Wynajmowanie pokoju a przyjmowanie gości

[aguleekk]

Szukałam jednoosobowego pokoju do wynajęcia i w końcu znalazłam coś ciekawego. (Studiuję II rok). Rok temu wynajmowałam również pokój jednoosobowy, tyle że było to mieszkanie mojej koleżanki. Mój chłopak odwiedzał nas często, czasem również nocował. Mojej koleżance to nie przeszkadzało, jej chłopak również często u niej nocował i ja nie miałam nic przeciwko.
Teraz niestety będe mieszkać z obcymi mi dziewczynami. Czy według Was moje współlokatorki mogłyby mieć coś przeciwko częstym wizytom mojego chłopaka (niekoniecznie na noc)? Dodam, ze nie urządzamy imprez, nie puszczamy nawet żadnej muzyki więc uciążliwi nie jesteśmy. Siedzimy po prostu w moim pokoju. Nie jest to jakieś małe mieszkanko, w którym 'obijalibyśmy się o siebie' i któraś z dziewczyn np. krępowałaby się iść się wykąpać.
Mi osobiście nie przeszkadzają goście moich współlokatorów. Oczywiście jeśli są to pokoje jednoosobowe, goście nie robią hałasu itd.

A Wy jaki macie pogląd na przyjmowanie gości przez Waszych współlokatorow?

Tak wiem, że będe musiala porozmawiać z tymi dziewczynami. Niestety dopiero za tydzień jadę się z nimi zapoznać, a póki co po prostu się zastanawiam.
Uprzedzam, też pytania czemu nie zamieszkam z chłopakiem. Otóż od października będe studiować 2 kierunki, mój chłopak też studiuję dość ambitny kierunek i niestety nie ma opcji, żebyśmy pracowali i utrzymywali się sami. Jak łatwo się domyśleć moi rodzice nie zgadzają się na nasze wspólne zamieszkanie, a ja jestem od nich finansowo niestety zależna.

[maacieek]

Myślę że to jest kwestia dogadania się twój będzie siedział i czasami nocował i wzajemnie ich faceci też będą mogli i bedzie równowaga. Może też być tak że będzie jednej pasowało i nic nie poradzisz i odwrotna sytuacja tak się skumplujecie że będzieci robić domowe imprezy ze swoimi facetami. Kwestia otwartości ludzi
Osobiście nie miałbym nic złego żeby ktoś odziwedzał mojego współlokatora dopóki nie przeszkadza, jest głośno czy się szarogęsi - droga wolna.

[Damayanti]

może wyjdzie ze mnie zołza, ale uważam, że dopóki nie hałasujcie późnym wieczorem, chłopak nie nocuje nagminnie, nie urządzacie długich wspólnych kąpieli, nie narzuca się innym np łażąc tylko w bieliźnie czyli jednym słowem nie jest lokatorem na dziko to kij im do tego na ile przychodzi i kiedy.

[MonnieB]

Z doświadczenia wiem, że ludzie są podli i może przeszkadzać im wszystko, nawet to, że siku chodzi. Ja mam gdzie kto do kogo przychodzi, co robi i na ile, ale będąc Tobą upewniłabym się żeby uniknąć późniejszych kłótni. Na pewno będzie pozytywnie, ale radziłabym się zapytać, mam nadzieję, że nie trafiłaś na jakieś zołzy

[8c5e47fe6e48fd89bc9c227f1239fe5b9f79e095_5edd71729ccf0]

Jak dziewczyny z którymi będziesz mieszkać będą utrudniać wizyty chłopaka to będzie świadczyło tylko o nich i fakcie że są zazdrosne. To normalne że ludzie się odwiedzają, przyjmują gości.

[Garderobianka]

Tak naprawdę przekonasz się o tym dopiero jak ich poznasz z tej prawdziwej strony Jeśli będą w porządku to i nie będzie problemów. A jeśli trafi się jakiś "kwiatek" to raczej spokojnie tego nie zniesie

[SOCKI]

[1=8c5e47fe6e48fd89bc9c227 f1239fe5b9f79e095_5edd717 29ccf0;42660433]Jak dziewczyny z którymi będziesz mieszkać będą utrudniać wizyty chłopaka to będzie świadczyło tylko o nich i fakcie że są zazdrosne. To normalne że ludzie się odwiedzają, przyjmują gości.[/QUOTE]

Dlaczego od razu zazdrosne? Znam osoby, które po prostu nie życzą sobie częstych wizyt obcych w mieszkaniu za które one płacą duże pieniądze. Jeśli ktoś wynajmuje pokój to chce mieć spokój bo za to płaci. Nie wszystkie dziewczyny czują się też swobodnie ze świadomością, że w mieszkaniu jest obcy chłopak. Nie rozumiem tłumaczenia niechęci do wizyt chłopaka zazdrością. O co? O parę portek?

Autorko, porozmawiasz z nimi i wszystko się wyjaśni. Niestety jeśli któraś z nich będzie miała obiekcje trzeba to uszanować.

[truskawkowawiosna]

Różnie to bywa... Niektórym przeszkadza sam fakt, że ktoś przychodzi, nieważne, że nie hałasuje, nie generuje kosztów, nie zajmuje łazienki i kuchni. Przeszkadza, bo tak

Ja zawsze szukając mieszkania pytałam o przyjmowanie gości i nocowanie. Jak ktoś robił wtedy dziwną minę albo ogłaszał, że o 22 goście mają zniknąć, to wtedy szukałam dalej

Mi osobiście nie przeszkadzają goście u moich współlokatorów, nawet jeśli zostają na noc. O ile nie blokują kuchni czy łazienki godzinami, sprzątają po sobie, nie wyjadają mojego jedzenia i nie niszczą moich rzeczy (niestety zdarzało się) to są zawsze mile widziani. Nie raz z gościem dogadywałam się lepiej niż ze współlokatorem

[aguleekk]

Uff, naczytałam się w internecie opinii o współlokatorach którzy żadnych gości nie tolerują i już pomyślałam, że to ze mną jest coś nie tak, że 'obcy' w domu mi nie przeszkadzaja Wydaję mi się, że jesteśmy naprawde nie problemowi, nie hałasujemy, nie chodzimy nago po domu a ja lubię porządek więc może się jakoś ułoży

[madzia1251]

Napisane przez SOCKI

Dlaczego od razu zazdrosne? Znam osoby, które po prostu nie życzą sobie częstych wizyt obcych w mieszkaniu za które one płacą duże pieniądze. Jeśli ktoś wynajmuje pokój to chce mieć spokój bo za to płaci. Nie wszystkie dziewczyny czują się też swobodnie ze świadomością, że w mieszkaniu jest obcy chłopak. Nie rozumiem tłumaczenia niechęci do wizyt chłopaka zazdrością. O co? O parę portek? .

a co z tą osobą, która też wynajmuje pokój, płaci za nie dokładnie takie same pieniądze jak inni współlokatorzy? "jeśli ktoś wynajmuje pokój to chce mieć spokój bo za to płaci" analogicznie jeśli ktoś wynajmuje sobie pokój to może chcieć przyjmować w nim gości (bo to jest normalne ludzie zachowanie) bo za to płaci. nie mówię o kimś kogo goście praktycznie mieszkają. dla mnie to jest normalne, że jak dziewczyna ma chłopaka to się widują (nawet codziennie) i czasem zostaje na noc. jak siedzą sobie w pokoju należącym do dziewczyny to co innych współlokatorów to obchodzi.. kompletnie nie rozumiem podejścia takiego. współlokator płaci duże pieniądze za pokój to wymaga respektowania swoich przyzwyczajeń. ja płacę takie same pieniądze i też wymagam. i tutaj chodzi się na kompromisy.
a tak ogólnie jak się jest typem aspołecznym i nie toleruje tego, że inni ludzie mogą odczuwać potrzebę widywania się z ludźmi, to może warto zamieszkać w kawalerce jednoosobowej

[truskawkowawiosna]

Napisane przez madzia1251

a co z tą osobą, która też wynajmuje pokój, płaci za nie dokładnie takie same pieniądze jak inni współlokatorzy? "jeśli ktoś wynajmuje pokój to chce mieć spokój bo za to płaci" analogicznie jeśli ktoś wynajmuje sobie pokój to może chcieć przyjmować w nim gości (bo to jest normalne ludzie zachowanie) bo za to płaci. nie mówię o kimś kogo goście praktycznie mieszkają. dla mnie to jest normalne, że jak dziewczyna ma chłopaka to się widują (nawet codziennie) i czasem zostaje na noc. jak siedzą sobie w pokoju należącym do dziewczyny to co innych współlokatorów to obchodzi.. kompletnie nie rozumiem podejścia takiego. współlokator płaci duże pieniądze za pokój to wymaga respektowania swoich przyzwyczajeń. ja płacę takie same pieniądze i też wymagam. i tutaj chodzi się na kompromisy.
a tak ogólnie jak się jest typem aspołecznym i nie toleruje tego, że inni ludzie mogą odczuwać potrzebę widywania się z ludźmi, to może warto zamieszkać w kawalerce jednoosobowej

Zgadzam się. Swoją drogą dla mnie współlokatorzy też są "obcy", nawet jeśli się dobrze dogadujemy. Nigdy nie będę się przy nich czuła w pełni swobodnie jak z rodziną czy chłopakiem.

[platekrozy]

Nie,zupełnie by mi to nie przeszkadzało.

[kitten92]

Nie, w samych odwiedzinach nie ma nic złego. To normalne, że przyjdzie do nas chłopak, czy koleżanka wpadnie po zajęciach. Problem zaczyna się w momencie, gdy strona przyjmująca gości zaczyna przekraczać pewną granicę. To jest kwestia indywidualna, komu co przeszkadza. Dla jednej osoby męką będzie zdzierżenie choćby jednej wizyty u współlokatorki, dla drugiej osoby nie ma kompletnie kłopotu w tym, by ktoś spał w jej łóżku pod nieobecność Sama często padałam ofiarą swojej dobroduszności . Nie mam nic przeciwko wizytom, czy sporadycznym noclegom, ale na boga - spanie w moim łóżku bez pytania, czy chłopak współlokatorki mieszkający u nas przez miesiąc i łążący w samych bokserkach... Pomijam już kwestię rachunków, bo jednak podczas jednej wizyty gość nic nie nabije na licznik Ale jak nocuje parę razy w tygodniu, czy właśnie przez miesiąc - oj wierzcie mi, że można to odczuć .

[SOCKI]

Napisane przez madzia1251

a co z tą osobą, która też wynajmuje pokój, płaci za nie dokładnie takie same pieniądze jak inni współlokatorzy? "jeśli ktoś wynajmuje pokój to chce mieć spokój bo za to płaci" analogicznie jeśli ktoś wynajmuje sobie pokój to może chcieć przyjmować w nim gości (bo to jest normalne ludzie zachowanie) bo za to płaci. nie mówię o kimś kogo goście praktycznie mieszkają. dla mnie to jest normalne, że jak dziewczyna ma chłopaka to się widują (nawet codziennie) i czasem zostaje na noc. jak siedzą sobie w pokoju należącym do dziewczyny to co innych współlokatorów to obchodzi.. kompletnie nie rozumiem podejścia takiego. współlokator płaci duże pieniądze za pokój to wymaga respektowania swoich przyzwyczajeń. ja płacę takie same pieniądze i też wymagam. i tutaj chodzi się na kompromisy.
a tak ogólnie jak się jest typem aspołecznym i nie toleruje tego, że inni ludzie mogą odczuwać potrzebę widywania się z ludźmi, to może warto zamieszkać w kawalerce jednoosobowej

Po to jeszcze przed podpisaniem umowy kontaktujesz się z innymi osobami, które mają z Tobą mieszkać i właścicielem mieszkania. I pytasz jakie są ich zapatrywania na gości i nocowanie innych osób.

Od razu szafujesz "aspołecznością" tych osób. A mnie się zdarzyło mieszkać kilka miesięcy z dziewczyną, która była wychowana w ortodoksyjnej rodzinie chrześcijańskiej i po prostu ona i jej rodzina nie życzyły sobie wizyt mężczyzn w domu. Aspołeczna absolutnie nie była, przemiła dziewczyna, nic złego o niej nie mogę powiedzieć. Ale od razu mnie uprzedziła o zasadach ustalonych w mieszkaniu i mówiła, że zanim tam się wprowadziła ustaliła zasady z innymi dziewczynami i tego się trzymały.

Ja osobiście nie mam nic do przyjmowania gości, u nas mieszkały 3 osoby, a zawsze przewalał się ktoś inny, nawet tygodniami. Miałyśmy bardzo otwartą stancję. Ale wynajmowałam ją z przyjaciółkami i jeszcze przed wspólnym zamieszkaniem ustaliłyśmy zasady.

[travis]

nie ma rady musisz z nimi pogadac.
Ja mialam niemila sytuacje gdzie z chlopakiem wynajelismy pokoj dwuosobowy, od malzenstwa z chyba 10 letnim synem. w domu byly 3 sypialnie na gorze ( jedna dla nas, jedna dla tego dzieciaka i jedna dla jego rodzicow. Byly 2 lazienki (my jedna,oni jedna) bardzo duze (bo ok 20m3) jadalnia i taki sam salon, orazz kuchnia, wiec miejsca bylo sporo.
W naszym pokoju mielismy szafe, biurko, lozko,nie bylo kanapy czy stolika na kawe zeby ewentualnych gosci przyjac.
Zaprosilismy znajomych na kawe, jakos 3 czy 4 godzina bylo wiec nawet nei wieczor. usiedlismy w jadalni.
zaraz po wyjsciu gosci mielismy rozmowe z tym malzenstwem ze oni sobie nie rzycza wizyty nikogo obcego w domu bo oni nie czuja sie swobodnie!
dodam tylko ze analogicznie oni nie powinni tez nikogo nie zapraszac. ale mieli gosci, 2-4 razy w tygodniu. i to ludzie z dziecmi, nieraz puszczali muzyke itp.

zauwazylam tez ze jak przychodzilismy z pracy niespodziewanie to ktos uzywal moj kibelek

[aguleekk]

Sprawa polega na tym, że w następnym tygodniu spotkam się z dziewczynami, które mieszkaja na poddaszu. Mój pokoj i pokój jeszcze jednej dziewczyny (której przed wprowadzką nie będe miała okazji poznać) jest na pierwszym pietrze (dom w szeregowcu). W domu są dwie łazienki, jedna dla nas, jedna dla dziewczyn z poddasza. Więc pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że moja sąsiadka będzie tolerancyjna i polubi mojego chłopaka

Co do opłat.. Będe płaciła co miesiąc stałą kwotę, niezależnie czy zużycie będzie troche mniejsze, czy większe. Pewnie gdy zużycie wody czy prądu było dużo większe niz przewiduje właściciel byłyby dopłaty. No ale nie zamierzamy brać długich kąpieli czy w jakiś sposob zużywać dwa razy więcej prądu

[madzia1251]

Napisane przez SOCKI

Od razu szafujesz "aspołecznością" tych osób. A mnie się zdarzyło mieszkać kilka miesięcy z dziewczyną, która była wychowana w ortodoksyjnej rodzinie chrześcijańskiej i po prostu ona i jej rodzina nie życzyły sobie wizyt mężczyzn w domu. Aspołeczna absolutnie nie była, przemiła dziewczyna, nic złego o niej nie mogę powiedzieć. Ale od razu mnie uprzedziła o zasadach ustalonych w mieszkaniu i mówiła, że zanim tam się wprowadziła ustaliła zasady z innymi dziewczynami i tego się trzymały.

masz na myśli w prawosławnej rodzinie? bo jeśli w jakiś sposób chodzi ci o katolicką rodzinę to powiem szczerze nigdy w życiu nie słyszałam, żeby komuś z powodów religijnych przeszkadzało przyjmowanie w domu gości płci męskiej. a muszę przyznać, że moja rodzina od strony taty jest bardzo religijna i przywiązana do bardzo wielu różnych tradycji i zwyczajów katolickich. jestem ciekawa o czym dokładnie mówisz

[SOCKI]

Napisane przez madzia1251

masz na myśli w prawosławnej rodzinie? bo jeśli w jakiś sposób chodzi ci o katolicką rodzinę to powiem szczerze nigdy w życiu nie słyszałam, żeby komuś z powodów religijnych przeszkadzało przyjmowanie w domu gości płci męskiej. a muszę przyznać, że moja rodzina od strony taty jest bardzo religijna i przywiązana do bardzo wielu różnych tradycji i zwyczajów katolickich. jestem ciekawa o czym dokładnie mówisz

Nie, o katolickiej rodzinie.

[madzia1251]

Napisane przez SOCKI

Nie, o katolickiej rodzinie.

i co masz na myśli mówiąc że była wychowana w "ortodoksyjnej rodzinie chrześcijańskiej"?

[Candy_lips]

Mnie absolutnie nie przeszkadzałoby przyjmowanie gości czy żeby chłopak koleżanki przenocował, zwłaszcza, gdybym ja była w jednym pokoju, oni w jednym.Dla mnie to normalna sprawa, chłopak jest dla niej ważny, chce by tam zanocował czy przyszedł, ok, co by mi przeszkadzał? Sama bym czasem tak chciała i szukała takich współlokatorów, jestem wyrozumiała, mam faceta, wiem jak to jest, czemu miałabym nie zgadzać się? Nie widzę żadnego powodu Natomiast.. osoby są różne i lepiej od razu ustalcie zasady, tzn zobacz jakie te osoby są i co myślą na ten temat bo nie ma sensu np wpakować się w mieszkanie z kimś, kto myśli zupełnie inaczej niż Ty.. bo wtedy same konflikty mogą być.. A lepiej zamieszkać z kimś, kto myśli tak jak my, kto też nie ma "ale" przeciw zapraszaniu No wiadomo.. czasem i pozory mylą, ale takie podstawowe sprawy lepiej omówić.

[SOCKI]

Napisane przez madzia1251

i co masz na myśli mówiąc że była wychowana w "ortodoksyjnej rodzinie chrześcijańskiej"?

Którego ze słów nie rozumiesz?

[madzia1251]

Napisane przez SOCKI

Którego ze słów nie rozumiesz?

tak dokładnie, to nie rozumiem co ma hmm jak ty to nazwałaś wychowanie w ortodoksyjnej chrześcijańskiej rodzinie, do zapraszania gości płci męskiej do domu?

termin "ortodoksyjny" w chrześcijaństwie oznaczać może:
- Prawosławie ze względu na tradycyjnie używane językowo-literalne znaczenie,
- społeczność w danym kościele chrześcijańskim, wyznająca ściśle zasady wiary tego kościoła.

[SOCKI]

Napisane przez madzia1251

tak dokładnie, to nie rozumiem co ma hmm jak ty to nazwałaś wychowanie w ortodoksyjnej chrześcijańskiej rodzinie, do zapraszania gości płci męskiej do domu?

termin "ortodoksyjny" w chrześcijaństwie oznaczać może:
- Prawosławie ze względu na tradycyjnie używane językowo-literalne znaczenie,
- społeczność w danym kościele chrześcijańskim, wyznająca ściśle zasady wiary tego kościoła.

Naprawdę nie wiem w czym masz problem.
Wyznawali ściśle zasady tego kościoła. Nie mieszkała z chłopakiem, nie uprawiała z nim seksu przed ślubem, ale również nie chciała aby to miało miejsce pod jej dachem (ani ona ani jej rodzice).

[madzia1251]

Napisane przez SOCKI

Naprawdę nie wiem w czym masz problem.
Wyznawali ściśle zasady tego kościoła. Nie mieszkała z chłopakiem, nie uprawiała z nim seksu przed ślubem, ale również nie chciała aby to miało miejsce pod jej dachem (ani ona ani jej rodzice).

co innego jak mieszkasz w mieszkaniu należącym do takiej osoby/ wynajmujesz od niej (rozumiem, że tak było w twoim przypadku), a co innego jak jesteście po prostu współlokatorkami we wspólnie wynajmowanym mieszkaniu
wiadomo, że jak wynajmujesz mieszkanie to musisz się dostosować do wymogów właściciela...

[SOCKI]

Napisane przez madzia1251

co innego jak mieszkasz w mieszkaniu należącym do takiej osoby/ wynajmujesz od niej (rozumiem, że tak było w twoim przypadku), a co innego jak jesteście po prostu współlokatorkami we wspólnie wynajmowanym mieszkaniu
wiadomo, że jak wynajmujesz mieszkanie to musisz się dostosować do wymogów właściciela...

Nie była właścicielką mieszkania, nie wynajmowałam też od niej. Miały tak ustalone zasady z innymi współlokatorkami, ja szukałam miejsca tylko na parę miesięcy po powrocie ze stypendium, dlatego dopasowałam się do nich i nawet przez myśl mi nie przeszło burzyć ich ład, albo próbować zmieniać ich zasady. Gdyby mi to aż tak przeszkadzało to zwyczajnie bym się nie zdecydowała tam mieszkać, bo one lojalnie mnie uprzedziły już podczas oglądania pokoju jak wygląda sprawa.

[madzia1251]

Napisane przez SOCKI

Nie była właścicielką mieszkania, nie wynajmowałam też od niej. Miały tak ustalone zasady z innymi współlokatorkami, ja szukałam miejsca tylko na parę miesięcy po powrocie ze stypendium, dlatego dopasowałam się do nich i nawet przez myśl mi nie przeszło burzyć ich ład, albo próbować zmieniać ich zasady. Gdyby mi to aż tak przeszkadzało to zwyczajnie bym się nie zdecydowała tam mieszkać, bo one lojalnie mnie uprzedziły już podczas oglądania pokoju jak wygląda sprawa.

tak z czystej ciekawości, miałaś wtedy chłopaka?.. jeśli to dla ciebie chamskie/wścibskie pytanie nie musisz odpowiadać

[SOCKI]

Napisane przez madzia1251

tak z czystej ciekawości, miałaś wtedy chłopaka?.. jeśli to dla ciebie chamskie/wścibskie pytanie nie musisz odpowiadać

Miałam, mam dalej tego samego. Ale mój chłopak mieszkał wtedy za granicą, przyjechał w tym czasie raptem dwa razy i spał kilka bloków dalej u mojej przyjaciółki. Nikt nie widział problemu. Znalezienie pokoju w kwietniu graniczyło z cudem więc i tak wszyscy cieszyliśmy się, że mi się udało i to w dobrej cenie i lokalizacji.

[maszToCoChcesz]

uważam, że każdy ma prawo do przyjmowania gości, oczywiście z głową, nie przesadzając z ilością, bo potem jest problem z rachunkami itd, jak u nas często bywało Powinnaś po prostu zapytać, czy nie będzie im przeszkadzało, żeby Twój chłopak raz na jakiś czas zanocował