Związek - dylemat

[jane_gatsby]

Pogubiłam się, szukam porady, mam nadzieję, że wizażowa mądrość nie zawiedzie

Od 8 miesięcy jestem w związku. Jest świetnie, są motylki, zaangażowanie, nie zawiódł mnie, wszystko dobrze. Rozwija się to swoim tempem i chyba zaangażowałam się już na tyle, że chciałabym zacząć o nim w jakichś poważniejszych kategoriach.

No i teraz jest dylemat.
Mój facet jest bardzo nieszczęśliwy w pracy. Bardzo. Codziennie się frustruje, jest mu źle, żal patrzeć aż. Od kilku miesięcy szuka czegoś nowego ale jest ciężko i wszystkie propozycje jakie dostaje są tak samo słabe albo gorsze. Zaczął więc rozważać wyjazd za granicę i jeśli się nad tym zastanowić faktycznie ma to sens, miałby większe szanse na rozwój. Wiem, że to byłaby dla niego ciężka decyzja bo jest bardzo związany z rodziną ale widzę też, że ta praca go doprowadza do ostateczności.

I teraz tak: ja nie wyobrażam sobie budować związku z kimś, kto ma w perspektywie wyjazd na co najmniej rok. Nie chcę związku na odległość i on o tym wie. Na razie rozmawialiśmy i poprosił mnie o czas do końca roku, będzie w tym czasie szukał pracy tutaj i po nowym roku zobaczymy, ale wydaje mi się, że on podjął decyzję tylko musi się z tym oswoić.

Sendo dylematu: jestem gotowa z nim wyjechać, tylko że on tego nie proponuje jako opcji. Rozmowy kręcą się wokół tego, że jeśli postanowi wyjechać to się będziemy musieli rozstać, z żalem wielkim no ale jednak. I teraz pytanie: czy warto w ogóle wychodzić z propozycją typu "pojadę za tobą" do faceta, który sam o tym nie wspomina? To jest jednak poważna decyzja, jestem gotowa ją podjąć tylko muszę czuć się "chciana", nie chcę tego wymuszać.
Czy myślicie, że jeśli tego nie proponuje to mu nie zależy?
Oboje jesteśmy dosyć zamknięci w sobie i ciężko nam przychodzi wyznawanie uczuć, no ale kurde, ciągle myślę, że jednak to jest facet, jakby mnie chciał to by się jakoś bardziej określił, nie wiem.

Czy któraś z Was była w takiej sytuacji, że musiała sama popchnąć związek na "wyższy level"? czy raczej jeśli on nie proponuje to znaczy, że nie chce?

Pomocy bo wariuję

[elvegirl]

Pierwsze co mi przyszło do głowy to to, że on nie wpadł na to, że mógłby Ci coś takiego zaproponować. Postawiłaś sprawę jasno - albo związek w Polsce albo jego wyjazd i rozstanie. Nie ma tu pola manewru dla niego.
Bez rozmowy się nie obejdzie.

[Adrianna_8]

Też bym z nim pogadała na temat wspólnego wyjazdu.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[Istielig]

Co za problem po prostu zapytać, czy nie chce emigrowac z Tobą?
Zobaczysz jak zareaguje, czy ucieszy go ta propozycja czy zacznie coś kręcić

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez jane_gatsby

Oboje jesteśmy dosyć zamknięci w sobie i ciężko nam przychodzi wyznawanie uczuć, no ale kurde, ciągle myślę, że jednak to jest facet, jakby mnie chciał to by się jakoś bardziej określił, nie wiem.

Od kiedy bycie facetem zobowiązuje do podejmowania tego tematu zamiast ciebie? Jesteście do tego tak samo zdolni i jeśli sprawa cię nurtuje, to dziwię się, że zamiast go po prostu zapytać, to wolisz zakładać o tym wątek i pytać obcych ludzi.

[Nymerth]

No ja na jego miejscu też bym nie pomyślała o tym, żeby proponować Tobie rzucenie swojego życia dla kilkumiesięcznego związku. Także z tą propozycją chyba Ty musisz wyjść.

[megamag]

Ludzie, od czego wy macie gęby? Jedno się wstydzi powiedzieć, drugie się wstydzi powiedzieć, więc się rozstaną.

[wiekanka]

Zastanawiam sie co jest powodem, ze Twojemu facetowi jest tak zle w pracy. Slabe zarobki, czy moze cos innego.
Poza tym moze nie wie, jak mu samemu tam pojdzie a brac jeszcze odpowiedzialnosc za Ciebie, to juz moze byc za wiele dla niego. Chyba, ze porozmawiasz i jak on bedzie juz bardziej wiedzial na czym stoi, to dojedziesz. Ale pogadac trzeba.