|
|
#1 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 39
|
Zacznę żyć, jak on odejdzie...
Wiele z Wam, jeśli nie wszystkie uzna mnie pewnie za najgorszą egoistkę...
Zacznę może od tego, że odkąd pamiętam, On zawsze pił,,,pił i tworzył z naszej rodziny, rodzinę patologiczną, wiecznie smutną, z małą wiarą w lepsze jutro... Mój brat jakos potrafił dorosnąć i ulozyc sobie zycie, chociaz jest mlodszy ode mnie... Ja nie umiem...ciagle mam w glowie dziecinsto, strach i ta niepewność czy dziś będzie normalnie... Na pozór tworzylismy szczesliwa rodzinę, nikt z moich znajomych nawet nie mogłby sie domyslic, ze cos moze byc nie tak... Ale we mnie siedzi to do dzis.. Mam w sobie tyle nienawisci , że zycze mu jak najgorzej Wstydze sie tego i nienawidze siebie za to,ze moga mna kierowac takie najgorsze uczucia... Wiem jedno..dopoki on bedzie zyl obok mnie, ja nie bede umiala ulozyc swojego zycia... |
|
|
|
|
#2 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 9 798
|
Dot.: Zacznę żyć, jak on odejdzie...
dlatego się cieszę, że moja mama spakowała nas i się wyprowadziła do nowego świetnego mieszkania jak miałam 14 lat
![]() nie możesz się wyprowadzić?
__________________
nazywaj mnie Vill |
|
|
|
|
#3 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 19 132
|
Dot.: Zacznę żyć, jak on odejdzie...
Hmmm... Czemu żyje obok ciebie... Istnieje szansa na wyprowadzkę?
|
|
|
|
|
#4 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 39
|
Dot.: Zacznę żyć, jak on odejdzie...
Szansa na wyprowadzke jest raczej marna..
W prawdzie pracuje,ale musze oplacac sobie studia i sama sie nie utrzymam.. ---------- Dopisano o 21:05 ---------- Poprzedni post napisano o 21:02 ---------- zyje obok..po prostu mieszka.. czasami czuje sie taka niezaradna zyciowo, nie lubie sie nad soba uzalac,ale dzis tego potrzebuje..jest mi zle, najgorzej po prostu i jestem przed okresem.. |
|
|
|
|
#5 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 19 132
|
Dot.: Zacznę żyć, jak on odejdzie...
Hmmm a jak studia, czy to pierwszy rok czy już raczej końcówka?
Wynajem pokoju nie wchodzi w grę? |
|
|
|
|
#6 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 6 589
|
Dot.: Zacznę żyć, jak on odejdzie...
Cytat:
Cytat:
__________________
"Z uśmiechem traktuj siebie, swoje niedociągnięcia, swoją duchową nieporadność. Miej poczucie humoru." Hume G.B.
|
||
|
|
|
|
#7 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 069
|
Dot.: Zacznę żyć, jak on odejdzie...
Poszukaj w ramach NFZ terapii dla DDA, to pomoże poukładać ci emocje i inaczej na te sprawy spojrzeć.
Gdy czytam takie posty, to mam przed oczami te wszystko posty naiwnych dziewczyn, które pakują się w związek z chlejącym facetem, rodzą dzieci, a potem- dzieci dorastają i mają takie kłopoty. |
|
|
|
|
#8 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 39
|
Dot.: Zacznę żyć, jak on odejdzie...
No został mi jeszcze rok, także nie jest tak tragicznie jeśli chodzi o szkołę..
akademik..nigdy o tym nie myślałam, ale mama by chyba tego nie przezyla..wiem,ze musze myslec o sobie, ale nie potrafię..nie moge jej z tym wszystkim tak zostawic.. |
|
|
|
|
#9 |
|
Zadomowienie
|
Dot.: Zacznę żyć, jak on odejdzie...
Rozumiem, że nie chcesz zostawiać mamy samej z tym wszystkim. Na Twoim miejscu zachowałabym się na pewno tak samo. Więc nie możecie się spakować we dwie i po prostu odejść? Chociażby i chwilowo do rodziny, dopóki nie znajdziecie sobie czegoś w rozsądnej cenie.
|
|
|
|
|
#10 |
|
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 057
|
Dot.: Zacznę żyć, jak on odejdzie...
pomysl o sobie, ratuj resztke siebie. idz na terapie dla DDA. Twoja mama widocznie nie chce nic zmienic. powinna Cie chronic przed patologia, a tego nie zrobila. badz na tyle silna, zeby sama sobie pomoc, bo moze byc lepiej.
|
|
|
|
|
#11 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 4 716
|
Dot.: Zacznę żyć, jak on odejdzie...
Twoja mama jest dorosła to raz, a dwa - sama sobie wybrała taki los i jeszcze swoim dzieciom go zgotowała :/
|
|
|
|
|
#12 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 39
|
Dot.: Zacznę żyć, jak on odejdzie...
Moja mama go nie zostawi..żal jej domu i tego czego sie dorobila swoja praca..wiele razy jej to mowilam,ale jak twierdzi, nie zostawi tego,zeby on to zmarnowal...
ale ja juz nie umiem tak zyc,nie moge i nie chce..o terapii tez nigdy nie myslalam, jakos nie wierze, by ktokolwiek mogl mi pomoc.. |
|
|
|
|
#13 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 19 132
|
Dot.: Zacznę żyć, jak on odejdzie...
Nie patrz na matkę - gdyby chciała to już dawno zabrałaby siebie i ciebie z tego piekła.
Myśl o sobie i wyprowadź się na przykład do akademika. ---------- Dopisano o 21:27 ---------- Poprzedni post napisano o 21:26 ---------- Soule - wiesz że terapeuci to najczęściej byli alkoholicy, narkomani albo osoby które doświadczyły czegoś złego w swoim życiu? To osoby pełne empatii, które cię zrozumieją a być może przeżyły to samo co ty a są specjalistami. |
|
|
|
|
#14 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 069
|
Dot.: Zacznę żyć, jak on odejdzie...
Cytat:
Tylko SOBIE możesz pomóc, starając się wyprowadzić z domu i pójść na terapię dla DDa. |
|
|
|
|
|
#15 |
|
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 576
|
Dot.: Zacznę żyć, jak on odejdzie...
Po pierwsze wyprowadzka kiedy tylko się da, a po drugie terapia... Nie powinnaś zrzucać odpowiedzialności za swoją przyszłość na ojca. To nie od niego, nie od tego czy on żyje czy nie, zależy Twoje życie. Ono zależy od Ciebie, możesz wiele rzeczy w nim zmienić, choć nie bez wysiłku. Ale tu wiele zależy od Ciebie, nie wmawiaj sobie że jest inaczej i nie masz wpływu.
|
|
|
|
|
#16 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 39
|
Dot.: Zacznę żyć, jak on odejdzie...
Cytat:
Może masz racje,moze powinnam sie przełamać i iść.. |
|
|
|
|
|
#17 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 19 132
|
Dot.: Zacznę żyć, jak on odejdzie...
Nie bój się, nikt cię tam nie wyśmieje i nie będzie oceniał i tym bardziej nikt cie nie potępi. Bardzo wyrozumiali ludzie którzy najprawdopodobniej niejednego uratowali z domowego piekła, trzymam kciuki - idź na terapię jestem pewna że psycholog i terapeuta pomogą rozmową a pedagog doradzi ci w kwestiach formalnych związanych z wyprowadzką...
|
|
|
|
|
#18 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 39
|
Dot.: Zacznę żyć, jak on odejdzie...
wiem,ze macie racje..tylko to takie trudne po tylu latach podjac taka decyzje..
wiem,ze normalnie ludzie moim wieku juz bez problemu radza sobie w zyciu i nie narzekaja, ale u mnie dochodzi jeszcze ten problem mamy.. mozecie pisac co chcecie,ze to jej wina itd ale mysle,ze gdyby nie ona to byloby jeszcze gorzej..chociaz tez mam zal ze w odpowiednim momencie nie potrafila zaryzykowac i odejsc... |
|
|
|
|
#19 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 122
|
Dot.: Zacznę żyć, jak on odejdzie...
kochana! ja tez pisalam na tym forum z podobnym watkiem, tzn u mnie problemy z siostra i choc nie jest alkoholiczka to i tak mialam pieklo w domu... zachowywalam sie ak jak ty, balam sie zostawic rodzicow w domu, czy sobie oni poradza itd. . ale odwazylam sie i naprawde odzylam... i szczerze mowiac jak wracam do domu na weekend i wiem, ze moja siostra ma tam byc to strasznie niechetnie moj powrot wyglada...
|
|
|
|
|
#20 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 2 830
|
Dot.: Zacznę żyć, jak on odejdzie...
Idź na terapię. Ja też chodze, mój były partner chodził, i bardzo mu pomogła
![]() Co do mamy-jeśli sama się nie ruszysz z tego miejsca i będziesz stała jak bohater u boku mamy, to gwarantuję Ci, ze nic w Twoim życiu i życiu Twojej mamy sie nie zmieni. Natomiast jeśli wyprowadzisz sie i zajmiesz sama sobą, to troche mame poboli, ale jednak po jakimś czasie bedziesz mogła jej pomóc. I to jest jedna z szans na zdystansowanie się do problemu i kreatywne działanie w dobrym kierunku. Bojąc się zmian nic nie osiagniesz. Edytowane przez Ninlil Czas edycji: 2010-09-26 o 21:49 |
|
|
|
|
#21 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 069
|
Dot.: Zacznę żyć, jak on odejdzie...
Ale ty nie jesteś "ludzie w moim wieku", jesteś dzieckiem DDA i dla WŁASNEGO zdrowia psychicznego, idź na terapię, by poukładać sobie emocje. Bo winni są i ojciec, bo chleje, ale i matka, która tkwi przy nim, pozwalając, by to odbiło się na tobie (a nie chcesz w to uwierzyć).
Wiesz, dlaczego warto też coś z tym zrobić? Bo DDA NIEŚWIADOMIE wybierają na życiowego partnera kogoś takiego jak pijący ojciec/matka, chcesz tego? Chcesz skończyć jak własna matka z przegranym zyciem przy pijaku? Terapeuta pomoże ci też zobaczyć, że NIE JESTEŚ odpowiedzialna za matkę i jej wybory, ale za własne życie- już tak. Nie jesteśmy skazani na powielanie wzorów z domu, gdy zyska się pewną świadomość. |
|
|
|
|
#22 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 19 132
|
Dot.: Zacznę żyć, jak on odejdzie...
Gdyby nie ona byłoby jeszcze gorzej?
Gdyby nie żyła, być może byłoby gorzej. Ale żyje ma się dobrze i nie chce nic z tym robić, zmusiła cię do przeżycia piekła na ziemi w latach młodości więc błagam nie oglądaj się - to właśnie jest przejaw współuzależnienia - trudność z ostatecznym ucięciem pępowiny |
|
|
|
|
#23 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 39
|
Dot.: Zacznę żyć, jak on odejdzie...
Na prawde nie wiem czy bede umiala isc i opowiadac obcemu czlowiekowi o moich uczuciach..
Ja ogolnie nie umiem za bardzo mowic o uczuciach, nie chce robic z siebie ofiary bo pewnie inni maja gorzej i zyja.. |
|
|
|
|
#24 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 069
|
Dot.: Zacznę żyć, jak on odejdzie...
Ale ty jesteś ofiarą, ofiarą swoich rodziców, dlatego reagujesz jak DDA, nawet twoje odpowiedzi są jak z podręcznika osoby z DDA.
Owszem, mozesz nic nie zrobić mieszkać kolejne lata z matką, grając dzielną dziewczynkę (to jedna z częstszych ról DDA), która matki na pastwę pijaka nie zostawi, możesz potem wybrać sobie podobnego do ojca faceta i powtórzyć we własnym życiu to, co mam matka, a dziecku swojemu zafundować DDA, ale MOŻESZ!!!! też zrobić coś dla siebie, zobaczyć co zrobić aby NIE ZOSTAĆ ofiarą jakiegoś pijaka w przyszłości i poukładać swoje emocje. |
|
|
|
|
#25 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 19 132
|
Dot.: Zacznę żyć, jak on odejdzie...
Inni mają gorzej i żyją, OKEJ to prawda, ale w rozmowie z terapeutą liczy się tu i teraz ty i on, nie Krysia z piątego piętra która nie ma prądu, nie bezdomni w Indiach - ty i twój problem, ogromny problem.
Nie bój się mówić że jesteś ofiarą i nie bój się odbijać od dna. Jedna kobieta ma depresję bo ma krzywy nos, innej trudno się żyje z ojcem alkoholikiem, jeszcze inna jest niewidoma i bezdomna - praktycznie każdy ma problemy większe lub mniejsze, jednych przytłaczają bzdury inni żyją z nimi normalnie, ale sytuacja jaką przedstawiasz to naprawdę coś co trzeba zmienić natychmiast, potrzebujesz wsparcia nie tylko takiego wirtualnego. |
|
|
|
|
#26 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 39
|
Dot.: Zacznę żyć, jak on odejdzie...
Cytat:
dziekuje..otwierasz mi troche oczy wiesz, chyba potrzebuje kogos kto mnie poprowadzi, sama sobie nie radze najlepiej.. |
|
|
|
|
|
#27 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 19 132
|
Dot.: Zacznę żyć, jak on odejdzie...
To dobrze że zaczynasz dochodzić do takich myśli
nawet nie wiesz jak terapia wzmacnia i jaką siłę daje człowiekowi. Trzymam za ciebie kciuki moja droga.
|
|
|
|
|
#28 | |
|
Buc
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: z kropki.
Wiadomości: 9 912
|
Dot.: Zacznę żyć, jak on odejdzie...
Cytat:
Jeżeli Twoja mama ma ochotę tkwić w bagnie, niech tkwi jej sprawa - Ty nie musisz. Wyprowadź się -pokój, akademik, wynajęcie mieszkanie itp, idź na terapię dla DDA. Warto jest walczyć o siebie, naprawdę.
__________________
|
|
|
|
|
|
#29 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Zacznę żyć, jak on odejdzie...
Skąd ja to znam... Sama mam ojca alkoholika, który uprzyksza mi życie nawet gdy nie pije. Od miesiąca jestem z nim w domu sama, mama wyjechała do braci, którzy przebywają za granicą. Od jej wyjazdu sytuacja niestety diametralnie się pogorszyła, ojciec pije i awanturuje się co 2 dzień czasami jego libacje alkoholowe mogą trwać 3 dni... Każdego dnia kiedy wracam z pracy nie wiem co mnie spotka w domu
na dodatek jestem obecnie na ostatnim roku studiów i poważnie zastanawiam się nad skorzystaniem z dziekanki w celu wyrwania się z tego piekła. Gdyby nie mój TŻ, za pewne dawno uciekłabym z powrotem do Anglii, obecnie tylko on mnie tutaj trzyma. Wyprowadzka nie bardzo wchodzi w grę, moja pensja jest nie wystarczalna. Dlatego nie wiem co począć... Już raz musiałam porzucić studia z jego powodu, brak pieniędzy i ciągłe awantury nie dawały możliwości dalszego rozwoju... Najgorsze jest to, że on uważa, że całe życie to właśnie tylko on był poszkodowany, a teraz kiedy matka wyjechała to wyżywa się na mnie, twierdząc, że kiedy jej nie me jest lepiej (biorąc pod uwagę fakt, że nie pracuje a emeryturę mamy najpierw chowa a potem przepija )Nie wiem jak mam z tym wszystkim się uporać, ani jaką decyzje podjąć. Szukam jakiejś rady, może ktoś był w podobnej sytacji i jakoś rozwiązał cześciowo ten problem? Na prawdę to do szczęścia potrzebny mi jest jedynie spokój...
__________________
NaSteczkA ![]() "Miłość jest dziką siłą. Kiedy próbujemy ją okiełznać, pożera nas. Kiedy próbujemy ją uwięzić, czyni z nas niewolników. Kiedy próbujemy ją zrozumieć miesza nam w głowach." "Zahir", Paulo Coelho
|
|
|
|
|
#30 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 3 429
|
Dot.: Zacznę żyć, jak on odejdzie...
Cytat:
__________________
"Wiem,że jak każda kobieta,mam więcej siły niż na to wygląda"
/Evita |
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
| Narzędzia | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:45.















na dodatek jestem obecnie na ostatnim roku studiów i poważnie zastanawiam się nad skorzystaniem z dziekanki w celu wyrwania się z tego piekła. Gdyby nie mój TŻ, za pewne dawno uciekłabym z powrotem do Anglii, obecnie tylko on mnie tutaj trzyma. Wyprowadzka nie bardzo wchodzi w grę, moja pensja jest nie wystarczalna. Dlatego nie wiem co począć... Już raz musiałam porzucić studia z jego powodu, brak pieniędzy i ciągłe awantury nie dawały możliwości dalszego rozwoju... Najgorsze jest to, że on uważa, że całe życie to właśnie tylko on był poszkodowany, a teraz kiedy matka wyjechała to wyżywa się na mnie, twierdząc, że kiedy jej nie me jest lepiej (biorąc pod uwagę fakt, że nie pracuje a emeryturę mamy najpierw chowa a potem przepija
)


