|
|||||||
| Notka |
|
| Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
|
Narzędzia |
|
|
#1 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 3
|
Związek na odległość - kryzys?
Cześć dziewczyny
Zwracam się do Was z problemem.. nie mam kogo się poradzić, każdy odpowiada "oj, jakoś to będzie", "oj, nie przejmuj się", "wymyślasz" i nie chce się pochylić nad drugą osobą. Jestem z facetem od 4,5 roku, fajny, stabilny związek, kochamy się i przyjaźnimy, większych problemów nie mieliśmy, powoli zbliżamy się do zaręczyn. Przez pierwsze dwa lata mieszkaliśmy w jednym mieście, ja z rodzicami on wynajmował mieszkanie. Trzeci rok ja poszłam na studia 200 km dalej on został bo sam kończył studia, bałam się, że sobie nie poradzimy ale świetnie się dogadywaliśmy. Dbaliśmy o spotkania, raz ja przyjeżdżałam raz on, codziennie rozmawialiśmy. Czwarty rok niestety on wyjechał za granicę...2000 km dalej. Było ciężko przez pierwsze trzy miesiące, jakoś nie mogliśmy się przyzwyczaić do widywania się co dwa miesiące ale ostatecznie się uspokoiło i też dawaliśmy radę. Obydwoje bardzo się staraliśmy aż do maja tego roku. Nie mogę mu nic zarzucić ale ja zaczęłam się zmieniać. Tak jak na początku bardzo się emocjonowałam, dbałam o to żebyśmy się zobaczyli na Skype, kupowałam bilety, bardzo mi zależało tak teraz zrobiłam się jakaś zrezygnowana. Kocham go i obwiniam siebie o to, że coś się zmieniło. On zachowuje się cały czas tak samo, dba, rozmawia, zależy mu a ja odpuszczam.. Nie zawsze chce mi się rozmawiać, co najgorsze nie cieszę się tak bardzo z jego przyjazdów, bo zaraz mam w głowie myśl "ale on i tak zaraz wyjedzie i nie będziecie się widzieć 4 miesiące". Często jestem rozkojarzona jak z nim rozmawiam, nie do końca wysłuchuje, nie wiem, tracę cierpliwość do niego. Czuję taką rutynę..mam znajomych, mam swoje pasje i zainteresowania, mam wypełniony czas i nie nudzę się ale zaczynam się męczyć tym odliczaniem od spotkania do spotkania, od rozmowy do rozmowy. Nie wiem co to oznacza.. czy to jest początek końca? Czy może właśnie się przyzwyczaiłam do tej odległości i to tylko jakaś faza w związku. Rozmawiałam z przyjaciółką, stwierdziła, że to jest znak, że on powinien wrócić bo zaraz się nam rozjedzie wszystko. Bardzo proszę Was o zdanie, może któraś z autopsji zna taki problem. Dziękuję za przeczytanie ![]()
|
|
|
|
|
#2 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 1 227
|
Dot.: Związek na odległość - kryzys?
ale macie jakies wspólne plany żeby zamieszkac niebawem razem czy długo jeszcze tak zamierzacie życ razem na skype?
|
|
|
|
|
#3 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-10
Lokalizacja: N
Wiadomości: 1 285
|
Dot.: Związek na odległość - kryzys?
Po prostu mėczysz sie w tym zwiazku...wiem dobrze jak sie czujesz,bo kiedys tez tak zylam,kazdy mi odradzal,bo ludzie widzieli,ze to na mnie zle wplywa. No ale i tak sie zakonczylo. A jakie macie plany? On ma zamiar wrocic,albo Ty do niego jechac? Bo jak nie,to wyobrszasz sobie takie zycie na odleglosc ciagle?
|
|
|
|
|
#4 | ||
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 3
|
Dot.: Związek na odległość - kryzys?
Cytat:
Cytat:
|
||
|
|
|
|
#5 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-10
Lokalizacja: N
Wiadomości: 1 285
|
Dot.: Związek na odległość - kryzys?
dobrze,ze sie okreslił i macie jakis plan. Rok to nie jest długo, ale zastanow sie czy jak wróci to bedziesz w stanie zyc z nim normalnie na codzien,skoro troche sie odzwyczajiliscie od tego? I czy on sie nie zmienil... Bo sa takie przypadki,ze ludzie na takich wyjazdach sie zmieniaja, a jak wracaja do kraju to nie potrafia tutaj juz zyc tak samo jak przed wyjazdem
|
|
|
|
|
#6 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 1 689
|
Dot.: Związek na odległość - kryzys?
Ja się nie dziwię, fizycznie jest to rozstanie, on tam, Ty tu. Trwacie sobie w takim jakby zawieszeniu, ułudzie. Podziwiam, że chce Ci się w to bawić.
|
|
|
|
|
#7 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 2 690
|
Dot.: Związek na odległość - kryzys?
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#8 | |
|
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 052
|
Dot.: Związek na odległość - kryzys?
Cytat:
__________________
-27,9 kg |
|
|
|
|
|
#9 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 617
|
Dot.: Związek na odległość - kryzys?
A po ile macie lat? Może jednak uczucie wygasło i to trochę dziwne, ze nie czujesz ekscytacji już na samą myśl, że on przylatuje... W sumie nie można proponować wam przerwy od siebie, bo jesteście oddzielnie, więc ja nie wróżę specjalnie happy endu.
Po co się męczyć, skoro teraz już nie jest najlepiej |
|
|
|
|
#10 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-10
Lokalizacja: N
Wiadomości: 1 285
|
Dot.: Związek na odległość - kryzys?
jesli sie rozpadnie taki zwiazek to najgorsze jest te ogromne poczucie straty czasu...
|
|
|
|
|
#11 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 6 270
|
Dot.: Związek na odległość - kryzys?
Jeśli już teraz czujesz obojętność i ochłodzenie to za rok może być już za późno by to ratować. Potrzebujecie teraz jakiejś bliskości, bo za bardzo się oddalacie od siebie. A tylko bliskość może tutaj uratować związek w takiej sytuacji. A nie mogłaś wyjechać do niego na wakacje? Nie ma w tym kraju żadnej opcji pracy sezonowej dla młodych?
|
|
|
|
|
#12 | ||
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 3
|
Dot.: Związek na odległość - kryzys?
Cytat:
Ale jak wróciłam to wróciło to zobojętnienie, zniechęcenie..Cytat:
[1=fbf4f81e41525779832788c d71e9a6a506251643_6580de1 7ecce4;64641546]Jeśli już teraz czujesz obojętność i ochłodzenie to za rok może być już za późno by to ratować. Potrzebujecie teraz jakiejś bliskości, bo za bardzo się oddalacie od siebie. A tylko bliskość może tutaj uratować związek w takiej sytuacji. A nie mogłaś wyjechać do niego na wakacje? Nie ma w tym kraju żadnej opcji pracy sezonowej dla młodych?[/QUOTE] Byłam u niego od czerwca do sierpnia też pracować ale teraz musiałam wrócić i od października studia. Niestety tej bliskości brakuje, intymności, kocham go i jak jestem z nim to wszystko ulatuje, ale jak on znowu wyjeżdża a ja zostaje to zaczyna się to samo, zaczynam myśleć, później odsuwam się od niego, obojętnieje na nasz związek. Dziękuję Wizażanki za poświęcony czas
|
||
|
|
|
|
#13 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 611
|
Dot.: Związek na odległość - kryzys?
|
|
|
|
|
#14 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 6 270
|
Dot.: Związek na odległość - kryzys?
Albo rzeczywiście to jest zobojetnienie spowodowane odzwyczajeniem od partnera albo tworzysz sobie w głowie taką barierę ochronną: odstawiasz na bok te emocje, żeby nie cierpieć z tęsknoty.
|
|
|
|
|
#15 |
|
lise-kotta
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 10 214
|
Dot.: Związek na odległość - kryzys?
[1=fbf4f81e41525779832788c d71e9a6a506251643_6580de1 7ecce4;64647021]Albo rzeczywiście to jest zobojetnienie spowodowane odzwyczajeniem od partnera albo tworzysz sobie w głowie taką barierę ochronną: odstawiasz na bok te emocje, żeby nie cierpieć z tęsknoty.[/QUOTE]
Bariera ochronna. Ciągle przezywanie intensywnej tęsknoty jest na dłuższa metę wyczerpujące. Stąd ta obojętność. Za rok nie będzie co zbierać, myślę. Radziłabym by twój partner wrócił. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
|
|
|
#16 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 6 270
|
Dot.: Związek na odległość - kryzys?
W sumie umowa o pracę to też nie jest takie byle co żeby to rzucać i zrywać termin. Zwłaszcza jeśli praca dobra. Jeśli chcecie ratować związek, to ja radzilabym raczej spróbować w drugą stronę: niech autorka bierze urlop dziekański i jedzie do niego na ten rok. Może tam sama także dorobić do tego ich wspólnego mieszkania. Nabierze masę cennego doświadczenia a potem może wrócić na studia. Bo jak kolejny rok będziecie na odległość, to relacja może być już nie do odratowania w takim stanie.
Poza tym Autorka jest młoda. Powinna trochę dłużej pobyć blisko chłopa, żeby w ogóle zobaczyli czy widzą się razem we wspólnej przyszłości. Bo jeśli na cały rok spędzają ze sobą tylko około 2 miesięcy łącznie, to ja się nie dziwię, że jest wtedy miłość jak u zakochanych nastolatków. Pytanie, czy taka byłaby też codzienność. |
|
|
|
|
#17 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 6 221
|
Dot.: Związek na odległość - kryzys?
Cytat:
|
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 09:40.



Zwracam się do Was z problemem.. nie mam kogo się poradzić, każdy odpowiada "oj, jakoś to będzie", "oj, nie przejmuj się", "wymyślasz" i nie chce się pochylić nad drugą osobą. Jestem z facetem od 4,5 roku, fajny, stabilny związek, kochamy się i przyjaźnimy, większych problemów nie mieliśmy, powoli zbliżamy się do zaręczyn. Przez pierwsze dwa lata mieszkaliśmy w jednym mieście, ja z rodzicami on wynajmował mieszkanie. Trzeci rok ja poszłam na studia 200 km dalej on został bo sam kończył studia, bałam się, że sobie nie poradzimy ale świetnie się dogadywaliśmy. Dbaliśmy o spotkania, raz ja przyjeżdżałam raz on, codziennie rozmawialiśmy. Czwarty rok niestety on wyjechał za granicę...2000 km dalej. Było ciężko przez pierwsze trzy miesiące, jakoś nie mogliśmy się przyzwyczaić do widywania się co dwa miesiące ale ostatecznie się uspokoiło i też dawaliśmy radę. Obydwoje bardzo się staraliśmy aż do maja tego roku. Nie mogę mu nic zarzucić ale ja zaczęłam się zmieniać. Tak jak na początku bardzo się emocjonowałam, dbałam o to żebyśmy się zobaczyli na Skype, kupowałam bilety, bardzo mi zależało tak teraz zrobiłam się jakaś zrezygnowana. Kocham go i obwiniam siebie o to, że coś się zmieniło. On zachowuje się cały czas tak samo, dba, rozmawia, zależy mu a ja odpuszczam.. Nie zawsze chce mi się rozmawiać, co najgorsze nie cieszę się tak bardzo z jego przyjazdów, bo zaraz mam w głowie myśl "ale on i tak zaraz wyjedzie i nie będziecie się widzieć 4 miesiące". Często jestem rozkojarzona jak z nim rozmawiam, nie do końca wysłuchuje, nie wiem, tracę cierpliwość do niego. Czuję taką rutynę..mam znajomych, mam swoje pasje i zainteresowania, mam wypełniony czas i nie nudzę się ale zaczynam się męczyć tym odliczaniem od spotkania do spotkania, od rozmowy do rozmowy. Nie wiem co to oznacza.. czy to jest początek końca? Czy może właśnie się przyzwyczaiłam do tej odległości i to tylko jakaś faza w związku. Rozmawiałam z przyjaciółką, stwierdziła, że to jest znak, że on powinien wrócić bo zaraz się nam rozjedzie wszystko. Bardzo proszę Was o zdanie, może któraś z autopsji zna taki problem. Dziękuję za przeczytanie 








