Historia jakich wiele... - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2009-01-07, 16:16   #1
kasiula71
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 152

Historia jakich wiele...


Na początku witam Was wszystkich serdecznie, zarówno w Nowym Roku, jak i w tym wątku...
Nadeszła chwila, że odczuwam wielką, wewnętrzną potrzebę by podzielić się swoją historią, która nie ma jeszcze zakończenia...
Ale od początku...
Zachęcona relacjami z wakacji w Egipcie moich Rodziców i ja postanowiłam przekonać się, co mieli oni na myśli, i dlaczego moja Mama uważa, że można "zakochać się" w tym kraju"...
Być może nie do końca przemyślanie a może i wręcz bezmyślnie, wykupiłam wakacje w Hurghadzie i ... Poleciałam. Sama.
Bynajmniej nie w poszukiwaniu wrażeń, miłości tudzież jakichkolwiek innych przygód.
Poznałam wielu Polaków.
Ale pojechałam przede wszystkim po to, ażeby odpocząć, wygrzać się... Jak to się u nas kolokwialnie mówi- Zmienić klimat.
Jak nie trudno się domysleć- ponałam mężczyznę. Egipcjanina. I na chwilę obecną myślę, że to był epizod o jakich tu wiele można przeczytać. Zauroczenie ot co.
( Jednak już wtedy za pierwszym razem poznałam JEGO, był znajomym rzekomego Egipcjanina, nie wiedzieliśmy o sobie nic, prócz imion i pochodzenia, nie zamieniliśmy ze sobą więcej, niż parę zdań...)
Urzekło mnie to samo, co wiele z Was. Nie ma w tym nic oryginalnego. Powielony scenariusz...
Wrociłam do kraju, zaczęły się sms'y, telefony, myśli, tęsknota i wykupiłam kolejną wycieczkę, trzy miesiące później...
Jednak z każdym dniem pojawiały się coraz to większe wątpliwości. Nie wspomnę już o jednoznacznych sugestiach ze strony Rodziny, znajomych, iż "to totalny bez sens, głupota, bez przyszłości, marnotractwo pieniędzy, czasu..." etc...
Między nami, zaczynały się jakieś nieporozumienia...
Aczkolwiek wycieczka kupiona- pojechałam.
Już pierwszego dnia wiedziałam, że nie tego chciałam. To nie to czego szukam. Nie tego człowieka...
I... spotkałam znów JEGO.
Dane nam było spędzić ze sobą wspaniały wieczór, przegadaliśmy całą noc i wciąż było nam mało...
Zakończyłąm ową znajomość z w/w Egipcjaninem, oczywiście "łamiąc mu serce"... Nie spaliśmy ze sobą, ani nic w tym stylu, aczkolwiek zarzekał się, że ożeni sięze mną, będę matką jego dzieci... Mówił, że jestem pierwszą i ostatnią... Że żadnej innej kobiety nie obdarzy już uczuciem, że będzie traktował je jak (...) Jak się okazało - przespał się tydzień później z jakąś Rosjanką... Ale ja nie o tym...
Tak więc resztę wyjazdu spędziłam z NIM. Codziennie wieczorem, gdy wrócił z pracy szliśmy na dłuuugi spacer, siadaliśmy w kawiarni, piliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim, dosłownie. Urzekł mnie diametralnie swoją 'innością'... Bez żadnych obietnic, zapewnień i wyznań...
Wróciłam.
I wiedziałam, że pojadę tam znowu.
Sms'y, meile... O życiu, codzienności, bez wyznań, bez uczuć. Można by rzec typowa- przyjaźń...
Myśli, tęsknota, odliczanie dni... I kolejne 3 miesiące...
Ten wyjazd był jednak ukierunkowany typowo na to, by spędzić go razem. On wziął wolne, abyśmy mogli się sobą 'nacieszyć'.
I... wielka radość. Tydzień tylko albo i aż upłynął nawet nie wiem kiedy. Żyliśmy jak typowa zwykła para.
Wszyscy mnie pytali- ponieważ kiedy jedzie się tam trzeci raz z kolei siłą rzeczy ma się tam znajomych, a ja uważam , że trafiło mi się na najwspanialszych ludzi, mogłabym przytaczać mnóstwo przykładó dlaczego tak uważam- jakie są NASZE plany. A ja nie wiedziałam co mam odpowiadać. Nie zdeklarowaliśmy się jako para. Rozmowy o uczuciach przychodzą najtrudniej. Nie spaliśmy ze sobą, po ślubie...
Tak więc wszyscy pytali, pytali, pytali...
Pewnego dnia, spotkaliśmy starszego mężczyznę, jego znajomego również, przedstawił mnie jako swoją dziewczynę. Nie muszę chyba opisywać jakaż to była dla mnie niespodzianka i wewnętrzne szczęście, na to czekałam. Na jakies deklaracje, opis uczuć... NA cokolwiek...
Nadszedł wieczór, kiedy dziś odnoszę wrażenie, iz prawie że zmusilam go do rozmowy o tym... Zapytał, czy chcę wyjść za niego za mąż, oczywiście moja odpowiedź była twierdzącą. Odpowiedział mi, że rozmawiał ze swoją Mamą o tym, i jest ona przeciwna. Nie ma ojca, nie żyje. Ma brata, ciotki, babcie...
Powiedział, że to co nas łączy jest silne, i jest w takim wieku (26), że gdy skończył 21 lat, sam może podejmować decyzję, aczkolwiek wiem, jak bardzo szanuje swoją rodzinę... Wiem i rozumiem. Za to też go cenię. Ma swoje zasady. Myśli gółową zanim cokolwiek zrobi. Jest zdroworozsądkowy i nigdy nie dał mi powodu, bym mogła uważać inaczej. Pracuej w dużej kampanii. Poznałam wielu jego znajomych, współpracowników, Porządnych ludzi i każdy za każdym razem powtarzał mi, że jest ON porządnym mężczyzną, dżentelmenem.... Ale oni nie musieli mi nic takiego mówić, bo ja to już wtedy wszystko wiedziałam...
I wiedziałam o wiele więcej, że chcę tak żyć, z nim, przy nim, i dla niego.
Szanuję tą religię, kulturę, tradycję.
Jestem w stanie zostawić to wszystko, co tu mam, by spróbować żyć inaczej.
Jestem na to gotowa.
Powiedziałam mu, że nie musimy brać odrazu ślubu. Że możemy spróbować żyć razem. Jeżeli oboje stwierdzimy, że jesteśmy zdecydowani, chcemy...To podejmiemy decyzję o ślubie. Jeżeli okazałoby się, że jednak nie jest to, czego oczekujemy, zostaniemy na etapie bliskich, dobych znajomych, przyjaciół z wspaniałymi wspomnieniami...
Wrociłam do kraju.
Któregoś dnia przed wylotem stwierdził, że wie, że wrócę, zapytany, skąd on może to wiedzieć, powiedział- po prostu wiem.
I siedzę teraz, w domu?
Sama nie wiem czy tak siętu czuję, gdy po przylocie, jeszcze na lotnisku, płakać mi się chciało. Bo gdy człowiek wraca, to powinien czuć adość a nie smutek... A ja czułąm, jak gdybym właśnie w tego domu wyjechała, zostawiła coś, kogoś...
I teraz tak siedzę i znów zalewam się łzami...
Dlaczego?
Bo zecydowałam, że jeżeli mam jakoś zacząć żyć, normalnie funkcjonować, potrzebuję wiedzieć, jak mam żyć, gdzie jest moje miejce...
Napisałam do niego.
Po rozmowie z Rodziną, znajomymi podjęłam decyzję. Że jeżeli ON, wykaże chęć, zdeklaruje się, że tak, chce być ze mną, chce żebym przyjechała, chce spróbować, to pojadę raz jeszcze, spędzimy razem tydzień, dwa i jeżeli nadal będziemy zdecydowani, to wrócę, spakuję się i raz jeszcze wyjadę, tym razem już na stałe...
Zwklekał z odpowiedzią.
Właśnie przeczytałam odpowiedź, której w zasadzie mogłam się domyślać.
Nie mam do niego ani żalu, ani pretensji...
Odpisał, że właśnie tego się bał...
( Nie przeniesie się z Egiptu, ma tam dobrą pracę, której nie zamierza zostawiać, Rodzinę, taki typowy patriota, ot co. Nie potrzebuje wizy, pieniędzy...)
Bał się uczuć.
Rozmawiał z Matką. Nie zgadza się. Ciotki też. Babcia powiedziała, że jeżeli ożeni się z kobietą z obcego kraju, innego wyznania, kultury etc- to niech nie liczy, że ona i ktokolwiek z Rodziny mu to wybaczy.
Napisał też, że nie ma żadnego sprzymierzeńca w Rodzinie, ale będzie próbował z nimi rozmawiać. Pracuje w Hurghadzie. Rodzina mieszka w Kairze... Pojedzie tam za ok 20 dni...
Rozumiem go, wszystko co ma, co umie, to kim jest zawdzęcza Matce. Wiele rqazy rozmawialiśmy o tym. Uważam, że musi to być wspaniała Kobieta.
Napisał, że jest to jeden z egzaminów, jak w życiu, kiedy musimy wybrac którąś z dróg i nie wiemy którą, bo nie chcemy niczego stracić... Napisał, że nadal podtrzymuje, że to, co jest między nami jest silne...
Zapytałam go, gdzie jest moje miejsce. Odpisał, że jeżeli odnajdę siebie, odnajdę swoje miejsce.
To bardzo mądry człowiek.
Heh kiedyś napisał mi, że w życie nie można mieć wszystkiego. A żeby poznać co to szczęście, czasem trzeba doświadczyć smutku... Niby takie oczywiste a jednak...
Czasami myślę, że jestem przy nim jak dziecko, kierując się tylko uczuciami, a on przewyższa mnie swoim rozwojem, nie tylko intelektualnym...
Wszyscy do okoła, tam, są zdania, że jestem świetnym materiałem na żonę. ON sam uważa, że jestem piękną, mądra, zupełnie inna niż wszystkie. JEgo dobry przyjaciel, powiedział mi, że pierwszy raz widzi go takiego, że nigdy ale to nigdy nie miał kobiety i nei czuł nic jak teraz...
Kiedyś powiedziałam mu, żeby nie szukał innych i nie oglądałsię za innymi. Odpowiedział, że nie chce nawet, bo najlepsza siedzi przy nim...
I co ja mam teraz zrobić?
Na dworze - 20*C i mam wrażenie, że moje serce również zamarza...
Być może dramatyzuję. Być może wyolbrzymiam, przesadzam... Nie mówię, że nie.
Ale jestem zdania, że jeżeli sięczegośbardzo pragnie, to trzeba o to walczyć.
W czym ja jestem gorsza od dzieczyn z jego kraju?!
Jestem w stanie się wszystkiego nauczyć. Zrozumieć... Religię, Kulturę, język...
Jestem w stanie na prawdę na wiele, tylko potrzebuję, wiedzieć, że on tego chce i potrzebuję, ażeby mi dać szansę...
A jego Rodzina nawet mnie nie zna. Z góry zaś zakłada, że NIE...
Wiem, że chą dla niego jak najlepiej. Ale ja też tego chcę. I chcę być przy nim...
Siedzę i nie wiem co mam zrobić...
Co mam mu odpisać...
Uznać to jako, miłe doświadczenie, wspomnienie wzbogacające moje życie? I tak o po prostu, to koniec?
Czy walczyć? Pojechać tam, być może raz, drugi, trzeci...
Starać się spotkać z Rodziną?
Probować przekonywać?
Czekać, aż może zmienią zdanie?
Nie wiem, na prawdę nie wiem...
Zapewne wielu z Was nie doczytała do końca, a tym, którzy dotrwali- dziękuję i jednocześnie proszę o wskazówkę, pomoc, o radę, cokolwiek...
Nie chcę, abyście myśleli, " Kolejna, zakochała się a teraz płacze, bo on jej nie chce, nie kocha jej, głupia, a czego się spodziewała"... Bo to nie jest tak...
Głupio zabrzmi i tak zwyczajnie, ale on nie jest taki jak wszyscy, a ja czuję, że odnalazłam to, czego szukałam... Wiem czego chcę, wiem i czuję, że ... tam jest moje miejsce...
Tylko dlaczego to wszystko musi być aż tak skomplikowane?...
Dziękuję Wam.
Uf, trochę lżej.
Przepraszam za błędy...
Kasia
kasiula71 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-07, 16:37   #2
Gwiazdeczka1978
Zakorzenienie
 
Avatar Gwiazdeczka1978
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 8 299
Dot.: Historia jakich wiele...

I nie rozumiesz dlaczego jego rodzina nie chce Cie zaakceptowac???

Dlatego, ze nie rozumiesz.

Nie znasz faceta wogole a chcesz z nim slub brac? Bo to TEN
Zejdz dziewczyno na ziemie.

A ile wiem w tamtych krajach para nie moze mieszkac razem, jedynie małzenstwo. Jak zamierzałas byc tam z nim parą?


Ja nie wiem, co Ci poradzic, normalnie byc bardziej rozsadną chyba.
Gwiazdeczka1978 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-07, 16:48   #3
kasiula71
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 152
Dot.: Historia jakich wiele...

Tak, nie rozumiem. Nie dlatego, bo nie... Tylko dlatego nie rozumiem, gdyż jego Mama, Babcia i jego wszystkie Ciotki nawet mnie nie znają. Jak można wydawać opinie, sądy, jeżeli zna się tylko jedną stronę?
Heh.

Znam faceta na tyle, że jestem w stanie mu zaufać- ufam mu, czuję się przy nim bezpiecznie, dobrze się z nim dogaduję, nie mamy barier językowych i wiele innych...

Być może jedną nogą bujam w obłokach, ale wierz mi że staram się myśleć racjonalnie, gdyby tak nie było, to już bym pakowała z powrotem walizkę i leciała do niego bez zastanowienia...

Wiele rzeczy nie można w tamtych krajach, w tej kulturze i religii, a jednak... Tak samo jak u Nas w Polsce nie można a i tak każdy robi co chce, jak chce, z kim chce, gdzie i kiedy chce...

Eh może i masz rację, może powinnam zmądrzeć.
Dziękuję...
kasiula71 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-07, 16:57   #4
Budyniek
Rozeznanie
 
Avatar Budyniek
 
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 971
Dot.: Historia jakich wiele...

czesc mnie mowi Ci, jedz. znajdz pracę, mieszkanie. wsiaknij w klimat. stan sie tubylką, nieprzyjezdną. moze spojrzą inaczej. w zyciu czasem trzeba ryzykowac. niby powinnas siedziec tu, gdzie jest spokojnie, pozbyc sie zludzen, ale... mozesz zaryzykowac, pojechac tam, nie jako jego partnerka, alw jako istota ludzka. i tam zaczac zycie od poczatku, moze uda sie je ulozyc z nim? moze codziennosc umocni Wasze uczucia? co nie postanowisz, zyczę Ci szczescia
__________________
może zajrzysz?
Budyniek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-07, 17:01   #5
tracheola
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 56
Dot.: Historia jakich wiele...

jakbym czytala "biała masajke"
tracheola jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-07, 17:13   #6
Juncia
Zakorzenienie
 
Avatar Juncia
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 8 136
Dot.: Historia jakich wiele...

Eh ciezka sytuacja. Z jednej strony jestem zdania, ze o milosc trzeba walczyc. Chociaz Wasza milosc jest trudna, bo tak wiele przeszkod do pokonania.
Moze poczekaj na rozwoj sytuacji.. Moze jakos pogadaj z nim, zeby on porozmawial z rodzina zeby zgodzili sie Ciebie poznac.
Juncia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-07, 17:27   #7
Gwiazdeczka1978
Zakorzenienie
 
Avatar Gwiazdeczka1978
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 8 299
Dot.: Historia jakich wiele...

Cytat:
Napisane przez kasiula71 Pokaż wiadomość
1. Tak, nie rozumiem. Nie dlatego, bo nie... Tylko dlatego nie rozumiem, gdyż jego Mama, Babcia i jego wszystkie Ciotki nawet mnie nie znają. Jak można wydawać opinie, sądy, jeżeli zna się tylko jedną stronę?
Heh.

2. Znam faceta na tyle, że jestem w stanie mu zaufać- ufam mu, czuję się przy nim bezpiecznie, dobrze się z nim dogaduję, nie mamy barier językowych i wiele innych...

3. Być może jedną nogą bujam w obłokach, ale wierz mi że staram się myśleć racjonalnie, gdyby tak nie było, to już bym pakowała z powrotem walizkę i leciała do niego bez zastanowienia...

4. Wiele rzeczy nie można w tamtych krajach, w tej kulturze i religii, a jednak... Tak samo jak u Nas w Polsce nie można a i tak każdy robi co chce, jak chce, z kim chce, gdzie i kiedy chce...

Eh może i masz rację, może powinnam zmądrzeć.
Dziękuję...
1.Nie rozumiesz, poniewaz to jest inna kultura, ktorej nie znasz, a jestes gotowa jechac i wsiakac w nia bez zastanowienia dla obcego mezczyny. Z tego, co wiem małzenstwa z obcokrajowcem, ktory na dodatek wyznaje inna wiare sa tam niemile widziane. Co tu rozumiec. Chyba tylko to,ze to niezrozumiałe dla nas.

2.Nie macie barier jezykowych? W jakim jezyku rozmawiacie? W jego jezyku? Mniemam,ze nie. Skad wiesz, co mowia jego znajomi, kiedy stoisz obok? Znacie oboje na tyle angielski, zeby nie miec barier jezykowych? O ile nie mieszkaliscie wielu lat za granica, watpliwe. Chyba,ze mowisz o moweniu sobie" kocham cie".

3. Przeciez własnie to robisz. Tyle,ze nie co tydzien, a co trzy miesiace. A on co nie moze sie pofatygowac dla milosci?

4. No sadze,ze Polsce jest sporo inaczej. Wejdz sobie na watek na plotkowym o tamtych krajach i małzenstwach tam mieszkajacych. Jak mozesz pakowac sie w cos, o czym pojecia nie masz. Poczytaj, zapoznaj sie z tym, poznaj sie lepiej z nim.
Gwiazdeczka1978 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2009-01-07, 17:31   #8
Gwiazdeczka1978
Zakorzenienie
 
Avatar Gwiazdeczka1978
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 8 299
Dot.: Historia jakich wiele...

Cytat:
Napisane przez Budyniek Pokaż wiadomość
czesc mnie mowi Ci, jedz. znajdz pracę, mieszkanie. wsiaknij w klimat. stan sie tubylką, nieprzyjezdną. moze spojrzą inaczej. w zyciu czasem trzeba ryzykowac. niby powinnas siedziec tu, gdzie jest spokojnie, pozbyc sie zludzen, ale... mozesz zaryzykowac, pojechac tam, nie jako jego partnerka, alw jako istota ludzka. i tam zaczac zycie od poczatku, moze uda sie je ulozyc z nim? moze codziennosc umocni Wasze uczucia? co nie postanowisz, zyczę Ci szczescia
Co jako "istota ludzka" miałaby tam robic? Przeciez nie mogliby tam razem mieszkac, za to sa kary( chyba nawet chłosta z tego,co czytalam). (nie wiem, czy w kazdym miescie)
Jak ma sie stac tubylcem, skoro jest i zawsze bedzie obca? Gdzie zamieszka?? Za co bedzie zyła? Rece opadaja....
Gwiazdeczka1978 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-07, 17:36   #9
karolinkamalinka
Zadomowienie
 
Avatar karolinkamalinka
 
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 1 065
Dot.: Historia jakich wiele...

Przeczytałam do końca
Na wstępie powiem może, że nie jestem zwolenniczką poglądu, że miłość "wszystko pokona", czasem różnice i problemy są zbyt wielkie i miłość wygasa. U Ciebie trudno to nazwać miłością. Z Twojego postu wylewają się emocje, emocje i jeszcze raz emocje! Zakochałaś się, a to jeszcze nie miłość. Każdy w fazie zakochania jest non stop podekscytowany, buja w obłokach i nie widzi wad ukochanego, ani w ogóle żadnych przeszkód - można góry przenosić! Jednak przenoszenie gór nie takie łatwe...Dlatego uważam, że w Twoim stanie nie można podejmować tak poważnych decyzji jak rzucenie wszystkiego i wyjazd do kraju i do człowieka, którego tak naprawdę nie znasz! W Egipcie byłaś tylko turystką,a z nim spotykałaś się na romantycznych spacerkach czy drinkach w knajpce, a wspólne życie to coś całkiem innego. Bardzo wiele Was dzieli i nie dziwię się jego mamie, że nie jest Tobie przychylna, choć nawet Cię nie zna.
Nie piszę, że Wasze uczucie na pewno nie ma szans, ale przed Wami wiele do pokonania.Uważam, że powinnaś ochłonąć i spróbować przyjrzeć się temu co przeżywasz, przemyśleć, zwłaszcza, że on już ma wątpliwości, a to dopiero początek.
__________________
"Zaznać paru chwil słodyczy, z tortu szczęścia choćby okruch zjeść, zaznać paru chwil słodyczy i nie przyzwyczajać się."

Edytowane przez karolinkamalinka
Czas edycji: 2009-01-07 o 17:37
karolinkamalinka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-07, 17:36   #10
Elliannia
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Zewsząd
Wiadomości: 3 739
Dot.: Historia jakich wiele...

Niestety taka jest tam kultura, rodziny nie akceptują partnerek 'spoza' Egiptu... On jeśli zdecydowałby się żyć z Tobą, straciłby wszystko - bo u nich rodzina jest wszystkim...

Kasiu, czy 71 przy Twoim nicku to data urodzenia?
Jeśli tak to może być jeszcze jeden powód, u nich kobiety wychodzą za mąż bardzo wcześnie, i oni mogą uważać, że jest z Tobą coś nie tak, no i jeśli on ma 26 lat to jest to duża różnica wieku...
__________________
Zawsze jest trochę prawdy w każdym "żartowałam", trochę wiedzy w każdym "nie wiem", trochę emocji w każdym "nie obchodzi mnie to" i trochę bólu w każdym "u mnie wszystko w porządku"
...


Elliannia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-07, 18:05   #11
BaBy Girl
Rozeznanie
 
Avatar BaBy Girl
 
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 630
Dot.: Historia jakich wiele...

Ale długi tekst,ledwo dotrwałam uff
A tak na poważnie.
Jeśli mogę się oczywiście wypowiedziec a będzie to bardzo trudne gdyż tak naprawdę nie znam ani Ciebie ani Twojego Egipcjanina.
Gdy to czytałam przypomina się odrazu historia Romea i Julii
Wszyscy przeciwko a jednak-na przekór,kochali się,ktoś pomyśli -" to tylko zwykła opowieść"- a jednak nie-takie rzeczy dzieją się w naszym życiu,Shakespeare dobrze o tym wiedział i przełożył na papier.Tyle że historia R i J skończyła się tragicznie(czego Wam oczywiście nie życzę.)
Ale do rzeczy

Nie jestem pewna dokładnie co powinnaś zrobić.Sama nie miałabym pojęcia.
Ciężko jest tu cokolwiek wydedukować a zwłaszcza nam wizażankom,które nie jesteśmy w Twojej skórze ..
Ja osobiście zawsze mówiłam sobie,że cokolwiek się w moim życiu wydarzy,gdziekolwiek bedę i kogokolwiek spotkam-nigdy nie wyjdę za: Araba,Muzułmanina,Egipcja nina.
Dlaczego? Jest duzo powodów.Przede wszystkim- religia,kultura i obyczaje.
To wszystko różni się diametralnie od naszej kultury-Europejskiej.
Mieszkańcy- Arabi Saudyjskiej,Jemenu,Omanu, egiptu,Turcji itp są to ludzie którzy od małego mają wpojone zupełnie inne tradycje niż my.
To co oni uważają za całkiem normalne-dla nas może wydać się niedorzeczne,nie do przyjęcia i na odwrót.

Nie jestem pewna czy powinnaś pakować się w związek który moim zdaniem jest na krótką metę.
Przykro mi tak mówić,ale w tym przypadku historia Romea i Julii jest daleka od TEJ rzeczywistości.
Bo nie chodzi tu o majątek,nie chodzi o mienie,ani o różnicę wieku,ani o pozycję społeczną.
Ale o INNOŚĆ.
Inność której nie zrozumie ani jedna ani druga strona waszego związku.

Z pozoru jesteście ze sobą-teraz -szczęsliwi,przebywałas z nim,czułas się dobrze,miałas te motyle w brzuchu.Zakochałas sie.Po prostu.
Padło na Egipcjanina. I teraz tylko od Ciebie zależy co z tym fantem zrobisz.
Oczywiście- JEGO babcia,matka na pewno są autorytetem dla niego ( a w kraju takim jak Egipt oj wierz mi- rodzina jest na 1 miejscu...) i mogą się nie zgadzać z takim rozwojem sytuacji,z tym że do rodziny weszłaby Europejka(jakże INNA,odmienna)ale jeśli ON kochałby Ciebie naprawdę-wówczas to że rodzina nastawiona jest negatywnie miałoby mniejsze znaczenie.Miałoby-ale mniejsze.Bo najwazniejsza byłabys TY i WASZA miłośc.

Niestety.Nie mówimy tu o Europejczyku,Amerykaninie ,Australijczyku gdzie wszelkie różnice kulturowe i religijne mogą się stopniowo zacierać.
Nie w tym przypadku.

Uważam że te wszystkie róznice o których mówie prędzej czy pozniej wyjdą.
To Was moze podzielic.Przemysl to.
Ciezko bedzie Ci zyc nawet jak bardzo tego chcesz.Ciezko bedzie Ci sie przystosowac,ciezko bedzie Ci uzykac akceptacje.
"Obcy" wszedzie maja ciezko.
Inaczej w Anglii,inaczej w Niemczech,w USA.A co dopiero w Egipcie.

Zastanów się powaznie.Jesli chcesz byc z tym człowiekiem musisz liczyc sie ze prawdopodobnie czekac cie bedzie niezbyt łatwe zycie.
Takie są realia.

Niestety.

Pozdrawiam Cie serdecznie
__________________
BaBy Girl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-01-07, 18:18   #12
Ponura
Wtajemniczenie
 
Avatar Ponura
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 2 594
Dot.: Historia jakich wiele...

Cytat:
Napisane przez kasiula71 Pokaż wiadomość
Zakończyłąm ową znajomość z w/w Egipcjaninem, oczywiście "łamiąc mu serce"... Nie spaliśmy ze sobą, ani nic w tym stylu, aczkolwiek zarzekał się, że ożeni sięze mną, będę matką jego dzieci... Mówił, że jestem pierwszą i ostatnią... Że żadnej innej kobiety nie obdarzy już uczuciem, że będzie traktował je jak (...) Jak się okazało - przespał się tydzień później z jakąś Rosjanką... Ale ja nie o tym...
Rzeczywiście dżentelmen i mądry mężczyzna. Dziewczyno, ocknij się.
__________________
Muminki cię widzą. Muminki cię śledzą. Muminki cię znajdą, zabiją i zjedzą...

************************* ***


Stultorum infinitus est numerus...
Ponura jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-07, 18:26   #13
BaBy Girl
Rozeznanie
 
Avatar BaBy Girl
 
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 630
Dot.: Historia jakich wiele...

Cytat:
Napisane przez Ponura Pokaż wiadomość
Rzeczywiście dżentelmen i mądry mężczyzna. Dziewczyno, ocknij się.

ale to chyba ten pierwszy Egipcjanin

__________________
BaBy Girl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-07, 18:26   #14
Juncia
Zakorzenienie
 
Avatar Juncia
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 8 136
Dot.: Historia jakich wiele...

Cytat:
Napisane przez Ponura Pokaż wiadomość
Rzeczywiście dżentelmen i mądry mężczyzna. Dziewczyno, ocknij się.
Przeciez to dwie rozne osoby sa.
Juncia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-07, 18:28   #15
Ponura
Wtajemniczenie
 
Avatar Ponura
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 2 594
Dot.: Historia jakich wiele...

Cytat:
Napisane przez Juncia Pokaż wiadomość
Przeciez to dwie rozne osoby sa.
To ja już nie wiem. Egipcjanin Egipcjaninem w tym wątku pomiata
__________________
Muminki cię widzą. Muminki cię śledzą. Muminki cię znajdą, zabiją i zjedzą...

************************* ***


Stultorum infinitus est numerus...
Ponura jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-07, 18:29   #16
Gwiazdeczka1978
Zakorzenienie
 
Avatar Gwiazdeczka1978
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 8 299
Dot.: Historia jakich wiele...

Cytat:
Napisane przez Ponura Pokaż wiadomość
Rzeczywiście dżentelmen i mądry mężczyzna. Dziewczyno, ocknij się.
To był ten pierwszy TEN. Teraz jest ten drugi TEN.
Gwiazdeczka1978 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-07, 18:34   #17
BaBy Girl
Rozeznanie
 
Avatar BaBy Girl
 
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 630
Dot.: Historia jakich wiele...

niestety to taka kultura....jak nie jeden to drugi..zdradzi...to tylko kwestia czasu...oni nie sa zbytnio stali w uczuciach....kiedys byłam w Paryzu(tam akurat pełno Arabów)jeden do mnie podszedł i powiedział ze mam piekne niebieskie oczy i czy nie chciałabym byc jego żoną.
Myslałam ze padne ze smiechu i dla zartów zapytałam: a którą?????

A on na to całkiem poważnie..: Siódmą.
__________________
BaBy Girl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-07, 18:36   #18
Maalwaaa
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 741
Dot.: Historia jakich wiele...

Ja jestem przeciwna takim związkom. Miałam do czynienia z takimi ludźmi (zaczepki na ulicy, jak w bezrobociu łapałam każdej pracy więc relacja pracodawca - pracownik) to jakiś horror. Ani jednego dobrego wrażenia. Ale nie będe ci doradzać przez pryzmat moich doświadczeń. Spójrz na to z innej strony. Jak u wielu polskich par. Każdy przed ślubem powinien zamieszać ze sobą. We wspólnym mieszkaniu wychodzi dosłownie wszystko. Naprawdę ja wiem że to wszystko jest romantyczne i jesteś zakochana i jestem pewna że widzisz wszystko przez różowe okulary. A to może być bardzo zgubne. Twierdzisz że rozumiesz jego kulturę, moim zdaniem nie po twojej wypowiedzi że jak to nie znają cię (rodzina) i już nie akceptują. Jak dla mnie za mało go znasz jak wręcz wogóle. Spójrz że wszystkie historie są do siebie identyczne. I większość kończy się podobnie. Pamiętaj ze jeśli się zdecydujesz ożenić i urodzisz dzieci to co do ch losu będzie mógł się wypowiedzieć tylko on, będą musiały przyjąć islam i nawet jak byś chciała odejść to one będą musiały zostać znim. A co jeśli zdecyduje wziąść drugą żonę. Dla ciebie w tym momencie może to nie być do pomyślenia. Ale czy rozmawiliście na takie tematy? Dlaczego on nie może cię odwiedzić w PL. No i to że się przespał z tą rosjanką. Jak dla mnie powinnaś do wszystkiego podchodzić bardzo bardzo racjonalnie.
__________________
_________Po burzy zawsze wychodzi słońce_________

Maalwaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-07, 18:51   #19
indiria
Raczkowanie
 
Avatar indiria
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 284
Dot.: Historia jakich wiele...

Na gazetowym jest specjalne forum dla turystek zakochanych w Egipcjanach. Jest też odsyłacz do fotoforum, gdzie można sobie obejrzec niektórych panów i poczytac ile już złożyli wyznań o miłości, komu i podczas którego turnusu...
Acha, dodam, że często okazuje się, że mają już żony Egipcjanki.
indiria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-01-07, 18:56   #20
Elliannia
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Zewsząd
Wiadomości: 3 739
Dot.: Historia jakich wiele...

Cytat:
Napisane przez Ponura Pokaż wiadomość
Rzeczywiście dżentelmen i mądry mężczyzna. Dziewczyno, ocknij się.
Jezu, ja też zrozumiałam że to jeden i ten sam
__________________
Zawsze jest trochę prawdy w każdym "żartowałam", trochę wiedzy w każdym "nie wiem", trochę emocji w każdym "nie obchodzi mnie to" i trochę bólu w każdym "u mnie wszystko w porządku"
...


Elliannia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-07, 19:04   #21
Maddie
Wtajemniczenie
 
Avatar Maddie
 
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 2 671
Dot.: Historia jakich wiele...

Cytat:
Napisane przez Elliannia Pokaż wiadomość
Jezu, ja też zrozumiałam że to jeden i ten sam
Ja też

Wiem, że to co napiszę nie zabrzmi tak jak tego oczekiwałaś, ale daj sobie spokój. On ma tam swoje życie, i wyraźnie dał Ci do zrozumienia, że nie ma w nim miejsca dla Ciebie..
Maddie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-07, 19:06   #22
Ponura
Wtajemniczenie
 
Avatar Ponura
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 2 594
Dot.: Historia jakich wiele...

No właśnie ja też, nawet specjalnie powtórnie przeczytałam, ale jak mi zwróciły dziewczyny uwagę to uznałam, że przez katar i zatkany nos tlen mi do mózgu nie dociera
__________________
Muminki cię widzą. Muminki cię śledzą. Muminki cię znajdą, zabiją i zjedzą...

************************* ***


Stultorum infinitus est numerus...
Ponura jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-07, 19:10   #23
Maddie
Wtajemniczenie
 
Avatar Maddie
 
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 2 671
Dot.: Historia jakich wiele...

Ja myślałam, że już mi się gorączka na mózg rzuciła Dobrze wiedzieć, że jednak nie
Maddie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-07, 19:15   #24
electric blue
Zadomowienie
 
Avatar electric blue
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 1 054
Dot.: Historia jakich wiele...

a on nie chciałby odwiedzić Polski?
__________________
together
we can
do more
electric blue jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-07, 19:15   #25
cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 9 769
Dot.: Historia jakich wiele...

Ty chcesz do niego jechać, obrócić swoje życie o 360 stopni i jesteś na to gotowa.
On nie jest w stanie przyjechać do Ciebie.
Wygląda na to, że mimo całego jego rozsądnego podejścia Twoja miłość jest silniejsza niż Twojego wybranka.
Zanim się zdecydujesz przemyśl, czy będąc już na miejscu tak nie zostanie.
Dzieli Was pochodzenie, kultura i jak się domyślam postrzeganie roli kobiety, żony, matki.
Serce osoby zakochanej często pokonuje rozsądek, a Twoje - z tego co udało mi się wyczytać - wręcz się wyrywa.

Zastanawia mnie jedynie fakt, że poznałaś - i tu znowu opieram się na informacjach z postu - tylu jego znajomych, spędzaliście czas razem, zdążyłaś ich podpytać, co o Tobie sądzą, natomiast jego mamy, tej - jak twierdzi - najważniejszej w jego życiu, a za nią babć, cioć i innych przeciwnych małżeństwu członkiń rodziny już nie...
Dlaczego?

Myślę, że czegokolwiek tu nie napiszemy, zdecydujesz sama.
Zaproponuj mu wycieczkę do Polski na zasadzie wakacji, taką samą jak Twoje w Hurghadzie.

Edytowane przez cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3
Czas edycji: 2009-01-07 o 19:20
cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-07, 20:09   #26
kasiula71
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 152
Dot.: Historia jakich wiele...

Wszystkim Wam dziękuję za odpowiedzi. Zarówne te, które odnosiły się do mojego braku rozsądku jak i te (Budyniek ;*), które potrzymują na duchu w tej trudnej jak dla mnie chwili.
Wdzięczna jestem wszyskim bez wyjątku, chociażby za poświęcenie czasu na przeczytanie.
Nie oczekuję, że wszystkie z Was napiszą- Tak, to jest miłość, nie zastanawiaj się, jedź! Jego rodzina Cię pozna, zrozumie, pokocha tak jak i on. Będziecie żyli długo i szczęśliwie... Wbrew tego co myślicie nie jestem bezmyślną 15 latką. Ale która z Was niejednokrotnie miała wątpliwości, bo kierowały jej myślami uczucia?

Odrazu pozwolę sobie sprostować- ten który się przespał z Rosjanką, to nie jest ten sam człowiek. Przepraszam, jeżeli zamieszałam, przez co mogłyście nie zrozumieć.

Nie poznałam jego Rodziny, bo mieszka ona w Kairze. Siłą rzeczy, nie mieliśmy możliwości tam pojechać w tym czasie. Hurghada a Kair... Trochę daleko jak na 'popołudniowy' wypad.

Nie napisałam, że on nie chce tu przyjechać. Przyjedzie. W przyszłym roku, chociażby, żeby poznać moich Rodziców. Aczkolwiek na chwilę obecną nie ma takiej możliwości. Obliguje go praca w jego kraju.

Wszystko to, o czym piszecie, obyczaje, zwyczaje. Wiem, Niejednokrotnie razem o tym rozmawialiśmy. Dużo czytałam, czytam o tym wszystkim.
Mam tego świadomość.

Raz jeszcze dziękuję i pozdrawiam...
kasiula71 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-07, 21:15   #27
greczynka2007
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: kraków
Wiadomości: 36
Dot.: Historia jakich wiele...

Jedynym rozsądnym rozwiązaniem w tej sytuacji jest chyba próba spojrzenia na całą tę sytuację chłodno, bez emocji i uczuć, postarać się kierować rozsądkiem. Wiem,że to prawie niewykonalne ale spróbuj spojrzeć na to wszystko z boku. Nie myśl o uczuciu,którym dażycie się wzajemnie, o miłych słowach, wspónlych wieczorach a o olbrzymiej różnicy pomiędzy Wami. Piszesz,że już nie jesteś szalona małolatą więc wnioskuję, że jakiś stały związek masz juz za sobą. Przypomnij sobie jak to było na początku-przypuszczam, iż podobnie jak w przypadku Egipcjanina. Zapewne z czasem zauroczenie minęło i wkradły sie problemy dnia codziennego. Teraz pomyśl jak może wyglądać Twoje życie gdy sielanka minie. Pomyśl o ogromnej przepaści kulturowej, wyznaniowej, obyczajowej, o braku bliskich, rodziny i przyjaciół w tamtym kraju.
Teraz może napiszę co ja bym zrobiła na Twoim miejscu: Zapewne byłoby to ciężkie do zrealizowania ale raczej potraktowałabym tę znajomośc jako miła przygodę i skarbonkę wspaniałych wspomnień do których mogę wracać pamięcią w każdej chwili mojego życia.
greczynka2007 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-07, 21:58   #28
euforia112
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 463
Dot.: Historia jakich wiele...

Ja jestem przeciwniczką takich związków. Do tego znacie się bardzo krótko, gdybyś nawet chciala wyjść za mąż za Polaka radziłabym Ci najpierw z nim pomieszkać, a ty poleciałaś 2 razy na wycieczkę do Egiptu i planujez się związać z kimś, kogo świat różni sie całkowicie od Twojego. Najgorsze jest to, że rozczulasz się nad faktem, że jego rodzina cie nie zaakcepuje, oznacza to, że nie rozumiesz ich kultury nic a nic. Dlatego jak możesz być tak nierozsądna i gotowa zaakcetpować wszystkie warunki. I jeszcze jedno, taka wielka miłość, ty idziesz na calość a on przyjedzie na wakacje... za rok... bo w pracy urlopu nie może dostać. Faktycznie facet wart jest zmiany całego Twojego życia. pozdr i życzę szczęścia...

Edytowane przez euforia112
Czas edycji: 2009-01-07 o 22:01
euforia112 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-07, 22:07   #29
madmuazelle
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 8 516
Dot.: Historia jakich wiele...

Cytat:
Napisane przez Gwiazdeczka1978 Pokaż wiadomość
I nie rozumiesz dlaczego jego rodzina nie chce Cie zaakceptowac???

Dlatego, ze nie rozumiesz.

Nie znasz faceta wogole a chcesz z nim slub brac? Bo to TEN
Zejdz dziewczyno na ziemie.

A ile wiem w tamtych krajach para nie moze mieszkac razem, jedynie małzenstwo. Jak zamierzałas byc tam z nim parą?


Ja nie wiem, co Ci poradzic, normalnie byc bardziej rozsadną chyba.
Zgadzam się.



Cytat:
Napisane przez kasiula71 Pokaż wiadomość
Na początku witam Was wszystkich serdecznie, zarówno w Nowym Roku, jak i w tym wątku...
Nadeszła chwila, że odczuwam wielką, wewnętrzną potrzebę by podzielić się swoją historią, która nie ma jeszcze zakończenia...
Ale od początku...
Zachęcona relacjami z wakacji w Egipcie moich Rodziców i ja postanowiłam przekonać się, co mieli oni na myśli, i dlaczego moja Mama uważa, że można "zakochać się" w tym kraju"...
Być może nie do końca przemyślanie a może i wręcz bezmyślnie, wykupiłam wakacje w Hurghadzie i ... Poleciałam. Sama.
Bynajmniej nie w poszukiwaniu wrażeń, miłości tudzież jakichkolwiek innych przygód.
Poznałam wielu Polaków.
Ale pojechałam przede wszystkim po to, ażeby odpocząć, wygrzać się... Jak to się u nas kolokwialnie mówi- Zmienić klimat.
Jak nie trudno się domysleć- ponałam mężczyznę. Egipcjanina. I na chwilę obecną myślę, że to był epizod o jakich tu wiele można przeczytać. Zauroczenie ot co.
( Jednak już wtedy za pierwszym razem poznałam JEGO, był znajomym rzekomego Egipcjanina, nie wiedzieliśmy o sobie nic, prócz imion i pochodzenia, nie zamieniliśmy ze sobą więcej, niż parę zdań...)
Urzekło mnie to samo, co wiele z Was. Nie ma w tym nic oryginalnego. Powielony scenariusz...
Wrociłam do kraju, zaczęły się sms'y, telefony, myśli, tęsknota i wykupiłam kolejną wycieczkę, trzy miesiące później...
Jednak z każdym dniem pojawiały się coraz to większe wątpliwości. Nie wspomnę już o jednoznacznych sugestiach ze strony Rodziny, znajomych, iż "to totalny bez sens, głupota, bez przyszłości, marnotractwo pieniędzy, czasu..." etc...
Między nami, zaczynały się jakieś nieporozumienia...
Aczkolwiek wycieczka kupiona- pojechałam.
Już pierwszego dnia wiedziałam, że nie tego chciałam. To nie to czego szukam. Nie tego człowieka...
I... spotkałam znów JEGO.
Dane nam było spędzić ze sobą wspaniały wieczór, przegadaliśmy całą noc i wciąż było nam mało...
Zakończyłąm ową znajomość z w/w Egipcjaninem, oczywiście "łamiąc mu serce"... Nie spaliśmy ze sobą, ani nic w tym stylu, aczkolwiek zarzekał się, że ożeni sięze mną, będę matką jego dzieci... Mówił, że jestem pierwszą i ostatnią... Że żadnej innej kobiety nie obdarzy już uczuciem, że będzie traktował je jak (...) Jak się okazało - przespał się tydzień później z jakąś Rosjanką... Ale ja nie o tym...
Tak więc resztę wyjazdu spędziłam z NIM. Codziennie wieczorem, gdy wrócił z pracy szliśmy na dłuuugi spacer, siadaliśmy w kawiarni, piliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim, dosłownie. Urzekł mnie diametralnie swoją 'innością'... Bez żadnych obietnic, zapewnień i wyznań...
Wróciłam.
I wiedziałam, że pojadę tam znowu.
Sms'y, meile... O życiu, codzienności, bez wyznań, bez uczuć. Można by rzec typowa- przyjaźń...
Myśli, tęsknota, odliczanie dni... I kolejne 3 miesiące...
Ten wyjazd był jednak ukierunkowany typowo na to, by spędzić go razem. On wziął wolne, abyśmy mogli się sobą 'nacieszyć'.
I... wielka radość. Tydzień tylko albo i aż upłynął nawet nie wiem kiedy. Żyliśmy jak typowa zwykła para.
Wszyscy mnie pytali- ponieważ kiedy jedzie się tam trzeci raz z kolei siłą rzeczy ma się tam znajomych, a ja uważam , że trafiło mi się na najwspanialszych ludzi, mogłabym przytaczać mnóstwo przykładó dlaczego tak uważam- jakie są NASZE plany. A ja nie wiedziałam co mam odpowiadać. Nie zdeklarowaliśmy się jako para. Rozmowy o uczuciach przychodzą najtrudniej. Nie spaliśmy ze sobą, po ślubie...
Tak więc wszyscy pytali, pytali, pytali...
Pewnego dnia, spotkaliśmy starszego mężczyznę, jego znajomego również, przedstawił mnie jako swoją dziewczynę. Nie muszę chyba opisywać jakaż to była dla mnie niespodzianka i wewnętrzne szczęście, na to czekałam. Na jakies deklaracje, opis uczuć... NA cokolwiek...
Nadszedł wieczór, kiedy dziś odnoszę wrażenie, iz prawie że zmusilam go do rozmowy o tym... Zapytał, czy chcę wyjść za niego za mąż, oczywiście moja odpowiedź była twierdzącą. Odpowiedział mi, że rozmawiał ze swoją Mamą o tym, i jest ona przeciwna. Nie ma ojca, nie żyje. Ma brata, ciotki, babcie...
Powiedział, że to co nas łączy jest silne, i jest w takim wieku (26), że gdy skończył 21 lat, sam może podejmować decyzję, aczkolwiek wiem, jak bardzo szanuje swoją rodzinę... Wiem i rozumiem. Za to też go cenię. Ma swoje zasady. Myśli gółową zanim cokolwiek zrobi. Jest zdroworozsądkowy i nigdy nie dał mi powodu, bym mogła uważać inaczej. Pracuej w dużej kampanii. Poznałam wielu jego znajomych, współpracowników, Porządnych ludzi i każdy za każdym razem powtarzał mi, że jest ON porządnym mężczyzną, dżentelmenem.... Ale oni nie musieli mi nic takiego mówić, bo ja to już wtedy wszystko wiedziałam...
I wiedziałam o wiele więcej, że chcę tak żyć, z nim, przy nim, i dla niego.
Szanuję tą religię, kulturę, tradycję.
Jestem w stanie zostawić to wszystko, co tu mam, by spróbować żyć inaczej.
Jestem na to gotowa.
Powiedziałam mu, że nie musimy brać odrazu ślubu. Że możemy spróbować żyć razem. Jeżeli oboje stwierdzimy, że jesteśmy zdecydowani, chcemy...To podejmiemy decyzję o ślubie. Jeżeli okazałoby się, że jednak nie jest to, czego oczekujemy, zostaniemy na etapie bliskich, dobych znajomych, przyjaciół z wspaniałymi wspomnieniami...
Wrociłam do kraju.
Któregoś dnia przed wylotem stwierdził, że wie, że wrócę, zapytany, skąd on może to wiedzieć, powiedział- po prostu wiem.
I siedzę teraz, w domu?
Sama nie wiem czy tak siętu czuję, gdy po przylocie, jeszcze na lotnisku, płakać mi się chciało. Bo gdy człowiek wraca, to powinien czuć adość a nie smutek... A ja czułąm, jak gdybym właśnie w tego domu wyjechała, zostawiła coś, kogoś...
I teraz tak siedzę i znów zalewam się łzami...
Dlaczego?
Bo zecydowałam, że jeżeli mam jakoś zacząć żyć, normalnie funkcjonować, potrzebuję wiedzieć, jak mam żyć, gdzie jest moje miejce...
Napisałam do niego.
Po rozmowie z Rodziną, znajomymi podjęłam decyzję. Że jeżeli ON, wykaże chęć, zdeklaruje się, że tak, chce być ze mną, chce żebym przyjechała, chce spróbować, to pojadę raz jeszcze, spędzimy razem tydzień, dwa i jeżeli nadal będziemy zdecydowani, to wrócę, spakuję się i raz jeszcze wyjadę, tym razem już na stałe...
Zwklekał z odpowiedzią.
Właśnie przeczytałam odpowiedź, której w zasadzie mogłam się domyślać.
Nie mam do niego ani żalu, ani pretensji...
Odpisał, że właśnie tego się bał...
( Nie przeniesie się z Egiptu, ma tam dobrą pracę, której nie zamierza zostawiać, Rodzinę, taki typowy patriota, ot co. Nie potrzebuje wizy, pieniędzy...)
Bał się uczuć.
Rozmawiał z Matką. Nie zgadza się. Ciotki też. Babcia powiedziała, że jeżeli ożeni się z kobietą z obcego kraju, innego wyznania, kultury etc- to niech nie liczy, że ona i ktokolwiek z Rodziny mu to wybaczy.
Napisał też, że nie ma żadnego sprzymierzeńca w Rodzinie, ale będzie próbował z nimi rozmawiać. Pracuje w Hurghadzie. Rodzina mieszka w Kairze... Pojedzie tam za ok 20 dni...
Rozumiem go, wszystko co ma, co umie, to kim jest zawdzęcza Matce. Wiele rqazy rozmawialiśmy o tym. Uważam, że musi to być wspaniała Kobieta.
Napisał, że jest to jeden z egzaminów, jak w życiu, kiedy musimy wybrac którąś z dróg i nie wiemy którą, bo nie chcemy niczego stracić... Napisał, że nadal podtrzymuje, że to, co jest między nami jest silne...
Zapytałam go, gdzie jest moje miejsce. Odpisał, że jeżeli odnajdę siebie, odnajdę swoje miejsce.
To bardzo mądry człowiek.
Heh kiedyś napisał mi, że w życie nie można mieć wszystkiego. A żeby poznać co to szczęście, czasem trzeba doświadczyć smutku... Niby takie oczywiste a jednak...
Czasami myślę, że jestem przy nim jak dziecko, kierując się tylko uczuciami, a on przewyższa mnie swoim rozwojem, nie tylko intelektualnym...
Wszyscy do okoła, tam, są zdania, że jestem świetnym materiałem na żonę. ON sam uważa, że jestem piękną, mądra, zupełnie inna niż wszystkie. JEgo dobry przyjaciel, powiedział mi, że pierwszy raz widzi go takiego, że nigdy ale to nigdy nie miał kobiety i nei czuł nic jak teraz...
Kiedyś powiedziałam mu, żeby nie szukał innych i nie oglądałsię za innymi. Odpowiedział, że nie chce nawet, bo najlepsza siedzi przy nim...
I co ja mam teraz zrobić?
Na dworze - 20*C i mam wrażenie, że moje serce również zamarza...
Być może dramatyzuję. Być może wyolbrzymiam, przesadzam... Nie mówię, że nie.
Ale jestem zdania, że jeżeli sięczegośbardzo pragnie, to trzeba o to walczyć.
W czym ja jestem gorsza od dzieczyn z jego kraju?!
Jestem w stanie się wszystkiego nauczyć. Zrozumieć... Religię, Kulturę, język...
Jestem w stanie na prawdę na wiele, tylko potrzebuję, wiedzieć, że on tego chce i potrzebuję, ażeby mi dać szansę...
A jego Rodzina nawet mnie nie zna. Z góry zaś zakłada, że NIE...
Wiem, że chą dla niego jak najlepiej. Ale ja też tego chcę. I chcę być przy nim...
Siedzę i nie wiem co mam zrobić...
Co mam mu odpisać...
Uznać to jako, miłe doświadczenie, wspomnienie wzbogacające moje życie? I tak o po prostu, to koniec?
Czy walczyć? Pojechać tam, być może raz, drugi, trzeci...
Starać się spotkać z Rodziną?
Probować przekonywać?
Czekać, aż może zmienią zdanie?
Nie wiem, na prawdę nie wiem...
Zapewne wielu z Was nie doczytała do końca, a tym, którzy dotrwali- dziękuję i jednocześnie proszę o wskazówkę, pomoc, o radę, cokolwiek...
Nie chcę, abyście myśleli, " Kolejna, zakochała się a teraz płacze, bo on jej nie chce, nie kocha jej, głupia, a czego się spodziewała"... Bo to nie jest tak...
Głupio zabrzmi i tak zwyczajnie, ale on nie jest taki jak wszyscy, a ja czuję, że odnalazłam to, czego szukałam... Wiem czego chcę, wiem i czuję, że ... tam jest moje miejsce...
Tylko dlaczego to wszystko musi być aż tak skomplikowane?...
Dziękuję Wam.
Uf, trochę lżej.
Przepraszam za błędy...
Kasia
Patrz wyżej,jakos dziwnie mi się zacytowało.
madmuazelle jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-08, 10:04   #30
indiria
Raczkowanie
 
Avatar indiria
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 284
Dot.: Historia jakich wiele...

Kasiula, faktycznie większośc dziewczyn włącznie ze mną jest nastawionych sceptycznie do tego rodzaju związków, ale ostateczna decyzja co zrobisz i tak należy do Ciebie. I Ty będziesz ponosic jej konsekwencje. Bardzo się zaangażowałaś emocjonalnie, więc może przez ten czas, kiedy będziesz czekała na jego wizytę powinnaś zapoznac się z kulturą jego kraju, poczytac coś więcej na temat związków z muzułmanami. Mnie ten temat kiedyś dośc interesował, koleżanka wyszła za mąż, co prawda za Hindusa, ale ogólnie postanowiłam zasięgnąc trochę informacji na temat związków różnowyznaniowych. Właśnie miałam Ci polecic stronę na której można poczytac o związkach z muzułmanami, ale widzę, ze i tam umieściłaś swoją historię.
Tak czy inaczej, życzę Ci powodzenia i trzymam kciuki, abyś nie żałowała swojej decyzji jakakolwiek by ona była.
indiria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 
Narzędzia

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:08.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.