Jedzenie przy chorobie lokomocyjnej

[Shariana]

Przeszukałam forum, ale nie znalazłam tematu, jeśli gdzieś się schował - proszę o link i przepraszam za dubla.

Otóż mam ostrą chorobę lokomocyjną, niestety - nie wyrosłam z tego, a nawet mi się pogorszyło... Przez lata nauczyłam się, że nie mogę jeść nabiału, słodyczy, pić napojów gazowanych. Niestety (albo i stety) mam też mocno uregulowany metabolizm, głównie przez względnie stałe pory posiłków - i podświadomie wiem, kiedy jest pora na papu, nawet bez zegarka w dłoni. A niestety, gdzie głód, tam i mdłości...

Czy zatem jest coś jeszcze, czego trzeba unikać? Ja wiem ogólnie, że odpada mleko, jogurty, więc zapewne jajka też. A jak to np. jest z wędzoną rybą? Kiedyś jadłam w trakcie samej podróży 100g wędzonego łososia i o ile pamiętam, nic się chyba wtedy nie działo. Planowałam też skonsumować go jutro na śniadanie (150g + trochę kaszy + warzywa, ok. 3-4 h przed podróżą), ale zwątpiłam... Jakieś doświadczenia, wskazówki?

[ellish]

to sprawa indywidualna. Ja tez mam niestety chorobe, i zeby mi bylo dobrze to sa dwie opcje: siedzenie z przodu a jak z tylu to tylko patrzec na przednia szybe, bron boze na boki. Jedzenie u mnie kompletnie nie ma zadnego znaczenia. Patrzac na przednia szybe, moge jesc wszystko.
Siedzac z tylu ( gdy nie moge na srodku) nawet przy zwyklej gumie robi mi sie niedobrze. Zreszta nie musze nic jesc i tez mam chorobe.

[mariok]

Hej! Witam w klubie! Też mam chorobę lokomocyjną! U mnie jedzenie nie ma wpływu na mdłości, podobnie jak koleżanka pisząca wyżej radzę sobie patrzeniem przez przednią szybę. Na dłuższe podróże zabieram ze sobą herbatkę z imbirem do popijania. Na mnie działa.