słaba wola i dieta

[usiti]

Ratunku...Dzisiaj zaczęłam dietę kopenhaską i wysiadam... Myślę o tym jak by tu schrupac jakąs czekoladkę i wypic słodzonej herbaty... co zrobic żeby to przetrwac??

[Femininity]

Napisane przez usiti

Ratunku...Dzisiaj zaczęłam dietę kopenhaską i wysiadam... Myślę o tym jak by tu schrupac jakąs czekoladkę i wypic słodzonej herbaty... co zrobic żeby to przetrwac??

kopenhaska.....hmmm


co do silnej woli...poprostu musisz sie zmotywowac...na to nie ma rady. Zacznij od tego, ze usuń z domu wszystkie słodycze i puste kalorie zeby cie nie kusiło....a potem nie ma zmiłuj czeba przetrwać. Ja tez jestem nałogowym słodyczocholikiem ale ostatnio sobie radze...obudziła sie we mnie bardzo silna motywacja

[Akane]

Dieta kopenhaska to nie jest dobry pomysł, szczególnie dla kogoś nie zaprawionego w bojach... Dostarcza organizmowi bardzo mało kalorii, przez co go po prostu wykańcza, no i spowalnia metabolizm. Efektem jest ubytek kilku kilogramów, ale także wyoskie prawdopodobieństwo wystąpienia jojo wkrótce po zakończeniu tej diety.

Jeśli dopiero zaczynasz walkę z kilogramami, radzę zacząć od zmiany pewnych przyzwyczajeń żywieniowych. Kopenhaska to trochę porywanie się z motyką na słońce....

[basia2837]

Akane ma racje - to nie jest tak, że nawet jeśli ją wytrzymasz, to potem możesz wrócić do poprzedniego trybu życia.. już trzeba ciągle patrzec na to co sie jje.. Ja osobiście podchodzilam 3 razy do tej diety i za pierwszym razem nie moglam sie zmusić do picia kawy, jaja przejadły mi sie po 4 dniach i efekt byl taki, że zgubilam 3kg.. za drugim razem wytrzymalam 2 dni, bo trzeciego poprostu... zemdlalam.. ale postanowiłam, ze sie nie poddam i zrobie ją po raz trzeci.. no i jak tylko skonczył mi sie okres (wtedy wogole nie jestem głodna) zaczelam diete.. no i efekt byl -5kg.. ale co mi to dało??to, ze przytylam jeszcze więcej, bo nie dalam rady żyć na takim jedzieniu.. teraz juz wiem, ze aby ja zrobić, trzeba lubic to wszystko co tam jest napisane... a na jajka do dzis patrze z obrzydzeniem.. ale je jakoś jem.. nie katuj sie ty jeśli ciągnie Cie tak do słodyczy, bo napewno 13 dni nie wytrzymasz - takie mysli jeszcze bardziej walczą o to ,abyś ją przerwala. najlepsze efekty osiąga sie ciężką i długą pracą.. dlatego zmien tą diete na sport, aktywność i dobrą diete, a dieta to wcale nie znaczy, ze z góry amsz meic ustalone co jesc. poprostu odżywiaj sie zdrowo, a wtedy mały batonik Cie uszcześliwi. Ja zaczelam tak myśelć od scznia, nie bylo motywacji, ze to nowy rok tylko po prostu.. no i jakos juz nie moge jesc tyle słodyczy co kiedys.. motywuje sie tym, ze skoro robie wszystko, zeby pozbyc sie tych kalorii, to niema sensu dorzucac nowych. przemyśl sobie, czy warto tak wycienczyć organizm.. jesi jadlas duzo do tej pory, to Twój organizm moze przeżyć szok..
ups ale sie rozpisalam...
nie myśl o mnie, że jestem jakaś przemądrzała, ale uważam, że to jest lepszy sposób, bo nie bedziesz musiala sie martwić o jojo.. a przy tej decie. mozliwe ejst wszyystko.. masz dowód na moi przykladzie. pozdrawiam

[usiti]

Dzięki dziewczyny! Tak sobie pomyślałam-do lata jeszcze jest czas,zdąży się schudnąc,więc jakby co to nie ma tragedii. Poza tym,na razie się jako tako trzymam,chociaz dzisiejszego kurczaka to chyba nie tknę,na samą mysl już mi niedobrze. Pomyslałam sobie,ze jak juz totalnie nie wytrzymam to poprostu trochę tę dietę zmodyfikuję bez słodyczy (bo szczerze mówiąc juz po jednym dniu cos mi się odwróciło i wcale juz tak nie mam na nie ochoty), bez chleba (a jezeli juz to rzadko i sam chlebek razowy bez dodatków), warzywka,jogurciki, owocki i miesko ale z przyprawami,a nie taki suchy kurczak bleeee
Teraz to tylko kwestia silnej woli,którą powinnam sobie jednak poprawic
Dzięki dziewczyny jeszcze raz i trzymajcie kciuki zebym nie zemdlała

[Akane]

usiti: zanim zaczniesz eksperymentować z własnym organizmem i modyfikować kopenhaską (przeobrażając ją w coś na kształ głodówki...), poczytaj sobie wątek "Walka z Tłuszczem". Wiem, że jest on bardzo długi, ale poświęć nieco czasu na zapoznanie się z nim. Znajdziesz tam informacje dotyczące zdrowego, mądrego odżywiania i pozbywania się zbędnych kilogramów. Dobrze radzę poczytać i zastosować się do zawartych tam wskazówek.
Chyba, że wolisz się głodzić, modlić o to, by nie zemdleć, a potem z przerażeniem obserwować jojo.

[suzana]

dieta kopenhaska "działa" wówczas, gdy jej nie modyfikujemy, tzn nic nie dodajemy i nic nie ujmujemy. Niemniej jednak "działa" piszę w cudzysłowie.

[lil' sexy]

dieta kopenhaska to rzeczywiście kiepski pomysł ja proponowałabym metodę małych kroczków - poczytaj na forum co można jeść, a czego raczej nie powinno i powoli zmieniaj sposób odżywiania. Jestem przeciwniczką wszelkiego rodzaju diet, bo ich skuteczność jest krótkotrwała. Stopniowo eliminuj z posiłków to co niedobre dla figury i ograniczaj porcje. Ćwiczysz, czy chcesz schudnąć tylko przez odchudzanie?

[yuk-ka]

Generalnie założenia diety kpenhaskiej nie są takie złe, tyle że dzienna kaloryczność jest baaardzo niska.
Usiti, chociaż w poprzednim Twoim wątku na ten temat nie miałam pochlebnej opinii o tej diecie, to teraz uważam, że skoro już zaczęłaś, to wytrwaj!!! Najgorsze są 2-3 pierwsze dni. Ewentualnie zmodyfikuj tę dietę, np. zjedz coś na śniadanie (biały ser, jajka), dorzuć jakiś czwarty niewielki posiłek (niskowęglowodanowy). Z owocami też trzeba uważać, bo wbrew pozorom mają sporo kalorii i cukru.

[lil' sexy]

Napisane przez yuk-ka

Usiti, chociaż w poprzednim Twoim wątku na ten temat nie miałam pochlebnej opinii o tej diecie, to teraz uważam, że skoro już zaczęłaś, to wytrwaj!!!

Zupełnie nie zgadzam się z takim podejściem. Przez dwa tygodnie takiej diety można narobić wiele szkód swojemu organizmowi. Chociażby rozregulować przemianę materii. Raczej doradzałabym przerwanie diety.

[tavion]

Ja wychodzę z założenia, że do odchudzania trzeba "dorosnąć" i bynajmniej nie mam na myśli wieku. Jeżeli nie czujesz motywacji, to możesz w końcu nie wytrzymać i rzucić się na jedzenie, a tego na pewno nie chcesz. Z resztą, tak jak pisały dziewczyny, kopenhaska to nie jest jakaś cudowna dieta, więc chyba już teraz dać sobie spokój i ułozyć sobie nieco zdrowszy plan, właczając w to aktywność fizyczną.

[usiti]

jestem beznadziejna...nie wytrzymałam i własnie wcinam razową kromkę z szynką matko,ja nigdy nie schudnę...

[Akane]

Napisane przez usiti

jestem beznadziejna...nie wytrzymałam i własnie wcinam razową kromkę z szynką matko,ja nigdy nie schudnę...

CZY TY W OGÓLE CZYTASZ TO, CO MY PISZEMY???

[usiti]

Czytam,czytam i bardzo dziękuję za rady. To była poprostu moja spontaniczna reakcja na zupełny brak samozaparcia
A teraz włączył mi się optymistyczny program i zaczynam sobie opracowywac powolne ograniczanie pewnych produktów i mam zamiar zacząc cwiczyc
Dziękuje Wam bardzo za wsparcie

[suzana]

Usiti! Spójrz na to z drugiej strony - nie poradziałaś sobie z tą dietą, pownieważ zakrawa ona na głodówkę. A jak wiesz głodówka nie jest dobrym sposobem na schudnięcie. Nie tylko dlatego, że istnieje mocne prawdopodobieństwo, że złapiesz jojo, ale również dlatego, że może utracić urodę - tu mogą zacząć wypadać włosy, skóra straci na jędrności, paznokcie się "ukruszą". Twój organizm, TWOJA PSYCHIKA dały Ci po prostu znak, że to nie jest dobre rozwiązanie.

Zakładam dalej, że zależy Ci na utracie zbędnych kilogramów. Podejdz do tego racjonalnie i szczerze. Kilogramy zbierały się w stosunkow długim czasie. Daj im więc czas na "odejście". Proces odchudzania potrzebuje czasu! Ograniczenie liczby posiłków również nie wchodzi w grę. Dlaczego? Ponieważ może doprowadzić do spowolenienia metabolizmu. A tego byś nie chciała. Jedz więc częściej, a mniej (4-5 posiłków dziennie). Przeczytaj artykuł pani Marcinkowskiej, jest stosunkowo łatwy i przyjemny: http://www.polskifitness.pl/artykul.php?id=22

i pytaj

[yuk-ka]

Ja nie jestem zwolenniczką diety kopenhaskiej (ani innej cudownej dieto-głodówki), ale z własnego doświadczenia wiem, że jeżeli czegoś nie przekonamy się na własnej skórze - to argumenty innych, choćby nie wiem jak racjonalne i oczywiste, nie będą przemawiać. Dlatego zasugerowałam Usiti kontynuację diety, żeby sama się przekonała czy warto.

[usiti]

Suzana dziękuję za artykuł Juz się podniosłam Postanowiłam wprowadzic pare elementów do swojej codzinenej diety - poranna kawa, w ciagu dnia jakies czerwone i zielone herbatki, ograniczam słodycze do minimum (na razie radzę sobie bez nich), mało chlebka, dużo wody No i zaczełam powoli cwiczyc.Na razie delikatnie,żeby zakwasy nie zraziły mnie do kolejnych wygibasów
Dziękuję wszystkim za dobre słowo i rady za cierpliwosc też