Wyprowadzka - jak to powiedzieć rodzicom? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2019-11-28, 01:16   #1
pigwajowa
Przyczajenie
 
Avatar pigwajowa
 
Zarejestrowany: 2019-11
Wiadomości: 18
Unhappy

Wyprowadzka - jak to powiedzieć rodzicom?


Cześć

Zacznę od tego, że mam 19 lat. Jestem na pierwszym roku studiów. Marzyłam o tym, aby wyjechać na studia do innego miasta. Jednym z powodów było to, że co prawda w moim mieście jest mój kierunek, ale ten uniwersytet nie jest wysokiej rangi i chciałam studiować na lepszym. Druga kwestia była taka, że chciałam usamodzielnić się, wyprowadzić z domu i żyć na własny rachunek. Do tego czuję się zmęczona moim miastem, nie podoba mi się tu, chciałam zmian.


Ostatecznie nie złożyłam papierów nigdzie indziej Czułam presję ze strony rodziców. Jak była mowa o dziennych w innym mieście to mama straszyła mnie, że co jeśli tata straci pracę, co ja wtedy zrobię. Jak proponowałam, abym udała się na zaoczne i pracowała na siebie to mnie przestrzegała, że studia zaoczne są bardzo trudne i nie pogodzę tego z pracą. Stwierdziłam, że nie mam wyjścia i poszłam do siebie. Kierunek mi się podoba, ludzie są super, ale mimo to ciągle mam z tyłu głowy, że to miało być inaczej. Miałam być na lepszym uniwersytecie, miałam się usamodzielnić, a tymczasem wylądowałam na uczelni niskiej w rankingach, na dziennych bez możliwości podjęcia pracy na cały etat, u mamusi na garnuszku. Czuję się nadal jak w liceum. To moja wina, bo nie umiałam się postawić, ale czuję żal do rodziców za to, bo mam wrażenie, że gdyby nie ich ciągłe gadanie i straszenie to bym podjęła słuszną dla siebie decyzję o wyjeździe.


Moi rodzice to przecudowni ludzie. Są to osoby, które kocham całym sercem. Mimo tego, że czasem są jakieś sprzeczki o głupoty to mogę na nich liczyć, martwią się o mnie, umiemy razem się śmiać i żartować. Mimo tego, czuję się przytłoczona mieszkaniem z nimi. Mam wrażenie jakbym nadal była dzieckiem, tak się ze mną obnoszą. Mama ciągle powtarza, że ja sobie bez nich nie poradzę. Czasem mocno przesadza. Jakoś tydzień temu miałyśmy sprzeczkę o to, że chciałam zostać sama w domu na weekend (jechali na wieś do rodziny). Matka się uparła, że ja sobie sama nie poradzę, ona nie może mnie zostawić. Nie jestem jakąś mistrzynią kuchni, ale umiem o siebie zadbać, nakarmić się, tylko matka tego nie zauważa. Ostatecznie pojechali, a ja nie umarłam z głodu, więc to o czymś świadczy Robiłam sobie jedzenie w domu, nie jadłam na mieście Teraz to wydaje mi się zabawne, ale była bardzo ostra awantura o to, że mam wystarczająco lat, abym mogła zostać sama, a nie specjalnie jechać do babci, żeby mnie 'pilnowała i się mną zajęła' To tylko taki przykład, ale oznak tej nadopiekuńczości jest więcej i się czasem przejawia, co mocno mnie irytuje. Mogę jeszcze podać taki przykład, że niedługo mam dzień próbny w restauracji i raczej mnie przyjmą do tej pracy. Już były narzekania, że ja będę zmęczona, nie poradzę sobie jak będę pracować, że ja się w życiu jeszcze napracuję, po co mi to.. Taki fakt, że mam uczelnię 3 dni w tygodniu, a w resztę dni nic nie robię, więc mogę sobie spokojnie dorabiać bez uszczerbku na nauce No tak jak mówię, rodziców mam dobrych, kochanych, ale mama mnie przytłacza. Nie mam problemu z tym, żeby iść na imprezę (chociaż prawie nie chodzę), jechać do chłopaka, pić alkohol, także daje mi wolność, mogę sobie robić co mi się podoba. Ale męczy mnie to, że mama ciągle mi wmawia, że ja tylko przeżyję u nich w domu, że mnie ze wszystkiego wyręcza, nie pozwala mi samej o siebie zadbać. Pamiętam jak w liceum całe dnie śledziła ten elektroniczny dziennik.. A ja bardzo dobrze się uczę. Mam wrażenie, że ona ma potrzebę wiecznego opiekowania się mną. Całe szczęście na studiach nie ma dostępu do takich informacji. Czuję jakby mnie miała zagłaskać na śmierć. Moje poczucie wartości przez to jest niskie, bo jak porównuję siebie i niektóre samodzielne osoby w moim wieku to czuję się jak przegryw życiowy, jak nadal takie małe i nieporadne dziecko.

Ostatnio wpadłam na pomysł, aby przenieść się na studia zaoczne, bo tyle co zarobię w tej pracy na weekendy to jest nic. A niezależność finansowa to pierwszy krok w stronę bycia dorosłym nie tylko na dowodzie. Wtedy mój chłopak (jesteśmy kilka miesięcy razem) zaproponował, żebym może przeprowadziła się do niego. Mieszka w innym mieście oddalonym o 50 km. Średnio by mi się chciało dojeżdżać na zajęcia, chociaż wychodziłoby na to samo, bo i tak do niego jeżdżę Ale rano człowiek zaspany to taki dojazd pociągiem i tułanie się po mieście z dworca nie jest zbytnio optymistyczne. Ukochany rzucił pomysł, że może jest możliwość, abym przeniosła się na uczelnię w jego mieście. Sądziłam, że to niemożliwe, bo ten uniwerek jest dużo wyższej renomy od mojego, więc raczej by mnie nie chcieli. No, ale tak sobie myślę, a tam zadzwonię sobie zapytać. Okazało się, że nie powinno być problemu z przeniesieniem się na ten uniwerek na zaoczne, jeśli u siebie zaliczę pierwszy semestr i dostanę zgodę na przeniesienie od swojej uczelni (czytałam, że to tylko formalność, bo dziekan przecież nie będzie mnie trzymał siłą). Najważniejsze jest to, że ten docelowy uniwersytet mnie chce. Jutro mam iść porozmawiać z prodziekanem tej uczelni, dowiedzieć się co i jak, jak to wszystko załatwić jak mi radziła Pani z dziekanatu. Przeszukałam cały regulamin mojej i tej docelowej uczelni, wszystko wskazuje na to, że powinnam bez problemu się przenieść po 1 semestrze. Różnic programowych nie ma jakoś drastycznie wielu, ale jestem w stanie przysiąc, że gdyby mnie tam wzięli to całe swoje siły bym dała, żeby bez problemowo te różnice programowe pozaliczać śpiewająco. Lubię się uczyć, to dla mnie nie problem. Spełniłoby się moje marzenie o uniwersytecie z renomą, życiu na swój koszt, mieszkanie z ukochanym do tego Jestem pewna, że tego chcę. Już nawet mam upatrzone parę miejsc pracy w tym mieście. A na start pewnie zużyję moje pieniądze z dorywczej pracy zanim mnie gdzieś przyjmą, żeby nie obciążać ukochanego. Ostatnie czego bym chciała to zamiast kasy rodziców brać kasę chłopaka



Czuję jednak stres, jeśli chodzi o moich rodziców. Boję się, że nie pozwolą mi się wyprowadzić. Jestem pewna, że zaczną się śmiać, że wymyślam, oszalałam, i zabronią mi tego zrobić. Będą mówić, że zaraz do nich wrócę, bo nie dam sobie rady. Pewnie będzie gadka, że z chłopakiem znam się krótko. No to nie jest długi związek, ale jak się rozstaniemy to wyprowadzę się na inną stancję i tyle. A póki co, to mam lepiej z nim, bo dużo mniej będę płacić niż bym miała sama mieć pokój. Zresztą na ten moment jest między nami w porządku, traktujemy się oboje poważnie. Rodzice kupili teraz dla siebie nowe mieszkanie i już mama się mnie pyta jak chcę mieć urządzone w swoim pokoiku jak skończymy remont.. A ja nie mam zamiaru tam mieszkać. Czuję duże wyrzuty sumienia, bo zranię moją mamę, ona tego nie przeżyje. Jestem pewna, że jak pisnę słowo to będzie ciąg dni awantur, szantażowanie, zabranianie.. Ja nie mam na to siły. Obawiam się, że jak będę tego słuchać to zrezygnuję z tej przeprowadzki, a to dla mnie szansa na dorosłość i dobry uniwersytet.


Może któraś z was miała podobną sytuację z rodzicami, możecie mi powiedzieć jak to się u was skończyło, jak potem wyglądały wasze relacje z nimi? W jaki sposób najlepiej porozmawiać? Ostatnio się stresuję tym okropnie, mam jeszcze parę miesięcy, ale też nie chcę informować rodziców o tym na ostatnią chwilę..
pigwajowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-11-28, 05:26   #2
4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 12 340
Dot.: Wyprowadzka - jak to powiedzieć rodzicom?

Miałam podobną sytuację. Nie wiem co studiujesz itp., ale ja poczekałam z wyprowadzką do końca 3 roku studiów. Nałapałam szkoleń, wolontariatów, konferencji związanych z kierunkiem i było mi łatwiej później. Do restauracji do pracy zawsze zdążysz pójść. Pomyśl o tym. Wykorzystaj to, ze ktoś może i chce cię utrzymywać. Rozwijaj się, ucz. To zaprocentuje.

---------- Dopisano o 06:26 ---------- Poprzedni post napisano o 06:24 ----------

A, no i wyprowadziłam się mama przyjęła to całkiem spokojnie. Trzymała za mnie kciuki

Bedzie okej, ale nie podejmuj tej decyzji pochopnie
4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-11-28, 06:33   #3
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 083
Dot.: Wyprowadzka - jak to powiedzieć rodzicom?

Nie wyprowadzaj się do chłopaka którego znasz kilka miesięcy
Jak nastąpi niewypał to zostaniesz w nieciekawe sytuacji
Może pogadaj najpierw z rodzicami o większej swobodzie
Ps.byl tu podobny wątek nie dawno zaraz ci to znajdę
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1271472

Edytowane przez 7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014
Czas edycji: 2019-11-28 o 06:37
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-11-28, 06:46   #4
7ccce98bd1fb37e774261cb8463420b8c7814618_5eb735f295b28
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2015-12
Wiadomości: 970
Dot.: Wyprowadzka - jak to powiedzieć rodzicom?

Docen to, że nie musisz pracować, zwłaszcza na pełny etat. Zaangażuj się w jakieś koło studenckie lub znajdź ciekawe praktyki. Jak koniecznie chcesz zarabiać to znajdź sobie na weekendy pracę dorywcza.
Trzy lata szybko zleca, na magisterkę możesz iść na ten lepszy uniwersytet

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
7ccce98bd1fb37e774261cb8463420b8c7814618_5eb735f295b28 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-11-28, 07:12   #5
amillia
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 2 364
Dot.: Wyprowadzka - jak to powiedzieć rodzicom?

Ciężko nie mieć niskiej samooceny kiedy w kółko się słyszy, że nie nadajesz się nawet do zostania samej w domu. Tysiące studentów studiuje zaocznie, ale TY na pewno sobie nie dasz rady. Tysiące studentów się samodzielnie utrzymuje, ale na pewno TY sobie nie poradzisz.

Oczywiście wizażowe mamuśki będą Ci doradzać tak jak Twoja mama Ale ja Ci powiem żebyś uciekała. Widać, że i tak tego chcesz, udusisz się w tym domu przez 3 lata. Lepsza uczelnia wygląda o wiele lepiej w CV, nie mówiąc o lepszych możliwościach w większym mieście, lepszych stażach, lepszych kołach naukowych. Możesz się rozejrzeć za akademikiem jeśli mieszkanie miałoby Ci zżerać za dużo pieniędzy, spokojnie w pracy weekendowej dorobisz sobie te 3-4 stówki na akademik i kilkaset złotych zostanie na życie. Możesz też poczekać do wakacji i wyjechać do pracy za granicę, gdzie odłożysz kilka tysięcy na życie w większym mieście.

Wyjazd do dużego miasta to była jedna z lepszych decyzji w moim życiu, według mnie będziesz sobie pluła w brodę jak wbrew sobie zostaniesz z nadopiekuńczą matką, która Ci podcina skrzydła.
amillia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-11-28, 07:20   #6
f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 9 946
Dot.: Wyprowadzka - jak to powiedzieć rodzicom?

Poczytaj sobie książkę 'Toksyczni rodzice', zwłaszcza rozdział o rodzicach kontrolerach. Pewnie wiele będzie Ci się zgadzać. Twoi rodzice mimo całej miłości robią ci zwyczajnie krzywdę. Tak bardzo boją się twojego usamodzielnienia i że ich porzucisz, że będą ciągle podcinać ci skrzydła. Ich potrzeba kontroli i trzymania cię pod kloszem jest ważniejsza od twoich potrzeb. Mimo to powinnaś na spokojnie przemyśleć na czym ci zalezy. Ja bym się wyprowadziła i przeniosła na lepszy uniwersytet, ale musisz w razie czego mieć jakieś zaskorniaki na pokój, gdyby z facetem nie wyszło, bo mieszkanie po paru miesiącach związku jest dość ryzykowne. Nie wiem jaki ten kierunek, ale może dałabyś radę jednak ogarnąć studia dzienne. Wtedy odpadłoby ci spore obciążenie finansowe. Sporo moich znajomych pracowała w czasie studiów dziennych.

Aha, mój facet ma takich rodziców. Bardzo mu pomogło nabrać dystans wyprowadzenie się na drugą stronę kraju na studia. Musiał mimo wszystko mocno stawiać się rodzicom i wyznaczać granice. Zwłaszcza przez pierwszych kilka lat. Na początku reagowali ostro, ale teraz jest lepiej. Przygotuj się też na atakowanie twojego partnera, bo zwykle to w nim toksyczni rodzice upatrują powodu buntu dziecka i uważają, że wyeliminowanie go przywróci dziecko na łono rodzinne. Próby sabotowania związku dziecka przy wmawianiu, że bez nich sobie nie poradzi i wywieraniu poczucia winy to typowe zachowanie takich rodziców.
Od kiedy mój chłopak jest od nich niezależny finansowo i emocjonalnie to wtrącił im wszystkie argumenty do manipulowania z ręki. Obecnie całkiem się starają, bo wiedzą, że gdyby przesadzili to on byłby gotowy zerwać kontakt z nimi całkowicie, a mimo wszystko nikt do takiej sytuacji doprowadzić nie chce.

Jeżeli twoich rodziców stać na kupowanie sobie mieszkania to stać ich też na pewno, żeby dać ci pieniądze na pokój i jedzenie. Łaski ci nie robią, że utrzymują cię w czasie studiów dziennych. To nie jest normalna sytuacja, żeby dziecko harowało po restauracjach, żeby mieć za co się utrzymać podczas edukacji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Edytowane przez f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf
Czas edycji: 2019-11-28 o 08:18
f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-11-28, 08:06   #7
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Wyprowadzka - jak to powiedzieć rodzicom?

Nie doczytałam teraz pierwszego posta, ale twoi rodzice wcale nie są tacy cudowni jak ci się wydaje. Podcinanie skrzydeł i mówienie, że sobie nie poradzisz to nie jest dobre. Tysiące ludzi daje sobie radę, ale ty akurat nie? Świetne podejście -_-
Dla kontrastu powiem ci tak - ja pierwszy raz zostałam sama w domu mając 16 lat. Na 2 tygodnie, bo rodzice pojechali na wakacje, a ja zajmowałam się wtedy psem. I jakoś nie było dylematu, czy nie umrę z głodu. Miałam tylko numer telefonu do znajomych rodziców, żeby dzwonić w razie potrzeby. Nie przydał się.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2019-11-28, 08:21   #8
mariamalaria
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 4 900
Dot.: Wyprowadzka - jak to powiedzieć rodzicom?

Cytat:
Napisane przez pigwajowa Pokaż wiadomość
Cześć

Zacznę od tego, że mam 19 lat. Jestem na pierwszym roku studiów. Marzyłam o tym, aby wyjechać na studia do innego miasta. Jednym z powodów było to, że co prawda w moim mieście jest mój kierunek, ale ten uniwersytet nie jest wysokiej rangi i chciałam studiować na lepszym. Druga kwestia była taka, że chciałam usamodzielnić się, wyprowadzić z domu i żyć na własny rachunek. Do tego czuję się zmęczona moim miastem, nie podoba mi się tu, chciałam zmian.


Ostatecznie nie złożyłam papierów nigdzie indziej Czułam presję ze strony rodziców. Jak była mowa o dziennych w innym mieście to mama straszyła mnie, że co jeśli tata straci pracę, co ja wtedy zrobię. Jak proponowałam, abym udała się na zaoczne i pracowała na siebie to mnie przestrzegała, że studia zaoczne są bardzo trudne i nie pogodzę tego z pracą. Stwierdziłam, że nie mam wyjścia i poszłam do siebie. Kierunek mi się podoba, ludzie są super, ale mimo to ciągle mam z tyłu głowy, że to miało być inaczej. Miałam być na lepszym uniwersytecie, miałam się usamodzielnić, a tymczasem wylądowałam na uczelni niskiej w rankingach, na dziennych bez możliwości podjęcia pracy na cały etat, u mamusi na garnuszku. Czuję się nadal jak w liceum. To moja wina, bo nie umiałam się postawić, ale czuję żal do rodziców za to, bo mam wrażenie, że gdyby nie ich ciągłe gadanie i straszenie to bym podjęła słuszną dla siebie decyzję o wyjeździe.


Moi rodzice to przecudowni ludzie. Są to osoby, które kocham całym sercem. Mimo tego, że czasem są jakieś sprzeczki o głupoty to mogę na nich liczyć, martwią się o mnie, umiemy razem się śmiać i żartować. Mimo tego, czuję się przytłoczona mieszkaniem z nimi. Mam wrażenie jakbym nadal była dzieckiem, tak się ze mną obnoszą. Mama ciągle powtarza, że ja sobie bez nich nie poradzę. Czasem mocno przesadza. Jakoś tydzień temu miałyśmy sprzeczkę o to, że chciałam zostać sama w domu na weekend (jechali na wieś do rodziny). Matka się uparła, że ja sobie sama nie poradzę, ona nie może mnie zostawić. Nie jestem jakąś mistrzynią kuchni, ale umiem o siebie zadbać, nakarmić się, tylko matka tego nie zauważa. Ostatecznie pojechali, a ja nie umarłam z głodu, więc to o czymś świadczy Robiłam sobie jedzenie w domu, nie jadłam na mieście Teraz to wydaje mi się zabawne, ale była bardzo ostra awantura o to, że mam wystarczająco lat, abym mogła zostać sama, a nie specjalnie jechać do babci, żeby mnie 'pilnowała i się mną zajęła' To tylko taki przykład, ale oznak tej nadopiekuńczości jest więcej i się czasem przejawia, co mocno mnie irytuje. Mogę jeszcze podać taki przykład, że niedługo mam dzień próbny w restauracji i raczej mnie przyjmą do tej pracy. Już były narzekania, że ja będę zmęczona, nie poradzę sobie jak będę pracować, że ja się w życiu jeszcze napracuję, po co mi to.. Taki fakt, że mam uczelnię 3 dni w tygodniu, a w resztę dni nic nie robię, więc mogę sobie spokojnie dorabiać bez uszczerbku na nauce No tak jak mówię, rodziców mam dobrych, kochanych, ale mama mnie przytłacza. Nie mam problemu z tym, żeby iść na imprezę (chociaż prawie nie chodzę), jechać do chłopaka, pić alkohol, także daje mi wolność, mogę sobie robić co mi się podoba. Ale męczy mnie to, że mama ciągle mi wmawia, że ja tylko przeżyję u nich w domu, że mnie ze wszystkiego wyręcza, nie pozwala mi samej o siebie zadbać. Pamiętam jak w liceum całe dnie śledziła ten elektroniczny dziennik.. A ja bardzo dobrze się uczę. Mam wrażenie, że ona ma potrzebę wiecznego opiekowania się mną. Całe szczęście na studiach nie ma dostępu do takich informacji. Czuję jakby mnie miała zagłaskać na śmierć. Moje poczucie wartości przez to jest niskie, bo jak porównuję siebie i niektóre samodzielne osoby w moim wieku to czuję się jak przegryw życiowy, jak nadal takie małe i nieporadne dziecko.

Ostatnio wpadłam na pomysł, aby przenieść się na studia zaoczne, bo tyle co zarobię w tej pracy na weekendy to jest nic. A niezależność finansowa to pierwszy krok w stronę bycia dorosłym nie tylko na dowodzie. Wtedy mój chłopak (jesteśmy kilka miesięcy razem) zaproponował, żebym może przeprowadziła się do niego. Mieszka w innym mieście oddalonym o 50 km. Średnio by mi się chciało dojeżdżać na zajęcia, chociaż wychodziłoby na to samo, bo i tak do niego jeżdżę Ale rano człowiek zaspany to taki dojazd pociągiem i tułanie się po mieście z dworca nie jest zbytnio optymistyczne. Ukochany rzucił pomysł, że może jest możliwość, abym przeniosła się na uczelnię w jego mieście. Sądziłam, że to niemożliwe, bo ten uniwerek jest dużo wyższej renomy od mojego, więc raczej by mnie nie chcieli. No, ale tak sobie myślę, a tam zadzwonię sobie zapytać. Okazało się, że nie powinno być problemu z przeniesieniem się na ten uniwerek na zaoczne, jeśli u siebie zaliczę pierwszy semestr i dostanę zgodę na przeniesienie od swojej uczelni (czytałam, że to tylko formalność, bo dziekan przecież nie będzie mnie trzymał siłą). Najważniejsze jest to, że ten docelowy uniwersytet mnie chce. Jutro mam iść porozmawiać z prodziekanem tej uczelni, dowiedzieć się co i jak, jak to wszystko załatwić jak mi radziła Pani z dziekanatu. Przeszukałam cały regulamin mojej i tej docelowej uczelni, wszystko wskazuje na to, że powinnam bez problemu się przenieść po 1 semestrze. Różnic programowych nie ma jakoś drastycznie wielu, ale jestem w stanie przysiąc, że gdyby mnie tam wzięli to całe swoje siły bym dała, żeby bez problemowo te różnice programowe pozaliczać śpiewająco. Lubię się uczyć, to dla mnie nie problem. Spełniłoby się moje marzenie o uniwersytecie z renomą, życiu na swój koszt, mieszkanie z ukochanym do tego Jestem pewna, że tego chcę. Już nawet mam upatrzone parę miejsc pracy w tym mieście. A na start pewnie zużyję moje pieniądze z dorywczej pracy zanim mnie gdzieś przyjmą, żeby nie obciążać ukochanego. Ostatnie czego bym chciała to zamiast kasy rodziców brać kasę chłopaka



Czuję jednak stres, jeśli chodzi o moich rodziców. Boję się, że nie pozwolą mi się wyprowadzić. Jestem pewna, że zaczną się śmiać, że wymyślam, oszalałam, i zabronią mi tego zrobić. Będą mówić, że zaraz do nich wrócę, bo nie dam sobie rady. Pewnie będzie gadka, że z chłopakiem znam się krótko. No to nie jest długi związek, ale jak się rozstaniemy to wyprowadzę się na inną stancję i tyle. A póki co, to mam lepiej z nim, bo dużo mniej będę płacić niż bym miała sama mieć pokój. Zresztą na ten moment jest między nami w porządku, traktujemy się oboje poważnie. Rodzice kupili teraz dla siebie nowe mieszkanie i już mama się mnie pyta jak chcę mieć urządzone w swoim pokoiku jak skończymy remont.. A ja nie mam zamiaru tam mieszkać. Czuję duże wyrzuty sumienia, bo zranię moją mamę, ona tego nie przeżyje. Jestem pewna, że jak pisnę słowo to będzie ciąg dni awantur, szantażowanie, zabranianie.. Ja nie mam na to siły. Obawiam się, że jak będę tego słuchać to zrezygnuję z tej przeprowadzki, a to dla mnie szansa na dorosłość i dobry uniwersytet.


Może któraś z was miała podobną sytuację z rodzicami, możecie mi powiedzieć jak to się u was skończyło, jak potem wyglądały wasze relacje z nimi? W jaki sposób najlepiej porozmawiać? Ostatnio się stresuję tym okropnie, mam jeszcze parę miesięcy, ale też nie chcę informować rodziców o tym na ostatnią chwilę..
Autorko. Albo chcesz być dorosła albo zostajesz córeczką mamusi. Dorośli ludzie biorą sprawy na klatę, przedstawiają swój punkt widzenia, komunikują, jakie podjęli decyzje i realizują swoje plany. A ponieważ są dorośli, ich decyzję są niezawisłe i nikt im nie może zabronić ich realizacji.

Dzieci marzą o czymś, ale nie realizują, bo mamusia zabroniła, więc nie mogą i się nie da.

Tak. Rodzice będą płakać, krzyczeć, zastosują szantaż emocjonalny, będą urażeni albo i obrażeni. Dorosły przez to przechodzi, starając się przy tym wyrządzić jak najmniej szkód, podchodząc do sprawy asertywność, a nie agresywnie.

Dzieci się wycofują i wracają do swojego pokoiku, bo muszą być uległe.

Przeszłam przez to, gdy po studiach wyprowadzalam się 200 km od domu rodzinnego.
Mówiłam, że to zrobię od połowy studiów, żeby ich przygotować, a i tak nie brali tego do konca serio.
Zrobiłam swoje i tyle. Zobaczyli, że sobie radzę, pracuję, utrzymuje się i podejmuję samodzielnie mądre decyzje. Zrozumieli, że dorosłam.
mariamalaria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-11-28, 08:28   #9
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 083
Dot.: Wyprowadzka - jak to powiedzieć rodzicom?

Moje dzieci zostaly same na 2 tygodnie w wieku 19 i 16 lat
Ja natomiast nigdy nie bylam sama w domu az do czasu wyprowadzki of rodzicow
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-11-28, 11:10   #10
Ellen_Ripley
Zakorzenienie
 
Avatar Ellen_Ripley
 
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 21 322
Dot.: Wyprowadzka - jak to powiedzieć rodzicom?

Autorko, wyprowadź się za jakiś czas, ale niekoniecznie do faceta. Zgadzam się z Leany - Twoi rodzice na pewno bardzo Cię kochają, ale niekoniecznie do końca zdrowo. Trąci to toksycznością. Kotka również można zagłaskać na śmierć.
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami.
Ellen_Ripley jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2019-11-28, 12:49   #11
Triszuniek
Rozeznanie
 
Avatar Triszuniek
 
Zarejestrowany: 2019-04
Wiadomości: 677
Dot.: Wyprowadzka - jak to powiedzieć rodzicom?

Jeżeli rodzice szantazowali cie finansowo w kwestii studiow w innym miescie to juz powinna ci sie zapalic ostrzegawcza lampka, zaś ich dalsze zachowanie tylko potwierdza ze jezeli zostaniesz w tym domu to wpadniesz w bardzo toksyczna relacje z ludzmi nie mogacymi sie pogodzic, ze ich corka dorosla.
Triszuniek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 
Narzędzia

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2019-11-28 13:49:59


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:22.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.