Sąsiedzi... ratunku :( - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum plotkowe

Notka

Forum plotkowe Zapraszamy do plotkowania. Na forum plotkowym nie musisz się trzymać tematyki urodowej. Tutaj porozmawiasz o wszystkim co cię interesuje, denerwuje i zadziwia.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2017-05-13, 22:27   #1
lui_p
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-03
Wiadomości: 67

Sąsiedzi... ratunku :(


2 lata temu wprowadziłam się do mojego ówczesnego narzeczonego, dzisiejszego męża. Wcześniej sporadycznie bywaliśmy u niego, bo z mojego, wynajmowanego mieszkania oboje mieliśmy bliżej do pracy ale kiedy postanowiliśmy zamieszkać wspólnie wybór padł na jego mieszkanie, które jest jego własnością.

Mąż uprzedził mnie, że jego sąsiedzi z góry są nieco głośni ale można się przyzwyczaić.
Już w pierwszym tygodniu przekonałam się, co miał na myśli.
Para, na oko mniej więcej 65 +, sąsiad lubi sobie wypić, a sąsiadka uważa się za wielką damę.
Pierwsze co mnie uderzyło to ciągłe kłótnie, od rana awantury, krzyki, wyzywanie się. Zdarzają się też nocne popijawy, w środku tygodnia, przy głośnej muzyce disco polo, do których albo my albo jakiś inny sąsiad wzywa policję. Po drugie, tragicznie trzeszczące drzwi i fakt, że ten odgłos budzi mnie kilka razy w nocy, kiedy (chyba) chodzą do łazienki. Do tego wstawanie o 5 rano i trzaskanie drzwiami, jakieś przesuwanie mebli, bieganie po mieszkaniu, zrzucanie czegoś na podłogę. Od 6 już zero skrępowania... odkurzanie, walenie w ściany, tłuczenie w podłogi. Zastanawialiśmy się co to w ogóle za odgłosy, więc maż pierwszy raz poszedł zwrócić im uwagę... była niedziela, godzina 6.15. Okazało się, że sąsiadka rozbija kotlety siedząc z deską na podłodze, bo szkoda jej blatów kuchennych. Na prośbę żeby wykonywali takie czynności później mąż usłyszał, że cisza nocna jest do 6tej a poza tym do niej o 11 przyjeżdżają dzieci z wnukami i nie ma czasu. O tym co tam się dzieje podczas tych rodzinnych wizyt już nawet nie wspominam... ale ok, to tylko raz na tydzień, zresztą dzieci nie będę się czepiać.
W zimę zaczął się dodatkowy problem, bo sąsiadka chadza do kościoła 3 razy w tygodniu na 6tą i od 5.20 biega po domu w butach. Kiedyś nie wytrzymałam, bo skończyłam dyżur o 23 (pracuję w hospicjum) i zwyczajnie chciałam się wyspać. Usłyszałam głośne trzaśnięcie drzwiami u nich w domu, więc złapałam ją na korytarzu kiedy przechodziła koło naszego mieszkania i uprzejmie poprosiłam żeby zwróciła uwagę na swoje głośne zachowanie i nie chodziła w butach po domu (na nogach kozaki na obcasie). Oczywiście zaczęła się awantura, prosiłam żeby była ciszej bo jest b. wcześnie ale to jedna z tych kobiet, które od razu uderzają w wysokie tony i zaczęła mnie obrażać i wyzywać. Powiedziała, że jak się nie nadaję do mieszkania w bloku to mam się wyprowadzić i że skoro mi to przeszkadza to ona może się postarać zeby mi jeszcze bardziej utrudnić życie. Już mniej uprzejmie prosiłam, tłumacząc że pracuję na dyżurze po 20 godzin i mam prawo do odpoczynku. Usłyszałam, że nie interesuje jej moja praca, oni są na rencie od 10 lat i nie bedzie się mną przejmować.

Zgłosiłam sprawę do spółdzielni, sąsiedzi dostali upomnienie - tyle. Nic się nie zmieniło. Czasami od 6 do 7.30 potrafią odbijać piłkę o podłogę, w ramach zabawy z psem. Dzięki Bogu, że chociaż ich pies nie szczeka! Poddałam się. Zaczęłam spać w zatyczkach do uszu (mój mąż śpi w nich od 7 lat) i najczęściej jakoś przesypiałam te hałasy. Czasami dalej budził mnie jakiś nagły, głośny dźwięk ale starałam się nie denerwować.

Niestety problem powrócił. W zeszłym roku zaszłam w ciążę i od 7 miesiąca byłam w domu na L4. Uświadomiłam sobie, że nie możemy dalej używać zatyczek, bo przy dziecku to zwyczajnie niemożliwe. Przyznam, że byliśmy już od stoperów całkowicie uzależnieni (brzmi to głupio ale to prawda). No i wszystko wróciło... znowu pobudki o 5 rano, znowu budzenie się przy ich krzykach, ciągłe niewyspanie. Ja mogłam sie jeszcze zdrzemnąć w trakcie dnia ale maż ciągle chodził nieprzytomny. Odsypiał popołudniami w weekendy albo padał o 20tej.

Kiedy pojawił się nasz syn dosłownie się załamałam. Dziecko budzi się co 2 godziny na karmienie, często zasypia ok 4-5 nad ranem ale niestety już godzinę później jest wybudzany odgłosami z góry. Nie mogłam wytrzymać, że po godzinie udaje mi się uśpić maleństwo a Ci ludzie budzą je 15 minut pózniej.
Zaczęłam z nim spać w dużym pokoju na rozkładanej kanapie, bo tam trochę mniej słychać ale to odbija się ciągłym bólu kręgosłupa i głowy, bo nie jest to zbyt wygodne miejsce. Do tego śpię bez męża, który ze względu na pracę wrócił do używania stoperów i śpi w sypialni. Wielokrotnie prosiliśmy ich o cisze, chociażby ze względu na dziecko, ale z nimi nie da się normalnie rozmawiać.

Dwa tygodnie temu ponownie podreptałam do nich 5.30 i sąsiadka otworzyła mi w drewnianych chodakach. Zapytałam czy takie obuwie to z jej strony złośliwość, skoro wie że wszystko bardzo się niesie. Załamana zapytałam jaki ma cel w tym hałasowaniu i co takiego zrobił jej nasz mały syn, że czerpie taką przyjemność z budzenia go. Powiedziała, że od początku mnie nie lubiła i że jak mnie nie było to nikomu nie przeszkadzali (co akurat jest bzdurą, bo cały blok na nich narzeka) i że jak mi się nie podoba to mogę znowu napisać pisemko do spółdzielni, jej siostra, która tam pracuje chętnie się pośmieje. Wróciłam do domu i po prostu się rozryczałam.

Jestem na skraju załamania nerwowego. Oczywiście już od dawna myślimy w wyprowadzce ale musimy odłożyć na wkład własny aby kupić dom. Zajmie nam to jeszcze co najmniej pół roku. Szukamy tylko na rynku pierwotnym, więc takie dom trzeba bedzie jeszcze wykończyć... to daje nam jeszcze ok. rok w tym miejscu, a ja już nie daję rady
Oczywiście odbija się to na moich relacjach z mężem, bo nie dość że dopiero odnajdujemy się w roli rodziców i oswajamy z nową sytuacją to jeszcze ciągle jesteśmy zdenerwowani i w efekcie warczymy na siebie przy każdej okazji. To do nas zupełnie niepodobne
Nie wiem już co robić, jak zadziałać, nie jestem w stanie wymyślić jakiegoś rozwiązania ale przede wszystkim jestem niesamowicie sfrustrowana. Kilka dni temu śniło mi się, że sąsiadka spada ze schodów... to straszne ale widać się dzieje w mojej podświadomości. Cała ta sytuacja po prostu mnie przerasta.

Jakieś rady?
Co jeszcze możemy zrobić?
lui_p jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-13, 23:01   #2
januszpolak
Zakorzenienie
 
Avatar januszpolak
 
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
Dot.: Sąsiedzi... ratunku :(

Przecież możecie wynająć to mieszkanie, a sobie wynająć w międzyczasie inne - nie pomyśleliście o tym wcześniej?

Może zamiast kupna domu, rozważcie kupno mieszkania ale gdzie indziej? (Nie trzeba będzie tak długo odkładać).

Jest wiele możliwości, ja bym nie chciała się męczyć w takim miejscu, szczególnie że wynająć coś w dzisiejszych czasach jest bardzo proste.
januszpolak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-13, 23:07   #3
lui_p
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-03
Wiadomości: 67
Dot.: Sąsiedzi... ratunku :(

Przeprowadzka to niemała logistyka... z małym dzieckiem to nie ma sensu na kilka miesięcy
Kupno mieszkania nie wchodzi w grę, nie chce się władować w kredyt i mieć podobne problemy z sąsiadami, bo nigdy nie wiadomo na kogo się trafi. Zdecydowaliśmy, że to musi być dom.
lui_p jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-13, 23:32   #4
januszpolak
Zakorzenienie
 
Avatar januszpolak
 
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
Dot.: Sąsiedzi... ratunku :(

Cytat:
Napisane przez lui_p Pokaż wiadomość
Przeprowadzka to niemała logistyka... z małym dzieckiem to nie ma sensu na kilka miesięcy
Kupno mieszkania nie wchodzi w grę, nie chce się władować w kredyt i mieć podobne problemy z sąsiadami, bo nigdy nie wiadomo na kogo się trafi. Zdecydowaliśmy, że to musi być dom.
No to innego wyjścia nie ma. Albo się męczycie, albo wynajmujecie coś. Ja bym wolała przemęczyć się z przeprowazką kilka dni, ale mieć spokój i przespane kilka miesięcy.
januszpolak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-13, 23:53   #5
marianna144
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 2 270
Dot.: Sąsiedzi... ratunku :(

Cytat:
Napisane przez lui_p Pokaż wiadomość
Przeprowadzka to niemała logistyka... z małym dzieckiem to nie ma sensu na kilka miesięcy
Kupno mieszkania nie wchodzi w grę, nie chce się władować w kredyt i mieć podobne problemy z sąsiadami, bo nigdy nie wiadomo na kogo się trafi. Zdecydowaliśmy, że to musi być dom.
a tam logistyka-wszystko sie da trzeba chciec.wolisz sie meczyc?
marianna144 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-14, 00:05   #6
Istielig
Rozeznanie
 
Avatar Istielig
 
Zarejestrowany: 2015-06
Wiadomości: 535
Dot.: Sąsiedzi... ratunku :(

No to widać problem nie przeszkadza Ci az tak bardzo, skoro 4-5 zmarnowanych dni na pakowanie i przeprowadzke cenisz bardziej niż rok spokoju. To żyjcie tam i słuchajcie sąsiadki w chodakach. Bo nie mam pojęcia co innego chcialas usłyszec, skoro najbardziej oczywista rade jaką jest wyprowadzka, eliminujesz w przedbiegach

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Istielig jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-14, 00:35   #7
Limonka2738
Zakorzenienie
 
Avatar Limonka2738
 
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 163
Dot.: Sąsiedzi... ratunku :(

Cytat:
Napisane przez lui_p Pokaż wiadomość
Przeprowadzka to niemała logistyka... z małym dzieckiem to nie ma sensu na kilka miesięcy
Kupno mieszkania nie wchodzi w grę, nie chce się władować w kredyt i mieć podobne problemy z sąsiadami, bo nigdy nie wiadomo na kogo się trafi. Zdecydowaliśmy, że to musi być dom.
No to zaciskasz ząbki, albo się wyprowadzacie.

Liczyłaś, że co ci napiszemy? Damy namiary na dobrego płatnego zabójcę, żeby się są siadów pozbyć?

Możesz wzywać policję, albo nagrywać odgłosy, żeby potem mieć dowód, ale w takie rzeczy to ja wierzę w "Trudnych sprawach", a nie w prawdziwym życiu...
__________________
To boldly go where no man has gone before.

Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię.
Limonka2738 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-14, 01:11   #8
marianna144
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 2 270
Dot.: Sąsiedzi... ratunku :(

a mieszkajac w domu tez mozna trafic na upierdliwych sasiadów
marianna144 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-14, 01:18   #9
khloe
Strzelaj lub emigruj!
 
Avatar khloe
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Medellin!
Wiadomości: 27 440
Dot.: Sąsiedzi... ratunku :(

Powiem ci tak: ja mieszkam W domu.

Spokoju też zbytnio nie uswiadczysz: od rana kosiarki W ruch, wieczorami wiecznie ujadające psy,sąsiedzi urzadzajacy grile przy disco polo do samego rana.

Nigdzie nie jest kolorowo

wysłano z końca świata...
__________________

Przejechane na rowerze w 2019: 2 762
km



mój INSTA
(napisz pw kim jesteś wizażanko
khloe jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-14, 01:26   #10
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Sąsiedzi... ratunku :(

Cytat:
Napisane przez lui_p Pokaż wiadomość
Przeprowadzka to niemała logistyka... z małym dzieckiem to nie ma sensu na kilka miesięcy
Kupno mieszkania nie wchodzi w grę, nie chce się władować w kredyt i mieć podobne problemy z sąsiadami, bo nigdy nie wiadomo na kogo się trafi. Zdecydowaliśmy, że to musi być dom.
Pliz, litości. Przeprowadzalam się kilka razy z jednego końca kraju na drugi, więc już nie przesadzaj, że przeprowadzka to taaaakie ciężkie przedsięwzięcie logistyczne. Totalny bezsens jak dla mnie to męczenie się z takimi ludźmi. Zasadniczo, ja bym wzywała policję za każdym razem, gdy w czasie ciszy nocnej by halasowali. Do tego konsultacja z prawnikiem i zapałki w zamku. Może chamskie podejście, ale oni wcale nie są lepsi. Proponuję też pogadać z innymi mieszkańcami i wystosować pismo do spółdzielni.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-14, 04:07   #11
8d52f060ff4e0f29af012b7e97262db95239fded_5f04fe7261fa4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 310
Dot.: Sąsiedzi... ratunku :(

Są w swoim mieszkaniu... mają prawo sprzątać o 7 rano w niedzielę jak im się podoba. Nie chce mi się wierzyć, że aż tak bardzo wszystko słyszysz. Miałam raz do czynienia z taką współlokatorką, której każdy odgłos przeszkadzał (np. jak pisałam na klawiaturze w pokoju obok, i ona nie mogła przez to spać - biedactwo!). Przeszkadzało jej również to, że robiłam sobie śniadanie w kuchni, jak ona jeszcze spała (starałam się być cicho) wiecznie chodziła wkurzona. Tacy ludzie powinni budować domy na odludziu, i nigdy nie mieszkać w pobliżu innych. Przez jeden rok akademicki mieszkałam koło pary z noworodkiem... mieli sypialnię za moją ścianą . Uwierz mi, że takie dziecko również budzi i przeszkadza w nocy, więc jestem pewna, że twoi sąsiedzi także nie mają idealnego snu. Ktoś ci wcześniej radził - znajdź inne mieszkanie do wynajęcia. Jak nie to nie narzekaj na tą sytuację.
8d52f060ff4e0f29af012b7e97262db95239fded_5f04fe7261fa4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2017-05-14, 08:04   #12
elvegirl
po drugiej stronie szafy
 
Avatar elvegirl
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
Dot.: Sąsiedzi... ratunku :(

Cytat:
Napisane przez lui_p Pokaż wiadomość
Przeprowadzka to niemała logistyka... z małym dzieckiem to nie ma sensu na kilka miesięcy
Pisałaś o około roku.
Już dawno powinniście byli stamtąd zwiać, bardzo, bardzo się dziwię że tego nie zrobiliście.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany
elvegirl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-14, 09:10   #13
arno22
Zadomowienie
 
Avatar arno22
 
Zarejestrowany: 2017-04
Lokalizacja: północna wielkopolska
Wiadomości: 1 052
Dot.: Sąsiedzi... ratunku :(

Aby pozbyć się tych uciążliwych sąsiadów, w 100% pomoże wyprowadzka ale zawsze można trafić podobnie lub gorzej.
arno22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-14, 09:22   #14
drazetkaa
Czerwcowa PM
 
Avatar drazetkaa
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 2 609
Dot.: Sąsiedzi... ratunku :(

[1=8d52f060ff4e0f29af012b7 e97262db95239fded_5f04fe7 261fa4;73792511]Są w swoim mieszkaniu... mają prawo sprzątać o 7 rano w niedzielę jak im się podoba.[/QUOTE]

Mają, o ile nie narusza to miru domowego i prawa do odpoczynku innym osobom. Cisza nocna to mit, nie ma czegoś takiego w prawie, jedynie w regulaminach spółdzielni. Prawo do odpoczynku we własnym mieszkaniu ma się przez całą dobę. Oczywiście "normalne" sprzątanie pod to nie podlega, ale już uporczywe, specjalne przesuwanie mebli, puszczanie muzyki itp. już tak. Należy to zgłaszać na policję, a następnie założyć sprawę w sądzie. Myślę, że po pierwszym wyroku byłby spokój (karą jest najczęściej grzywna lub prace społeczne).
Drugą drogą jest zamówienie ekspertyzy sanepidu pomiaru hałasu w mieszkaniu (która kosztuje +- 1500 zł). Nie może on przekraczać z tego co pamiętam 35 dB w nocy. Jest wyrok sądu, który nakazywał remont łazienki w jednym z mieszkań, bo właściciele nie wygłuszyli jej dobrze i hałas, który niósł się do mieszkań obok, przekraczał 35 dB.
Nie dajcie sobie wmówić, że "spoko, bo nie ma ciszy nocnej" albo że nic nie można zrobić.
__________________
Pomóż Sandrze, proszę - wpłać chociaż 1 zł.
drazetkaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-14, 09:30   #15
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Sąsiedzi... ratunku :(

co wnosi do dyskusji, że sąsiadka uważa się za wielką damę? wielką damę z definicji oznacza głośne zachowanie?

ja się dziwię, że wpakowałaś się w dziecko bez rozwiązania tego problemu, na co liczyłaś, ze dzieciak magicznie nie usłyszy i nie będzie się budził?

no nieważne, skoro nie chcesz się wyprowadzać a to tylko lub aż rok; przemebluj mieszkanie. przenieś łóżko i łóżeczko do dziennego, a kanapę do sypialni .

z ich perspektywy mają rację, mieszkają tam może ze 30 lat a 2 lata temu wprowadza się gówniara i robi problemy

nie zrozum mnie źle, ja też z tych co lubią ciszę i stoję po Twojej stronie ale dla nich tak wlaśnie to wygląda.

ja bym wolała się wyprowadzić do jakiegoś innego mieszkania, a dom kupic np za kilka lat, ale coś mi mówi, ze napalilaś się na wizję gospodyni we wlasnym wolnostojącym domku. cóż, w tej sytuacji pozostaje się przemęczyć, to tylko rok.
spróbowałabym przemeblować mieszkanie jak wspomniałam wyżej (skoro teraz spisz na kanapie) i poszukała metod wyciszenia mieszkania. jeśli tylko przylejenie styropianu do drzwi (chocby tylko oklejony papierem ozdobnym, na taśmę) czy powieszenie na drzwiach na noc grubego koca wytlumiłoby choć troszkę jej poranne bieganie po przedpokoju w pantoflach to bym się nie wahała (choć u was sprawa jest trudniejsza, bo niesie się z góry). a już na pewno nie wahałabym się z zamianą funkcji pokoi.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-14, 09:40   #16
mellitus
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 2 276
Dot.: Sąsiedzi... ratunku :(

Ze swojej strony mogę doradzić rozmowę z dzielnicowym. Jeśli jest konkretny, może uda się coś wskórać. Macie odnotowane wielokrotne interwencje policji. Zachowanie sąsiadów może być podciągnięte pod wykroczenie (art. 107 kw- złośliwe niepokojenie).
Policja może uznać, że ich zachowanie wypełnienia znamiona wykroczenia, wtedy możecie wstąpić do postępowania w charakterze oskarżyciela posiłkowego i, mówiąc kolokwialnie, przypilnować sprawy. Będzie mieli wtedy prawo składać wnioski dowodowe. Jeśli dzielnicowy będzie kręcił nosem, można pisemnie zawiadomić policję o zaistniałej sprawie z przytoczeniem konkretnych zachowań sąsiadów, dat etc.
Uprzedzam jednak, że sprawa może się ciągnąć i kosztować Was sporo nerwów. Nie wiadomo też jak sąsiedzi się do tego odniosą, może nastąpić eskalacja ich zachowania, mogą się uspokoić już po pierwszej wizycie dzielnicowego w obawie przed grzywną.
Jeśli zdecydujecie się na taką drogę , warto powołać na świadków innych sąsiadów, zażądać w sądzie przedstawienia dowodu z notatek służbowych z interwencji. I od tej pory zgłaszać każde naruszenie ciszy nocnej i innego zachowania, które w Waszej ocenie jest złośliwym niepokojeniem.
__________________
mellitus jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-14, 09:40   #17
mairi
Wtajemniczenie
 
Avatar mairi
 
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 075
Dot.: Sąsiedzi... ratunku :(

Wyprowadzka. A mieszkanie wynajmijcie baaaaaaardzo imprezowym studentom


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Friday I'm in love
mairi jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-14, 09:50   #18
mellitus
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 2 276
Dot.: Sąsiedzi... ratunku :(

Cytat:
Napisane przez drazetkaa Pokaż wiadomość
Mają, o ile nie narusza to miru domowego i prawa do odpoczynku innym osobom. Cisza nocna to mit, nie ma czegoś takiego w prawie, jedynie w regulaminach spółdzielni. Prawo do odpoczynku we własnym mieszkaniu ma się przez całą dobę. Oczywiście "normalne" sprzątanie pod to nie podlega, ale już uporczywe, specjalne przesuwanie mebli, puszczanie muzyki itp. już tak. Należy to zgłaszać na policję, a następnie założyć sprawę w sądzie. Myślę, że po pierwszym wyroku byłby spokój (karą jest najczęściej grzywna lub prace społeczne).
Drugą drogą jest zamówienie ekspertyzy sanepidu pomiaru hałasu w mieszkaniu (która kosztuje +- 1500 zł). Nie może on przekraczać z tego co pamiętam 35 dB w nocy. Jest wyrok sądu, który nakazywał remont łazienki w jednym z mieszkań, bo właściciele nie wygłuszyli jej dobrze i hałas, który niósł się do mieszkań obok, przekraczał 35 dB.
Nie dajcie sobie wmówić, że "spoko, bo nie ma ciszy nocnej" albo że nic nie można zrobić.
Nie do końca się zgodzę z pogrubionym. Z resztą już tak. Art 51 kw zawiera sformułowanie "nocny spoczynek". To akurat prawda, ze jego godziny ustalone są umownie, z reguły w regulaminach spółdzielni. Jednak jeśli chodzi o odpowiedzialnosć za wykroczenie przepisy spółdzielni mają znaczenie marginalne. Dla mnie niedziela 6.15 rano to jak najbardziej nocny spoczynek i jeśli zostaje zakłócony można sprawę zgłaszać

---------- Dopisano o 10:50 ---------- Poprzedni post napisano o 10:49 ----------

Cytat:
Napisane przez mairi Pokaż wiadomość
Wyprowadzka. A mieszkanie wynajmijcie baaaaaaardzo imprezowym studentom


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
To też jakieś rozwiązanie
__________________
mellitus jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-14, 09:50   #19
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Sąsiedzi... ratunku :(

idąc na jakikolwiek konflikt licz się z zemstą tej kobiety. facetowi to może i by się nie chciało, ale widać, ona bardziej zmotywowana.

Cytat:
i zapałki w zamku. Może chamskie podejście
mało subtelne raczej.
a za dwa dni będą mieć to samo + kupę po psie na wycieraczce.

do tego za rok będą chcieli sprzedać mieszkanie , wystarczy, że pani przyczai wizyty potencjalnych chętnych i zacznie odstawiać sceny by zniechęcić kupców.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-14, 11:47   #20
201803111829
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 13 966
GG do 201803111829
Dot.: Sąsiedzi... ratunku :(

Cytat:
Napisane przez lui_p Pokaż wiadomość
2 lata temu wprowadziłam się do mojego ówczesnego narzeczonego, dzisiejszego męża. Wcześniej sporadycznie bywaliśmy u niego, bo z mojego, wynajmowanego mieszkania oboje mieliśmy bliżej do pracy ale kiedy postanowiliśmy zamieszkać wspólnie wybór padł na jego mieszkanie, które jest jego własnością.

Mąż uprzedził mnie, że jego sąsiedzi z góry są nieco głośni ale można się przyzwyczaić.
Już w pierwszym tygodniu przekonałam się, co miał na myśli.
Para, na oko mniej więcej 65 +, sąsiad lubi sobie wypić, a sąsiadka uważa się za wielką damę.
Pierwsze co mnie uderzyło to ciągłe kłótnie, od rana awantury, krzyki, wyzywanie się. Zdarzają się też nocne popijawy, w środku tygodnia, przy głośnej muzyce disco polo, do których albo my albo jakiś inny sąsiad wzywa policję. Po drugie, tragicznie trzeszczące drzwi i fakt, że ten odgłos budzi mnie kilka razy w nocy, kiedy (chyba) chodzą do łazienki. Do tego wstawanie o 5 rano i trzaskanie drzwiami, jakieś przesuwanie mebli, bieganie po mieszkaniu, zrzucanie czegoś na podłogę. Od 6 już zero skrępowania... odkurzanie, walenie w ściany, tłuczenie w podłogi. Zastanawialiśmy się co to w ogóle za odgłosy, więc maż pierwszy raz poszedł zwrócić im uwagę... była niedziela, godzina 6.15. Okazało się, że sąsiadka rozbija kotlety siedząc z deską na podłodze, bo szkoda jej blatów kuchennych. Na prośbę żeby wykonywali takie czynności później mąż usłyszał, że cisza nocna jest do 6tej a poza tym do niej o 11 przyjeżdżają dzieci z wnukami i nie ma czasu. O tym co tam się dzieje podczas tych rodzinnych wizyt już nawet nie wspominam... ale ok, to tylko raz na tydzień, zresztą dzieci nie będę się czepiać.
W zimę zaczął się dodatkowy problem, bo sąsiadka chadza do kościoła 3 razy w tygodniu na 6tą i od 5.20 biega po domu w butach. Kiedyś nie wytrzymałam, bo skończyłam dyżur o 23 (pracuję w hospicjum) i zwyczajnie chciałam się wyspać. Usłyszałam głośne trzaśnięcie drzwiami u nich w domu, więc złapałam ją na korytarzu kiedy przechodziła koło naszego mieszkania i uprzejmie poprosiłam żeby zwróciła uwagę na swoje głośne zachowanie i nie chodziła w butach po domu (na nogach kozaki na obcasie). Oczywiście zaczęła się awantura, prosiłam żeby była ciszej bo jest b. wcześnie ale to jedna z tych kobiet, które od razu uderzają w wysokie tony i zaczęła mnie obrażać i wyzywać. Powiedziała, że jak się nie nadaję do mieszkania w bloku to mam się wyprowadzić i że skoro mi to przeszkadza to ona może się postarać zeby mi jeszcze bardziej utrudnić życie. Już mniej uprzejmie prosiłam, tłumacząc że pracuję na dyżurze po 20 godzin i mam prawo do odpoczynku. Usłyszałam, że nie interesuje jej moja praca, oni są na rencie od 10 lat i nie bedzie się mną przejmować.

Zgłosiłam sprawę do spółdzielni, sąsiedzi dostali upomnienie - tyle. Nic się nie zmieniło. Czasami od 6 do 7.30 potrafią odbijać piłkę o podłogę, w ramach zabawy z psem. Dzięki Bogu, że chociaż ich pies nie szczeka! Poddałam się. Zaczęłam spać w zatyczkach do uszu (mój mąż śpi w nich od 7 lat) i najczęściej jakoś przesypiałam te hałasy. Czasami dalej budził mnie jakiś nagły, głośny dźwięk ale starałam się nie denerwować.

Niestety problem powrócił. W zeszłym roku zaszłam w ciążę i od 7 miesiąca byłam w domu na L4. Uświadomiłam sobie, że nie możemy dalej używać zatyczek, bo przy dziecku to zwyczajnie niemożliwe. Przyznam, że byliśmy już od stoperów całkowicie uzależnieni (brzmi to głupio ale to prawda). No i wszystko wróciło... znowu pobudki o 5 rano, znowu budzenie się przy ich krzykach, ciągłe niewyspanie. Ja mogłam sie jeszcze zdrzemnąć w trakcie dnia ale maż ciągle chodził nieprzytomny. Odsypiał popołudniami w weekendy albo padał o 20tej.

Kiedy pojawił się nasz syn dosłownie się załamałam. Dziecko budzi się co 2 godziny na karmienie, często zasypia ok 4-5 nad ranem ale niestety już godzinę później jest wybudzany odgłosami z góry. Nie mogłam wytrzymać, że po godzinie udaje mi się uśpić maleństwo a Ci ludzie budzą je 15 minut pózniej.
Zaczęłam z nim spać w dużym pokoju na rozkładanej kanapie, bo tam trochę mniej słychać ale to odbija się ciągłym bólu kręgosłupa i głowy, bo nie jest to zbyt wygodne miejsce. Do tego śpię bez męża, który ze względu na pracę wrócił do używania stoperów i śpi w sypialni. Wielokrotnie prosiliśmy ich o cisze, chociażby ze względu na dziecko, ale z nimi nie da się normalnie rozmawiać.

Dwa tygodnie temu ponownie podreptałam do nich 5.30 i sąsiadka otworzyła mi w drewnianych chodakach. Zapytałam czy takie obuwie to z jej strony złośliwość, skoro wie że wszystko bardzo się niesie. Załamana zapytałam jaki ma cel w tym hałasowaniu i co takiego zrobił jej nasz mały syn, że czerpie taką przyjemność z budzenia go. Powiedziała, że od początku mnie nie lubiła i że jak mnie nie było to nikomu nie przeszkadzali (co akurat jest bzdurą, bo cały blok na nich narzeka) i że jak mi się nie podoba to mogę znowu napisać pisemko do spółdzielni, jej siostra, która tam pracuje chętnie się pośmieje. Wróciłam do domu i po prostu się rozryczałam.

Jestem na skraju załamania nerwowego. Oczywiście już od dawna myślimy w wyprowadzce ale musimy odłożyć na wkład własny aby kupić dom. Zajmie nam to jeszcze co najmniej pół roku. Szukamy tylko na rynku pierwotnym, więc takie dom trzeba bedzie jeszcze wykończyć... to daje nam jeszcze ok. rok w tym miejscu, a ja już nie daję rady
Oczywiście odbija się to na moich relacjach z mężem, bo nie dość że dopiero odnajdujemy się w roli rodziców i oswajamy z nową sytuacją to jeszcze ciągle jesteśmy zdenerwowani i w efekcie warczymy na siebie przy każdej okazji. To do nas zupełnie niepodobne
Nie wiem już co robić, jak zadziałać, nie jestem w stanie wymyślić jakiegoś rozwiązania ale przede wszystkim jestem niesamowicie sfrustrowana. Kilka dni temu śniło mi się, że sąsiadka spada ze schodów... to straszne ale widać się dzieje w mojej podświadomości. Cała ta sytuacja po prostu mnie przerasta.

Jakieś rady?
Co jeszcze możemy zrobić?
Czemu nie rynek wtórny? Taniej, zwykle wszystko jest zrobione, i remont to położenie płytek czy paneli i malowanie ścian. Taniej, szybciej.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka
201803111829 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-14, 12:11   #21
Limonka2738
Zakorzenienie
 
Avatar Limonka2738
 
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 163
Dot.: Sąsiedzi... ratunku :(

[1=8d52f060ff4e0f29af012b7 e97262db95239fded_5f04fe7 261fa4;73792511]Są w swoim mieszkaniu... mają prawo sprzątać o 7 rano w niedzielę jak im się podoba. Nie chce mi się wierzyć, że aż tak bardzo wszystko słyszysz. Miałam raz do czynienia z taką współlokatorką, której każdy odgłos przeszkadzał (np. jak pisałam na klawiaturze w pokoju obok, i ona nie mogła przez to spać - biedactwo!). Przeszkadzało jej również to, że robiłam sobie śniadanie w kuchni, jak ona jeszcze spała (starałam się być cicho) wiecznie chodziła wkurzona. Tacy ludzie powinni budować domy na odludziu, i nigdy nie mieszkać w pobliżu innych. Przez jeden rok akademicki mieszkałam koło pary z noworodkiem... mieli sypialnię za moją ścianą . Uwierz mi, że takie dziecko również budzi i przeszkadza w nocy, więc jestem pewna, że twoi sąsiedzi także nie mają idealnego snu. Ktoś ci wcześniej radził - znajdź inne mieszkanie do wynajęcia. Jak nie to nie narzekaj na tą sytuację.[/QUOTE]
Są tacy ludzie. Matka mojego byłego taka jest, taki też jest mój tata. Różnica jest taka, że on przy remoncie zamontował sobie rolety i porządne drzwi bez szyb przytłumiające hałasy i kupił stopery do uszu. Matka mojego byłego zamontowała wszędzie w domu drzwi z wielką szybą i potrafiła przyjść w nocy, że ją poświata od komputera obudziła, więc od 22 nie można było NIC, nawet spłukać wody w toalecie, a i korzystanie z toalety było niemile widziane.

Więc tak, są tacy ludzie. Ale niektórzy jakoś dogadują się ze środowiskiem, w którym żyją (ty bądź ciszej, ja kupię stopery), a inni księżniczkują. Ja rozumiem, że to jej dom, ale dla mnie to jest terroryzowanie reszty rodziny.

Inna sprawa, że chodaki po domu w środku nocy/nad ranem to też jest kwestia pewnego kompromisu. Jedni potrafią go wypracować inni nie. Jedyne, co możesz zrobić to wyprowadzka albo przeżycie tego jakoś, jeśli sąsiedzi nie są gotowi rozmawiać i pójść na pewne ugody.
__________________
To boldly go where no man has gone before.

Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię.
Limonka2738 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-14, 12:38   #22
Mimiko
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 4 421
Dot.: Sąsiedzi... ratunku :(

Dziwię się, że nie pomyśleliście o wyprowadzce wcześniej, bo przecież sąsiedzi zawsze tacy byli. Jeśli sąsiadka rzeczywiście jest tak wredna jak opisujesz to współczuję i nie pozostaje nic innego jak wynająć mieszkanie na czas szukania domu. Wolałabym przeprowadzkę niż takie jazdy jak opisane. Natomiast małe dziecko też przeszkadza, a to, że ktoś je obudzi przez przypadek tuż po tym jak zaśnie to będzie się zdarzać. Nawet w nowym miejscu może tak być, że ktoś zatrąbi na drodze czy coś.
Mimiko jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-14, 12:50   #23
201803111829
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 13 966
GG do 201803111829
Dot.: Sąsiedzi... ratunku :(

Dziecko przeszkadza dlatego, ze jest dzieckiem. Niemowlęciu nikt nie wytłumaczy, żeby nie darło dzioba. Jedyne co rodzice mogą z takim dzieckiem zrobić, to przenieść łóżeczko w takie miejsce, żeby jak najmniej nioslo np. Po rurach czy przez ścianę. Przecież dziecka się nie zaknebluje, bo ono nie umie powiedzieć "ej matka, jeść dej", tylko drze paszcze, bo tylko to potrafi. A złośliwa sąsiadka stuka cięzkimi butami, bo lubi. Tlucze kotlety o 6 rano, bo lubi. Drze mordę z mężem, bo lubi. Robi imprezy z diskopolo, bo lubi.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka
201803111829 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-14, 16:02   #24
Limonka2738
Zakorzenienie
 
Avatar Limonka2738
 
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 163
Dot.: Sąsiedzi... ratunku :(

Cytat:
Napisane przez _Tinkerbell Pokaż wiadomość
Dziecko przeszkadza dlatego, ze jest dzieckiem. Niemowlęciu nikt nie wytłumaczy, żeby nie darło dzioba. Jedyne co rodzice mogą z takim dzieckiem zrobić, to przenieść łóżeczko w takie miejsce, żeby jak najmniej nioslo np. Po rurach czy przez ścianę. Przecież dziecka się nie zaknebluje, bo ono nie umie powiedzieć "ej matka, jeść dej", tylko drze paszcze, bo tylko to potrafi. A złośliwa sąsiadka stuka cięzkimi butami, bo lubi. Tlucze kotlety o 6 rano, bo lubi. Drze mordę z mężem, bo lubi. Robi imprezy z diskopolo, bo lubi.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka
Ale w gestii rodzica jest upilnować, żeby jednak japy nie darło bez przerwy. Rozumiem, że może się wydrzeć, ale widziałam w autobusach mamusie z podejściem "no, drze się, to dziecko" i olewajace sprawę. We wszystkim trzeba znaleźć złoty środek.

Tak samo sąsiadki widzisię, że chodzi w chodakach jak autorki, że ma dziecko. Dlaczego sąsiedziieliby tolarować wszystko, bo dziecko? Nie lubię tego podejscia w obie strony.
__________________
To boldly go where no man has gone before.

Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię.
Limonka2738 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-14, 16:47   #25
Mimiko
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 4 421
Dot.: Sąsiedzi... ratunku :(

Cytat:
Napisane przez _Tinkerbell Pokaż wiadomość
Dziecko przeszkadza dlatego, ze jest dzieckiem. Niemowlęciu nikt nie wytłumaczy, żeby nie darło dzioba. Jedyne co rodzice mogą z takim dzieckiem zrobić, to przenieść łóżeczko w takie miejsce, żeby jak najmniej nioslo np. Po rurach czy przez ścianę. Przecież dziecka się nie zaknebluje, bo ono nie umie powiedzieć "ej matka, jeść dej", tylko drze paszcze, bo tylko to potrafi. A złośliwa sąsiadka stuka cięzkimi butami, bo lubi. Tlucze kotlety o 6 rano, bo lubi. Drze mordę z mężem, bo lubi. Robi imprezy z diskopolo, bo lubi.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka
Pytanie tylko czy rzeczywiście ta sąsiadka jest tak upierdliwa i nieżyczliwa, że robi wszystko, by innym zatruć życie. Tak naprawdę znamy relację tylko z jednej strony i może autorka mogłaby spokojnie porozmawiać z tą kobietą i spróbować zakopać topór wojenny. Jasne, może się tak zdarzyć, że to niereformowalna osoba i naprawdę wszystko robi celowo, ale może autorka też przesadza. Rozumiem, że głośna muzyka przeszkadza, ale narzekanie, że ktoś chodzi w takich a nie innych butach to już przesada. A dziecko zawsze może się obudzić, ktoś trzaśnie drzwiami, ktoś będzie głośno rozmawiał na klatce, za oknem przejedzie ciężarówka no nie da się zrobić tak, żeby życie zamarło w promieniu kilku kilometrów, bo dziecko śpi.
Mimiko jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-14, 17:13   #26
mellitus
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 2 276
Dot.: Sąsiedzi... ratunku :(

Cytat:
Napisane przez Mimiko Pokaż wiadomość
Pytanie tylko czy rzeczywiście ta sąsiadka jest tak upierdliwa i nieżyczliwa, że robi wszystko, by innym zatruć życie. Tak naprawdę znamy relację tylko z jednej strony i może autorka mogłaby spokojnie porozmawiać z tą kobietą i spróbować zakopać topór wojenny. Jasne, może się tak zdarzyć, że to niereformowalna osoba i naprawdę wszystko robi celowo, ale może autorka też przesadza. Rozumiem, że głośna muzyka przeszkadza, ale narzekanie, że ktoś chodzi w takich a nie innych butach to już przesada. A dziecko zawsze może się obudzić, ktoś trzaśnie drzwiami, ktoś będzie głośno rozmawiał na klatce, za oknem przejedzie ciężarówka no nie da się zrobić tak, żeby życie zamarło w promieniu kilku kilometrów, bo dziecko śpi.
Wiesz jaki odgłos wydają drewniaki albo szpilki, które mają kontakt z podłogą w mieszkaniu powyżej Twojego? Bardzo irytujący.
__________________
mellitus jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-14, 18:06   #27
lenor
Zadomowienie
 
Avatar lenor
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Waw
Wiadomości: 1 141
Dot.: Sąsiedzi... ratunku :(

Nie rozumiem jak można doradzać przeprowadzkę. Hola! To nie autorka wątku i jej mąż zakłócają spokój mieszkańców. Ich sąsiedzi to nie dzieci, którym można wybaczyć więcej. To są poprostu egoiści. Nie znoszę tego typu ludzi i wcale im nie umilam życia za np. głośne zachowanie

Radzę udać się do dobrego prawnika, który przeanalizuje sytuację. Może uda się zastoswać, albo skutecznie postraszyć krnąbrnych sąsiadów. Ustawa o własności lokalu (której niestosujemy do spółdzielni mieszkaniowych) mówi o licytacji lokalu, gdy ktoś uproczywie występuje przeciwko porządkowi domowemu. Życzę, aby udało się znaleźć sposób na sąsiadów!
__________________
lenor jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2017-05-14, 18:18   #28
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: Sąsiedzi... ratunku :(

a ja mysle ze autorka przesadza, wynika to z cytatu: budza mnie w nocy jak chodza do lazienki. rlly?
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-14, 18:19   #29
lenor
Zadomowienie
 
Avatar lenor
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Waw
Wiadomości: 1 141
Dot.: Sąsiedzi... ratunku :(

To zależy. Ja słyszę jak sąsiedzi wstają do toalety mój mąż nie słyszy
__________________
lenor jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-05-14, 18:35   #30
ef9f8e413e9eb165fadd201f4168adc65c42d03a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2017-01
Wiadomości: 2 827
Dot.: Sąsiedzi... ratunku :(

Cytat:
Napisane przez Limonka2738 Pokaż wiadomość
Ale w gestii rodzica jest upilnować, żeby jednak japy nie darło bez przerwy. Rozumiem, że może się wydrzeć, ale widziałam w autobusach mamusie z podejściem "no, drze się, to dziecko" i olewajace sprawę. We wszystkim trzeba znaleźć złoty środek.

Tak samo sąsiadki widzisię, że chodzi w chodakach jak autorki, że ma dziecko. Dlaczego sąsiedziieliby tolarować wszystko, bo dziecko? Nie lubię tego podejscia w obie strony.
Ojjj raczej nie widzialas dzieci cierpiacych np. na kolki. Przeciez normalny rodzic nie zostawia dziecka placzacego tylko nim sie zajmuje. Nie zawsze jest to mozliwe, zeby dziecko uspokoic.
Zreszta sasiadka sie na dziecko nie skarzy.

Ja bym wynajela prawnika i poszla do sadu. Kapanie sie, prysznic, suszenie wlosow to wszystko jest normalne uzytkowanie, ale walenie tluczkiem w podloge o 6 rano i drewnianymi chodakami to przesada. Zbierajcie swiadkow i dowody i wio do sadu.

---------- Dopisano o 18:35 ---------- Poprzedni post napisano o 18:33 ----------

Cytat:
Napisane przez lenor Pokaż wiadomość
To zależy. Ja słyszę jak sąsiedzi wstają do toalety mój mąż nie słyszy
Akurat do toalety mozna chodzic tak czesto jak sie chce. I spuszczac wode.

Co nie znaczy, ze trzeba przy tym trzaskac drzwiami
ef9f8e413e9eb165fadd201f4168adc65c42d03a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Forum plotkowe


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2017-05-24 18:44:58


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 08:33.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.