Moja historia

[Syja03]

Sprawa nieaktualna

[lubiekielbase]

Jak dla mnie za dużo rozstań i powrotów. Nie umiałabym być w związku, w którym nie czuje się pewnie.

[Syja03]

.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

jak dla mnie nic z tego nie będzie
odpuść sobie jakiś nie zdecydowany gowniarz
pewnie jak już się przekonasz do niego to mu się odwidzi znowu

[Antoiineette]

Wg mnie jakieś dalsze kontakty, spotkania z nim nie mają sensu. Wszystko to zmierzałoby do jednego- od koleżeństwa, przez przyjaźń aż do związku. A związek z nim wydaje się być bardzo niepewny. Po co masz się znowu zaangażować, zakochać, skoro jemu znowu może się odwidzieć? Dla mnie bycie z takim kimś to chyba byłaby jednak za duża dawka adrenaliny.

[Adrianna_8]

Meczycie sobie bule. Cos was moze do siebie ciagnie, ale zwiazek wam nie wychodzi.

Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka

[Syja03]

.

[Adrianna_8]

Napisane przez Syja03

Chyba jestem niepoprawna romantyczka.. Mysle, ze jezeli uda sie pokonac pewne przeciwnosci losu to byc moze zwiazek ten w przyszlosci moglby byc trwaly. Widze tutaj generalnie same negatywne glosy.. Najlepiej byloby nic nie robic i zobaczyc jak to bedzie z biegiem czasu?
Czy po prostu zamknac sie na amen i w dalszym ciagu ignorowac/nie nawiazywac kontaktu Chociaz z tym moze byc drobny problem, coraz bardziej zaczyna mi byc z tym zle. Moze jest tu ktos, kto byl w podobnej sytuacji i moglby opisac swoja historie, jak ona sie zakonczyla??

Wydaje mi sie, ze napisalas ten post, bo widzisz, ze cos jest nie tak i ze to nie tak powinno wygladac. Instynkt samozachowawczy badz intuicja dzialaja . Moim zdaniem jesli dwojka ludzi ma byc razem to sa razem. Ustalaja ze sa para i ta para sa, bez przerw, bez zrywania i ciaglego wracania do siebie. Wam zwiazek ewidentnie nie wychodzi. Jesli bys do niego wrocila, to byloby fajnie przez chwile a potem znow to samo.

U was nie ma przeciwnosci losu... Wy sami nie wiecie, czego chcecie i tak sie tułacie bez sensu. Nie ma niczego, przez co nie mozecie byc razem - Wy mozecie, ale kazdym targaja jakies watpliwosci.

Wysłane z mojego HTC Desire 820 przy użyciu Tapatalka

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

zgadzam się z przedmówcą w 100%
tu nie ma żadnego zauroczenia tylko takie kombinowanie ustalanie podchody.
nie tak wygląda relacja dwojga ludzi którzy są zainteresowani związkiem
po co ci opowieści innych?
to jak się u kogos sprawy potoczyły nie oznacza że tak będzie z wami
według mnie z tej mąki chleba nie będzie ale próbuj jak chcesz

[nyana89]

Telenowela Naprawdę autorko, marnujesz sobie czas na takie... Wahania. Rollercoaster. bez sensu

[Kasia19861]

Witaj

Znam podobną historię, mojej dobrej znajomej, nieco odwróconą, bo choć jej znajomość toczyła się niemal identycznie jak Twoja, to nie ona, lecz on nagle zamilkł. Nagle, nic na to nie wskazywało, bo w tamtym momencie naprawdę zaczęło być fajnie między nimi. I Twoja opowieść trochę otworzyła mi oczy, bo próbując ją pocieszyć i omówić problem podejrzewałyśmy inną kobietę na horyzoncie, wypadek, pobyt w szpitalu, po prostu nie mogła pojąć dlaczego zamilkł tak nagle po ostatniej, serdecznej i czułej wiadomości.

I osobiście radziłabym, żebyś zastanowiła się, czy za nim tęsknisz, jak bardzo Ci na nim zależy, czy będąc przy nim jesteś szczęśliwa. I jeżeli tak jest, po prostu bym szczerze porozmawiała, wyjaśniła swoje obawy, powód zamilknięcia i posłuchała co on ma do powiedzenia. Powiedziałabym wprost, że boję się, że znów się zaangażuję a Ty mnie zostawisz. Niech wyjaśni, niech rozwieje Twoje obawy, albo niech Ci przyzna rację. Zawsze wolę jasne sytuacje.

Jakoś tak jest, że jak ludzie się już w życiu sparzyli, to mają różne obawy i hamulce, nawet jak poznają kogoś dla siebie stworzonego, to chcą, ale się boją. I gdyby nie moja kumpela nawet bym nie wiedziała, że to możliwe, bo dla mnie wejście w związek zawsze było raczej prostą sprawą.

Nieco zabawne, że on teraz prawdopodobnie ma taką samą burzę mózgu jak moja znajoma, martwi się i myśli, gdzie popełniła błąd. I jakoś jaśniej widzę też jej błąd, jej strach przez zaangażowaniem i kilkukrotne stopowanie tej znajomości. Może on też się obawia kolejnego zimnego prysznica, jak się wreszcie otworzy i zaangażuje?

[Syja03]

.

[Kasia19861]

Napisane przez Syja03

Co do ostatniego akapitu. Uslyszalam cos podobnego. Mowil, ze mial tego typu obawy. Podobno wszystko bylo dobrze do momentu az nagle z dnia na dzien go zostawila, a nie byl to krotki zwiazek.

Najbardziej boje sie tego, ze spotkam go gdzies na ulicy i nie bede wiedziala jak sie zachowac. Jak wspominam nasze ostatnie spotkanie to atmosfera byla taka jakby dziwna.. Ja czulam sie nieswojo, on tez wygladal mi na stremowanego. Mimo to rozmowa calkiem niezle sie kleila. Wydaje mi sie, ze jeszcze nie najlepszy czas na to by zaczynac z nim rozmowe, musze oczyscic swoja glowe z tych wszystkich obaw, a na to chyba trzeba troche czasu. Tym bardziej, ze snia mi sie po nocach rozne sytuacje z nim zwiazane i chodze caly czas niewyspana..

Historia Twojej kolezanki miala jakies konkretne zakonczenie? Czy skonczylo sie na permanentnym braku kontaktu?

Cóż, ostatnio rozmawiałam z nią w poniedziałek i mówiła, że właśnie mija tydzień milczenia, więc jeśli nic się nie zmieniło to niedługo będą dwa tygodnie. Czasami myślę, że te ich podchody nigdy się nie skończą i mam wrażenie, że to nie koniec Za bardzo ich do siebie ciągnie i za wiele do siebie czują, dwa tchórze

Jedno kończy znajomość, cisza trwa jakiś czas, później nagle znów jest pijana szczęściem, później ona znów tchórzy i tak w kółko. Mam nadzieję, że wreszcie się przemogą, bo naprawdę wydają się dla siebie stworzeni Choć jakoś zimą jej mówiłam, żeby dała sobie spokój, po co takie karuzele, jakby chcieli to by byli razem, no ale kiwała głową, a jak zerwała z nim kontakt, to beczała i wyglądała jak żywy trup... Aż do wznowienia kontaktu, kiedy promieniała szczęściem. Po jakimś czasie przestałam oceniać, ona i tak nie chce innego faceta, on też widzi tylko ją. Widocznie dzieciaki muszą się wreszcie dotrzeć :P Gdyby mojej kumpeli tak nie poharatał psychicznie jej miniony związek, to zapewne inaczej by to wyglądało, jednak ona tak dostała w kość, że po prostu panicznie się boi powtórki. Właśnie tak to może wyglądać - zakochana do szaleństwa, wie, że to "ten" ale jak przychodzi co do czego, paraliżuje ją strach. W sumie, dobrze, że zakochała się w uparciuchu, inny pewnie by stracił cierpliwość już dawno

W sumie może te historie nie są wcale tak podobne, bo ona jest pewna, ze go chce i kocha, tylko nie może pokonać strachu, za którym stoi jej masakryczny eks...