Czy warto jeszcze walczyć o ten związek? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2016-10-02, 19:41   #1
Smootie
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 19
Unhappy

Czy warto jeszcze walczyć o ten związek?


Witam,
już nie wiem co powinnam zrobić ze swoim życiem. Czuję się fatalnie. Po raz kolejny pokłóciłam się ze swoim chłopakiem. Po raz kolejny chce mnie zostawić.
Mówiąc od początku... poznaliśmy się rok temu i szybko zostaliśmy parą (ba, dzisiaj mamy pierwszą rocznicę związku). Wszystko było super, zaczęło się od wyjazdu w góry, dużo się spotykaliśmy, było naprawdę cudownie. W międzyczasie się dowiedziałam od niego, że jest żonaty. Sprawa była jednak w toku i rozwód był kwestią czasu. Od 9 miesięcy nawet nie widział się ze swoją żoną. Dzisiaj już od dawna jest po rozwodzie. Zaakceptowałam to. Wyjaśnił mi wszystko. Rozwód był ewidentnie z jej winy. I tu zaczyna się cała historia, bo przez rozwód patrzył na kolejny związek ostrożnie. Miałam ciężko. Był zazdrosny od samego początku. Pewnego razu dorwał mój telefon. Wiedział, że przyjaźnię się z jednym chłopakiem ze studiów. Oczywiście dokopał się do starych wiadomości, kiedy sobie żartowaliśmy na temat seksu. Na studiach śmiali się z nas, że fajna byłaby z nas para itd. Więc żartowaliśmy sobie z tego, że jakby to było gdybyśmy uprawiali seks. Dodał potem, że "on by mnie kijem nie tknął", bo byliśmy przecież tylko kumplami. Mój chłopak rozpętał wtedy istne piekło. Zwyzywał mnie od najgorszych, żałował że wgle mnie poznał. Zrobił akcję przed moją mamą. Był święcie przekonany, że to nie żarty a prawda. Że umawiałam się z tym kumplem na seks. Odkąd byłam ze swoim chłopakiem przestałam z tym kumplem tak żartować, a te odkopane wiadomości były z czasu, jak jeszcze swojego chłopaka nawet nie znałam. Po wielkiej kłótni wreszcie się złamał i postanowił mi uwierzyć. Potem zaczęły się szczere rozmowy na ten temat. Oczywiście co chwila wracały kłótnie. Męczyłam się z tym, ale nie potrafiłam go odpuścić. Aż wreszcie pewnego razu zapytał czy byłam zakochana w tym kumplu. Skłamałam. Powiedziałam, że nie. Odetchnął i temat ucichł. Do momentu aż w styczniu znowu wszedł na fejsa i tym razem zajął się wiadomościami z moją przyjaciółką. Jak na złość znalazł wiadomości potwierdzające, że go okłamałam. Nie chciał mnie znać. Wtedy mnie zostawił. Obiecał, że mnie zniszczy, że wszyscy się dowiedzą jaka jestem i że się puszczam. Zaznaczam, że nic z tego nie było prawdą, bo on był moim pierwszym i nie było innego. Postanowił też zniszczyć związek mojego kumpla. Wszystko się zawaliło. Aż tu nagle się stęsknił. Wrócił z podkulonym ogonem i postanowił mi dać szansę. Byłam wtedy szczęśliwa, że jednak wszystko udało się jakoś załatwić. Postanowiłam się poprawić. Nie miałam go już nigdy więcej okłamywać, nawet w dobrej sprawie. Jedyne czego wymagał to abym całkowicie zerwała kontakt z tym kumplem. Poszłam na to, bo już sama przez to wszystko nie mogłam patrzeć na tego kumpla. A niestety widywałam go codziennie na uczelni. Mijały miesiące, wszystko układało się dobrze. Bywały drobne lub większe sprzeczki, ale zawsze dochodziliśmy do zgody. Aż do tego czwartku. Wyszło jak na złość, że muszę się skontaktować z tym kumplem ze studiów, bo jakimś trafem znalazł się u niego mój indeks i nie pozostało mi nic innego jak prosić go o zrobienie mi wpisu. Napisałam do niego na fejsie. Rozmowa trwała niecałe 10 minut. Pisaliśmy dość ozięble jak na nas (choć według mojego chłopaka dobrze się bawiliśmy) i jedynie na temat tego wpisu. Miałam zamiar powiedzieć o tym swojemu chłopakowi, żeby nie miał pretensji, bo musiałam to tak załatwić. Chciałam powiedzieć następnego dnia, bo nie chciałam psuć mu humoru, który był bardzo dobry ze względu na to, że dostał nową pracę. Niestety nie zdążyłam. Uprzedził mnie i sam to zobaczył wchodząc na moje konto. Powtórzyła się sytuacja ze stycznia. Do dzisiaj nadal się kłócimy. Powiedział że ma mnie w dupie i że mnie nienawidzi, bo nie dotrzymałam obietnicy i napisałam do kumpla. Do tego dodał kilka epitetów, których wymieniać nie będę. Nie potrafi zrozumieć, że napisałam z konieczności i że miałam zamiar mu powiedzieć. Nic nie dociera. Zapytałam w takim razie co go jeszcze przy mnie trzyma, czemu w ogóle jeszcze do mnie pisze. Odparł, że po prostu jest naiwny i że nie wie co ma robić. Powiedział że nie chce być z kimś, kto go ciągle rani. A faktycznie zdarza mi się to nieświadomie robić, ponieważ nie umiem dostatecznie dobrze rozmawiać o problemach i często mu jakby "uciekam". Nie zwierzam mu się z wszystkiego, bo zdarza mu się to wykorzystywać przeciwko mnie. Jestem w sytuacji kiedy już naprawdę nie wiem co mam robić. Czy powinnam jeszcze walczyć o ten związek czy już nie warto? Dodam, że nie wyobrażam sobie życia bez niego i jeśli faktycznie mnie zostawi to nie wiem czy sobie z tym poradzę. Mieliśmy plany na całe wspólne życie, a w tej chwili wszystko to polega w gruzach. Proszę pomóżcie
Smootie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-02, 19:51   #2
pfffh
Zadomowienie
 
Avatar pfffh
 
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: Dziki Wschód
Wiadomości: 1 975
Dot.: Czy warto jeszcze walczyć o ten związek?

Cytat:
Napisane przez Smootie Pokaż wiadomość
Witam,
już nie wiem co powinnam zrobić ze swoim życiem. Czuję się fatalnie. Po raz kolejny pokłóciłam się ze swoim chłopakiem. Po raz kolejny chce mnie zostawić.
Mówiąc od początku... poznaliśmy się rok temu i szybko zostaliśmy parą (ba, dzisiaj mamy pierwszą rocznicę związku). Wszystko było super, zaczęło się od wyjazdu w góry, dużo się spotykaliśmy, było naprawdę cudownie. W międzyczasie się dowiedziałam od niego, że jest żonaty. Sprawa była jednak w toku i rozwód był kwestią czasu. Od 9 miesięcy nawet nie widział się ze swoją żoną. Dzisiaj już od dawna jest po rozwodzie. Zaakceptowałam to. Wyjaśnił mi wszystko. Rozwód był ewidentnie z jej winy. I tu zaczyna się cała historia, bo przez rozwód patrzył na kolejny związek ostrożnie. Miałam ciężko. Był zazdrosny od samego początku. Pewnego razu dorwał mój telefon. Wiedział, że przyjaźnię się z jednym chłopakiem ze studiów. Oczywiście dokopał się do starych wiadomości, kiedy sobie żartowaliśmy na temat seksu. Na studiach śmiali się z nas, że fajna byłaby z nas para itd. Więc żartowaliśmy sobie z tego, że jakby to było gdybyśmy uprawiali seks. Dodał potem, że "on by mnie kijem nie tknął", bo byliśmy przecież tylko kumplami. Mój chłopak rozpętał wtedy istne piekło. Zwyzywał mnie od najgorszych, żałował że wgle mnie poznał. Zrobił akcję przed moją mamą. Był święcie przekonany, że to nie żarty a prawda. Że umawiałam się z tym kumplem na seks. Odkąd byłam ze swoim chłopakiem przestałam z tym kumplem tak żartować, a te odkopane wiadomości były z czasu, jak jeszcze swojego chłopaka nawet nie znałam. Po wielkiej kłótni wreszcie się złamał i postanowił mi uwierzyć. Potem zaczęły się szczere rozmowy na ten temat. Oczywiście co chwila wracały kłótnie. Męczyłam się z tym, ale nie potrafiłam go odpuścić. Aż wreszcie pewnego razu zapytał czy byłam zakochana w tym kumplu. Skłamałam. Powiedziałam, że nie. Odetchnął i temat ucichł. Do momentu aż w styczniu znowu wszedł na fejsa i tym razem zajął się wiadomościami z moją przyjaciółką. Jak na złość znalazł wiadomości potwierdzające, że go okłamałam. Nie chciał mnie znać. Wtedy mnie zostawił. Obiecał, że mnie zniszczy, że wszyscy się dowiedzą jaka jestem i że się puszczam. Zaznaczam, że nic z tego nie było prawdą, bo on był moim pierwszym i nie było innego. Postanowił też zniszczyć związek mojego kumpla. Wszystko się zawaliło. Aż tu nagle się stęsknił. Wrócił z podkulonym ogonem i postanowił mi dać szansę. Byłam wtedy szczęśliwa, że jednak wszystko udało się jakoś załatwić. Postanowiłam się poprawić. Nie miałam go już nigdy więcej okłamywać, nawet w dobrej sprawie. Jedyne czego wymagał to abym całkowicie zerwała kontakt z tym kumplem. Poszłam na to, bo już sama przez to wszystko nie mogłam patrzeć na tego kumpla. A niestety widywałam go codziennie na uczelni. Mijały miesiące, wszystko układało się dobrze. Bywały drobne lub większe sprzeczki, ale zawsze dochodziliśmy do zgody. Aż do tego czwartku. Wyszło jak na złość, że muszę się skontaktować z tym kumplem ze studiów, bo jakimś trafem znalazł się u niego mój indeks i nie pozostało mi nic innego jak prosić go o zrobienie mi wpisu. Napisałam do niego na fejsie. Rozmowa trwała niecałe 10 minut. Pisaliśmy dość ozięble jak na nas (choć według mojego chłopaka dobrze się bawiliśmy) i jedynie na temat tego wpisu. Miałam zamiar powiedzieć o tym swojemu chłopakowi, żeby nie miał pretensji, bo musiałam to tak załatwić. Chciałam powiedzieć następnego dnia, bo nie chciałam psuć mu humoru, który był bardzo dobry ze względu na to, że dostał nową pracę. Niestety nie zdążyłam. Uprzedził mnie i sam to zobaczył wchodząc na moje konto. Powtórzyła się sytuacja ze stycznia. Do dzisiaj nadal się kłócimy. Powiedział że ma mnie w dupie i że mnie nienawidzi, bo nie dotrzymałam obietnicy i napisałam do kumpla. Do tego dodał kilka epitetów, których wymieniać nie będę. Nie potrafi zrozumieć, że napisałam z konieczności i że miałam zamiar mu powiedzieć. Nic nie dociera. Zapytałam w takim razie co go jeszcze przy mnie trzyma, czemu w ogóle jeszcze do mnie pisze. Odparł, że po prostu jest naiwny i że nie wie co ma robić. Powiedział że nie chce być z kimś, kto go ciągle rani. A faktycznie zdarza mi się to nieświadomie robić, ponieważ nie umiem dostatecznie dobrze rozmawiać o problemach i często mu jakby "uciekam". Nie zwierzam mu się z wszystkiego, bo zdarza mu się to wykorzystywać przeciwko mnie. Jestem w sytuacji kiedy już naprawdę nie wiem co mam robić. Czy powinnam jeszcze walczyć o ten związek czy już nie warto? Dodam, że nie wyobrażam sobie życia bez niego i jeśli faktycznie mnie zostawi to nie wiem czy sobie z tym poradzę. Mieliśmy plany na całe wspólne życie, a w tej chwili wszystko to polega w gruzach. Proszę pomóżcie
Przeczytałam Twoja wypowiedź i tylko jedno mi się nasuwa: RZUĆ GO! Nie warto walczyc. Poradzisz sobie bez niego.
pfffh jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-02, 19:54   #3
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
Dot.: Czy warto jeszcze walczyć o ten związek?

Cytat:
Jestem w sytuacji kiedy już naprawdę nie wiem co mam robić.
Zazdrościć jego eks żonie, że pozbyła się ze swojego życia takiego chłopa.

Cytat:
Dzisiaj już od dawna jest po rozwodzie. Zaakceptowałam to. Wyjaśnił mi wszystko. Rozwód był ewidentnie z jej winy.
Powiedział Ci to czy widziałaś to? Bo po zachowaniu jego, jakie opisujesz, nie wierzę w "jej winę", chyba że wzięła wszystko na siebie, aby z życia pozbyć się takiego chłopa.
Pozwalasz na bardzo niedobre traktowanie siebie. Bardzo.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-02, 19:59   #4
Smootie
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 19
Dot.: Czy warto jeszcze walczyć o ten związek?

Cytat:
Napisane przez madana Pokaż wiadomość
Powiedział Ci to czy widziałaś to? Bo po zachowaniu jego, jakie opisujesz, nie wierzę w "jej winę", chyba że wzięła wszystko na siebie, aby z życia pozbyć się takiego chłopa.
Pozwalasz na bardzo niedobre traktowanie siebie. Bardzo.

Nie widziałam. Natomiast z opowieści wynikało, że była lekko chora psychicznie i są osoby, które potwierdzają, że tak było. Dlatego właśnie w to uwierzyłam. Choć faktycznie miewam chwile kiedy się zastanawiam czy jej też tak odwalał.
Smootie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-02, 20:01   #5
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
Dot.: Czy warto jeszcze walczyć o ten związek?

Cytat:
Napisane przez Smootie Pokaż wiadomość
Witam,
już nie wiem co powinnam zrobić ze swoim życiem. Czuję się fatalnie. Po raz kolejny pokłóciłam się ze swoim chłopakiem. Po raz kolejny chce mnie zostawić.
Mówiąc od początku... poznaliśmy się rok temu i szybko zostaliśmy parą (ba, dzisiaj mamy pierwszą rocznicę związku). Wszystko było super, zaczęło się od wyjazdu w góry, dużo się spotykaliśmy, było naprawdę cudownie. W międzyczasie się dowiedziałam od niego, że jest żonaty. Sprawa była jednak w toku i rozwód był kwestią czasu. Od 9 miesięcy nawet nie widział się ze swoją żoną. Dzisiaj już od dawna jest po rozwodzie. Zaakceptowałam to. Wyjaśnił mi wszystko. Rozwód był ewidentnie z jej winy. I tu zaczyna się cała historia, bo przez rozwód patrzył na kolejny związek ostrożnie. Miałam ciężko. Był zazdrosny od samego początku. Pewnego razu dorwał mój telefon. Wiedział, że przyjaźnię się z jednym chłopakiem ze studiów. Oczywiście dokopał się do starych wiadomości, kiedy sobie żartowaliśmy na temat seksu. Na studiach śmiali się z nas, że fajna byłaby z nas para itd. Więc żartowaliśmy sobie z tego, że jakby to było gdybyśmy uprawiali seks. Dodał potem, że "on by mnie kijem nie tknął", bo byliśmy przecież tylko kumplami. Mój chłopak rozpętał wtedy istne piekło. Zwyzywał mnie od najgorszych, żałował że wgle mnie poznał. Zrobił akcję przed moją mamą. Był święcie przekonany, że to nie żarty a prawda. Że umawiałam się z tym kumplem na seks. Odkąd byłam ze swoim chłopakiem przestałam z tym kumplem tak żartować, a te odkopane wiadomości były z czasu, jak jeszcze swojego chłopaka nawet nie znałam. Po wielkiej kłótni wreszcie się złamał i postanowił mi uwierzyć. Potem zaczęły się szczere rozmowy na ten temat. Oczywiście co chwila wracały kłótnie. Męczyłam się z tym, ale nie potrafiłam go odpuścić. Aż wreszcie pewnego razu zapytał czy byłam zakochana w tym kumplu. Skłamałam. Powiedziałam, że nie. Odetchnął i temat ucichł. Do momentu aż w styczniu znowu wszedł na fejsa i tym razem zajął się wiadomościami z moją przyjaciółką. Jak na złość znalazł wiadomości potwierdzające, że go okłamałam. Nie chciał mnie znać. Wtedy mnie zostawił. Obiecał, że mnie zniszczy, że wszyscy się dowiedzą jaka jestem i że się puszczam. Zaznaczam, że nic z tego nie było prawdą, bo on był moim pierwszym i nie było innego. Postanowił też zniszczyć związek mojego kumpla. Wszystko się zawaliło. Aż tu nagle się stęsknił. Wrócił z podkulonym ogonem i postanowił mi dać szansę. Byłam wtedy szczęśliwa, że jednak wszystko udało się jakoś załatwić. Postanowiłam się poprawić. Nie miałam go już nigdy więcej okłamywać, nawet w dobrej sprawie. Jedyne czego wymagał to abym całkowicie zerwała kontakt z tym kumplem. Poszłam na to, bo już sama przez to wszystko nie mogłam patrzeć na tego kumpla. A niestety widywałam go codziennie na uczelni. Mijały miesiące, wszystko układało się dobrze. Bywały drobne lub większe sprzeczki, ale zawsze dochodziliśmy do zgody. Aż do tego czwartku. Wyszło jak na złość, że muszę się skontaktować z tym kumplem ze studiów, bo jakimś trafem znalazł się u niego mój indeks i nie pozostało mi nic innego jak prosić go o zrobienie mi wpisu. Napisałam do niego na fejsie. Rozmowa trwała niecałe 10 minut. Pisaliśmy dość ozięble jak na nas (choć według mojego chłopaka dobrze się bawiliśmy) i jedynie na temat tego wpisu. Miałam zamiar powiedzieć o tym swojemu chłopakowi, żeby nie miał pretensji, bo musiałam to tak załatwić. Chciałam powiedzieć następnego dnia, bo nie chciałam psuć mu humoru, który był bardzo dobry ze względu na to, że dostał nową pracę. Niestety nie zdążyłam. Uprzedził mnie i sam to zobaczył wchodząc na moje konto. Powtórzyła się sytuacja ze stycznia. Do dzisiaj nadal się kłócimy. Powiedział że ma mnie w dupie i że mnie nienawidzi, bo nie dotrzymałam obietnicy i napisałam do kumpla. Do tego dodał kilka epitetów, których wymieniać nie będę. Nie potrafi zrozumieć, że napisałam z konieczności i że miałam zamiar mu powiedzieć. Nic nie dociera. Zapytałam w takim razie co go jeszcze przy mnie trzyma, czemu w ogóle jeszcze do mnie pisze. Odparł, że po prostu jest naiwny i że nie wie co ma robić. Powiedział że nie chce być z kimś, kto go ciągle rani. A faktycznie zdarza mi się to nieświadomie robić, ponieważ nie umiem dostatecznie dobrze rozmawiać o problemach i często mu jakby "uciekam". Nie zwierzam mu się z wszystkiego, bo zdarza mu się to wykorzystywać przeciwko mnie. Jestem w sytuacji kiedy już naprawdę nie wiem co mam robić. Czy powinnam jeszcze walczyć o ten związek czy już nie warto? Dodam, że nie wyobrażam sobie życia bez niego i jeśli faktycznie mnie zostawi to nie wiem czy sobie z tym poradzę. Mieliśmy plany na całe wspólne życie, a w tej chwili wszystko to polega w gruzach. Proszę pomóżcie
Wiesz co, az przykro czytać.
czy Ty masz w ogóle jakąs godność? Resztki rozsądku?
Bo chyba nie.

Ujme to tak. Póki nie jesteś w zwiazku, masz prawo puszczac się na parwo i lewo z kim popadnie bo _NIE_ JESTEŚ_ W _ ZWIĄZKU.
Nikogo nie zdradzasz!!!!!, nikomu krzywdy tym nie robisz, to tylko i wyłacznie Twoja sparwa.
Ten łachmyta nie ma prawa robić Ci jazd za to co było _przed_ waszym zwiazkiem, nie ma prawa trezpać ci komórki, FB itp.
Nie ma parwa obarczać Cię schizami z niby swojej przeszłosci (nie wierze w nie swoją drogą)
To sobie przemyśl.

Teraz o tym księciu z doopy wziętym..
1. Nie wierze, ze rozwód był z winy byłej żony. Prawdopodobnie nie wytrzymała jego chamstwa, zaborczości, zazdrości, wyzwisk, szmacenia, rzucania, wracania, odstwiania jazd.
Poszła po rozum do głowy i pogoniła chama i toksyka.
Tobie polecam iśc w jej slady.

2. Głupia jesteś a będziesz jeszcze bardziej, jak nie odetniesz się od tego popaprańca.
Zniszczy Ciebie i Twoje życie, zrobi z niego piekło, a potem pewnie Cie pozuci albo co gorsza nie, tylko bedzie Cię dreczył, szmacił, oskarżal, kontrolował, zastraszał, zniewazał do końca zycia.

Ocknij się i uciekaj od wariata.
To nie Ty go ranisz, tylko on Ciebie.
rani, znieważa, straszy, robi kisiel z mózgu, wpedza w poczucie winy za winy NIE ISTNIEJĄCE!!!!
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-02, 20:03   #6
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
Dot.: Czy warto jeszcze walczyć o ten związek?

Cytat:
Napisane przez Smootie Pokaż wiadomość
Nie widziałam. Natomiast z opowieści wynikało, że była lekko chora psychicznie i są osoby, które potwierdzają, że tak było. Dlatego właśnie w to uwierzyłam. Choć faktycznie miewam chwile kiedy się zastanawiam czy jej też tak odwalał.
Odwalał, przemocowcy tak mają i tak działają.
Powiedz mi jedno: JAKI widzisz sens w związku z kimś, kto Ciebie tak traktuje, jak to opisałaś, a szczególnie coś takiego:
Cytat:
Powiedział że ma mnie w dupie i że mnie nienawidzi, bo nie dotrzymałam obietnicy i napisałam do kumpla. Do tego dodał kilka epitetów, których wymieniać nie będę.
plus to:
Cytat:
. Nie zwierzam mu się z wszystkiego, bo zdarza mu się to wykorzystywać przeciwko mnie.
- a komu, jak nie bliskiej osobie, którą się kocha i chce mieć dobry związek się zwierza?

I nie rozumiem Twojego rozumienia "walki o ten związek"- słowo "walka" odnośnie związku rozumiem tylko jako wspólną walkę, bo ciężkie chwile w życiu/choroby/utrata pracy, a nie walka ze sobą i przemoc do tego.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-02, 20:04   #7
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
Dot.: Czy warto jeszcze walczyć o ten związek?

Cytat:
Napisane przez Smootie Pokaż wiadomość
Nie widziałam. Natomiast z opowieści wynikało, że była lekko chora psychicznie i są osoby, które potwierdzają, że tak było. Dlatego właśnie w to uwierzyłam. Choć faktycznie miewam chwile kiedy się zastanawiam czy jej też tak odwalał.
Jka on Ci popierze mózg jeszcze trochę, to potem tez będziesz robiłą wrazenie niezbyt zrównowazonej psychicznie. I tez byc moz eludzie będa "opowiadac".

on Twoim zdaniem ma róno pod sufitem robiąc takie jazdy? Bo moim zdaniem to taki toksyk jak mało który.

Powiedz. DLACZEGO dajesz się tak traktować?

Matka po tej akcji jego, nie powiedziałą Ci zebyś uciekała gdzie pieprz rośnie?
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2016-10-02, 20:12   #8
MissChievousTess
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 12 916
Dot.: Czy warto jeszcze walczyć o ten związek?

Cytat:
Napisane przez madana Pokaż wiadomość
Zazdrościć jego eks żonie, że pozbyła się ze swojego życia takiego chłopa.



Powiedział Ci to czy widziałaś to? Bo po zachowaniu jego, jakie opisujesz, nie wierzę w "jej winę", chyba że wzięła wszystko na siebie, aby z życia pozbyć się takiego chłopa.
Pozwalasz na bardzo niedobre traktowanie siebie. Bardzo.
W punkt. Tak, podejrzewam, że żona wzięła winę na siebie by mieć zazdrośnika z głowy. Na pewno przejawia zachowania jak control freak. Już widzę jak poznaję nowego faceta i grzebię mu w komórce by sprawdzić o czym żartował z eks. Przecież to logiczne, że człowiek przed związkiem jakieś życie miał i nie każdy ucina całkiem kontakt z eks. Jak nie ma zaufania to dla mnie nie ma związku.
Jak jest inwigilacja, bo inaczej nie da się tego nazwać, no to ani zaufania nie ma, a możliwe, że druga osoba ma problem ze sobą, który powinna sama przepracować zanim zacznie innym ludziom zawracać głowę związkami z nią. Jak dla mnie on powinien pobyć sam. Może pójść do psychologa. Wyciągnąć wniosku z rozwodu, a nie w trakcie rozwodu nie wiedząc co schrzanił i dlaczego, nie mając zaufania do kobiet od razu ładować się w związek z Tobą.
Dla mnie to symptom zachowania osoby niedojrzałej emocjonalnie. A to dobrze nie wróży.
__________________
Proszę zajrzyj do tego wątku i wypełnij ankietę:
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=733894
MissChievousTess jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-02, 20:12   #9
Smootie
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 19
Dot.: Czy warto jeszcze walczyć o ten związek?

Cytat:
Napisane przez madana Pokaż wiadomość
Odwalał, przemocowcy tak mają i tak działają.
Powiedz mi jedno: JAKI widzisz sens w związku z kimś, kto Ciebie tak traktuje, jak to opisałaś, a szczególnie coś takiego:


plus to:
- a komu, jak nie bliskiej osobie, którą się kocha i chce mieć dobry związek się zwierza?

I nie rozumiem Twojego rozumienia "walki o ten związek"- słowo "walka" odnośnie związku rozumiem tylko jako wspólną walkę, bo ciężkie chwile w życiu/choroby/utrata pracy, a nie walka ze sobą i przemoc do tego.
Jak to mówią "miłość gorsza niż sraczka". Chyba już na tyle wpędził mnie w poczucie winy, że nie widzę tego, że to on kieruje moim życiem i robi ze mną co zechce. W tej chwili się pożegnaliśmy. Nie mam zamiaru się więcej do niego odzywać. Swoją drogą jestem ciekawa czy znów postanowi zmienić zdanie i wrócić.
Smootie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-02, 20:13   #10
201704240947
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 851
Dot.: Czy warto jeszcze walczyć o ten związek?

Z Twoich postów to raczej wynika że on jest lekko chory psychicznie.
Facet Ci nie ufa, wlazi na Twojego fb bo ma paranoje. Po co chcesz być z kimś kto ma definitywny problem z zaufaniem, rozmowy z kumplem były przed tym jak go poznałas więc nic mu do tego. Z resztą to masz prawo kumplowi się z kim chcesz, nie zdradza szybko go, nie robisz nic złego. Facet nie ma prawa zabrania wybierać Ci znajomych. Nigdy. A już zwłaszcza odstawiać takich fochow.
Napisałaś, że Cię wyzywal, wiesz ja na Twoim miejscu gonilabym dziada aż by się za nim kurzylo
201704240947 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-02, 20:15   #11
MissChievousTess
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 12 916
Dot.: Czy warto jeszcze walczyć o ten związek?

Poza tym jeszcze jeden znak ostrzegawczy widzę- akcja przed Twoją mamą. Szczucie władzą, autorytetem. Takie mocno paternalistyczne. On lubi mieć przewagę strategiczną. Lubi osaczyć.
__________________
Proszę zajrzyj do tego wątku i wypełnij ankietę:
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=733894
MissChievousTess jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-10-02, 20:15   #12
Smootie
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 19
Dot.: Czy warto jeszcze walczyć o ten związek?

Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość
Jka on Ci popierze mózg jeszcze trochę, to potem tez będziesz robiłą wrazenie niezbyt zrównowazonej psychicznie. I tez byc moz eludzie będa "opowiadac".

on Twoim zdaniem ma róno pod sufitem robiąc takie jazdy? Bo moim zdaniem to taki toksyk jak mało który.

Powiedz. DLACZEGO dajesz się tak traktować?

Matka po tej akcji jego, nie powiedziałą Ci zebyś uciekała gdzie pieprz rośnie?

Wiem, że ten związek jest toksyczny. Wiem to od dawna. A jednak jestem na tyle głupia że nie potrafię zrezygnować. Jak już kocham to niestety aż za mocno, co widać.
Mama mi powiedziała, że to nie ma prawa bytu i że prędzej czy później się to rozpadnie. A ja głupia jej nie słuchałam.
Smootie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-02, 20:18   #13
nyana89
Zakorzenienie
 
Avatar nyana89
 
Zarejestrowany: 2014-05
Lokalizacja: Północ
Wiadomości: 4 758
Dot.: Czy warto jeszcze walczyć o ten związek?

Po odejściu od tego kretyna nie tylko sobie poradzisz, ale odżyjesz w 110%. Masz na to moje słowo. Owszem, przez pierwszy miesiąc, może dwa będziesz rozpaczała, ściany gryzła. A potem się ockniesz. Zobaczysz co ten gość z Tobą zrobił, jak bardzo rzucił Cię na kolana, jak Cię upokarzał, jak bardzo miał za nic. I go znienawidzisz za to. A potem będziesz się z tego wszystkiego jeszcze śmiać i dziękować Bogu/Allahowi/potworowi spaghetti, że masz już psychola z głowy. Mówię to z autopsji. Wiesz, ex ze mnie po rozstaniu wśród swojej wpatrzonej we mnie rodziny też zrobił wariatkę. Że rozstanie to moja wina, bo ja go wykańczałam psychicznie. Jego koledzy go oczywiście poparli i taka opinia już tam została. Jego nowa lasia również w to święcie uwierzyła, przyszła ratować biednego misiaczka. Ty teraz jesteś na miejscu tej lasi. Zaprzestań tej chorej sytuacji, miej resztki rozsądku i godności. Aha i jaka to klasyka, gdy on Ci wmówił, że to ON TOBIE dał szansę, hahahaha. Walcz o siebie, zostaw gada.
__________________
'Uwierz w siebie! Nie w takie rzeczy ludzie wierzą.'
nyana89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-02, 20:21   #14
Smootie
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 19
Dot.: Czy warto jeszcze walczyć o ten związek?

Cytat:
Napisane przez MissChievousTess Pokaż wiadomość
Poza tym jeszcze jeden znak ostrzegawczy widzę- akcja przed Twoją mamą. Szczucie władzą, autorytetem. Takie mocno paternalistyczne. On lubi mieć przewagę strategiczną. Lubi osaczyć.
I to wybitnie. Akcja była na tyle poważna, że mama wybiegła z płaczem z domu, bo bała się o moje życie. On wręcz zmusił mnie, żebym taka roztrzęsiona wsiadła za kółko i odwiozła go na dworzec, bo niestety inaczej nie miał możliwości wrócić do domu. I faktycznie o malo co nie spowodowałam wtedy wypadku.

---------- Dopisano o 20:21 ---------- Poprzedni post napisano o 20:18 ----------

Cytat:
Napisane przez nyana89 Pokaż wiadomość
Po odejściu od tego kretyna nie tylko sobie poradzisz, ale odżyjesz w 110%. Masz na to moje słowo. Owszem, przez pierwszy miesiąc, może dwa będziesz rozpaczała, ściany gryzła. A potem się ockniesz. Zobaczysz co ten gość z Tobą zrobił, jak bardzo rzucił Cię na kolana, jak Cię upokarzał, jak bardzo miał za nic. I go znienawidzisz za to. A potem będziesz się z tego wszystkiego jeszcze śmiać i dziękować Bogu/Allahowi/potworowi spaghetti, że masz już psychola z głowy. Mówię to z autopsji. Wiesz, ex ze mnie po rozstaniu wśród swojej wpatrzonej we mnie rodziny też zrobił wariatkę. Że rozstanie to moja wina, bo ja go wykańczałam psychicznie. Jego koledzy go oczywiście poparli i taka opinia już tam została. Jego nowa lasia również w to święcie uwierzyła, przyszła ratować biednego misiaczka. Ty teraz jesteś na miejscu tej lasi. Zaprzestań tej chorej sytuacji, miej resztki rozsądku i godności. Aha i jaka to klasyka, gdy on Ci wmówił, że to ON TOBIE dał szansę, hahahaha. Walcz o siebie, zostaw gada.
Tak zrobię. Cieszę się, że tutaj opisałam swoją historię. Mam potwierdzenie, że robię dobrze i nie powinnam mieć pretensji do siebie. Boję się jedynie, że będzie chciał znowu wrócić, a ja zmięknę. Muszę nad tym popracować i przypomnieć sobie jak wiele krzywdy mi wyrządził i ile siwych włosów w tak młodym wieku już mam przez niego.
Smootie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-02, 20:25   #15
nyana89
Zakorzenienie
 
Avatar nyana89
 
Zarejestrowany: 2014-05
Lokalizacja: Północ
Wiadomości: 4 758
Dot.: Czy warto jeszcze walczyć o ten związek?

Wypisz sobie wszystkie krzywdy, które Ci wyrządził. W drugiej kolumnie wszystkie jego wady. W trzeciej wypisz sobie prawdopodobne scenariusze, jak by wyglądało dalsze życie z tym osobnikiem, gdybyś jednak z nim została. Powiem Ci, że to mocnego kopa z półobrotu w twarz daje, taka terapia szokowa, ale jakże Tobie potrzebna
__________________
'Uwierz w siebie! Nie w takie rzeczy ludzie wierzą.'

Edytowane przez nyana89
Czas edycji: 2016-10-02 o 20:26
nyana89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-02, 20:27   #16
Smootie
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 19
Dot.: Czy warto jeszcze walczyć o ten związek?

Jest to bardzo dobry pomysł i czuję, że będzie to zajęcie na dzisiejszy wieczór. I mam nadzieję, że dzięki tej sile, którą mi teraz dałyście - nie złamię się.
Smootie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-02, 20:35   #17
januszpolak
Zakorzenienie
 
Avatar januszpolak
 
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
Dot.: Czy warto jeszcze walczyć o ten związek?

Cytat:
Napisane przez Smootie Pokaż wiadomość
Jest to bardzo dobry pomysł i czuję, że będzie to zajęcie na dzisiejszy wieczór. I mam nadzieję, że dzięki tej sile, którą mi teraz dałyście - nie złamię się.
Jesteś dzielna i masz dobrze wszystko poukładane w głowie, bo sama widzisz jak sytuacja wygląda. To dobrze wróży na przyszłość. Przygotuj się mentalnie na negatywne emocje i spróbuj je przeczekać, jakkolwiek. Byle z dala od niego, i jakiegokolwiek kontaktu z nim. Pomyśl sobie że Twoje dalsze życie jest cenniejsze i warto przecierpieć chwilę, aby potem żyć normalnie. Powodzenia
januszpolak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-02, 20:38   #18
Smootie
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 19
Dot.: Czy warto jeszcze walczyć o ten związek?

Cytat:
Napisane przez januszpolak Pokaż wiadomość
Jesteś dzielna i masz dobrze wszystko poukładane w głowie, bo sama widzisz jak sytuacja wygląda. To dobrze wróży na przyszłość. Przygotuj się mentalnie na negatywne emocje i spróbuj je przeczekać, jakkolwiek. Byle z dala od niego, i jakiegokolwiek kontaktu z nim. Pomyśl sobie że Twoje dalsze życie jest cenniejsze i warto przecierpieć chwilę, aby potem żyć normalnie. Powodzenia
Dziękuję Z pewnością się przyda. Często jednak wracam wspomnieniami do tego jak było przed tym związkiem. Wiele osób zwracało mi uwagę, że bardzo się zmieniłam, odosobniłam od ludzi, znajomych. Mam nadzieję, że uda mi się wrócić do tej normalności.
Smootie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-02, 20:38   #19
MissChievousTess
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 12 916
Dot.: Czy warto jeszcze walczyć o ten związek?

Wyglądasz na rozsądną dziewczynę. Życie masz jedno. Lepiej trzyma się z dala od rozwodników, którzy całą winą za rozwód obarczają tylko byłą żonę. To powinno Ci zawsze śmierdzieć na kilometr jako znak ostrzegawczy. I zaufaj mamie. Ona w odróżnieniu od nowo poznanego faceta zapewne nie chce Cię skrzywdzić. A jakie facet ma intencje to zawsze dopiero wychodzi po pewnym czasie.
A tego nie ratuj. Nie masz czego. Ratuj siebie.
__________________
Proszę zajrzyj do tego wątku i wypełnij ankietę:
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=733894
MissChievousTess jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-10-02, 20:40   #20
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: Czy warto jeszcze walczyć o ten związek?

Cytat:
Napisane przez Smootie Pokaż wiadomość
Witam,
już nie wiem co powinnam zrobić ze swoim życiem. Czuję się fatalnie. Po raz kolejny pokłóciłam się ze swoim chłopakiem. Po raz kolejny chce mnie zostawić.
Mówiąc od początku... poznaliśmy się rok temu i szybko zostaliśmy parą (ba, dzisiaj mamy pierwszą rocznicę związku). Wszystko było super, zaczęło się od wyjazdu w góry, dużo się spotykaliśmy, było naprawdę cudownie. W międzyczasie się dowiedziałam od niego, że jest żonaty. Sprawa była jednak w toku i rozwód był kwestią czasu. Od 9 miesięcy nawet nie widział się ze swoją żoną. Dzisiaj już od dawna jest po rozwodzie. Zaakceptowałam to. Wyjaśnił mi wszystko. Rozwód był ewidentnie z jej winy. I tu zaczyna się cała historia, bo przez rozwód patrzył na kolejny związek ostrożnie. Miałam ciężko. Był zazdrosny od samego początku. Pewnego razu dorwał mój telefon. Wiedział, że przyjaźnię się z jednym chłopakiem ze studiów. Oczywiście dokopał się do starych wiadomości, kiedy sobie żartowaliśmy na temat seksu. Na studiach śmiali się z nas, że fajna byłaby z nas para itd. Więc żartowaliśmy sobie z tego, że jakby to było gdybyśmy uprawiali seks. Dodał potem, że "on by mnie kijem nie tknął", bo byliśmy przecież tylko kumplami. Mój chłopak rozpętał wtedy istne piekło. Zwyzywał mnie od najgorszych, żałował że wgle mnie poznał. Zrobił akcję przed moją mamą. Był święcie przekonany, że to nie żarty a prawda. Że umawiałam się z tym kumplem na seks. Odkąd byłam ze swoim chłopakiem przestałam z tym kumplem tak żartować, a te odkopane wiadomości były z czasu, jak jeszcze swojego chłopaka nawet nie znałam. Po wielkiej kłótni wreszcie się złamał i postanowił mi uwierzyć. Potem zaczęły się szczere rozmowy na ten temat. Oczywiście co chwila wracały kłótnie. Męczyłam się z tym, ale nie potrafiłam go odpuścić. Aż wreszcie pewnego razu zapytał czy byłam zakochana w tym kumplu. Skłamałam. Powiedziałam, że nie. Odetchnął i temat ucichł. Do momentu aż w styczniu znowu wszedł na fejsa i tym razem zajął się wiadomościami z moją przyjaciółką. Jak na złość znalazł wiadomości potwierdzające, że go okłamałam. Nie chciał mnie znać. Wtedy mnie zostawił. Obiecał, że mnie zniszczy, że wszyscy się dowiedzą jaka jestem i że się puszczam. Zaznaczam, że nic z tego nie było prawdą, bo on był moim pierwszym i nie było innego. Postanowił też zniszczyć związek mojego kumpla. Wszystko się zawaliło. Aż tu nagle się stęsknił. Wrócił z podkulonym ogonem i postanowił mi dać szansę. Byłam wtedy szczęśliwa, że jednak wszystko udało się jakoś załatwić. Postanowiłam się poprawić. Nie miałam go już nigdy więcej okłamywać, nawet w dobrej sprawie. Jedyne czego wymagał to abym całkowicie zerwała kontakt z tym kumplem. Poszłam na to, bo już sama przez to wszystko nie mogłam patrzeć na tego kumpla. A niestety widywałam go codziennie na uczelni. Mijały miesiące, wszystko układało się dobrze. Bywały drobne lub większe sprzeczki, ale zawsze dochodziliśmy do zgody. Aż do tego czwartku. Wyszło jak na złość, że muszę się skontaktować z tym kumplem ze studiów, bo jakimś trafem znalazł się u niego mój indeks i nie pozostało mi nic innego jak prosić go o zrobienie mi wpisu. Napisałam do niego na fejsie. Rozmowa trwała niecałe 10 minut. Pisaliśmy dość ozięble jak na nas (choć według mojego chłopaka dobrze się bawiliśmy) i jedynie na temat tego wpisu. Miałam zamiar powiedzieć o tym swojemu chłopakowi, żeby nie miał pretensji, bo musiałam to tak załatwić. Chciałam powiedzieć następnego dnia, bo nie chciałam psuć mu humoru, który był bardzo dobry ze względu na to, że dostał nową pracę. Niestety nie zdążyłam. Uprzedził mnie i sam to zobaczył wchodząc na moje konto. Powtórzyła się sytuacja ze stycznia. Do dzisiaj nadal się kłócimy. Powiedział że ma mnie w dupie i że mnie nienawidzi, bo nie dotrzymałam obietnicy i napisałam do kumpla. Do tego dodał kilka epitetów, których wymieniać nie będę. Nie potrafi zrozumieć, że napisałam z konieczności i że miałam zamiar mu powiedzieć. Nic nie dociera. Zapytałam w takim razie co go jeszcze przy mnie trzyma, czemu w ogóle jeszcze do mnie pisze. Odparł, że po prostu jest naiwny i że nie wie co ma robić. Powiedział że nie chce być z kimś, kto go ciągle rani. A faktycznie zdarza mi się to nieświadomie robić, ponieważ nie umiem dostatecznie dobrze rozmawiać o problemach i często mu jakby "uciekam". Nie zwierzam mu się z wszystkiego, bo zdarza mu się to wykorzystywać przeciwko mnie. Jestem w sytuacji kiedy już naprawdę nie wiem co mam robić. Czy powinnam jeszcze walczyć o ten związek czy już nie warto? Dodam, że nie wyobrażam sobie życia bez niego i jeśli faktycznie mnie zostawi to nie wiem czy sobie z tym poradzę. Mieliśmy plany na całe wspólne życie, a w tej chwili wszystko to polega w gruzach. Proszę pomóżcie
1oczywiscie rozwod z winy zony a nie ywojego chlopa ktory jest psycholem zazdrosnym
2juz pare razy robil ci jazdy za ktore powazna dziewczyna by go zostawila

3czego od nas chcesz?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-02, 20:41   #21
MissChievousTess
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 12 916
Dot.: Czy warto jeszcze walczyć o ten związek?

Cytat:
Napisane przez Smootie Pokaż wiadomość
Dziękuję Z pewnością się przyda. Często jednak wracam wspomnieniami do tego jak było przed tym związkiem. Wiele osób zwracało mi uwagę, że bardzo się zmieniłam, odosobniłam od ludzi, znajomych. Mam nadzieję, że uda mi się wrócić do tej normalności.
To też oznaka toksycznego związku. Jeśli związek zmienia Cię w kogoś innego niż osoba jaką byłaś wcześniej to warto brać uwagę, że to może być toksyczna relacja.
Jak zrobisz pierwszy krok to możliwe, że odbudujesz stare więzi.
Nie izoluj się przy partnerze od ludzi bo takie zachowanie to magnes dla przemocowców. Dla nich izolacja od otoczenia to pierwsze stadium zachowań przemocowych. Chodzi o to by nie było świadków przemocy.
__________________
Proszę zajrzyj do tego wątku i wypełnij ankietę:
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=733894

Edytowane przez MissChievousTess
Czas edycji: 2016-10-02 o 20:42
MissChievousTess jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-02, 20:43   #22
Smootie
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 19
Dot.: Czy warto jeszcze walczyć o ten związek?

Już dostałam czego chciałam. Szukałam jakby potwierdzenia, rady co powinnam w takiej sytuacji zrobić. Nie powiem, całkowicie otworzyło mi to oczy i jestem za to wdzięczna
Smootie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-02, 21:18   #23
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Czy warto jeszcze walczyć o ten związek?

Cytat:
Napisane przez Smootie Pokaż wiadomość
Nie widziałam. Natomiast z opowieści wynikało, że była lekko chora psychicznie i są osoby, które potwierdzają, że tak było. Dlatego właśnie w to uwierzyłam. Choć faktycznie miewam chwile kiedy się zastanawiam czy jej też tak odwalał.
Z każdej kobiety da się zrobić wariatkę, doprowadzając na skraj załamania swoim zachowaniem. Ex mąż mojej koleżanki, który zdradzał ją na prawo i lewo (i inne sprawki miał na sumieniu), z niej też robił wariatkę, mieszając jej w głowie, nie rozmawiając z nią (gdy ona chciała po prostu wyjaśnić co się dzieje z ich małżeństwem), ostentacyjnie szykując się na wyjście do kolejnej kochanki. Miłość wzmacnia, gdy jest dobrze ulokowana, a gdy kocha się gnojka, to rzeczywiście można "zwariować". To tak na marginesie.

Edytowane przez 201803290936
Czas edycji: 2016-10-02 o 21:19
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-02, 21:21   #24
paranormal_sun
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 154
Dot.: Czy warto jeszcze walczyć o ten związek?

Wybacz, ale czy ty jesteś niepoważna? On ci dał szanse, ty go raniłas? Nie rozsmieszaj mnie. To on jest zaborczym psychopata, który cie wyzywał i ci na dodatek groził zniszczeniem opinii. I ty sie nad czyms jeszcze zastanawiasz? W dodatku czyta wszystkie twoje wiadomosci od gory do dolu. Psychol.

Edytowane przez paranormal_sun
Czas edycji: 2016-10-02 o 21:24
paranormal_sun jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-10-03, 10:16   #25
dorris23
Pyskatka
 
Avatar dorris23
 
Zarejestrowany: 2015-04
Lokalizacja: Daleko w świecie
Wiadomości: 2 832
Dot.: Czy warto jeszcze walczyć o ten związek?

Cytat:
Napisane przez Smootie Pokaż wiadomość
Witam,
już nie wiem co powinnam zrobić ze swoim życiem. Czuję się fatalnie. Po raz kolejny pokłóciłam się ze swoim chłopakiem. Po raz kolejny chce mnie zostawić.
Mówiąc od początku... poznaliśmy się rok temu i szybko zostaliśmy parą (ba, dzisiaj mamy pierwszą rocznicę związku). Wszystko było super, zaczęło się od wyjazdu w góry, dużo się spotykaliśmy, było naprawdę cudownie. W międzyczasie się dowiedziałam od niego, że jest żonaty. Sprawa była jednak w toku i rozwód był kwestią czasu. Od 9 miesięcy nawet nie widział się ze swoją żoną. Dzisiaj już od dawna jest po rozwodzie. Zaakceptowałam to. Wyjaśnił mi wszystko. Rozwód był ewidentnie z jej winy. I tu zaczyna się cała historia, bo przez rozwód patrzył na kolejny związek ostrożnie. Miałam ciężko. Był zazdrosny od samego początku. Pewnego razu dorwał mój telefon. Wiedział, że przyjaźnię się z jednym chłopakiem ze studiów. Oczywiście dokopał się do starych wiadomości, kiedy sobie żartowaliśmy na temat seksu. Na studiach śmiali się z nas, że fajna byłaby z nas para itd. Więc żartowaliśmy sobie z tego, że jakby to było gdybyśmy uprawiali seks. Dodał potem, że "on by mnie kijem nie tknął", bo byliśmy przecież tylko kumplami. Mój chłopak rozpętał wtedy istne piekło. Zwyzywał mnie od najgorszych, żałował że wgle mnie poznał. Zrobił akcję przed moją mamą. Był święcie przekonany, że to nie żarty a prawda. Że umawiałam się z tym kumplem na seks. Odkąd byłam ze swoim chłopakiem przestałam z tym kumplem tak żartować, a te odkopane wiadomości były z czasu, jak jeszcze swojego chłopaka nawet nie znałam. Po wielkiej kłótni wreszcie się złamał i postanowił mi uwierzyć. Potem zaczęły się szczere rozmowy na ten temat. Oczywiście co chwila wracały kłótnie. Męczyłam się z tym, ale nie potrafiłam go odpuścić. Aż wreszcie pewnego razu zapytał czy byłam zakochana w tym kumplu. Skłamałam. Powiedziałam, że nie. Odetchnął i temat ucichł. Do momentu aż w styczniu znowu wszedł na fejsa i tym razem zajął się wiadomościami z moją przyjaciółką. Jak na złość znalazł wiadomości potwierdzające, że go okłamałam. Nie chciał mnie znać. Wtedy mnie zostawił. Obiecał, że mnie zniszczy, że wszyscy się dowiedzą jaka jestem i że się puszczam. Zaznaczam, że nic z tego nie było prawdą, bo on był moim pierwszym i nie było innego. Postanowił też zniszczyć związek mojego kumpla. Wszystko się zawaliło. Aż tu nagle się stęsknił. Wrócił z podkulonym ogonem i postanowił mi dać szansę. Byłam wtedy szczęśliwa, że jednak wszystko udało się jakoś załatwić. Postanowiłam się poprawić. Nie miałam go już nigdy więcej okłamywać, nawet w dobrej sprawie. Jedyne czego wymagał to abym całkowicie zerwała kontakt z tym kumplem. Poszłam na to, bo już sama przez to wszystko nie mogłam patrzeć na tego kumpla. A niestety widywałam go codziennie na uczelni. Mijały miesiące, wszystko układało się dobrze. Bywały drobne lub większe sprzeczki, ale zawsze dochodziliśmy do zgody. Aż do tego czwartku. Wyszło jak na złość, że muszę się skontaktować z tym kumplem ze studiów, bo jakimś trafem znalazł się u niego mój indeks i nie pozostało mi nic innego jak prosić go o zrobienie mi wpisu. Napisałam do niego na fejsie. Rozmowa trwała niecałe 10 minut. Pisaliśmy dość ozięble jak na nas (choć według mojego chłopaka dobrze się bawiliśmy) i jedynie na temat tego wpisu. Miałam zamiar powiedzieć o tym swojemu chłopakowi, żeby nie miał pretensji, bo musiałam to tak załatwić. Chciałam powiedzieć następnego dnia, bo nie chciałam psuć mu humoru, który był bardzo dobry ze względu na to, że dostał nową pracę. Niestety nie zdążyłam. Uprzedził mnie i sam to zobaczył wchodząc na moje konto. Powtórzyła się sytuacja ze stycznia. Do dzisiaj nadal się kłócimy. Powiedział że ma mnie w dupie i że mnie nienawidzi, bo nie dotrzymałam obietnicy i napisałam do kumpla. Do tego dodał kilka epitetów, których wymieniać nie będę. Nie potrafi zrozumieć, że napisałam z konieczności i że miałam zamiar mu powiedzieć. Nic nie dociera. Zapytałam w takim razie co go jeszcze przy mnie trzyma, czemu w ogóle jeszcze do mnie pisze. Odparł, że po prostu jest naiwny i że nie wie co ma robić. Powiedział że nie chce być z kimś, kto go ciągle rani. A faktycznie zdarza mi się to nieświadomie robić, ponieważ nie umiem dostatecznie dobrze rozmawiać o problemach i często mu jakby "uciekam". Nie zwierzam mu się z wszystkiego, bo zdarza mu się to wykorzystywać przeciwko mnie. Jestem w sytuacji kiedy już naprawdę nie wiem co mam robić. Czy powinnam jeszcze walczyć o ten związek czy już nie warto? Dodam, że nie wyobrażam sobie życia bez niego i jeśli faktycznie mnie zostawi to nie wiem czy sobie z tym poradzę. Mieliśmy plany na całe wspólne życie, a w tej chwili wszystko to polega w gruzach. Proszę pomóżcie
OOO matko co za emocjonalny tyran. Już Cie wyzywa, ZA NIEDŁUGO PODNIESIE RĘKE. Okropny facet. Uciekłabym już dawno, nie pozwoliłabym sie tak szmacić. Żona napewno jest najszczesliwsza osoba na swiecie ze ma juz od niego spokój. Tak nie da sie zyc.
__________________
Najważniejsza na świecie jest rodzina.
Najpierw ta, w której się urodziłeś.
Później ta, którą sam stworzyłeś.
dorris23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2016-10-03 11:16:55


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:05.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.