Jak wygląda historia waszej największej miłości? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2012-12-26, 12:12   #1
quate
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 4

Jak wygląda historia waszej największej miłości?


Opowiedzcie o niej. Jak się poznaliście, co przeżyliście żeby być razem, jak jest teraz, ewentualnie z jakich powodów nie jesteście razem, jeśli zerwaliście. Mile widziane długie wypowiedzi. Lubię sobie poczytać.
Jeśli będziecie chciały, to napiszę też swoją, ale ostrzegam. Moja historia to gotowy scenariusz do filmu.
quate jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-26, 12:47   #2
danny1107
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 142
Dot.: Jak wygląda historia waszej największej miłości?

Ja nie mogę o sobie opowiedzieć, bo jeszcze nie byłem w żadnym poważnym związku, ale mogę przytoczyć historię moich dziadków Babcia i dziadek znali się przed wojną jako małe dzieci. Często się widywali i wręcz nie mogli na siebie patrzeć. Zawsze robili sobie na złość i dokuczali sobie. Przez okres wojny nie mieli ze sobą żadnego kontaktu, bo dziadek z rodziną wyjechał do innego miasta. Nie mieli nawet listownego kontaktu. Po wojnie w 47 roku spotkali się już jako dorośli na ślubie wspólnego kolegi i zakochali się w sobie Kilka miesięcy później wzięli ślub i do dziś są razem
danny1107 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-26, 12:54   #3
201604181004
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
Dot.: Jak wygląda historia waszej największej miłości?

Jak jechałam na koniu to założył mi worek na głowę i porwał. Taka dagestańska tradycja. Potem moja rodzina chciała mnie odbić za bochenek chleba ale uparł się i ślub wzięliśmy


A tak serio przez internet. Nic ciekawego więcej nie dopowiem
201604181004 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-26, 13:09   #4
quate
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 4
Dot.: Jak wygląda historia waszej największej miłości?

z

Edytowane przez quate
Czas edycji: 2012-12-26 o 15:27
quate jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-26, 13:22   #5
chwast
Zakorzenienie
 
Avatar chwast
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 24 367
Dot.: Jak wygląda historia waszej największej miłości?

Żeby dotrzeć tu gdzie jesteśmy teraz - musieliśmy przeżyć dużo dziwnych rzeczy. To był straszny okres
chwast jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-26, 13:30   #6
Lilth
Raczkowanie
 
Avatar Lilth
 
Zarejestrowany: 2011-11
Lokalizacja: Racibórz
Wiadomości: 479
Dot.: Jak wygląda historia waszej największej miłości?

Zostałam umówiona na randkę w ciemno (lecz wtedy było to urodziny kumpla, więc nazbierało się więcej osób). Facet z którym miałam się tam spotkać okazał się kompletnie nie dla mnie, więc ja żeby się jakoś z tego wykręcić pomyślałam że pomogę jednemu z facetów który był dość w mocnym upojeniu alkoholem. Pomogłam, odprowadziłam do domu itp, za kilka dni napisał do mnie z przeprosinami itp, spotykaliśmy się, aż w końcu postanowiliśmy być razem. Po dwóch miesiącach zwiazek się skończył z mojej inicjatywy, teraz widzę, że miałam po prostu dziecinne podejście. Po dwóch latach bez żadnego kontaktu jakoś zaczeliśmy pisać na gg, on miał dziewczyne, ja miałam chłopaka, więc nawet nie myślałam o nim jako o kimś wyjątkowym. Zaczeliśmy się spotykać, i został moim najszczerszym przyjacielem, nie myślałam o nim w żadnych innych kategoriach, ja rozeszłam się z chłopakiem on po krótkim czasie ze swoją dziewczyną, lecz nadal nic do siebie nie czuliśmy. I pewnego dnia poszliśmy razem na urodziny, siedzieliśmy przytuleni i wszyscy nam wkręcali że jesteśmy parą (a ja nawet tak nie myślałam!), gdy wracaliśmy do domu powiedział, że chce czegoś więcej niż przyjaźni, i od tamtego momentu zaczęłam patrzeć na niego inaczej. Po 3 miesiącach od tego wydarzenia postanowiliśmy spróbować, i udało się! Mogę śmiało powiedzieć, że mam przy sobie moją miłość życia
__________________
matka chemia kocha swoje dzieci i nie pozwoli im umrzeć w samotności
Lilth jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-26, 13:35   #7
daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 16 866
Dot.: Jak wygląda historia waszej największej miłości?

Ja, jako że jestem jeszcze młodziutka i dopiero w moim pierwszym, choć bardzo udanym, poważniejszym związku, historii swojej wielkiej miłości opowiedzieć nie mogę. Za to mam ciekawy przypadek takowej w swojej własnej rodzinie.

Kiedy zaczęła się wojna moja ciotka (a właściwie to nie wiem jak dokładnie to nazwać, siostra mojego pradziadka w każdym razie) miała tylko piętnaście lat. Jako że mieszkała w bardzo bliskiej okolicy Oświęcimia, miała częstą styczność z więźniami obozu, jak wiele kobiet i dziewcząt z okolicy szybko zaangażowała się w akcje pomocy im, donosiła jedzenie, lekarstwa, przenosiła listy do rodzin i zdjęcia dokumentujące obozowy terror, co już samo w sobie było bardzo niebezpieczne. Wtedy właśnie poznała ówczesnego więźnia obozu, a swojego przyszłego męża. Z oczywistych względów sympatyczna znajomość młodych ludzi nie rozwijała się wtedy tak jak powinna. W 1943 roku ciocia została aresztowana za niesienie pomocy więźniom i trafiła do obozu, cudem uniknęła egzekucji, przeszła przez poważne choroby i dwa kolejne obozy, w ostatnim na szczęście doczekała wyzwolenia. Po wojnie odnalazł ją (jak się okazało, po bardzo długim poszukiwaniu) właśnie wcześniej wspomniany były więzień, któremu, jak się okazało, udało się uciec z Auschwitz. Bardzo szybko się pobrali, pokończyli studia, mieli dwójkę dzieci, obydwoje żyją do dziś i pomimo tego, co przeżyli, mają się dobrze nawet pod względem zdrowotnym
daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2012-12-26, 13:37   #8
InkluzjaOstateczna
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2011-08
Lokalizacja: Z Polski
Wiadomości: 733
Dot.: Jak wygląda historia waszej największej miłości?

Cytat:
Napisane przez quate Pokaż wiadomość
To teraz ja wam opowiem swoją. Długa strasznie, ale skrócić się nie da. Może kogoś zaciekawi, bo jest naprawdę niecodzienna.

A więc zacznijmy od tego że w wieku 15 lat zostałam zgwałcona. Poznałam chłopaka przez neta, traktowałam go jak przyjaciela i kiedy się z nim spotkałam, okazało się że to stary facet. No i mi to zrobił. Przez to bałam się własnego cienia. Założyłam sobie takie konto z nie moimi danymi i z nie moimi zdjęciami na fb, żeby mieć wszystkie informacje na tablicy. No i właśnie tam zaczepił mnie chłopak, z którym zaczęłam pisać. Otwarcie okazywał mną zainteresowanie, ale ja traktowałam to jak żarty. Tylko że z biegiem czasu sama zaczęłam się zakochiwać na poważnie. On zresztą tak samo. I chciał się koniecznie spotkać, tylko że dalej nie wiedział, że jestem kimś innym. W końcu chciałam już zerwać bo wiedziałam że to zaszło za daleko, a nie chciałam chłopakowi do końca złamać serca, bo w końcu sama go kochałam. Ale kiedy widziałam że choć próbuję zerwać, to on zawsze mnie przekonywał żebyśmy jeszcze powalczyli. I zrozumiałam że muszę wyznać mu prawdę. Najpierw przeżył szok i powiedział że nie chce mnie znać i że nikt go tak jeszcze nie zranił, ale później zrozumiał czemu to robiłam i mi wybaczył. Tylko ja już to skończyłam definitywnie bo bałam się że nie będzie mi już ufał. I dosłownie tydzień później zostałam zgwałcona po raz drugi. On o tym wiedział, bo kiedy zniknęłam, mój brat się z nim skontaktował i informował na bieżąco. Ja naprawdę od tamtej pory zaczęłam brzydzić się mężczyznami. Do tego sama zaszłam w ciążę, z czego właściwie się cieszyłam i to dziecko uratowało mi życie, bo bez niego chyba bym się załamała. A on dalej wytrwale o mnie walczył, zapewniając że to dziecko wychowa i pokocha jak swoje. Znosił wytrwale wszystkie moje na pewno bolesne dla niego słowa że nie chcę go znać, czekając aż coś we mnie ruszy i cały czas zapewniając że jest pewny że jestem kobietą jego życia i jeśli nie będzie ze mną, to nie będzie już z nikim, bo nikogo tak bardzo już nie pokocha. Wcześniej mówił że każdą dziewczynę (a wcześniej miał 2) kochał tak samo, dlatego miałam te słowa w głowie i raczej mu nie wierzyłam, ale teraz wiem że mówił prawdę. Przecież to musiało być coś wyjątkowego dla niego, skoro był gotowy na tyle dla mnie. A on miał wtedy zaledwie 20 lat. Ja 18. I już wtedy był gotowy dla mnie dorosnąć i właściwie zostać ojcem. Po 4 miesiącach w końcu postanowiłam spróbować. Mój tata wynajął nam mieszkanie i zamieszkaliśmy razem, ale na początku to były dla mnie męczarnie, bo nawet pocałować mu sie nie chciałam dać. Jemu to nie przeszkadzało. Cieszył się z tego że jest przy mnie. Później już zaczęłam się przełamywać coraz bardziej. Na początku września zaręczyliśmy się, a pół miesiąca później urodził się nasz synek (zaadoptował go i traktuje rzeczywiście jak własne dziecko, dlatego po prostu jest nasze). On świata poza nami nie widzi. Uwielbiam patrzeć jak się opiekuje i dba o tego maluszka. I jak wieczorem po uśpieniu go nie chce odejść od łóżeczka bo nie może się napatrzeć jak słodko śpi. To jest po prostu cudowne. Teraz planujemy w czerwcu wziąć ślub. Nie możemy się doczekać.
Ale mimo wszystko nie jest aż tak różowo. Dalej mamy ogromne problem z seksem, bo ja tego nie chcę i martwię się że w ogóle się nie przemogę. A nie chcę robić niczego wbrew sobie. Ale on mnie zapewnił że możemy tego w ogóle nie robić jeśli to będzie dla mnie trauma, bo nie jest to dla niego takie ważne. Choć kiedyś otwarcie rozmawialiśmy o seksie i wiem ile to mu sprawiało przyjemności kiedy robił to ze swoimi byłymi, jak bardzo to lubi i zapewne jak bardzo chciałby to robić ze mną. I trochę mi smutno że nie mogę go zadowolić w 100%, ale z drugiej strony wiedział doskonale o tym że z tym możemy mieć problemy, zanim zaczął o mnie walczyć. I mimo wszystko ze mnie nie zrezygnował. I wiem że nie zrezygnuje, bo wie że ja już więcej krzywdy w swoim życiu nie zniosę.
Miałam wielkie szczęście, spotykając go na swojej drodze. To moja pierwsza i jestem pewna że jedyna miłość. I pomyśleć, że poznałam go przez neta.
prowotroll?
InkluzjaOstateczna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-26, 14:13   #9
kisielova
ReklaMO(D)żerca.
 
Avatar kisielova
 
Zarejestrowany: 2011-07
Wiadomości: 9 889
Dot.: Jak wygląda historia waszej największej miłości?

Cytat:
Napisane przez quate Pokaż wiadomość
To teraz ja wam opowiem swoją. Długa strasznie, ale skrócić się nie da. Może kogoś zaciekawi, bo jest naprawdę niecodzienna.

A więc zacznijmy od tego że w wieku 15 lat zostałam zgwałcona. Poznałam chłopaka przez neta, traktowałam go jak przyjaciela i kiedy się z nim spotkałam, okazało się że to stary facet. No i mi to zrobił. Przez to bałam się własnego cienia. Założyłam sobie takie konto z nie moimi danymi i z nie moimi zdjęciami na fb, żeby mieć wszystkie informacje na tablicy. No i właśnie tam zaczepił mnie chłopak, z którym zaczęłam pisać. Otwarcie okazywał mną zainteresowanie, ale ja traktowałam to jak żarty. Tylko że z biegiem czasu sama zaczęłam się zakochiwać na poważnie. On zresztą tak samo. I chciał się koniecznie spotkać, tylko że dalej nie wiedział, że jestem kimś innym. W końcu chciałam już zerwać bo wiedziałam że to zaszło za daleko, a nie chciałam chłopakowi do końca złamać serca, bo w końcu sama go kochałam. Ale kiedy widziałam że choć próbuję zerwać, to on zawsze mnie przekonywał żebyśmy jeszcze powalczyli. I zrozumiałam że muszę wyznać mu prawdę. Najpierw przeżył szok i powiedział że nie chce mnie znać i że nikt go tak jeszcze nie zranił, ale później zrozumiał czemu to robiłam i mi wybaczył. Tylko ja już to skończyłam definitywnie bo bałam się że nie będzie mi już ufał. I dosłownie tydzień później zostałam zgwałcona po raz drugi. On o tym wiedział, bo kiedy zniknęłam, mój brat się z nim skontaktował i informował na bieżąco. Ja naprawdę od tamtej pory zaczęłam brzydzić się mężczyznami. Do tego sama zaszłam w ciążę, z czego właściwie się cieszyłam i to dziecko uratowało mi życie, bo bez niego chyba bym się załamała. A on dalej wytrwale o mnie walczył, zapewniając że to dziecko wychowa i pokocha jak swoje. Znosił wytrwale wszystkie moje na pewno bolesne dla niego słowa że nie chcę go znać, czekając aż coś we mnie ruszy i cały czas zapewniając że jest pewny że jestem kobietą jego życia i jeśli nie będzie ze mną, to nie będzie już z nikim, bo nikogo tak bardzo już nie pokocha. Wcześniej mówił że każdą dziewczynę (a wcześniej miał 2) kochał tak samo, dlatego miałam te słowa w głowie i raczej mu nie wierzyłam, ale teraz wiem że mówił prawdę. Przecież to musiało być coś wyjątkowego dla niego, skoro był gotowy na tyle dla mnie. A on miał wtedy zaledwie 20 lat. Ja 18. I już wtedy był gotowy dla mnie dorosnąć i właściwie zostać ojcem. Po 4 miesiącach w końcu postanowiłam spróbować. Mój tata wynajął nam mieszkanie i zamieszkaliśmy razem, ale na początku to były dla mnie męczarnie, bo nawet pocałować mu sie nie chciałam dać. Jemu to nie przeszkadzało. Cieszył się z tego że jest przy mnie. Później już zaczęłam się przełamywać coraz bardziej. Na początku września zaręczyliśmy się, a pół miesiąca później urodził się nasz synek (zaadoptował go i traktuje rzeczywiście jak własne dziecko, dlatego po prostu jest nasze). On świata poza nami nie widzi. Uwielbiam patrzeć jak się opiekuje i dba o tego maluszka. I jak wieczorem po uśpieniu go nie chce odejść od łóżeczka bo nie może się napatrzeć jak słodko śpi. To jest po prostu cudowne. Teraz planujemy w czerwcu wziąć ślub. Nie możemy się doczekać.
Ale mimo wszystko nie jest aż tak różowo. Dalej mamy ogromne problem z seksem, bo ja tego nie chcę i martwię się że w ogóle się nie przemogę. A nie chcę robić niczego wbrew sobie. Ale on mnie zapewnił że możemy tego w ogóle nie robić jeśli to będzie dla mnie trauma, bo nie jest to dla niego takie ważne. Choć kiedyś otwarcie rozmawialiśmy o seksie i wiem ile to mu sprawiało przyjemności kiedy robił to ze swoimi byłymi, jak bardzo to lubi i zapewne jak bardzo chciałby to robić ze mną. I trochę mi smutno że nie mogę go zadowolić w 100%, ale z drugiej strony wiedział doskonale o tym że z tym możemy mieć problemy, zanim zaczął o mnie walczyć. I mimo wszystko ze mnie nie zrezygnował. I wiem że nie zrezygnuje, bo wie że ja już więcej krzywdy w swoim życiu nie zniosę.
Miałam wielkie szczęście, spotykając go na swojej drodze. To moja pierwsza i jestem pewna że jedyna miłość. I pomyśleć, że poznałam go przez neta.

serio ?


+ proszę o dokładne wytłumaczenie zdania "sama zaszłam w ciążę" . Cud natury, techniki, inżynierii genetycznej, czy czego ?
kisielova jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-26, 14:53   #10
baby montana
Zakorzenienie
 
Avatar baby montana
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 5 329
Dot.: Jak wygląda historia waszej największej miłości?

dziwna historia miłości autorki...ale cóż....

ja swojego poznałam po tygodniu w nowej pracy - byłam rezydentką, on pracował w jednej z recepcji hotelowych, rzucił jakimś tekstem na temat mojego uniformu, ja się odgryzłam, potem zostawiłam w recepcji swój służbowy nr gdyby coś się działo, on poprosił o prywatny to powiedziałam że nie dam, niech dzwoni na ten, zadzwonił po kilku dniach po niecałych 2ms zamieszkaliśmy razem, ślub w 2013.
__________________
'zapytaj się siebie, czy chcesz mieć "poważaną" pracę, czy być szczęśliwa'

http://www.youtube.com/watch?v=h7NEQT3tQu8 soy orgullosa de vivir en ese lugar unico, en CANARIAS <3

mi vida en cholas czyli moje życie na Wyspach Kanaryjskich - 12 dni w Kostaryce
baby montana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-26, 15:28   #11
paulinika
Zakorzenienie
 
Avatar paulinika
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: U.K.
Wiadomości: 7 128
Dot.: Jak wygląda historia waszej największej miłości?

U nas to bylo tak...
Kiedys w nietrzezwym stanie po tym jak taki kolo mnie wystawil powiedzialam dobremu koledze zeby mi chlopaka znalazl, jakiegos fajnego Wogole o tym nie pamietalam na drugi dzien...

Po paru dniach dostalam emaila od mojego TZ´ta, potem sms, zaczelam z nim smsy wymieniac, co sie okazalo mieszkal w bloku na przeciwko w ten sam dzien spotkalismy sie i jakos wyszlo ze na drugi dzien on napisal mi z rana ze sie zakochal...milosc trwa do dzis, prawie 4 miesiace od slubu minelo. Do dzisiaj jak widzimy kolege to on takim naszym ojcem chrzestnym jest
paulinika jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2012-12-26, 15:53   #12
Kohnelia20
Zakorzenienie
 
Avatar Kohnelia20
 
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 8 499
Dot.: Jak wygląda historia waszej największej miłości?

Dawno dawno temu przyjaciółka przedstawiła mi swojego nowego znajomego, w którym sie zakochała i zaczela spotykać był koniec roku szkolenego upalny dzień 23.06.2006 czekaliśmy niego na miescie a mi towarzyszyła moja kuzynka a że kumpeli zabrakło fajek to poszła z moja na stacje a ja zostałam z nim i siedzieliśmy na parapecie jednej z najbardziej obskurnych kamienic w naszym miescie gadaliśmy cały czas, laski wróciły i zebraliśmy sie do domu po 2 godzinach odczytuje smsa "fajnie mi się z tobą rozmawiało" ja zdziwona skąd ma mój nr a przecież kumpela dzwoniła ode mnie do niego bo karty nie miała i tak smsowaliśmy tydzien az sie spotkalismy drugi raz sam na sam i już byliśmy razem a 23.06.2012 staliśmy się małżeństwem
Kohnelia20 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-26, 16:34   #13
quate
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 4
Dot.: Jak wygląda historia waszej największej miłości?

Sorki za tą historię, ale tak to jest jak się młodsza siostra do kompa zakradnie. A ma bardzo wybujałą wyobraźnię. Ale z drugiej strony chciałabym takiego.

Moja historia w rzeczywistości wyglądała tak, że poznaliśmy się na obozie sportowym w czasie zawodów (biegi), kiedy na trasie skręciłam kostkę i mój tż akurat mi pomógł, zaniósł mnie do jednego z obsługujących zawody i tego dnia nie odstępował mnie na krok, pomagał. Poprosił o nr. Okazało się że też jest przyjechał na obóz i jest z sąsiedniego miasta. No i tak się jakoś potoczyło, że już rok razem jesteśmy i w przeciwieństwie do mojego byłego mamy taką samą pasje, czyli sport. A to dużo ułatwia, wierzcie mi.
quate jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-26, 16:55   #14
czarna torebka
Przyczajenie
 
Avatar czarna torebka
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 15
Dot.: Jak wygląda historia waszej największej miłości?

A ja w sumie niedawno odkryłam że moją wielką miłością jest pewien chłopak z którym nie jestem bo go olałam, myśląc wtedy (kiedy on chciał być ze mną) że to jednak nie TEN. Teraz sobie pluję w brodę bo mogłabym być w szczęśliwym związku, a tak to teraz on jest szczęśliwy z inną...
czarna torebka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-26, 17:31   #15
MsLullaby
Zakorzenienie
 
Avatar MsLullaby
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 6 573
Dot.: Jak wygląda historia waszej największej miłości?

Bylam mloda i slepo zakochana, mimo ze mial dziewczyne bylam przy nim na kazde jego zawolanie, widywalismy sie co wakacje, trwalo to 3 lata, byl moja pierwsza i najwieksza miloscia. Teraz jestem juz 5 lat w zwiazku z obecnym TZ, a ON zeni sie w 2013 z dziewczyna w moim wieku (dzieli nas 7 lat roznicy). Zycie
__________________
Bartuś
9.09.2013

Adrianek
30.07.2015
MsLullaby jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-26, 19:02   #16
Sztywniaaraa
Raczkowanie
 
Avatar Sztywniaaraa
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 366
Dot.: Jak wygląda historia waszej największej miłości?

wódka,seks,papierosy
Sztywniaaraa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-26, 19:07   #17
niebieskie_oczko
Zakorzenienie
 
Avatar niebieskie_oczko
 
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: całe życie na walizkach ;-)
Wiadomości: 6 298
Dot.: Jak wygląda historia waszej największej miłości?

[1=daf502bc9430c04b8cbdbd9 4f51a8624bed02f84_61e0bd2 ac4d4e;38290927]Ja, jako że jestem jeszcze młodziutka i dopiero w moim pierwszym, choć bardzo udanym, poważniejszym związku, historii swojej wielkiej miłości opowiedzieć nie mogę. Za to mam ciekawy przypadek takowej w swojej własnej rodzinie.

Kiedy zaczęła się wojna moja ciotka (a właściwie to nie wiem jak dokładnie to nazwać, siostra mojego pradziadka w każdym razie) miała tylko piętnaście lat. Jako że mieszkała w bardzo bliskiej okolicy Oświęcimia, miała częstą styczność z więźniami obozu, jak wiele kobiet i dziewcząt z okolicy szybko zaangażowała się w akcje pomocy im, donosiła jedzenie, lekarstwa, przenosiła listy do rodzin i zdjęcia dokumentujące obozowy terror, co już samo w sobie było bardzo niebezpieczne. Wtedy właśnie poznała ówczesnego więźnia obozu, a swojego przyszłego męża. Z oczywistych względów sympatyczna znajomość młodych ludzi nie rozwijała się wtedy tak jak powinna. W 1943 roku ciocia została aresztowana za niesienie pomocy więźniom i trafiła do obozu, cudem uniknęła egzekucji, przeszła przez poważne choroby i dwa kolejne obozy, w ostatnim na szczęście doczekała wyzwolenia. Po wojnie odnalazł ją (jak się okazało, po bardzo długim poszukiwaniu) właśnie wcześniej wspomniany były więzień, któremu, jak się okazało, udało się uciec z Auschwitz. Bardzo szybko się pobrali, pokończyli studia, mieli dwójkę dzieci, obydwoje żyją do dziś i pomimo tego, co przeżyli, mają się dobrze nawet pod względem zdrowotnym [/QUOTE]

Uwielbiam takie historie z prawdziwym happy endem. Mieli ogromne szczęście, niech im sie dalej wiedzie dobrze i dużo zdrowia!
__________________
Postanowienie: jeździć, latać, zwiedzać za grosze!
2016: Berlin, Monachium, Erfurt, Budapeszt, Chicago, Nowy Jork
Podróże 2015: Praga, Bolonia, Oslo, Rodos, Kijów, Kos
Podróże 2014: Wiedeń, Bratysława, Londyn, Lwów, Budapeszt, Ostrava, Berlin, Budva, Paryż
K&K
niebieskie_oczko jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-26, 22:28   #18
ILTheCure
Rozeznanie
 
Avatar ILTheCure
 
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 907
Dot.: Jak wygląda historia waszej największej miłości?

Umówiłam się na imprezę z kumpelą, ona zaprosiła koleżankę z facetem, a ten facet zabrał ze sobą kumpla.

Pamiętam, że totalnie mi się nie chciało iśc, ale głupio było mi wystawic kumpele. Zamyśliłam się w autobusie i pomyliłam przystanki. Zapomniałam komórki i autentycznie z moją kiepską orientacją myślałam, że już tam nie dotrę. Doleciałam zziajana i wyglądająca jak jakaś postrzelona wariatka:P

I nie wiem co mój Tż we mnie zobaczył, ale mówi, że jak przyszłam to go coś trafiło, że nie mógł ode mnie wzroku oderwac (co zauwazyli wszyscy:P).

No i tego wieczoru mój nieśmiały z natury mężczyzna przełamywał swoje bariery nieśmiałości. Nad ranem odprowadzał mnie i poprosił o numer, pożegnał się całusem w policzek Była ciepła lipcowa noc, ja świeżo po maturze, dowiedziałam się właśnie, że dostałam się na wymarzone studia. Taki trochę szalony młodzieńczy czas. Mi ledwo 19 lat stuknęło, on miał 22

Byliśmy razem praktycznie od zaraz. Miłośc wyznaliśmy sobie po 3 miesiącach. Zaręczyliśmy się po prawie 3 latach. Jesteśmy razem 4,5 roku a 27 kwietnia bierzemy ślub
__________________
83 kg ---> 63 kg ---> 59 kg

Edytowane przez ILTheCure
Czas edycji: 2012-12-26 o 22:31
ILTheCure jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-27, 09:27   #19
fantazja__
Raczkowanie
 
Avatar fantazja__
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 116
Dot.: Jak wygląda historia waszej największej miłości?

a ja mysle ze jeszcze nie przezylam swojej wielkiej milosci
wszystko przede mna
fantazja__ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-27, 10:05   #20
panibeznazwy
Raczkowanie
 
Avatar panibeznazwy
 
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: Radomsko
Wiadomości: 35
GG do panibeznazwy
Dot.: Jak wygląda historia waszej największej miłości?

Z moim TŻ poznaliśmy się na juwenaliach. Zaprosiła go jedna z naszych wspólnych koleżanek. Od początku coś między nami zaiskrzyło. Okazało się, że pochodzimy z tego samego miasta więc po udanej imprezie wspólnie wracaliśmy pociągiem do domu. Usnęliśmy. Ocknęliśmy się tuż przed naszą stacją więc powiedziałam, że czas szykować się do wysiadki a On odpowiedział: "z Tobą mogę jechać nawet na sam koniec świata"... i tak nasza podróż trwała dalej. Dotarliśmy do Warszawy Wschodniej, 3 godziny drogi od naszego miejsca zamieszkania. Jesteśmy razem już 4 lata. Jest miłością mojego życia
panibeznazwy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-27, 14:37   #21
_enchantress_
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 51
Dot.: Jak wygląda historia waszej największej miłości?

No i trafił się wątek, w którym mogę się pochwalić

Ja swojego poznałam w podstawówce, w 6 klasie. Chodził do innej klasy z chłopakiem X, którego poznałam na stołówce i się we mnie zakochał, a ja mu 3 razy dałam kosza. (dzisiaj to brzmi tak głupio...) W końcu zauważyłam jego przyjaciela, uroczy, cichy, piękne zielone, smutne oczy. Z miejsca się zakochałam. Jako że dalej przyjaźniłam się z panem X poprosiłam go o numer do przyjaciela. X ostrzegł mnie, że obiekt mojej fascynacji jest bardzo zamknięty i raczej mi się nie uda nic z niego wyciągnąć. Ale napisałam, spróbowałam, faktycznie było ciężko, ale ciekawie. Po 2 miesiącach wakacji dostałam od X wiadomość, że chłopaka zmieniłam nie do poznania, że tylko czeka na wiadomość ode mnie i się cieszy jak głupi do telefonu. Powiedział też, że nadal wszystko należy do mnie, bo mój kochany chce, ale nic nie zrobi. I tak walczyłam dalej. Rozmawialiśmy bardzo często, zawsze się do niego zwracałam ze wszystkim, jak nie chciałam się do nikogo odzywać to rozmawiałam właśnie z nim. Później coś się zepsuło, na pół roku. Cały czas o nim myślałam, tęskniłam za naszymi wielogodzinnymi rozmowami, ale nic nie zrobiłam. Dopóki on sam do mnie nie napisał, w lutym 2010. Od tego czasu rozmawialiśmy w zasadzie codziennie, wtedy to on zaczął wychodzić z inicjatywą, w końcu się naprawdę otworzył i dał poznać. Zawsze mogliśmy na siebie liczyć i ze sobą pogadać o wszystkim, mimo że się w ogóle nie widywaliśmy. Później ja kogoś miałam, on kogoś miał, ale nic nam nie wypaliło. Przestaliśmy ze sobą rozmawiać na miesiąc, w którym ja miałam chłopaka, dłużej nie wytrzymałam, zerwałam z nim i czekałam. I w końcu zaproponowałam spotkanie, chociaż byłam pewna że on nic do mnie nie czuje. Od początku maja tego roku spotykaliśmy się raz w tygodniu, za każdym razem rozpaczliwie chciałam coś zrobić, zbliżyć się. Ale wiecie jak to jest - zrobisz ruch, okaże się że bez wzajemności i stracisz najlepszą relację jaką masz. Pod koniec czerwca poszłam na 18 wspólnego znajomego z podstawówki, on miał tam być, pomyślałam - w końcu coś mi się uda zrobić. Ale nie mógł przyjść, natknęłam się natomiast na pana X, który z miejsca się mną na nowo zafascynował, nie chciał puścić tylko tańczyć, spotkać się, przyjechać do mnie do domu. Tydzień później miałam robić imprezę na którą go zaprosiłam (mojego ukochanego oczywiście też). Dzień po imprezie skręciłam kostkę (dobry sposób na faceta, serio ). No i pan X stwierdził, że mnie odwiedzi w czwartek skoro ja nie mogę przyjechać do miasta się z nim spotkać. Zadzwoniłam do mojego ulubionego obiektu westchnień od 5 lat i powiedziałam 'potrzebuję Cię, możesz do mnie przyjechać w środę?' 'ok, będę'. Przyjechał, nawet nie macie pojęcia jaką wielką ochotę miałam żeby się na niego rzucić! No, ale przecież dalej klapki na oczy, że on do mnie nic nie czuje. Powiedział tylko że pan X się na mnie szykuje to z przerażeniem powiedziałam, że to jest niemożliwe i że właśnie dlatego potrzebuję jego pomocy, żeby trzymał go z dala ode mnie na imprezie.
Zadanie wypełnił celująco. Trochę wakacyjnych drinków w siebie wlaliśmy, nieśmiałość się wreszcie schowała i cudownym pocałunkiem pod rozgwieżdżonym niebem zaczął się najlepszy okres w moim życiu. Po ponad 5 latach łażenia za sobą jak głupki się zeszliśmy. Jesteśmy razem prawie równo 6 miesięcy i nie wyobrażam sobie zycia bez niego.

Przepraszam, długie to wyszło... Z tego zakochania jeszcze pamiętam za dużo szczegółów :p
_enchantress_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-27, 14:58   #22
Palulincia
Przyczajenie
 
Avatar Palulincia
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 22
Dot.: Jak wygląda historia waszej największej miłości?

moją pierwszą miłość (wczesniej byly tylko dziecinne zuroczenia ;D) przezylam w 3 gimn. Na poczatku w ogole nie zwracalam na niego uwagi, ale z czasem zauważyłam że on jakos tak czesciej na mnie patrzy, pare razy wpadliśmy na siebie no i sie zaczelo, dopadł mnie amor miłosci;DD tylko niestety nie mialam odwagi pokazac mu ze mi sie podoba, gdyz był to szkolny przystojniak, ktorym interesowała sie wiekszosc dziewczyn. Gdy wracalismy szkolnym autobusem zdarzało sie ze odezwal sie do nas (mnie i moich kumpeli) ale ja zawsze sie z nim droczyłam, on zresztą też. Odzywałam sie do niego tak jakby mnie w ogole nie interesowal ( nie wiem czemu mialam tak odruch, bo tak na prawde chcialam go przytulic ) Nic z tego nie wyszło, mysle ze m.in. dlatego ze nie wierzylam ze moglabym sie spodobac akurat JEMU. Z biegiem czasu zapomnialam o nim, ale do dzis mam do tego jakiegos rodzaju sentyment
Palulincia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-09-18, 19:43   #23
andreaaa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-07
Wiadomości: 10
Dot.: Jak wygląda historia waszej największej miłości?

Czytając ten wątek byłam i chyba dalej jestem rozdarta między dwoma ważnymi dla mnie osobami - człowiekiem, który nawet nigdy nie był moim partnerem, oraz aktualnym TŻ. Opowiem chyba jednak historię tej pierwszej osoby, ponieważ jeśli wciąż o niej myślę oznacza to, że zasłużyła.
W wieku 15 lat przeżywałam ciężki okres, depresja, odcięcie się od znajomych, totalne zaszycie w domu, miałam dużo problemów ze sobą. Nie mając co zrobić sama ze sobą zaczęłam po prostu grać w grę. Taką wymagającą połączenia z internetem, dzięki czemu mogłam grać wspólnie z ludźmi z całego kraju. W ten oto sposób się poznaliśmy. Może i brzmi żałośnie, ale ten chłopak dał mi jakiś sens - po powrocie do domu wiedziałam że będę mogła się z nim skontaktować. Wtedy miałam za sobą parę "flirtów" z chłopakami, jak to typowa nastolatka, ale nigdy nie pisało mi się w taki sposób z kimkolwiek. Przestałam grać bardzo szybko, zaczęliśmy po prostu pisać ze sobą dzień w dzień, rozmawiać telefonicznie i na skype najczęściej, czułam coś w rodzaju "mięty" do tego człowieka, powoli zakochiwałam się ale ciężko tak nazwać wirtualną relację, w dodatku w tak młodym wieku. Dużo rozmawialiśmy, był starszy parę lat ode mnie i mądrzejszy - nie flirtowaliśmy ze sobą, choć słyszałam że jakby miał znaleźć sobie partnerkę to tylko taką jak ja. Po prostu rozmawialiśmy o życiu. Dowiedziałam się o nim tak wiele, ale wtedy wróciłam do normalnego świata - dalej się z nim kontaktowałam, jednak rzadziej, zaczęłam spotykać się z ludźmi, zajmować czymś i sobą, miałam mniej czasu. W końcu kontakt urwał nam się na jakieś pół roku, następnie powrócił i postanowiliśmy się spotkać. Od tego wszystko się zaczęło i zrozumiałam jak bardzo zauroczona w nim jestem. Spędziliśmy razem tydzień i nigdy jeszcze nie byłam kimś tak zafascynowana, choć miałam wtedy dopiero chyba niewiele ponad 16lat. Niestety możliwość spotkania była jednorazowa wtedy, mieszkał on ponad 400 km ode mnie i ciężko było finansowo sobie pozwolić na taki wyjazd. Przez kolejny rok utrzymywaliśmy jako tako kontakt. Nastoletnia ja zaczęłam pielęgnować rzeczywiste znajomości, bolało mnie że nie mogę być z nim z powodu odległości i starałam się go od siebie odsuwać pod względem emocjonalnym, spoko mieć kontakt ale nie próbować czegoś czuć, byłam za młoda i głupia, a odległość miała duże znaczenie. Rok później a potem kolejne spotkanie... Pozwoliliśmy sobie na pocałunek, przytulenia, ale bolało to jeszcze mocniej bo czym są tak nieliczne spotkania wobec związku dwóch ludzi? W przeciągu kolejnego roku spotkaliśmy się jeszcze 3-4 razy, może trochę więcej. Dużo rozmów między nami, obietnic że jak skończę szkołę ułożymy sobie jakoś życie... Znaliśmy się wówczas już 3 lata. I po tych trzech latach, w wieku 18 lat byłam naprawdę zakochana, w pełni rozumiejąc znaczenie tego słowa. A wtedy pojawił się mój TŻ - a właściwie, to istniał zawsze. znaliśmy się od wieków, po prostu wtedy doszło do pierwszego spotkania. A osoba o której mówiłam także zaczęła się z kimś spotykać, doszliśmy do wniosku że czekanie na siebie jest dziecinne, musimy układać sobie powoli życie, miałam 18 lat i nigdy nie miałam chłopaka przecież. Kiedy zaczęłam być z TŻ, jednak miałam jeszcze kontakt z tamtym chłopakiem. Wiem że nie wyszło mu z dziewczyną, ale cieszył się że moje życie się układa. Chcieliśmy się jeszcze spotkać kiedyś, ale nie pozwoliło mi na to sumienie. Byłam już w związku. W dodatku mojemu TŻ nie podobała się ta relacja - nie dziwię się. Po roku związku poprosił mnie o urwanie jej, choć już wtedy pisałam z nim raz na parę miesięcy, i tak też zrobiłam dla niego. Ale nie mogłam zapomnieć, tamten facet tyle dla mnie znaczył... więc po jakimś 1,5 roku odezwałam się ponownie. Był zły, ale rozpoczęliśmy ponownie kontakt. I tym razem już sobie nie poradziłam, nie mogłam działać w ten sposób, pogadałam z nim i wspólnie uzgodniliśmy że urwiemy tą relację, bo tak powinno być. A w 2015 dowiedziałam się że był w mojej miejscowości... odezwał się, zastanawiał się nad spotkaniem. Wiedziałam że zrobiłabym największą głupotę mojemu TŻ, byliśmy już ze sobą 3 lata i świetnie nam się układało. Nie zgodziłam się. Od tamtej pory nie rozmawialiśmy. Czasem chciałabym wiedzieć co tam u niego, ma już 25 lat, czy planuje założyć rodzinę? Jest w związku? Jak mu się powodzi? Ale wiem że to tylko zmieszałoby moje uczucia. Kocham TŻ, jest moim światem i chcę być fair wobec niego. Mówię mu że zrobiłabym dla niego wszystko, jest moim światem i to jest całkowita prawda, jednak szczerze? Jeśli człowiek o którym opowiadałam mieszkałby tu, w mojej miejscowości, a nie na drugim końcu Polski, z całą pewnością bym z nim była. A jeśli miałby się do niej przeprowadzić w tej chwili, nie wiem jakbym się zachowała wobec mojego TŻ. Kocham go i nigdy bym nie zdradziła, ale mowa tu o człowieku którego pokochałam wcześniej... a sentyment jest ogromny. Pewnie mało kto to zrozumie, jednak byłabym niesamowicie rozdarta. Jednakże świat nie jest tak szalony, mój TŻ jest tu, a tamten mężczyzna gdzieś zupełnie indziej. Takie jest życie
andreaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-09-18, 20:19   #24
SharMea
Rozeznanie
 
Avatar SharMea
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Stuttgart
Wiadomości: 685
Dot.: Jak wygląda historia waszej największej miłości?

E., poznałam w pracy. Ja - całkiem miłe stanowisko w firmie logistycznej, ktore było dla mnie duma i za ktore dziękowałam każdego dnia; E., - przedstawiciel firmy automotive zza zachodniej granicy.

Jako ze zostałam wybrana jedna z osób odpowiedzialnych za rozpoczęcie projektu, on został wysłany do naszego kraju na półtora miesiąca by nam pomoc. Jednak ja, niczym zosia samosia, Niemiec mi tu potrzebny nie bedzie - patrzyłam spod była na niego od pierwszej chwili. Pewnego dnia utknęłam jednak z wielka zagadka na magazynie, części samochodowe nie mogły wyjechać - brak etykiet, ja sama musiałam odnaleźć ich wlasciciela. Pierwszego dnia z 18 palet zostało 16 E. zapytał czy potrzebuje pomocy - NIE! Drugiego dnia przybyło kilka, jeszcze mniej ubyło. Znowu to same pytanie, jak i odpowiedz. Trzeciego dnia o 6 rano stał przed hala magazynu i popijał kawe czekając na mnie. Tym razem nie miałam juz zbyt wiele do powiedzenia. Okazało sie, ze nie taki zły wilk jak go malowałam - świetny facet, wielkie poczucie humoru, milion tematów do rozmow. Po dwóch dniach wspólnej współpracy wszystkie palety wyjechały, a my zjedliśmy wspólna kolacje i zaczęliśmy wymieniać coraz więcej e-maili i smsow. Coraz więcej dni spędzaliśmy razem... ja nieświadoma niczego, co miedzy nami sie rodziło - bo przeciez taki ktos jak on nie popatrzy na 6 lat młodsza dziewczynę latającej do pracy we flanelowej koszuli inaczej niz jak na dobra koleżankę. E. miał jednak inny pogląd. Dzien przed wyjazdem z Polski zabrał mnie na kolacje i powiedział, ze nie chce wyjeżdżać bo poczuł do mnie cos więcej niz tylko zwykła sympatie. Zaszokowana, ale i szczesliwa, zgodziłam sie na związek na odległość. Przez kilka kolejnych miesięcy czułam sie jak w bajce. Znalazłam bratnia dusze, mielismy sie zestarzeć razem idąc przez życie, słuchając James Baya i czytając poetów XXI wieku.



700 km. Niby nie zbyt wiele, niby nie mało. 700km i trzy miesiące pozniej okazało sie, ze miłość na odległość nie jest dla nas.

Nasz związek zakończył sie półtora roku temu, ale dalej zgodnie sie kochamy, choć wiemy ze bić z tego...
__________________
W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca.

76,2 -> 71 -> 60
SharMea jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-09-18, 21:12   #25
7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-07
Wiadomości: 4 812
Dot.: Jak wygląda historia waszej największej miłości?

Z moim TŻem poznaliśmy się przez jego przyjaciela. Kumpel był we mnie zakochany, dużo z nim gadałam, ale niczego nie obiecywałam. Pewnego dnia umówiliśmy się na wyjście- kumpel, ja, moja koleżanka i P (chłopakiem, który jej się podobał). Ale P olał wyjście i mój kumpel musiał coś wykombinować i wziął swojego przyjaciela w zastępstwo. Od razu mi się spodobał. Zaczął mnie podrywać, najpierw delikatne gesty typu łapanie za dłonie ukradkowe spojrzenia. W końcu nie wytrzymaliśmy i zaczęliśmy się spotykać. Ale niestety to się odbiło na na relacjach mojego TŻa i jego kumpla. Obecnie jesteśmy razem już 4,5 roku
7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-09-19, 17:44   #26
pinkpeony
Przyczajenie
 
Avatar pinkpeony
 
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 21
Dot.: Jak wygląda historia waszej największej miłości?

Cytat:
Napisane przez quate Pokaż wiadomość
Opowiedzcie o niej. Jak się poznaliście, co przeżyliście żeby być razem, jak jest teraz, ewentualnie z jakich powodów nie jesteście razem, jeśli zerwaliście. Mile widziane długie wypowiedzi. Lubię sobie poczytać.
Jeśli będziecie chciały, to napiszę też swoją, ale ostrzegam. Moja historia to gotowy scenariusz do filmu.
Bardzo chętnie to opowiem
To było ponad 2 lata temu, kończyłam wtedy 1 klasę liceum. Nie byłam za bardzo lubiana, w pierwszej klasie zmarła moja mama, zamknęłam się w sobie... Miałam jedną przyjaciółkę, na tamtą chwilę myślałam, że najlepszą pod słońcem. Tydzień przed zakończeniem roku szkolnego, kilka osób ode mnie z klasy organizowało imprezę, domówkę u chłopka który mieszka niedaleko mnie, także w domku jednorodzinnym. Stwierdziłam, że nie mogę dalej żyć w klatce, z jedną przyjaciółką, nigdzie nie wychodząc kiedy to wszyscy zaczynają się zaprzyjaźniać, początek nowej szkoły... Szkoda, by zaprzepaścić taką okazję do pokazania prawdziwej siebie, czyli uśmiechniętej, życzliwej dziewczyny Moja przyjaciółka nie chciała pójść, więc musiałam iść bez niej... Wyobrażacie sobie, jakie to musiało być trudne? Nieważne. Umówiliśmy się wszyscy w pewnym miejscu, poszliśmy kupić alkohol. Niestety praktycznie każdy już to zrobił i musiałam pójść do sklepu z chłopakiem, który był organizatorem tej imprezy, w którego domu właśnie miała się ona odbyć. Do sklepu mieliśmy 200 metrów, a to było jedne z przyjemniejszych 200 metrów A chciałam jeszcze dodać, że ten chłopak od początku każdej dziewczynie z klasy wydawał się być ogromnym podrywaczem i klasowym śmieszkiem Impreza się zaczęła, a ja po jakimś czasie, nawet dobrze się bawiąc po kilku kieliszach dowiedziałam się, że ta moja jedyna "najlepsza" przyjaciółka, po śmierci miała do mnie okropne pretensje... że zapomniałam o jej urodzinach... które były w dniu pogrzebu mojej mamy... I przez to wszystkim dziewczynom z klasy naopowiadała, jaka to jestem okropna... A ja zawsze tak się starałam, pomagałam jej... Nawet co rano przychodziłam pod jej blok i spod niego razem szłyśmy do szkoły. A w szkole, gdy tylko się rozdzieliłyśmy, obgadywała mnie po kątach nawet w najcięższych dla mnie chwilach... Koniec końców, jak się o tym dowiedziałam, nawet ten "klasowy śmieszek" (organizator imprezy), uwiesił mi się na szyi i kazał przestać płakać... Ryczałam jak dziecko, podsunął mi kieliszek wódki mówiąć "napij się" Chcąc mnie tym jakoś nieudolnie rozweselić, zmienić temat. Niestety potem okazał się dupkiem, dlatego że wykorzystał moje upojenie i mnie pocałował a ja nie protestowałam, bo nawet nie byłam w pełni świadoma, aż wstyd się przyznać. Z imprezy wróciłam dość szybko, bo przed 21 Rano, miałam stos wiadomości od uczestników imprezy, każdy się pytał jak się czuję... ucieszyłam się, było mi bardzo przyjemnie, że ktoś się o mnie martwi... (impreza była w piątek). Okropnie się wstydziłam tego pocałunku, dlatego w sobotę po 21 napisałam do tego chłopaka, że żałuję tego i nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło, strasznie mi było głupio, że dopuściłam do czegoś takiego. Pisaliśmy do 4 nad ranem Tematy się nie kończyły... W poniedziałek w szkole, udawałam że go nie znam ,na tyle byłam wstydliwa Ale i tak pisaliśmy dzień w dzień i to on zaczynał! Zaczęły się wakacje i nadal to wszystko trwało, nie chciałam się z nim spotkać za bardzo bo bałam się, że się zakocham, że mnie zrani... wiadomo Pewnego dnia wcale do mnie nie napisał a mnie skręcało... i ja napisałam, i o to właśnie mu chodziło. To miał być test Z czasem z nim wyszłam, raz się przejść przed moim wakacyjnym wyjazdem... Drugi raz na imprezę. Trzeci raz, byłam sama w domu i wyszliśmy po północy się napić, do kolegi... Wróciliśmy do domu po godzinie 5, jako para Aktualnie jesteśmy ze sobą od 2 lat, 1 miesiąc i dni <3 Kłócimy się, ale kochamy. Oboje się bardzo zmieniliśmy dzięki sobie, za tydzień wprowadzamy się do naszego pierwszego mieszkania, zaczynamy studia w jednym mieście. Mieliśmy ogromne szczęście, bo zalogowaliśmy się tylko do dwóch tych samych miast, przy czym tylko jedno wchodziło w grę. Kocham go najbardziej na świecie, jest dla mnie wszystkim
pinkpeony jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-09-20, 07:59   #27
Rose969
Wtajemniczenie
 
Avatar Rose969
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 2 070
Dot.: Jak wygląda historia waszej największej miłości?

Ja mojego TŻ poznałam w klubie. Znałam jego znajomych już z kilku imprez, a że tym razem on był z nimi, to się poznaliśmy. Juz od następnego dnia zaczęliśmy że sobą pisać, namawiał mnie na kawe, ale nie wiem dlaczego nie dałam się wyciągnąć chociaż świetnie mi się z nim pisało niestety problem tkwił w tym, że on od pół roku był w Irlandii i poznałam go akurat, kiedy był w Polsce na urlopie i po tygodniu od naszego poznania musiał wracać.. W końcu dzień przed jego wyjazdem, kiedy byłam już pewna że kontakt się urwie (było mi szkoda ale nie znałam go bliżej więc jakoś bym przeżyła) wyciągnął mnie na spotkanie. Była to chyba najlepsza randka w moim życiu. Do domu wróciłam o 6 rano z wielkim żalem że za kilka godzin musi wyjechać. Był październik a on do Polski miał wrócić dopiero w marcu. Mimo to, oboje sobą zafascynowani mieliśmy kontakt codziennie, rozmawialiśmy na Skype i tesknilismy, chociaż byliśmy tylko na jednej randce. Na początku grudnia stwierdził że on już nie może beze mnie tak wytrzymać i wraca przed sylwestrem! Jak ja się wtedy ucieszyłam! Nikt w domu nie mógł że mną wytrzymac, bo o niczym innym nie mówiłam w końcu po ponad dwóch miesiącach czekania przyjechał, nie mogliśmy się sobą nacieszyć a ja nigdy nie bylam tak szczęśliwa. Spędziliśmy razem sylwestra, akurat w gronie i jego i moich znajomych. Po roku zamieszkalismy razem. Niedługo będziemy mieć 4 rocznicę związku i nadal jest całym moim światem
__________________
03.01.2013r.
08.01.2017r.
To, co zdobyliśmy z największym trudem, najbardziej kochamy.

Edytowane przez Rose969
Czas edycji: 2016-09-20 o 08:03
Rose969 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-09-20, 11:57   #28
201701261449
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 1 402
Dot.: Jak wygląda historia waszej największej miłości?

U nas było tak... prosto poznaliśmy się przez internet, ale wcale nie na portalu randkowym, a na stronie gdzie znajdowało się ludzi do pogadania o zainteresowaniach.
Ja byłam świeżo po nieudanym, długim związku, on od dawna sam.
Pierwsza wiadomość od niego była powodem do zostania, bo już miałam usuwać konto przez idiotów, którym się strona pomyliła z redtubem.
Napisał orginalnie, od razu zgadzało się nam 99% zainteresowań, od pierwszej chwili dokańczaliśmy po sobie zdania.
Na pierwszym spotkaniu ja byłam mega onieśmielona. W 100% zgadzały się nasze przekonania, poglądy i oczekiwania co do przyszłości. Nasze upodobania, kulinarne czy rozrywkowe, zgadzały się co do joty.
Właściwie od początku związku jest tak, że zaczynamy jednocześnie mówić to samo, piszemy niemal identyczne smsy w tej samej sekundzie, a gdy jedno coś mówi, drugie odpowiada, że na taki sam pomysł wpadł dokładnie w twj samej chwili. Jak jakieś bliźniaki
Początkowo uznawałam, że to creepy, bo zdarzały się sytucje, gdzie nasza rozmowa przebiegała w sposób: "on: w sobotę chcę... Ja:iść do kina, ja też, zaklepałam bilety, jutro na.obiad zrobię...On: kurczaka pewnie, też o tym myślałem...Ja:...w ziołach, dodam tej...On: pasty z winogron od mamy? Ok, a ja jutro pojadę... Ja: do castoramy po śrubki...On:trzeba przykręcić w kabinie".
Kilka osób słuchając takiej rozmowy twierdzi, że czytamy sobie w myślach.
Zawsze wiemy, co robimy w danej chwili, np. wyleguję się w łóżku do 12, on jest w pracy, dostaję smsa, że wraca wcześniej i mam wstać z łóżka. Ja do niego dzwonię, że jak po pracy wstąpi do sklepu ma kupić mleko, on faktycznie właśnie wysiada z samochodu pod marketem.
Kiedy powiedział, że w piątek po pracy idzie do empiku po zamówioną książkę, mimowolnie palnęłam, czy idzie kupić pierścionek zaręczynowy. I tak było.
Gdy ja kupowałam mu prezent na urodziny, wmawiając, że idę z koleżanką na kawę (a specjalnie szłam miesiąc wcześniej, żeby nie skojarzył), rzucił w drzwiach, że ładną kokardkę mam wybrać.
Niby takie głupoty, ale oboje się naśmiewamy, że mamy wewnętrzne radary skalibrowane na siebie i nie da się uciec.

Niemal pd razu po pierwszym spotkaniu zostaliśmy parą, po kilku miesiącach zamieszkaliśmy ze sobą, po ponad roku się zaręczyliśmy, ślub w styczniu.
201701261449 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2016-09-20 12:57:47


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:31.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.