|
|
#1 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 10
|
Oszukana - jak sobie z tym radziłyście?
Witajcie dziewczyny
Piszę do was z rozpaczliwą prośbą o wsparcie, bo już nie wiem sama jak mam sobie radzić z zaistniałą sytuacją, a wiem że można na waszą empatię i doświadczenie liczyć zawsze. Mam na wizażu już jedno konto, ale na potrzeby tego wątku założyłam nowe - głównie dlatego, że jest mi wstyd mojej naiwności... Tak, to kolejny wątek rozstaniowy, pewnie podobny do dziesiątków innych, ale dla mnie to prywatny koniec świata. Byłam w związku 2 lata. Od trzech miesięcy mieszkaliśmy razem we wspólnie wynajętym mieszkaniu (propozycja wspólnego mieszkania wyszła od niego). Mniej więcej od tego czasu zauważyłam, że coś zaczyna być nie tak. Mój chłopak zaczął unikać rozmów ze mną, coraz mniej opowiadał mi o tym co w pracy, jak spędzał czas kiedy to ja byłam w pracy a on miał wolne, odpowiadał mi półsłówkami. Zauważyłam też, że ciągle z kimś pisze, nie rozstawał się z telefonem. Kiedy zobaczyłam jak zabiera go ze sobą nawet kiedy idzie się kąpać (nigdy wcześniej się tak nie zachowywał) zrozumiałam, że dzieje się coś niedobrego. Odbyłam z nim poważną rozmowę, powiedziałam, że jeśli jest jakaś inna kobieta to ma w tym momencie możliwość powiedzenia mi o tym bez awantur itd., po prostu rozstajemy się i tyle. Zapytałam wprost czy chce rozstania. Zarzekał się, że nie. Że to problemy z zaaklimatyzowaniem się w nowej pracy (w tym samym czasie gdy zamieszkaliśmy razem zmienił pracę), że stres itd. Chce ze mną być, chce ze mną mieszkać i planować naszą przyszłość. Uwierzyłam Po tej rozmowie zauważyłam stopniową poprawę naszych relacji, po tygodniu zachowywał się normalnie, a nawet więcej - jak "zakochany kundel", urządzaliśmy mieszkanie, rozmawialiśmy, śmialiśmy się jak dawniej... To mnie tylko utwierdziło w przekonaniu, że faktycznie był to chwilowy kryzys niezwiązany z naszym związkiem. Sielanka trwała może miesiąc, do momentu kiedy nie zadzwoniła do mnie koleżanka z jego byłej pracy z pytaniem czy my aby na pewno się rozstaliśmy. Zgłupiałam. Ona też. Okazało się, że mój TŻ mniej więcej w momencie przeprowadzki do naszego wspólnego mieszkania obwieścił jej, że się ze mną rozstał i nawiązał z nią romans. To był dopiero wierzchołek góry lodowej. Po tym dowiedziałam się, że jednocześnie zaczął kręcić z inną dziewczyną (jakąś młodziutką dziewczynką, która jeszcze nawet matury nie zdała). Już po tym jak ze sobą zamieszkaliśmy zaczął również pisać (a być może również spotykać się) z kolejnymi dziewczynami, które poznawał przez internet... wmawiał im, że jestem "dawną koleżanką, która ma przejściowe problemy mieszkaniowe i dlatego pozwala mi U SIEBIE pomieszkiwać!" Ryczę kiedy to piszę, nie mogę w to uwierzyć. Kiedy postawiłam go pod ścianą i zażądałam pokazania telefonu zaczął z oporem się do wszystkiego przyznawać (ale przypuszczam że przyznał się tylko do tego co mu udowodniłam, podając nazwiska tych dziewczyn, być może o reszcie nadal nie wiem i się nie dowiem). Po tym co wypłynęło, nawet nie słuchałam żadnych tłumaczeń, spakowałam się i uciekłam na tydzień do rodziców. Po tym czasie, pojechałam prosto do miasta gdzie pracuję na zastępstwo za koleżankę (przejściowo przez trzy miesiące pracuję w dwóch miastach jednocześnie). Praktycznie się z nim nie kontaktuję, jedynie w jakiś kwestiach formalnych związanych z mieszkaniem. Próbuję też szukać nowego lokum, nie wyobrażam sobie spędzić z tym człowiekiem w jednym mieszkaniu ani godziny. I ryczę całymi dniami. Tylko w pracy jakoś się trzymam. Nie mam siły rano wstać z łóżka. Mama przyjechała ze mną, wmusza we mnie jedzenie i dba o to żebym jakoś się ogarniała, bo ja jedyne co jestem w stanie teraz robić to płakać. Aż nie mogę oddychać z tego bólu jaki mnie rozrywa od środka. A najbardziej obawiam się, że mogłam zajść z nim w ciążę. Już od jakiegoś czasu (pół roku) planowaliśmy dziecko i przestaliśmy się zabezpieczać. Ja w momencie gdy przestałam być go pewna zaczęłam nalegać na używanie prezerwatyw. Ale po tym jak przyszedł ostatni sielankowy miesiąc zdarzył nam się niezabezpieczony stosunek. Nie martwiłam się tym, bo wszystko znów się między nami układało, ufałam mu, nawet wróciły rozmowy o dziecku, więc uznałam że nawet jeśli się przydarzy to dramatu nie będzie, a jednak... Okres powinnam dostać dziś, nie dostałam. Łudzę się, że to stres, ale i tak umieram ze strachu. Nie rozumiem sama siebie jak mogłam być tak głupia i ślepa, wierzyć w te jego zapewnienia, tak bardzo ufać Są takie momenty, że nie wiem co robić, wszystko staje mi się obojętne. Zakopałabym się pod kocem i przespała najbliższy miesiąc... |
|
|
|
|
#2 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 612
|
Dot.: Oszukana - jak sobie z tym radziłyście?
Ech, bardzo przykro sie to czyta. Twoj facet to zwykla szuja.
Zamiast panikowac lec po test ciazowy! Lepiej wiedziec jak najszybciej i ewentualnie moc cos z tym zrobic. Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka |
|
|
|
|
#3 | ||
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Oszukana - jak sobie z tym radziłyście?
Cytat:
Trzymam kciuki za to, aby jednak żadnej ciąży nie było. A jeżeli, to cóż, wszystko zależy od tego jaki masz stosunek do prawa wyboru. Teraz jesteś w szoku, chyba każdy by był, więc wiadomo - nie ma co podejmować żadnych decyzji. Czas, po prostu czas na przeżycie tego wszystkiego. Trzymam kciuki, żebyś jak najszybciej znalazła nowe lokum. Dobrze, że masz przy sobie mamę. ---------- Dopisano o 17:51 ---------- Poprzedni post napisano o 17:49 ---------- Cytat:
Nie, chyba to coś więcej. W pełni normalny człowiek, empatyczny, nie planuje ze swoją dziewczyną (wtedy zaledwie od 1,5 roku) dziecka, jednocześnie zaczynając ją zdradzać. Dla mnie ten koleś to jakiś wyższy level bycia szują.Autorko, Adrianna ma rację, zamiast się torturować, idź, kup z 4 różne testy i rób. |
||
|
|
|
|
#4 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-05
Lokalizacja: Północ
Wiadomości: 4 758
|
Dot.: Oszukana - jak sobie z tym radziłyście?
Jak można planować dziecko i w międzyczasie na boku 'robić' inną/inne? Jaki poziom zdebilenia umysłowego trzeba mieć?
Bardzo Ci współczuję, autorko
__________________
'Uwierz w siebie! Nie w takie rzeczy ludzie wierzą.' |
|
|
|
|
#5 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Oszukana - jak sobie z tym radziłyście?
Cytat:
To są chyba takie typki, co chcą potwierdzić swoją źle pojętą męskość tym, że stałą, oficjalną partnerkę zapłodnią (coby też pewnie nie mogła potem za łatwo uciec), a jednocześnie będą ogierami z disco, czy w tym przypadku czatu. Taki ze mnie wielofunkcyjny macho - i ojciec dzieciom, i kochanek po godzinach.
Edytowane przez 201803290936 Czas edycji: 2016-08-18 o 18:01 |
|
|
|
|
|
#6 |
|
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
|
Dot.: Oszukana - jak sobie z tym radziłyście?
Fonda - trzymam kciuki za negatywny wynik testu. Zrób apteczny jutro rano, a jak chcesz mieć pewność, to idź na badanie krwi.
Nie rozumiem, jak można być takim człowiekiem jak Twój eks, oszukać swoją partnerkę i parę innych osób. Nigdy tego nie zrozumiem i proponuję Ci, byś nawet nie próbowała. Jest zwykłym dupkiem. Rozmyślanie nad tym, co zrobiłaś źle lub co mogłaś zrobić lepiej, nie ma sensu. Wyrzuć go ze swojego życia. Złamane serducho będzie jeszcze jakiś czas bolało, to naturalne. Moje metody na szybsze wyjście z porozstaniowej rozpaczy to spotykanie ze znajomymi (czy nie zaniedbałaś przyjaźni i koleżeństwa będąc w związku?) i wysiłek fizyczny (bieganie, fitness, chodzenie po górach, joga).
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. |
|
|
|
|
#7 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 10
|
Dot.: Oszukana - jak sobie z tym radziłyście?
Macie rację - lepiej jak najszybciej rozwiać obawy co do ciąży. Za 1,5 godziny kończę pracę, więc po drodze do domu odwiedzę aptekę i kupię test, po jednym każdego producenta chyba... Zrobię rano i... coś będę wiedzieć.
Jeśli jestem w ciąży, to na pewno urodzę. Nie mogłabym usunąć. Co dalej nie wiem. Będę musiała rozważyć czy podołam samotnemu macierzyństwu czy może oddać do adopcji. Ale na razie nie mam siły o tym myśleć. Malla, na szczęście nie zaniedbałam znajomych w czasie związku i to teraz procentuje. Przyjaciółki są przy mnie i próbują mi pomóc jak mogą. No i na szczęście mama jest ze mną, chyba tylko dzięki niej trzymam jakiś względny pion... Doris1981 Mam takie przeświadczenie, że może przegapiłam jakieś sygnały, że byłam zbyt zaślepiona uczuciem żeby wcześniej coś zauważyć. Ale nawet jego najbliższy przyjaciel jest zaszokowany tym co wyszło, więc może rzeczywiście dopiero teraz mu odbiło... albo tak dobrze się krył... |
|
|
|
|
#8 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 1 229
|
Dot.: Oszukana - jak sobie z tym radziłyście?
Fonda, oczywiście to co Cię spotkało jest straszne, bardzo Ci współczuję , osobiście jestem za kastracją takich delikwentów...
![]() Ale wytłumacz mi jedną rzecz, bo nie bardzo mi się to klei, mieszkacie razem dopiero 3 miesiące, a od prawie pół roku staracie się o dziecko?? |
|
|
|
|
#9 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 10
|
Dot.: Oszukana - jak sobie z tym radziłyście?
lolita96 Tak, pół roku temu zaczęliśmy o tym rozmawiać i kochać się bez zabezpieczenia (odstawiłam tabletki). Już wtedy mieliśmy w planach wspólne zamieszkanie, ale nie spieszyliśmy się z wynajmem, bo zależało nam na takim mieszkaniu, które będzie nam w 100% odpowiadało, będzie w nim miejsce na pokój dla dziecka itd. Założenia były takie, że chcemy w nim przemieszkać dwa-trzy lata, w tym czasie trochę odłożyć i dopiero pomyśleć o zupełnie swoich czterech kątach. Po 3 miesiącach poszukiwań znaleźliśmy śliczne, niedrogie, pasujące nam mieszkanie i wynajęliśmy. Jak się okazało na raptem 3 miesiące...
Edytowane przez Fonda Czas edycji: 2016-08-18 o 19:03 |
|
|
|
|
#10 |
|
ma zielone pojęcie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
|
Dot.: Oszukana - jak sobie z tym radziłyście?
Fonda, bardzo mi przykro, że facet tak źle Cię potraktował
__________________
„Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”. Spock („Star Trek”) |
|
|
|
|
#11 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 1 700
|
Dot.: Oszukana - jak sobie z tym radziłyście?
Cytat:
Facet psychol ![]() Szkoda, że na takiego trafiłaś, o prostu żenujący z niego człowiek... Trzymaj się, czas uleczy rany po tym draniu |
|
|
|
|
|
#12 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 10 444
|
Dot.: Oszukana - jak sobie z tym radziłyście?
Trzymam kciuki za negatywny wynik testu
|
|
|
|
|
#13 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 521
|
Dot.: Oszukana - jak sobie z tym radziłyście?
Autorko, nawet nie żartuj, że to Twoja wina, bo mogłaś coś zauważyć lub się czegokolwiek domysleć. Ten Twój były to zwykła szuja i wyrafinowany kłamca, nic nie mogłaś zrobić!
Mam nadzieję, że wszystko zakończy się po Twojej myśli i żadnej ciąży nie będzie, oraz że uda Ci się o tym człowieku jak najszybciej zapomnieć. Co do radzenia sobie: to jest bardzo trudne, nawet rozstanie z najpodlejszym zdradzaczem boli i wymaga przeżycia czegoś w rodzaju żałoby. Na szczęście ludzie na całym świecie dają sobie z tym radę, więc i Ty sobie z pewnością poradzisz Trzymam za Ciebie kciuki!!! ---------- Dopisano o 20:57 ---------- Poprzedni post napisano o 20:56 ---------- Cytat:
|
|
|
|
|
|
#14 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 10
|
Dot.: Oszukana - jak sobie z tym radziłyście?
Dzięki dziewczyny za zainteresowanie moim wątkiem
Kupiłam test - jeden. Zrobię rano, jeśli wyjdzie pozytywny lub niejasny jeszcze przed pracą polecę zrobić Beta hCG, dla pewności. Boję się okrutnie (śmieszne, jeszcze dwa tygodnie temu czekałabym na wynik testu z nadzieją...), ale ta niepewność jest jeszcze gorsza. Swoją drogą rozwiązanie tych wątpliwości trzyma mnie jakoś w kupie, pewnie adrenalina tak działa. Pan Drań pisał przed chwilą do mnie z jakimś żałosnym pretekstem do rozmowy. Póki co ignoruję go, ale obawiam się, że gdy dojdzie do konfrontacji to się załamię i zmięknę... |
|
|
|
|
#15 |
|
ma zielone pojęcie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
|
Dot.: Oszukana - jak sobie z tym radziłyście?
Załamiesz i zmiękniesz, czyli…? Rozpłaczesz się czy też zdecydujesz się na powrót do drania?
__________________
„Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”. Spock („Star Trek”) |
|
|
|
|
#16 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
|
Dot.: Oszukana - jak sobie z tym radziłyście?
Wez mu napisz ze potraktowal cie jak najwiekszego wroga.
Zawiodl zaufanie i zlamal serce. Jest skur@ielem i mozesz mu napluc na buty. Nie masz sie czego wstydzic. Podnies glowe do gory masz mame i przyjaciol.Nie wstydz sie powoedziec wspolnym znajomym co on zrobil - maja prawo wiedziec z kim sie zadaja. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”. |
|
|
|
|
#17 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 123
|
Dot.: Oszukana - jak sobie z tym radziłyście?
Fonda na początku roku przeżyłam coś bardzo, bardzo podobnego... po ponad 5 latach związku. Współczuję Ci przeokropnie, bo doskonale wiem, co czujesz
jeśli chcesz pogadać, wymienić się doświadczeniami, to pisz na priv.Trzymaj się, dziewczyno! Ja powoli jakoś wstaję na nogi, Ty też wstaniesz!
__________________
------------------------------------------- |
|
|
|
|
#18 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-10
Lokalizacja: N
Wiadomości: 1 285
|
Dot.: Oszukana - jak sobie z tym radziłyście?
A ile jest takich dziewczyn,ktore sa nieswiadome takiego zachowanja wlasnie u swoich facetow. Przykre to,ale prawdziwe, nie Ty jedyna bylas tak oszukiwana, takie egzemplarze są i beda
|
|
|
|
|
#19 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 5 715
|
Dot.: Oszukana - jak sobie z tym radziłyście?
Cytat:
A jak jaśnie Pan zareagował na Twoje odejście od niego? Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Senza l'amore sarei solo un ciarlatano, Come una barca che non esce mai dal porto. |
|
|
|
|
|
#20 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 10
|
Dot.: Oszukana - jak sobie z tym radziłyście?
Chatul Myślę, że jednak jakiś instynkt samozachowawczy we mnie się tli i nie wróciłabym ot tak. Ale boję się, że dam się zmanipulować i skończy się emocjonalną szarpaniną, czy dobrze robię, bo przecież "on tak żałuje i teraz dopiero zrozumiał jaki był głupi..." I bez tego mam mętlik w głowie. Na myśl o nim czuję się taka zła, taka wściekła, rozżalona, a jednocześnie tęsknię i mam nadzieję, że to tylko koszmar, obudzę się i wszystko będzie jak dawniej.
Fortuna1 On chyba jeszcze nie przyjął do wiadomości, że to koniec. Jemu chyba się wydaje, że jak już mi wściekłość minie to znów mnie ugłaszcze jakimiś kłamstwami. Bo przecież już raz mu się to udało, a ja głupia łyknęłam te jego zapewnienia jak młody pelikan... Kiedy wychodziłam z mieszkania po tym jak wszystko się wydało, miał czelność zapytać kiedy wrócę... nie czy w ogóle, tylko kiedy wrócę... |
|
|
|
|
#21 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Oszukana - jak sobie z tym radziłyście?
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#22 | |
|
ma zielone pojęcie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
|
Dot.: Oszukana - jak sobie z tym radziłyście?
Cytat:
![]() Twój facet romansował z koleżanką z byłej pracy, wmawiał innym, że nie jesteście razem, a potem jeszcze podrywał inną dziewczynę. Widać facetowi nie zależało na związku z Tobą, nie wykazał się też elementarnym szacunkiem wobec Ciebie, tylko zamiast się po ludzku z Tobą rozstać, to Cię zdradzał. Co facet miałby niby zrozumieć? Że należy Ci się szacunek? Że należy Ci się wierność? Jeżeli wcześniej nawet na to z jego strony liczyć nie mogłaś, to nie masz według mnie najmniejszego powodu, by kiedykolwiek decydować się na ponowny związek z nim.
__________________
„Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”. Spock („Star Trek”) |
|
|
|
|
|
#23 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Oszukana - jak sobie z tym radziłyście?
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#24 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 12
|
Dot.: Oszukana - jak sobie z tym radziłyście?
Bardzo, bardzo Ci współczuję, tym bardziej, że przeżyłam w swoim życiu podobną sytuację (może delikatnie mniej dramatyczną), także rozumiem z czym musisz się teraz zmagać. Ja sama po rozstaniu przez ok. 2 miesiące nie jadłam prawie nic, schudłam kilka kilogramów, zerwałam kontakt ze światem, totalnie mnie to wszystko zdruzgotało. Niestety nie ma złotej rady na tego typu sytuacje. Ból niestety jest i będzie, a to aby przeszedł jest kwestią czasu. Wiem, że może to banalne, ale mówią, że czas leczy rany i jest w tym prawda. Można próbować kontaktów z przyjaciółmi, zajęcia się swoimi pasjami, by przestać o tym myśleć, choć z własnego doświadczenia wiem, że po takiej okropnej sytuacji nawet nie masz na nic ochoty. Wszystko przestaje Cię cieszyć.
Liczę, że wszystko ułoży się po Twojej myśli, zdołasz się szybko uporać ze smutkiem i życzę Ci wszystkiego co najlepsze! Trzymaj się cieplutko! Jeżeli będziesz chciała o tym pogadać, to oczywiście możesz pisać na pv, a ja postaram się pomóc. |
|
|
|
|
#25 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-06
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 7
|
Dot.: Oszukana - jak sobie z tym radziłyście?
Niestety, ale nie ma jakiejś złotej pigułki na takie sytuacje z mężczyznami. Tylko czas jest w stanie to uleczyć. Na początku jest ciężko i nic się nie chce, ale po czasie wraca ochota do życia... Później pojawia się ochota na związek z innym facetem. Jestem pewna, że po takich doświadczeniach, będziesz w stanie wyciągnąć z tego wnioski i inaczej na to spojrzeć. Myślę, że zdobyłaś cenne doświadczenie życiowe. W końcu "Gdy Bóg chce dać nam prezent, zwykle opakowuje go w kłopot".
__________________
Nie ma brzydkich kobiet - są tylko zaniedbane... |
|
|
|
|
#26 |
|
Wizażowy Kot Igor
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 524
|
Dot.: Oszukana - jak sobie z tym radziłyście?
Ja tu nie widzę żadnej Twojej winy. Żadnych sygnałów nie przegapiłaś, przeciwnie- w chwili, gdy zauważyłaś zmiany w jego zachowaniu prosiłaś o wyjaśnienia, otrzymałaś je i nie miałaś powodu by w nie nie wierzyć/powątpiewać.
Ja byłam oszukiwana przez 3 miesiące. Zauważyłam zmiany w zachowaniu partnera (coraz częściej nie miał czasu) i podobnie jak Ty prosiłam o wyjaśnienia i o szczerość. W odpowiedzi usłyszałam, że wszystko jest w porządku i tylko on taki zabiegany. No to chyba jak gadam z normalnym człowiekiem, w dodatku bliskim to nie mam powodu wątpić w słowa tej osoby. Po fakcie tłumaczy się, że nie zerwał ze mną bo "nie chciał mi dokładać" (wtedy Tato był już w końcowej fazie raka) ale prawda wyglądała tak, że z nową panną jeszcze nie był pewien, czy mu wyjdzie więc do mnie wolał sobie furtki nie zamykać (w przypadku pozostałych pnienek mu nie wyszło ). Generalnie o tej pannie ( a także o tych innych wcześniej- tak, tak!) dowiedziałam się kilka miesięcy później i to nie od niego a od osób trzecich i dodałam dwa do dwóch w czasie. Kurczę, nawet szanowac go nie mogę po rozstaniu przez te kłamstwa. No ale nic- milczałam dzielnie i po prostu się od gada odcięłam (mimo, że mnie nękał mailowo bo inaczej już nie mógł) na wszystkich płaszczyznach życia. Ale już nie wytrzymałam i pogoniłam go gdy mi usiłował mailowo złożyć kondolencje...4 miesiące po śmierci Taty, bo jak napisał, on nie potrafi przejść obojętnie obok mojej krzywdy. Szlag mnie wtedy trafił na hipokrytę i wtedy już poszłam na calość i dokładnie wymieniłam miejsce, w ktore może sobie wsadzić swoje kondolencje i wszystko, co do mnie jeszcze chce powiedzieć.Ty, Autoko nic sobie nie wyrzucaj i nie doszukuj się swojej winy bo nie Ty oszukiwałaś i leciałaś na kilka frontów w tym związku. Zauwazyłaś coś niepokojącego, prosiłaś o szczerość i o prawdę, więc dałaś mu szansę by wyjść z twarzą z Waszego związku. On z tej szansy nie skorzystał i dodatkowo chciał mieć Ciebie w ramach bezpiecznej przystani i zapewne ta sytuacja nadal by trwała, gdybyś prawdy nie dowiedziała się od osób trzecich. Tak się nie zachowuje dorosły i w miarę ogarnięty człowiek. To tchórz pozbawiony nie tylko zasad ale i grama odwagi cywilnej a z takim i tak byś nie zbudowała niczego bo na kłamstwie się nie da. Trzymam kciuki za negatywny wynik testu. Okres mógł Ci się przesunąć na skutek stresu i silnych emocji. Mi się wtedy spóźnił o 3 tygodnie. Napisz, proszę i jak to napisano w "Opowieści podręcznej: ' Nolite te bastardes carborundorum' (taka pseudo łacina, czyli nie pozwól by [tu autocenzura ale się domyslisz] Cię zniszczył". EDIT Aha, i nie daj się nabrać na żadną skruchę. Ja wybaczyłam eksowi jeden skok w bok (ta sama śpiewka- jestem zalatany, nie mam czasu) i dwa kolejne lata żyłam w jego kłamstwach. Ucz się na cudzych błędach
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know? Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209 Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw No pasaran! Edytowane przez Mijanou Czas edycji: 2016-08-19 o 08:52 |
|
|
|
|
#27 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 5 580
|
Dot.: Oszukana - jak sobie z tym radziłyście?
Fonda jaki wynik testu?
|
|
|
|
|
#28 |
|
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
|
Dot.: Oszukana - jak sobie z tym radziłyście?
Mijanou - bardzo mi przykro z powodu nieprzyjemności, jakie Cię spotkały w tym czasie. Mam nadzieję, że u Ciebie już jest dobrze.
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. |
|
|
|
|
#29 | |
|
Wizażowy Kot Igor
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 524
|
Dot.: Oszukana - jak sobie z tym radziłyście?
Cytat:
Kurczę, wiecie co? Każde rozstanie z facetem boli. No boli, nawet jeśli facet jest drań. Ale po czasie dochodzimy do wniosku, że jednak to rozstanie to najlepsze, co mogło się przydarzyć bo zawsze jak coś się kończy to zaczyna się coś innego. Ja na przykład nie miałabym szansy na pełną samorealizację, podróże i zmianę miejsca zamieszkania (w niedalekiej przyszłości). Nie robiłabym specjalizacji tylko tkwilabym przy nim z przysłowiowym pół litra w jednej ręce a z kojącym balsamem w drugiej. No i nie poznałabym aktualnego TZta.
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know? Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209 Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw No pasaran! |
|
|
|
|
|
#30 |
|
Wizażowy Kot Igor
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 524
|
Dot.: Oszukana - jak sobie z tym radziłyście?
dubel
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know? Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209 Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw No pasaran! Edytowane przez Mijanou Czas edycji: 2016-08-19 o 11:42 |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:25.






Nie, chyba to coś więcej. W pełni normalny człowiek, empatyczny, nie planuje ze swoją dziewczyną (wtedy zaledwie od 1,5 roku) dziecka, jednocześnie zaczynając ją zdradzać. Dla mnie ten koleś to jakiś wyższy level bycia szują.
Bardzo Ci współczuję, autorko 







masz mame i przyjaciol.
jeśli chcesz pogadać, wymienić się doświadczeniami, to pisz na priv.

