|
|
#1 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-03
Wiadomości: 30
|
Co byście pomyślały? - rozmowa z mężem
Witam Was kochane kobitki...
Jestem dość skrytą osobą i nie jest mi łatwo się uzewnętrzniać, ale nie mam z kim porozmawiać, a dziś mam doła z powodu wczorajszej rozmowy z moim mężem. Poszło o moją pracę. W tamtym roku skończyłam studia, można powiedzieć - z synkiem u piersi |
|
|
|
|
#2 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-05
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 2 200
|
Re: Co byście pomyślały? - rozmowa z mężem
A może on ma jakieś problemy w pracy i boi się po prostu, że jeśli ją straci to z Twojej uczelnianej pensji (a zwłaszcza z wolontariatu) nie wyżyjecie? Spróbuj wrócić do tematu, ale bez emocji. Wytłumacz mu wszystkie za i przeciw Twojej decyzji, przedstaw korzyści płynące z podjęcia pracy (nawet za darmo) i zobacz co wtedy powie. Jeśli do tej pory nie oponował, gdy decydowałaś się na doktorat, to myślę, że coś musiało się stać. Nikt przecież nie zmienia zdania ot tak z dnia na dzień.
Powodzenia. I nie załamuj się. |
|
|
|
|
#3 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 203
|
Re: Co byście pomyślały? - rozmowa z mężem
Ups. Z poszanowaniem dla Człowieka, to jednak, Twój Pan Mąż, po odrzuceniu wzajemnych relacji, reprezentuje egoizm i materializm. A gdzie satysfakcja z osiągnietych wysokich dochodów. Gdzie satysfakcja z dobrze spełnionego obowiązku? Ja byłabym realizowała własne marzenia, zainteresowania, z wolontariatem włącznie. Mniejszy dochód osiągniety z satysfakcją, więcej wart od beznamiętnej gonitwy za banknotami. Jeśli Panu mężowi sytuacja nie będzie odpowiadać to chyba Ty sama zweryfikujesz swoje życie, lub życie uczyni to za Was. Poddając sie "woli" Pana - też brak gwarancji, że weryfikacja wzajemnego pożycia nie nastąpi. Życzę porozumienia i spełniania swoich marzeń. Pozdrawiam
|
|
|
|
|
#4 | ||
|
Nutka nie gryzie!
Zarejestrowany: 2002-03
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 3 757
|
Re: Co byście pomyślały? - rozmowa z mężem
Nie nie nie
Facet może zwyczajnie ma klopoty, jest zmęczony lub może obawia się o Waszą przyszlość ..teraz są bardzo CIĘŻKIE CZASY..REALIZOWAĆ MArzENIA OWSZEM MOŻNA ALE NIE DO KOŃCA KOSZTEM CZYJEJŚ PRACY..nIE OSĄDZAM cIĘ JAK DARMOZJADA ..TYLKO Twój mąż chętnie łozy na rodzinę (z tego co opisujesz) popiera Twoją naukę , ale liczy w przyszlości na jakąś pomoc z Twojej strony...chyba ma prawo...Porozmawiaj z nim spokojnie jak emocje opadną..Moim zdanie nie jest taki zly..Tylko chlopak nie chce być tylko do roboty... Może on tez ma jakieś plany..?? Pogadajcie spokojnie i będzie dobrze.Pozdrawiam
__________________
_________________________ _________________________ _ _________________________ _________________________ _
|
||
|
|
|
|
#5 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 394
|
Re: Co byście pomyślały? - rozmowa z mężem
Zgadzam sie z Enterpe,znam pare przypadkow w mijej rodzinie kiedy to kobiety musiały pogodzic sie z oczekiwaniami mezow,a gdzie miejsce na twoie plany (jak dla mnie jestes uduchowioną osbą)nie mozna rezygnowac ze swoich planow moąz powinien cie wspierac a nie wymagac takiej a takiej kwoty ,pieniądze dają wygode ale jezeli zaczynaja sie spory na temat zarobkow to chyba nie jest dobrze ,w związku liczy sie zrozumienie ,wsparcie i przyjazn mam nadzieje ze nie jest u ciebie tak zle i wszystko sie wyjasni
__________________
Bądz uroczy dla swoich wrogów, nic ich bardziej nie złości ))
|
|
|
|
|
#6 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2003-07
Lokalizacja: Irlandia
Wiadomości: 1 063
|
Re: Co byście pomyślały? - rozmowa z mężem
Ja bym tak pochopnie nie oceniala nikogo po jednej rozmowie. Sama kiedys z moim mezem mialam rozmowe z tzw trudnych z ktorej bledne wnioski wyciagnelam. U mnie chodzilo o to, ze chce isc na podyplomowke i od tego sie chryja zaczela, bo ja to odebralam tak, ze on poprostu nie chce bym sie dalej uczyla.Po jakims czasie wszystko sie wyjasnilo i teraz znow sie ucze
Daj sobie czas na ochloniecie i sprawdzenie co tak naprawde lezy mu na serduszku, bo jakos trudno mi uwierzyc, by facetowi zalezalo tak na kasie żony.
__________________
http://taktutak.blogspot.com/ |
|
|
|
|
#7 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-03
Wiadomości: 30
|
Re: Co byście pomyślały? - rozmowa z mężem
Dziękuję za Wasze rady i uwagi. Myślę cały czas o tej rozmowie (która trwała do 2 w nocy), ale na razie jestem skołowana.
|
|
|
|
|
#8 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 3 750
|
Re: Co byście pomyślały? - rozmowa z mężem
a ja się zgadzam z Nutką
a co by było gdyby Mąż zdecydował robić to co lubi (zakładam że jego praca to nei jego hobby) i też postanowiłby pracować za darmo??? ty Ewo możesz się realizować a on nie? moze wcale nie lubi swojej pracy i haruje aby was utrzymac?? wiem ustaliliście że dajecie sobie troche czasu zanim ty znajdziesz prace, teraz zajmujesz sie dziekiem itp. ale moze on się obawia że potem dziecko do przedszkola a ty zamiast zacząć zarabiac oddasz sie zajmowaniem innych dzieci za darmo??? nie chce cię w zadnym wypadku oskarżac ale wydaje mi się ze dorosłe życie polega też na obowiązkach, zarabianiu pieniędzy, bardzo doceniam ludzi którzy potrafią bezinteresownie pracować niosac pomoc innym ale jednak masz rodzinę i nie możesz liczyć tylko na zarobki męza, moze ma problemy w pracy? nie wiadomo ile jeszcze bedzie zarabiał aby was utrzymac? moze stąd jego zdenerowanie??? możliwe że w waszej rozmowie on wychwycił tylko fragment o wolontariacie i odebrał to tak że sam ma pracować i utrzymywac rodzine a ty tym czasem bedziesz sie oddawac temu co lubisz? mysle ze powinnas przedstawic mu dokładny plan jaki masz odnośnie swojej pracy, zarobków, moze jemu się zdaje że jak teraz ci się nie uda z doktoratem (3mam kciuki zeby sie udało) to potem będzie nastepny raz i nastepny... powinniście spokojnie porozmawiać i przedstawić swoje argumenty i wydaje mi się ze może ma troszke racji, jezeli bedziesz pracowac na uniwerku (pieniązki nie sa duze), reszte czasu poswiecisz na wolontariat (zero pieniiązków), no i jest jeszcze przeciez Wasze dziecko i Twoj mąz którym też ztrzeba poświecic czas, do tego domowe obowiazki, raczej trudno bedzie ci znalezc jeszcze czas na dobrze płatna prace? a doktoratu nie robi się w rok....stąd pewnie jego obawy, że zanim dojdziesz do etapu zarabiania "prawdziwych" pieniędzy minie ładnych pare latek, a moze on w tym czasie ostro pracuje i nie ma czasu na spełnianie swoich marzeń... wierze że spokojna rozmowa wyjasni wszystko, przeciez jesteście kochajacą sie rodziną powodzenia
__________________
. . Marzenia się spełnią. Czekają tylko na właściwy moment.
|
|
|
|
|
#9 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 203
|
Re: Co byście pomyślały? - rozmowa z mężem
Oj, chyba żle zostałam zrozumiana. Czytając:
Wiem, że życie może to ostro zweryfikować, ale trzeba mieć jakieś swoje ideały i przynajmniej do nich dążyć, prawda?Na co mój mąż, po moich słowach dotyczących wysłaniu cv do fundacji powiedział, żebym się w ogóle określiła, ILE ja chcę w życiu zarabiać, bo jeśli myślę zostać na uczelni i zarabiać grosze, bądź udzielać się w fundacjach, to on się na coś takiego nie zgadza, bo to, że on dużo zarabia, nie zwalnia mnie z obowiązku zarabiania maximum z moich potencjalnych możliwości. Zdębiałam i skamieniałam. Czytając, że jeden z partnerów zobowiązany jest do zarabiania maximum, zgodnie z potencjałem jaki posiada, wypowiedziałam się stosownie do żadania drugiego partnera. Dla mnie ważną sprawa jest powiększanie konta bankowego, ale nie kosztem szczęścia drugiego partnera. I to w tak obcesowy, wręcz wyrachowany sposób. Przecież wzajemne szczęście i radośc z wykonywania zawodu to wzajemne zrozumienie potrzeb osobistych i duchowych obojga partnerów. Napewno są związki dla których pomnażanie konta bankowego jest najważniejsze.I może jest Im z tym dobrze. Jesli jednak jeden z parnerów ma marzenia i ideały, to czy będzie szczęśliwy spełniając postawione warunki? Czy o takie szczęściu dla żony mysli Pan mąż? Czy będzie szczęśliwa i spełniona? Czy skromniejszy "wsad" do wspólnego garnka nie wynagrodzi radość, spełnienie, pogoda ducha, szacunek dla partnera, który wspólnie dźwiga ciężar dnia powszedniego? To jest moja subiektywna ocena czytając jedynie suchy tekst. ja w takim związku nie widziałabym siebie. Poprostu. Nic na siłę i za wszelką cenę.pozdrawiam |
|
|
|
|
#10 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 394
|
Re: Co byście pomyślały? - rozmowa z mężem---pytanko do ENTERPE
Moze zadam niedyskretne pytanie Enterpe ale spod jakiego jestes znaku ??????????? waga a moze lew???? jesli mozesz to prosiłabym o odpowiedz interesuje sie od najmłodszych lat astrologią i popeostu jestem ciekawska zresztą jak kogos poznaje to sawsze musz wyskoczyc z tym pytaniem takie lekkie skrzywienie umysłowe
__________________
Bądz uroczy dla swoich wrogów, nic ich bardziej nie złości ))
|
|
|
|
|
#11 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Re: Co byście pomyślały? - rozmowa z mężem
ja mam pytanie kiedy zamierzasz sie poświęcać pracy w fundacji?
za rok ? pzdr paula |
|
|
|
|
#12 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 203
|
Re: Co byście pomyślały? - rozmowa z mężem---pytanko do ENTERPE
Do Mmartaa. "ne ma problema". Ani Waga ani Lew. Jestem RAK - z 26 czerwca. Gratuluję zainteresowań. Ale mój Strzelec - to jakiś trochę "naciągniety".
|
|
|
|
|
#13 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 394
|
Re: Co byście pomyślały? - rozmowa z mężem---pytanko do ENTERPE
No tak trafiłam kulą w płot
__________________
Bądz uroczy dla swoich wrogów, nic ich bardziej nie złości ))
|
|
|
|
|
#14 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-03
Wiadomości: 30
|
Re: Co byście pomyślały? - rozmowa z mężem
Czesć Paula!
My się chyba znamy? Ewa |
|
|
|
|
#15 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-02
Wiadomości: 4 527
|
Re: Co byście pomyślały? - rozmowa z mężem
Przyznam, że nie czytałam dokładnie całego wątku, ale uderzyło mnie jedno: EwaZ chce zrobić doktorat i pracować na uczelni. Zarobki uczelniane określacie mianem niskich?
|
|
|
|
|
#16 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Re: Co byście pomyślały? - rozmowa z mężem
witam
a mozliwe ,ze się znamy z sprzedazy pytam ze wzgledu na twoje dziecko które jest jeszcze bardzo malutkim bączkiem ,praca w fundacji ,robienie doktoratu ,praca na uczelni zajmie pewnie dużo czasu i bedzie wymagało poswięcenia a dziecko tez bedzie potrzebowało twojej obecnosci i uwagi. nie twierdze ,ze sobie nie poradzisz ale jak dla mnie nie smaczne jest opieka nad innymi dziecmi kiedyw domu czeka własne dziecko które pomimo tego ,ze chodzi do np. przedszkola nadal potrzebuje mamy ,sama wiem ,ze córka spedza w przedszkolu 8 godzin i po powrocie jest straszną przyklejka i potrzebuje wygadac się ,mamie. wiem ,ze dziecko bedzie z ciebie dumne ,że pomagasz innym ale małe dziecko nie rozumie dumy ,rozumie tylko to ,ze jest z nim mama tu i teraz. pomyśl o tym . pzdr paula |
|
|
|
|
#17 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2003-05
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 2 200
|
Re: Co byście pomyślały? - rozmowa z mężem
Ja tam dokładnie się nie orientuję w zarobkach, ale mój teść pracował kiedyś na uczelni i narzekał, może w myśl zasady, "im więcej się ma tym bardziej się narzeka" nie wiem. Stąd mój wniosek, że to raczej kiepskie pieniądze. Ale może się mylę.
|
|
|
|
|
#18 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 5 118
|
Re: Co byście pomyślały? - rozmowa z mężem
Moje zdanie jest takie, ze niezaleznie od plci i pozycji finansowej itd. nalezy realziowac swoje plany i marzenia. To jest w zyciu najwazniejsze, a nie zarobki. Nie chce tu potepiac Twoejgo meza, ale powinien byc bardziej wyrozumialy. To prawda, ze na uczelni nie zarabia sie zbyt duzo, przynajmniej na poczatku. Slyszy sie o roznych podwyzkach, ale na kazdrj uczelni wyglada to inaczej. Ewo, wyjasnij mezowi, jakie to dla Ciebie wazne by sie realizowac. Pracuje sie glownie dla pieniedzy - wiadomo, ale z pracy powinna plynac tez satysfakcja. Jetses bardzo ambitna i uwazam, ze to zaleta. Moze maz boi sie troche, ze bedziesz miala dla rodziny mniej czasu? Takie obawy sa zrozumiale, ale mysle, ze mozna te zajecia jakos pogodzic. Jesli jendak chodzi o pieniadze to juz powazniejszy problem niestety... Radze porozmawiac o tym na spokojnie z mezem, wytlumaczyc, ze chcesz osiagac sukcesy, dowartosciowac sie, czuc sie spelniona. Nikt nie chce prtzeciez zyc z zakompleksionym frustratem
I w druga strone - szczesliwy w zyciu prywatnym pracownik jest bardziej wydajny
|
|
|
|
|
#19 |
|
Rozeznanie
|
Re: Co byście pomyślały? - rozmowa z mężem
Ewo, zdarzyło mi się nie raz porządnie pokłócić nie przez fakty, tylko przez sposób ich prezentacji. Myślę, że Twój mąż mógł być urażony formą, nawet nie treścią, a potem już poszło... Z tego co piszesz powiedziałaś mu co byś chciała robić, jakie są Twoje plany. Czyli poinformowałaś go o tym jak uważasz, że powinno wyglądać WASZE życie (bo to co robisz ma wpływ na życie Twojego męża). Ja na takie sytuacje reaguję bardzo gwałtownie, staję okoniem i robi się ciężko
I nie chodzi tu zupełnie o Twoje plany - piękne są i nic do nich nie mam, ale jeśli żyje się razem, to plany powinno się też robić razem. Pieniądze w życiu to stanowczo nie wszystko, przez długie lata je miałam i uważałam, że w życiu należy się tylko realizować, wybierałam pracę, która dawała mi szansę rozwoju i satysfakcję, a przy tym niewielkie pieniądze. Potem nagle nastąpiło załamanie finansowe i zrobiło się bardzo źle. I choć jest we mnie ta chęć realizacji, to wybrałam pracę, która daje pieniądze, której nie lubię, w której się nie realizuję. Zrezygnuję z niej Ty w swoich planach założyłaś, że Twój mąż dobrze zarabia. Skoro pieniądze nie są dla Ciebie ważne, zastanów się co by było, gdyby Twój mąż zaczął się realizować (każdy ma jakieś hobby, albo przynajmniej marzenia o tym, żeby w jakimś kierunku się rozwinąć, chociażby móc sobie czytać książkę dziennie), przeszedł na pół etatu (mówię hipotetycznie), do tego jakieś uczelniane pieniądze. Czy takie życie by Ci odpowiadało? Bo tak by było chyba bardziej fair, nie uważasz? Uderzyło mnie to, że podkreślasz słowo MOJE zarobki. To nie tak. To są WASZE zarobki, bo razem mieszkacie, macie razem dziecko. Nie znaczy to, że żadne z Was nie powinno mieć własnych pieniędzy, czy że musicie łożyć równo na utrzymanie rodziny. To nie ma być atak na Ciebie. Ale uważam, że plany powinny być robione razem. |
|
|
|
|
#20 |
|
Rozeznanie
|
Re: Co byście pomyślały? - rozmowa z mężem
Ropuszko, a nie pomyślałaś o tym, że to może mąż Ewy nie ma satysfakcji ze swojej pracy, robi to z obowiązku, ale ma swoje marzenia, z których zrezygnował w imię rodziny? Może on "chce osiągnąć sukcesy, dowartościować się, czuć się spełniony" i nie chce być "zakompleksionym frustratem"?
Praca, która daje satysfakcję jest wspaniałą rzeczą, naprawdę. Niestety, mnie taka praca doprowadziła do debetu na koncie i wizji prawego przęsła Mostu Poniatowskiego, albo Dworca Centralnego (to opcja zimowa Całe szczęście - mieszkam sama, nie mam dziecka i za ewentualne własne błędy i złe wybory płacę tylko ja. I dlatego pewnie będę dalej szukać pracy, która mi da satysfakcję i przy okazji normalne pieniądze (teraz jestem bardziej wymagająca, chcę pracę, która da mi jedno i drugie |
|
|
|
|
#21 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2002-07
Lokalizacja: Nizina Mazowiecka
Wiadomości: 9 023
|
Re: Co byście pomyślały? - rozmowa z mężem
pracownik na uczelni to najczęściej nauczyciel [wiecie ile zarabiają nauczyciele]. młody, na stanowisku asystenta [na przykład], z tytułem [tylko] magistra zarabia naprawdę grosze [w każdym razie z pensji takiej nie wyżyje kilkuosobowa rodzina].
chciałam coś dodać od siebie, ale w 100% zgadzam się z wypowiedziamy Mgiełki. i o tym, że czasem kłótnie toczą się nie wokół meritum tylko gdzieś "obok". i o tym, że fajnie jest mieć marzenia, realizować się tylko, że "co by było gdyby obie strony spełniały swe marzenia" i czy marzeniami można się najeść, zapłacić za prąd i nową kurtkę na zimę. nie można zakładać, że mąż jest materialistą.. może jest realistą. może ma kłopoty w pracy, może też wolałby robić coś co lubi, może jest rozgoryczony zyciem [niekoniecznie permanentnie, ale akurat w tym tygodniu], może martwi się, że jak coś mu się stanie to jego kobieta sama nie zapewni bytu sobie i dziecku, może chce, żeby zarabiała tyle ile potrzeba "na czynsz i jedzenie oraz na skromne oszczędności" [a nie tylko na opłaty i bułkę z dżemem co drugi dzień].. nie bronię męża, ale uważam, że nie powinno się go 'skreślać'
__________________
Naucz się zachowywać obojętność wobec fałszywych sądów o Tobie. Bez takiej obojętności człowiek nie może być wolny. Lew Mikołajewicz Tołstoj WESOŁYCH ŚWIĄT! |
|
|
|
|
#22 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 203
|
Re: Co byście pomyślały? - rozmowa z mężem
Ok. Widzę, że i tak nikt mojej wypowiedzi nie rozumie lub nie chce. Nie przeczytałam w wątku autorki postu, że miała miejsce jakakolwiek wymiana pogladów w odniesieniu do realiów życia. Przeczytałam wyrażny, oschły warunek dotyczący zarobków. Postawiono szlaban na jakiekolwiek osiagnięcia naukowe. Nie wyrażono zgody. Zgoda została wydana tylko na robienie pieniędzy. Oczywiście, że w czasie doktoratu jest "cienko"-ale on potem procentuje.
Argumenty typu " buła z dżemem" na dzień następny-nie przemawiają do mnie. Znam takich dla których buła z dżemem absolutnie nie była ujmą. Cieszyli się z przyszłości. I lepiej Im smakowała aniżeli codzienne, na szybko zjadane schaby, przy 12-13 godzinnym dniu pracy. Pracy dla pieniędzy. Czasem nie mieli siły zjadać tego schabu. Można się trochę przemęczyć, a potem cieszyc sie sukcesami w tym i finansowymi. Zastopowanie w dalszym kształceniu-to praktycznie sprawa nieodwracalna. Nabyta wiedza idzie w dal i po kształceniu. A swoją drogą, znam małżeństwo, gdzie Pan zarabia ....życzę każdemu, żonie swojej pozwalając / ? / piąć się do góry poprzez dalszą nauke. On postrzega to jako "inwestycję" w przyszłość. W przypadku potknięcia na Jego linii, pałęczkę przejmie ustawiona żona. Zresztą każdy takie sprawy postrzega inaczej.Będzie sto osób-bedzie sto różnych wypowiedzi. Dziwi mnie jedynie zaszufladkowanie kobiety. Ma dziecko-to niech się Nim obowiązkowo opiekuje / co jest wskazane/ i goni męża w wyścigu po comiesięczną kasę.To moja subiektywna wypowiedź. Szanuję wszystkie, lecz moje spojrzenie jest inne. |
|
|
|
|
#23 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2002-07
Lokalizacja: Nizina Mazowiecka
Wiadomości: 9 023
|
Re: Co byście pomyślały? - rozmowa z mężem
zdążyłam przeczytać tylko tyle:
Enterpe napisał(a): > Ok. Widzę, że i tak nikt mojej wypowiedzi nie rozumie lub nie chce. zaraz doczytam dalej - chciałam tylko zaznaczyć, że absolutnie nie pisałam do Ciebie, nie tworzyłam swych myśli patrząc przez pryzmat Twoich opinii. po porstu - pierwsze co mi się nasuwało to: zganić męża.. ale już po chwili pomyślałam: a może lepiej najpierw zrozumieć? odgadnąć intencje..
__________________
Naucz się zachowywać obojętność wobec fałszywych sądów o Tobie. Bez takiej obojętności człowiek nie może być wolny. Lew Mikołajewicz Tołstoj WESOŁYCH ŚWIĄT! |
|
|
|
|
#24 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2003-03
Wiadomości: 767
|
Re: Co byście pomyślały? - rozmowa z mężem
Jeśli chodzi o pracę na uczelni... tak sobie myślę, że jeżeli to byłby etat a nie studia doktoranckie, to nawet przy niedużych pieniądzach jest to całkiem niezły układ
Jeżeli jedna osoba pracuje w firmie prywatnej, gdzie zarobki są wysokie, ale nie ma gwarancji, że ta praca będzie za parę miesięcy, to może warto, żeby druga osoba pracowała np. na uczelni? Wtedy jakby co, to przynajmniej ta jedna pensja zostanie, niewielka, ale zawsze coś... To, Ewo, może to mogłoby być argumentem dla Twojego męża? Ale jednocześnie, tak jak dziewczyny piszą - uważam, że decyzje dotyczące wspólnego życia powinny być podejmowane wspólnie. Owszem, często jedna ze stron będzie musiała iść na kompromis, ale mnie może być tak, że jedna osoba podejmuje decyzje, a druga ustępuje |
|
|
|
|
#25 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2002-07
Lokalizacja: Nizina Mazowiecka
Wiadomości: 9 023
|
Re: Co byście pomyślały? - rozmowa z mężem
Enterpe napisał(a):
> > Oczywiście, że w czasie doktoratu jest "cienko"-ale on potem procentuje. Absolutnie nie pisałam, że autorka powinna zrezygnować z doktoratu. U mnie w domu była zawsze identyczna sytuacja. Mama pracowała na uczelni [i pracuje do dziś]. Więc taki model nie jest mi obcy. A wręcz go popieram. Pisałam tylko tym, że mąż ma być może "obawy", wyraża swoje niepokoje [nie podając przyczyn tylko negując ewentualne (podszyte pesymizmem) skutki] > Argumenty typu " buła z dżemem" na dzień następny-nie przemawiają do mnie. Znam takich dla których buła z dżemem absolutnie nie była ujmą. Cieszyli się z przyszłości. I lepiej Im smakowała aniżeli codzienne, na szybko zjadane schaby, przy 12-13 godzinnym dniu pracy. Pisałam o bułce z dżemem co drugi dzień. Lubię marzenia, ale uważam że 1.000zł na matkę, dziecko, bezrobotnego męża[i ich mieszkanie] to mało. Może tego boi się mąż? Ta bułka byłaby luksusem.. [i nadal mówię tu o potencjalnych obawach partnera, które można wyjaśnić]. Poza tym te 12-13h to skrajność. Ja też wolałabym bułkę z dżemem i normalne życie, niż kawior i szampana [..które stoją nie skonsumowane, bo nie mam na nie czasu].. Ale najbardziej bym wolała Jeśli mówię, że 900zł to za mało, aby się utrzymać - nie znaczy to, że uważam, że powinno się zarabiać 9.000zł.. A tak w ogólę to nie chcę stwierdzać co znaczy "mało" a co "dużo" - tylko to, że być może mąż się BOI o przyszłość swoją, żony, dziecka i źle wyraża swój strach..
__________________
Naucz się zachowywać obojętność wobec fałszywych sądów o Tobie. Bez takiej obojętności człowiek nie może być wolny. Lew Mikołajewicz Tołstoj WESOŁYCH ŚWIĄT! |
|
|
|
|
#26 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2003-03
Wiadomości: 767
|
Re: Co byście pomyślały? - rozmowa z mężem
Niestety, w jednym się mylisz - doktorat nie zawsze procentuje
Natomiast zaobserwowałam, że mając doktorat, poza uczelnią jest trudniej dostać dobrą pracę niż mając tylko mgr... Niestety często pracodawcy boją się zbyt mądrych pracowników, a już szczególnie takich, którzy są mądrzy teoretycznie, mają tytuł a nie mają doświadczenia... Sama robię doktorat, ale jednocześnie pracuję poza uczelnią i na pewno nie zdecydowałabym się na sam doktorat bez etatu... zbyt dużo się naoglądałam i nasłuchałam ludzi którzy potem zostają na lodzie... |
|
|
|
|
#27 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2002-07
Lokalizacja: Nizina Mazowiecka
Wiadomości: 9 023
|
Re: Co byście pomyślały? - rozmowa z mężem
Kinga napisał(a):
> To, Ewo, może to mogłoby być argumentem dla Twojego męża? Ale jednocześnie, tak jak dziewczyny piszą - uważam, że decyzje dotyczące wspólnego życia powinny być podejmowane wspólnie. Owszem, często jedna ze stron będzie musiała iść na kompromis, ale mnie może być tak, że jedna osoba podejmuje decyzje, a druga ustępuje To prawda. Dobry argument. Przede wszystkim nie możesz nastawiać się do męża jak do wroga. Łatwiej będzie się Wam dogadać. Faceci często mają zdanie, że "kobiety lubią namawiać inne przeciw". Bardzo często. Przypadek z ostatniej chwili. Moja znajoma rozstawała się ze swoim chłopakiem. On w rozmowie ze mną: "jak wrócę do domu to pędzie już 'pozamiatane'. umówiła się z X i Y..." I tak najczęściej jest.. Bo kobiety [przynajmniej większość tych które znam]. Oceniają, wydają wyroki [dotykając tylko problemu] - zamiast pokazać, że medal ma dwie strony, że i ON ma swoje racje, że istnieje coś takiego jak "obiektywne spojrzenie na problem".. utwierdzają JĄ w jej subiektywnych ocenach.. Życzę sukcesów. Nie traktuj męża jak wroga, nie nastawiaj się, że chce źle.. To nie ten etap.. Nie wolno tak po jednej rozmowie..
__________________
Naucz się zachowywać obojętność wobec fałszywych sądów o Tobie. Bez takiej obojętności człowiek nie może być wolny. Lew Mikołajewicz Tołstoj WESOŁYCH ŚWIĄT! |
|
|
|
|
#28 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 203
|
Re: Co byście pomyślały? - rozmowa z mężem
Sarenko.W porządku - rozumiem Ciebie. Ale strach w chwili obecnej dotyczy chyba wszystkich. Z dnia na dzień. Nikt nie jest pewien dnia nastepnego. I w moim odczuciu, okres prosperity męża, mógłby zostać dobrze wykorzystany dla jego żony. Skąd wiadomo jak długo to będzie trwać? Danie szansy drugiej "połówce" - to w pewnym rodzaju jak napisałam "zabezpieczenie" na przyszłóść. Taki weksel. Wymieniany w moim poście czas pracy - nie oszukujmy sie, jest powszechny.To wyjatki, wyjątkowe zawody, naprawde wyjatkowe - gdzie mozna zmieścic się w ramach no 8-9 godzin pracy.
Wiadomo ze "buła z dżemem" to przenosnia - bo przecięż robienie doktoratu nie odbywa sie bez etatu podstawowego. Że mniej płatny-fakt. Ale ten dochód jest. Przy dobrze zarabiajacym mężu, to jedyna okazja by wspiąć się, a potem "spijać piankę". No tak to widzę. W dalszym ciągu szanując kazdą indywidualną i odmienną wypowiedź. W koncu to jest forum, wymiana mysli, poglądów i ich poszanowanie.Zwłaszcza ze - nie słyszymy "głosu" tylko czytamy. A słowo pisane jest trudno interpretować. Odczytać właściwe intencje i przesłanie. Dlatego z poszanowaniem pozostaje dla wszystkich koleżanek bioracych udział w tym wątku. A co zrobi Ewa..nie wiemy. Napewno porozmawia z mężem, zapewne znajdą kompromis. Czego wszystkie życzymy. Pozdrawiam |
|
|
|
|
#29 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2004-06
Wiadomości: 2
|
Re: Co byście pomyślały? - rozmowa z mężem
wiecie u mnie na uczelni panstwowej na stanowisku adiunkta min. pensja to z tego co pamietam 2800, wiec to naprawde duzo a wiadomo ze na dr sie nie konczy, potem habilitacje warto zrobic jesli chce sie TAK pracowac i rozwijac swoje zainteresowania bo robic dr dla samgo tytulu to bez sensu
|
|
|
|
|
#30 |
|
Zadomowienie
|
Re: Co byście pomyślały? - rozmowa z mężem
aniczek napisał(a):
> wiecie u mnie na uczelni panstwowej na stanowisku adiunkta min. pensja to z tego co pamietam 2800, wiec to naprawde duzo a wiadomo ze na dr sie nie konczy, potem habilitacje warto zrobic jesli chce sie TAK pracowac i rozwijac swoje zainteresowania bo robic dr dla samgo tytulu to bez sensu ![]() To nie wiem jaka to uczelnia. Ogolnie na uczelniach, szczegolnie jesli mowa o panstwowych, to pensja na stanowisku aststena wynosi 1500 zl brutto [mowie tu np o Politechnice Warszawskiej]. Z czego oczywiscie trzeba wyrobic pensum, czyli wykladac, prowadzic cwiczenia i inne takie. Uwazam, ze doktorat mozna robic nie tylko siedzac na uczelni. Mozna znalezc prace na 1/2 etatu i robic doktorat. Mozna znalezc prace na caly etat i robic doktorat, jest tyle innych wyjsc. Mysle, ze siedzenia na uczelni - szczegolnie na polskich uczelniach to strata czasu [mowie to glownie o kierunkach technicznych]. Nie wyobrazam sobie robienia doktoratu z technicznych rzeczy np nformatyki siedzac tylko na uczelni i nie maja praktycznego doswiadczenia. Cheetah |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Forum plotkowe
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
| Narzędzia | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:33.





))








