, weź daj mi spokój dzisiaj i patrzeć jak idzie do kolegów, a w urodziny, w sumie noo, nie widzimy się, ot i całe wytłumaczenie mimo, że mieli plany? Weź nie żartuj. Facet ma spokoju i czasu dla siebie full i nie ma problemu, żeby bez pardonu mówić autorce, żeby się odwaliła i nie zawracała dupy swoją osobą, więc biedny i stłamszony to on wcale nie jest, raczej wszedł w związek i chyba sam nie wie po co.

Autorko, Ty nie jesteś w żadnym związku z tym panem. I od początku nie byłaś, nie rozumiem czym sobie zasłużył, żebyś tak za nim biegała. Czemu sobie to robisz i się tak poniżasz, skamląc o jego uwagę? Jak ktoś nie chce Twojej obecności, to łachy bez. A już tym bardziej własny niby partner. W związku obie strony potrzebują swojego towarzystwa, a nie, że jedno za drugim wiecznie lata i się prosi i spędzenie z nim czasu. Zwiąż się z kimś, kto będzie się cieszył na Twój widok, a nie wznosił oczy do nieba i myślał, znowu przylazła dupę truć. Jeszcze się z nim kłócisz, on Cie olewa i traktuje jak natrętnego znajomka, którego trzeba wiecznie spławiać, a to Ty paradoksalnie wychodzisz na tą złą, bo Ci zawsze może wytknąć, że wszczynasz kłótnie, a on nic złego nie robi.

Skoro nie masz siły zerwać, to przynajmniej zrób jak dziewczyny radziły, nie odzywaj się i sama się przekonaj jak bardzo mu na Tobie nie zależy. Samo się rozpłynie.

Nie rozumiem po co ludzie zawracają innym tyłki i na cholerę deklarują związki, kiedy nawet nie lubią towarzystwa danej osoby. Nie łaziłabym za nim, tylko byłabym wkurzona na maksa po miesiącu olewania, że mi głowę zawracał pustymi deklaracjami, bo nie lubię robienia ze mnie debila.